Co mnie wkurza w jeździectwie?

ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
14 grudnia 2021 14:50
Pensjonaty za 4 stówki to już legendy.
Pensjonat może być opłacalny, tylko trzeba wszystko dobrze skalkulować, a ludzie muszą chcec za to zapłacić. A wlascicieli koni to by chciało i tanio i solidnie. Tak się nie da. Jak koń ma być uczciwie karmiony i mieć dobrą, calodobową opiekę, to musi kosztować. A jak jeszcze mają być łąki, hala, socjal, itd to już się robią konkretne koszty. 1000 zł za pensjonat to żaden szał, zarobek tylko aby żeby. Ale chamową jest kalkulowanie aby, żeby, a potem oszczędzanie na wszystkim, żeby jednak wyjść na swoje.
Tylko ze 1000 zł miesięcznie to trochę ponad 30 zł dziennie i nawet jakby to był zysk dla właściciela (a nie jest, bo pasze, prąd, woda itp) to kto chciałby tyle zarabiać? 😂
Ale takich koni w pensjonacie jest kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt. Co drugi żre żarcie kupione przez właściciela itp. Jeśli ktoś się nie zadłużył po uszy budując na hura całą infrastrukturę to bez przesady.

Zresztą jeśli stajnia miałaby infrastrukturę i super opiekę to za każde pieniądze by znaleźli pensjonariuszy.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
14 grudnia 2021 15:03
Dlatego napisałam, żaden szał, nawet w skali ilustam koni. Pensjonat musi swoje kosztować.
Wiadomo ze na jednym koniu w pensjonacie zysku sie nie da miec, zreszta jaka inna dzialanosc utrzyma sie z jednym klientem? Jednego konia w pensjonacie w przydomowce to mozna miec hobbystycznie gora (albo trzeba inkasowac minimum trzykrotnosc ceny rynkowej).

Skala nie rozwiązuje za bardzo problemu, bo może być koni dziesiąt, tylko wtedy dochodzą koszty nie jednego o kilku pracowników. I trzymanie koni jest po prostu nisko opłacalne.
Ale chyba kazdy normalny przedsiebiorca ma jakis kosztorys i zalozony prog oplacalnosci zanim zacznie szukac klientow?

A w biznesie pensjonatowym to ludzie mam wrazenie rzucaja tak sobie w eter, ze wszystko bedzie przy 20-30 koniach robione przez wlasciciela stajni i gora jednego pracownika, cene ustalaja na podstawie cen lokalnej konkurencji, a potem sie okazuje, ze w jedna czy dwie osoby sie tego zrobic nie da, na ekstra pracownika nie ma kasy, no to jest gnoj i padokowanie od przypadku do przypadku 🙄

To ja tam wole uczciwe DIY czy forme posrednia z czesciowa opieka zamiast obiecanek all inclusive, ktore to all in jest tylko w wyobrazni wlasciciela stajni 😉
Dokładnie tak. Ja nie bronię nikogo tylko trzeba mieć świadomość jak to wyglada z drugiej strony.
Akurat ogólnorozumiany syf pensjonatowy to nie tylko przywara lubelskiego, tylko każdego województwa, niestety :P Naprawdę gruba większość stajni to jednak brud, smród i ubóstwo, takie faktycznie spełniające końskie potrzeby (czyli luksusy ekstremalne jak siano 24/7, woda na padokach/pastwiskach i wyprowadzanie na nie na ten cały dzień 🤣😉 to pewnie każdy w promieniu 50 km od siebie może na palcach ręki wyliczyć, a co dopiero do tego infrastruktura. Białe kruki :P
Ale z drugiej strony co ma pensjonariusz do tego, że ktoś sobie źle skalkulował biznes? Jeśli ktoś otwiera nieopłacalny interes to nie znaczy, że ma prawo traktować klienta z buta a klient ma się jeszcze cieszyć, że go jaśnie przedsiębiorca w ogóle raczy obsłużyć. Z jakiegoś powodu ludzie te pensjonaty otwierają, nikt im nie każe tego robić? A większość batalii nie toczy się o brak ogrzewania w socjalu czy nawet nieco lipne podłoże, a o podstawowe rzeczy jak jedzenie czy padokowanie.
Strzyga, to jest moj ulubiony tekst ludzi prowadzących pensjonaty. Oni wszyscy to samarytanie pracujacy dla idei.. zarabia się wciaz na pensjonatach. Czy duzo? Nie wiem, ale biorąc pod uwagę ze wciaz powstają nowe to chyba nie jest źle.
To bardzo zależy co ten pracownik ma robić przy 30 koniach 😉 Bo co innego, jak wrzucić siana, sypnąć owies i wypuścić stadem, a co innego, jak każdemu ochraniaczki, dereczkę, pięć suplementów, zaprowadzić indywidualnie na padoczek i dać buziaka w nosek. Dlatego też często derki, ochraniacze i inne cuda wianki są dodatkowo płatne, sama tak płacę i to jest jak najbardziej fair.
keirashara, wlasnie czesto w zalozeniu jeden pracownik ma robic wszystko, a wychodzi nic 😉 np. wyprowadzic 30 koni w reku na kwatery pojedynczo lub parami to jest juz kupa roboty, posprzatac 30 boksow tez (posprzatac, nie wrzucic slome i finito), zawiezc siano na padoki i posprzatac niedojedzone takoz.

