Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

Koń był badany u mnie jak już przyjechał. Długa historia. I nie było żadnych oznak problemu z kulawizną. Wyszło dopiero jak zaczęłam kłus na lonży, i w dodatku tak minimalnie, że wiele osób tego nie widziało (również wetów).
Na miejscu skończyły nam sie metody diagnostyczne i pojechał do kliniki.
Nie chce opisywać całej historii. Wiem, że konia bez problemu mogłam zwrócić, ale ja takich rzeczy nie robię, zaakceptowałam fakt posiadania drugiej kosiarki do końca życia, trudno.
Po prostu mam dylemat jak to inteligentnie zrobić by nie zaszkodzić przy wypuszczaniu... Wiem, że mam powiększać powoli kwaterę, lonża to jednak koło i zbyt duże obciążenie na początek więc wszelkie kłusy w ręce na prostej podobno tylko, więc bieganie z koniem w ręce mnie czeka. Karuzeli brak by rozgrzany wychodził na padok. Mogę jedynie z kwatery puszczać po kilkadziesiąt minut na początek na pastwisko, to dobry pomysł? Tylko ta opcja to niestety pastwiska pochyłe... Na jesień pójdzie na płaskie, ale do tego czasu muszę go wyprowadzić z tej kwatery🙄On niestety z tych typów co na kwaterze stoją, a jak pójdzie na pastwisko to obstawiam, że się nie zatrzyma zbyt szybko😒
Piaffallo, kto zalecił bieganie z koniem w ręce 🙉
xxagaxx a jak wprowadzić powoli kłus by koń się nie zagotował jak nie możesz na niego wsiąść a nie zaleca się od razu pracy na kole na lonży? Z całym szacunkiem, ale jeśli młody koń, który nie miał możliwości nauczyć się poprawnie chodzić w dwóch chodach na lonży, po 3 miesiacach kwatery chodzi Ci jak zloto po kole bez wybryków, to szacun. Jednak w ręce obok mnie mam większą władze nad wybrykami.

Edit: też nie rozumiem znowu dyskusji, zapytałam jakim systemem wprowadzanie na pastwiska (bo większość tu ma konie zajeżdżone więc mówi o wprowadzaniu pod siodło, a omija się rozmowę o ruchu niewymuszonym). I tyle mnie tak na prawdę interesuje. Dziękuję tym co odpisali 🙂
Ja nigdy nie miałam niezajeżdżonego młodziaka po kontuzjach ścięgien, ale przy operacjach chipów to standard, że idą prosto na łąki.
Mojego starego, którego nie kłusowałam jeszcze pod siodłem po kontuzji, jak zaczęły mu się przepalać styki w boksie, też wysłałam na padok od razu.

Ruch na lonży jest zbyt obciążający na międzykostny. W ręku za to (to pewnie też zależy jakiego masz konia) jest to niebezpieczne dla ciebie, ale dla niego też, bo np slide stopy są najgorsze na tego typu urazy i możesz doprowadzić do tego, że ponownie się zerwie. Np zacznie galopować czy brykać i spróbujesz go zatrzymać do zera to najgorsze co możesz dla niego zrobić teraz.

Mimo wszystko koń najlepiej sobie będzie radził sam, bez dodatkowych czynników zaburzających równowagę.
Jakiej wielkości masz kwaterę? Możesz powiększyć do np. 20x40m? Ja bym go potrzymała z miesiąc może nawet 2 po całkowitym zagojeniu jeszcze na dużej kwaterze i później na pastwiska dopiero.
anp dziękuję. Młody jest nauczony biegać w ręku, bo długo ze mną latał na spacery i treningi tak po zakupie.
Ale zgadza się, nie wiem co będzie teraz.
Mamy teraz zbyt pochyłe pastwiska i sliding stopy to norma więc odpada ot tak wypuscic
To co pisze anp, to chyba jedyne możliwe rozwiązanie poza puszczeniem na żywioł.
Piaffallo, wszystkie konie które znam, albo szły po prostu na coraz większe padoki, albo na lonże. Tak, koło nie jest idealne, ale jak się nie da inaczej?
Baa nawet konie mega niebezpieczne pod siodłem się lonżuje, bo soryy, ale jednak człowiek chce przeżyć.

