Kto/co mnie wkurza na co dzień?

-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
21 czerwca 2021 23:08
U mnie wokół sądu sąsiedztwo wyrosło w ostatnich 2 latach. I tak, niestety, trafiły się gwiazdy, które chodziły po sąsiadach jojcząc, że konie zza drogi śmierdzą (a to niespodzianka... Konie stoją na gruntach klasyfikowanych jako pastwisko. Grunty w ramach gospodarstwa rolnego, bo to wieś pełną gębą. Ale śmierdzą, no i te muchy...). Żałuję, że zaczęli od mojej przyjaciółki zza płotu, która 6 lat na sopockim hipodromie jeździła 😎 i swój punkt widzenia dosadnie wyłożyła, a nie ode mnie - bo moje dwa konie w końcu tam za drogą stały).
A drudzy, kupując działkę częściowo zadrzewioną (zagajnik brzozowy) zarzekali się przy zakupie, że wytną kilka drzew tylko, żeby altanę postawić. Wyrżnięte wszystko do zera. A wieje tam teraz, jak na Uralu 😝 i trawa jakoś rosnąć nie chce.

Normalni sąsiedzi też bywają, na szczęście.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
22 czerwca 2021 09:35
-Alvika-, też zaczynam się obawiać chwili gdy wyrosną mi sąsiedzi za drogą... Niby kupując działki widzieli, że są konie, sterta gnoju, błoto ale zapewne znajdą się tacy, których ta sytuacja zaskoczy i będą narzekać albo robić pod górkę. Jak kupowałam ranczo to byłam na końcu wsi, wokół mnie już wszystko poszatkowane na działki budowlane i niedługo z tym swoim gnojem i muchami będę w centrum.


Co mnie wkurza na co dzień ?
Nieustająco Re-volta 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 czerwca 2021 12:42
Co mnie wkurza na co dzień ?<br>
Nieustająco Re-volta 🙂

tomek_j, to po co tu przesiadujesz…?
Nie przesiaduję. Od 8 lat wpadam czasem ot, z nudów. Na oko raz na miesiąc. A od spłodzenia tej koszmarnej nowej wersji, w której ważniejsze od ludzi i dyskusji są ogłoszenia, to pewnie będzie jeszcze rzadziej. Na razie.
Jak wpadasz czasem to strasznie długo cię trzyma (skoro nieustająco) 😅
Tomek_j
Na Twoim miejscu wpadałabym raz na kwartał.
Spróbuj... może stres puści.
Na nudę polecam przeczytanie książki zamiast czytanie forum.
Wkurza mnie jak ktoś się wkurza na coś, na co może się nie wkurzać......bo ma wybór.
Heh, pewnie i mnie się zaraz dostanie, ale tomek ma trochę racji, ta nowa wersja forum jest koszmarna, ja mam takie wrażenie, jakby było nas tu coraz mniej i mniej wpisów. Brakuje mi np: pogrubianego zapisu "dzisiaj", znaczka że ktoś się wpisał do wątku, od ostatniego mojego czytania, znaczki emocji są paskudne, połowa nie wiadomo do czego ma się odnosić, profil użytkownika też jest taki nijaki. Zmiany niekiedy są inspirujące, ale ta zmiana jak dla mnie to porażka, jest to po prostu nie dopracowane.
Ale Ty Watrusiu bywasz, czytasz, piszesz i absolutnie rozumiem, że coś Ci nie pasuje.
Nie dziwi, że o tym piszesz.
Dziwi mnie Tomek wpadający tu raz na miesiąc z nudów. I dziwi jego frustracja.
Tyle miejsc jest w sieci. Naprawdę.. nie ma przymusu. Każdy znajdzie coś miłego dla siebie.
Był gdzieś wątek o presji macierzyństwa, ale chyba spadł w odmęty re-volty.

