Koronawirus

W Szczecinie albo ludzie nie chcą się szczepić, albo nie przychodzą na swój termin. Wczoraj miałam mieć podaną 2gą dawkę o 18:30. O 15 zadzwonili, że mam przyjechać już (grzecznie prosząc oczywiście) . To pojechałam taka prosto z treningu (fuj) i o 16 było po temacie (ze stajni do punktu szczepień jadę ok 45 min). Na miejscu pustki, a to największy punkt szczepień w mieście 😕
Obawiam się, że u nas zaszczepi się za mało ludzi, odporności stadnej nie osiągniemy dzięki czemu wirus będzie sobie dowolnie mutował... 🙁
_Gaga, to prawda.
Znowu Polska podzielona na cześci, u Ciebie to jakoś nie ma dramatu wg tej mapy, ale okolice wschodu.... ciemnogród wg tej mapki.
_Gaga, dokładnie tak będzie. U mnie w pracy na produkcji, na ok. 109 osób zaszczepiło się może 30.
Szłam sobie ostatnio ulicą, zaszczepiona, bez maski, na luzie nawet przy ludziach. I tak myślałam – jak by to pięknie było, gdyby większość była w tej sytuacji (już teraz – bądź wkrótce). Gdybyśmy doszli do zbiorowej odporności. Tylko że pewnie dupa, skoro tyle osób nie chce się szczepić.
Ale z tego, co na razie się zakłada, to żadna z tych szczepionek nie daje odporności sterylizującej. Co oznacza, że nadal można się zakazić i roznosić wirusa, tylko przebieg będzie lżejszy lub w ogóle bezobjawowy (podobno AZ przy uzyskaniu przeciwciał daje blisko 100% ochrony przed najcięższym przebiegiem 😮😉.
Co za tym idzie, bardzo możliwe, że tymi szczepieniami fizycznie nie da się osiągnąć odporności stadnej, więc chyba możecie się przestać czepiać ludzi niezaszczepionych, bo szkodzą tylko samym sobie. 😉 Wkurzanie się, że nie wszyscy chcą się zaszczepić akurat w tym przypadku kompletnie nic nie da.
PS. Acz może się okazać, że któreś z tych szczepień rzeczywiście daje ochronę przed zakażeniem. Ale tego nie wiadomo i jeszcze jakiś czas się na pewno nie dowiemy. 😜
busch   Mad god's blessing.
23 maja 2021 19:16
Sivrite, ja zamierzam się nadal irytować na antyszczepy bo im mniej % wyszczepialności, tym większe szanse że nadal będziemy się bujać z lockdownami różnego typu, kiedy opieka medyczna będzie klękać wraz z kolejnymi falami. Im dłużej szerzy się pandemia, tym więcej czasu ma wirus, by mutować, np. wariant indyjski niby ma być dużo bardziej zaraźliwy.

Osoby niezaszczepione szkodzą sobie i innym. Mam nadzieję że ktoś wreszcze zajmie się na poważnie tym nowoodkrytym polem dla psychologii - jak dotrzeć do foliarzy? Pewnie krok pierwszy to zrobić coś z mechaniką Internetu, a dokładnie mediów społecznościowych, w których można szczelnie otoczyć się tylko treściami potwierdzającymi nasz punkt widzenia.
Sivrite, tylko odporność sterylizacyjną pełną to daje tylko szczepionka na HPV, a pozostałe jednak nie, nie dotyczy to tylko szczepionek na corona.

No i stronę wcześniej podałam jakie są %, na podstawie danych wirusolog z Oxford.


