Koniec z jeździectwem?

kotbury bardzo fajny przepis o ile:
-mama nie musi chodzić do pracy od 8 do 16,
- dziadkowie mieszkają blisko.
Ale ogólnie pewnie dużo się da jak się chce.
Dodalabym tez c) o ile kon jest spoko pracujac 3-4 razy w tygodniu d) masz kogos na stale do lonzowania takiego agenta, bo to nie jest temat dla pierwszej lepszej stajennej malolaty.

Ja bym sprzedala 🙁 co innego, jak masz konia, co na lace ma sie wysmienicie a po paru tygodniach czy miesiacach zarzucasz siodlo i jedziesz jak gdyby nigdy nic. Ale jak za kazdym razem trzeba uprawiac kaskaderke, to szkoda zdrowia.

Z zaniedbaniem po sprzedazy bez przesady, kazdy dbajacy forumowicz tez skads konia przeciez ma i od kogos kupil 🙂 jak kon mlody i sportowy to ma szanse trafic fajnie.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
30 sierpnia 2021 20:26
Nie koniecznie tuż po sprzedaży 😉. Bardziej myślałam jak pisała Meise - koń się zużyje i wtedy.
Tu trudna sprawa - bo z jednej strony spełnione marzenie, z drugiej ciężki charakter konia.
Marzenie było takie, żeby mieć konia z lini Chacco, to mam.
To po prostu koń dla profesjonalisty, co żyje z koni, może jeździć regularnie i dokładnie wie, kiedy odpuścić a kiedy jednak przemówić do rozumu bardziej dosadnie.
Także czasem trzeba uważać o czym się marzy, bo może się spełnić.
Za 2 tygodnie mamy gastro, może tam wyjdzie jakaś odpowiedź na aż tak znaczące pogorszenie zachowania.
pati12318, moze spróbuj zmienic warunki dzierżawy/współdzierżawy? No skoro chcesz go sprzedać to ktoś chyba jednak będzie w stanie na nim jeździć? Może to ty za bardzo panikujesz, wprowadzasz atmosferę ? Może lepiej wziąć kogoś za mniej kosztów, za darmo itp. ale właśnie dobrze jeżdżącego?

A jak nie to sprzedaj, koń to koń, to ogrom kosztów, czasu i poświęcenia. To nie jest pies czy kot, nie jest z nim tak łatwo. Nie jesteś za to zwierze odpowiedzialna do końca jego dni, ty i twoja rodzina jesteście najważniejsi. Jeśli nie da się inaczej załatwić mu opieki/treningu, to naprawdę sprzedanie zwierzaka jest dobrym rozwiązaniem. I jak będzie opcja to kupisz drugiego, wydzierżawisz. Są różne opcje, nie ma co się załamywać.
xxagaxx ale właśnie w tym rzecz, że ja bym go dała do jazdy osobie dobrze jeżdżącej, dającej sobie z nim radę i za darmo.
Nie jest to kwestia panikowania, że olaboga ktoś mi konisia popsuje, tylko centralnie on po kilku/kilkunastu jazdach odmawia współpracy tym osobom, które do tej pory próbowały.
Zaczyna się dębowanie, bo on chce w prawo a nie w lewo, oddawanie z zadu na każdą łydkę, wyrywanie wodzy do ziemi i brykando z grzbietu jak dziki dzik z rodeo.
pati12318, ale to jest tak trudny koń? Może te osoby powinny jeżdzić pod okiem trenera który konia zna ( o ile takowy jest) który w razie co wsiądzie?
trudno doradzać na odległość...
pati12318, przyslil mi go w paczce do Holandii 😉

A tak serio, jak kon jest kompletnie niejezdny pod roznymi dobrze jezdzacymi ludzmi to moze cos jednak zdrowotnie albo srodowiskowo / zyciowo mu nie pasuje? Czy ci ludzie byli jednak srednio ogarnieci?

