Co mnie wkurza w jeździectwie?

Pensjonat musiałby mieć dość wyświrowaną cenę, żeby człowiek faktycznie na tym zarobił.
Poznałam każdy punkt widzenia - miałam konia w pensjonacie, pracowałam w stajni i mam swoją przydomówkę.
Jest to naturalne, że pensjonariusz chce, żeby koń miał żarcia po korek. Sama mam obsesję na tym punkcie. Natomiast przy kwotach rzędu 800zł za pensjonat, ani trochę nie dziwi mnie frustracja właścicieli stajni i wieczne szukanie oszczędności, na czym niestety cierpią konie.
Od ponad 10 lat mam swoją stajnię i swój święty spokój, natomiast jeżdżę sporo po stajniach do znajomych i przez te lata nie zmieniło się w pensjonatach nic. Ciągle te same problemy od których ja wtedy uciekłam. Jest albo bardzo drogo, ale ta drożyzna jest podyktowana tylko infrastrukturą, a nie dobrym bytem samych koni, albo przeciętnie, bez infrastruktury, z ciągłym oszczędzaniem na koniach. Gdyby przyszło mi kiedyś trzymać konie w pensjonacie, to po prostu bym koni nie miała. To nie na moje nerwy.
Miałam przez jakiś czas u siebie konie w pensjo. Jakieś 3 sztuki max, od znajomych którzy byli w potrzebie. Człowiek się narobił przy tym jak głupi i tyle z tego było 🙂
Iskra de Baleron, ceny rzedu 700-750 zeta za pensjonat to chyba dosc zamierzchla przeszlosc w podmiejskich pensjonatach? tyle to placilam w okolicach 2012 a patrzac po ogloszeniach i watkach regionalnych ceny nie pozostaly obojetne na uplyw czasu ani inflacje.


feno, stety niestety mialam malo zaangazowanych rodzicow (eufemistycznie mowiac) i na przyslugi stajenne typu odlozenie dodatkowej slomy czy siana placilam za malolata na wlasna reke, wyrobami tytoniowymi i napojami wyskokowymi glownie 😉 ach te zapachy zimowe jak konie staly na kilkumiesiecznym gnoju, te wojny o siano bez plesni, te awantury o jakiekolwiek padokowanie, "bo koniowi sportowemu wystarczy karuzela", no cos pieknego 😂🙄 mialam nawet lewe zwolnienie z wuefu w LO zeby padokowac konia 🤣🤦trauma na cale zycie xd

Perlica, patrzac na zdjeciu satelitarnym na liczbe i wielkosc padokow w Salio vs liczbe boksow to pewnie nie sa warunki chowu o jakie chodzi Sivrite 😉


Sivrite, w punkt! jako wlasciciel chcacy miec konia na dworze a jednoczesnie uprawiac w miare kulturalne jezdziectwo mam czesto gesto ten sam problem. W koncu mi sie udalo znalezc taka stajnie 🙂 ale serio, 95% pensjonatow to jakies nieporozumienie...

Z jednej strony sa stajnie "naturalne" gdzie na czlowieko krzywo patrza jak nie uprawia sznurkizmu i jakichs czarow z mleka, wedzidlo to ZUO i ten klimat 😉 plac to kopna dziura albo jedno wielkie bagno, a i sama stajnia/wiata to czesto piec desek zbitych na krzyz "ale przynajmniej u nas konie maja swobodny ruch i siano 24/7)" a z drugiej strony sa molochy sportowe z pieknymi boksami, pierdylionem hal, karuzel, lonzownikow, placow zewnetrznych, za to padkowanie w pojedynke, godzinke dziennie moze, i to tylko przy ladnej pogodzie, a siano 2 razy dziennie po plasterku 🙄