Ogólnie to serio po ostatnim roku przestaję się dziwić, że ludzie w wiele rzeczy nie wierzą. Antyszczepionkowcy i szury to jedno, ale skala fake newsów jest. Hor. Ren. Dal. Na. Przez długie lata wszyscy lali na płaskoziemców i innych dekli, a jak przyszła poważna sytuacja, to okazuje się, że oni serio robią ferment.
Druga sprawa to media, które każdy domysł przedstawiają jak prawdę objawioną. Serio nie każdy w dzisiejszych czasach ma czas, żeby to śledzić do tego stopnia, żeby móc wyciągnąć racjonalne wnioski. Minął rok i nadal W KAŻDYCH wiadomościach jest coś o Covidzie. Często te informacje wykluczają się wzajemnie. Nawet lekarze wirusolodzy się często nie zgadzają wzajemnie ze swoimi poglądami. Ja np. staram się śledzić na bieżąco informacje, ale czuję się jak debil, serio często nie wiem, komu zaufać, bo każdy wypowiada się autorytatywnie, a często ludzie powtarzają po prostu jeden artykuł, na który akurat wpadli wśród tysiąca innych w sieci. Mam wrażenie, że jeszcze parę lat i weryfikacja faktów w Internecie stanie się dosłownie niemożliwa. To, co dał na Internet, czyli możliwość zdobycia wiedzy, stanie się gwoździem do trumny, bo w Internecie każdy może napisać wszystko, a ilość danych zaczyna być niemożliwa do ogarnięcia dla szarego człowieka.
Czy jestem antyszczepionkowcem? Nie. Zaczepię się? Tak. Ale postawcie się na miejscu osób nie tak za pan brat z Internetem i jakkolwiek naukowym podejściem i spróbujcie zrozumieć, że skala dezinformacji jest nie do ogarnięcia. Bo każdy wie, że może sobie coś powiedzieć i każdy czuje się zobligowany, żeby mieć jakieś swoje zdanie i go bronić.

PS. Odnośnie mediów chciałabym jeszcze dodać, że przy kompletnych, kilkukrotnych zmianach frontu na temat pandemii i covida, naprawdę wiele osób już nie wierzy w informacje publiczne. Bo ile można wierzyć w naszym kraju w skrajnie różne komunikaty państwowe, często tydzień po tygodniu? Teraz jak ktoś słyszy "idź się zaszczep", to myśli "taaa, a za trzy tygodnie będą mówić, że szczepionki zabijają". I naprawdę przestałam się temu dziwić, ludzie już nie mają siły tego weryfikować i nie mają siły wierzyć, że to co jest im mówione akurat tym razem jest prawdą.
busch   Mad god's blessing.
23 maja 2021 22:41
Sivrite, to prawda, jest coraz trudniej ogarniać nawet jeśli się chce, a co dopiero kiedy nie interesuje Cię sprawdzanie alternatywnej perspektywy do Twojej.

Problem w tym, że jedno hasło antyszczepa się dementuje rozprawką, bo często nie są to zwykłe bzdury, a np. prawdziwe rzeczy, ale przekręcone, przedstawione w nieadekwatnym kontekście itd. A antyszczep ma plejadę takich haseł, więc co łatwiej zapamiętać? Elaborat z niuansami i zastrzeżeniami, czy chwytliwą, emocjonalną historyjkę? Jak z tym walczyć? Możesz co najwyżej modlić się, żeby 'niezależnie myślący ludzie' nie zajęli się następnym tematem, bo jak już raz się zagnieżdżą, to nie ma żadnych argumentów, które ich przekonają.
Proponuję do "nieszczepionkowych" znajomych, tych "nie zaszczepię się, bo..." tekst w takim stylu: "Taaak? A jak się czujesz ostatnio? Nie jesteś przypadkiem zmęczony, nie możesz spać, jak tam serce etc.? A pomyślałeś może, że przechorowałeś to świństwo, to prawie pewne, ale układ odporności nie dał sobie rady z "nowością", i to się cały czas w tobie tli? W tkance lipidowej? We wszystkich układach ciała? Być może intensywnie stymulowany układ odporności dałby sobie z tym radę. Rozważ."

Natomiast raportuję z głębokiej wsi, że tu ludzie się szczepią na wyścigi, pełniutkie listy, i jakoś nikt nie robi problemu. Rach-ciach - i po krzyku.
mils   ig: milen.ju
24 maja 2021 07:36
Hej! Przepraszam, że tak się wbijam w dyskusję, ale... Zgubiłam ten kartonik po pierwszej dawce szczepienia, a niedługo mam drugą. Zrobią mi bez niego, jeśli punkt ten sam?
mils, tak zrobią bez tego.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
24 maja 2021 08:25
Ja po drugiej dawce Pfizera. Bólu ręki praktycznie wcale (w przeciwieństwie do pierwszej dawki), za to na drugi dzień raz zimno i drgawki, raz gorąco i uczucie gotowania się w środku, ale bez gorączki (cały czas 36,6), ogromne osłabienie i senność, ból głowy, nudności. Nieco mnie sponiewierało szczerze mówiąc. Cieszę się, że to już za mną.

