Co mnie wkurza w jeździectwie?

Iskra de Baleron, czas to pieniadz, problem w tym ze pracy, ktora opisujesz w wiekszosci stajni sie po prostu nie wykonuje 😉 a ceny i tak ksztaltuja sie grubo, ale to grubo powyzej 700zl. A jakies ochraniaczki, dereczki i inne zawracania d... 😉 to zawsze i wszedzie sa chyba dodatkowo platne.

Im drozsza praca (na Zachodzie np) tym wiecej stajni jest DIY albo half livery i pochodnych, a w Polsce wszyscy obiecuja all in tylko realny rachunek sie wtedy czesto nie zgadza i w rzeczywistosci i tak klienci ogarniaja sporo roboty. To ja juz wole miec w umowie co jest robione a co musze ogarnac sama i wiedziec na czym stoje.


Mi wychodzi teraz +/- 360 euro miesiecznie za stajnie z normalna hala i kompletem przeszkod, placem i lonzownikiem z oswietleniem i podlozem all weather, pastwiskami w stadzie (siana nie ma, trawa jest i zima 😉 100ha mamy wiec na bogato), myjka, solarium, nowa lazienka i przebieralnia, szafka i takimi duperelami w cenie. No i ze 3km do plazy mamy wiec tereny spoko. Ale to jest wlasnie czesciowe DIY, tj. w weekendy obsluga tylko karmi konie, reszta w zakresie wlasnym, a i za uslugi na tygodniu mam znizke bo sporo robie sama. Cieplejsze pol roku konie stoja w grupie na wolnym wybiegu i wychodzi bardzo przyjemne 200-250 euro 😀 bo odpada siano, oplata za wypuszczanie koni etc.

Za all-in w innej stajni w okolicy ze "sportowym" padokowaniem po pare h w ciagu dnia na kwaterkach i bez prawdziwej hali, tylko z mikrohalka 15x25, placilam jakos 450 euro, ale moj kon sie nie nadaje do takiego zycia i tyle 😒 W tamej cenie siano i sloma byly za to realnie nieograniczone wiec tyle fajnie.

Edit. No i teraz mam 23 km i mi daleko wlasnie, ale czego sie dla konia nie robi 😉
kokosnuss, ja mam prawie 50 km 🤣
Miałam konie u siebie i w pensjonacie.
Gospodarstwa nie mam, ale jest ziemia z której dostajemy produkty za jej udostępnianie rolnikom.
Także słoma, owies i trociny za free. Siano kupowałam po znajomosci i taniości. Transport własny mam, jedynie co to stajnia na 4 konie to i wielkich nakładów siana nie potrzebowałam i bardziej opłacało mi się przywozić regularnie jak się kończy w stajni niż składować zapasy. Przy koniach wszystko robiłam sama, czasem z pomocą pensjonariuszy. Padok piaszczysty, pastwisko, mały plac i bezpośredni wjazd do lasu to wszystko co mogłam zaoferować, nie licząc oczywiście karmienia, sprzątania, wyprowadzania na padok.

