Dopasowanie siodła

Mam konia z dużym brzuchem. Popręgi asymetrzczne coś tam pomagają, ale szału nie ma. Więc nie ma co liczyć, że taki popręg wszystko rozwiąże. Oprócz popręgu możesz spróbować z podkładką antypoślizgową, bodajże, z horze. Podkładka razen z popręgiem dopiero dały jako taki efekt. Jak dla mnie też te plecy nie są całkiem proste.
Moon,
Podpieram się tym, że na dobrze dopasowanym siodle nigdy nie musiałam tych pasków zapinać (i czaprak centymetr się nie przesuwał), co więcej w większości moich czapraków one są obcięte... 🤷 ale może i masz rację, spróbuję. Nie mam nic do stracenia 😅 a jak pomoże to ozłocę 😜

blucha,
Mój (poprzedni) pasowacz właśnie twierdził że to siodło będzie pasować i dlatego je kupiłam!! 😡😡😡 a mierzyliśmy chyba z 6 czy 7 róznych firm
Ja nie znam się na tyle na dopasowaniu więc słuchałam mądrzejszych, a okazało się, że nie ma nikogo wystarczająco mądrego żeby mi pomógł 🤦

Iskra de Baleron,
Aż mi podniosłać ciśnienie 😝 To właśnie mi wmawia moja obecna pasowaczka!! Że niby jak siodło delikatnie mostkuje to ok bo koń tam sobie podniesie plecy i będzie wszystko super ekstra 🤦🤦🤦 😒 Sorry ale do mnie też to nie przemawia, jak coś nie jest dopasowane i w 100% wygodne to jakoś nie widzę mojego konia pracującego na 100%.....

lillid,
Tak, zapomniałam zupełnie o tych przystułach! 🙈 Jutro już sobie zapiszę w telefonie żeby je zapiąć inaczej 🤦
Popręg mam anatomiczny, niestety jedyny jaki mi nie obciera konia.. On specjalnie ma leżeć dalej od łokcia i z tyłu (załączę zdj)
Wymiana popręgu odpada niestety. Teraz wymieniam tylko na dłuższy a znaleźc popręg 150cm+ to już samo w sobie jest osiągnięcie 😫
Zapnę te paski od czapraka tam gdzie je jeszcze mam, może akurat coś to da🤷 tym bardziej w połączeniu z zapiętymi inaczej przystułami...


keirashara,
Jak patrzę na zdjęcia teraz to faktycznie on nie ma prostych pleców.
Baardzo ciekawe co mówisz, bo właśnie o tym pasowaczka mówiła. Powiedziała, że on ma szerokie te mięśnie pleców i panele siodła powinny być szerokie, żeby na tych mięśniach opadać "pod łagodnym" kątem a nie tak jak teraz przy węższych panelach kiedy kąt jest praktycznie 90 stopni 🤷 Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi.. Oraz nie wiem czy to ma sens.

tarisa
Mam teraz popręg anatomiczny, asymetryczny to chyba to samo?
Patrzę właśnie na żele pod siodło, jestem ciekawa czy coś by to realnie zmieniło czy siodło by ten żel "ciągnęło" mu pod włos na plecach 🙈

Dziewczyny powiedzcie mi jak mam nie oszaleć jak mi pasowaczka mówi, że koń na proste plecy a siodło zakrzywione panele, później radzę się Was i faktycznie macie rację, koń prostych pleców nie ma. Już jestem zupełnie zdezorientowana. Wychodzi na to, że lepsze rady dostaję od randomowych (bez urazy, jesteście najlepsze!💖😉 osób niż od babek które mają kolejno 30 i 15 lat doświadczenia w pasowaniu siodeł 🤦🤦🤦

dołączam zdj naszego popregu i jak powinien działać (obrazek z zielonym popręgiem)
popreg.png popreg.png
nasz popreg.jpg nasz popreg.jpg
Plamkakochanie dokładnie taki popręg jak masz na zdjęciu. A ta podkładka, o której piszę to nie jest żel. Wydaje mi się, że żel nie pomoże. Poszukaj tej podkładki z horze.
Plamkakochanie, a nie myślałaś po prostu przedłużki do popręgu? Kupujesz dwie i leży popręg symetrycznie, a ty masz z pół metra zapasu :P Aż bebzuna nie zrzuci.
Plamkakochanie, weź pod uwagę, że nikt z forum tego konia na żywo nie widział, pasowaczka/dwie nawet/ tak. Ponadto pierwsze wrażenie może być mylne, tym bardziej, że ciało konia w ruchu może zachowywać się inaczej.
Też nigdy tych dingsów do siodła nie przypinam, ale już Ci dziewczyny pisały, że są przypadki, że bez tego ani rusz.
Popręg masz dobry, ale wykorzystaj przystulę punktową, skoro masz ją do dyspozycji. Podkładka antypoślizgowa jako ostatnia deska ratunku też jest warta wypróbowania, kosztuje niewiele, a często robi robotę.
Siodło na tym zdjęciu "leci na tył".
W sensie, jest tak ułożone, że nie jest w "fabrycznej" równowadze.

