Co mnie wkurza w jeździectwie?

kokosnuss, ooo to prawda, są ludzie z misją i poziomicą w ręce, którzy patrzą tylko na linie nosa. Ale z drugiej strony jak ktoś znany ewidentnie używa technik dyskusyjnych to nawet nie można spytać, bo się nie znasz, masz kulawego rekreanta pewnie i w ogóle ten sportpferd o tym zapomina pod solarium przy masażu i dźwiękach Mozarta więc i tak ma lepiej. A że nie o to było pytanie to już nieważne 😅
Mnie zabila sytuacja, gdzie z jednej strony laska na innym forum sie czesto wypowiadala, ze sedziowie powinni zwracac wiecej uwagi na dobrostan koni, ze rollkur to wielki problem, ze chamska jazda na reku powinna byc pietnowana etc. a jak zostala sama wyproszona z czworoboku za spietego konia mocno za pionem to byl foch, bo jak sedziowie w ogole smieli jej zwrocic uwage, bo ten kon to akurat tak sie zestresowal ze tak go musiala jechac itepede. Czyli sedziowie maja sie tym zajmowac, ale tylko dopoki zajmuja sie innymi, aha 🤔 i jak na czworoboku kon jest sztywny jak kij i za pionem to maja sobie pewnie na wech wylapac, ze w domu ktos tego konia jezdzi inaczej :P
Roobina, w punkt.

Mi na odświeżenie sobie obrazu prawidłowei pracy (po naoglądaniu się grand prix z zadami wyżej niż łopatki i sztywnym podskakiwaniem w piafie ) pomaga obejrzeć sobie fotki Nuno Oliwiera czy tych starych mistrzów. I choć oni mieli niby "inne konie", takie bez "impulsu", zakładania przodów za uszy itd. to jednak biomechanika pozostaje biomechaniką.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
07 grudnia 2021 13:28
Roobina, o to to. I oprócz tego podobnie jest z opinią sędziów. Zapominamy, że sędzia czy "znane nazwisko" to też ludzie i też popełniają błędy.
Ja odkąd miałam wątpliwą przyjemność jeździć na jednym placu ze Znanym Nazwiskiem (a do tego bardzo aktywną influencerką i ambasadorką jednego z większych sklepów jeździeckich) to straciłam resztki wiary w polskie ujeżdżenie.
Rollkur przy tym to subtelna pieszczota.
Generalnie pół jazdy na kopach z głową konia przyciągniętą raz do lewej raz do prawej łopatki (jeździła konia dziewczynie, której prowadzi treningi pod jej nieobecność).
Zwrócenie uwagi poskutkowało awanturą " kim, że Ty jesteś o marna istoto aby mnie Wielkiej Zawodniczce GP zwracać uwagę".
O całym zajściu dowiedziała się właścicielka konia (i to od kilku osób obecnych na placu).
Nadal z nią trenuje.
Także ten 😒😒
Roobina IMO można spytać, tylko co mamy ocenić? Jest jakiś film, którego żadna z nas nie widziała. Widziałam przejazd omawianej zawodniczki pierwszego dnia, nie widziałam rollkuru. Zresztą nikt normalny nie będzie pokazywał na czworoboku konia w rollkurze. Na rozprężalni też widziałam tę parę, też nic złego nie widziałam, ale nie było mnie tam cały czas. Upieram się, że jeżeli ktoś coś widział i nagrał to należy iść do osób technicznych, które były obecne na miejscu.
Merytorycznie wstawiłam opis czym wg FEI jest rollkur i wyjaśniłam, że zauważona sytuacja mogła być niechcianą zmianą ram konia (Tak wynika z opisu) . Co więcej można dodać?
Dla mnie odbiór byłby inny gdyby w pierwszym poście bylby wstawiony filmik na podstawie którego można się wypowiedzieć. Chyba, że wszyscy tam byliśmy i oglądaliśmy i wiemy o czym mówimy.
Nevermind   Tertium non datur
07 grudnia 2021 18:21
Pati2012, Nie weszłam tutaj dyskutować nad filmikiem, tylko zobaczyć czy może ktoś wie coś więcej na ten temat. Skoro jednak nikt o tej historii nie słyszał, to nie widzę w ogóle sensu dyskusji.

