Kącik Rekreanta (część XIV) 2021

xxagaxx, ze 190 pewnie, w dowodzie 187 ale to mierzone w liceum na odwal sie.

Generalnie to moje najwieksze przeklenstwo w zyciu, ale podobno jak zycie daje cytryny to trzeba robic lemoniade czy jakos tak 😉

W moim doswiadczeniu takiego duzego, fajnego, nie klocowatego konia trudno upolowac, popyt zdecydowanie przerasta podaz, a jeszcze trudniej, zeby byl zdrowy i nie za milion monet. Jest sporo badan, z ktorych wynika ze duzy wzrost koniom na zdrowie najlepiej nie robi, zarowno jesli chodzi o aparat ruchu jak i np. sklonnosc do kolek. Wiadomo, na padoku polamac sie jakos glupio moze rownie dobrze kucyk jak duzy kon 😉 a i mase przypadlosci nie ma zwiazku z wzrostem, ale to zawsze IMO dodatkowy czynnik ryzyka.

Chociaz dyskusja jest teoretyczna bo u mojego ostatniego konia problemem nie byl za maly wzrost, a zryty beret i to juz sie z wzrostem nijak w logiczny sposob nie laczy 😉 a nastepnego konia poki co kupowac nie zamierzam.

kotbury, no wlasnie ja mam inne rzeczy do roboty, i mi w praktyce troche szkoda zycia na lazenie w gipsie przez konie 😅

Nie no, z Fly to teraz luzik, pare stowek w te czy w tamta i usuniecie zeba to nie koniec swiata, damy rade 😀 konie zyja calkiem przyjemnie i bez zebow 😜
wątek zamknięty
kokosnuss, ja też celuje do wszystkiego , nawet do drąga na ziemi.
Chodziło mi o to,że coś trzeba przycelować od pewnych wysokości, chyba że masz bardzo silnego konia to nadal nie musisz. Ja takiego teraz miałam, a i tak celowałam ….
wątek zamknięty
Zapomniałam zrobić porównań z okazji rocznicy chodzenia pod siodłem mojego Synka, więc nadrabiam.

Z kłusa jest 29.10.2020 i 09.10.2021 a z galopu 19.11.2020 i 09.10.2021. Jeszcze duuuużo pracy z tym koniem, żeby wyglądał dobrze i się odnalazł w swoich dużych chodach, ale i tak jestem zadowolona bardzo.
instasize_211119213654.png instasize_211119213654.png
instasize_211119213353.png instasize_211119213353.png
wątek zamknięty
flygirl, piękny koń! Fajną robotę widać włożoną.

A u mnie regres. Już niestety nie rzygam tęczą. Ja nie wiem co z tym koniem jest. Ona ma jakieś dwa alterego.
Nogi jej spuchły kilka dni temu. Wyłączyłam lucernę. Wróciło do normy. Ale od tego czasu wrócił mój stary "zły" koń. Płoszy się WSZYSTKIEGO. Odskakuje od wszystkiego jak powalona. Niebezpiecznie toto prowadzić. Na jeździe to żeby się na mnie skoncentrowała to muszę jak tak jechać w łapie i w łydkach, że dla mnie to zero przyjemności. Owszem, pracuje wtedy jak koń za milion dolarów... ale ja pier..e konia za milion dolarów, ja chcę konia, na którym nie walczę o życie bo kretowisko jest a wczoraj nie było.

I to wszystko tak nagle. Top nagle z dnia na dzień. Z konia, którego radośnie patatajałam w nocy po krosie za sprzączkę w konia, który wczoraj mi w drodze na karuzelę odstawiał durnoty.
Rence opadają.
wątek zamknięty
A ty ją badałas na wrzody kiedyś?
wątek zamknięty
Moon   #kulistyzajebisty
21 listopada 2021 11:43
… albo hormony?
wątek zamknięty
Nie badałam ani na jednego ani na drugie...
Z hormonami się przyznam trochę nie za bardzo wiem co i jak bym miała zbadać.
Wrzodowych objawów nie ma jakichkolwiek innych.... aczkolwiek muszę wrócić do lucerny jak nie w żarciu dodatkowej to garść przed jazdą. I poobserwować.