Nie wiem jaki masz budżet ale siodła z terlicami dopasowany mi do różnych typów pleców ma Amerigo.
Są na Youtube filmy- która linia siodeł jest na jakie plecy. Oni od tego jakby wychodzą. musisz określić kształt grzbietu i łopatek i wybrać linię siodeł i w ramach danej linii jest np. kilka modeli dostępnych.
Plamkakochanie, - dokładnie to co pisze Bombal, my tu tylko fotki widzimy i fragment. Ja nie wiem czy tak jest jak napisałam, bo równie dobrze może nie być, a koń krzywo stać. Po prostu pisze swoje odczucia, szczególnie że sama mam konia/konie "plus size" i tak na przyklad koń mojej mamy, wizualnie więksiejszy ma dwa rozmiary węższy łęk niż mój. Mój też ma teoretycznie węższy łęk niż w poprzednim siodle, a miejsca nawet więcej, bo siodło to nie tylko łęk, a cała konstrukcja. Ba! Swego czasu mój koń lepiej chodził w za wąskim siodle z wrzuconym futrem niż bez niego, co całkowicie nie ma sensu przecież 😉

Poza tym równowaga nie do końca jest związana z szerokością. Siodło może być za wąskie, a leżeć w równowadze. Może mieć dobry łęk i nie być w równowadze. Równowaga to linia wzdłuż konia, łęk w poprzeg. To jest oczywiście wielki myślowy skrót, ale za równowagę odpowiadają w większej mierze panele i ich kształt niż łęk. Jeśli siodło ewidentnie leży poza równowagą, to sama zmiana łęku raczej nie wystarczy.
Dziś wykorzystałam 3 opcje tutaj przez Was polecone:
1. zaczepiłam te rzepy od czapraka do przystuł
2. Popięłam popręg za pierwsze przystuły
3. Podłożyłam antypoślizgową podkładkę pod czaprak

Wynik jest taki jak na zdjęciach, pomogło to minimalnie moim zdaniem. Czaprak za to zwinął mi się w rulonik nad kłębem co w życiu wcześniej mi się nie zdarzyło 😦

Zastanawiam się czy jutro jak wsiądę to nie założyć korekcyjnego mattesa z wkładkami na przód/tył i zobaczyć czy to pomoże troche z tym bujaniem się siodła, co myślicie?

Załączam równie zdjęcie tej antypoślizgowej podkładki po jezdzie, te jasne to suche a ciemne/czarne spocone.

Pierwsze 3 zdj zanim wsiadlam (tyl siodla odstaje delikatnie nad plecy konia), pozniej z siodla i po zsiądnieciu (widac jak przesunelo sie siodlo/czaprak) i na koniec zdj podkładki
siodloprzed.jpg siodloprzed.jpg
tylsiodla.jpg tylsiodla.jpg
przedjazda.jpg przedjazda.jpg
zsiodla.jpg zsiodla.jpg
po jezdzie.jpg po jezdzie.jpg
podkladka.jpg podkladka.jpg
A ty nie masz możliwości się umówić z jakimś pasowaczem - rymarzem (starej daty), a nie z tymi pannami po kursach ze Szkotką?

Z tego efektu i zdjęć wygląda jakbyś miała panele nierównoległe do konia (źle ukątowane), czyli mają realnie jeden dziwny punkt oparcia. A, że koń ze sporą łopatką to przepchnie pod, ten czaprak.

Ja mam nieodmiennie, patrząc na prace, złe zdanie o rynkowym wysypie "saddlefiterek". Teraz jakaś kolejna master sraster of saddle disaster przyjeżdża do Polski "tytuły" rozdawać. Bo to taki się zrobił w Polsce "klubik wzajemnej adoracji". Cech rymarski padł, nie ma się gdzie egzaminować to przyjeżdżają takie różne starsze panie co szukają zarobku i szkolą, dziewoje, co to w życiu igły w ręku nie miały a i wiedzę o koniach mają nikłą ale chcą być "kimś" w jeździeckim światku.
Ja ze swej strony napiszę, abstrahując od tego konia i tego siodła, że ten kształt eskadrona zawsze mi się przemieszcza pod skokówką. Przerzuciłam się na łezki z eskadrona i lepiej leżą, nie wędrują, pasują do skokówki, niewiele wystają poza obrys i jest spokój.
kotbury,

Jedna z tych "panien" jest dobrze po 70 🤣 Nie wiem czy znajdę coś "starszej daty", może być gatunek wymarły 🤣🤣🤣😜

Druga faktycznie młodsza, może koło 50 i mówiła coś o jakimś szkoleniu pod okiem saddle mastera czy jak to się tam zwie, w Europie ( wydaje mi się, że mówiła coś o WIelkiej Brytanii ale ręki nie dam sobie uciąć)

Niestety ale jak narazie nie udało mi się nikogo kompetentnego znaleźć. Tak na prawdę znaleźć kogoś kto nie reprezentuje konkretnej firmy (i nie będzie wciskać Ci ich siodeł) i ma faktycznie wiedzę popartą latami doświadczenia to jest cud 🙃

Dodam również, że jak narazie po 2 paniach za same wizyty, poprawki itp jestem juz $800 w plecy a każda kolejna wizyta zmniejsza mój budżet na ewentualną zmianę siodła 🙃🙃 Takie to życie koniarza 😁