Dodam jeszcze, że razem z facetem szczepiliśmy się tak samo (w sensie te same dawki) i o ile w piątek (dzień drugiego szczepienia) czuliśmy się ok, tak on w sobotę rano dołożył sobie granie w meczu i "umierał" do niedzielnego wieczora, tak mi w niedzielę od rana już było znacznie lepiej. Więc w naszym przypadku wychodzi, że wysiłek fizyczny ma wpływ na to, jak kto się czuje po szczepeniu.
busch   Mad god's blessing.
24 maja 2021 08:58

Natomiast raportuję z głębokiej wsi, że tu ludzie się szczepią na wyścigi, pełniutkie listy, i jakoś nikt nie robi problemu. Rach-ciach - i po krzyku.

halo, tak coś przeczuwałam że najgorsi są ludzie tak przekonani o własnej inteligencji, że myślą że rozpykają każdy temat i nie potrzebują "ekspertów".

Nasz współczesny świat jest zbyt skomplikowany, by się dało samemu ogarnąć. Więc czasem lepiej jest być 'solą ziemi', która po prostu idzie się szczepić, a nie czaszkuje w internecie i wpada w foliarską matnię.
<b>_Gaga,</b> to prawda.<br>
Znowu Polska podzielona na cześci, u Ciebie to jakoś nie ma dramatu wg tej mapy, ale okolice wschodu.... ciemnogród wg tej mapki.

Perlica,
Bo u mnie (Szczecin) dużo się jeździ i pracuje w Niemczech i Skandynawii, więc sądzę że to jest główny powód szczepień.

halo, nieszczepionkowych znajomych takim tekstem nie przekonam. Serio. Nie chcą się szczepić i się nie zaszczepią. Ich wybór i mają do niego prawo. Przykre, że jest ich tak wielu, bo to na prawdę oznacza 4tą falę i kolejną zapaść służby zdrowia. Onkolodzy biją na alarm. Przez ograniczenia i teleporady nie badamy się praktycznie wcale. Przypadków onkologicznych w zaawansowanym stadium jest multum. I to też będzie kolejny efekt nie szczepienia się i następnej fali korony 🙁

Ja po drugiej dawce Pfizera (sobota) : ból ręki znośny, innych efektów ubocznych brak. Nie wypełnili mi karteczki covidowej. Dostałam papierowe potwierdzenie z kodem QR. Ten sam kod mam już w apce MObywatel... mam nadzieję, że zadziała na lotniskach 🙂
Ja melduję, że w zasadzie to czułam się źle tylko wieczorem po szczepieniu, telepało mnie i było mi zimno, poszłam od razu spać, spało mi się źle. Na drugi dzień rano lekkie sensacje żołądkowe i ogromna słabość, zero apetytu, ale że pies miał zawody to trza było na nie jechać z 200 km. W sumie jak dojechaliśmy na miejsce i zajęłam się jego rozgrzewką czyli bieganiem z chartem to wszystko mi przeszło i nawet zrobiłam się mega głodna wracając.
Temperatury nie miałam, ale ja jej nie mam nigdy.
Wzięłam 1 tabletkę apapu jak nie zaczęło telepać wieczorem po.
Szczerze to myślałam, że będzie gorzej.
Jednak głowa i sugestia odgrywa wielką rolę, bo jeśli bym w sobotę nie miała tego coursingu to zapewne bym gniła w domu , nie mogąc się ruszyć bom słaba, ale jak zajęłam głowę plus adrenalina to od razu przeszło mi wszystko 😉
xxagaxx, u mnie to samo, firmę i zakład produkcyjny mamy w małej wiosce - w biurze zaszczepione cztery osoby (łącznie ze mną) na 11 pracujących, na dole na produkcji.... nikt. A chyba ich tam z 20-25 jest plus osoby na zlecenie w razie potrzeby.
W piątek po południu pierwsza dawka Moderny. W sobotę tylko lekka senność, zmęczenie i uczucie dużego zakwasu w lewej ręce utrzymujące się do teraz.
_Gaga, to chociaż tyle dobrego 🙂



Sivrite, ale wiesz, że powielając choćby tu takie nieprawidziwe informacje o tym, że szczepionki nie dają wcale odporności na ponowne przechorowanie przyczyniasz się do tego, że ludzie nie chcą się szczepić?
Piszę o tym, bo nie dalej jak dziś natrafiłam na wielką przepychankę na fb pod jakimś artykułem, gdzie właśnie coś takiego powielał ktoś, że nie daje nic szczepienie, bo i tak ludzie zarażają to po co wogóle sie szczepić ble ble ble😐

<b>Sivrite,</b> ale wiesz, że powielając choćby tu takie nieprawidziwe informacje o tym, że szczepionki nie dają wcale odporności na ponowne przechorowanie przyczyniasz się do tego, że ludzie nie chcą się szczepić?<br>


