Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Facella,
mówienie komuś, że dramatyzuje jest BARDZO nie w porządku, go dla każdego jego emocje i odczucia są prawdziwe takimi, jakimi są.

Można zastanawiać się, co sprawia, że ktoś odbiera rzeczywistość w trochę odrealniony sposób albo dlaczego dane rzeczy są dla niego nieadekwatnie trudne…
ale nie można negować i degradować czyichś uczuć.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 września 2021 21:10
Facella, - może dla Ciebie to jest dramatyzowanie. Ale mi nie podoba się postrzeganie mnie jako osoby, która nadaje się tylko do jednego. Jak już wspomniałam- mnie nie interesują niezobowiązujace spotkania w jednym celu. I nie podoba mi się, gdy np. piszę na messengerze, a zaraz dostaję wiadomość ,,Chcesz?", ,,Chcesz kut***?", ,,Wyślesz zdjęcie? To tylko dla mnie.". Jak widzę, tu też ludzie mają problem z zaakceptowaniem, że nie wszyscy mają takie samie priorytety w życiu i że to może kogoś wkurzać.
Dementek, Rozumiem, że na dłuższą metę nie interesuje większość kobiet taka relacja, bo jednak u wiekszości kobiet seks jest połączony z mózgiem, u w sumie nie których facetów także tak jest.
Ale nie wydaje mi się, że istnieje osoba zdrowa, która nie ma potrzeb seksualnych wcale.



busch   Mad god's blessing.
15 września 2021 21:56
Dementek, trochę dziwnie odebrałaś wypowiedź Facelli. Skąd wiesz, że Facella ma takie same priorytety w życiu, jak faceci, którzy "chcą tylko jednego"?

Ja to widzę tak, że jest grupa facetów, którzy wysyłają nieproszeni wiadomości z podtekstem, albo komentują na ulicy. Jest to niestety przykra rzeczywistość nie tylko wolnych kobiet. Ja nie cierpię tego typu doświadczeń, nie odpisuję na żadne dziwne "cześć" i blokuję bez opamiętania przy pierwszym krzywym tekście, więc z jednej strony rozumiem Twoje frustracje.

Z drugiej strony mam wrażenie że Ty z tych doświadczeń wyciągasz wnioski o facetach, społeczeństwie, o ludziach. Też mi to brzmi jakoś tak przesadnie. Zamiast mówić o przykrych sytuacjach, niefajnych ludziach i grupach ludzi, to generalizujesz chyba trochę na wyrost. Na pewno jest masa osób, w tym facetów, którzy potrafią zrozumieć Twoje priorytety. Ale nawet w tej dyskusji przy komentarzu Facelli założyłaś, że chodzi o to, że ludzie mają problem z Twoim podejściem do życia, a nie np. z jakąś inną częścią Twoich wypowiedzi.

Tak tylko postanowiłam zwrócić uwagę na to, bo jeśli adekwatnie interpretuję, to myślę że łatwiej Ci będzie w życiu bez tak sztywnych skrótów myślowych.
Perlica,

istnieje. Osoba aseksualna. 1,5 do 2% społeczeństwa 🙂
A ja myślę, że jak Dementka wkurza to oznacza, że wkurza i już. Dziewczynę wnerwia a Wy, że dramatyzuje, że przesadza.
Też mnie drażniło zawsze jak mnie faceci traktowali jak potencjalny obiekt do ..bzykania i tylko do bzykania. Nie lepiej sobie sztuczną waginę kupić ?
Może innym kobietom to nie przeszkadza, może świetnie się czują z taką adoracją.
Mnie wkurzało zawsze to i Dementka może wkurzać.
Jakieś nienormalne jesteśmy czy co ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 września 2021 23:32
Dementek, określasz bardzo krzywdząco wszystkich mężczyzn na podstawie kilku przypadków. Nigdy w życiu nie uwierzę ze każdy spotkany przez Ciebie facet od razu próbuje proponować (bądź tez proponuje) Ci seksualne zaspokojenie, to jest wręcz statystycznie niemożliwe. A już teksty o wystrzeliwaniu całej płci męskiej ostrą amunicją są zwyczajną seksistowską mową nienawiści i administracja powinna reagować na takie propagowanie hejtu.

