Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

Mógł obrzęk po prostu niżej zejść... albo masz w pakiecie coś jeszcze w powierzchownym bo to takie miejsce.
Piaffallo, - mój po prp i ściągnięciu opatrunku też miał opuchliznę. Transport był w dniu podania, około 100km. Pochodził bez opatrunku i zeszło 😅 Ja nie wiem, czy upatrywałabym tego w podaniu prp, czy w tym, że opatrunek dość gruby, a na dworze 30 stopni. W ciągu dnia, dwóch zeszło i widać było mocna różnicę po ruchu.
Klasycznej fajki nie miał, ale u nas po pierwsze zad, po drugie dość wysoko (pod stawem skokowym). Za to brzydko spuchnięty był jak najbardziej.
Dziekuje, troche sie uspokoiłam, ale na wszelki wypadek wet z USG w weekend ma być 😝 ja to z tych panikujących😅
PS: Doktor z kliniki powiedział, że to krwiak po opatrunku, który podczas transportu mógł się przesunąć i powinno zejść w ciągu kilku dni
Zrób to usg bo jakby to powiedzieć - w tym miejscu to nie ma z czego krew lecieć tylko właśnie ze ścięgien. Wszelkie krwiaki tam to często wycieki krwi z uszkodzonych ścięgien.
I krwiak od opatrunku, który to ma sam zejść po kilku dniach nie brzmi jak krwiak. Bo krwiaki bez wsparcia to się dość długo absorbują.
kotbury również podeszłam do tego sceptycznie dlatego wet będzie
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
14 lipca 2021 11:52
Czy używał ktoś z Was przy zerwanym ścięgnie ten suplement i czy przyniosło jakieś efekty? Mamy kobyłę, która ma w 20% zerwane ścięgno (nie pamiętam teraz które, lewy przód).
Hermes, ja polecam Mobility/Aptoflex i czarci pazur 🙂 Stosowałam u mojej kobyły przy 30% i wróciła do pełnej sprawności. Robie jej też kuracje raz na jakiś czas i widać że pomaga. Co do CAVALOR nie mam opinii.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
15 lipca 2021 07:18
Sasini, dziękuje! Przekazałam koleżance 🙂
<b>ansc,</b> jak masz możliwość, to zostaw ją i nie przewoź skoro źle to znosi. Ja wracałam z moim 300km cały dzień dosłownie, 50km/h bo taka byłam obrobiona że popsuje się noga. Nawet załatwiłam przyczepę z wyjściem z przodu żeby nie musiał się cofać.
Gilliann,
No i stało się, odebrałam wczoraj moją po miesiącu stania w zaprzyjaźnionej stajni, 2h jazdy w przyczepie nie zrobiło na niej wrażenia, jechaliśmy w nocy żeby chłodniej było, na miejscu kwiki, piski towarzystwo końskie się ucieszyło że koleżanka wróciła, natomiast kobyła niezbyt zadowolona że jest na osobnej kwaterce, niestety głupieje 🙁 tego się obawiałam, nie widać żeby ją ta noga specjalnie bolała, ale ja już cała w stresie, będę się umawiać na wizytę kontrolną, z pytaniem co dalej.
Koń kuleje w kłusie. W stepie nie widać. Przednia noga spuchnięta od pęciny do połowy wysokości odległości między pęciną a nadgarstkiem. Opuchlizna lekko ciepła. Miał ktoś podobny przypadek i może podpowiedzieć co to może być? Wet wstępnie obejrzał i zalecił chłodzenie nogi wodą i żelami. Mamy też lek przeciwzapalny. We wtorek będzie usg, ale do tego czasu chyba spać nie będę. Koń z tych raczej harpaganów, które raczej nie kuleją.
W piątek znaczył na tę nogę, ale opuchlizny nie było. Noga została schłodzona pod wodą. Następnego dnia rano, ewidentna kulawizna w kłusie w ręku i noga opuchnięta. No i dziś nadal opuchnięta.... Zaczynam się mocno niepokoić.

