Młode Konie

Hm.
U nas było tak:
Cel: zawody - skoki (to, że ten cel się potem diametralnie zmienił, to inna sprawa)
3,5-4 lata - 5-6 razy w tygodniu po 20-40 minut (chodziło o regularność, chciałam jeździć max 4 razy w tygodniu, ale nie zdało to egzaminu).
5 lat - jazda od 45 minut do godziny, czasem ponad, w zależności od samopoczucia zwierza; skoki 1 x w tygodniu, raczej plac, czasem teren.
aha - początkowo w planie był 1 dzień lonży, tylko, że to tak zdawało egzamin "o tyle, o ile"..

Spotkałam się jeszcze z trybem: 3 latek = 4-5 x w tygodniu pod siodłem po max 30 minut, 3 chody i finito (zagraniczna stajnia handlowa, nie wiem jak jeździli 4-6 latki - aha, nie pamiętam czy przed/po jeździe czasem nie była grana karuzela tj. występowanie w karuzeli).

No i z trybem "przeplatanym" - 3 latek = dzień pracy - dzień wolny - wychodziło tak z 4 razy w tygodniu (głównie kołowanie na placu, 1 x teren, jeśli koń był opanowywalny).
Sankaritarina, no właśnie... To moje się lenia w porównaniu. 3 latek pod ujezdzenie chodzi 3 razy w tygodniu po max 40 minut. Raz trening wyjazdowy, raz trening w domu (czasami na placu, czasami na a łące, gdzie jest więcej miejsca i idą bardziej do przodu) i raz drążki/małe skoki lub teren. 6 latek chodzi 5-6 razy w tygodniu po 45-50 minut, 2 lub 3 treningi na placu (w tym jeden wyjazdowy), 2 na łące i jeden teren/drążki/małe skoki. Na łące robię długie dodania, dodanie- skrócenie w ciągu, drabinki ciag-dodanie itp. 6 latkiem, bo 3 latkiem tuptam w kółko
karolina_, ale widzisz progres? dobrze pracują Twoje konie w takim trybie? Mają kondycję? Jeśli tak, to ja bym się nie zastanawiała =)
U nas to czasem było 20 minut samego stępa na zasadzie "idziemy sobie na luźnej wodzy" albo 45 minut stępo-kłusa, no więc nie wiem czy koń się tam jakoś specjalnie przemęczał - chodziło o schemat, regularność.
Sankaritarina, progres jest, ale zawsze by się chciało więcej.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
13 września 2021 19:48
karolina_, jak progres jest to znaczy, że jest dobrze 🙂. Znaczy mówię o "dobrym progresie" ale w Twoim przypadku to nie mam wątpliwości.
Z jednej strony inni mają szybciej jakiś efekt (w moim przypadku jeżdżą w ogóle 🤣😉, ale pytanie czy oni mają "dobry progres", czy coś nie zostało za mało popracowane. Czy to, że na ten moment ich konie robią więcej to znaczy, że za 5 będzie tak samo?
Rób to co dobre dla Twoich koni, nie patrz na innych 😉.
Ja 3-latka jeżdżę max 15 minut trzy razy w tygodniu. Liczę tu sam czas z jeźdźcem, bez lonży przed.

5-latek ma 3 razy w tygodniu trening ujeżdżeniowy godzinę zegarową, czyli samej pracy pewnie tak 4-45 minut, bo robię przerwy w trakcie, raz w tygodniu lonża czasami z wypięciem, czasami bez i raz w tygodniu teren bez wymagania niczego. Chcę mu jeszcze szósty dzień w tygodniu wprowadzić, ale też nie pod siodło, tylko lonża albo dłuższa karuzela.

I mam jeszcze skoczka 6-latka, który ma 5 razy w tygodniu trening ujeżdżeniowy (ja mu czasami robię jazdy rozprężeniowe, na dłuższej szyi, w trzech chodach, bez elementów) i raz skoki, lonża sporadycznie.