Tez mi się zdarzały takie sytuacje i wirtualni „znajomi” byli natychmiast blokowani we wszystkich możliwych kanałach. W realu pewnie zerwałaby kontakt, a jeśli miałoby to miejsce w pracy, to taki osobnik zostałby zgłoszony do odpowiedniej osoby.
busch   Mad god's blessing.
15 września 2021 23:32
szemrana, no mnie też to wkurza, ale nie wzbudza potrzeby pisania że wzrasta u mnie nienawiść do mężczyzn i chciałabym strzelać do nich z ostrej amunicji... Ty też nic o strzelaniu nie napisałaś 🤔

Wiadomo, może to figura retoryczna... ale jeśli tak nie do końca, to myślę że nienawidzenie połowy społeczeństwa jest dosyć niezdrowe 🙃

A ja tą figurę retoryczną w wykonaniu Dementek poniekąd rozumiem, bo całe moje życie upływa pod znakiem molestowania (nie tylko werbalnego...) i niechcianego przeze mnie zainteresowania moją osobą. Jest to dla mnie źródło ogromnego stresu, dyskomfortu i wręcz fobii przed płcią przeciwną.
A mnie wkurza takie przyczepianie się do słówek.
Serio nigdy nie powiedziałyście, że macie ochotę komuś rąbnąć / kogoś zabić? Co nie znaczy, że faktycznie byście to zrobiły, mając okazję, ani że naprawdę czujecie nienawiść na tym poziomie - czy jakąkolwiek nienawiść w ogóle.
Poprawność polityczna urosła już do takiego poziomu, że strach coś zwyczajnie, potocznie powiedzieć, bo zaraz się ktoś przyczepi, że "mowa nienawiści". Wrzućcie trochę na luz.

Co do Dementek, to świetnie rozumiem, że ją takie traktowanie wkurza. Kobieta to nie chodząca wagina, tylko człowiek. Mnie osobiście takie zaczepki i wyskakiwanie z seksem na dzień dobry zwyczajnie obrażają i nie chcę mieć nic wspólnego z tak zachowującymi się ludźmi. Ale z drugiej strony takie podejście do kobiet świadczy o tym, kto tak robi, a nie o kobietach.

Perlica, istnieje też (podobno całkiem spora) grupa ludzi, którzy mają potrzeby seksualne, ale tylko pod warunkiem wcześniejszego zaistnienia relacji emocjonalnej. Psychologowie mądrze to określają jako demiseksualność 🙂
Rozumiem, że na dłuższą metę nie interesuje większość kobiet taka relacja, bo jednak u wiekszości kobiet seks jest połączony z mózgiem, u w sumie nie których facetów także tak jest.

Dobry kandydat na najbardziej absurdalny post roku 👍🤣

Moze chodzilo o cos innego, cholera wie xd ale pomijajac glupie sformulowanie wypowiedzi to jak najbardziej jest cos takiego jak osoby aseksualne czy z minimalnymi potrzebami seksualnymi, sa ludzie z potrzebami seksualnymi, ktorzy te potrzeby wola realizowac wylacznie w zwiazkach (z roznych przyczyn, od potrzeb emocjonalnych, przez wzgledy praktyczne powiedzmy az po przekonania moralne, filozoficzne, religijne etc. ktore kazdy miec moze, czemu nie), ostatecznie sa ludzie lubiacy niezobowiazujacy seks ale nie z kazdym i nie oblechowate i rapey inicjowanie tegoz. Ze niechciana fotka czyjegos penisa i tekst pokroju "e lala, cho sie ruchac" bynajmniej nie nastraja do szalejacych zadz to chyba nietrudno zrozumiec 😉