Bo jak faktycznie jest az taki hardkor to sprzedaz chyba tez srednio wchodzi w gre, chyba ze przez stajnie treningowo-handlowa.
kokosnuss no ja właśnie nie wiem o co chodzi, dlatego włączyłam od razu dochodzenie - był wet ortopeda, dobra fizjo, dentysta. Teraz czekam na gastroskopię.
Do tej pory był trudny, ale jak ktoś wsiadł (np mój facet ot tak, nic od niego nie chcąc, to sobie spokojnie uprawiali jogging czy na placu czy w terenie).
Ogólnie kupiłam dzika 4-latka z łąk ściągniętego, sama za jeździłam i przez te 4 lata w sumie mało kto inny jeździł.
Zmieniło się też to, że zaczął chodzić sam na padok, po tym jak bardzo dotkliwie skopał jednego konia (co też jest dziwne, nigdy nie przejawiał agresji).
No i ma mniej roboty.
pati12318 a może właśnie takiego jeźdźca jemu potrzeba, który by "nic od niego nie chciał"? Niech sobie tuptają, jeżdżą w tereny, skoro koń w tereny chodzi, i ogólnie niech ma pracę pod siodłem, ale na luzie? Czyli jakiś człowiek dobrze jeżdżący technicznie, ale uprawiający jeździectwo dla przyjemności, nie sportowo?
Murat-Gazon tylko w tym rzecz, że od kilku tygodni nawet taka praca mu nie odpowiada.
Mojego faceta nagle, tak o z dupy, poniósł 4km cwalem w terenie... zatrzymał się pod bramą stajni.
Potem na placu generalnie odmówił jakiejkolwiek normalnej pracy pod nim- brykando, wyrywanie wodzy i ruszanie z nim, dębowanie bo on wyjeżdża z placu natychmiast i jak mój facet śmie go trzymać.
Wczoraj wsiadła dziewczyna, fajnie jeżdżącą zawodniczka, to po 40 minutach walki (nagła zmiana kierunku i wywożenie z brykaniem na wolcie, próby wywiezienia jej z hali bo ktoś otworzył drzwi, dębowanie bo on chce teraz do środka a nie po śladzie itd. Itd) udało jej się pojeździć z 10 minut, względnie normalnie.
Ale bez żadnych większych wymagań.
Postawiliśmy mu też krzyżaka, bo on uwielbia skakać.
No to skakał, jakby pierwszy raz w życiu przeszkodę widział.
Nad krzyżakiem 70cm wywalał na 160, potem kwik i brykando 😱
To jak i komu chcesz sprzedać takiego konia? 😦 Nawet jeśli ktoś go kupi... Bo może lubi wyzwania, to co dalej z takim egzemplarzem? Będzie się tułał z rąk do rąk bo jednak kiepski do jazdy, od silnego do silniejszego faceta łamana psycha bo przecież nie koń ma rządzić. Poniewierka mu się szykuje.
Chyba, że jakimś trafem kupi go ktoś, kto wytworzy z nim jednorożcową nic porozumienie i to będzie hit. Jakie są na to szanse?
Ale mam tego konia od 4 lat i do tej pory nie sprawiał takich problemów.
To silny, bardzo pewny siebie koń o naprawdę dużych możliwościach skokowych.
Przez ostatnie lata był w treningu, mialam z niego kupę pożytku i frajdy.
Ok, nigdy to nie był profesor co mi pomógł jakkolwiek w parkurze, tylko silne smoczysko skaczące pod sufit i otwierające zad nawet na małych przeszkodach.
Nie wybaczał błędów i wymagał precyzyjnej, delikatnej ręki.
Wydaje mi się, że sporo koni po Chacco jest dość trudna i wymagająca, nawet pod dobrymi zawodnikami (chociażby Chacco Amicor pod Jankiem Bobikiem).
Dlatego mówię, że to koń dla profesjonalisty.
Tyle, że profesjonaliści też później te konie wypychają dalej więc nadal poniewierka 🙂 nie wiem, staram się nie oceniać bo w życiu bym konia nie sprzedała ale mimo wszystko życzę aby wszystko poukładało się jak najkorzystniej 😘
pati12318, jak ten kon robi wyniki to profesjonalista sie moze skusi.