Ale zgadzam sie z vanille, jak ktos w normalnym biznesie np. w restauracji da mi splesniale jedzenie to sie nie bede rozczulac, ze ojej swieze jedzenie takie drogie, biznes taki nieoplacalny tylko pojde i zazadam zwrotu kasy 🙄 a w pensjonacie mam wspolczuc biednemu januszowi biznesu, ze mu sie karmienie koni jednak w praktyce nie kalkuluje i musial biedny zalozyc klodke na drzwi od stodoly, come on...



Tak czy siak najbardziej kocham moj obecny pensjonat w ktorym siano i slome kupuje na kilogramy i jest to pierwsza moja stajnia ever, gdzie nie ma trucia dupy o rzekome marnowanie siana 😀👌 swiatlo na placu tez jest rozwiazane automatycznie i tez nikt nikomu nie zatruwa o to zycia, no cos pieknego.
kokosnuss i to jest w sumie jedyne uczciwe podejście.
Ja w rozlicznych pensjonatach dopłacałam do większej ilości siana (chciałam i uczciwie i żeby się jednak prowadzącemu opłacało), a w zamian i tak byłam robiona w balona a konie stały głodne 😉 A największym hitem był problem w stajni za prawie 2 koła, gdzie dopiero po awanturze udało się uprosić wodę na padokach (padokowane były całe 4 konie, bo stania "sportowa"😉.

Natomiast z perspektywy obecnego posiadacza przydomowej stajni, który wie po ile słoma, siano, transport, praca, ogrodzenia, dosiewanie traw itp, itd kosztują twierdzę, że pensjonaty się jednak nie mogą przy przeciętnych krajowych cenach opłacać 😉
A ja jestem ciekawa, ile płacicie za pensjonat i na co możecie w jego ramach liczyć. No i rzecz jasna jaka część Polski. Na starej volcie (a może już tutaj) był chyba taki wątek? A może warto stworzyć nowy? Uważam, że to ciekawy temat do dyskusji 🙂
kokosnuss, o, ciekawe rozwiązanie. I co, jakoś pod koniec miesiąca na przykład się rozliczacie za przejedzone i zużyte kilogramy? Kto dba o te liczby? Ty czy prowadzący stajnie?
Fokusowa, mamy kontener na siano, slome, sianokiszonke i len z wbudowana waga, kontener otwierasz osobistym kodem i bierzesz ile potrzebujesz (albo zlecasz to obsludze stajni na zasadzie prosze podac mojemu koniowi 10 kilo siana i poscielic 10 kilo slomy). Systemu informatycznego nie znam, niemniej kilogramy sie zliczaja i na koniec miesiaca dostajesz na maila tabelke w excelu z zuzyciem wszystkiego, placisz i finito 🙂

Mnie cieszy ten system ogromnie, BO W KONCU jest mowa o uczciwych cenach - 10 czy 20 kilo to konkretna liczba i nie ma jalowych dyskusji, moje doswiadczenie z proszeniem i doplacaniem za jakies mgliste " podwojne porcje" jest takie, ze niewiele z tego wynika 🙄

Btw w boksach standardowego rozmiaru mamy pelny przekroj koni od kucow pierwotnych, przez zwykle polkrewki po Shire'y, nieroby i konie sportowe, a i przedzial wiekowy od dwulatkow po konie 25+ bez polowy zebow, takze potrzeby zywieniowe sie potrafia roznic o rzedy wielkosci 😉