W ogole odnosnie molestowania i dziwnego postrzegania kobiet to niestety chyba kwestia kulturowa, socjolog ze mnie zaden, ale ze Sciany Wschodniej jestem i swoje widzialam i przezylam 🙄 od niechcianych meskich, ekhem, zalotow, po sposob rozmawiania o kobietach, po zachowanie i rozmowy samych kobiet o seksie i zwiazkach (a jak cie nikt nie molestuje to niechybnie po prostu brzydka jestes xd). Jak przyjezdzam raz na ruski rok w rodzinne strony to mnie szok kulturowy trafia jak cholera 😦 od damskiego dresscode'u i sposobu zachowania zaczynajac na traktowaniu ze strony mezczyzn konczac.
kokosnuss, żesz, skąd Ty jesteś? xD
Pytam bez złośliwości, ale enty raz widzę u Ciebie post świadczący o Polsce jako miejscu mrożącym krew w żyłach i się czasem zastanawiam "kurde, to na pewno ten sam kraj?".


infantil, w sumie takiej osoby nie znam, ale skoro to taki niewielki % to jak najbardziej możliwe. Ale to są osoby zdrowe i z definicji się takie rodzą czy dzieje się tak pod wpływem jakiś zdarzeń w życiu ?
Murat-Gazon, no ja właśnie o tym napisałam w mojej wypowiedzi. Stastycznie więcej kobiet potrzebuje mieć relację z kimś żeby uprawiać seks.
kokosnuss, nie rozumiem co jest złego w tym zdaniu?
Przemawia za tym nawet anatomia jak i pewnego rodzaju przysłowia funcjonujące w społeczeństwie.
Facet to facet, pobzyka i już, baba to się zaraz zakochuje i jest problem.
Oczywiście jak zawsze są i sytuacje odwrotne, niemniej w całym moim życiu spotkałam większą ilość facetów żyjących wg maksymy „ wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka” vs kobiet czy dziewczyn.
Perlica,
zdrowe jak najbardziej. Aseksualność jest uznawana jako orientacja seksualna i jest to dosyć szerokie pojęcie, ponieważ osoby demiseksualne (czyli takie, które nie odczuwają żadnych potrzeb seksualnych dopóki nie nawiążą z kimś bliskiej więzi emocjonalnej) także zaliczają się pod parasol aseksualny. Jeżeli liczymy ten szerszy obszar asów, to procent oczywiście rośnie 🙂
Osoby aseksualne (a nie ze “spod parasola”, jak demi) nie odczuwają żadnych potrzeb seksualnych i mogą mieć neutralny lub negatywny stosunek do…stosunków 😉
Jako że jest to orientacja seksualna, to jest wrodzona, nie nabyta. Nie jest zaburzeniem.
infantil, z końskiego forum to się można dowiedzieć ciekawostek🙂
Nie miałam pojęcia.
Wbrew pozorom to może być duży problem jeśli ktoś chce być w związku, bo prawdpodobieństwo dobrania się w parę dwóch takich osób jest niewielkie.
Perlica, ja jestem taką osobą, brak jakichkolwiek potrzeb seksualnych, "stosunki" (jak to określiła Infantil) mnie najczęściej brzydzą, zarówno myśl o nich w moim kontekście, jak i np oglądanie ich w filmie. Czy to jest wrodzone czy nabyte to nie wiem jak u innych ale u mnie jest raczej wrodzone. Ja nawet jako nastolatka (bo wtedy hormony chyba najbardziej buzują) nigdy w nikim się nie podkochiwałam, nie myślałam o seksie a jak jakaś koleżanka zaczęła coś o tym opowiadać to reagowałam mniej więcej jakby mi zaczęła opowiadać o robieniu "dwójki". Bliżej mi już do 30 niż 20, więc to nie jest tak że mi to przejdzie, czy wyrosnę z tego.
Co do związków to nie wiem jak to jest, nigdy nie byłam (proszę o uszanowanie tego i nie przekonywanie mnie że powinnam, daję sobie radę sama), bo u mnie aseksualność łączy się z brakiem potrzeby nawiązywania relacji romantycznych.
No ale kończę off-topic. Chciałam tylko potwierdzić że istniejemy 🙂
Fatalita, dziękuję za szczerą wypowiedź.
Teraz to mnie naprawdę zaintrygowałaś.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 września 2021 09:52
Sankaritarina, to kraj w którym rząd walczy z telefonem zaufania dla dzieci. Oczywiście, psychiatria dziecięca prawie nie istnieje. Czy tu jest normalnie?
Perlica, proszę bardzo 🙂
jest bardzo fajny wywiad z aseksualną dziewczyną na kanale "7 metrów pod ziemią" na YouTube, polecam wszystkim zainteresowanym.
Przemawia za tym nawet anatomia jak i pewnego rodzaju przysłowia funcjonujące w społeczeństwie.
Facet to facet, pobzyka i już, baba to się zaraz zakochuje i jest problem.


