PILNE! Zwrot konia do poprzedniego właściciela- Ukryta kontuzja

Jeżeli nie jest to ktoś obcykany w przepisach, a wie że sprzedał "trefny towar" - to może zadziałać (dobrze załatwiać to przy świadkach o uczonych twarzach  😉 )... tak kiedyś mój znajomy oddał konia

Klami - masz rację, ale nie każdy orientuje się w przepisach i niektórzy ze strachu bądź dla świętego spokoju wolą przyjąć konia z powrotem...
wątek zamknięty
krolik 2) Niezgodnosc towaru z opisem/przeznaczeniem to przepisy dotyczace sprzedazy konsumenckiej. Czyli jedna ze stron musi byc przedsiebiorca. Tak, wiec te przepisy nie maja tu zadnego znaczenia.
Jeszcze Ad 1. Tu by wchodzila w gre odpowiedzialnosc za nienalezyte wykonaniue umowy.... ale wez tu cos udowodnij.

Presja, heh. Zeby prawo bylo takie fajna i sprawiedliwe.
Po pierwsze, tekst umowy nie brzmi tak jak napisalas. Nie ma slowa o kontuzjach na ten przyklad. Co do stwierdzenia "zdrowy" to juz Forta pisalysmy o co chodzi. Co do kupowania pod siodlo to tez nie ma o tym ani slowa. A tutaj liczy sie dowod  / tresc ustaw i umowy.
No i kwestia pieniedzy. Jesli kon zostal kupiony za mniej niz kilkadziesiat tysiecy to zabawa w sady srednio sie oplaca.
wątek zamknięty
Mnie tylko nachodzi taka refleksja - W Niemczech konia możesz oddać kiedy chcesz - nawet rok, czy dwa po zakupie - jeśli ma jakąs wadę o której nie wiedział kupujący. Tylko, że tam KAŻDY bada konia przed kupnem. Jak kupujący chce konia oddać ( bo np. sobie z nim nie radzi) to ludzie porafią całego konia prześwietlić od uszu po ogon - zawsze coś znajdą i wtedy oddają, a jak sprzedający nie chce przyjąć to nie wahają się walczyć w sądzie (często wygrywając takie sprawy). Nieźle zarabiają tam radcy prawni, którzy się tylko takimi sprawami zajmują. 

Swoją drogąw przypadku twojej koleżanki chyba mamy do czynienia z zatajeniem wady tzn. kontuzja musiała by stara i poprzedni własciciel o niej wiedział. Momim zdaniem w takim przypadku ewidentnie powinna być możliwość zwrotu konia, ale uważam, że raczej nie ugracie nic w sądzie. Dziewczyny zacytowały już tu przepisy o sprzedaży zwierząt. Niestety w naszym systemie prawnym specyfika handlu końmi nie jest uwzględniona – mogliby dopisać kilka przepisów w tym zakresie odnośnie właśnie kontuzjowanych koni i obowiązku informacji kupca o przebytych kontuzjach konia.

Edit - literówki 😉
wątek zamknięty
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
18 lipca 2009 14:57
bo to jest Polska...nie elegancja Francja 🙁 a sprawiedliwości na świecie niestety brak 🤔wirek:
wątek zamknięty
Niestety w naszym systemie prawnym specyfika handlu końmi nie jest uwzględniona – mogliby dopisać kilka przepisów
Wystarczy zawrzec w umowie kilka dodatkow, kilka zdan doslownie... i juz kupujacy bedzie w tej sytuacji chroniony. Powinny funkcjonowac takie gotowe umowy. Te, ktore mozna znalezc w necie sa niestety jedynie szczatkowe.
Jestem przeciw jeszcze wzbogacaniu i tak beznadziejnie skonstruowanego KC.... no, ale to inna kwestia, nie ten watek.
wątek zamknięty
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2009 15:00
Aga_Leming, błagam... "sąd -> sądzie", "sonda -> sondzie". I "od uszu" a nie "uszów"... przepraszam, ale musiałam...
wątek zamknięty
Klami - Dla mnie słowo zdrowy jest jasne, dotyczy to również chorób już przebytych które pozostawiają na trwałe jakaś wadę która w czymś przeszkadza chyba że nie przeszkadza to inna sprawa. Ja bym próbowała zawalczyć, poradzić się prawników itp
Zresztą wydaje mi się że uściślenie umowy o punkt pt "Sprzedający oświadcza iż koń nie był nigdy kontuzjowany a tym samym może w przyszłości pracować pod siodłem" to podstawa przy pisaniu takiej umowy, powinno się to dopisywać zwłaszcza gdy kupuje się konia nie wiadomego źródła. No a tak w ogóle to powinna była sobie również zamrozić umowę na okres miesiąca.
To są moje odczucia, tak jak ja bym zrobiła gdybym nie miała ani zamrożonej umowy ani punktu o którym pisałam. Nawet jeżeli nie był świadomy tego że koń po tej kontuzji pracować pod siodłem nie będzie mógł, to powinien o tym poinformować.  
wątek zamknięty
Presja, heh. Prawo jest stety/niestety ciekawsze.
1) Dla prawnika malo ktore pojecie jest jak to mowisz "jasne". A akurat zdrowy jest wybitnie niedookreslone. 😉 Jezyk potoczny a jezyk prawny/prawniczy to nie to samo.
2) W tym dopisku "moze pracowac pod siodlem" tez jest duzo niescislosci. Rekreacja?? Spacerki ?? Maly sport..... itp. itd.