A tez fajnie miec takie konretne dane i moc na biezaco widziec wplyw diety na kondycje etc. bez dywagacji czy aby obsluga siana poskapila czy to jednak cos jest na rzeczy z koniem 🙂
Post został usunięty przez autora
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
14 grudnia 2021 19:21
A ja jestem ciekawa, ile płacicie za pensjonat i na co możecie w jego ramach liczyć. No i rzecz jasna jaka część Polski. Na starej volcie (a może już tutaj) był chyba taki wątek? A może warto stworzyć nowy? Uważam, że to ciekawy temat do dyskusji 🙂
Meise, popieram. Mnie utrzymanie konia kosztuje koło 400 zł miesięcznie - tak na mega bogato. Rozkruszek to wrzodek, więc odpowiednie pasze, siano ściągam kawałek od nas (bo czysta okolica, a siano dostosowane dla koni i z ziołami). Ale miejsce to kupa kasy niestety.
Aż mnie zmroziło jak sobie przypomniałam czasy mojego posiadania konia w Polsce (za nastolatki), jak tate musiał stajennemu łapę smarować hajsem na boku żeby ten koń dostawał tyle ile było ustalone, nie rozdawał naszych paszy innym koniom według własnych preferencji ("a tego lubię bardziej to mu dam" true story 😐😉 i żeby koń nie stał na gnoju z zadem wyżej niż uszy.

kokos ten system brzmi jak jakis piękny sen, aż się rozmarzylam 😍 żeby to wszędzie było tak uczciwie... Dla każdego. Data is everything, everything is data jak wiadomo i do mnie jasno określone liczby tylko przemawiają. Tak jak słusznie zauważyłaś i wiesz za co płacisz i masz pełną kontrolę nad tym co temu koniu wpada do pyska.

Temat mi aktualnie bliski bo rozglądam się za stajnią z lepszą opieką i infrastrukturą. Fanaberie mam, jak widać, skrajnie wysublimowane: wolnowybiegowka z wiatą, sianem do oporu, wodą of kors i jako takim oświetlonym placem do jazdy. W budżecie do 500 euro. Około 30km od Barcelony najlepiej. I wiecie co? NIE MA. Po prostu nie ma. Albo zamiast porządnego padoku same jakieś nędzne kwaterki, albo nie ma stada do którego bym go mogła wsadzić bo wszystkie łażą same, albo siana niet, albo jazda tylko w teren. Najbliższa spełniającą warunki jest 60km od mojej chałupy i pewnie tam koniec końców zladujemy.
Sorka, musiałam się wyżalić bo dziś całe popołudnie stajnie oglądałam i tylko wuj mnie strzelał coraz bardziej 😑
Mnie w zakresie pensjonatów wkurza najbardziej to, że nawet jak bym bardzo chciała zapłacić więcej i wymagać więcej to i tak niespecjalnie zmienia moją pozycję jako pensjonariusza. I tak samo muszę całkiem często zaciskać zęby, bo wiem, że to kompromis, a nie uśmiecha mi się szukać stajni.
Ale z drugiej strony - jeśli w stajni permanentnie jest 100% obłożenia i kolejka chętnych to co się dziwić. Nie jestem "cennym klientem" tylko jednym setki. W każdej chwili można mnie wymienić na mniej wymagającego. Tak lajf 🙁
Trochę przerażające to co piszecie o pensjonatach. Czytam z zapartym tchem jak dobry thriller😬
Piszecie o tych "podstawach". Ja już parę lat temu doszłam do wniosku, że nie ma stajni "sportowo-naturalnych", czyli mających i dobre podstawy chowu i dobrą infrastrukturę. I nie mówię tu o hali 30x60, kwarcu, solarium czy karuzali. Fizycznie nie ma w mojej okolicy takiej stajni, żeby konie miały pod korek siana, wodę, czysto i żeby codziennie wychodziły na więcej niż 3-4 godziny, a ja żebym miała duży, sensowny (płaski i z piaskiem, a nie przerobiony z padoku) oświetlony plac i jakieś tereny. No nie ma. Sama wychodzę z założenia (acz może mnie zjecie), że koń naprawdę nie musi mieć siana 24 godziny na dobę. Że spokojnie może mieć te przerwy po 2-3 godziny w ciągu doby. Nawet ze 3. I piszę to z pełną świadomością właściciela konia wrzodowego. Kurde, konie też śpią, bawią się, odpoczywają, opalają się, nie żrą cały czas.
No i nie ma. Nawet jakbym chciała zapłacić 1,5-2 koła, to to są stajnie "sportowe", w których infrastruktura a i owszem, ale koń w boksie/głodny, W tych "naturalnych" natomiast place bez oświetlenia, kopne, dziurawe, krzywe, na których wodach stoi lub po prostu zabronowany padok. I nawet w tych sprzątanie padoku, żeby koń nie stał na oborniku, to jak sobie we własnym zakresie sprzątniesz.
Ludzie tak lekko podchodzą do tego, że "koń ma mieć co jeść, pić, mieć czysto, wychodzić i żeby było gdzie pojeździć". Sorry, ale u nas w łódzkim to nie są "podstawy". To jest marzenie. I podejrzewam, że wbrew pozorom wszędzie tak jest.
Acz mamy pełno nawet w najbardziej syfiastych stajniach, jakie jesteście sobie w stanie wyobrazić...
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
14 grudnia 2021 21:26
Około 30km od Barcelony najlepiej. I wiecie co? NIE MA.
Że lubelskie, czy nawet Polska, to ok. Ale że w cywilizowanym kraju nie ma, to jestem w szoku.
Ja już parę lat temu doszłam do wniosku, że nie ma stajni "sportowo-naturalnych", czyli mających i dobre podstawy chowu i dobrą infrastrukturę. I nie mówię tu o hali 30x60, kwarcu, solarium czy karuzali.
Właśnie taką buduję - byłaby już wcześniej, ale budowę w poprzednim miejscu przerwała moja głęboka depresja i pobyt na oddziale dziennym szpitala psychiatrycznego.
Nie widzę sensu inaczej - uważam, że koń żeby był dobrym sportowcem musi być zdrowy, a co mu lepiej zapewni zdrowie nić najlepsze warunki zgodne z naturą?
Kurde, konie też śpią, bawią się, odpoczywają, opalają się, nie żrą cały czas.
Dla mnie różnica, że bez tej przerwy w dostępie do siana to robi wyżej wymienione czynności kiedy chce i sam decyduje kiedy je, kiedy się bawi. Zwłaszcza z obserwacji - to nie jest tak, że 3 h się bawią i drzemią, a potem siano.
Sivrite, a Salio u Was nie jest fajne?
Byłam na imprezie hodowlanej, karuzela jest, nawet dwie, plac i 2 hale. Są padoki, bo konie były od rana ( no może niewielkie, bez trawy, ale są). Jak z karmieniem to nie wiem, ale wyglądało to wszystko dobrze.