Aktualnie w pensjonacie 15km od Poznania, 1km od domu mam konia z powodu braku czasu i chęci na ogarnianie tego u siebie.
W pensjonacie siano zawsze w boksach, dościelane po nadgarstki, konie 8-13/14 na padokach wyprowadzane w ręku, w sezonie pastwiska. Hala i plac z kwarcem, solarium, socjal, siodlarnia, łazienka wszytko ogrzewane. Kameralnie, aktualnie 3 konie w pensjonacie, reszta właścicielki. Cena 1500 za miesiąc, osobno płatne ochraniacze, derki.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
15 grudnia 2021 13:33
dairoxroxi, A to jedyne źródło utrzymania właścicielki? Bo nie wydaje mi się, żeby można było z tego wyżyć przy 3 koniach 😉
W sezonie letnim głównie ze stanowki się utrzymuje, zima tylko pensjonariusze pokrywają koszta utrzymania stajni. Oczywiście na życie to ciężko żeby starczyło.
Hmmm.... jak tak obserwuję, to chyba większość dużych pensjonatów (takich bardziej "fancy") jest "obok" głownej działalności gospodarczej (co nie zmienia faktu, że jak jedna działalność trochę "zwolni", to jakaśtam stała kwota z pensjonariuszy comiesięcznie jednak jest...). Jest cały sztab ludzi od roboty - stajenni, luzacy, trenerzy. ​
Chyba, że jest to stajnia "z rozmachem" tj. jest i rekreacja, i pensjonat, i szkolenia, i jakieś tam dodatkowe (nie wiem, otwarte parkury, zawody, wypożyczenie hali na godziny etc).... Myślę, że to da się zrobić, tylko trzeba się pozbyć "wizji" i prywatnych animozji, co się czasem, niestety, zdarza....
A to jakieś Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, a to właścicielstwo z Jedyną i Słuszną Wizją stanowienia koni (typu np. "padokowanie szkodzi" albo odwrotnie - od rana do wieczora w błocie po pas, wędzidło to zuo... grunt to trafić do stajni, gdzie nasze wizje będą tożsame)...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
15 grudnia 2021 14:01
Też mam takie wrażenie, że jednak dużo takich stajni zarabia tylko na utrzymanie stajni i koni właściciela, ale źródło utrzymania ludzia jest gdzie indziej. Zwłaszcza tych małych właśnie. Wtedy faktycznie mamy szansę na całkiem fajne warunki, bo właściciel jest też często pasjonatem i stwarza warunki dla swoich koni, a pensjonariusze się załapują na nie rykoszetem 😉
brzezinka, chyba nie do końca zostałam zrozumiana w kwestii "dziury" - chodzi mi o dziurę jako małe miejscowości i wsie, bez powiedzmy 50 km do dużego miasta, a nie o stajnie, że za 800 to tylko łańcuch w błocie. Twoja stajnia wygląda bardzo ładnie, ale totalnie nie wiem gdzie jest (kojarzę miejscowość Brzeziny, ale to tylko po Twoim nicku wnioskuję, tylko te Brzeziny, o których mówię są koło Wawy, a na pewno Cię tu nie ma, bo bym wiedziała! 😅 No i krajobraz bardziej południowo polski zdecydowanie ze zdjęć). I ja mając pewność top opieki (top - siano na padokach jak nie ma trawy, woda na padokach, podawanie przygotowanych przeze mnie pudełek zawierających tylko ekstra żarcie, za które ja płace, bez owsa, wyprowadzanie na cały dzień, siano w boksach tak, że starczy na chociaż 3/4 nocy, codziennie wybierane kupy i raz w tygodniu sprzątane do zera) bym poszła do stajni bez hali jak dzik w żołędzie. Ale nie ma. Nie ma takiej stajni w promieniu 70 km od mojego domu, a mieszkam w Warszawie.

Ja też nie płacę dużo, za stajnię z infrastrukturą - plac z kwarcem, hala (piach plus ścinki), lonżownik kryty (piach) i dosyć przyzwoite padoki - 950 zł. Ale cena taka, bo dojazd mam 65 km w jedną stronę, więc dorzucam drugie tyle albo i więcej na paliwo... I to jest dla mnie stajnia w dziurze, bo dosłownie stoi na środku pól, gdyby taka sama stała 30 km bliżej miasta to by kosztowała ponad 1500 podejrzewam.
<b>kokosnuss,</b> ja mam prawie 50 km 🤣

_Gaga, oj bo ja jestem januszem i zydze na paliwo 😉 23km w jedna strone to dla mnie bardzo duzo i bol przy tankowaniu, wczesniej mialam rowniotko 11 i do tego stajnie trenerki za plotem, w reku z koniem na treningi chodzilam 🙂 a teraz kazdy trening to wycieczka z przyczepa na pol wieczoru 😓

Ale moj kon to w ogole jest taki inny i mnie wszystkie pensjonaty wkurzaja i juz 😂 bo musi miec wypas 24/7 w grupie klaczy, duze wybiegi bez stalych ogrodzen najlepiej, bo inaczej sa fakapy, do tego bardzo slabo stoi w boksie i jak juz w tym boksie musi stac to boks musi byc bez jakichkowiek krat + otwarty front, szeroki, narozny, bez walachow w otoczeniu + wlasciciel stajni musi miec cierpliwosc do takich wymagan 😉 W obecnej stajni mamy z tych powodow boks odstapiony nam osobiscie przez ojca wlasiciela osrodka. Padokowanie 8-14 czy jakies kwaterki parami to sobie moge wsadzic w buty i nie, to nie moja fantazja a mojego kucyczka kurka jego nac 😑
Nie każdy ma pensjonat jako formę jedynego zarobku. Z tego co obserwuję to nawet znaczna mniejszość 😅 Często są to dodatkowo stanówki, trening lub handel końmi lub nawet... takie hobby. I ten pensjonat nie ma zarobić na życie, a obniżyć/wyzerować koszty utrzymania koni i pracownika.