Ja zakładam, że to jednak bardziej styki się palą po prostu. Ona jak wzrasta poziom trudności to jej bardzo wzrasta poziom czułości. Wczoraj się zagotowała i mentalna eksplozja, pot się po dupie leje, zmęczenie, a po robocie na luźnej wodzy rodeo lewo prawo. I nawet jak zeszłam to w pewnym momencie miałam chwilę zwątpienia na zasadzie "Fuck, jak ja teraz tego konia do stajni odprowadzę".

Ja to sobie minimalizuję skrajnie po ostatniej kolce jakiekolwiek wizyty weta, bo jak sobie przypomnę tą walkę żeby sondę zrobić to mi się odechciewa.
To znaczy, dla mnie to było normalne takie, że duży koń, elektryczny to będzie troszkę kręcenia dupą i zadzierania głowy, i trzeba być ostrożnym, a sedacja w przypadku takich stresujących zabiegów to największe działanie to widać "po"🙂.. ale wet i pani pomoc wet no... oczy mieli większe niż ten koń 🙂
I chciałam powiedzieć, że dementuję, że jak koń ma podniesioną jedną zadnią to drugą nie kopnie😁. Kopnie, kopnie i to seriami. Ona miała pęta założone, tak, że ta jedna zadnia była w górze, to się tak "wybijała" z tej podniesionej i waliła drugą, że pękły te penta... I to nie było jakieś "w nas". Ot tak, trzeba to niezadowolenie zawsze wyrazić u niej.