To ten sam, o ktorym kiedys pisalas, ze notorycznie bryka po przeszkodach i cie wyslal na sor? Bo to troche co innego niz tylko nie pomaganie w parkurze 🙊

A jak nie robi wynikow to niestety zgadzam sie z Gilliann,, ze trudno znalezc kupca, takie konie raczej tulaja sie w szybkim handlu co i rusz zmieniajac historie zycia i dyscypline 😒
Kurde, nie moge juz edytowac, ale znalazlam twoje ogloszenie (propsy za szczerosc 🙂😉 i starsze wpisy o tym koniu i szczerze mowiac to z troski o wlasne zdrowie i zycie bym takiego konia sprzedala w cholere i niech sie poniewiera gdzie chce... I tak, osmiolatek bez wynikow ale z taka lista problemow w podstawowej obsludze sie pewnie bedzie poniewieral, bo nawet jak zawodnik kupi to na handel a nie dla siebie przeciez. Ale zdrowie masz jedno, a w polaczeniu z dwojka (niedlugo) malych dzieci to brzmi naprawde niebezpiecznie 😨
kokosnuss pisałam o nim kilka razy tutaj na forum, wiadomo, że wtedy kiedy było źle, byłam załamana i bezradna.
Oprócz tych złych chwil było też dużo dobrych.
Wyników nie ma, bo nie jeździ normalnie koniozowem, więc ze startami problem.
Z resztą pode mną to i tak by nie miał.
Nie wiem, może ja przez pryzmat uczuć do tego konia, ogólnego podejścia do zwierząt, nie potrafię ocenić naszej współpracy obiektywnie.
Generalnie jestem tego świadoma, że kupując poczciwego profesora bez żadnego imponującego papieru, co to wyżej niż 120 nie pójdzie, ale jest bezpieczny i przyjemny, to miałabym dużo więcej pożytku (ja ambicji większych nie mam).
Z nim wszystko co wypracowałam, okupione było dużo większym wysiłkiem, upadkami, strachem i bólem.
Ale jak już coś zaczęło się układać, to koń naprawdę dawał mega frajdę.
Ale jak znowu coś gorzej u mnie, jakiś strach przed wyższymi przeszkodami chwilowy, trochę zbyt zachowawcza jazda, nieoddanie ręki tyle ile on chciał i jeb, powtórka z rozrywki, brykando, wyrywanie wodzy i zabawa od początku.
Nie wiem, pewnie gdyby od razu trafił w profesjonalne ręce to śmigał by teraz wysokie konkursy.
Dzięki wszystkim za porady.
Niektóre naprawdę mega mi otworzyły oczy.
Na ten moment ściągnęłam ogłoszenie.
Mając na uwadze jaka przyszłość go zapewne czeka, nie zdecyduję się na to.
Trudno, najwyżej będę miała dwa konie na łąkach, a jeździectwo zawieszone na jakiś czas
Ja (jeśli by mi było żal sprzedawać i miała możliwości finansowe) to to co bym zrobiła to na dzień dobry faktycznie jeszcze sprawdziła co się może dziać - wrzody, może coś głęboko w aparacie ruchu (zdjęcia całego kręgosłupa, usg ścięgien itp) i jeśli okaże się ok to potem rozkuła i wywaliła na łąki do stada. Ale na łąki takie prawdziwe. Nie na padok 1ha. Na wielkie łąki typu 10ha, gdzie konie są dzień i noc, jest spore stado i konie dzielą w grupy naturalnie i mają swoje obowiązki (typu pilnowanie jak reszta odpoczywa). W takich stadach nawet jak są konflikty to konie mają miejsce, żeby uciec / nie wchodzić w reakcje z innymi itp. I na głowę to działa super.
