Co mnie wkurza w jeździectwie?

Strzyga, kto powiedział że się nie da? PZJ ma się domyślać, że komuś aktualny podział klas i uprawnień przeszkadza i chce się coś zmienić? Jeśli nie będzie jasnego komunikatu, to skąd ludzie pracujący w i dla PZJ mają wiedzieć, że jest jakiś problem? Wróżki póki co nie zatrudniono 😉
U Nas w regionie już prawie zawodów nie ma, właśnie przez nieopłacalność🙃

A tak btw- jesteście świadome, że dzieciaki na Cavaliadzie Future nie płacą wpisowego?
Oni tam za free startują.
I też się zgadzam, że poziom tych zawodów to porażka, inna sprawa że dzieciaki płaczą jeśli coś się nie uda a inna że płaczą przed przyjazdem bo boją się wjechać na parkur, że nie zapanują nad koniem. Na własne oczy takie obrazki widziałam i darcie ryja (chyba) trenerki że ma jechać i już, prawie na siłę wypchnięta para z rozprężalni.
kokosnuss, ja też nie widziałam żeby jakikolwiek zawodowiec ścigał się w L, ba by robił skrót jakikolwiek.

kokosnuss, z tą sytuacją w ujezdzeniu się nic nie da zrobić, poza wysłaniem konia do pohandlowania pod znane nazwisko.
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 grudnia 2021 18:56

A tak btw- jesteście świadome, że dzieciaki na Cavaliadzie Future nie płacą wpisowego

Sonika, no tak nie do końca za free, bo na Cavaliade to trzeba się zagrać, wiec trzeba wyjeździć X zawodów z odpowiednimi wynikami, dojechać trzeba, spać gdzieś trzeba, jeść coś trzeba, a jak jedzie dziecko, to i mama, tata, rodzeństwo i trener. I jakoś ciężko mi uwierzyć ze dziecko, które boi się przed każdym parkurem było w stanie zagrać się na Cavaliade.
Facella, przecież każdy ponosi koszty noclegu, luzaka, trenera itd. Tak samo każdy na cavaliadzie musi mieć udokumentowane osiągnięcia, żeby dostać akceptację udziału. Więc jak dzieciaki nie muszą płacić wpisowego to tak jakby już wygrały kasiorę 🙂 a wpisowe na cavaliadę na pewno małe nie jest.
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 grudnia 2021 19:22
mindgame, nie no jasne, zawsze to te kilkaset złotych do przodu, tylko ze to nijak nie jest za free.
Wpisowe na CSI to tak trochę więcej, tak ok 400 euro 😉
Edit. Sprawdziłam wcześniejsze propozycje, cavaliada future opłata boks, organizacyjna 500 zl
450€ było w tym roku na CSI za konia

I jakoś ciężko mi uwierzyć ze dziecko, które boi się przed każdym parkurem było w stanie zagrać się na Cavaliade.
Serio, widziałam jak dziecko już prawie nie oddychało na rozpreżalni z placzu i strachu bo gra muzyka, bo ludzie zaczną klaskać i jej kucyk będzie pruł do przodu. Nie była w stanie mówić i został kucyk wyprowadzony na parkur w ręku.
Widziałam jak przerażone są te dzieci rundą honorową.
Jak po zerowym przejeździe rozbrzmiewa głośna muzyka, kucyki na rozpreżalni włączają wrotki a dzieci próbują wykręcić jak najciaśniejsze wolty żeby odzyskać kontrolę.