A jeszcze odnośnie siodeł Amerigo, napisałam do nich meila czy mają terlice w kształcie U dostępną i jakie są ceny/ czas oczekiwania na siodło. U mnie największy problem byłby właśnie z czekaniem na siodło miesiącami bo gwarantuję, że koń schudnie/zmieni kształt jeśli będę jeździć i siodło na miarę będzie na miarę tylko nie na niego 😅
No i nie znam zupełnie ich cennika więc nie wiem nawet czego oczekiwać 🤷


adriena,
Historia zaczęła się od łezki eskadrona właśnie, to był pierwszy czaprak który mi zjechał i wtedy zaczęła się moja przygoda z dopasowaniem siodła 😀
Teraz zakładam inne czapraki bo łezka poszła do prania i później zapomniałam wziąć do stajni, więc leży i czeka w domu na lepsze czasy 😅

Plamkakochanie, jeśli jesteś gdzieś z południa Polski to polecam Pana Adriana Fabiana. Zamawiałam u niego Daw maga Grand prix i siodło leżało super.
A ty nie masz możliwości się umówić z jakimś pasowaczem - rymarzem (starej daty), a nie z tymi pannami po kursach ze Szkotką?

kotbury, na szczęście dzięki znacznej odległości Plamka jest bezpieczna - nigdy nie padnie ofiarą naszej niekompetencji 🤣🤣🤣
Choć USA to dobry rynek, kiedyś rozważę 😎

Pozdrawiam,
Panna od Szkotki 💩
Nie pomogę w tym konkretnym przypadku, bo się nie znam, ale szukałyśmy długo skokówki na Siwego i kształt okazał się kluczowym elementem. Tylko i wyłącznie Ikonic na nim leży, bo jest prosty. Przymierzałyśmy x modeli Prestige, Equipe, Daw Magi i inne mniej znane marki, no nic kompletnie nie leżało w równowadze. Akurat na nim nic się nie przesuwało, tylko wiecznie tył mu odstawał od pleców, bo wszystko opierało się na punkcie za kłębem. Ikonic leży idealnie bez poprawek.
Szkotka akurat jest super specjalistką - po kilku "naszych" pasowaczach, którzy polegli przy moim koniu i oświadczyli, że moje siodło na mojego konia nijak nie pasuje, ona przyjechała, pomierzyła konia, przerobiła siodło i mi do dziś leży w zasadzie idealnie (koń 9 letni, ukształtowany).

Natomiast teraz borykam się z problemem wielkiego brzucha i przekoszonego siodła lądującego na niesymetrycznych łopatkach i mam ochotę rzucić jeździectwo 😉
lillid, jesteś wyjątkiem wśród grupy odległej jeszcze wiedzą i praktyką od siodlarstwa. I dobrze o tym wiesz.

Niestety znacząca większość osób (głównie lasek) po tym kursie no nie ogarnia. tak konkretnie nie ogarnia, a jest przekonana, że ogarnia.
Nie twierdzę, że nigdy nie będą ogarniać- możliwe, że to kwestia dalszego uczenia się i nabrania doświadczenia i wprawy. Ale chwilowo wszystkie niekompletnie oczywiste przypadki je przerastają bardzo.


Plamakochanie - nie skojarzyłam , że jesteś owersease. Nie wiem jak wygląda rynek w USA... ale chyba jest równie trudno jak u nas.
Wpisz sobie na ebayu Amerigo to zobaczysz poziom cen. Ja nie uważam, że kształt terlicy v czy u jest aż tak istotny w skokówkach. Imho gdzie indziej masz problem z tym siodłem.
Plamka a czy ty zrobiłaś taki najprostszy - wręcz chłopski 😉 - test świata który wstępnie już dopuszcza lub dyskwalifikuje siodło?
Kładziesz siodło na gołe konskie plecy, trochę za bardzo z przodu i zsuwasz aż „trafi na swoje miejsce”
Łapiesz za przedni i tylny lek i ruszasz nim na boki, do siebie i od siebie - jakbyś chciała je zsunąć. Potem próbujesz nim zakołysać naciskając na zmianę przedni i tylny łęk.
Ostatnie co robisz to przesuwasz łęki po przekątnej: przedni od siebie a tylny do siebie i odwrotnie.
Jeśli siodło lata, przemieszcza się, kołysze to znaczy że jest 💩