Natomiast z perspektywy obecnego posiadacza przydomowej stajni, który wie po ile słoma, siano, transport, praca, ogrodzenia, dosiewanie traw itp, itd kosztują twierdzę, że pensjonaty się jednak nie mogą przy przeciętnych krajowych cenach opłacać 😉

olq, Nie opłaca się - ja myślałam przez moment o braniu młodzieży na odchów, na zasadzie tylko tego, żeby konie w pensjo utrzymywały nasze konie. Zarobek po kalkulacji wyszedł nam rzędu 50-70 zł miesięcznie od konia - czyli tak naprawdę strata, biorąc pod uwagę że trzeba przy tej młodzieży pochodzić (ja osobiście a nie pracownik) żeby była w miarę ogarnięta, a jak przy nich chodzę to nie pracuję. Dlatego odmówiliśmy opcji pensjo każdemu, włącznie z bardzo dobrymi znajomymi i umożliwiamy tylko zostawienie na odchów konia naszej hodowli (bo to jakby część oferty sprzedaży ). Tak samo absolutnie nie biorę klaczy do wyzrebienia, ani nie oddaje swoich klaczy w dzierżawę hodowlana z możliwością zostawienia u nas, bo tu jeszcze dochodzi potencjalnie kwestia odpowiedzialności jak coś się wykrzaczy.
Sivrite w punkt!
Mam dokładnie takie same obserwacje (a byłam chyba w większości stajni pensjonatowych w łódzkim jak szukałam miejsca dla moich koni-w sensie w tych większych).
Dlatego mój aktualny pensjonat, gdzie konie wychodzą od rana do zmroku (latem od 7 do 19) mają tam siano i wodę, plus nie ma problemu z pakowaniem siana w siatki.
Mamy halę i plac z dobrym podłożem.
Sprzątane codziennie, do zera 2 razy w tygodniu.
Więc jestem w stanie przymknąć oko na wszystko inne.
Bo dla mnie padok i siano to podstawa żebym nie żyła w ciągłym stresie o konie.
Jak się policzy koszt siana, słomy, pracy (30 minut na konia), prądu, tzw amortyzacji (paliki, taśmy, linki lubią się psuć, narzędzia, części do maszyn, paliwo)
to pensjonat się nie opłaca przy cenie rzędu 750zł.