Tak do Cavaliady trzeba się zagrać, tylko zazwyczaj na innych imprezach niż Cavaliada- typowo pod dzieci, w ciszy i spokoju. Cavaliada to jednak jeden wielki chaos.
Zależy ile gwiazdek. Za CSI 2* zapłaciłam w tym roku 385 plus antydoping plus wywóz obornika. Coś ok 2000 zł mi wyszło. Cavaliada to jednak trudna impreza.
Perlica, pati12318 no to napisze ostatni raz, bo dalej sie nie rozumiemy: wszyscy sie z jednej strony od lat zarzekaja, ze L powinno byc tylo zawsze i kategorycznie na styl, i ze nie powinno byc scigane, bo to rodzi patologie, ale z drugiej zawodowcy z amatorami to nie problem, bo L jest scigane a zawodowcy sie nie scigaja 🤔

Mnie sie te dwa przekonania po prostu nie lacza w calosc, jak L faktycznie jest na styl jezdzca to wygrywaja zawodowcy i juz, nie musza sie o to wygrywanie starac. Ale widac polska metoda na wykluczenie zawodowcow z walki o pucharki jest robienie sciganych L zamiast na styl 😅

Ciekawa dyskusja sie w kazdym razie zrobila 🙂

IMO pucharki nie sa kluczowe jesli o wartosc materialna chodzi, ale fajnie amatorom sport jakos uprzyjemniac dajac im szanse na zdobycie miejsca w odniesieniu do innych amatorow po prostu. Im wiecej ludzi ma fun jezdzac niskie klasy i bawi sie w sport tym lepsze zaplecze dla sportu na poziomie (a to w Polsce w porownaniu z Europa Zachodnia jednak kuleje).
Na ZRkach niewiele jest zwykłych Lek. Raczej z trafieniem w normę, czasem dwufazowe... nie wiem skąd pogląd że w Lkach ktoś się ściga...
Pisałam już, że konkursy stylowe trwają 4x dłużej. Na mocno obsadzonych ZRkach z klasami od miniLl do L na styl , nie byłoby szans rozegrać wyższych konkursów w dzień, a nie każdy ośrodek ma oświetlenie parkuru i rozprężalni. Za to stylowe konkursy są w Polsce dla konkretnych grup wiekowych na DiMach. A DiMów co roku tyle, że w sezonie są gdzieś co tydzień.
Nie da się edytować 🙁
Jednak jest tych Lek zwykłych trochę... i rzeczywiście bez sensu :/
Zaraz zaraz, przecież nie każdy kto jedzie L się ściga. Zależy co powie trener. Zawodowcy to wiadomo, że jeżdżą z innych powodów, ale amatorzy jadą to co powie trener. Jak powie "jedź do okoła" to ma jechać dookoła a nie ścigać się na zabicie. Każdy, nawet amator, czy początkujący jedzie to co ma zaplanowane. Ścigają się raczej ci co czują się już dobrze na danej wysokości, a później jadą klasę wyżej dopiero której się uczą.. Więc nie demonizowałabym tak klasy L. Każdy jeździ tak jak ma w planie.
kokosnuss, rozmowa była o zawodowcach. Amatorzy z mojego otoczenia trenują z trenerami i też nie ścigają się w L, nikt normalny się nie ściga w L prZecież, bo jaki tego cel?
Amatorzy też mają cel pojechać 110 czy docelowo 120, to też nie będą się ścigać w L . Przecież żaden amator, regularnie startujący nie ma w głowie jeżdżenia L przez całe życie.
W moim regionie, zawody na które jeżdżę, średnio 2-3 weekendy w miesiącu to się człowiek cieszy jak mu zgłoszenie przyjmą, bo na liście rezerwowej jest zawsze ze 100 koni, na majówkę w tym roku 2 tygodniową było ponad 200 które nie zostały przyjęte. Logiczne,że L trwa tak długo,że nie ma opcji na styl.

_Gaga, L dwufazowe widziałam może 1 raz w życiu, bo było sporo nagród do 7 miesjca wtedy. U nas głównie dokładności są, w 90%.