Nie wyobrazam sobie z koniem biegać. Po pierwsze bezpieczeństwo, konie często młode czy nafurkane potrafią nieźle brykać, po drugie, nie wiem, kondycja? Mozliwości?
Dla mnie abstrakcja i pierwsze o tym słyszę, ale jeśli chodzi o kontuzje młodziaków to tylko znam te po czipach.
xxagaxx jakby to był doświadczony, grzeczny koń to może bardzo krótka i delikatna lonża. Ale przy koniu młodym, albo walniętym nie da się tego zrobić bezpiecznie dla międzykostnego bez ryzyka, że się odnowi. Ja też młodziaki lonżowałam po chipach, ale to zupełnie inna sytuacja.
Ja bym się bała z koniem biegać. Wystarczy mi to, że przy wecie trzeba się przebiec i to zaraz po kontuzji i bywa różnie (chociaż konie nauczone chodzić przeglądy wet). Biegać z młodzikiem bym się nie zdecydowała. Za bardzo cenię własne zdrowie chyba 😉 a jeszcze z wystanym młodzikiem? W życiu...
Wystarczy mi to, co odwalał mój 15/16 letni koń po kontuzji na spacerze po karuzeli. A niby grzeczny, zrównoważony, dorosły...
_Gaga, no właśnie o to mi również chodziło.

anp, no właśnie jak koń walnięty, a ty chcesz życ to się wybiera mniejsze zło. I jakoś te konie się rehabilitują. No czasem się nie da wsiadać, nawet na 12 latki doświadczone, nawet na uspokajaczach.
xxagaxx No tak, jeszcze ewentualnie uspokajacze
Moja już na łące ze swoim 2 konnym stadem, właściwie, na osobnej kwaterce wytrzymała aż 1 dzień, biegając w te i wewte, poszła do koni i się uspokoiła, po paru dniach na płaską łąkę, to był powód dla którego zabrałam ją z poprzedniego pensjonatu, tam były górki. Na łące czasem zakłusuje, gorzej jest jak jej zabiorę któregoś konia ona jest najwyżej w stadzie, wtedy rozpacza i biega 🙁
Powiem szczerze, że jakby nie myślałam do końca o swoim bezpieczeństwie w tym momencie przy wprowadzaniu ruchu tylko o tym by tego nie schrzanić... Obstawiałam, że na wszelki wypadek jakby coś się działo to łancuch go szybko sprowadzi do parteru, tym bardziej, że teraz spacery są na prawde bardzo przyjemne bez szaleństw a leci nam 7-my tydzień kwaterowania...
Dziękuję wszystkim za odzew, jakiś plan w głowie jest, będę kombinować jak to zrobić najlepiej. Mamy zalecone powiększać kwaterę więc weekend zacznę i zobaczymy co się będzie działo😉
Czy mamy tu kogoś kto jest w trakcie lub wyleczył zapalenie ścięgna mięśnia powierzchownego palca? Po miesiącu zaleceń raczej nie widzę poprawy, a nie wiem czy nie jest gorzej, trudno to stwierdzić. Koń niekulawy od samego początku, ma charakterystyczne zgrubienie. Jestem ciekawa jak to wygląda u innych w praktyce. Oczywiście koń zszedł z mięśni i schudł, dostał brzucha, plecki już lekko w dół a przed kontuzją po długim odpasaniu i regularnej jeździe bardzo cieszył oko 😕<br>
Kiedyś czytałam ten wątek z lekkim przerażeniem a teraz dzień dobry...

patrycjasz,

Jak masz nieschodzące zgrubienie to był stan zapalny/jest.
Albo masz coś na kształt blizny albo właśnie cały czas stan zapalny.
Jak masz stan zapalany długo to szukaj przyczyny szerzej. Kaletki, stawy przyległe, kopyta (tak jak Kokosnuss pisała- ściegna to bardzo często od kopyt.). Czasem nawet zęby, bo "krzywe" noszenie głowy obciąża cały łańcuch mięśniowo- ścięgnowy.
Na samo ścięgno spróbuj shock wave- skonsultuj z wetem.