Poproś kogoś żeby nagrał cię z boku w kłusie. Jesli siodło klapie to 💩
Trochę Cię kocie poniosło.
1. "Rymarz starej daty" niekoniecznie ma pojęcie, jak działa koń, i bardzo rzadko pomysły na rozwiązanie problemów, bo.. musiałby wiedzieć, jak działa koń. Niewielu z nich bylo kiedykolwiek czynnymi jeźdźcami pomijając jakieś rekreacyjne epizody. Ponadto np.dziwią się, że badanie palpacyjne konia ma cokolwiek wspólnego z dopasowaniem siodła, a niewielu sprawdza siodła w ruchu.
2. Starsza pani 'master of saddle disaster' jest "rymarzem starej daty" (od lat 60-tych), właścicielem własnej marki, była przewodniczącą Society of Master Saddlers, które jest odpowiednikiem naszego cechu, a nie jakąś szemraną organizacją od drukowania dyplomików. Była w PL skontrolować, czego nauczyła "Szkotka". Egzamin jest trudny, wymagania są takie, jak w UK, gdzie zdawalność jest na poziomie 40%
Nie ma niestety żadnego prawnego umocowania, żeby zabronić osobom po jednym z całego cyklu szkoleń, by szły w świat i działały, a tak się niestety dzieje. Ale to zweryfikuje rynek.
3. Informacje masz słabe, bo cech jest reaktywowany i szykuje się nabór na szkolenie na czeladnika. Cena jest jednak zaporowa, ode mnie wymagałaby np.wzięcia kredytu. W kwestii dopasowywania siodeł niewiele on wniesie, bo na egzaminie jest np.uszycie ogłowia zaprzęgowego z okularami lub podobne zadanie. Główna korzyść, poza samorozwojem dla własnej satysfakcji, że się samemu może coś udziergać, to taka, że zamknął by usta takim, jak Ty. Jednak to trochę duża cena 😉
4. Gros z uczestniczek tego kursu jest końskimi praktykami, fizjoterapeutami już z pewnym dorobkiem i ugruntowaną na rynku pozycją. Ja fizjo nie jestem, ale mam za sobą wiele lat pracy z końmi jako jeździec, instruktor sportu, manager pensjonatu, z wykształcenia jestem lekarzem weterynarii, byłam u Schleese w 2015, byłam na szkoleniu u Bogdanów, byłam na dwóch szkoleniach stricte rymarskich u Travelling Saddler, i tak, odbyłam pełen cykl szkoleń "ze Szkotką", co przyniosło mi największy rozwój w praktyce w tej dziedzinie. Może to i nikłe doświadczenia z końmi, pewnie masz większe.
5. Plusy ze "szkoleń ze Szkotką" są m.in.takie, że został zauważony popyt na takie szkolenia, w związku z tym ruszyli się "rymarze starej daty", którzy wcześniej szkolić nie chcieli oraz że rośnie świadomość klientów, czego oczekiwać- coraz częściej szukając siodła podają konkrety i coraz trudniej dają sobie wciskać niepasujące trupy od handlarzy siodłami.🤣
kotbury Bombal mnie ubiegła i właściwie wyczerpała temat. Nic nie poradzimy na osoby, które po jednym szkoleniu uznały, że już ociekają zajebistością i mogą pracować w zawodzie.
Osoby, które podeszły do egzaminu, mają za sobą cały cykl szkoleń, który trwał w sumie 3 lata. Podeszło 7 osób, zdały 3. WSZYSTKIE są związane zawodowo z końmi 🙄 jako fizjo, instruktorzy, trenerzy...

Rynek w PL wygląda mniej więcej tak: mamy przedstawicieli 4 marek na krzyż (czyli osoby potrafiące tylko ściągnąć miarę i wysłać siodło do roboty komuś innemu 🙄😉, paru starych rymarzy, którzy konie oglądają na zdjęciach, 3 siodlarzy z prawdziwego zdarzenia (z czego tylko jeden czynnie jeździ i ma terminy za 2 lata), 2 obwoźne komisy wciskające ludziom stare trepy i to w zasadzie tyle.

Poprzeczka na rynku siodlarskim w PL wisi bardzo nisko. Dostępność usług jest tak niska, że wszystko wsiąka od razu. Weryfikacja przyjdzie z czasem, jak rynek się wysyci, a do tego jeszcze długa droga.
Niestety jedynym sposobem na nabycie umiejętności jest szkolenie i praktyka. To oznacza, że po drodze ktoś parę siodeł spieprzy i w kilku nieoczywistych przypadkach rozłoży ręce z braku pomysłów. Taki lajf.
kotbury,

Zaczęliśmy właśnie od tego problemu w skokówce antaresa, później prestige, że łęk siodła był super ale kształt terlicy niestety już nie i cisnęło konia na wysokości zamków od siodła. Niestety kształt u nas ma duże znaczenie 🙁

Mimo, że mieszkam w "zimowej stolicy jezdziectwa" w USA to niestety zaskakująco brak tu profesjonalistów, którzy nie są związani z żadną konkretną marką siodeł 😩

Iskra de Baleron,
No klapie siodło, buja się, i co teraz? 😁 Co mam zrobić? jakie siodło będzie pasować? Jakiej firmy?
Bo że te nie pasuje to już wiemy 😎