Mowisz, ze u was najbardziej syfne stajnie maja komplet, u nas komplet maja tez stajnie, gdzie konie NIGDY nie wychodza z budynku, stajnie bez ZADNYCH padokow, stajnie gdzie duze polkrewki stoja w syfie w boksach kontenerowych 2,5x3, stajnie z boksami bez okien, gdzie ciemno jest jak w piwnicy nawet w srodku dnia, "paddock paradise'y" ze stadem kilkudziesieciu koni na pol hektara i tak dalej i tym podobne... Czasem bardzo malo zachodni ten Zachod 🙁🤐
olq, niewiele pensjonatów oferuje siano w siatkach, zmiany derek 2-3 razy dziennie, czy ręczne dolewanie wody (automaty są). Nie wyobrażam sobie codziennego mycia poideł. Przy 20 koniach i zakładaniu 30 minut pracy na konia, wychodziłoby 10 godzin dziennie pracy... hm... jak to jest, że w stajni, w której stoję jest czysto. Konie wychodzą i wracają w ręku, karmione są 3x dziennie. 2 place, hala, lonżownik i karuzela są równane. Woda jest w automatach. Konie chodzą w karuzeli. Są zawijane. Jak trzeba - podaje się leki. Siano / kiszonka z ziemi. I tyle. Nikt 10h dziennie przy tym nie robi.
Dodam, że stoję tam od marca i konie póki co nie schudły, są w super kondycji i w dobrym samopoczuciu - co widać. Co więcej zrezygnowałam z własnych pasz na rzecz pasz oferowanych przez stajnię i jestem zadowolona.

A skoro ludzie nie zarabiają na pensjonatach, to skąd fenomen ich prowadzenia, oraz budowania nowych??
Gaga - bez przesady, nei zmieniam derek 3 razy dziennie, ani nie myję poideł każdego dnia. Chodziło mi bardziej o pokazanie, że tej pracy jednak bywa sporo i średnie 30 min na konia dziennie to nie jest fikcja - Twój stajenny chyba wieczorem jeszcze konie sprowadza i karmi? Ta jedna osoba organizuje dostawy siana, słomy, naprawia padoki, łata wykopane deski, równa plce, dba o łąki itp? Jeśli tak to to jest w moich oczach super hero! 🙂

Pewnie, ze przy dobrej organizacji i pełnej infrastrukturze pracę da się zminimalizować (chociażby o automatyczne poidło na padokach) i równocześnie przy odpowiedniej ilości koni wyjść na swoje, ale nadal 30 min na konia (licząc realnie całość, a nie tylko karmienie i posprzątanie boksu) nie jest odrealnione.
Dlaczego stajenny miałby organizować dostawy siana? Od tego są właściciele. Płoty nie są codziennie naprawiane, a podłoża codziennie równane. Nie ma takiej potrzeby
Jak policzę te poranne 4 godziby stajennego, godzina na obiad i kolację (ze ściąganiem, część koni nie je obiadu, część chodzi parami, część jest akurat w stajni na jazdy) i średnio godzina dziennie na prace dodatkowe, to wyjdzie 7 godzin. To daje jakieś 20 minut na konia. Oczywiście jak doliczy się czas poświęcony na wszystkie prace, w tym żniwa, księgowość, czuwanie przy kolce.. to wyjść może średnio i godzina na konia dziennie...
Tak, czy inaczej jakiś przychód z tego jest, skoro powstają kolejne pensjonaty...
Dlaczego cały czas rozmawiacie o pensjonatach za 700-800 złotych, przecież takie ceny w miejscu, które nie jest kompletną dziurą, są już od ładnych paru lat nierealne...
Hm ja nigdzie nie napisałam takiej ceny. Płacę 1200 zł za pensjonat, za każdego z koni.
olq, chyba patrzysz z perspektywy wlasiciela przydomowki, przecietny stajenny nie organizuje dostaw siana, nie zmienia ot tak derek, nie zawija koni, nie myje poidel, nie sprzata ani nie dosiewa pastwisk.... naprawy ogrodzen to raczej cos, cos sie robi jednorazowo na poczatku sezonu pastwiskowego, wykopane deski to bardzo sporadyczne incydenty a nie codzienna praca.

