PSY

to nie nerki... dzisiaj bylo zrobione usg i rtg u dobrego weta w Sopocie...

Karusek juz sie nie podnosi. Nie jest w stanie sam usiasc. Nosimy go na kocu - wazy 60 kg... Ma zwyrodnienia w kregoslupie. Prawdopodobnie one przerwaly jakis nerw, poprzez staly ucisk.

Nadal szczeka, ma radosne oczy... Czekalismy, zeby go cewnikowac, ale po dobie w koncu zalatwil sie sam. Lezy na trawniku przed domem, siedze z nim i sobie gadamy... Opowiadam mu, ze jest moim jedynym przyjacielem. A on podnosi glowe i patrzy na mnie tymi swoimi ogromnymi oczami...
Quendi
Miałam Pointera. Brany ze schroniska w wieku lat 6-7.
Niesamowicie mądry pies. Terytorialista, i srednio uczuciowy, ale kompan do spacerów i obrońca domu niesamowity.
Przy tym psie czułam sie w domu bezpiecznie.
Dla innych psów lagodny, ale niedał sobie w kasze dmuchać. Nie przepadał za dziećmi.

Niestety musieliśmy uspić. Pies był brany ze schroniska ze zlamana nieleczona łapą. Miał staw rzekomy. Któregos dnia niefortunnie sie potknął zrywajac ścięgna w łapie. Z racji kilogramów i chorej i zdeformowanej łapy musielismy go uśpić.
To chyba byla najgorsza decyzja naszego życia.
Takiego psa juz nie będzie.
Mój kochany leń z dzisiaj  🙂









Wojenka   on the desert you can't remember your name
15 lipca 2009 12:04
Crazy Madżinka 🙂











wojenka

ale fantastyczna 😀 ta noge tylko nak wykrzywia 😀
Karolass, jak sytuacja?
A ja chcę się pochwalić maleństwem jakie otrzymałam od mojego  męża 🙂

do odebrania jest pod koniec lipca 🙂
a w jakim wieku toto małe jest? wygląda tak jakby jeszcze powinno być przy suce
dopisałam, że pod koniec lipca początek sierpnia do odebrania  - umówiłam się na 2 weekend sierpnia

jest z 24.06

będzie miał 6-7 tygodni
A to mój  🙂
Też adoptowany ze schroniska. Z bardzo zryta psychiką. Mam go juz 2 lata, ale nie wiele dało sie naprawić. Nadal bardzo płochliwy ( zaczipowalismy bo boimy sie ze jak ucieknie to juz nigdy nie wróci ).
Jest posłuszny, ale strach pzred ludźmi przysłania mu wszytko.
W domu nie do poznania. Uczuciowy, energiczny, nawet zadziorny czasem 🙂
W stajni tez fantastycznie sie zachowuje. Koni sie nie boi, ale ich nie atakuje, ludzi zna i wie ze nic mu sie tam nie stanie 🙂 Sa nawet wybrancy którym da sie pogłaskac 🙂
Ogolnie kochany, chociaż mądry inaczej i niestety pewnoe do konca życia bedzie psem specjalnej troski 🙂
JUREK 🙂
Cierp1enie, 6 tydzien to za wczesnie na odebranie psa od matki. Najlepszym okresem jest 7-8 tydzien.
Oprocz tego nie widze zdjecia. 🙁 co to za psiak?
umówiłam się na 7.08.09    będzie miał 7 tyg i 2 dni


to amstaff suczka
A tutaj jeszcze mój z dzisiaj. Cos ostatnio mam  wene na Niego 🙂

A tu briardzinka na wakacjach



trzynastka   In love with the ordinary
16 lipca 2009 15:25
rośnie jak na drożdżach ! a jeszcze nie dawno była taką puchatą kulką  💘
Cierp1enie, nie chce sie wtracac, ale powiedz - masz duze doswiadczenie w wychowywaniu psow?
Mam na uwadze przede wszystkim Twoja ciaze, a nastepnie male dziecko. Nikomu w ciazy nie polecilabym brania sobie na glowe szczeniaka, tym bardziej tak wymagajacej rasy.
Czy pies jest rodowodowy?
bylismy w klinice we Wroclawiu. To jednak kregoslup. Mam gdzies opis zdjec, taki zespol z nazwa "equine" gdzies tam pomiedzy.