Tylko trzeba pamiętać, że po tym czasie dostaniesz konia w kondycji pastwiskowej, pewnie minimum rok starszego i trzeba będzie część roboty robić od nowa.
pati12318, jeżeli zdecydujesz się na sprzedaż, a boisz się że koń będzie się tułał od rąk do rąk możesz zastrzec sobie w umowie prawo pierwokupu.
epk właśnie na takich łąkach mam mojego drugiego konia- 12h na Jurze krakowsko-częstochowskiej.
Jestem wstępnie zdecydowana żeby go tam wywieźć.
Będę miała do niego 140 km, ale przynajmniej jest szansa, że będzie się tam zachowywał przyzwoicie.
Zdrowotnie jeszcze sprawdzam wrzody w przyszłym tygodniu.
Zmieniłam też mu dietę na taką jak dla wrzodków (zero owsa, olej kukurydziany, suplementy obniżające pH żołądka, rokitnik, dużo sieczki i musli niskoskrobiowe i niskocukrowe).
Od dzisiaj poszedł też na padok z drugim wałachem.
Zobaczymy.
Całe życie jeździłam na wszelkiego rodzaju wynalazkach i koniach innych ludzi, z którymi sobie nie radzili.
Swoje własne konie też zawsze miałam takie mocno w wersji ekonomicznej 😅
Dlatego ten Kasztan, wyczekany, wymarzony, na którego naprawdę ciężko pracowałam żeby móc go kupić, miał być jakimś takim spełnieniem marzeń jeździeckich.
Ale teraz z perspektywy czasu, to ja miałam większą frajdę i pożytek z tych moich wynalazków.
Bo i sobie postartowałam (ok nigdy nie miałam konia na więcej niż 110, ale startowałam swego czasu regularnie i miałam mega fun).
Nigdy też żaden z tych problematycznych wynalazków nie wysłał mnie tyle razy na glebę co mój wymarzony czakuś 🤷
epk, ale po roku na łące koń może mieć zupełnie inną psychikę już, Pati odchowane dzieciaczki, nowe siły i możliwości 🙂 może, nie musi. Konia sprzedać zawsze zdąży, a jak jest dobry papier to się sprzeda bez pierdnięcia byle ogarnięty był 😉
Gilliann, No dlatego ja bym tak zrobiła. Oczywiście nie ma się co oszukiwać nie wiąże się z tym żadne ryzyko ale... no ja bym takiej opcji spróbowała bo mam silne przekonanie, że w takich warunkach konie normalnieją.
Facella   Dawna re-volto wróć!
31 sierpnia 2021 14:09
mindgame, jak to z tym jest tak właściwie? Ja sprzedaję pani X z zastrzeżeniem prawa pierwokupu, pani X po roku chce konia sprzedać do pana Y, dzwoni do mnie czy kupuję, chciałabym ale akurat nie mam środków, wiec koń sprzedany panu Y. Rok później pan Y chce sprzedać konia do pana Q, to chyba może od razu, bo pierwokup był w umowie z panią X?
Jak to ma zabiezpieczyć przed „tułaczką”?
Kupa to jest nie zabezpieczenie.
Po prostu daje poprzedniemu właścicielowi opcje odkupienia po takiej cenie jaka nowy wlaściciel uzyska. Ale jeśli to jest cena za wysoka - no to można sobie splunąć co najwyżej. W kolejnych umowach juz ten zapis nie obowiązuje.