Ale ze za czym przemawia anatomia, za laczeniem sie seksu z mozgiem? Mam szczera nadzieje ze wszyscy do seksu uzywaja mozgu xd a i genitalia obu plci sie z mozgiem lacza calkiem podobnie 👍

Pytanie za sto punktow 🙂 czy takie madre "przyslowia" i madrosci ludowe a) sa dowodem naukowym na inne podejscie do seksu u obu plci b) sa dowodem, ze spoleczenstwo poslugujace sie takimi tekstami obie plcie i podejscie tychze do seksu tak a nie inaczej postrzega?

Podobnie z przelotnym seksem i ogolnie duza aktywnoscia seksualna, czy wynika to stricte z potrzeb i uwarunkowan biologicznych, czy moze w jakims stopniu z takiej, a nie innej kultury i tego, ze takie zachowanie kobiet jest tabu a w przypadku mezczyzn miesci sie w normie spolecznej? I czy baby naprawde sa glupie, histeryczne, nadmiernie emocjonalne etc. skoro w spoleczenstwie panuja takie stereotypy? (vide glupia baba co sie od razu zakochuje)

Sankaritarina, no mowie przeciez, ze ze sciany wschodniej, Polska C, nie chcesz wiedziec, jaka wiedze na temat kobiecej seksualnosci wynioslam z WDZtu 😝 powiedzmy, ze najmniej kontrowersyjna konkluzja byla taka, ze dziewiczy slub od razu po osiemnastce to jedyna dobra decyzja dla niewiasty 😉 Btw posty jak te Perlicy sa juz dla mnie ladnym przykladem tej roznicy kulturowej ktora mnie dziwi 🙂
kokosnuss przysłowia nie, ale akurat tak się składa, że są badania i naukowe potwierdzenie, że biologicznie kobiety i mężczyźni MAJĄ inne podejście do seksu.

Prostym przykładem są badania, które ukazują, że statystycznie mężczyźni zdecydowanie szybciej decydują się na seks z nowopoznaną kobietą, niż kobiety na seks z nowopoznanym mężczyzną. Nie pamiętam dokładnych danych, ale różnice są takie, że mężczyźnie średnio potrzeba kilku godzin, a kobiecie minimum tygodnia, a nawet miesięcy.
Oczywiście - badania na osobach heteroseksualnych.

I "łączenie" seksu z mózgiem to też poniekąd prawda. Kobiety zdecydowanie mocniej łączą seks z emocjonalnością i uczuciowością.
infantil, ale czy badania statystyczne dotyczace zachowan kobiet i mezczyzn nie beda wlasnie skrajnie wrazliwe na przeklamania wynikajace po czesci z czynnikow niebiologicznych? Wierze w to, o czym piszesz 🙂 bardziej ciekawi mnie, na ile to faktycznie wplyw golej biologii, a na ile czynnikow kulturowych/spolecznych.

Statystycznie kobieta w Arabii Saudyjskiej wspolzyje zapewne dopiero po slubie i ma mniej partnerow seksualnych niz kobieta z Europy Zachodniej, co mowi to o biologii tych kobiet a co o kontekscie kulturowym?
Piszę o różnicach biologicznych. Badane grupy są randomizowane, by niwelować wpływ czynników kulturowych.