Oto dlaczego tak bardzo potrzeba prawnikow.
Wiele sie moze wydawac. Dla prawa bardzo czesto wyglada to niestety inaczej.
wątek zamknięty
dworcika - poprawiłam, zanim zdążyłaś napisać 😉 sama jak jeszcze raz spojrzałam to się przeraziłam. Problem w tym, że jak pisze na volcie to mi się coś zawiesza i nie mogę dodać swojej wypowiedzi, więc pisze w Wordzie, a potem kopiuje do volty. Pisałam bez wszystkich "ą" i "ę", a potem jak sobie włączyłam sprawdzanie pisowni to odruchowo wciskałam „popraw” i tak mi się niechcący poprawiło😉 To tak w kwestii wyjaśnienia, żeby wstydu nie było 😉 Do "uszów" w pełni sie przyznaję i poprawiłam 🙂

Klami –  w sumie masz rację z wprowadzaniem nowych rzeczy do KC, zwłaszcza takich szczegółów dotyczących transakcji przeprowadzanych przez mały % społeczeństwa. Z drugiej strony ludzie nie myślą za bardzo jak zawrzeć umowę tak, aby potem nie mieć problemu. Pytanie tylko, czy powinni płacić za swoje gapowe, czy powinno ich w jakimś stopniu chronić prawo, bo oprócz wymienionych kilku wad zwrotnych właściwie nie mamy nic na co możemy się powołać w przypadku, gdy kupujemy konia z kontuzją, o której nie wiedzieliśmy. Koń to nie fretka, albo owca – kupowany jest zazwyczaj w celu użytkowania, a użytkowanie to skutecznie uniemożliwić mogą inne wady, niż tylko zawarte w ustawie wady zwrotne.
wątek zamknięty
Presja, sprzedający nie jest wetem. Jak udowodnisz, że nie wiedział, że koń nie jest zdrowy? Przecież kupujące go nabyły, bo ich zdaniem koń był zdrowy, prawda? Chodził, wyglądał dobrze.
Są pewne rodzaje problemów, które u koni wychodzą dopiero wtedy, kiedy zwierzak pójdzie do regularnej pracy. Nie pracuje - biega, je, parska, dobrze wygląda, no to zdrowy, nie...?

Ja bym próbowała rozmawiać z właścicielem nie tylko strasząc i grożąc sądami, ale np. odżałować jakąś kwotę i zaproponować mu zwrot konia za mniejszą sumę, niż był kupiony. Trudno, kosztowna nauczka na przyszłość. Bo jeśli dojdzie do rozpraw sądowych (ciągnących się może i latami, bo tutaj raczej wniosek z powództwa cywilnego) i w dodatku o niepewnym werdykcie, to sama kwestia utrzymania konia przez ten czas, opieki nad nim itd. może bardziej zaboleć finansowo niż stracone pieniądze z zakupu.