Kumpel robił badnaia o remodelingu trzeszczek i z zespołem odkryli korelację w problemach w uzebieniu...

Piafallo- no widzisz. A ja poprzedniego kupiłam jako 2,5 latka i to był okaz zdrowia.
Samo rtg dla mnie mało miarodajne. Jednak trzeba konia, nawet młodego w ruchu bacznie poobserwować.
Ja akurat muszę przyznać, że nie mam większych problemów z "wychowaniem". Śmiem twierdzić, że tego, którego miałam od młodziaka to super wychowałam, szczególnie, że w okresie "szczytu wychowawczego" przez ponad pół roku miałam tylko jedną - lewą rękę do dyspozycji, bo prawą złamałam (na nim z własnej winy) i się nie zrastała bardzo długo.
Aktualną kobyłę kupiłam jako 6cio latkę. I o ile pod siodłem umiała dużo, to dużo też umiała stawiać na swoim. A historie jak podnosiła ludzi na dutce wiszących do góry i wychodziła z nimi ze stajni bo ona sobie nie da zrobić USG to jeszcze długo będę opowiadać.
A dziś proszę- wczoraj shock wave, a mój koń stoi sobie grzecznie i się mizia noskiem z moją córką.



Co do przestawiania z kwater na padoki... u mnie się nie udało.
tzn. już był w ogródku, już witał się z gąską i tak przez cały tydzień było zajebiście... aż do odpalenia wrotek i zabiegania się i zafundowania sobie zapalenia.
U nas więc chyba kwaterowanko zostaje jako sposób na życie konia 🙁.
kotbury nie ukrywam, że również uważam, że moje konie są wychowane i bezpieczne w obsłudze, ale wiem, że po takim kwaterowaniu koń to tylko koń...
Zdecydowałam się, że młody idzie na łąki, ale nie chce by pogorszył swój stan, najwyżej w tym co jest pozostał, temu kombinuje jak to zrobić najlepiej. Nie chce by z roku na rok bardziej go bolało, bo ja nie doleczyłam, nie dopilnowałam, olałam, źle zrobiłam, a mogłam inaczej 🙄
Co do zakupu, to chyba logiczne, że konia również sprawdza się w ruchu a nie tylko foci? Ale jak miałam młodziaka sprawdzić na lonży skoro na lonży nie chodził wtedy, bo był za młody? A na prostych koń był czysty jak łza.
Nie mam zamiaru poruszać już tematu zakupu, bo nie po to tu przyszłam😉 Dowiedziałam się co potrzebowałam i dzięki😜
Piaffallo, ale to w ogóle nie w tym sensie ja pisałam.
Chodzi mi o to, że wolę się użerać z gówniarskimi końmi niż kupić konia czystgo na TUV (jak mój), który musiał wcześniej być zdrowo przyeksploatowany plus inne czynniki, który się rwie jak stare gacie, do tego nienauczony życia na większej przestrzeni.

