Co mnie wkurza w jeździectwie?

Szczerze mówiąc to nie spotkałam się z myciem żłobu czy poidła przez obsługę w dużej stajni. Tak samo z wieloma innymi rzeczami, które są możliwe w przydomówce. Duże stajnie rządzą się trochę innymi prawami.
I też kompletnie się nie zgadzam z tym, że nie znajdą się ludzie płacący więcej, bo znajdą. Jak szukałam stajni we Wrocku to był dość spory rozstrzał cenowy, nawet biorąc pod uwagę tylko raczej te większe stajnie, z halami i ogólnie sensownymi warunkami. W lipcu były to ceny w zakresie 950-2000zł. Każda miala swoje wady i zalety, ale te droższe wcale nie świeciły pustkami 😉
Ja również się nie zgodzę z zdaniem blucha (bluchy?). Pisałam już wcześniej mnie wkurza to, że chętnie bym zapłaciła więcej żeby móc wymagać. A niestety nie ma takiej możliwości.
Za większą kasę mogę mieć super sportową stajnię - to tak. Ale wtedy bez padokowania w stadzie, bez pastwisk... bez tego co uważam za cenne dla mojego konia.
u nas na stajnie za 1750 zł jest kolejka xD Nie jest w mieście, jest kawałek za, do tego konie stoją 4 nogi do podłogi w każde święta i niedziele. pranie dodatkowo płatne, solarium też. Ale ogólnie jest czysto, ładnie, konie mają siano na padokach, chodza na nie w ręku.
Ja w poprzednim pensjonacie też chciałam płacić za ściąganie ochraniaczy, czy puszczanie w karuzelę. Nie było takiej opcji. To jeden z wielu powodów zmiany pensjonatu 😉
Poza tym po tym, jak sama przerzucałam codziennie obornik, czy rozładowywałam tira siana w kostkach - mam ogromny szacunek do ciężkiej, codziennej pracy w stajni bez opcji "dziś mi się nie chce" czy "boli mnie głowa". Jak ja sobie siedzę wieczorem pod kocykiem z grzanym winem, ktoś te moje konie karmi i sprawdza czy się dobrze czują... a to musi kosztować.
Rude dwie , Gaga nie zgadzacie sie ze mną ale -chciałyście coś dodatkowego a nie było możliwości. owszem była 🙂 czy ktoś zaproponował że skoro obecna obsługa czegoś nie robi bo nie ma juz na to czasu, to wy, pensjonariusze, zrzucicie sie na dodatkowego pracownika i to co chcecie będzie zrobione ? powiedzmy 10 pensjo na stajni to po dodatkowe 500 zł i już jest ktoś kto robi to o co prosicie. rozumiecie teraz o czym napisałam ? KASA na dodatkowego człowieka który ogarnie to co obecny nie może bo juz czasu nie starcza. tylko kto będzie chętny na takie rozwiązanie ? myślę ze właściciel stajni by na taki układ chętnie przystał 🙂 tylko ilu pensjo by wtedy w tej stajni zostało ?
Gaga z twojej obecnej stajni jesteś zadowolona, ale zobacz ilu ludzi szuka dla emeryta do 500-600 zł jesteś tu chyba wyjątkiem.
blucha, ja chciałam płacić dodatkowemu pracownikowi za dodatkowe usługi (siostrze właścicielki, która nie pracowała w stajni). Nie życzyła sobie tego właścicielka "bo nie". Ciężko mi było być 2-3 razy dziennie w stajni podczas kontuzji jednego z koni i mega chętne bym zapłaciła aby ktoś go chociaż puścił w karuzelę. Suma summarum dogadałam się z innymi pensjonariuszami na "wymanę usług" i jakoś się udało to ogarnąć.
Zatrudnienie pracownika w tamtym miejscu nie wchodziło w rachubę, pomimo naszych próśb i gotowości do poniesienia kosztów 🙁
Ps. Też bym chciała emeryckiej stajni za 600 zł, ale przy moich wymaganiach to nierealne 🤣 Chociaż tyle, że mam tego świadomość.
blucha, Jeśli by tak miało to wyglądać to dlaczego miałaby iść jakaś kasa do właściciela stajni? Po to jest ten właściciel żeby niejako pośredniczył między wymaganiami klientów, a mozliwością ich wykonania. Jeśli tego nie robi to znaczy, że lepiej jest wydzierżawić stajnie i rozdzielić koszta na ilość osób. To mi właśnie też przeszkadza, że właściciel stajni mówi żeby zwrócić uwagę pracownikom. W której firmie tak jest?
LauraDE, w stajni, w której stoję wszystko ustala się z właścicielem. Stajenny nawet nie chce przyjmować próśb - za każdym razem każe rozmawiać z właścicielem.
Ale wiem, że to wyjątek 🙁
LauraDe, niezby cię rozumiem, dodatkowe pieniadze na dodatkowego pracownika którego zatrudni własciciel i zleci prace 🙂
blucha, Dziewczyny mówią, że chciały zapłacić więcej za to żeby coś było zrobione, a ty mówisz, że trzeba było zaproponować złożenie się na nastepnego pracownika. Uważam, że tym powinien się zająć właściciel stajni czyli one zgłaszają taką potrzebę, właściciel liczy koszty mówi, że to będzie kosztowało tyle i koniec
2800 zł na rękę na etacie + 573,44 zł składek = 3373,44 zł . Załużmy ze stajnia ma 20 koni w pensjonacie czyli na konia koszt kolejnego pracownika = 168,67zł.