Aga_Leming, nic nie stoi na przeszkodzie dopisać nowe paragrafy do umowy - ja na przykład przy zakupie jednego zwierza dałam sobie miesiąc, podczas którego miały nie wystąpić następujące (tu wpisałam, nie tylko wady zwrotne), przy czym sprzedający pewny zdrowia konia zobowiązał się w razie wystąpienia wskazanych problemów odebrać konia i odwieźć go na własny koszt. Tylko z reguły mądry Polak po szkodzie - badać konia przed zakupem też nikt nie zabrania - i nie piszę tego bynajmniej złośliwie, ja też kiedyś kupowałam trzylatka po pobieżnym badaniu (próby zginania), bo przecież co może być takiemu młodemu... Dużo może, niestety.
wątek zamknięty
qanta - a o czym wyżej napisałam? Że sprzedający nie koniecznie mógł wiedzieć że koń nie będzie mógł chodzić pod siodłem tzn pracować ciężko ale jeżeli była to kontuzja którą należało leczyć to o tym wiedział na pewno że koń był leczony i miał kiedyś problem z nogą i o tym wspomnieć mógł.

I oczywiście również popieram praktyki typu dopisywanie do treści umowy punktów które w przyszłości mogły by pomóc przy ewentualnym wyjściu na jaw jakiegoś badziewia albo po prostu przyjazd na miejsce z weterynarzem który sprawdzi konia od stóp do głów.

wątek zamknięty
ja kiedys konia kupilam, okazalo sie z nieuleczalna wada, ale podjelam probe leczenia. kiedy nie dala rezultatow, po wielkich bolach i sporach, sprzedajacy wymienil mi konia na innego. przez kilka lat gryzlam sie, czy nie oddal go do rzezni... wyrzuty sumienia nie do opisania... ale odnalazlam go kilka lat pozniej na drugim koncu Polski.. ale znowu mi zaginal..
wątek zamknięty
quanta - masz rację, można w umowie zawrzeć wszystkie dodatkowe aneksy, ale ludzie tego nie robią, bo im to często nawet do głowy nie przychodzi. Sama jak kupowałam konia to podpisałam tylko standardowy druk, ale mój koń miał wcześniej komplet badań, na które nie żałowałam kasy, więc miałam pewność, że przynajmniej pod kątem fizycznym wszystko jest OK. Niestety zazwyczaj ofiarami takich nieprzemyślanych zakupów stają się osoby początkujące, które nie zawsze wiedzą w co się mogą wpakować i nawet do głowy im nie przychodzi, że jest potrzeba jakichś dodatkowych ustaleń w umowie, zwłaszcza jak sprzedający, stary koniarz ich odpowiednio nakręci. Wiadomo jak to jest z handlem końmi – często to taka swoista gra między sprzedającym, a kupującym, dla tego moim zdaniem powinny być jakieś inne zasady, niż tylko te kilka wyznaczników zawartych w ustawie dotyczących wad zwrotnych. Nie postuluje, żeby poszerzać KC, bo to byłoby bez sensu, a na wydanie jakiegoś odrębnego aktu prawnego w tej dziedzinie też nie liczę. Zastanawiam się jak to jest dokładnie rozwiązane w Niemczech – nie zainteresowała się tym nigdy poza opowieściami znajomej pracującej w stajni sprzedażowej w DE.
wątek zamknięty
Ja bym najpierw skontaktowała się ze sprzedającym i bym go uświadomiła że mam badanie weterynaryjne i że ten koń ma starą kontuzje na 100% sprzedający odda kasę za konia ewentualnie wymieni na innego .

Ja kupiłam parę miesięcy temu konia i jak na razie go leczę poinformowałam sprzedającego że ma kontuzje on chciał mi konia wymienić od razu ale Ja na razie daje szanse losowi w każdej chwili mogę go oddać .