kare_szczescie, Miałam wrażenie, że skoro formułujesz tak pewną siebie wypowiedź A wiesz, że przepisy określają czym jest rollkur? Jak nie wiesz o co chodzi to uciekaj do przepisów, książek, bądź trenerów, a nie rzucaj oskarżenia. to faktycznie masz jakieś pewne źródła lub przepisy, ale w podanym przez Ciebie artykule nie ma niczego na temat hyperfleksji. Jedyna wzmianka dotycząca zakazanych technik (a więc i rollkuru) mówi o użyciu agresywnej siły, czyli w zasadzie nie wykracza poza definicję z Lozanny, do której się odwoływałam.

The group redefined hyperflexion/Rollkur as flexion of the horse’s neck achieved through aggressive force, which is therefore unacceptable. The technique known as Long, Deep and Round (LDR), which achieves flexion without undue force, is acceptable.
https://inside.fei.org/media-updates/fei-round-table-conference-resolves-rollkur-controversy

W podanym przez Ciebie artykule nie zauważyłam żadnych konkretów, które jakkolwiek tłumaczyłyby do którego momentu jest to jeszcze przeganaszowanie, a kiedy pojawia się już ldr czy rollkur. Fei wymigało się od odpowiedzi na to pytanie uznając, że wyznacznikiem rollkuru jest użycie siły.
Swoją drogą użycie rysunków zamiast zdjęć również było sprytnym zagraniem, bo szyja konia zaprezentowanego w ldr jest w taki sposób ścięta na górze, że nie sposób ocenić w którym kręgu jest zgięta. I jakoś nie chce mi się wierzyć, że to przypadek.


kare_szczescie, Dlaczego tak boisz się wstawić ten filmik? Pomijając już fakt, że użycie tutaj wyrażenia „boisz się” jest swego rodzaju manipulacją słowną, to tak się składa, że publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody jest niezgodne z prawem. Więc nie, nie mam zamiaru wstawiać tego filmu publicznie. Tak jak pisałam wcześniej, mogę wysłać na priv.

kare_szczescie, Btw. Jeżeli to nagranie jest z rozprężalni to ktoś jest zwykłym, śmierdzącym tchórzem.
kare_szczescie, Oskarżanie kogoś na podstawie filmu, którego się nawet nie widziało, jest jednak bezpodstawne, a nie wytykając palcem sam/*a mi to przed chwilą zarzucałaś/*eś.
Tak jak pisałam, o całej sprawie dowiedziałam się, kiedy zrobiła się wokół niej afera - nie widziałam tego zdarzenia na żywo - i jak już również pisałam, jest to film z czworoboku, a nie z rozprężalni.
Nevermind   Tertium non datur
07 grudnia 2021 18:31
kokosnuss, Zgadzam się. Jeździectwo obecnie podzieliło się na tych, którzy widząc zgięcie o kąt mniejsze od 90 stopni wpadają w furię, i na tych, którzy usprawiedliwią każde ustawienie. Nie widzę niczego pomiędzy.Nevermind środowisko revoltowe znane jest z tego że jak X będzie żle traktował konia to będzie katem, ale jak ten sam obrazek zobaczą pod znanym Y to juz będzie ok 🙂 bo to profesjonalista. tak ze przy pytaniu z dodatkiem nazwiska nie oczekuj rzetelnej opinii 🙂
blucha, Niestety, czytałam wątek o rollkurze i muszę z przykrością stwierdzić, że na revolcie był mocno broniony, bo Gal na pewno wie co robi...
pati12318, "polskie ujeżdżenie" to taki sam oksymoron jak "zdrowie publiczne".
Jedno i drugie nie istnieje i nie ma prawa istnieć, bo to prowadzi do nadużyć.
Ja nie mam publicznego zdrowia. Moje zdrowie zależy ode mnie, a nie od zdrowia pani Kowalskiej. Pani Kowalska nie może wymagać ode mnie czegokolwiek, żeby ona była "zdrowsza".
Ujeżdżenie to są zawodnicy, każdy z osobna.Każdy ma inne priorytety i inaczej może widzieć dobrostan i fair play wobec konia...
Są zawodnicy startujący, poszczególne nazwiska, a nie jakaś "magiczna, homogeniczna grupa".
Owszem, są tam fan kluby i anty kluby i jedni z drugimi się jak psy żrą i rąbią tyłki. Ale to tylko tyle.
To, że jakaś laska pomimo niskiego poziomu etycznego w jeździe jest wysoko sędziowana i się na to powołuje, nie czyni "polskiego ujeżdżenia" złym. Złe jest to, że takie sytuacje mają miejsce.
Zawodnika na zawodach można nagrać i upublicznić- bo to jest miejsce publiczne i on tam występuje. Tak, jak można nagrać polityka jak przemawia na wiecu. Nie wolno go upublicznić jak się go nagrało w domu, u kogoś na klinice zamknietej itd.
kotbury jasne, ale ciężko mi się wypowiadać o "niemieckim ujeżdżeniu" czy "brytyjskim ujeżdżeniu".
Znaczy mogę, ale tylko po wynikach bo nigdy nie spotkałam zawodnika na żywo.