Samo sprzatniecie boksu to srednio 10-15 minut na boks jak czlowiek robi to bardzo starannie, rzucenie siana na ziemie to zadna robota w porownaniu z ladowaniem siatek, cala stajnie tak nakarmisz w 15-20 minut, wyprowadzanie na padoki zalezy od lokalizacji padokow ale to tez nie sa jakies ciezkie godziny jak teren nie jest bardzo rozlegly a konie sa kulturalnie wychowane.
Fokusowa, nie do końca takie ceny są w kompletnych dziurach. Płacę 800 w całkiem miłej, kameralnej stajni oddalonej od miasta 20 km. wszystkich koni razem jest 14 (pensjonat + Właścicielki), średniej wielkości ujeżdżalnia, mała hala, piękne tereny i dużo padoków oraz od wiosny pastwiska. Konie codziennie na padokach puszczane w parach. Czysto, miło i spokojnie
Perlica w Salio padokowanie jest, mówiąc delikatnie, raczej sprawą drugo, a nawet trzeciorzędną.
Siano na kwaterkach? No way.
Plus imprezy jeździeckie co tydzień, do tego wesela. Stajnie otwarte w nocy, pijani goście weselni snujący się po stajni.
Taka rotacja stajennych, że jak zabierzesz konia to się orientują po tygodniu albo wcale.
Tak w skrócie na podstawie relacji kilku osób, które tam stały.
Ano tak - ja patrzę jak właściciel przydomówki oczywiście - w kwestii ilości czasu poświęcanego per koń.
Natomiast wszystkie te czynności dotyczą też dużych pensjonatów, jeśli nie wykonuje ich stajenny, musi to zrobić ktoś inny - kto...za swoją pracę oczekuje godziwego wynagrodzenia więc i koszty proporcjonalnie rosną.
Fokusowa a takie miejsce to dla Ciebie dziura czy nie...?
Stajnia w odległości 25 km od miasta, z bardzo dobrym dojazdem zarówno samochodem jak i komunikacją autobusową, z dużą powierzchnią zielonych pastwisk, profesjonalnym oświetlonym placem do jazdy, całodobowa opieka,konie karmione 4 razy dziennie, właściciela konia nie obchodzi praktycznie nic, może nie przyjeżdzać do konia tydzień i dłużej i mieć pewność że koń jest zaopiekowany. Cena 800 pln.
1.jpg 1.jpg
2.jpg 2.jpg
3.jpg 3.jpg
4.jpg 4.jpg
5.jpg 5.jpg
6.jpg 6.jpg
Post został usunięty przez autora
olq, kompletnie się nie zgodzę. Inaczej nawet sprząta się przydomówkę, bo ciągnikiem do niej najczęściej nie wjedziesz. A każdy kurs z taczką przedłuża proces sprzątania. W przydomówce często nie ma rozwiązań usprawniających pracę, jak obracane żłoby, wózek paszowy, automatyczne poidła, karuzela... W przydomówce o wszystko dba właściciel, który i sprząta i organizuje i rozładowuje paszę / ściółkę / siano... W pensjonacie najczęściej poza właścicielem są stajenni - silni faceci, którym sprzątnięcie boksu zajmuje połowę czasu nawet dlatego, że szybciej machają widłami... Miałam przydomówkę 15 lat, kolejne naście już stoję w pensjonatach różnej jakości (od DIY po złote klamki) i różnica w automatuzacji pracy jest przeogromna. Nie wspominając o tym, że inaczej pracuje fizycznie kobieta po 8 godzinach pracy w biurze, zakupach i gotowaniu, inaczej facet, który od rana sprząta boksy.
No dobra poddaję się - najwyraźniej jestem źle zorganizowana, a ceny pasz i pracy w innych rejonach Polski może znacząco odbiegają od tych na mazowszu 😉
brzezinka, a jest hala, lonżownik, karuzela, solarium, myjka z ciepłą wodą? Dla mnie np. stajnia bez hali od razu jest do skreślenia 🙁
olq, nie jesteś źle zorganizowana. Raz Mazowsze jest droższe, bo niewiele jest gospodarstw wielkoobszarowych. Dwa: w przydomówce serio jest inaczej.
Jak to jest, że nagle się okazuje, że każdy ma podejście jak ja, a na żywo mało takich. Wychodzę z zalożenia, że koń ma przez tą godzinę dziennie pracować, a nie ściemniać, ale w zamian za to przez resztę czasu chciałabym mu dac szczęśliwe życie wśród traw, kolegów itp. Jednak nie mogę znaleźćodpowiedniej stajni, bo albo jest stajnia rekreacyjna gdzie spod byka patrzą na bat i ostrogi i nie rozumieją, że plac do jazdy musi być przygotowany, albo stajnia sportowa gdzie na moją uwagę, że koń nie wyszedł na padok odpowiadająmi, że wyszedł na karuzele.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mi przeszkadza zazwyczaj w tych rekracyjnych, przydomowych stajniach jest tak, że wychodzi się z założenia, że właściel konia powinien przy nim wszystko robić. Ja naprawdę wychodzę z domu o 7, a wracam o 22 żeby wszystko ogarnąć i jak przyjeżdzam do stajni i jest mi wręczany uwiąz do ręki żebym szła po konia to dostaje białej gorączki po prostu. Wolałabym ten czas poświęcić np. na zrobienie pudełek lub przygotowanie sprzątu tak aby nie zajmować się tym później i móc te 10 min. szybciej wrócić do domu. Właściciel stajni widzi tylko, że panienka przyjeżdża elegancko ubrana i patrzy jak "za nią" sprowadzają konie, a sytuacja jest nieco inna.
<b>Iskra de Baleron,</b> skąd 30 minut na konia? W stajni, w której aktualnie stoję, codzienne sprzątnięcie 20 boksów, oraz wprowadzenie koni do karuzeli/ na padoki zajmuje stajennemu plus minus 4 godziny. I jest czysto w boksach - tak na prawdę czysto.
_Gaga,
Zacznijmy od kwoty za pensjonat jaką podałam.
Poza tym pomijasz wiele czynności o których wspomniała olq
- zadanie siana (siatki)
- sprzątnięcie padoku z kup,
- napełnienie paśników,
- umycie poideł i żłobów,
- sprowadzenie koni,
- kolacja,
- niezbędne naprawy
To wszystko to czas pracy za który należy się płaca.
olq, sporo pracy ktora w kazdej stajni trzeba wykonac i tak - np rozladunek balotow i procjowanie siana - duzo czasu zajmuje sama w sobie, ale czy karmisz potem z tych balotow 5, 25 czy 50 koni to robi relatywnie mala roznice. Wiec w przeliczeniu na konia tracisz mniej czasu. Plus duzy pensjonat ma sprzet i infrastrukture, zeby ten rozladunek usprawnic, a w przydomowce to czesto wszystko tymi recami trzeba 😉