Edit: niepokoić to małe słowo. Przeryczałam pół dnia wczoraj :/
mindgame, bez USG lub zdjęcia to jak wróżenie z fusów.
Sasini, no wiem... Ale boję się najgorszego.. Już od kilku lat nie miałam problemów z żadnymi kulawiznami, a najgorsze co się kiedyś przytrafiło to ropa w kopycie, więc trzęsę co to może być. Do tego do tej pory tylko odbserwowałam w mojej stajni jak konie innych ludzi łapią kontuzje i jak one nawracają dlatego obawiam się że doświadczenie tego weta może nie być wystarczające... Zaczynam powoli myśleć do której kliniki jechać. Za sugestie z obszarze zachodniej granicy w obydwie strony będę wdzięczna.
mindgame, cóż koniki, mój tez całe życie względnie zdrowy, a od roku kulam się jak nie ropa w kopycie pare razy pod rząd tak nagle przytaknie i wizja rao w wieku 17 lat… a ledwo wróciłam do startów. Życie, nie ma co panikować, jak koń staje na nodze, a nie chodzi na 3 to jeszcze dramatu nie ma. Usg/zdjęcie rozwieje wątpliwości, jeśli będzie cos poważnego to wet powinien zauważyć, a do kliniki zawsze możesz jechać po wykonaniu badania. Zawsze możesz mu zrobić jeszcze badanie krwi. W pt mógł znaczyć bo powiedzmy się kopnął albo dostał strzała i dopiero na drugi dzień pojawiła się opuchlizna. Mógł równie dobrze wykręcić sobie nogę w pęcinie i ma jakieś naciągnięcie/zapalenie. Ciężko jest postawić diagnozę bazując tylko na zewnętrznych oględzinach.
Co do klinik nie pomogę. Powiem tyle, ze Wrocławia nie polecam.

Edit. Co do smarowideł, polowcami aplikować wszystko z duża ilością heparyny i altaderm na ściągnięcie opuchlizny
Sasini, dzięki za odpowiedź 🙂 koń staje na nodze, obciąża ją więc jest nadzieja. Chłodzę w wiadrze z zimną wodą i polewam od góry z węża. W wiadrze też fajnie staje równo na obu nogach. Smaruje leovetem cool pack bo akurat taki był wczoraj od ręki. Jeśli polecasz coś innego to mów 🙂 właśnie podrapał się tylną nogą po uchu od strony opuchniętego przodu więc chyba tragedii nie ma. Ale jestem zła na siebie i czuję się winna całej sytuacji, chodź w tereny jeżdżę regularnie i nic nigdy...
mindgame, ze smarowideł to wystarczy ze poprosisz w aptece o maść z największa ilością heparyny. Lioton 1000 ma chyba sporo i altacet.

Nie unikniesz kontuzji z koniem. To tak jest, ze prędzej czy później każdy se coś zrobi. I to tez nie jest tak, ze od razu każdy koń jest spisany na straty. Mój miał naderwane ścięgno 30% [potknął się na prostej drodze na idealnie rożnym podłożu kwarcowym] wyleczył się tak ze poszedł C klasę w ujeżdżeniu i skakał normalnie. Później, zakażenie w stawie, rokowanie słabe, co najwyżej kosiarka na trawnik bo będzie zwyrodnienie. Koń tymczasem, wrócił do pełnej sprawności, skacze, chodzi ujezdzeniowo i potrafi w lesie 30km zrobić. Trzeba walczyć, jeszcze się okaże ze to jakaś pierdoła i za miesiąc będzie latać.