Ja przywykłam, i ona do wielu osób przywykła. Są ludzie, którzy jak stoi na korytarzu to mogą jej za dupą cancana zatańczyć, a wczoraj znajomy podszedł jak zapinałam derkę ( stałam z przodu) i ją dotknął. I to była sekunda i ledwo się wydostałam przygnieciona klatą bo ona się za wszelką cenę postanowiła odsunąć od jego dotyku a strefa "u mnie" była najbezpieczniejsza. Tylko mnie wnerwia, jak pod siodłem te głupoty.
Dziś spróbuję znowu na dłuugiej lycce siedzieć, nie ganaszować, nie ustawiać i nie dojeżdżać do wędzidła na początku. Rączkę do siodła przypnę i zobaczymy...
wątek zamknięty
kotbury, rozwaz te wrzody. Ostatnio po rozmowie z wetem to wszystko może być przez to. Płoszenie, pocenie, fochy, bunty, nawet to że kon losowo odmawia skakania.0246974398934E+34; i tak, może być jeden dzień totalnie gorszy Bo się pogoda zmieniła.
Wiem ze gastro to mało przyjemna rzecz dla konia, ale warto sprawdzić
wątek zamknięty
jak przy kolce takie cyrki odwaliła to już widze co będzie przy gastro 🙂 wiesz kotbury jakby co nie zaczynaj od tych dobrych wetów, żeby miał kto jeszcze leczyć nasze konie 🤣
wątek zamknięty
kotbury u mojego konia nie było żadnych typowych objawów wrzodów.
Apetyt dopisywał, kondycja rewelacyjna, umięśniony, żadnych problemów z masą (jeśli już to w stronę tycia), zero kolek, biegunek, wzdęć.
Tylko właśnie ta "niestabilność" w zachowaniu.
Jednego dnia koń na guziki, następnego całą jazdę spędza na dwóch nogach bo on chce na luźnej wodzy a nie na kontakcie.
Albo odwala takie brykando, jak dziki mustang, bo coś tam zobaczył za płotem (gdzie normalnie kompletnie niepłochliwy).
Także tego, ja już nie wierzę w "standardowe objawy wrzodów".
wątek zamknięty
blucha, ale do wrzodow normalnie sedujesz. Także najgorzej to wytrzymać głodówkę.
wątek zamknięty
No i mnie przekonałyście.
Zadbam o żarcie odpowiednie i dam coś osłonowego. I jak mi się to zbiegnie z poprawą to lecę umawiać gastro.
Blucha tak odwaliła bo miała sondę i czyszczenie okrężnicy. Ja zawsze z equi vetów korzystam, bo jak już jeden wet ma mnie/konia dość to mnie dyplomatycznie przekaże koledze/koleżance i jest ciągłość leczenia i zdrowie mentalne zachowane.🤣
wątek zamknięty
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 listopada 2021 13:03
Kotbury nie chcesz od razu męczyć jej gastro, to daj tą lucernę przed jazdą, do tego wywal skrobię z żarcia, jeśli jest, dołóż glut z siemienia choćby i nawet 3 razy dziennie, jeździj 'ile koń daje', oszczędnie z łydką i obserwuj. Jak się kobyle poprawi, to znaczy, że kierunek wrzody, to może być dobry trop. Wtedy zdecydujesz się ewentualnie na gastro.
wątek zamknięty
ElMadziarra, no dokładnie tak zrobię. Dzięki.
wątek zamknięty
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 listopada 2021 13:11
Szkoda, że konie nie potrafią mówić, no nie? Wszystkie swoje bolączki muszą nam przekazywać w inny sposób, czasem zupełnie durny.
wątek zamknięty
kotbury, - u nas w stajni jest kobyła, która zacinała się na zawodach, tak, że nawet nie podchodziła do pierwszej przeszkody na parkurze. W domu super, zawody niet. Już były pomysły, że zacięta, bo dziewczynę od L prowadziła i wiadomo, może ma dość, miała iść w trening, cuda wianki. Nagle koń dostał kolkę, tak z tyłka, bez powodu. Zrobili gastro, wyszedł 4 stopień wrzodów, wszędzie, no generalnie dramat.
Konik śliczny, okrąglutki, paczuszek w maśle, na treningach laleczka. Troszkę gorący, ale w normie. Tylko te zawody - pewnie podnosił się poziom stresu i drażniło. Nie wyglądała na wrzoda wcale, a wcale. Obstawiali po tej kolce, że może pierwszy, drugi stopień, jak to u koni startujących, a tam taki armagiedon 🙃 Także takie zakamuflowane wrzodki się zdarzają. I w zasadzie dopiero po tym gastro zachowanie z zawodów powiązali z wrzodami.
Hormony bada się z krwi po prostu. Skonsultuj z wetem, to tak mało inwazyjne badanie, a babeczki są w grupie ryzyka 😉 Jeśli coś jest nie tak, to nie tylko Ty się męczysz, ale ona też.
flygirl, - mega zmiana 😍
kokosnuss, - zdrowia dla Fly! Jeden ząb to nie tragedia, ma jeszcze sporo innych 😉
wątek zamknięty
No poczytam o hormonach u kobył, bo ja to wszystko muszę wiedzieć najpierw i rozumieć z medycznego punktu widzenia. Zanim pogadam z wetem.

A dziś proszę państwa - anioł. Może ruch nie na milion dolarów, ale wiało, wszystko się ruszało i na początku tylko takie ze dwie "urzędowe" spłoszki bo na "stary nowy" placyk poszłyśmy. Kilka rzeczy wywołało mini panik attack- to jest zesztywnienie konia w słup soli z głowa w górze i na milimetr nie ruszysz niczym, żadną częścią ciała- beton zamurowany. Muszę to nagrać kiedyś bo podejrzewam, że to komicznie wygląda jak ja tam na górze zapierdalam jak chomik w kołowrotku, a kobyła posąg.
Pierwszym zesztywniaczem była derka na ogrodzeniu, co się ośmieliła jak sutanna na wietrze powiać, drugim ludzie, co zza stajni wyszli, ale to krótkie.
Na koniec dostałam piękną amplitudę kłusa- impulsik i na krótkiej i na długiej wodzy... aż mnie boli krocze bo niestety ale mnie zaskoczyło i jeszcze tak płynnie wysiedzieć nie umiem tego ruchu.
Ale zaczęłam od mojej jazdy jak oszołomy od czarowania koników. Koła w pseudoanglezowaniu za sprzączkę... i na tego durnego konia to działa. Jak wysiedzę wybryki pomiędzy i się nie zepnę, nie zacznę heblować, majzlowac łapą , łyda ją ustawiać, to działa.