edit: Zakładam, że pracownik pensjonatu zajmuje się tylko pracą wokół koni pensjonatowych i nie pracuje dłużej niż 8h dziennie na stajni od poniedziałku do piątku.
megruda, chętnie dopłaciłabym to do poprzedniego pensjonatu, za wstawianie do karuzeli, ściąganie ochraniaczy, czyste boksy (z tym też był problem) i siano na śniadanie... a tak pensjonat stracił kilka tysięcy obrotów, jak się w krótkim czasie wyprowadziło kilka koni... (tam pensjonat kosztował 1000 zł). Z tym, że na początku w.w. rzeczy były w cenie pensjonatu, po czym systematycznie z niej znikały 🙁
żeby pracownik dostał na reke 2800 to całkowity koszt pracodawcy będzie ok 4500 , czyli przy 20 koniach ok 220 zł podwyżki, narzekający w swoich pensjo myślę że jak wyjdziecie z taką propozycją to właściciele sie zgodzą 🙂
ja jako właściciel pensjonatu i by mi pensjonariusze zaproponowali ze zgodzą się na podwyżkę o 220 zł to bym im zatrudniła takiego pracownika, ale szczerze znając ludzi ktoś by się wyłamał bo my mamy pensjonat za 600 zł
Hm, u mnie karuzela 130zł, ochraniacze 50zł, derkowanie 50zł. Co razem daje 230zł, czyli nawet z dyszką zapasu licząc full wypas usług dodatkowych 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
16 grudnia 2021 13:17
prawda jest taka ze każdy umie cenić swoją prace ale nie bardzo chce za nią płacić w odniesieniu do innych
To jest akurat sedno sprawy. Tak jak ktoś wyżej napisał ile kosztuje pracownik to nie tylko goły koszt zatrudnienia ale także wszystkie składki i inne pierdoły.

Pracowałam w wielu stajniach na etacie i jako freelancer w UK i DE i z obserwacji wiem że jest:
1) trudno znaleźć dobrego stajennego/luzaka któremu sprzątnięcie boksu nie zajmuje pół godziny np. albo takiego który wie że takie na przykład wyslodki się zalewa
2) jeszcze trudniej znaleźć takiego na którym można polegać
3) i jeszcze trudniej znaleźć takiego żeby chciał pracować za określoną stawkę żeby się spinał budżet
4) a już w ogóle trudno jest jeśli pracodawca ma jakieś dziwne metody zarządzania i nikt nie chce tam pracować

Więc łatwiej jest po prostu robić usługi przeciętne i nie oferować ani nie brać za dużo bo jeśli samemu właściciel nie śmiga z rączką to nie ma gwarancji że ta obsługa będzie zawsze tip-top.