pati12318 te "wychowawcze" łąki to jest jakaś opcja, może konie go wychowają. Potem dałabyś go do kogoś, kto sprawdzi co i jak i ewentualnie przywróci konia do kondycji.
Ale. Ale tego typu koń to nie jest koń dla matki dwójki małych dzieci. Już nie mówię o drastycznościach, ani kłopotach z 24 h doby, ale każda nawet mała kontuzja w huk rozwala plany i całe życie rodzinne. Twoja, nie konia.
Koń jest tego typu, najwyraźniej, że "przez nogi do głowy". Jeśli nie przybędzie mu oleju w głowie - nie dasz radu go "profi" jeździć, przy pełnych obciążeniach. A wtedy - będą kontuzje.
Ale. Drugie ale. Weźmy kogoś, kto super jeździ i szuka okazyjnie sportowo rokującego konia dla siebie. I w dodatku dysponuje dużym koniowozem lub luksusowym małym. Niby super? Tylko ktoś taki nie będzie tego konia chciał 🙁 Bo ktoś taki, podobnie jak ty, tylko pewnie bardziej, zdążył się był naużerać z przeróżnymi wynalazkami. Taki ktoś zna się na koniach. Nie startowałaś za dużo, miałaś prawo nie zorientować się, że obecne wymogi wszystkich dyscyplin szalenie premiują współpracę konia z jeźdźcem, pro-ludzkość konia. A bezwzględnie eliminują konie, nawet okresowo, niebezpieczne. Taki ktoś, po latach prób i błędów, będzie chciał konia, który może mieć różne za uszami, i różne wady, ale współpracować musi. Coś jak konie kokosnuss (a i tu problemy były/bywają, a kokosnuss nie ma małych dzieci). Bo koń od byle czego pokazujący "gest Kozakiewicza" nie rokuje.
Kiedyś to jeźdźcom nie przeszkadzało, każdego konia da się trochę zmienić, poprawić, rozwinąć. Ale od tamtych czasów minęły lata, i koni typu "Mów, człowieku co mam zrobić, co?" jest zatrzęsienie.
Jedyna szansa, że łąki i czas/dojrzałość doleją oleju do głowy. Może nie jest duża, ale jest.
Tak już bywa, że tok życia sprawia, że spełnione marzenie czasem staje się utrapieniem.
Zrób tak, by pozbyć się utrapienia i móc się cieszyć tym co jest i nadchodzi. Marzenie wróci. Pewnie będzie już inne, ale nadal - Twoje.
halo dokładnie e punkt trafiłaś w to co mnie najbardziej boli i przeraża we współpracy z tym koniem.
Bo ok, jak jest miło to on naprawdę dużo potrafi, skacze fajnie, równo galopuje do przeszkody, no malina.
Ale jak tylko coś mu nie podpasuje, ręka jeźdźca, za mocno dojechany do przeszkody, bo nie pasowało i trzeba było dogalopować mocniej (a jaśnie Pan nie lubi mocnej lydki, oj nie, nie mówiąc już o ostrogach) to jest od razu bunt.
Do tej pory wydawało mi się, że w rękach profesjonalisty on by się tego oduczył.
Ale może nie, może to kwestia charakteru, nie wiem.
Taka praktycznie zerowa skłonność do ustępstw na rzecz współpracy z jeźdźcem.
Pewnie dobre konie sportowe mają tę akurat cechę wysoko rozwiniętą.