W sumie to jak sobie porównam moje hobby z moją praca, to żaden projekt ostatnio nie dał mi tyle rozwoju co to jeździectwo. Chodzi mi o to, że w branżuni to już jestem wyjadacz i wszystko mi się wydaje, że "to już było". I te moje słabe jakby nie było umiejętności jeździeckie (bo co to jest realnie jeździć w życiu drugiego konia i to bez trenera) to mi dają superpowers i to, że jeszcze mi kompletnie nie odbiło, nie sprzedałam wszystkiego i nie wyruszyłam żyć na jakiejś tropikalnej wyspie bo wciąż mam tu dni, że się uczę, rozwijam, odkrywam coś nowego.

wątek zamknięty
kotbury, ja to Cię niezmiennie podziwiam za cierpliwość i determinację w stosunku do tego kobyła 😁
wątek zamknięty
kotbury, podaj kobyle przez 3 dni, 3x dziennie po 50ml sukralfat. Będziesz miała jasna odpowiedź. Jak się koń uspokoi to wiesz że wrzody.
wątek zamknięty
Szczerze ? Może się wcale nie uspokoić ani po omeprazolu ani po ulagstrolu. Zależy gdzie ma wrzody i czy zareagują na leczenie. Także GASTRO!
wątek zamknięty
xxagaxx, ja sobie najpierw zadbam o żarcie, siatkę z sianem na padoku bo ostatnio byłam leniwa, dam gluta częściej, sieczkę przed jazdą itd. i najważniejsze- będę jednak ćwiczyć swój jeździecki zen.
Nic z leków nie będę w ciemno dawać. A na wizytę typu "gastro" nie mam w tym roku już ani dnia wolnego w kalendarzu i tak.

vanille, jak się kiepsko jeździ to się potem ma takie "dramy". Podejrzewam, że gdyby ona była w treningu u jakiegoś zawodnika to by miała mniej "problemów"🙂

wątek zamknięty
kotbury, przecież gastro trwa jakieś 5 minut?
wątek zamknięty
Do 15 min. Ja jestem trochę w szoku, że nigdy kocie nie poszłaś tym tropem, naprawdę.

Wszystkie konie wrzodowe jakie znam wyglądały dobrze lub bardzo dobrze i miały znikome lub zerowe objawy typowo wrzodowe.
Mój był tu wyjątkiem.

Gastroskopia to banalnie proste i szybkie badanie i wciąż nie mogę przestać się dziwić właścicielom, którzy zmagają się z różnymi "dziwnymi", nieregularnymi problemami u koni, a do gastro podchodzą jak pies do jeża.
Ta demonizowana głodówka to też pikuś. Świrowałam przed pierwszym badaniem, przy drugim i trzecim miałam już wywalone. To nie fanaberia, tylko dla dobra konia. Koń nie zdechł, zniósł post z godnością.

wątek zamknięty
Meise, oj generalizujesz. Głodówka jest często mega problemtyczna. Ostatnio była u nas doktor Biazik ok. 15. Konia musialam postawić na noc na beton, najlepiej ok 23-24, a ostatnie treściwe w teorii mogła zjeść o 3 w nocy 😀 Wodę trzeba było zakręcić ok. 11.
I fajnie jak może to ktoś zrobic za ciebie, gorzej jak nie 😉
Koń może jeść gówna swoje z głodu. Moja coś gdzieś znalazła na ziemi i miała trochę treści... Także jedno to jest to ze jest to stres i dyskomfort dla wrzodowca, a już nasz stres pomijam.