Ja też patrząc czasem na oferty pracy w pensjonatach w Polsce drapie się po głowie i dziwię się jak ci ludzie mają ogarniać jak jest "pisiont" koni i pierdylion rzeczy do zrobienia. Oczywiście że będzie po łebkach, że stajnia nie do końca wysprzątana, że zła derka, itd. albo ochraniaczy czy innych rzeczy "nie robimy" bo i tak jest wystarczająco dużo do zrobienia.

I żeby nie było, pracowałam w stajniach gdzie pensjonat jest niedrogi i w CH*J drogi i wcale nie oznaczało że skoro podstawa pensjonatu kosztuje £1200/miesięcznie to będzie luksusowo i git i wszystko tip-top. Wszystko tak naprawdę zależało od tego który luzak/opiekun się opiekuje twoim koniem bo równie dobrze jak trafił ci się ktoś niedoświadczony/nieogarnięty to te wszystkie ustalenia między właścicielem a menadżerem szły w las. A jak połowa opiekunów odchodzi i nie ma zastępstwa to wszystkie konie z 5 gwiazdkowego pensjonatu mają nagle 3 i nikt ceny adekwatnie do tego nie zmieni, no bo dlaczego 🙃

Różne rzeczy mozna negocjować takie jak ilość pracowników, nakład pracy i ich stawki, ale raczej nie można pojechać do sklepu z paszami i prosić o pasze za jazdę albo negocjować z wodociągami stawkę za metr wody no 😀 to jest bardzo "elastyczna" część kosztów dla właściciela, tak samo ceny siana są takie a nie inne ale już zadawanie siana do woli a plasterek już ma znaczenie w ostatecznym rozrachunku
Mnie w kontekscie tej dyskusji tylko dziwi, ze DIY nie jest az taka norma w Polsce jak na Zachodzie Europy, przy drogiej pracy to jedyna opcja, zeby relatywnie tanio miec konia a zeby ten kon jednoczesnie byl dobrze zaopiekowany.

Jak padokowanie, karmienie etc. ograniaja pensjonariusze na podstawie grafiku a cena pensjonatu jest za osrodek + media + pasze i sciolke to to sie da utrzymac za przystepne ceny bez prania brudnych pieniedzy. A pensjonat gdzie niby robione jest wszystko z jednym pracownikiem na 50 koni to jest fikcja (albo np. cala rodzina wlasciciela zapierdziela przy tym za darmo, bo nikt tej pracy nie wrzuca w koszta). Przystepne cenowo all in to zawsze jest syf, kila i mogila, niezaleznie od kraju, bo robione jest malo i byle jak (bo nie ma komu) + sa srogie oszczednosci na paszy i sciolce (bo to sa przy duzej liczbie koni BARDZO konkretne pieniadze, a klienci beda sobie moze i marudzic, ale i tak beda).
Zanim otworzyłam własną stajnie, to 10 lat trzymałam konia w pensjonacie i płaciło mniej niż 500 zł i przy zarobkach jakie miałam 1300 na rękę nie było mnie stać na nic droższego niż to co miałam. Nikt nie płakał samemu się zakasalo rękawy sprzątało boksy gdy nie chciałam aby Siwa miała plamę z kupy , pomagało się przy malowaniu płotu itd.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
16 grudnia 2021 13:47
kokosnuss mnie też to dziwi, tzn tak czytając to wydaje mi się że i tak niektóre stajnie robią właśnie takie pół na pół - ani to full livery ani DIY, i gdzie jeszcze nie daj Boże nie ma dyskusji jakbyś chciała se freelancera nająć ... Bo tutaj to norma - nie ma komu się zająć koniem? Okej to przyjeżdża ktoś inny i się zajmuje, chyba że stajnia ma wyłączność do jakichś usług ale jest to rzadkość. Często właściciele znają lokalnych freelancerów.
Koszt DIY czy assisted DIY jest dużo bardziej przyjemniejszy i pozwala ludziom którzy mniej zarabiają mieć te konie a nawet kilka, robisz jak chcesz, nie płacisz nikomu za robotę zrobiona na pół gwizdka. Jedziesz na wakacje - ogarniasz freelancera czy zmieniasz "taryfę" na ten czas i jest git. Freelancer do niczego? To szukasz innego.
megruda ale na papierze w takich tanich stajniach niby wszystko jest robione, wiec mnie zastanawia po co taka fikcja. Nie lepiej powiedziec uczciwie ze sprzatanie DIY, nie mamy ludzi do latania z widlami a pracownik sie nie zwroci w tej cenie?