Oczywiście, że jest to uogólnienie, tak samo jak każde inne "polskie jeździectwo", "polska lekkoatletyka" itd. itd.- a jednak oceniamy.
Dla mnie, poziom naszego ujeżdżenia mocno odbiega od skoków (gdzie mamy takiego Jarka np. który potrafił zająć 2 miejsce w jednym z finałowych konkursów Pucharu Świata).
A brzydkich obrazków, nadużyć wobec koni, traktowania koni jak roweru (trzymanie zaderkowanego od kopyt po czubek nosa 23h na dobę w boksie, wyciąganie tylko na trening gdzie od pierwszej do ostatniej minuty jest pełna kontrola, mocny kontakt i zero możliwości dla konia na chwilę luzu) jednak więcej obserwowałam po stornie ujeżdżenia.
Oczywiście to moja subiektywna ocena i każdy ma prawo uważać zupełnie inaczej.
Nie mogę już edytować, więc dodam tylko, że oczywiście mamy też świetnych zawodników w ujeżdżeniu, którzy odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej (a przynajmniej odnosili kilka czy kilkanaście lat temu).
Nevermind   Tertium non datur
09 grudnia 2021 18:46
kotbury, Kwestia słownictwa zawsze wydaje mi się sprawą mocno filozoficzną, dlatego staram się jednak trzymać od niej z daleka 😅 Wydaje mi się, że w języku po prostu potrzebna jest ogólna nazwa, bo zawsze zdarzy się sytuacja, w której trzeba nazwać ogół, stąd takie nazwy same przez się powstają
Nevermind   Tertium non datur
09 grudnia 2021 18:54

Dla mnie, poziom naszego ujeżdżenia mocno odbiega od skoków (gdzie mamy takiego Jarka np. który potrafił zająć 2 miejsce w jednym z finałowych konkursów Pucharu Świata).