Nie wiem jak inni, na ostatnim koniu L wykorzystywałam do ujeżdżenia, bo konia miałam trudnego , a że był oduczany łapania wędzidła w parkurze to sobie robiłam wolty jak była potrzeba,żeby zrzucić go z ręki, ćwiczyłam lotne, bo to też koń któremu to samo nie przychodziło itp. Dzięki tym L kom mogłam sobie jechać potem wyżej bez obawy utraty życia, bo ten nie zatrzymywał się nigdy, nawet jak ekstremalnie nie pasowało przez jego łatwość galopady.
Gillian   four letter word
02 grudnia 2021 09:07
U nas albo L zwykłe albo dwufazowe. Nic więcej. Żadnego polotu 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
02 grudnia 2021 09:25
L może pojechać każdy, nawet ci co jeżdżą za stodołą bez trenera, więc nie byłabym taka pewna, że nikt się w L nie ściga. Osobiście znam co najmniej trzy osoby, które trenera na oczy nie widziały i dla których największą ambicją i sukcesem było najpierw pojechać L i nie zlecieć, a potem ścigać się o pierwsze miejsce i na tym koniec. Nie każdy ma zacięcie, amibcje i możliwości jeździć wyżej i te osoby będą się ścigać w L, bo to jest ich szczyt. Wiem, że to nierzadko patologiczne przypadki, ale występują znacznie częściej niż by wynikało z powyższych postów.
Facella, dlatego ja napisałam, że nie znam takich osób w moim otoczeniu, a nie że takie osoby nie istnieją, bo pewnie istnieją.
Można takie osoby spotkać np. w Prudniku na zawodach bo są tam nagrody typu 500 pln w LLjuż, więc zjaeżdżają się tam tacy ludzie właśnie.
Facella   Dawna re-volto wróć!
02 grudnia 2021 09:49
Perlica, jeśli dobrze pamiętam jesteś z okolic Dolnego Śląska, tam nie ma takich nagród w LL/L, a jak pojedziesz do Jakubowa (Głogów), Wielkiej Lipy czy jakiegoś zadupia, to znajdziesz tam powtarzające się nazwiska, które wykręcają niemożliwe czasy (często nie jadą na czysto). To w większości właśnie osoby o których wspominałam wcześniej 😉 nie jeżdżą dla nagród, tylko dla wygranej, żeby móc się potem chwalić, jakie to zawody powygrywali i próbować brać konie/jeźdźców w „trening”…
_Gaga, ludzie pisza, ze sa zwykle, tez jak sama jezdzilam to byly zwykle L. I na zawodykonne tez zwykle glownie widac.

No ale niewazne, wszyscy za szczesliwi ze jest jak jest, kazdy ma zajebistego trenera i osobisty plan treningowy nastawiony na progres, nikt sie nie buja w L dla bujania w L, az kusi zlosliwie zapytac, gdzie sa sukcesy polskiego jezdziectwa jak sport amatorski ma sie tak wysmienicie i profesjonalnie 😀 xd
Facella, w Wielkiej Lipie są bardzo niskie nagrody nawet w P czy N, a C najczęściej się nie odbywa, bo raczej nie startują tam ludzie chcący jechać C, w każdym razie nieczęsto się to zdarza, ewentualnie raz w roku bo ten ośrodek niestety ma organizację zazwyczaj Mistrzostw Dolnego Śląska, to wtedy owszem w kat. Amator jest ściganie w L, no ale to co innego bo to mistrzostwa okręgu, sama zresztą je 2 razy w życiu jechałam, i na ostatnich ze 3 lata temu w rozgrywce o medal srebrny zrobiłam takiego skróta bez mózgu, nie podpartego łydką, że zrzuciłam drąga jedynkami, których cudem nie wybiłam 😁
Pewnie w tym roku się tam wybiorę na debiut, bo mam teraz 3,5 latkę, a tam na debiut jest fajnie, bo nie kolorowo i przyczepą jadę tam 3 minuty.

kokosnuss, już się poprawiłam w kwestii zwykłych Lek przecież.