Nie nadużywajcie też proszę pojęcia "własne siano" czy 'własna słoma" bo one też kosztują czas pracy, paliwo i amortyzację sprzętów, nawozy i podsiew łąk.
Skoro w sprzedaży belka kosztuje dajmy na to 80zł, to w tym jest koszt produkcji plus zysk - no bo zarabiać trzeba, prawda?
Więc albo liczymy siano po cenie rynkowej - bo niejako sprzedajemy je pensjonariuszowi i tu mamy zysk, albo liczymy je po kosztach produkcji, na zero, ale wtedy wypadało by mieć jakąś ogólną marżę na pensjonacie.

Z moich obliczeń wynika że pensjonat w którym sprząta się i ścieli codziennie, sprząta padoki, siana jest pod korek i grubo się ścieli - jest nieopłacalny, a w sezonie "zimowym" irracjonalnie nieopłacalny.
Lato też stoi pod znakiem zapytania - no bo ok, żrą trawę i trzeba tylko dawać treściwe z suplami i sprzątać łąki, wykaszać niedojady, włókować i nawozić.. tyle że znów tą trawę można by przerobić na siano i sprzedać. Tydzień roboty i święty spokój na miesiąc.

Może ktoś ma "łąki ekologiczne" którymi się nie zajmuje i konie wyżerają to co rośnie i kosić nie trzeba - ok, może wtedy jest jakiś zysk.
Iskra de Baleron, skąd 30 minut na konia? W stajni, w której aktualnie stoję, codzienne sprzątnięcie 20 boksów, oraz wprowadzenie koni do karuzeli/ na padoki zajmuje stajennemu plus minus 4 godziny. I jest czysto w boksach - tak na prawdę czysto. Z tym, że ścielone jest serio od serca.
Prowadziłam stajnię 15 lat i nawet mini pensjonat się opłacał. Gdyby się to nie opłacało, pensjonaty zamykałyby się. A powstają kolejne...
Pensjonatów idealnych nie ma nigdzie, bo każdy ma swój pogląd na dobrostan zwierząt i opłacalność danego sposobu chowu. Jedyny sposób to znalezienie względnego kompromisu pomiędzy dobrostanem a potrzebami właściciela (czyli w uproszczeniu: padoki i siano versus karuzela, hala i podłoża). Łatwo nie jest nigdzie raczej, ale cóż - nikt nam nie kazał tych ogoniastych kupować 😉
Gaga - karmienie/pakowanie siatki z sianem 3xdziennie - niech będzie 10 min, posprzątanie boksu do czysta (10 min), dościelenie, wyprowadzanie w ręku, dolanie wody do pojemników na padoku, mycie tych pojemników, rozładunek dodatkowego siana/słomy dla tegoż konia, jakieś drobne zabiegi wet (smarownaie zadrapań itp.), zmiana derki w sezonie zimowym, zakładanie derek i masek na muchy w sezonie letnim, częstsze równanie placu do jazdy, 30 min to dość optymistyczne obliczenie 😉
I no niestety ale dziś przy cenie 800 zł, obecnych cenach siana (dobrej jakości, bez syfu, nie ze stogu moknącego pod nibyplandeką), z dobrymi ogrodzeniami - nie powiewającym na wietrze 30 letnim pastuchem), dosiewami (żeby łąka była łąką, a nie tylko ją udawała), koszeniem niedojadów, sypanie nawozów, itd..no nijak nie 😉. Coś tam oczywiście z tej kwoty niby zostaje, ale jak to podzielimy przez ilość godzin przepracowanych przy dodatkowym koniu to są to kwoty naprawdę baaardzo symboliczne.

Więc jak widzę pensjonaty z pełną infrastrukturą za 1000 zł, zatrudniające powiedzmy 2 stajennych, kupujące całe jedzenie i twierdzące że w tej kwocie koń dostanie wszystkiego po korek to jakoś jednak niedowierzam 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się