Wybacz jeśli to brzmi złośliwie ale nie mam już cierpliwości do tego wszystkiego 😤🙁 nikt nie jest w stanie mi pomóc a ja sama sobie też nie pomogę
kotbury, do tego, co napisała Bombal, dodam jeszcze, że kompetencje uzyskiwane po "kursikach Szkotki" są zgodne ze standardami The Society of Master Saddlers i choć najwyraźniej w Twoich oczach to stowarzyszenie nie reprezentuje sobą zbyt wysokiego poziomu, to na świecie jest najbardziej cenioną organizacją siodlarzy i saddle fitterów. Nie wiem, czy miałaś kiedyś okazję zapoznać się ze ścieżką kształcenia dla każdej z profesji zrzeszonych w SMS, ale wymagania są bardzo restrykcyjne, a uzyskane kompetencje… cóż, z wspomnianym wcześniej w wątku Fairfaxem jako retailer można współpracować dopiero po zdaniu egzaminu poświadczającego je. To nie jest tak, że zamówisz sobie Fairfaxa przez internet i heja, rób z nim, co chcesz - kupujesz siodło w pakiecie z opcją doboru odpowiedniego modelu i z bardzo dobrej jakości serwisem (nie tak jak u nas, że sobie możesz kupić przykładowego Winteca i potem możesz się bujać, jak przyjdzie i się okaże, że nie pasuje i nie da się zrobić tak, żeby pasował… albo zamówisz siodło "na miarę", ale korekty to już wysyłkowo na podstawie zdjęć). Stąd m.in. wynika tak ograniczony dostęp do brytyjskich marek siodeł na polskim rynku (mam na myśli siodła nowe) - bardzo niechętnie współpracują z osobami, których kwalifikacje nie są zgodne ze standardem SMS. A akurat brytyjski rynek siodlarskii jest jednym z najbardziej rozwiniętych na świecie, również w kwestii badań. Ponadto po uzyskaniu certyfikacji SMS nadal jest się zobowiązanym do stałego kształcenia i "bycia na bieżąco" z nowościami, badaniami itp. (co 2 lata trzeba odbyć szkolenie przypominające, inaczej wylot ze związku 😆😉. Przy czym w kwestii badań współpracują np. z Centaur Biomechanics. Więc to niezbyt jest tak, że przyjechała sobie Szkotka i uczy głupot. Z "master of disaster" tym bardziej pudło, saddle fitterów SMS szkoli od bez mała 30. lat, jest też egzaminatorem. I niewątpliwie jest jednym z bardziej cenionych specjalistów w tej dziedzinie, jak również w kwestiach projektowych dotyczących rozwiązań stosowanych w siodłach. Np. typ panelu ze zdjęcia poniżej (K-panel), zaprojektowany dla koni z bardzo wysokim kłębem (zdarzają się takie egzemplarze z płetwą rekina i często jeszcze atrofią w pakiecie) i stosowany obecnie przez wielu producentów na świecie, to projekt pani "master of disaster". No ale co ona tam wie, w końcu boryka się z problemami przeróżnych końskich grzbietów jedynie 50 lat, i to nie w zaciszu pracowni rymarskiej, a w praktyce u klientów 🙄 Jakimś cudem uznała, że nasze umiejętności (mam na myśli osoby po pełnym cyklu szkoleń) są zgodne z wymaganiami. Niestety faktycznie nie ma możliwości kontroli nad osobami, które uczestniczyły w jednym czy dwóch szkoleniach (czy przyjechały tylko na tzw. saddle fitting day, który miał być dodatkową praktyką i ćwiczeniem oka dla osób odbywających pełny cykl), ale kupiły sobie narzędzia i oferują usługi, nie mając jeszcze odpowiednich umiejętności. Część z nich, miejmy nadzieję, faktycznie rynek zweryfikuje, choć jak widać niektórym tworom, które nie mają na koncie bodaj jednego szkolenia gdziekolwiek, w niczym to nie przeszkadza i trwają sobie na rynku od paru lat. 🙄 Przykro mi, że spotkałaś się z pracami osób niekompetentnych, ale nie generalizuj i nie wrzucaj proszę wszystkich do jednego wora, bo to, że ktoś po szkoleniu wstępnym poszedł i zabrał się za korekty (choć kiedy sama zaczynałam te parę lat temu, wyraźnie mieliśmy powiedziane, żeby się za to nie zabierać samodzielnie - i było to powtarzane do znudzenia) nie jest równoznaczne z tym, że szkolenie do kitu. Szczególnie, że piszesz o "większości", a osób, które ukończyły całość, w Polsce jest raptem kilka. Natomiast było kilka terminów szkoleń wprowadzających, otwartych także dla osób, które nie planowały zająć się tematem zawodowo, np. właścicieli, trenerów itp. (podobnie jak np. szkolenia u Bogdana), ale chciały nauczyć się ocenić dopasowanie siodła w podstawowym zakresie. To, że część osób po szkoleniu wprowadzającym stwierdziła, że teraz sami będą dopasowywać… jak masz jakiś pomysł, jak im tego zabronić oprócz powtarzania na szkoleniach "hej, to nieetyczne", to się podziel, będzie z pożytkiem dla wszystkich.
photo-121.jpg photo-121.jpg
plamkakochanie, a mogłabyś zrobić zdjęcie rozmieszczenia przystuł w tym siodle?
sumire,
Tak, jutro zrobię i wstawię 🙂
I najlepiej łęku solo na koniu... Musi być jakaś przyczyna, czemu to tak zjeżdża, a raczej powiedziałabym, że przy tym typie budowy, jak u Twojego konia, Fairfax oferuje dobre rozwiązania.
Trochę Cię <b>kocie</b> poniosło.<br>

Bombal, nie, nie poniosło mnie bo patrzę po pracach i efektach sporej grupy tak wyedukowanych osób.