Wkurza mnie ciśnienie na posiadanie dzieci. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego kogoś interesuje fakt, że nie mam i nie planuję dzieci...? Moje życie i mogę chcieć albo nie chcieć teraz albo na całe życie, może za rok albo za dwa albo nigdy ?
W pracy coraz częściej słyszę takie gadki, że lepiej wcześniej, że po 30stce to sie gorzej znosi, że jedno to się źle chowa i mu smutno, że z dziećmi jest fajniej itp
Nie neguję tego, ale skoro nie mam dziecka i nie planuję, to mogę mieć powód... ? Współczuję kobietom, którzy mają problem z zajściem w ciążę bądź wręcz nie mogą zajść, a chcą - to musi być emocjonalny zjazd, jak się takie teksty słyszy 🙄🙄
Jakby co, to tu masz: https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/35211/ 😉
Ja na szczęście przestałam się przejmować takimi tekstami w moim kierunku (też mam już 33 lata), a też mnie niezmiernie irytowały.
majek   zwykle sobie żartuję
23 czerwca 2021 17:00
Jakas nowa moda, ze sie dzwoni do kogos (akurat w urzedzie) i od razu wlacza sie sekretarka, zeby tam zostawic wiadomosc? Kiedy dzwonilam na ogolny telefon Pani od razu laczyla mnie z automatami, wiec zadzwonilam po raz trzeci, skarzac sie, ze odpowiadaja tylko automatyczne sekretarki, to sie dowiedzialam, ze trzeba bylo zostawic wiadomosc i ze tak to teraz wyglada, przynajmniej maja zarejestrowane co powiedzialam. W koncu nagralam sie na jedna, ale przez dwa dni nikt nie oddzwonil. Pisze maile na ogolny adres i w temacie pisze `prosze przekierowac do Pani Takiejitakiej` bo oczywiscie maila bezposredniego nie moga dac (kurde adres w domenie urzedu przeciez, nie pytam o prywatny email). Zaraz mnie krew zaleje.
majek urzędy radośnie skorzystały z obostrzeń, żeby totalnie odciąć się od petentów. Przez jakiś czas było lepiej, urzędy stały się bardziej proludzkie, ale gdzieś od roku jest dramat. I, zdaje się, nadal nie ma żelaznej kiedyś drogi dotarcia, że piszesz pismo z poleceniem odbioru i po czasie x Musisz dostać odpowiedź.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 czerwca 2021 08:22
kolebka, Łączę się we wkurzeniu! Oj jak bardzo łączę. U mnie rodzina powoli odpuszcza, ale lekko to nie było. Łącznie z tekstami typu "zobaczysz mąż Cię zostawi jak dzieciaka nie będzie"... Nie rozumiem zupełnie jak można aż tak bardzo nie akceptować czyiś decyzji, i to takich mega ważnych decyzji na skalę całego życia. Że można się tak wpier.. w czyjeś spawy z butami.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
24 czerwca 2021 08:32
A najgorsze jest w tym wszystkim to, jak bardzo takie teksty potrafią zranić drugą osobę. Bo ktoś bardzo chce, a nie może, nie wychodzi, jest w trakcie diagnozowania, cokolwiek.

Niezmiennie zadziwia mnie (i wku**ia niemiłosiernie) ten totalny brak taktu, wyczucia czy wręcz po prostu kultury... Naprawdę nic nikomu do tego, poza samymi osobami, które mają/nie mają mieć potomstwo.

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 czerwca 2021 08:35
martva, No właśnie, to jest bardzo osobista sprawa, intymna wręcz bym powiedziała i nic nikomu do tego. Ale jak widać, to co się powinno swoje, a życie swoje :/
majek, halo
W administracji nikt z niczego radośnie nie skorzystał.
Kierownicy urzędów administracji publicznej zostali zobowiązani do wydania pracownikom polecenia pracy zdalnej (z pewnymi wyjątkami) (w przeciwieństwie to sektora prywatnego, któremu sugerowano wysłanie pracowników na pracę zdalną). (rozporządzenie Rady Min. z listopada 2020 r.)

Nie wiem jakie macie wyobrażenie o funkcjonowaniu administracji publicznej w Polsce, ale laptopa to regularni pracownicy otrzymują ewentualnie wyjeżdżając na delegację. Spora część urzędów nie ma wystarczającej ilości sprzętu przy tak masowym przechodzeniu na pracę zdalną. Jest też duży problem z dostępem do systemów/ skrzynek mailowych na odległość (pewnie zależy gdzie, ale najczęściej mają takie dostęp wyłącznie osoby od naczelnika wzwyż oraz wyjątkowo osoby wyjeżdżające w delegację / problem z bezpieczeństwem danych itp. itd.).
Sytuacja wygląda podobnie z telefonami służbowymi (komórkami), regularny pracownik nie ma takiego narzędzia (na delegacje różnie raz się dostaje a raz nie). Telefony stacjonarne są przełączane na komórki prywatne pracowników (którzy btw powinni wyrazić na to zgodę ...), przy przełączeniu stacjonarnego na komórkę różnie bywa z możliwością przełączenia połączeń z centrali (zależy jak ustawiona). Pracownicy najczęściej mają/mieli dyżury i wówczas kto jest w biurze ogarnia nagrane wiadomości, dokumenty fizyczne i takie tam.