Zbieram więc na 2-3 letniego kasztana🙂 i pierwsze co zrobię na badaniu to USG ścięgien i rtg kopyt pod kątem grubości podeszwy.
Piaffallo, pewnie każdy do tego wraca, w sensie tematu zakupu, bo chciałby uniknąć podobnej historii.
Kupowałam zawsze konie ze stadniny państwowej 3 latkami, bez tuv i badania klinicznego, bo jak to zrobić jak koń jest z biegalni i nie chodzi nawet na lince , a nikt z obsługi nie będzie mi za koniem biegał żeby dać mu sedację, bo nikogo nie interesowało czy ja kupię konia czy nie, nie ja to ktoś inny.
Odpukać nie trafiłam nigdy źle, konie zdrowe, bez czipów i innych wad.
Ale to było jakiś czas temu.
Obecnie hodowla prywatna idzie w stronę tego,że źrebak ma stać w boksie, bo za gorąca, za zimno, bo pada, bo muchy , bo….. wtedy konik jest piękny, odpasiony i błyszczący, bez blizn i ranek, ale no właśnie aparat ruchu sprawia problemy.
Oczywiście nie jest tak wszędzie, ale w wielu mmiejszych prywatnych hodowlach.
Perlica może masz racje... Odczułam jakbym wzięła, porobiła fotki, ładny konik i biorę. A to nie tak było 😉
Koń z łąk właśnie. Po prostu trafił mi się taki przypadek, pewnie po jakimś wypadku czy coś. Trudno, takie życie. Dla mnie się liczy tylko jego dobro, skreśliłam go z użytkowania jakiegokolwiek w przyszłości, zbyt dużo nerwów kosztowała mnie jego diagnostyka, którą nadal nie uważam za idealną i taką jaką oczekiwałam.
Chce go bezpiecznie wyprowadzić z kwatery na pastwiska by potem móc go przewieźć do innej stajni z hektarami by sobie tam żył szczęśliwie (bez obaw, że za mocno poszaleje i będzie go bolało), a ja będę podrzucać marchewki 😋 Wiem, że może sobie zrobić coś nowego, ale temat ścięgna jednak wolałabym mieć zamknięty na tyle na ile mogę.
Piaffallo, no jasne rozumiem. Z drugiej strony nie ma się co obwiniać, bo nawet jakbyś wzięła tylko, bo fajny konik z wyglądu to niby skąd można podejrzewać jakieś problemy u konia z łąki.
Może jak dorośnie całkiem, rozwinie się i wypastwiskuje już to i nada sie do pracy, bo to nigdy nie wiadomo przecież.
Powodzenia Wam życzę.
Perlica dziękuję🍀 Chociaż nie ukrywam, że nadzieję straciłam i liczy sie dla mnie tylko by nie czuł bólu 😋
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 sierpnia 2021 16:34
Piaffallo, A co to za kontuzja, że aż tak kiepskie rokowania? Młode konie się dosyć dobrze regenerują jednak, a tu taka diagnoza słaba 😒
Właśnie problemem jest brak konkretnej diagnozy... Z kliniki wrócił ze stwierdzonym zapaleniem międzykostnego (na USG delikatnie pogrubiony), ale żaden z wetów, którzy widzieli to już wcześniej i po klinice również oglądali, nie wierzą, że to daje taki objaw.
Każdy mówi, że mam liczyć się z tym, że po 3 miesiącach kwatery koń będzie nadal kulawy lub jak ruszy z pracą.
Jeżeli bez wymuszonego ruchu jest szansa, że będzie dla niego okey to ja wolę wysylać na łąki. Nie chce powtarzać schematu... Patrzenie na 3-latka z depresją na kwaterze jest straszne😖
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 sierpnia 2021 16:55
Piaffallo, No nie brzmi to dobrze 😒 Najgorsze są chyba takie kontuzje, że nie wiadomo nic, nie wiadomo czego się spodziewać i gdzie szukać. Trzymam kciuki, żeby młody jeszcze Cię zaskoczył i po roku czy dwóch wolności okazał się czysty i zagojony cokolwiek to było!🙃
Piaffallo, jeżeli cę stać na kilka tysi wydatku to ja mogę polecić rezonas w klinice w Buku pod Poznaniem.
Znajomi mieli kuckę, która im kulała, nie kulała, robili rtg, usg itd... i od nowa i od nowa...
I w końcu zrobili rezonas i wyszło czarno na białym.
I gdyby od razu zrobili po pierwszym nawrocie kulawizny to by sporo kasy i nerwów zaoszczędzili.
Więc jak masz młodego konia, u którego ci się "zapala" ścięgno ale jest podejrzenie, że to nie ono per se jest sednem problemu to moim zdaniem warto przemyśleć taką wycieczkę tam.
Piaffallo, a gdzie diagnozowalas?

Perlica, mam wrażenie ze każdego konia trzeba podejrzewać o problemy. Widzialam RTG ostatnio super 3 latki a tam... szpat .0246974398934E+34;
xxagaxx, dlatego napisałam co powyżej. Zawsze kupowałam surowe i się nie nacięłam nigdy, ale czasy się zmieniły i warunki chowu także. Pośrednio ma to na pewno wpływ. A także szybkie dojrzewanie to i szybki wzrost, czyli wzrasta ryzyko urazów, oraz genetyka.
Plus to,że hodowcą jest teraz prawie każdy 😉 kiedyś kameralny hodowca oddawał na odchów, teraz trzyma u siebie sam, wiekszość czasu w boksie nie na biegalni czy pastwisku. Do tego dochodzi rozwój wterynarii i słabsze osobniki mają szanse blyszczeć w sporcie jak masz dobrego weta, a i także pewnie kryją.
Koń był właśnie w Buku po wielu poleceniach tutaj... Nie chce na forum poruszać tego tematu
Koń nie zobaczył rezonansu ani scyntygrafii pomimo moich wszelkich zgód i chęci. Moje zaufanie zostało grubo naruszone jeśli chodzi o kliniki. Przyzwyczaiłam się już, standardowo miałam po prostu pecha i w "złym czasie" go tam wysłałam