Ja mam parę koni dlatego się nie martwię ewentualnie trafi na łąkę ,najgorsze jest to jak ktoś kupuje sobie pierwszego wymarzonego konia i nie może na nim jeździć  🙁
wątek zamknięty
jeśli jest to wada ukryta można spokojnie dochodzić swoich roszczeń i wygrać taką sprawę. Powołuje się biegłych do zbadania tego. Dobry prawnik i no problem.
wątek zamknięty
devila, ale to wszytsko wciaz rozboja sie o rekojmie. A ta w przypadku zwierzat niestety ma specjalne zapisy, ktora wszytsko mocno utrudniaja. Jak bylo pisane wczesniej.
wątek zamknięty
oj nie chce mi się teraz grzebać w kodeksie bo mam chwilowo wakacje, ale pamiętam że owialiśmy hipotetycznie taki przypadek w kancelarii i w przypadku wady ukrytej sprawa jest na 90 % do wygrania
wątek zamknięty
W jaki sposob to przejdzie przez 571 par. 2 ??
wątek zamknięty
Mnie też to ciekawi - kiedyś omawiałam podobny kazus na ćwiczeniach i wyszło właśnie, że nie ma możliwości zwrotu.
wątek zamknięty
jak będe  miała chwile to pogrzebie w kodeksie i napisze, narazie nie mam na to siły
wątek zamknięty
No wlasnie tez jestem ciekawa.
Wertowalam te kodeksy itp. ze dwie godziny i czegokolwiek nie udalo mi sie uczepic to idac dalej znaleziona droga i tak w koncu rozbijalam sie wlasnie o 571. A orzecznictwo potwierdzalo, ze linia jest przeciwko.
wątek zamknięty
dzisiaj rozmawiałam z właścicielem (gdyż chodzi tu właśnie o moją sytuacje) powiedział, ze nie ma mowy o oddaniu konia, bo on nie ma pieniędzy żeby mi oddać.Ze pewnie szukam jakiegoś pretekstu bo nie podoba mi się, że konik podgryza Nie wierze,że nie wiedział wcześniej o tej wadzie.Może to naiwne podejście, ale jak można być tak nieuczciwym, ludzie serca nie mają 🙁
Kocham go normalnie nie mam już pomysłu co robić  a wet powiedział, że nie jest to do wyleczenia a do zaleczenia 😕
wątek zamknięty
A czy sprzedawca ma inne konie na sprzedaż? Może szczere poinformowanie go, że równie szczerze nagłośni się sprawę we wszystkich mediach jeździeckich i hodowlanych, z nazwiskiem jak najbardziej - coś by pomogło? Przynajmniej jakieś negocjacje?
Coś na zasadzie:"mam rozległe znajomości, zrobię wszystko, żeby nikt nigdy od Pana konia nie kupił".  🤔 Wytoczonej sprawy o oszczerstwo raczej nie wygra.
wątek zamknięty
halo ma racje.
Myślę, że wypadałoby podać nazwisko/ stajnię tego pana. Tak, żeby nikt więcej się nie naciął.
wątek zamknięty
z podawaniem nazwiska bylabym ostrozna. zwlaszcza tutaj, gdzie wiele wiele osob czyta to forum. jezeli sprawa nie jest jeszcze wygrana, a byly wlasciciel potraktuje to jako oszczerstwo, beda problemy..
wątek zamknięty
sprzedawca mógł naprawdę nie wiedzieć o wadach konia, kiedy nie był on użytkowany pod siodłem. Większość takich ludzi nie robi prześwietleń więc sprzedaje konia całkiem zdrowego.
wątek zamknięty
Zairka w umowie napisaliście ze koń nie tka tak? Można by o to zaczepić jeśli chodzi o zwrot bo tka jak złoto. jeśli właściciel podpisał się pod tym ze koń nie posiada wady zwrotnej pod tytułem tkanie to nakłamał w umowie.
wątek zamknięty
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
19 lipca 2009 09:58
A tka?
Każda wada zwrotna musi być potwierdzona przez weta.
Ja bym dokładnie zbadała oczy-ślepota miesięczna też jest wadą zwrotną a może nie być objawów zewn. ale wnętrze oka prawdę powie 🙂
wątek zamknięty
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 lipca 2009 10:55
Gadałam właśnie z moim kuzynem i stwierdził, że Twoja koleżanka może spokojnie starać się o zwrot pieniędzy, bez względu czy minęło już 2-3 tygodnie. . Bo jest jeszcze opcja naprawy szkody lub wymiany, ale w przypadku konia to nie działa. Jeżeli były właściciel nie będzie chciał oddać pieniędzy wtedy sprawę podaje się do sądu, tego typu sprawy są uproszczone, trwają najczęściej miesiąc. Takie sprawy są rozstrzygane najczęściej na korzyść pozywającego, tylko najlepiej od razu stworzyć pełną dokumentacje m.in. umowa, która mówi, że koń jest zdrowy i poświadczenie od weterynarza, że kontuzja jest stara, a koń nie zdolny do pracy.
wątek zamknięty
teoretycznie można konia zwrocic nawet wtedy kiedy opis w paszporcie zawiera błędy i nie jest zgodny z rzeczywistością  czyli koń ma np odmianę wiecej
na pewno prawnie się da
ale podejrzewam ze proces by się slimaczył latami a koszty by przerosły wartośc konia
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.