Nawet jeśli adm. publ. się zmienia, to jednak zachodzi to powoli. A i rząd obecnie mamy taki jak widać (btw skorzystanie przez regularnego pracownika z prywatnej skrzynki mailowej do celów służbowych może być powodem do zwolnienia dyscyplinarnego więc no ...).
zembria, martva łączę się z Wami w bólu 💔

U mnie rodzina nigdy nie porusza tego tematu, bo to jest kwestia indywidualna.
Ale w pracy... cały szereg porad, o które nie prosiłam 😅 a ja serio nie mam ochoty mówić, kiedy zamierzam uprawiać seks bez zabezpieczenia, bo dla mnie to tak wygląda 🙄 (tak wiem, że są wpadki, ale mówie o planowanym dziecku 😉 )
Mam fajne życie i nic mi nie brakuje, nie chcę tego zmieniać na ten moment.

"ale zobaczysz jak fajnie jest z dziećmi" 🙄🙄🙄
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
24 czerwca 2021 10:07
Tzn. po mnie to chociaż częściowo spływa, bo ja na ten moment po prostu nie chcę mieć dzieci, mówię o tym wprost, ale moja przyjaciółka zmaga się z takim problemem. Widzę ile ją to kosztuje i jak bardzo ranią ją teksty pt. "kiedy maluszki", "zrób sobie dziecko to inne problemy nagle przestaną mieć znaczenie" itd.

Z tym seksem to dokładnie tak, odbieram to tak samo.
a nie próbowaliście zapytać taką osobę, np. czy regularnie się wypróżnia, czy ma obfity okres, czy ma problem z prostatą albo wzwodem? większość po takim tekście wywala oczy jak 5 zł i milknie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 czerwca 2021 10:24
xxagaxx, Przez jakieś 15 lat, odkąd się te pytania zaczęły, próbowałam już wszystkiego, wierz mi 😉 Liczę na to, że niebawem już będę zbyt stara żeby mnie o to pytać 😅
martva ja mówię to samo, że na ten moment nie, może kiedyś;
to w kontrze słyszę, że potem będę żałować, że się gorzej regeneruje organizm, że najlepiej przed 30stką (ups, już sie spóźniłam 😂 )

Ja to wszystko wiem, że lepiej wcześniej niż później, bo to czysta biologia, ale nadal...nope 🙄
Ja mam 36 - juz odpuscili 😎
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 czerwca 2021 11:06
faith, Ja 37 i jeszcze nie.. ale mam nadzieję na to.
faith o pani, u mnie właśnie koleżanka w pracy wpadła (lat 35), co ciekawe - początkowo się popłakała jak się dowiedziała (bo już ma dwójkę), a teraz do namawiania pierwsza 😁
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 czerwca 2021 11:36
kolebka ja znam takie przypadki i to dużo młodsze, gdzie wpadka była w wieku lat 19-21. Transformacja z królowej imprezy w mamusię nie do uwierzenia. Jedna się nawet zarzekała że zrobi aborcję jak wpadnie.
Nie zrobiła, zrobiła ślub i wesele w ciągu 2 miesięcy.