Dzisiaj jest gorzej. Nie merda juz nawet ogonem.

Kuracja 5-cio dniowa silnymi sterydami i antybiotykami. Wyjscia sa dwa. Albo wstanie, albo... nie  😕
Karolas
Trzymam kciuki. Bedzie dobrze  :kwiatek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lipca 2009 07:58
sienka, Mnie też wkurza takie nieodpowiedzialne podejście.
Amstaffy to niebezpieczna rasa. Nieumiejętne wychowanie czy nieodpowiedzialny właściciel to coś strasznego.
Nie raz się słyszy o przypadkach kiedy to pies skoczył do twarzy dziecku, bo coś mu nie odpowiadało. A potem płaczą, bo pies agresywny. Zawsze wina psa, ale nikt nie obwinia właściciela za wypadki :/

A do tego jeszcze ciąża i w przyszłości maleńkie dziecko + amstaf to niezbyt fajne połączenie.
Nie lepiej jakiegoś rodzinnego psa typu golden czy spaniel?
Ale dlaczego tak zakładacie? Notarialna nie pojechałaś sobie za bardzo z domysłami? :/

Ja zam kilka amstafów i stafiików i są to psy wybitnie rodzinne, nigdy nie agresywne w stosunku do ludzi, świetne do dzieci, bo to takie chodzące czołgi odporne na ból i zawsze pełne entuzjazmu.
Za to spaniele do dzieci moim zdaniem średnio, mojego chłopa rodzinny spaniel pogryzł w szyję jak był dzieckiem, pies był źle wychowany, szanował tylko ojca. drugiego spaniela też znam takiego "mądrego".
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lipca 2009 08:38
gwash, Ja zakładam też, ze zależy to od charakteru właściciela i 'poziomu' dominacji psa w domowym 'stadzie'. Amstafów nie lubię, tak samo bernardynów.
Może przesadzam, ale wolę dmuchać na zimne niż później płakać z powodu katastrofy.

A nie można zaprzeczyć, ze psy (jedne bardziej lub mniej rozwinięty) instynkt terytorialny mają. Jedyny amstaf jakiego toleruję to suka mojej sąsiadki. Naprawdę przymilne zwierzę, ale już z innym psem nie pożyje bo robi sie zazdrosna, agresywna.
Reszta osobników jakie znałam miały naprawdę poprzewracane w głowie.

A dla kogoś kto nie miał wcześniej do czynienia z tą rasą odradzałabym takiego psa. Nie tylko ze względu na brak doświadczenia, ale i ze względu na dziecko. Po co kusić los?
Chryste! w życiu nie golden dla matki z maleńkim dzieckiem!!!!!

Prawda jest taka, że amstafy jak inne teriery są psami trudnymi i fizycznie predysponowanymi do używania swojej siły. Jednak wszystko bardzo zależy od tego co ma w głowie i jak bardzo człowiek go popsuje. Zdecydowanie w ogóle nie polecam brania psa na wychowanie, kiedy ktoś spodziewa się dziecka. Niezależnie od rasy. Po prostu odpowiedzialne posiadanie psa wymaga nakładów czasowych i finansowych i Bóg mi świadkiem, że z niemowlęciem nie dasz fizycznie rady!!! Ja mojemu dzieciakowi w najtrudniejszym okresie poświęcałam dziennie około 5 godzin na spacery, zabawy, socjalizację z otoczeniem i innymi psami. Tego się nie przeskoczy i nie załatwisz tego podczas spacerku w parku z wózkiem.