Siano tez jest tansze jak sie skupuje w hurcie od stalego dostawcy w duzych balotach, a nie male partie w kostkach, kwestia skali nie jest tak calkiem bez znaczenia.

Zreszta nawet niechby tej pracy bylo az tyle, co mowisz, no to trzeba wliczac w koszty i tyle, a widac prowadzacy stajnie z matematyka sa na bakier 😉
Skąd bierzecie ceny pensjonatów 800-1100 zł? U nas wychodzi 1850 za pensjonat 40 km od większego miasta i to właśnie w takim nie można się doprosić stałego dostępu do siana czy wywiązywania ze swoich obowiązków
Wywiezienie balotów na padoki sprzętem to czas.
Zamiast taczek do obornika można mieć taką dużą „kolibę” / wannę którą potem trzeba wywieźć ciągnikiem - czyli koszt zakupu i amortyzacji sprzętu.
Poidła automatyczne tez należy sprawdzić i czasem przemyć.
Czas to pieniądz 😉
U mnie za w miarę normalne warunki jest 1300-1700 zł. Gdzie masz siano na padoku, wodę, padokowanie chociaż te 8-14, plac, hale, karuzele. W każdym z tych miejsc jest jakies ale, pytanie komu na czym bardziej zależy.
Ja jeżdżę teraz 47km z domu, ale mam spoko warunki, nie za duży pensjonat, trenera na miejscu.
Popieram to co mówi _Gaga, w takim Drzo boksy były sprzątane maszynowo. I wywalenie boksu z tygodniowym gnojem zajmowało może 10 minut, do zera, do gołego i z zamiataniem. Czas kompletnie nieosiągalny przy taczce i widłach, tyle to zejdzie na codzienne czyszczenie 😅 Nie, żeby to była modelowa stajnia, bo nie jest, ale widać różnicę.
Dodatkowo w dużych stajniach zwykle każde ochraniaczki, derkowanie, karuzele i inne wymysły są dodatkowo płatne. Co jest w pełni zrozumiałe dla mnie 🙂 Bo dlaczego mając konia bez derki mam płacić za to, że na czyjegoś idzie więcej czasu? Dlaczego mam płacić za derki w miesiącach letnich gdzie ich nie używam? Za to, jak chce mieć ściągane ochraniacze stajenne to płacę bez szemrania. To jest bardzo fair.
Tak samo jak miałam konia na pellecie i zeszło więcej niz standardowo, bo dużo sika, taki typ, to też dopłaciłam bez słowa. Taki był układ i ok, to była też pierwsza stajnia, która odliczyła koszt słomy. A nie, że płaciłam za nią mimo nieużywania i do tego za pellet.

brzezinka, - miejsce piękne, ale u mnie podobnie jak u _Gaga, stajnia bez hali nie przejdzie. Byłam, przerabiałam, nie pisze się nigdy więcej na ten układ 😅 I dla wielu osób brak hali skreśla stajnię.