1. "Rymarz starej daty" niekoniecznie ma pojęcie, jak działa koń, i bardzo rzadko pomysły na rozwiązanie problemów, bo.. musiałby wiedzieć, jak działa koń. Niewielu z nich bylo kiedykolwiek czynnymi jeźdźcami pomijając jakieś rekreacyjne epizody. Ponadto np.dziwią się, że badanie palpacyjne konia ma cokolwiek wspólnego z dopasowaniem siodła, a niewielu sprawdza siodła w ruchu.<br>
mam zupełnie odmienne doświadczenia. Rymarze, o których mówię kilku produkuje siodła własne, pod własnymi markami, inni współpracują z duzymi brandami jako przedstawiciele

2. Starsza pani 'master of saddle disaster' jest "rymarzem starej daty" (od lat 60-tych), właścicielem własnej marki, była przewodniczącą Society of Master Saddlers, które jest odpowiednikiem naszego cechu, a nie jakąś szemraną organizacją od drukowania dyplomików. Była w PL skontrolować, czego nauczyła "Szkotka". Egzamin jest trudny, wymagania są takie, jak w UK, gdzie zdawalność jest na poziomie 40%<br>
Nie ma niestety żadnego prawnego umocowania, żeby zabronić osobom po jednym z całego cyklu szkoleń, by szły w świat i działały, a tak się niestety dzieje. Ale to zweryfikuje rynek.<br>
jestem "głosem rynku" i właśnie swoją wiedzą to weryfikuję...
...a wiesz, że w UK wystarczy uszyć poduszkę ze skóry, żeby dostać jeden ze wspomnianych papierów🙂

3. Informacje masz słabe, bo cech jest reaktywowany i szykuje się nabór na szkolenie na czeladnika. Cena jest jednak zaporowa, ode mnie wymagałaby np.wzięcia kredytu. W kwestii dopasowywania siodeł niewiele on wniesie, bo na egzaminie jest np.uszycie ogłowia zaprzęgowego z okularami lub podobne zadanie. Główna korzyść, poza samorozwojem dla własnej satysfakcji, że się samemu może coś udziergać, to taka, że zamknął by usta takim, jak Ty. Jednak to trochę duża cena 😉<br>
informacje mam takie, że cech nie jest cechem, ponieważ przy jego "tworzeniu" wykluczono pewne osoby na rynku znane. Czy można przystąpić do egzaminu bez kursu? Mamy deregulację zawodów... jak jest umocowany ten tytuł? W moim mniemaniu to na razie nie jest cech. To inicjatywa grupy kolegujących się osób🙂 z partyjnym poparciem. Poobserwuję chętnie nadal.

4. Gros z uczestniczek tego kursu jest końskimi praktykami, fizjoterapeutami już z pewnym dorobkiem i ugruntowaną na rynku pozycją. Ja fizjo nie jestem, ale mam za sobą wiele lat pracy z końmi jako jeździec, instruktor sportu, manager pensjonatu, z wykształcenia jestem lekarzem weterynarii, byłam u Schleese w 2015, byłam na szkoleniu u Bogdanów, byłam na dwóch szkoleniach stricte rymarskich u Travelling Saddler, i tak, odbyłam pełen cykl szkoleń "ze Szkotką", co przyniosło mi największy rozwój w praktyce w tej dziedzinie. Może to i nikłe doświadczenia z końmi, pewnie masz większe.<br>
Nie mam wikszych- dlatego nie dopasowuję siodeł (kiepska wycieczka personalna). Problemem tych wyedukowanych osób jest to, że piękna jest teoria weterynaryjna i praktyka fizjo... jednakże nie wszystko co dane pasowaczki sobie "wymyślą", że należy z siodłem zrobić jest realizowalne. I o tym cały czas mówię. Stąd potem mamy kwiatki na rynku w postaci robienia jakiś dodatkowych dziur czy doszywek haftem krzyżykowym na panelach i siodła, które niby leżą, i w ruchu ok, a jednak przy dłuższej pracy okazuje się, że geometria skopana bo ktoś przekombinował.

5. Plusy ze "szkoleń ze Szkotką" są m.in.takie, że został zauważony popyt na takie szkolenia, w związku z tym ruszyli się "rymarze starej daty", którzy wcześniej szkolić nie chcieli oraz że rośnie świadomość klientów, czego oczekiwać- coraz częściej szukając siodła podają konkrety i coraz trudniej dają sobie wciskać niepasujące trupy od handlarzy siodłami.🤣

Część eymarze starej daty chcą szkolić bo nie chce im się rzeźbić w ponad 20letnich starych klamotach, bo na to czasu nie mają, bo też się rozwijają, robią swoje projekty itd. A nie dlatego, że widza w tym kaskę. Im jest na rękę, żeby ktoś ten rynek przejął. Tylko by woleli aby zrobił to dobrze, bo spartolone siodła i tak potem do nich "pukają"...

A inni, cóż, tak jak piszesz ktoś zwąchał sianko. I poprzez wykluczanie jednych chce sobie zapewnić większy udział w rynku.. this is funny, this is Poland...

To jest moje zdanie. Ja tak widzę ten rynek. Widzę wysryw panien polecających na grupach fb jedna drugą. Widzę zwyżkę cen siodeł starych, których dopasowywanie nie ma większego sensu, bo terlice już są tak nieelastyczne ze starości, że nawet jakby je przeszyć magiczną nitką i złotym pyłkiem posypać to te siodła nie będą funkcjonalne, ani dla konia ani dla jeźdźca. I niestety nie wystarczy podfarbować, wypełnić na nowo panele dokształtowane do konia. No nie.
I to jest wciskanie ludziom ciemnoty, gdzie stary kiffer, co to jako dekoracja już się nadaje i jeszcze niedawno kosztował koło tysiaka, dziś skacze do 2500pln bo włąśnie takie saddle fiterki po kursach będą wciskać ciemnotę ludowi po małych stajniach, że jak kupi siodło w takiej cenie to będzie git i nie musi wykładać drugie tyle.