kotbury, ja tylko mówiłam zeby nie leczyć na ślepo. Bo to że koń się po 2 tyg od dawania leków nie poprawi to niewiele oznacza. Myślę że właśnie trzeba pewne rzeczy robić krok po kroku, własnie oceniajac też własne możliwości. 😀
wątek zamknięty
Dlatego wg mnie nie da się konia porządnie przygotować do gastro bez kagańca. Ja zostawiłam w pustym boksie z kagańcem i już. Rano tylko stajenny zabrał wodę i koń przygotowany.

Dostawał kolację później niż zwykle, ale oczywiście w nocy się nikt nie zrywał. Musiał wytrzymać. Te 16h to nie jest znowu jakiś dramat.
wątek zamknięty
xxagaxx, ale przecież koń musi być w kagańcu, żeby nie zjadł gówien.
wątek zamknięty
Perlica, nie każde konie jedzą gówna, moja np. nie je 😉 Natomiast w obecnej stajni jest za duży prześwit i musiała wyciągnąć żarcie pod spodem...
No i nie każdy koń ci w kagańcu wytrzyma, w poprzedniej stajni była gwiazda co sobie z nim radziła i lądował na ziemi. Co nie zmienia faktu, że wcale to nie jest takie proste i łatwe badanie. Czy koniecznie? Owszem.

wątek zamknięty
Przy klęsce głodu większość koni zje tą nieszczęsną kupę. Zje też drewniane obicie boksu i wszystko co da się chwycić w paszczę. Ja bym nie ryzykowała bez kagańca. Ciężko mi sobie wyobrazić jak koń mógłby ściągnąć porządny kaganiec. Ja nie znam takiego przypadku 🙂
wątek zamknięty
Meise, da się, serio.
Nie sama jakość kagańca jest ważna, istotne jest również jak został założony 😉😂
5C212CFF-5C44-4FD7-B262-88FC01293168.jpeg 5C212CFF-5C44-4FD7-B262-88FC01293168.jpeg
wątek zamknięty
Ja mam teraz taki czas służbowo, że mycie głowy sobie wpisuję w grafik... serio.
Ja nie mam jak teraz zorganizować sobie porannego przyjazdu do stajni na wizytę i wieczorno - nocnego organizowania głodówki. To znaczy, gdyby to była jakaś sytuacja ratowania życia, to wiadomo, że by się dało. Ale do nowego roku został w zasadzie miesiąc z rozbiegiem. Sorki za prozę ale: "Nie zdechnie"...

Z resztą ja nadal nie nie obstawiam wrzodów i sprawdzę to raczej na zasadzie dla świętego spokoju o ile się nie poprawi. A najpierw sobie poobserwuję wdrażając zmiany w żarciu.

Po prostu od razu odpałów konia i "paczaizmu" bym nie zwalała na wrzody. To, że się konik spoci... no ma futro, niegolony, to jak dostał w dupsko roboty bo wydziwiał to się spocił.

Ja powiem tak - mnie elektryczne konie nie dziwią. Może to kwestia stajni.
My tu mamy taką anegdotę z lata, jak to na zawodach wkkw Janek Kamiński spadł na rozprężalni i chwilę zajęło, jak się wszyscy ogarnęli ale ludzie dalej skakali. Po czym miesiąc później na tej samej rozprężalni na zawodach ujeżdżeniowych walła moja koleżanka i 90% osób z prędkością światła też było od razu na ziemi bo pozsiadało...

Więc tak jak mówię. Miesiąc dbania i obserwowania. A potem gdyby się powtarzało jakoś przesadnie, pogarszało zachowanie to z wetem zdecydujemy jakie badanie i tak umówimy, żebym ja miała szanse to sensownie ogarnąć.
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.