Tak na marginesie to jeśli chodzi o najlepszego weta do diagnozowania koni ortopedyczne to polecam Monike Szubart, tyle ze ona siedzi w Krakowie.
Sasini Monika Szubart godna polecenia i to z Krakowa? Jeju dziękuje za tą wiadomość 🙂
RobaczekM, Tak, najlepszy weterynarz w Polsce, moim zdaniem. Nie tylko ortopedycznie ;> Mi konia uratowała (przypadek ze ścięgnem).
Sasini, akurat pochodzę z Krakowa to jak będzie trzeba to tam też pojadę 🙂 dzięki za info!
mindgame, ja wożę moje smrody do Wrocławia, do dr. Golonki, sporo też ludzi zadowolonych jest z Poznania, klinika dr. Przewoźnego.
Kiedyś dużo woziło się do Berlina (A...coś tam?) ale już od kiedy mamy lepiej wyposażone kliniki w Polsce, większość moich znajomych zostaje a kraju.
Wyszło nam na usg lekko naderwany międzykostny. Jakie macie doświadczenia z takim urazem? Ile trwało leczenie od diagnozy do pełnej sprawności? Mnie Wet powiedział 4-6 tyg. Na razie areszt boksowy, 2 tyg. spacerów po 15min dziennie po twardym i później tydzień spacerów pod siodłem. A później zobaczymy.
mindgame powiedział ci wet ile % ?
anp, nie, podał tylko wymiary jakoś 2.5 cm na 3 mm i powiedział że to małe jest

Edit. No i w kwestii precyzji chodzi o ścięgno, nie o mięsień.
anp, właśnie mi napisał że 5-10%. To dużo mało?
U mnie 15-20% zagoiło się w 3 miesiące całkowicie, więc optymistycznie 😉
anp, no powiem Ci że twój wpis to chyba jedyna pozytywna rzecz którą przeczytałam w ciągu ostatniej godziny odnośnie międzykostnego 😂 dzięki! A wasz uraz nie wraca?
5-10 procent to tak "idealnie" do gojenia, bo mało, ale nie za mało. Dopiero jak się mój naderwał na 5, to się dowiedziałam, że to najgorsze ścierwo do leczenia, bo nie mobilizuje ścięgna do zalewania ubytku i się babrze. No i po sześciu tygodniach sobie poprawił. 😑
Międzykostny to też "najlepsze", co się może trafić. Międzykostny ma inną strukturę niż reszta ścięgien, są lepiej ukrwione i się lepiej zrastają. I dają najmniejsze powikłania potem. Często się ludzie dowiadują, że coś było przy okazji badania czegoś innego. Tego też się dowiedziałam, jak przy okazji RTG na szpata wyszedł stary uraz międzykostnego. 😅 Normalnie w sporcie konie chodzą po urazach międzykostnych, więc głowa do góry i ciesz się, że tylko to. 😉
Dopiero zaczynamy pracę na pełnych obciążeniach więc zobaczymy. U nas uraz był po padoku wiec liczę że jak koń przyjął obecne obciążenia, to jak znowu nie zrobi czegoś tam to przy normalnej pracy nie wróci.
Lata temu miałam też taką kontuzję, koń poszedł na łąki na pół roku i po tym jednym incydencie uraz nie wrócił, to i tutaj liczę ze tak będzie, bo teraz terapię zrobiłam pełną możliwą.
Sivrite, no twój wpis to chyba muszę sobie wydrukować i przykleić na lodówce co by codzień go na pewno czytać! � Poprawiłaś mi trochę humor! Najlepiej jakby nic się nie działo, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie jeździć w tereny, a tam zawsze jak widać może coś się przydażyć.

anp, to trzymam kciuki żeby już się nie odnowiło i koń osiągnął formę jeszcze lepsza niż sprzed kontuzji!

O tyle mi też szkoda bo na prawdę fajnie nam szło w tym sezonie w zawodach a tu w środku sezonu taka klapa. No ale trudno. Życie jest życie. Trzeba żyć dalej.
Mindgame, w terenie Ci się naderwał? Mój za pech x4. Nie dość, że na padoku, nie dość, że mógł sobie zrobić coś mniejszego, a naderwał ścięgno i nie dość, że na tył, a na tył ciężej się urwać, to jeszcze sobie poprawił. Nie przewidzisz. 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się