To są takie ogólne schematy, wiadomo, że czasami to się zmienia z różnych przyczyn. Ale ogólnie wszystkie progresują, pewnie mogłyby szybciej, ale po co. 😉
flygirl, ja trzylatka już nie lonzuje, tylko w nowych miejscach, bo w domu już dotarło że pod jeźdźcem się pracuje a nie broi. Dlatego wychodzi mu dłużej. Jak lonzuje to też jeżdżę 15-20 minut. Ale Twoje widzę też pracują dość mało, podobnie jak u mnie.
Dodaję wam film z targów, widać na nim jak młody ogier w pewnej chwili próbuje uciekać. Dopiero dwie osoby dają radę go zatrzymać, co waszym zdaniem warto robić żeby konia do takich wystaw przygotować? Czy nie da się czasem uniknąć takich sytuacji? Mam w swojej bazie też inne filmy z wystaw i mam zamiar zrobić jeden większy. Prawie wszystkie akcje na czempionatach były z udziałem młodych koni.

Dobry soundtrack.... 😀
No, no, pan prezenter się pod koniec poświęcił. Wyglądał, jakby gotów był życie na szali położyć, nieźle.
No właśnie - jest na sali jakiś hodowca ogarnięty w temacie?

Kiedyś myślałam, że no przecież wszystko można, ale teraz stwierdzam, że może dałoby radę tego uniknąć przy "lżejszych" koniach, ale przy zimnokrwistych "maści wszelkiej" może być ciężej..?, bo takie konie chyba częściej "idą taranem". Ale też różne sytuacje się zdarzają - na championatach jest dużo koni, młodych ogierków, krew buzuje, różnie może być...
Tutaj mi doświadczony ogiernik tłumaczył że ogiera czy młodego konia trzeba ciągnąć w bok. To samo robiłam z Warkiem jak się na klacze w boksie szykował. Na filmie też widać że to pomogło.
konikmorski, na siebie o ile nie kopie... Bo ja tak kiedyś dostałam takiego gonga w klatę że aż usiadłam
Chyba przy takich siłaczach ciężko tego uniknąć. Ten koń pod koniec to widać,że ma to spierniczanie wyuczone. Jak się raz nauczył to ciężko potem taką masę spacyfkować poza domem w stanie podjarki.
Z tego co ja już obserwuje po różnych imprezach, to chyba na każdej coś się dzieje. Tylko mniej lub bardziej widowiskowo. W sumie to dobre są te wiejskie imprezy, zawsze można zabrać konia z innym i przyzwyczajać go do głośnej muzyki itd. Będę jeszcze montować jeden dłuższy film, mam trochę już tych filmów i nawet swojego Warka wcisnę w tej projekt filmowy 😅 bo też odwala w stajni różne numery.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 września 2021 00:41
Kiedyś myślałam, że no przecież wszystko można, ale teraz stwierdzam, że może dałoby radę tego uniknąć przy "lżejszych" koniach, ale przy zimnokrwistych "maści wszelkiej" może być ciężej..?, bo takie konie chyba częściej "idą taranem".
Miałam i młodego ogiera/wałacha zimnokrwistego i 2 młode AT, więc bardziej na granicy się chyba nie da 😅.
I wszystko zależy od konia i człowieka - z nieprzygotowanym koniem ja bym się nie pchała, kto inny może pomyśleć , "aaa dziadek miał konie, to i ja dam radę".
Zimnokrwisty wcale specjalnie bomboodporny nie był (w porównaniu np. z Muchą), ale ogólnie było spoko dopóki nie chciał czegoś, np. jeść trawę, stać, iść. Wtedy załączał się taran.
Gorącokrwiste dużo łatwiejsze, bo opcji taranu nigdy nie miały i znacznie prościej (delikatnie mówiąc, bo miały to w "ustawieniach fabrycznych"😉 postawić na swoim - jak się kąpiemy to każemy koniowi stać, lejemy wodę i szorujemy. U zimnokrwistego to była trochę walka o przeżycie, bo szlauf straszny, jak się boi, to i szacunek do człowieka maleje.
Pod kątem płochliwości, to z rozmów ze znajomymi i obserwacji wiem, że moje są dosyć bomboodporne, więc mogą tu nie być dobrym przykładem. Zresztą jak i wspomniany zimnokrwisty - to wszystko raptem 3 konie 😉.
Bralibyście 3 letniego zdrowego konia który łyka? Ładny, miły, pod siodlem od kilku tygodni, tuv czysty, ale okazało się że w boksie łyka. Warto brać czy lepiej zwrócić?
Ja bym mu zrobiła gastroskopię, łykanie (zwłaszcza z podpórką) to często objaw wrzodów. Może po wyleczeniu ustąpić.
Ja bym się nie zdecydowała.
Sama mam konia łykającego- zaczął łykać pół roku po zakupie (wychowany bezboksowo na łąkach).
Jest to naprawdę trudne w warunkach pensjonatowych, żeby zapewnić takiemu koniowi dobre warunki - padokowanie jak najdłużej z dostępem do siana i wody plus stały dostęp do siana w boksie.
Do tego na dietę też trzeba mocno zwracać uwagę - najlepiej bez owsa, wsyzysko co nie podrażnia żołądka i nie podnosi pH.
Wiadomo, że nie każdy łykający koń będzie miał wrzody ale chyba jest to mocno powiązane.
dzięki za opinie. Robić gastro to koszt, a jak wyjdą wrzody to jeszcze większy koszt, a kupować surowego konia w którego trzeba by od początku ładować co najmniej kilka tysięcy złotych ekstra na start to trochę lipa.
A jeśli gastro wyjdzie czyste to tylko da informację, że nie od wrzodów koń łyka, choć raczej słyszałam, że od łykania koń może mieć wrzody.. Dobra czyli dla mnie temat jasny. Dzięki! 🙂
Tzn na odwrót, koń nie nabawia się wrzodów od łykania, tylko łykawość może być objawem choroby wrzodowej, bo podczas łykania koń produkuje więcej śliny, która działa łagodząco na podrażnioną błonę śluzową. Są to nadal tylko hipotezy, ale w dużej mierze się sprawdzają i korelacja wrzody + łykawość jest nieprzypadkowa.