pati12318, on nie jest wrzodowy przypadkiem? Jak lyka i nienawidzi lydki do tego stopnia?

Ale pomijajac kwestie zdrowotne, z tego, co piszesz jego wybryki sa czesto po prostu samonagradzajace (w sensie bryka, kombinuje, a jezdziec leci na glebe albo daje sie wywiezc w wybranym przez konia kierunku) i wtedy nie ma bata, beda wracac 🙁 Niewazne, czy zrodlem problemu sa problemy zdrowotne czy taki charakter. Zeby takiego konia jezdzic trzeba wypracowac system, w ktorym zawsze wychodzi na twoje. A to, juz nawet pomijajac kwestie wypadkow jezdzca i ogolnie ryzyka w obchodzeniu sie z koniem, ktory nawet w obsludze naziemnej probuje dac w dluga i zlewa czlowieka, jest mega angazujace czasowo i psychicznie, w tym emocjonalnie. Wiec w polaczeniu z rodzina to, no, tak sobie moim zdaniem 🙁

Na lakach konie sie uspokajaja, ale charakter sie nie zmienia IMO. Jak kon jest zdrowy i masz ochote i mozliwosci, w tym wolna kase, to mozesz sprobowac go wyrzucic na prawdziwe laki do stada i potem zrobic reset o zawodnika, dac profesjonaliscie ujezdzic i naskakac od poczatku. I koniecznie przepracowac problem transportowy, brykanie to przy tym male piwo.

halo, jak mnie za 10 czy 15 lat bedzie stac na luksusowy koniowoz to pewnie nie bede miec juz ochoty na podnoszenie sobie adrenaliny zabawa w kowbojow 😉 (chociaz podobno never say never 🙊 )
kokosnuss 2 lata temu w gastro był czysty.
Mnie też takie nagle pogorszenie zachowania od razu zapaliło lampkę - wrzody - dlatego czekam na weta i będziemy sprawdzać.
A tak masz rację, jego zachowanie jest takie samonagradzające.
Chociaż jak jeździłam na nim regularnie 6 razy w tygodniu, z czego 2 z trenerem to potrafiłam często stawiać na swoim (chociaż jak np. odpowiedział na zbyt mocne przytrzymanie przed przeszkodą wywaleniem metr nad dragami i brykandem po, no to leciałam na glebę. Zawsze potem wsiadałam, ale jednak).
Nigdy nie jeździłam go przemocowo- żadne patenty, mocne wędzidła, czarne
Ba, nawet w ostrogach się nie da.
Jak trener wsiadał, to też na początku były problemy, bo duży silny chłop, w łydach zamknął to koń potrafił momentalnie robić stop i w górę i z zadu.
Ale zawsze to przepracowywali a potem skakał pod nim jak marzenie.
pati12318, - niestety, podpisuję się pod tym co pisze halo obiema rękami. Moje marzenie aktualnie jest właśnie takim "utrapieniem". Koń dla nikogo - amator czy dziecko sobie nie poradzi, zawodnik nie będzie się szarpał z humorzastą kobyłą, która jak ma ochotę i chęci to skacze i wygrywa, a jak ma dzień nie taki to mówi bardzo głośne " nie" i nie idzie ujechać. Ja po paru latach frustracji i pakowania kasy posłuchałam mądrzejszych, ale po drodze jeden jeździec zaciął ją na amen, i teraz odrabia się u zawodnika. Kosztuje mnie to kupę pieniędzy, a jesscze trochę pod nim pochodzi zanim się lepiej ujeździ, a i tak nie mam pewności czy ktoś oprócz niego da radę. Także, no... Łąki fajnie robią na głowę, ale charakteru nie zmienią. Powiedziałabym nawet że z wiekiem ten charakter się utrwala.
Ja bym sprzedała, zanim się trafi, nie daj, jakaś kontuzja czy co innego.
Edit
Do tego stopnia mam dość, że naprawdę skutecznie mnie zniechęciła do jeździectwa. Bardzo tęsknię za zawodami i w ogóle, ale jak ona się sprzeda to muszę zrobić przerwę. Również ze względów finansowych
IMO zeby z takiego "high need" konia cos miec, to trzeba czerpac w jakims stopniu przyjemnosc z samej pracy z dzikiem, a nie oczekiwac, ze dzik bedzie misiem. W sensie ze droga musi byc sensem podrozy, jak gornolotnie by to nie zabrzmialo 😉

Bo jak sie czlowiek zastanowi, ze tyle dupogodzin i uzerania sie go kosztuje, zeby przetupac przez krzyzaka bez sesji rodeo albo zeby przejechac rundke galopem roboczym po sladzie bez dziwnych wymyslow, kiedy wiekszosc koni cos takiego daje za darmo, to mozna sie faktycznie zalamac 😅

Ale tak jak mowie, widze po sobie, ze w ostatecznym rozrachunku takie konie sa mega drenujace psychicznie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się