U nas była taka sytuacja, że pensjonat miał tylko wychodzić na zero z kosztem naszych koni i stajennego, no i wychodził. Łąki były dotacyjne w obszarze natura 2000, więc tylko do skoszenia raz w roku. Maszyny w leasingu i robiły koszty w spółce zajmującej się też czyms innym. Padoki dzierżawione za grosze od ALP. Słomę w tamtych czasach rolnicy chętnie oddawali gratis, jak im się przyjechało na pole zebrać własną maszyną i nie musieli się w to bawić. Więc kosztowała tyle, żeby ja zrobić i przywieźć pod wiatę. Stajenny miał na tyle mało roboty, że w lecie dorabiał przy sianokosach, albo robił drobne prace naprawcze. Zupełnie inna kalkulacja niż pensjonatu, który miałby wyżywić rodzinę i spłacać wszystko. Wtedy to byłoby nieopłacalne.
Znajomy w swojej stajni handlowej też zakładał kilka osób w pensjonacie, żeby mu tylko stajenny się sam spłacał.
Sankaritarina, z moich doswiadczen najlepsze pensjonaty bez Jednej Slusznej Wizji to takie, gdzie wlasciciel na koniach sie zna i jest zapalonym koniarzem, ale sam robi cos innego niz wiekszosc klientow i im sie nie miesza w gary - np. dyscypliny west, zaprzegi, hodowla, pokazy - albo sam sie koni nie ima i jest tylko ogarnietym przedsiebiorca. Wzglednie jak jest koniarzem emerytowanym. Albo z trzeciej strony mozna stac u swojego trenera/ki i wtedy wizje sa chociaz wspolne 😉

Stajni naturalsowych wiecej kijem nie tkne przez szmate jak pieknie dla koni by nie bylo, zaliczylam jedna i bolu dupy o wzywanie niehomeopatycznego weterynarza, o lonzowanie na wypieciu, o za czeste jezdzenie (znaczy sie lacznie jakies 4-5 razy w tygodniu, zgroza xd), o podawanie koniowi paszy tresciwej, o uzywanie bata etc. mi wystarczy do konca zycia 😝
Fokusowa, dokładnie tak południowo wschodnia część Polski, mała wieś w okolicach Rzeszowa. Dla większości ludzi, którzy nigdy tutaj nie byli, zadupie (nie tylko jeżdzieckie).














Perlica, Pati dobrze podsumowała Salio. Fajnie to to wygląda tylko, jak przyjedziesz pooglądać zawody. Te konie, które widziałaś na dworze zwykle wystawiają na padok pensjonariusze. Niby masz w standardzie padok do obiadu lub karuzelę, ale jak wyjdzie raz na trzy dni na dwie godziny, to się można cieszyć. Ogromna masówka, zawody co tydzień lub dwa i to od rana do 22-23, bo to najbardziej popularne zawody w łódzkim. Hala w zimie wieczorami jest wynajmowana na wyłączność ludziom z zewnątrz. Wiem, bo byłam. 😂 Dziwnych ludzi od groma, wesela, obcych na stajni od zarąbania. Z sianem też bardzo słabo. Ale chyba co najgorsze to kompletne olewanie koni, przy tej ilości i takich stajennych, jak tam byli, to jak Ci koń zakolkuje koło południa, to następnego dnia rano będziesz mieć zimnego trupa i nikt nie zauważy, nawet jakby był umierający już w trakcie wieczornego karmienia. Kto chce mieć zawody na miejscu i jest w stajni codziennie, to stawiają, ja bym kijem nie dotknęła. Acz wygląda to wszystko ładnie, nie powiem. Tylko tak jakoś nie do życia dla koni, a to mój koń ma tam mieszkać, a nie ja.
Plus też wspomnę, że bardzo zestresowane konie w boksach, co się niestety udziela wszystkim.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2021 17:20
Te kilometry od miasta to wiecie, podajecie, ale 20 km od granic Giżycka to nie to samo, co 20 km od centrum Warszawy. Wiec tak, można mieć fajny pensjonat nawet 5 km od granic Zamościa, ale koszty nie będą takie same jak 20 km od centrum Warszawy 😀

Przy kosztach pracowników, sprzętu, kredytów, mediów, nie mam pojęcia jak się to komukolwiek spina. Ale najczęściej te pensjonaty nie utrzymują ludzi, sa dodatkiem do działalności albo miejscem na topienie pieniędzy, robienie kosztów, pranie hajsu.