mindgame, jest tak jak Meise, napisała, a nie odwrotnie.
a ok, dzięki!
Ja tylko dodam, że mój łykawy koń, który jeszcze 2 lata temu był czyściutki w gastro, dzisiaj dostał diagnozę i to bardzo kiepską.
Wet mówi, że dawno takich wrzodów nie widział.
A dmucham i chucham na niego od zawsze w temacie żywienia, właśnie ze względu na to łykanie.
pati12318, a w jakiej okolicy one są?
pati12318 offtopic trochę - czyli znalazłaś przyczynę nagłego pogorszenia zachowania, może jest nadzieja na leczenie i ogarnięcie konia bez takiego ryzyka i wysiłku jak pisałaś w towarzyskim. Zdrówka dla konia!
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
17 września 2021 18:21
O tym samym pomyślałam, bo czytałam tamtą dyskusję.
Perlica cześć gruczołowa. Wet mówi, że kiepsko pod kątek leczenia.
zembria Fokusowa no dokładnie tak właśnie pomyślałam.
Początkowo się załamałam ale potem uznałam, że to może szczęście w nieszczęściu.
ale łykawość można operować (oczywiście jak sprawdzi się najpierw czy to nie przez wrzody)
xxagaxx, nie zawsze niestety działa, bo po nacięciu mięśnia mogą łykać.
Nie wiem co znajoma zdecyduje, ale po waszych odpowiedziach ja bym pewnie konia oddała, ale co zrobi to nie wiem. W sumie nie po to się kupuje konia żeby od razu myśleć o operacjach albo innym leczeniu. Gdyby koń był z sukcesami to może jeszcze, ale jak to ledwo zajeżdżony młodziak to takich jest sporo do wyboru. Pewnie można znaleźć innego nie łykającego.
mindgame, a to łykanie wyszło już po zakupie i przywiezieniu konia? Właściciel to zataił?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się