Polecam poczytać o psychologicznych i biologicznych różnicach płci. IMO to bardzo ciekawy temat.
Biologicznych czynników, które wpływają na różnice w podejściu do seksu jest bardzo wiele, ja nie jestem ekspertką w dziedzinie biologii, ale weźmy na tapet chociażby zupełnie inną produkcję hormonów.
Dochodzą też atawizmy. Samcowi atawistycznie zależy na rozsianiu swoich genów na jak najszerszą skalę, a samicy na wychowaniu swojego potomstwa.
kokosnuss, no nie będę ci tłumaczyć budowy pochwy, ale po krótce: kobieta kogoś przyjmuje i musi go wpuścić, więc musi tego chcieć po prostu w swojej głowie, w większości przypadków.

infantil, bardzo dobrze wytłumaczyła o co mi chodzi profesjonalnym językiem.

Przysłowia i powiedzenia też nie biorą się z nikąd, ale oczywiście nie są dowodami naukowymi.
Druga sprawa,że zależnie od wieku podejście do pewnych spraw także się zmienia.
Kultura też ma na to wpływ, bo czytałam badania o tym ile partnerów seksualnych w życiu ma przeciętna kobieta, a ile facet. Dodatkowo był podział na narodowości.
Zapamiętałam, że przeciętna polka ma 7 partnerów i nie jest to ani dużo ani mało na tle tych badań.
Faceci mieli dużo więcej partenerek ( średnio x2) niezależnie od kraju.
A ja tą figurę retoryczną w wykonaniu <b>Dementek</b> poniekąd rozumiem, bo całe moje życie upływa pod znakiem molestowania (nie tylko werbalnego...) i niechcianego przeze mnie zainteresowania moją osobą. Jest to dla mnie źródło ogromnego stresu, dyskomfortu i wręcz fobii przed płcią przeciwną.
Meise,
Czyli jesteś atrakcyjna i trafiasz na osoby, które nie owiją w bawełnę jakie mają potrzeby.
Po pierwsze: zawsze pamiętaj, że ich zdanie na twój temat jest "ich zdaniem" - czyli ciebie nie dotyczy i nie masz na nie wpływu. To ich obraz twojej osoby, który sobie tworzą na podstawie jakiś przeszłych swoich doświadczeń, które ciebie w ogóle nie dotyczyły nigdy.

Po drugie, jeśli ktoś gra tak bezpośrednio należy równie bezpośrednio od razu postawić granice.

Reasumując: swędzi cię fiut? To twój problem!
I czasem wręcz takie ostentacyjne słownictwo jak wyżej pomaga szybko sprawę zamknąć.
kotbury, gorzej jeżeli do tego typu sytuacji dochodzi w pracy/biznesie. A dochodziło na każdym kroku... będąc młodszą siedziałam cicho i starałam się nie rzucać w oczy. Zdarzało się, że na korytarzu w firmie zawracałam na pięcie, żeby nie mieć styczności z osobą postawioną bardzo wysoko w strukturach. Oczywiste było, że w sytuacji, w której ja bym otworzyła buzię poleciałabym ja, a nie dany osobnik.

W biznesie starałam się już być dojrzalsza i profesjonalna, stawiałam twarde granice. Jak to się kończyło? Zawsze tak samo - zrywaną współpracą przez moich topowych dostawców, wpuszczaniem na minę (sprzedaż towaru niezgodnego z opisem), niechęcią do robienia jakiegokolwiek biznesu z moją firmą (urażona męska duma boli latami i latami było mi pamiętane słowo NIE).

Zamknęłam firmę, zatrudniłam się na etat. Teraz jestem bez pracy. Dlaczego? Jak dowiedziałam się od innego pracownika jakie plany ma wobec mojej osoby prezes firmy natychmiast złożyłam wypowiedzenie.

Ch*jowo, prawda?