pati12318, Tak jak mówisz, to kwestia bardzo subiektywnej oceny, bo ja na przykład mam odmienną opinię - w zasadzie głównie przez to co widzę na codzień w stajni. U mnie ujeżdżeniowcy myślą o koniu, a skoczkowie nawet jeździć zbyt dobrze nie potrafią, nie mówiąc już o ich poziomie wiedzy i sposobie jazdy (chodzi mi tutaj o szybkość, odległości, mijanie innych koni itd.). Nie mówiąc już o tym, że przyjeżdża do nas pan bardzo sławne nazwisko ze znanej rodziny, który reprezentuje Polskę na wielu wydarzeniach międzynarodowych. Jego umiejętności jeździeckie, szacunek do konia, ilość niebezpiecznych sytuacji, które stwarza... No gdzie nie ruszysz tam się kruszy. Każdy (!) koń, którego komuś od nas jeździł (za pieniądze oczywiście) w wyniku jego jazdy doznał jakiejś kontuzji. Nie mówiąc już o tym, że mam poważne podejrzenia, że u siebie na treningach baruje konie
Nevermind to nie rozumiem dlaczego taka osoba dostaje konie w trening albo ktoś trenuje z Nim ?
Dlaczego daje się zarobić takimi osobom i tylko ugruntowuje się ich mniemanie o sobie jako tym super zajefajnym bo ma nazwisko ?
To mnie bardzo wkurza i nie tylko w sporcie ale i w rekreacji, dlaczego ludzie płacą grube pieniądze za bardzo złą usługę ?
Rozumiem, że można nie wiedzieć i zapisać się na trening 1-2 razy, ale trenować na stałe, jeździć do stajni gdzie wyraźnie koniom dzieje się krzywda- tego akurat nie rozumiem.
Nevermind dlatego podkreślam, że to moja subiektywna ocena oparta tylko i wyłącznie na moich doświadczeniach.
W końcu to wątek - co mnie wkurza w jeździectwie 😉
Nevermind   Tertium non datur
09 grudnia 2021 23:24
Sonika, Też mnie to dziwi, bo większość jeźdźców, którzy z nim trenują, o tym wszystkim wie, niektórzy z nich wyleczyli konie po jego super profesjonalnej jeździe i z powrotem płacą mu za treningi, tym razem są o tyle „mądrzejsi”, że już go o jazdę na ich wierzchowcach nie proszą. Podejrzewam, że to przez nazwisko po prostu, nikt ,,lepszy” do nas nie przyjedzie. Plus na jego treningach często skacze się wysoko chociaż jedną-dwie przeszkody (nawet jeśli para nie jest gotowa na taką wysokość), więc jest frajda i „czegoś się uczą”. Tylko jedna dziewczyna zrezygnowała z treningów z nim i przeniosła się do innej stajni, ale z jej koniem była naprawdę gruba akcja.
Jak dawno temu stalam w pensjo z "polskim jezdziectwem" poziomu GP to skoczkowie i dresazysci jezdzili tak samo, tak samo napieprzali konie i tak samo te konie nie wychodzily z boksu nigdzie poza hala i karuzela. W obecnej czlowce tych konkretnych ludzi btw nie ma, ale akurat dyscyplina nie robi roznicy, jak ktos jest ch*jowym czlowiekiem to jest i tyle 🤷