U mnie ostatnio mama mojego faceta się pytała jego jakie ja mam poglądy na dzieci to wysłałam mu skan źrebaka żeby jej pokazać jakich wnuków może oczekiwać w najbliższej przyszłości 😅

A tak serio to się nigdy nie kończy, zrobisz jedno, to kiedy drugie, zrobisz cztery dziewczynki to kiedy chłopak i tak dalej.
Ja zazwyczaj konfrontuje takich pytających z faktem że a) ja im pod kołdrę nie zaglądam b) to że ktoś się spełnia życiowo jako matka nie oznacza że każdy będzie c) nie każdy zachodzi sobie tak od strzała i takie pytania mogą ranić ludzi d) niektórzy mają obawy np. przed depresją poporodową itd e) i tak mogę wymieniać dalej. W najgorszych przypadkach gdzie ktoś po wpadce jest mamusią #1 i sadzi takie pierdolamento uciekam się do „chcę dziecko z wyboru a nie przymusu” i albo wtedy ryzykuję awanturę albo zamknięcie jadaczki… no ale skoro ta osoba śmie dyskutować moją reprodukcję to czemu ja nie mogę jej 😉
Ciekawy temat poruszyłyście, który też mnie dotyczy. Mam lat 39 obecnie.
Rodzina nie pyta wcale już, bo wiedzą, że mamy psa, 3 koty i konia ( mam ja). Ja nie wyobrażam sobie na tą chwile posiadać dziecka po prostu z egoizmu, bo jestem zbyt wygodna to raz, a dwa cała kasa idzie na konia i zwierzaki, nie wiem skąd miałabym mieć kase na dziecko jeszcze, a dziecko kosztuje dużo.
Z drugiej strony sama się zastanawiam czy nie będę kiedyś załować że na dziecko się nie zdecydowałam.
Z trzeciej strony mieć dziecko "na zapas" żeby nie żałować to też głupie.
Dzieci lubię, nie mam nic przeciwko, no ale jednak nie swoje.
Edit ze strony czwartej jak obserwuje w stajni dziewczynki to w sumie nie wiem po co mi dziecko całkiem, bo jakbym chciała być szoferem kogoś, sponsorem oraz kimś kogo można nie szanować ....to bym zmieniła zawód na kierowcę itp. Może jestem źle nastawiona, ale nastolatki obserwuję w stajniach, na zawodach. To w jaki sposób odzywają się do swoich rodziców mi nie mieści się w głowie. Liczyć, że moje dziecko byłoby inne jest trudne, bo jednak środowisko ma wpływ ogromny na charakter młodego człowieka, prócz rodziców.
Koleżanki mają głównie mały dzieci, no to wiadomo inne problemy mają niż z nastolatkami.
Ja przestałam jeździć do teściów (mimo, że mają przepiękny dom i ogromną działkę pod lasem i miło się tam siedziało przy ognisku/grillu w weekendy), bo zaczęli być tak natarczywi i wręcz agresywni w pytaniach o dzieciaka, że powiedziałam "basta". Ci ludzie są niereformowalni, ale jak dla mnie mogę tam jeździć raz na pół roku (czasem było i co tydzień i też było za rzadko/nie interesujemy się/nie odwiedzamy).
Oni ewidentnie zrobili sobie dzieci, żeby ich zabawiały na starość i tego teraz wymagają. Rozrywki i zabawiania. Znajomych swoich za bardzo nie mają...

Ale to wymuszanie dzieci mnie wku**ia. Mam ochotę sobie poprzeklinać. Już chwilę o tym temacie nie myślałam, bo odcięłam się od durnych ludzi, no ale zajrzałam do tego topicu i masz babo placek.
Ja za parę mcy kończę 31 lat.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 czerwca 2021 12:51
Meise ale po co sie przejmować zdaniem ludzi którzy nie szanują twojego wyboru. Jak ci gadają kto ci poda szklankę wody na starość to spytaj czy dlatego sobie zrobili twojego męża żeby in usługiwał.
Prawda jest taka że oni nie zrozumieją twojego punktu widzenia a ty ichniego. To się nie zmieni. Różnica jest taka że oni nie respektują twoich priorytetów i jak (za przeproszeniem) nie mają klapek na oczach to może uszanują. Może.
Nie psuj sobie krwi niepotrzebnie bo szkoda zdrowia, serio.