A do osób wprowadzających konie do ruchu to jak wyprowadzacie konie z kwater na pastwiska? Obstawiam, że jak mojemu minie czas kwaterowy (a jest niezajeżdżony) więc jedynie bede wprowadzała ruch w ręku biegając z nim po prostych, to na pastwisku pokaże co potrafi i zacznie sie masakra od nowa. <br>
Wiadomo, że bierzemy pod uwagę tylko proste łąki, nie od razu takie by mógł się rozpędzić za bardzo, ale no nie wiem kompletnie jak to zrobić🙄

Piaffallo, Mocno zależy od konia. Ja stopniowo powiększałam kwaterę. Wprawdzie my nie mieliśmy problemu ze ścięgnem, ale z kopytem, niemniej jednak, radosne bieganie po dużym padoku po dłuższym pobycie w klinice, było niewskazane, więc koń najpierw dostał mini-kwaterę (taką... ja wiem.... 5 x 10? 10 x 10? Nie był w stanie się tam rozpędzić) + kumpla-emeryta.
Jak wygryzły trawę, to zmieniałam kwaterę.
Jak już się okazało, że na kwaterze można żyć i koń jej nie usiłuje rozwalić, to zmieniłam po raz kolejny kwaterę na taką większą. Potem (po miesiącu.... dwóch.... coś takiego) wypuściłam na jeszcze większą kwaterę (hmm... 20 x 30? coś takiego). Nadal obyło się bez galopad.

Ale - wszystkie kwatery były w miarę równe, suche, proste (tj, bez żadnych dziur, "niespodzianek", korzeni) i trawiaste. Zmieniałam z wygryzionej na trawiastą, a w końcowym etapie, powiększałam "obszary wygryzione", o "obszary trawiaste", także konie głownie zajmowały się trawą. Kiedy kwatera "urosła" do rozmiaru całego, dużego padoku (ja wiem... 60 x 30? a kurde nie wiem, duży czworobok na pewno się tam zmieści i jeszcze trochę zostanie)., to fakt, koń kontuzjowany miewał chęci do galopowania, ale miało to miejsce jakoś kilka miesięcy po powrocie z kliniki (około 3 miesięcy), więc koń był już "przystosowany" do wychodzenia, zaleczony, no generalnie wszystko OK.

Dostaliśmy już wcześniej zielone światło do jazdy, ale odczekałam chwilę i koniec końców, przeniosłam konia do stajni z super infrastrukturą, gdzie... żyje sobie na równej kwaterce. Serio, kwatera równa jak stół. Nie ryzykuję wprowadzenia go do stada i czasami zaliczam jakiś bryk czy zryw w galopie (choć wydaje mi się, że stopień wybiegania może nie mieć dużego znaczenia).