Mnie wkurza ze jestem z reguly jakos w polowie drogi miedzy wszystkimi obozami w takich wojnach o nosy za pionem, baty i tym podobne 😅 najgorsze miejsce kurde xd
Nevermind   Tertium non datur
10 grudnia 2021 03:13
kokosnuss, Ja zawsze mam kontrowersyjne opinie, akurat takie, żeby jedni i drudzy uznali mnie za potwora cx
Tak mnie wkurzają pensjonaty. Po pierwsze znalezienie takiego w którym są takie warunki jak hala i plac z bezpiecznym podłożem, jasna, przewiewna stajnia, konie padokowane od świtu do zmierzchu na padokach gdzie koń może poczuć się koniem, siano dostępne 24/h na dobe jest praktycznie niemożliwe do znalezienia w okolicy 50 km do mojego domu. Jednak jak już zmniejszysz swoje wymagania kosztem siebie i konia to i tak dalej jest źle. Po cięzkim dniu w pracy jadąc do stajni w ogóle w niej nie jestem w stanie odpocząć, nie czuje się potraktowana jak klient. Jeśli zobaczę, że u konia jest brudno, nie pościelone, nie był na padoku i zwrócę uwagę to odpowiedzią zwrotną zazwyczaj jest coś w stylu "nie podoba się to w**alaj" tylko, że ja nie chce co chwile zmieniać stajni. Męczy mnie to, chciałabym zaznać trochę spokoju i nie głowić się czy coś jest przy moim koniu zrobione. Czuje się po prostu jak dziecko w szkole, albo podwładny właściciela stajni kiedy z jednej strony nie wolno mi wymagać wywiązywania się ze swoich obowiązków, a z drugiej zaś strony właściciel myśli, że może mnie op**lać np. o niezgaszenie światła w ciągu godziny od wyjścia z hali (światlo gasi sie w miejscu gdzie nie mozna wejśc z koniem, więc gaszę je po drodze jadąc do domu). Czuje się jakby robiono mi łaskę, że moge trzymać konia w danej stajni i włąsciciel może wszystko, a ja nic.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
14 grudnia 2021 11:54
Jakbym siebie sprzed kilku lat czytała. Idealnie pasuje do wątku o pensjonariuszach-tułaczach.
Mieszkasz może na Lubelszczyźnie 🙂?
Miałam takie samo wrażenie jak Ty - jak jest przyzwolenie na takie praktyki, to jak się człowiek wyłamie i chce inaczej (czyt. dobrze dla konia) to patrzą jak na debila.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
14 grudnia 2021 11:59
Wszystko rozumiem jak najbardziej ale jako właściciel pensjonatu też bym goniła za palące się światło dla aniołków i to przez godzinę .Sorry ale prąd kosztuje .
Nevermind   Tertium non datur
14 grudnia 2021 12:06
domiwa, Chodzi bardziej o to, że ty nie możesz nawet wymagać, żeby były wypełnione warunki umowy, a właściciel może się dosłownie drzeć, bo coś jest nie tak
domiwa mogli sobie odliczyć z kasy zaoszczędzonej na braku sprzątania i nie wyprowadzaniu konia na padok. Taki żarcik na rozluźnienie atmosfery, bo zaraz się gównoburza rozpęta. Osobiście jestem za gaszeniem światła zawsze i wszędzie, gdzie nie jest potrzebne, bo kurczę misie polarne umierają, come on.

Sama się utożsamiam, mam wrażenie, że mimo płacenia nie małej kasy w stajniach nie jest się klientem tylko akceptowalnym złem, nawet jeśli się nie wymaga niczego poza obiecany standard.

Muchozol2, nie no, nie ma nic o sianie pod klodka wiec moze akurat inny region 🤣😉

To byly czasy, przekupywanie stajennych browarem zeby przymkneli oko na "kradziez" siana, metry gnoju w boksie, samo piekno i dobro 😂

Z drugiej strony wszedzie dobrze tam, gdzie nas nie ma, w NL juz raz udalo mi sie zarobic opie*dol od wlascicielki stajni za wezwanie weterynarza do mojego konia, ktory sie rozwalil lezac zaklinowany w ogrodzeniu padoku, gdyz albowiem wlasicielka byla alternatywno-eterycznoolejkowa i weterynarzy nie pochwalala, sluszne bylo tylko smarowanie ran glinka <tu przerwa na opad rak i cyckow> 🤦