Moja mama i brat się zachwycają jak to jej kolezanki corka w tym samym wieku już ma studia, meza, dziecko, dom sie buduje. Tylko co z tego ze za wszystko zaplacil jej mąż bądź rodzice. Nie przepracowała ani dnia w życiu poza obowiazkowym stażem na studiach. Jeśli to jej wizja szczęścia (tzn tej dziewczyny) to gratuluję (tak naprawde, bez sarkazmu), bo szanuje ze spelnia marzenia i prowadzi zycie tak jak sobie wymarzyla.
Co mnie wkurza to to ze ludzie zakladaja ze skoro kazda mamusia jest taka szczesliwa to kazdy bedzie. A to jest g… prawda bo o nieszczesliwych matkach sie nie slyszy, dopoki nie ma jakiejs tragedii. Nikt ci nie powie że X to miala depresje, Y wcale nie jest szczesliwa mama bo przeciez jak moglaby tak powiedziec.
Szczerze to najzwyczajniej w zyciu mnie nawet taka wizja jw. nie grzeje tylko mierzi bo nie po to studiuje/pracuje zeby usiasc na tylku i odchowywać dzieci. Niedobrze mi sie robi jakbym miala sobie wyobrazić prosić męża o kieszonkowe na pazurki. To po co się w ogole uczyć. Ale mojej wizji szczescia nikt nie szanuje i w sumie…mam to w d…, fajnie jest mieć wolność w wielu aspektach. Finansowo, życiowo, mieszkaniowo. Tylko tych ludzi to nie obchodzi. Oni maja wyryte że ma być nauka-ślub-dom-dziecko i tyle. Poza schematem to dziwoląg jesteś 🙃 i te plusy nie mają dla nich znaczenia

I podobnie jak Perlica predzej nagromadzę zwierząt. A dzieci im starsze tym wieksze problemy. Gdzie indziej na volcie opisywałam scysje miedzy znajoma matka i nastoletnia córką. Jakbym miała się ścierać z mini wersją mnie to … ja dziękuję po raz pierwszy. A wiedząc jakim gówniarzem był mój partner to podziękuje po raz drugi 😂😂😂 muszę najpierw do tego dorosnąć i chcieć mieć taki ból głowy.
majek   zwykle sobie żartuję
24 czerwca 2021 12:54
baba_jaga, ja akurat skarzylam sie na urzad w UK, bo tu mieszkam, ale domyslam sie, ze maja podobne problemy (chociaz prywatna komorka to tu rzecz swieta i nie wydaje mi sie, zeby ktokolwiek laczyl rozmowy).
No nic, napisze chyba maila po prostu do dzialu, ze nie moge sie skontaktowac z moim bezposrednim `nadzorca budowy` i tyle. I bede budowac dalej.

Co do presji na dzieci to sie nie wypowiem, moja mama, jak sie dowiedziala, ze bedzie drugie powiedziala; `o nie, znowu?`. NIe pamietam, czy ktos mnie namawial na dzieci. Moj maz chcial 5, ale po dwojce mu juz przeszlo.
Ja na posiadanie dzieci nie narzekam. To nie koniec swiata i wychodzi tu moje egoistyczne podejscie `jezeli ludzie maja sie rozmnazac, to lepiej, zeby mialy moje geny, bo jestem zajebista`. Byly i beda trudne chwile, ale jest wiecej osob w domu, ktore moga wyjac ze zmywarki albo rozwiesic pranie. Albo isc z psem. Jestem strasznie leniwa matka, wiec jak syn przychodzi do mnie zeby mu guzik przyszyc, to mu daje igle i nitke i odsylam do tutoriala na youtube. Wyjdzie mu kiedys na zdrowie. Wiele niemozliwych rzeczy stalo sie nagle mozliwych (np ogarnac jazde w ciagu 1,5 godziny z czyszczeniem i myciem po, co wczesniej nie bylo mozliwe w czasie krotszym niz co najmniej 4 godziny). Wiekszosc czasu sa teraz zajete soba, owszem, musze czasem gdzies zawiezc, cos im kupic albo isc na wywiadowke. Albo mocno opieprzyc za kretynskie wybryki. Statystycznie na razie dzieci mnie na pewno mniej kosztuja niz kon. Chyba, ze mam doliczyc, ze musialam kupic dom wiekszy o dwie sypialnie (ale to sie jeszcze sprzeda z zyskiem w przyszlosci)
Odkad zaczely same chodzic do/wracac ze szkoly to moge powiedziec, ze mi nie przeszkadzaja. Zaznaczam, ze ja generalnie nie lubie dzieci i toleruje tylko swoje i niektore znajomych. Wlasciwie to lubie jeszcze dwoje🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się