Ps. Gaga, ile jest pracowników w Twoim pensjonacie, ile koni, czy te wszystkie konie mają zmieniane derki, wychodzą pojedynczo, jak daleko sa padoki? Bo to ciekawe, ze roboty jest na 4 godziny przy karmieniu, sprzątaniu, wyprowadzaniu, robieniu napraw.

Ktoś tu kilka postów temu napisał, że wielkie kolosy równa się sprzęt do pracy mało kto ciora rękami a małe stajenki do 20 koników to zazwyczaj taczka i widły. Sama prowadzę stajnie-pensjonat i taczka z widłami dało się pracować do 15-20 koni. Potem to tylko kupno maszyn i sprzętu który nie kosztuje mało. I czasem budżet się nie spina...
Strzyga, w pensjonacie jest 16-20 koni
Do południa jest stajenny, który karmi, sprząta, odwirowuje w karuzeli i wyprowadza na padoki. Nie zmienia się derek. 4 konie są zawijane na noc i trzeba je rano odwinąć (dwa w owijkach i dwa w ochraniaczach stajennych). Tyle. Nie wszystkie chodzą w karuzeli. Nie wszystkie idą rano na padok (idzie 3/4, reszta ma treningi). Wszelkie drobne usterki naprawia właściciel z ojcem. Ogarniają też obiad i kolację. W okresie sianokosów, żniw, czy w razie potrzeby zatrudniane są dodatkowe osoby... Place są polewane i nawadniane w razie potrzeby. Nigdy nie stałam z zegarkiem sprawdzając dokładnie ile czasu od 7 do 21 ktoś pracuje fizycznie. Nie zaglądam też właścicielom do portwela ale nie wygląda jakby głodowali...
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
15 grudnia 2021 20:33
Ja tam przy dwóch koniach wolnowybiegowych mam traktorek - świetny do przewożenia bel, rozładunku siana, sprzątaniu padoku. Dla męża frajda.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2021 20:40
_Gaga, czyli to nie jest jedna osoba pracująca 4 godziny, a 3 osoby 🙂
I nie 4 godziny tylko właściwie nie wiadomo ile 😉
Popołudniowe karmienie: 20 minut
Wieczorne karmienie 40 minut
Większość koni sprowadzona już do boksów po treningach.
Ale jak pisałam - nie stoję z zegarkiem i nie zaglądam do portweli. Jednak skoro tak bardzo się nie opłaca, dlaczego powstają nowe stajnie i pensjonaty?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2021 21:45
_Gaga, czyli nie wszystkie konie są wyprowadzanie i sprowadzane przez stajennego.