Z mniejszych fakapow to konie "caly dzien na padoku" gdzie w praktyce to bylo 9-13, jak dla kogos to jest caly dzien to ja nie wiem, jakis inny system pomiaru czasu stosujemy 🤔
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
14 grudnia 2021 12:28
kokosnuss, Ty z Lubelszczyzny pochodzisz 😁?
Czasy z przekupowaniem stajennych nie minęły. Cały dzień wygląda podobnie. Wojny w pensjonatach z właścicielem, a potem między pensjonariuszami (zawieszenie broni tylko na czas wojny z właścicielem), branie koni pod jazdy (bez zgody), albo pranie przez właściciela stajni jeszcze kilka lat temu były obecne i nadal docierają do mnie echa tych procederów 😉.
A jednocześnie jak chcesz inaczej to wyśmiewanie i "i tak Ci się nie uda" - jak te Polaczki w piekle 😁. To jak tu ma być dobrze w pensjonatach 😉.
domiwa, może wyjaśnie. Wychodzą z hali nie mam możliwości zgaszenia światła - jest to tak ułożone, że muszę wejśc po schodach do pomieszczenia przeznaczonego tylko dla ludzi. Więc co za tym idzie muszę najpierw konia odstawić. Samo dojści do boksu zajmuje mi około 4 min. Jak już z koniem dojde to priorytetowe dla mnie sprawy to zdjęcie siodła, umycie nóg, machniecie kopyt smarem skoro nogi umyte, założenie derki co wszystko zajmuje ze 20 min i tutaj mogłabym w sumie iść zgasić światło i jechać do domu. Jednak np. konie nie maja siana (a mam ich w danym pensjonacie w dość pokaźnej ilości) i reszte czasu poświęcam na jego rozdanie co wcale mi się nie uśmiecha. Jeszcze dostaje za to opierdol, że nie poszłam najpierw zgasić, ale z drugiej strony czasm mam ograniczony i juz i tak nadto zmarniwałam go na wykonywanie obowiązków stajennego. Więc reasumując gdyby wszystko byłoby zrobione przy moich koniach jak trzeba to światło zostałoby zgaszone po 20 min., a gdyby infrastruktura była dobrze przemyślana tj. wyłącznik przy wejściu na hale to zgasiłabym je po prostu od razu.
U nas w łódzkim, stajni, gdzie są jako takie warunki do trenowania (czyli plac i hala z podłożem przyzwoitym, a nie plaża gdzie się konie zapadają po pas) jest kilka.
Jeśli do tego doda się wymogi takie jak padokowanie, padoki z sianem, stały dostęp do siana w boksie, no to się robi pustawo na rynku.
I najlepsze jest to, że nawet stajnie w których jest tragicznie (siano jak na lekarstwo, brud w boksach, kwatera na kilka godzin i to nie codziennie) plus fatalne podejście właścicieli, mają zapełnione miejsca...
Fenomen na rynku usług to jest dla mnie.
Wyobrażacie sobie w jakimś innym sektorze usług takie podejście do klienta?
Widoczne popyt bardzo przekracza podaż.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
14 grudnia 2021 13:18
Oczywiscie rozumiem co macie na myśli. W sumie nie wyobrażam sobie nie wypuszczac czy nie karmić , sprzątać koniom codziennie skoro ludzie za to płacą. Ale fakt ja wtedy ich gonię za zostawiony burdel czy światło 🤣
Jak sprawa jest na ostrzu noża to trochę słabo. Chociaż ja chyba mieszkam w dość szczesliwym końsko rejonie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 grudnia 2021 14:35
No prowadzenie pensjonatu się po prostu nie opłaca. I jeszcze bardziej nie będzie się opłacało, bo ceny ziemi, płodów rolnych, mediów, pracy idą w górę.
Strzyga, - ceny pensjonatów też idą w górę. Od stycznia będę płacić za jednego konia kwotę, za którą jakieś 10 lat temu utrzymałabym trzy ogony 😉 Gdzie warunki obecnie jednak słabsze w kilku względach.

To czy się opłaca zależy od sytuacji, za darmo i for fun nikt tego nie robi na pewno. Te trochę ponad 10 lat temu byłam z drugiej strony i jakieś 20 koni w pensjonacie utrzymywało 10 naszych, psy i stajennego. Fakt, siano+słoma własne i nie licząc kredytu/wkładu na obiekt, tylko bieżące sprawy, ale dalej na pewno nie jest to tak, że się totalnie nie opłaca. To od wielu rzeczy zależy, na pewno milionowy biznes z szybkim zwrotem to nie jest.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się