Ceny na poziomie 1300+ to teraz norma, z tego co widzę i słyszę okolice ZG wyrównały do cen Wrocławskich. 700zł to moja mamcia płaci za stajnie emerycką na zadupiu, z 30km od średniego miasta, z angielskimi boksami z płyty i placem, który nie nadaje się do niczego poza przegonieniem konia w kółko... jak ktoś daje takie ceny blisko dużego miasta za pełen wypas to come on, to nie może działać.
keirashara, Gaga rozumiem Was, ale jest naprawdę masa ludzi posiadających konie którym hala do niczego nie jest potrzebna.
brzezinka, - no wiem, moja mamcia też odmawia jazdy na hali 😉 Za to nie wyobrażam sobie mieć w naszym klimacie konia w treningu bez hali. No nie da się, albo będzie w pewnym momencie błoto, albo zamarznie, albo nawali śniegu, który zlodowacieje przy jeździe po nim, cudów nie ma.
brzezinka, marzenie, pięknie. Dla mnie 25 km do stajni to nie odległość. Dużo dalej się jeździło, a warunki bywały nieporównywalne.
Teraz stoję w stajni bardzo blisko miasta, mam 18 km. Stajnia przy samym lesie, nie ma sąsiadów. Teren 9ha. Większość koni 24/7 na dworze, mój schodzi na noc. Nawet o tej porze roku schodzą nie wcześniej niż o 19. Nie jest tak ładnie jak u brzezinki, mamy ogrodzenia ze starych desek i pastuchów, ale siano jest w opór i są łąki, co w okolicach Wrocławia jest luksusem. Mamy oświetloną ujeżdżalnię, którą przydałoby się trochę poprawić. Mamy łazienkę i ciepłą wodę (to w naszych okolicach też jest luksusem). Najważniejsze jest zapewnienie podstawowych potrzeb koni i o to jestem spokojna (w znakomitej większości pensjonatów jest z tym różnie). Płacimy 850zł, koni jest więcej niż boksów. Dzierżawczyni musi zapłacić dzierżawę nieruchomości i kupić siano, owies, pelet, nawóz, pastucha, grabie, etc. Robi wszystko sama, pomagają pensjonariusze.
Gaga_ Mazowsze to już wschód, pasze są dużo tańsze niż np u nas w okolicach Wrocławia.
To, że nie mam hali to jest mój świadomy wybór. Mnie ona nie jest do niczego potrzebna. Sama nie znoszę jeżdzić na hali. NIe jestem też nastawiona na nazwijmy to masówkę. Założyłam sobie limit 7 koni na stanie, chociaż boksów mam więcej. Mam 4 własnie i 3 pensjonatowe. Możecie mi wierzyć albo nie ale jest kolejka chętnych na takie miejsca. Nie wszyscy trenują regularnie cały rok, na oświetlonym placu da się jeżdzić przez sporą część roku. No chyba, że mocno go zmrozi i nie ma śniegu.

espana dzięki za miłe słowa 🌹🌹🌹
A co do łazienki z ciepłą wodą i toaletą czy ogrzewanej siodlarni to nawet o tym nie pisałam bo wg. mnie to standard. Trudno oferować komuś pensjonat i kazać mu chodzić za potrzebą do lasu.
Espana - faktycznie zerknęlam na ceny siana u Was - dość kosmiczne faktycznie.
Iskra de Baleron,
W niewielu pensjonatach siano zadawane jest z siatek, czy padoki sprzątane są z kup... Niejednokrotnie właściciel pensjonatu ma też pola, łąki, inne zwierzęta, zatem ma sprzęt rolniczy, którym zbeluje sianokiszonkę i wyrówna lonżownik. Dlatego przydomówka a średni / większy pensjonat to kompletnie inna bajka...
U siebie też sprzątałam pastwiska. Dziś mam ten komfort, że sobie tylko jeżdżę i dbam o konie i tyle. Obornik mnie nie interesuje 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się