Ale! Mój koń okazał się być super grzecznym koniem "po kontuzji". Podczas spacerów w klinice, gdy był cały czas "zaboksowany", to ani razu nie odwalił jakiejś akcji. W domu podczas początkowych spacerów też był bardzo grzeczny. Generalnie jest mega grzeczny z ziemi, nawet jeśli mu się styki palą. Dopiero pod siodłem wychodzi z niego tygrys, ale to tam późniejszy problem.
Wiem, że nie wszystkie konie takie są. Niektóre są w stanie człowieka rozsmarować na ścianie, więc, dla bezpieczeństwa, kolec czy spacerowanie na ogłowiu jest na początku dziennym.
Ze swoim koniem może byłabym w stanie biegać w ręce - aczkolwiek też nie jestem pewna.
Z koniem, który się na serio stawia, łazi na 2 nogach (dowolnych), gotuje się w środku - pewnie bym nie biegała.
Lonża to słaby pomysł. Już tam pal licho to obciążenie "na kole", ale wystany koń zacznie Ci wariować na tej lonży, brykać, "nie tak" stanie na tej felernej nodze... Nieee, ja bym próbowała kwaterować i stępować "do urzygu"....
Sankaritarina tak właśnie zdecydowałam, że fazami będziemy powiększać kwatere 🙂
Koń z tych hipergrzecznych (tfu tfu w złą godzine), leci nam 7 tydzień kwatery rozmiaru boksu i wychodzi grzecznie, wraca grzecznie, nie świruje, na spacerach grzeczny... Chwilowo aniołek i oby tak zostało 😝
<br>
<b>patrycjasz,</b> <br>
<br>
Jak masz nieschodzące zgrubienie to był stan zapalny/jest.<br>
Albo masz coś na kształt blizny albo właśnie cały czas stan zapalny.<br>
Jak masz stan zapalany długo to szukaj przyczyny szerzej. Kaletki, stawy przyległe, kopyta (tak jak Kokosnuss pisała- ściegna to bardzo często od kopyt.). Czasem nawet zęby, bo "krzywe" noszenie głowy obciąża cały łańcuch mięśniowo- ścięgnowy.<br>
Na samo ścięgno spróbuj shock wave- skonsultuj z wetem. <br>
<br>
Kumpel robił badnaia o remodelingu trzeszczek i z zespołem odkryli korelację w problemach w uzebieniu...<br>
<br>
<b>Piafallo</b>- no widzisz. A ja poprzedniego kupiłam jako 2,5 latka i to był okaz zdrowia.<br>
Samo rtg dla mnie mało miarodajne. Jednak trzeba konia, nawet młodego w ruchu bacznie poobserwować.<br>
Ja akurat muszę przyznać, że nie mam większych problemów z "wychowaniem". Śmiem twierdzić, że tego, którego miałam od młodziaka to super wychowałam, szczególnie, że w okresie "szczytu wychowawczego" przez ponad pół roku miałam tylko jedną - lewą rękę do dyspozycji, bo prawą złamałam (na nim z własnej winy) i się nie zrastała bardzo długo.<br>
Aktualną kobyłę kupiłam jako 6cio latkę. I o ile pod siodłem umiała dużo, to dużo też umiała stawiać na swoim. A historie jak podnosiła ludzi na dutce wiszących do góry i wychodziła z nimi ze stajni bo ona sobie nie da zrobić USG to jeszcze długo będę opowiadać.<br>
A dziś proszę- wczoraj shock wave, a mój koń stoi sobie grzecznie i się mizia noskiem z moją córką.<br>
<br>
<br>
<br>
Co do przestawiania z kwater na padoki... u mnie się nie udało.<br>
tzn. już był w ogródku, już witał się z gąską i tak przez cały tydzień było zajebiście... aż do odpalenia wrotek i zabiegania się i zafundowania sobie zapalenia.<br>
U nas więc chyba kwaterowanko zostaje jako sposób na życie konia 🙁.


kotbury, we wrześniu mamy kontrolne USG, to mam nadzieję, że będę mądrzejsza. Sprawdzę kopyta, podpytam kowala. Zęby sprawdzane/ robione na bieżąco.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: na początku myślałam, że mam urojenia ale nie: po ruchu (stęp + kłus, około 30 minut - mamy zalecony) zgrubienie schodzi ze ścięgna. Ma ktoś pomysł dlaczego tak jest, to dobrze czy źle? Schdzi do tego stopnia, że gdybym nie miała paranoi na punkcie tej nogi, to powiedziałabym, że nic się tam nigdy nie wydarzyło. Najlepiej mu zeszło po ruchu 2 dni temu, wczoraj nie jeździłam, tylko spacer w ręku i noga wyglądała też dobrze. Jestem ciekawa jak będzie dzisiaj. Dodam, że koń jest normalnie padokowany (sam ale padok ma spory, na czas kontuzji został ściągnięty z pastwisk bo tam z innymi końmi dawał ostro w palnik).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się