Ale róbta co chceta, tylko potem nie chcę czytać tu lamentów, że nie dajesz rady, a pies demoluje dom.
a ja chciałabym zaznaczyć że goldeny czy spaniele to nie są psy rodzinne, gdzie to jest napisane? wszystkie retrievery - i golden i labki i wszystkie inne - tak jak i spaniele są to psy MYŚLIWSKIE
a jak ktoś chce mieć pieska rodzinnego to niech kupi którąś z ras stworzonych na salony, do wyglądania i towarzyszenia ludziom w roli maskotki, żeby potem zdziwienia nie było..  a już nie jednego słyszałam co kupił retrievera i piszczał " ale to przecież miał być pies rodzinny..."
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lipca 2009 08:45
Aurelia, A ostatnim zdaniem przypomniałaś mi przypadek mojej ciotki.
Wzięli dobermana (no bo taki fajny) jako szczeniaka. Pies podrósł i zaczął się koszmar. Zdominował domowników. Jak nie chciał ci dać pójść to musiał domownik siedzieć, albo zwiewać szybko by się na niego nie rzucił.
Goście to był koszmar. Zawsze jak ktoś przychodził to musiał byś zamknięty bo inaczej rzucał sie na ludzi.

W końcu wylądował jako pies obronny na terenie jakiejś firmy. a przecież 'synuś nikomu nic nie zrobi'. 🙄
Notarialna, co jak co ale doberman też nie jest psem rodzinnym..
jasne, odpowiednie wychowanie i będzie największy przyjaciel - nasz śp dobek o ile był ostrym psem do obcych i baaaaardzo bronił każdego członka rodziny,  to właśnie ta rodzina i najbliżsi przyjaciele domu mogli za przednie łapy froterować nim podłogę i robić z niego poduszkę - ale to jedna z ras które nie dość że mają taki a nie inny charkter, wymagają dyscypliny i silnego charakteru u swojego przewodnika, doświadczenia to są to psy bardzo aktywne i wymagające dużej ilości pracy, taka jest ich natura
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lipca 2009 08:58
k_cian, Nie pisałam przecie, że dobermany to psy rodzinne 😉

Ale ja już się nie wtrącam. Chcą to wezmą.
Ja tam nie będę się wtrącała w ich wybór 😉
To jakie psy są "rodzinne"? Chyba nie ma czegoś takiego.

Jako matka niemowlaka nie zdecydowałabym się na szczeniaka (chyba że byłaby jakaś osoba w domu, która by się nim zajęła) ale jako matka półtoraroczniaka coraz bardziej o tym myślę. I będzie to na 95 % staffik.
I cóż czasu tyle nie mam, żeby mu poświęcić 5 h dziennie, nierealne, ale idąc tą drogą to żadna rodzina gdzie jest dziecko/dzieci nie miała by psa  😂


Moim zdaniem nie ma. Wiadomo, niektóre mają lepsze predyspozycje na psa rodzinnego niż inne. Ale wszystko zależy od wychowania. Nawet Yorka można tak wychować (a właściwie nie wychować 😉 ), że będzie gryzł ludzi po nogach i rzucał się na ludzi.
Notarialna, zabrzmiało z lekka jakbyś tak je potraktowała 😉  :kwiatek:

zaś co do podziału psów to są psy nie tyle rodzinne co "ozdobne i do towarzystwa" i prędzej rasy tej grupy zaliczyłabym do bardziej rodzinnych niż resztę.. co nie znaczy że cała reszta nie będzie nadawała się do trzymania wśród ludzi i wychowywania - trzeba tylko wiedzieć z czym to ugryźć, by potem pies nie ugryzł nas 😉
Uważam, że boksery to psy rodzinne - bardzo wesołe, lubiące po błaznować, łatwe w tresurze i do ułożenia. Posłuszne. Przeważnie bardzo bardzo lubią dzieci.  😀 Doskonali towarzysze, do ostatnich dni żywotne i radosne.

Niestety są krótkowieczne  🙁

Oba nasze takie były, i wszystkie jakie znam (a znam sporo) są takie: psy rodzinne, najwięksi przyjaciele dzieci i największe domowe błazny. No ale to trzeba lubić takie pyszczydło (bo to zaiste pyszczydła dla koneserów odważnych linii  :lol🙂:

Aczkolwiek uważam, że każdego psa przy wysiłku ze strony właściciela można wychować na psa rodzinnego. Tylko, że czasem wymaga to więcej wysiłku, a czasem mniej 😉

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się