A na sukces trzeba pracować latami. U nas to nie tylko umiejętności, ale i jakość koni nie powala. Najlepsze są sprzedawane, aby za coś pchać ten wózek... jak zawodnikowi zostawi się dobrego konia, to jest taki jeden, max dwa w jego stawce, podczas gdy zachodni zawodnicy mają do dyspozycji kilka koni na poziomie 150/160. Ograniczenie do jednego konia przekłada się na mniejszą praktykę i większe obciążenie psychiczne. W razie kontuzji nie ma alternatyw... więc narzekanie na brak spektakularnych efektów jest moim zdaniem bez sensu
17 miejsce na ME przy pierwszym w życiu starcie na imprezie tej rangi, z jednym i jedynym koniem na tym poziomie jest MOIM ZDANIEM sukcesem Wojtka... a progres widać po wynikach na CSI...
Jak ja zaczynałam jeździć L-ki, to były tylko na styl, do tego liczone do końca i z trzema dodatkowymi woltami 😅 Ach, to były czasy 🏇
espana, a o co chodzi z tymi woltami? były elementem parkuru?

_Gaga, dokładnie jak piszesz.
Nie mniej raczej lepsze wyniki zawodowców nie stoją amatorami przecież.
Zawodowcem może zostać tylko:
a) ktoś z rodziny jeździeckiej ( i takie młode osoby u nas w PL są)
b) ktoś kto ma mnóstwo pieniążka na super konie ( jednak takie dzieci najczęściej jeździectwo rzucają po sukcesie w juniorach , bo mogą zając się czymś bardziej dochodowym? lub nudzą się bo mają podane wszystko na tacy? nie wiem jaka jest tego przczyna).
Raczej amator, który sam sobie sponsuruje jeździectwo pracuje zawodowo żeby tego konia utrzymać,opłacić zawody i treningi.
Owszem, zdarzają się talenty, które zostają zawodowcami, ale oni najczęściej pracują z trudnymi końmi żeby zarobić na utrzymanie własnej stajni lub pracują u kogoś , kto nie kupi im do dyspozycji kilku koni na poziom 150-160, bo sprzeda je wcześniej jeśli rokują.
espana, to było ze 30 lat temu 🤣
I Lki też się zwykłe jeździło wtedy, chociaż częściej dokładności. Nie było mini LL w ogóle.

Perlica, te "sto lat temu" w konkursie licencyjnym w czasie przejazdu parkuru kręciło się obowiązkowe wolty. Oczywiście we wcześniej określonym miejscu, nie dowolnie.
Moon   #kulistyzajebisty
02 grudnia 2021 10:50
Te wolty kręciło się przeważnie przed pierwszą i po ostatniej przeszkodzie i też podlegały ocenie, z tego co pamiętam 😉
Myślę, że rezygnują po juniorstwie, bo sensowne studia i zawodowe jeździectwo to ciężka misja, plus super koń na juniorstwo to jest średni koń na wyniki jako senior. Konkurencja jest znacznie większa, poziom wzrasta. Jeśli ich rodzice mają własne firmy, zapewne w którymś momencie zaczynają im pomagać, bo hajs z nieba jednak nie leci. Co innego sponsorowane juniorstwo i taka "zabawa w bycie profi", a co innego, jak przychodzi zacząć zarabiać na siebie. Do tego mało jest ludzi, którzy chcą być totalnie zależni finansowo od rodziców. Dochodzi jakaś presją jeżdżenia tych koni dla kogoś, trzeba zacząć liczyć piniądz... I to wszystko po części składa się na rezygnację.
Trzeba też pamiętać, że zawodowe jeździectwo to nie są czapraczki i lans na zawodach, a ciężki fizyczny zapiernicz. Nie każdy się zdecyduje i ja to rozumiem.
No były wolty w L na styl.
Raz, że na właściwą nogę trzeba było wylądować a dwa... wolty pokazywały na ile ma się tego konia podporządkowanego i na ile ludź na koniu ma pojęcie o pojęciu 😁
Nie było to złe bo wielu porządnej wolty po prostu nie było stanie zrobić
Perlica, była wolta początkowa przed celownikami startowymi, na której należało zagalopować, potem w określonym przez organizatora miejscu wolta środkowa i na koniec parkuru wolta końcowa, na której należało przejść do kłusa. Oceniało się wszystkie błędy do końca - nawet jak było ich 20 (punktów karnych). Licencję zdobywało się przejechaniem 3 konkursów do 5 pkt.
jak ja zdawałam licencję były wciąż 2 wolty, również oceniane 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się