Więc niestety, ja rozumiem, że można mieć negatywny stosunek do większości "gatunku" męskiego. Ja byłam zaczepiana NAWET siedząc w dużym gronie znajomych w knajpie, gdzie mój Niemąż siedział z drugiej strony stołu i rozmawiał z kimś.
Biegając samotnie miałam tyle nieprzyjemnych "przygód" - nawet ze strony szczyli i gówniarzy, że się poddałam.

Nie wychodzę sama nigdzie. To co napisałam to nawet nie jest promil rzeczy, które mnie w życiu spotkały ze strony płci brzydszej. Tylko po prostu część z nich to kryminał i nie będę tu o tym pisać, bo to tylko forum.

Maise - dobry psycholog albo kursik kogoś kto wyczyta z twojej postawy, co takiego jest w twojej postawie, że aż tyle osób pozwala sobie na przekraczanie twoich granic.
To co opisujesz jest mocno ponadnormatywne.

Ja w biznesie sex komcie do siebie puszczałam bokiem. A z powodu tego, że mi się niejeden prezes na cycki gapił podczas prezki niejeden przetarg wygrałam.
I po poiwedzeniu "sorry, ale nie" nigdy nie było z tego żadnych negatywnych implikacji.
Ot próbował, podziękowano mu. Każdy żyje dalej.
M.in. te tematy poruszałam podczas 1,5 roku na terapii. Psychoterapeutka na początku myślała, że to w pewnym sensie moje urojenia, fobie, że niejako wyolbrzymiam. Aż któregoś razu jej kolejny pacjent widział mnie jak wychodzę z gabinetu i zaczął ją nagabywać o mnie i zadawać pytania w stylu "co ktoś taki jak ja robi na terapii". Tak naprawdę nie doszłyśmy co jest źródłem problemu, czy moja postawa, czy fizjonomia, czy coś jeszcze innego. Terapię przerwałam, bo nie widziałam jej żadnych efektów mimo wspomagania się ciężką farmakologią.

Ja noszę ciuchy mające 15 lat i więcej, maluję się rzadko i w stopniu minimalnym. Mam kilka fajnych, dopasowanych ciuchów, które od lat leżą w szafie, bo boję się je ubrać.

Ogólnie to jestem już strasznym dzikusem, który kursuje między mieszkaniem a stajnią. Nie wychodzę praktycznie nigdzie, a jak już z kimś się umówię to mój facet musi mnie zawieźć, ew. jadę sama autem.

Wkurza mnie to strasznie, myślę, że to już konkretna fobia społeczna. I jak na złość jestem bez pracy, a procesy rekrutacyjne, w których uczestniczę to głównie praca zdalna. Ja muszę iść do ludzi, bo zwariuję.
Meise terapia terapii nie równa. Jest wiele nurtów, może warto spróbować innego rodzaju terapii?
Ja już chodziłam do różnych terapeutów i tylko ta ostatnia kobieta trafiła do mnie, ale fakty są takie, że w trakcie terapii wylewała się ze mnie taka żółć, frustracja i nienawiść na wszystko dookoła, że przerwałam. Nie byłam w stanie funkcjonować w związku oraz obok innych ludzi. Nie udźwignęłam tego, mimo faszerowania się coraz to mocniejszymi lekami. Koniec końców przerwałam terapię, potem jeszcze dłuższy czas byłam na lekach, które odstawiłam jakoś w maju? Jakoś powoli się kulam, boję się trochę jesieni, ale zobaczymy, najwyżej po raz kolejny jak córka marnotrawna zadzwonię do mojej pani doktor.

Kwestie, że tak to ujmę "męskie" to nie jest absolutnie wiodący problem w moim życiu, mogę z tym żyć lepiej lub gorzej. Tak tu się tylko wtrąciłam do dyskusji, że rozumiem sporą niechęć do mężczyzn i czasami to generalizowanie jest poniekąd uzasadnione.
Ja ogólnie staram się unikać, swobodnie czuję się tylko w towarzystwie Niemęża 🙂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się