Jak mialam konie w pensjonacie w PL to tez boksy sprzatalam codziennie sama, tylko ze oficjalnie to bylo obiecane w cenie, teraz sprzatam sama i mam jak byk na fakturze, ze za sprzatanie nie place, efekt dokladnie ten sam a jednak duzo przyjemniej miec to czarno na bialym 🙂

Btw ja tu o fakturach a te pare lat temu w Polsce to wszystko jeszcze szlo na czarno i w gotowce, wlasciciel sie chwalil ze jak ma kontrole to mowi, ze wszystkie konie w stajni jego i trzymane bez celow zarobkowych 🤷 moze cos sie zmienilo, ale pewnie tansze stajnie to dalej oficjalnie czarna dziura :P
kokosnuss, - bo u nas jest częściowe DIY tylko nikt o tym nie mówi oficjalnie 🤣 Dlatego od kilku lat sama myję poidła i żłób, ba, w Drzo sama myłam boks kilkukrotnie, sama codziennie wybieram kupy do własnej taczki, własną zbieraczką, sama pakuje siatki. Zdarzało się samemu boks malować. Chwilowo nie robię pudeł na całe szczęście. I w obecnej stajni to nawet widły i miotły stoją normalnie na stajni, nie pod kluczem, nie trzeba mieć własnych 😂😂😂 Choć takie miałam fajne, że teraz się wszyscy o nie biją w poprzedniej stajni, długa rączka, ostre, no klasa! Wróciłabym po nie, ale trochę głupio 😂
Ja myślę ze większość stajni by się zgodziło na freelancera albo aby każdy właściciel konia co tylko chce w ramach niższego pensjonatu posprzątać np sobie boks. Tez nie każdy zarabia na tyle aby miesięcznie wyskakiwać na konia po 2000 zł. Tylko wiadomo, albo wszyscy albo nikt w stajni bo nagle na 20 koni 2 będzie oczekiwać full opcji wykonywanej przez stajennego. Z czego go opłacić potem... Według mnie było by trzeba zrobić dokładny cennik: kostka siana co wazy 10 kg kosztuje tyle i tyle, kostka słomy tyle i tyle, 1 kg owsa tyle. Ktoś chce 2 kostki siana dla konia to płaci więcej niż ten co chce 1 kostkę. Każdą czynność dokładnie wycenić i każdy koń na swojej kwaterce, bo sprzątnie kwater tez trzeba wycenić bo kasztan zrobil mnie kup niż gniady pani X.
edit: sama obsługuje stajnie i karmie konie i fakt jednemu koniowi pensjonariusza trzeba poświęcić więcej czasu niż drugiemu. Jeden je sam owies inny musi dostawać coś innego i trzeba to przygotować, zalać woda wymieszać. Inny potrzebuje derkowania inny nie, inny stoi grzecznie a inny się szarpie i np schodzi z padoku 30 min.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
16 grudnia 2021 14:04
megruda no właśnie są stajnie gdzie są różne taryfy i uzgodnienia. Jedne konie stoją na DIY i ich się nie dotyka chyba że jest jakaś akcja że koń nie ma wody czy sobie coś zrobił, to wtedy wiadomo.

Stajnie maja generalnie rozpisane co się wlicza w dana "taryfę" i taryfa jest mnożona przez wielkość konia. Wszelkie inne dodatki można doliczyć zwykle, np. jak chcesz żeby rano ci obsługa konia nakarmiła i wyprowadziła na padok a ty po po południu robisz resztę.

Już takie rozliczanie że ten koń czystszy a brudniejszy to inna sprawa, zwykle pensjonaty tutaj zakładają że koń zużywa przeciętnie (nie minimalnie) X belek słomy/trocin, jak zużywa więcej to informują właściciela i albo dajemy ekstra (z dopłatą) albo jak właściciel nie chce to nie, jego sprawa.