Popieram edukowanie się, popieram poszerzanie wiedzy, zakresu kompetencji (doszkalający się fizjo czy weci... swoją drogą, który dobry wet ma czas na kursy siodłowe?🤔 jak jesteś wetem w Pl to jednak masz tyyyyle roboty, że raczej na zabawę z dopasowaniem siodeł nie masz czasu, możesz co najwyżej zdiagnozować złe siodło jako przyczynę problemu), ale rynek się powiększył i pomniejszył równoczesnie. Bo dobrych pasowaczy nie przybyło znacząco. Za to bezczelnych lasek, którym brakuje umiejętności przybyło. Może po prostu nie mają talentu w tym kierunku. Bo to nie jest tak, że jak się skończy kurs to już się będzie umiało. Zrobienie prawka nie robi z kierowcy Kubicy
O ile mi wiadomo, "z wykształcenia" nie jest równoznaczne z wykonywaniem zawodu, więc "kiepska wycieczka personalna" 😉
Tymi "rymarzami" jak mniemam jest jeden Bogdan 😉 Bo potem jest długo, długo nic, a jeden Bogdan w skali kraju to trochę mało (vide terminy).
Nie, uszycie poduszki ze skóry nie jest wymaganiem na żaden z tych papierów, nie wiem, skąd masz te śmieszne informacje. Egzamin jest złożony, wieloetapowy, obejmujący teorię oraz praktykę plus czas szkolenia/praktyki w zawodzie. Na Master Saddler to 7 lat, czyli bardzo podobnie, jak u nas na Mistrza (6 lat).
Plujesz na grupę ludzi, którym się chce, którzy wkładają dużo pracy i wykładają gruby hajs, żeby podnosić swoje kwalifikacje i poziom usług, żeby to w końcu zaczęło mieć ręce i nogi i żeby różne Szpitale Siodeł czy Profesjonalne Wciskanie Kitu straciły rację bytu. I robisz to najprawdopodobniej na podstawie jakiegoś anegdotycznego dowodu w postaci czyjejś pracy z początku szkolenia.
Nie mogę już edytować. Zwyżkę cen starych siodeł używanych generują komisy i handlarze (na jedno w sumie wychodzi w większości), nie pasowacze, którym, wierz mi, znacznie łatwiej pracować na "cywilizowanych" egzemplarzach. Rzeźby w głównie nikt nie lubi. Ponadto przez Covid i Brexit znacząco spadł napływ "nowych uzywanych" siodeł.
Bombal, nie, nie poniosło mnie bo patrzę po pracach i efektach sporej grupy tak wyedukowanych osób.
Ale jakiej "sporej"? Powtórzę, pełny cykl szkolenia ukończyło kilka osób. Nie nazwałabym tego "sporą grupą". Na szkoleniu przygotowującym/weryfikującym naszą wiedzę bezpośrednio przed egzaminem było osiem osób, z czego dwie nie z Polski. A Ty ciągle o "większości", "wysypie" itd., ile to Ty prac tych osób nie widziałaś i jak wszystko było spartolone. Zaczynam odnosić wrażenie, że wrzucasz do jednego worka wszystkich, którzy dotykają się korekt siodeł, nie mając pełnych informacji o kompetencjach/szkoleniach tych osób. Nikt Ci nie broni mieć swojego zdania, ale może warto je jednak opierać na czymś bardziej realnym, szczególnie, że wiele decyzji dotyczących ingerencji w siodło ma swój background i uzasadnienie (najczęściej ograniczone budżetem klienta czy budową konia, ale zmiennych do wzięcia pod uwagę i znalezienia kompromisu jest wiele), które już raczej nie ma szansy do Ciebie dotrzeć. I uwierz mi, nikt z nas nie jest zachwycony pracą ze starymi Kiefferami. 😅 Jednym z częściej padających zdań na szkoleniach było "bloody Stubben/Kieffer", bo czasem się trafiały jako siodła do nauki (i zanim napiszesz, że "i takie siodła lądują potem na rynku" - tamte z reguły lądują w magazynie jako siodła, na których ktoś jeszcze będzie mógł się czegoś nauczyć). Tyle, że najczęściej case z przykładowymi Kiefferami "w terenie" jest taki, że klient tego Kieffera już posiada i nie chce w danym momencie szukać czegoś innego. I tłumaczenie mu, że to nie jest najlepsze rozwiązanie i wypadałoby poszukać czegoś innego to jedno, a poprawa komfortu konia (jeśli rzeczony Kieffer jest na tyle "sprawny", żeby w ogóle pozwalał na dalsze użytkowanie) to drugie. O ile się orientuję, nikt z nas też nie oferuje tego typu siodeł, jeśli już ktoś ma ofertę używek, to sprawdzonych pod względem technicznym i spełniających określone standardy. Ofertę wyjeżdżonych, betonowych Kiefferów i Stubenów z kanałami na jeden czy dwa palce ma przede wszystkim komis, który w "kursikach Szkotki" nie brał udziału (za to sama robi "szkolenia" 🙄😉, a na ile kojarzę, oferowała te siodła w cenach z kosmosu jeszcze na długo przed pierwszą wizytą Szkotki w Polsce. W moich okolicach był jeszcze drugi handlarz tego typu, strona istnieje nadal, ale chyba wyłączył się z działalności, bo oferta pusta. Natomiast pamiętam, jak sprzedał w stajni, w której stałam, właśnie takiego stareńkiego, kamiennego Kieffera z kanałem na mniej niż 2 palce i absolutnie niepasującą na konia terlicą lat temu z osiem, w cenie rzędu 1800 i stanie nie nadającym się do użytku. Ale nie, to my psujemy rynek... Sprzedaż starych, lateksowych close contactów za ponad 4 koła na wykłębione konie Ci nie przeszkadza? 😎 Odnośnie tego, co piszesz o terlicach o "zbyt małej elastyczności" - akurat częstszym problemem siodeł w wieku lat kilkudziesięciu jest terlica, która z wiekiem/użytkowaniem zrobiła się nadmiernie elastyczna. A jeszcze częstszym - uszkodzone elementy terlicy (pęknięte okucia, szyny, zerwane nity itp.) czy brak symetrii (np. na skutek nieumiejętnej zmiany rozstawu łęku). Wierz mi, takiego siodła nikt z nas na konia nie puści, nawet nie zszyje z powrotem - na "kursach Szkotki" był duży nacisk na etykę działania i bycie fair wobec koni jako tego elementu pary, za który decyduje ktoś inny.