Ale wiesz, że właśnie o tym napisałam kilka postów wyżej? Nie mam życia, żeby sprawdzać, kim z zawodu jest każdy, kogo wypowiedzi powielają media. Nie mam życia, żeby sprawdzać, czy ten "wirusolog" na pewno jest wirusologiem. Nie wymyśliłam sobie tych informacji, tylko gdzieś je przeczytałam. Gdzieś, gdzie źródłu zaufałam w pierwszym momencie, bo wydawało się rzetelne. Nawet ci wirusolodzy zmieniali zdanie odnośnie wirusa w trakcie pandemii, bo były robione kolejne badania, które dawały większą wiedzę. Ale to oznacza, że nawet oni powielali informacje błędne, bo inaczej się po prostu nie da, są idiotami według Ciebie? 😀
Tak się składa, że na co dzień mam informacje z pierwszej ręki, bo to do teściowej, z którą mieszkam, przyjeżdżają w pierwszej kolejności na SOR wszyscy ci, co się "słabo czują" i "im duszno". I reagularnie odkąd pojawiły się szczepionki, ma tam ludzi z sieczką w płucach, w aktywnym zakażeniu, mimo dwóch dawek szczepienia.
Szczepionki często nie dają odporności, bo nie każda osoba zaszczepiona wygeneruje w ogóle przeciwciała, czasami to są naprawdę małe ilości. Dlatego dziewczyny kilka stron temu robiły sobie testy na przeciwciała, bo właśnie NIE KAŻDY mimo szczepień, zaczyna je produkować w odpowiedniej ilości. Tak samo MIMO przeciwciał na odpowiednim poziomie, ludzie chorowali ponownie już po pierwszym przechorowaniu. Sama piszesz, że szczepionki są nadal w fazie badań, tej właśnie mierzącej poziomy przeciwciał, a nie osoby zakażone, ale stawiasz tezy, jakby te badania się już skończyły, a Ty poznałaś wszystkie ich wyniki. 😉
Ja w czwartek o 13😲0 pierwsza dawka Moderny. Od razu po pojechałam do stajni, niby wszystko ok, całkiem dobrze się czułam... O 16 jak wracałam do domu to już na autopilocie, wieczorem pojawiło się uczucie zimna i zmęczenie, w nocy straszne dreszcze i zimne poty - nie spałam. Rano gorączka do 39 stopni, ból mięśni, kości - i tak cały piątek aż do soboty po południu 😭. Czułam się prawie tak samo źle jak w najgorszym momencie przechodzenia covid.
Sivrite, hmm, no ja nie do końca rozumiem ten post w takim razie, bo niby trudno znaleźć informacje, ale w drugiej części sobie przeczysz pisząc, że regularnie pojawiają się chorzy ludzie mimo szczepień.
Co to znaczy w liczbach kokretnie "regularnie"? Może bez szczepienia by już dawno zmarli?
Ja nie głoszę żadnych tez, podzieliłam się tylko danymi z wykładu, wg mnie z wiarygodnego źródła.
Co do przeciwciał to chyba każdy to wie, że np. przyjmując steryd możesz nie wygenerować odpowiedniego poziomu przeciwciał czy choćby mając jakiekolwiek problemy autoimmunologiczne.
Jestem jednak zdania, że powinniśmy się szczepić w liczbie jak największej, mimo, że nie ma gwarancji odporności stadnej, niezależnie co jest napisane w internecie.

Perlica, moja teściowa odmówiła szczepień, bo "szczepionki nieprzebadane, przedpotopowa technologia, ludzie z gorszymi odczynami niż po covidzie (saic!) hur dur", więc na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że nawet lekarze wprowadzają ludzi w błąd. W jednym jej szpitalu zaszczepiła się ogromna większość, ale w drugim niecała połowa i wszyscy nawzajem o tym wiedzą i się popierają. Przypadki chorych po szczepieniach mają tylko potwierdzać jej tezę, dlatego nam się nimi "chwali" regularnie.
"Regularnie", czyli mniej więcej co drugi jej dyżur nam takiego newsa "sprzedaje".
Także widzisz. Lekarz SOR, który powinien być wiarygodnym źródłem, bo to oni tak bardzo trąbią na prawo i lewo, jak źle jest, sam się nie szczepi, powtarzając debilizmy z samego początku wprowadzania szczepień. Dlatego właśnie twierdzę, że ludzie NAPRAWDĘ czasami nie mogą znaleźć rzetelnych informacji. Skoro PONAD POŁOWA szpitala się nie zaszczepiła, to chyba wiedzą, co robią, nie? A że tam banda teoretyków spiskowych, naprawdę w ciul dziwnych ludzi (o czym wiem od lat) i osób z zaburzeniami psychicznymi i ciężkimi uzależnieniami (których naprawdę nie powinno się słuchać w wielu kwestiach), to już wielu z ich pacjentów nie będzie wiedzieć. Ale posłuchają.
Lekarze to w ogóle jest inna bajka. Wielu się nie szczepi. Na ile zdążyłam się zorientować, dopytując, to dlatego, że są przekonani, że mają układ odporności wytresowany na wyobrażalne i niewyobrażalne bezebeze. I skoro to im dobrze działa, nie chcą w tym kombinować. Dotyczy to głównie tych, którzy spędzili kilkadziesiąt lat w towarzystwie różnorako chorych.