Takie rzeczy typu jak koń potrzebuje dodatkowo czasu, nie wiem, ma program rehabilitacji i musi chodzić w ręku 2x30min dziennie jest naliczane dodatkowo po uzgodnieniu z właścicielem jak nie chce śmigać sam. I efektywnie każdy pensjonariusz ma inny rachunek, te wszystkie dodatki obsługa wpisuje w kalendarz i menadżer podsumuje na koniec miesiąca.
A właśnie apropo umów i rachunków. Staliśmy w kilku stajniach i w żadnej nic takiego nie otrzymaiśmy 😅
donkeyboy tak właśnie jest u mojej przyjaciółki w Anglii i ten model mi się podoba stajni osobiście. Jak padał deszcz biegałyśmy z taczka i sprzatalysmy pastwisko jej koni 🙂 ale u nas w Polsce nie wiem czy ten model stajni się sprawdzi. U mnie na wolnym wybiegu nie ma szans na takie coś. Łatwiej jest wjechać traktorem i włożyć balot siana, wywieźć obornik spod wiat, ale tez mam pensjonariuszy co się miesiącami nie pokazują.
Pokażcie mi stajennego który zna się na koniach za 2800 🤐
3500 na rękę za pełny etat to minimum w moim regionie. Koszt pracodawcy to 5900 plus należny urlop i zastępstwo na ten czas. To daje 13x5900 w roku.

W moim przypadku, przy braku infrastruktury do zaoferowania - bieda angielskie boksy z podgrzewanymi poidłami i bieda oświetlony plac = niska cena (skoro pensjo. z hala jest od 900zl)
Realnie efekt jest taki ze konie maja super, ludzie jako tako a ja mam tylko odpowiedzialność 😜
Iskra de Baleron, znam stajnie gdzie właściciele tych stajni tez się na koniach nie znają
uszatkowa   Insta: kingaielif
16 grudnia 2021 22:32
megruda, ja też i to są jedne z niewielu stajni, które oferują wolne boksy w okolicy 😉. I większość to ośrodki z pełną infrastrukturą. Kwarc wszędzie, wybrukowane ścieżki. Kasa jest tylko wiedzy i doświadczenia coś brakuje 😬
uszatkowa, nawet bym nie powiedziała doświadczenia, ale elementarnej wiedzy, podstaw weterynarii. Ostatnio w okolicy otworzyło się kilka stajni nowych gdzie właściciel nie wie jak zrobić zastrzyk domięśniowo koniowi, zmienić opatrunek a poleganie tylko na weterynarzach którzy nie zawsze mogą dojechać na czas, czy pracownikach którzy są tylko pracownikami i nie muszą znać podstaw weterynarii. Konno jeżdżę 24 lat, własne mam bardzo długo od pieluchy wychowywałam się na gospodarstwie i wieku 6 lat widziałam jak cieli się krowa, koza czy owca. Za dziecka patrzyło się weterynarzowi na ręce gdy wykonywał zabiegi na różnych zwierzętach. Prowadzenie stajni to nie tylko piękna infrastruktura, wysprzątane padoczki z kup, to wiedza i poświęcenie się w sytuacjach kryzysowych. Nie dziwi mnie bulwersującą pensjonariuszy/ was tutaj jak opisujecie gdy koń nie dostanie siana tyle ile ma dostać. Każdy dobry właściciel stajni wie ze za mało objetosciowki równą się wrzody i kolki i inne rzeczy które się równają problemy dla właściciela konia jak i właściciela stajni.
megruda, moim zdaniem leczenie koni nie jest obowiązkiem właściciela stajni. Sama również daleka byłam od podawania leków. Co, jeśli zrobiłby się ropień, co jeśli uszkodzi się żyłę...? Co innego podanie leków własnym koniom - tu odpowiedzialność i koszt swoich błędów bierze się na klatę. A jak coś pójdzie nie tak przy pensjonatowym, można zbankrutować. Zwłaszcza, że żadne ubezpieczenie tego nie obejmie z uwagi na brak uprawnień do podawania leków weterynaryjnych...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się