jestem "głosem rynku" i właśnie swoją wiedzą to weryfikuję...
...a wiesz, że w UK wystarczy uszyć poduszkę ze skóry, żeby dostać jeden ze wspomnianych papierów

Nie wiem, skąd w takim razie czerpiesz wiedzę, ale zweryfikuj ją raz jeszcze, bo nie, nie wystarczy "uszyć poduszkę". Swoją drogą - gdyby wystarczyło, to ludzie podchodzący do egzaminu musieliby prezentować szczególny brak talentu, skoro średnia zdawalność tych egzaminów to 40%. 🤣 Dla ułatwienia poniżej wklejam grafikę skrótowo prezentującą proces uzyskiwania certyfikacji "Master Saddler". Pełny opis kompetencji i ścieżki szkoleniowej jest łatwo dostępny na stronie brytyjskiego związku.
sms.png sms.png
Widzę zwyżkę cen siodeł starych, których dopasowywanie nie ma większego sensu, bo terlice już są tak nieelastyczne ze starości, że nawet jakby je przeszyć magiczną nitką i złotym pyłkiem posypać to te siodła nie będą funkcjonalne, ani dla konia ani dla jeźdźca. I niestety nie wystarczy podfarbować, wypełnić na nowo panele dokształtowane do konia.

Rynek sprzętowy w ostatnim czasie oszalał, owszem, ale z innych przyczyn.
Nie wiem, czy wiesz, ale pandemia sporo zmieniła dla producentów siodeł. Z jednej strony odnotowali kilkukrotny wzrost zamówień, z drugiej przez kwarantanny ubyło im siły roboczej, z trzeciej przez pewien czas był dosyć ograniczony dostęp do surowca. W efekcie standardowy okres 2 miesięcy czekania na nowe siodło w niektórych fabrykach wydłużył się 5-krotnie.
Dorzućmy do tego niekorzystny kurs euro. Oraz stado ludzi, którzy w dobie pandemii wymienili wczasy 3x do roku na konie. Popyt wzrósł, podaż spadła, tyle w temacie.

Rzeźbimy w gównie, bo musimy. Celem pracy fittera jest poprawienie komfortu konia w ramach budżetu właściciela. Nie pomożesz, jeśli zaoferujesz rozwiązania poza zasięgiem, zarówno finansowym jak i czasowym. Rozkładać ręce można zawsze, to nic ni kosztuje. Tak kategoryczna ocena jakości pracy osoby działającej w nieoptymalnych warunkach jest bardzo nie fair z Twojej strony.
Bombal ale ty piszesz realnie cały czas to samo co ja.
Że rzetelnie kurs ukończyło trzy osoby.
Natomiast wyprodukowało się przy okazji stado samozwańczych saddlefiterek, powołujących się na tą wiedzę. Takie trochę kółko wzajemnej adoracji.

Nie wiem czy osoba o której piszesz , że jej nie zaproszono ma potrzebę należeć do jakiegoś cechu. Akurat myślałam o innej firmie, robiącej całkowicie na eksport...
Zabawne jest to, że w tym środowisku wszyscy się poniekąd znają, ale reaktywowanie cechu nie jest inicjatywą otwartą, choć tak być powinno, aby zebrać jak największą ilość osób z doskonałą praktyką.

Lillid nie oceniam pracy tych trzech osób, które zdały egzamin. Oceniam to co widzę ostanio.
I nie niestety tak jest, że się często nie da tanio i optymalnie czasowo. Nie da i już. To tak jakby wzywać do kolki weta i oczekiwać, że będzie tanio i optymalnie czasowo.
Niestety konie bywają drogie i czasem się tego nie da przeskoczyć. A wiele osób jest wręcz oszukiwanych, że się da.
Gdyby co roku mogły na rynku pojawiać się choć takie trzy rzetelnie wyszkolone osoby, które do tego w jakiejś tam przyszłości opanują względnie rzemiosło to to by była sytuacja idealna. Niestety obawiam się, patrząc na "markietingi" na fb grupach to jednak przewaga osób zainteresowanych tematem to kobiety szukające pomysłu na życie, a nie ludzie z pasją do tego tematu, z talentem, którego wymaga dobre rzemiosło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się