Tak jak mówiłam, najczęściej pensjonat to nie jest jedyne źródło utrzymania. Dodatków jest rekreacja, trener, konie brane w trening, jakaś restauracja, dodatek do działalności firmy, która specjalizuje się w czymś zupełnie innym.
Jak pomyśle o pensjonatach na Pomorzu, to najczęściej były tworzone przez tatusiów, żeby ich dzieci miały gdzie jeździć. Cześć z nich jest utrzymywana z zysków wypracowanych przez inne firmy.
Muchozol2, jak sprzątasz traktorkiem padok? O jaki traktorek chodzi?
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
15 grudnia 2021 23:10
shewolf, mniej więcej tak jak na pierwszym screenie + na gorsze miejsca mamy tura.
Traktorek to coś takiego jak na drugim screenie - nawet podobny i firma ta sama.
Screenshot_2021-12-15-22-42-19-549_com.android.chrome.jpg Screenshot_2021-12-15-22-42-19-549_com.android.chrome.jpg
Screenshot_2021-12-15-23-09-20-333_com.android.chrome.jpg Screenshot_2021-12-15-23-09-20-333_com.android.chrome.jpg
Strzyga, nigdzie nie twierdziłam, że wszystkie konie są sprowadzane, czy wyprowadzane przez stajennego. Z tym, że w wielu pensjonatach tak to działa: przyjeżdża się po pracy / szkole i ściąga konia z pastwiska. Często się ich ponownie nie wypuszcza, szczególnie zimą. Zatem to nie jest wymysł konkretnego pensjonatu przecież. Podważam jedynie te "ponad 30 min" na konia dziennie w średnim i dużym pensjonacie (bez przebierania, zakładania ochraniaczy, czy siatkowania siana).
I serio mam własne konie od 25 lat, miałam stajnię przydomową. Zwiedziłam kilka pensjonatów. Coś tam się orientuję, śmiem nawet twierdzić że mam odrobinkę większe doświadczenie w temacie prowadzenia stajni i posiadania koni od Ciebie 😉
Ponadto dokładnie zdaję sobie sprawę, że w przydomówce bardziej zwraca się uwagę na szczegóły, których nikt nie ogarnia w większych pensjonatach. W domu też myłam żłoby i poidła codziennie, sprzątałam pastwiska, czyściłam i przebierałam konie, itd... i wtedy te 30 min na konia było mało... w pensjonatach tak się nie robi raczej...

A co do tematu wątku, wkurza mnue zaglądanie innym do portwela. Mnie właściciel stajni nie pyta czy budżet mi się spina przy moich zarobkach i 2 koniach. Ja również nie dopytuję czy on jest w stanie wyżyć z pensjonatu dla koni...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 grudnia 2021 08:40
[quote]<b>Strzyga,</b> Coś tam się orientuję, śmiem nawet twierdzić że mam odrobinkę większe doświadczenie w temacie prowadzenia stajni i posiadania koni od Ciebie 😉
_Gaga,

Argument ostateczny zostal użyty, lol.
_Gaga czyli trochę jednak naginasz rzeczywistość twierdząc, że wymyślamy, iż pracy przy każdym koniu jest min 30 min dziennie. Bo nagle stajenny tylko rano, nagle w tą opiekę zaangażowani są też 2 inni pracownicy/właściciel, nie czyści się padoków i nie przebiera niczego. To jednak nasze przydomowe 30 min pracy przy każdym koniu jest chyba realne co?
ps. mam konie od 30 lat - ale to przecież o niczym nie świadczy 😉
Hmm, wychodzi na to, że wszystkich tu wkurza ogrom roboty w stajni, przez co ta robota nie może być absolutnie dobrze wykonana 😅 chciałabym się nie zgodzić z postami z samego początku tej dyskusji, niestety w większoścu jest to sama czysta prawda. Abstrahując od cen, wielkości czy przeznaczenia stajni🙄
prawda jest taka ze każdy umie cenić swoją prace ale nie bardzo chce za nią płacić w odniesieniu do innych, a bardzo fajnym przykładem jest odzew na post kogoś w wątku o stajniach pod Poznaniem , gdzie padło pytanie czy byliby chętni na pensjo gdzie oferowane usługi byłyby na tiptop a cena pensjo dość wysoka. Ile to głosów oburzenia wówczas sie podniosło 😁 bo zawsze to lepiej ,,przyoszczędzić,, i ponarzekać, bo ponarzekać można za darmo i zawsze jest wytłumaczenie - nigdzie nie oferuja takich warunków żeby mnie zadowolić. prawda jest taka że gdyby każdy kto prowadzi pensjo żył tylko z tego i doliczał w koszty amortyzacje budynków, sprzętu itp to połowa forumowiczów nie miałaby koni 🙂 po prostu nie byłoby ich stać na utrzymanie.
blucha, idealne podsumowanie.
olq, już pisałam, że w przydomówce jest inaczej. Nie sprząta się maszynowo, dba się o konie pensjonatowe na równi z własnymi, przykłada się większą wagę do szczegółów nie branych pod uwagę w pensjonatach. Wtedy też czasu więcej schodzi.

blucha, z tym "każdy" to się nie zgodzę. Za emeryturę mojej klaczy płacę 1200 zł i nie narzekam na cenę. Mam w tym opiekę, karuzelę, łąkę, czysty boks i paszę. Sporo więcej, niż w pensjonatach emeryckich za 600 zł...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się