bush No jakoś tak. Mnie rozbroiła pewna pani, gdy czekałam (wolałam w samochodzie) czy na pewno wszystko będzie ok, te 10 minut. Otóż jedzie pani lat ok. 70, w sumiastej spódnicy i w kasku - skuterkiem. Skuterkiem te kilka, kilkanaście km do punktu szczepień, szczepienie - i z powrotem. Sądzę, że ludzie na wsiach dobrze wiedzą, co to życie i co to śmierć. Że życie jest kruche. I że, gdy jest szansa zmniejszyć tę kruchość - warto skorzystać.

_Gaga Powiedziałabym, że przekonywać nie wolno, to beznadziejne i "counterproductive". Można jedynie pobudzić refleksyjność, na resztę nie mamy wpływu.
Halo, taaaa, ona uważa, że skoro dotychczas się nie zaraziła, to znaczy, że jest odporna i ona nie będzie się szczepić. Ale wyżej wspomniane argumenty o tym, że to jest średniowieczna technologia, szczepionki są nieprzetestowane i dają za duże odczyny, więc (to cytat!) "ona nie chce wiedzieć, co tam dolali, że daje tak okropne reakcje, to musi być zlewka najgorszego syfu!" też padają nadal regularnie.
Sivrite, to w takim razie to pokazuje, że nie mamy szansy wyjść z tej pandemii nigdy🙄

A odczyny, to w sensie, że na ręce?


Perlica, że gorączki i ich rączki bolą i w ogóle CZASAMI są wrakiem człowieka przez dwa dni. No to nie pójdą, bo "oni nie wiedzą, co tam za świństwo zostało dolane, że takie są reakcje na to szczepienie". 😩 No facepalm, takie czysto szurowe podejście, że na pewno tam dolali coś, o czym nie napisali w składzie. Ręce opadają, że to te same osoby, od których zależy Twoje życie w trakcie przechodzenia tego Covida.
No ale przecież szczepienie na grypę to takie same efekty uboczne bywają u wielu osób.
Ale może to złe porównanie bo na grypę wiele osób się nie szczepi, w tym i ja przestałam, po moim skutku ubocznym raz.
No ale jednak nie mamy lock down z powodu pandemii grypy a corony.
busch   Mad god's blessing.
24 maja 2021 21:41
Lekarze to w ogóle jest inna bajka. Wielu się nie szczepi. Na ile zdążyłam się zorientować, dopytując, to dlatego, że są przekonani, że mają układ odporności wytresowany na wyobrażalne i niewyobrażalne bezebeze. I skoro to im dobrze działa, nie chcą w tym kombinować. Dotyczy to głównie tych, którzy spędzili kilkadziesiąt lat w towarzystwie różnorako chorych.

halo, taaa żeby się nie zdziwili. Hindusi też myśleli że są odporni na bezebeze, w końcu tak dobrze im szło w 2020, w dodatku żyją w innych warunkach niż na zachodzie, mają naturalną medycynę i agresywny układ odpornościowy tresowany jak na wojnę. Jak to się skończyło, to raczej wiemy...

Hindusom można chociaż wybaczyć bo nie wszyscy pokończyli medycynę, a politycy też pompowali balon że jest super. Ale to, co Sivrite piszesz, to jest po prostu straszne.
busch takich lekarzy jest niestety więcej. Najbliższym mi przykładem jest moja antyszczepionkowo-altmedowa teściowa, która przy okazji jest też pediatrą... Jak się dowie, że się zaszczepiłam to pewnie egzorcystę wezwie :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się