kącik skoków

Ale co kogo obchodzi kto cię jeździć uczy?
Przecież nikt ci nie może zabronić wybrać sobie trenera.
Jeśli masz dobrych zawodników w domu to także do nich warto się udać.
Z mojego doświadczenia "niejeżdżące" sportu nigdy trenerki to dość często kiepskie trenerki.

Z której części pl jesteś?
kotbury,

No moja trenerka czynnie nie startuje 🙈
Z Krakowa 🙂
kotbury, Owszem, może. W niektórych stajniach nie możesz przyprowadzić innego trenera 😉 Zakaz i tyle. Nie wiem jak w stajni Motylrebel, ale są stajnie, gdzie możesz trenować tylko z np. właścicielem-trenerem albo z wybranymi 2 trenerami, którzy tam dojeżdżają. Fajnie, jeśli ci trenerzy do wyboru są przytomni i porządni, ale, no, czasami bywa różnie.

Motylrebel, Tylko jak będziesz poszukiwała kogoś, komu można konia oddać w trening, to fajnie byłoby, gdybyś uczestniczyła w tym procederze, tj. fajnie, gdyby to był ktoś, kto poprowadzi Wam, jako parze, też parę treningów. Jakbyś jeszcze w międzyczasie mogła się "oskakać" gdzieś indziej to już w ogóle bajka.
Skoki to jazda umysłów. Ujeżdżenie jest trudniejsze, jasne, ale "łatwiej" być pewnym siebie będąc "przyssanym" i "opakowanym" w siodle ujeżdżeniowym.
W skokach to głowa skacze - albo nie skacze...
Motylrebel, ten kon chodzil kiedys wczesniej skoki pod amatorem? Takim amatorem-amatorem, co tu przyplombuje, tam angola zasadzi...

Jesli wczesniej byl jezdzony tylko przez zawodnikow (rozumiem, ze kupilas go przez zawodnika, ktory mial go w treningu?) to moze byc tak, ze to niestety nie ten charakter i nie ta wrazliwosc pod amatora 🙁 i nie chce cie absolutnie urazic, sama jestem amatorem dyktujacym co rusz odskoki z dupy 😅 po prostu niektore konie ze wzgledu na hiperwrazliwosc amatorskiej jazdy nie lykaja i tyle, jak grzeczne i latwe do jazdy by nie byly pod profesjonalista.

8 lat to zaden profersor btw, nie ten wiek. Osmiolatek moze byc " profesorem" z racji wybaczajacego charakteru, ale prawdziwy profesor musi miec wiecej w nogach.

Trudno mi wyrokowac nie znajac was, ale po pierwsze, mega wspolczuje kaszany i to za takie pieniadze 🙁 IMO jak tego konia nie nienawidzisz do cna i nie boisz sie go na smierc to warto najpierw udac sie do naprawde, NAPRAWDE dobrego trenera, ktory poprowadzi was kompleksowo tj. bedzie jezdzil konia i trenowal ciebie na tym koniu.

Mamy dobre osoby na miejscu, ale one trenują z zawodnikami jeżdżącymi już wysokie konkursy.

Trenerzy od " wysokich konkursow" rownie dobrze moga trenowac leszczy i wlasnie czesto najlepiej umieja uczyc podstaw niz " zwykli" instruktorzy, ktorzy sami nie sa aktywni w sporcie.

PS. Moja trenerka jezdzi na ten moment mistrzostwa swiata i inne olimpiady a ja jezdze L i na wiecej sie nie zanosi 🙈 takze nie ma sie co wstydzic szukac pomocy wyzej 😉

Edit. Tak jeszcze mi wpadlo do glowy, jak kupilas od profesjonalisty i kaszana zaczela sie od razu po kupnie, nie masz opcji zwrocic tego konia na podstawie rekojmi / ochrony konsumenckiej? Zakladam ze przy takiej sumie masz umowe na papierze i wszystkie formalnosci tip top?
motylrebel może nie taka sama sytuacja, bo historia konia trochę inna i nikt by go nie nazwał profesorem, nawet w cudzysłowie 😉 ale papier skokowy, skakał wszystko, jak leci bez problemu. Pode mną - totalnym amatorem skokowo i pod drugą dziewczyną, która startowała, ale też nie jest profesjonalistą. No ale to do czasu. Koń się zaciął na amen. Funkcji stop nie ma, ale zaczął spływać, robił się mega tępy na łydkę już w najeździe, czasami skoczył bez problemu, nie było w sumie żadnego wzoru kiedy zdecyduje się skoczyć, kiedy nie. Też zdrowy, regularnie masowany itp. Zrobiłyśmy mu reset, chyba prawie cały miesiąc nie przeszedł nawet pojedynczego drążka i teraz skacze na nim chłopak z mega doświadczeniem z młodymi końmi. Ogólnie odczucia ma do nas podobne z góry, ale dzięki swojemu doświadczeniu i braku emocji (wiecie, w tym dobrym sensie, my to się nakręcałyśmy i jednak jak już raz spłynął, to się najezdżało drugi raz podświadomie z wątpliwościami), ten koń po prostu skakał i sam chciał. Zobaczymy, jak to dalej będzie wyglądało, bo będziemy próbować stawiać jakieś trudniejsze rzeczy (koń jest dosyć słabo nastawiony na współpracę, jak robi mu się ciężko, to jest głośne nie), ale obie jesteśmy naprawdę dobrej myśli. Mamy tylko nadzieję, że potem my znowu tego własnymi tyłkami nie zepsujemy. Także wracając do twojej sytuacji, ja jeszcze bym jednak poszukała dobrego jeźdźca (nie trenera! to nie to samo) i wtedy kombinowała dalej.
Motylrebel
Przede wszystkim naprawdę dokładnie sprawdziłabym sytuację zdrowotną, z mniej oczywistych rzeczy- badanie wzroku. Jeżeli jest taka możliwość sprawdziłabym jak koń zachowa się w skokach bez jeźdźca- czy będą chęci do skakania czy nadal zupełnie nie (jeżeli to drugie to patrz punkt pierwszy na temat zdrowia).
Jako osoba, która czasem pomaga podopiecznym dobrać i kupić konia powiem, że niestety może się zdarzyć niedobranie pary mimo tego, że początkowo wydaję się ok, szczególnie że zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami- koń w tym wieku to nie bardzo profesor choćby był najszczerszy.
Osobiście jak przygotowuję konie, które będą skakać pod amatorami, w szkółce itd to sprawdzam konia pod tym kątem i "uczę" go w miarę możliwości, że nie zawsze będzie idealnie, ale tak jak mówiły dziewczyny wcześniej, nie każdy koń mimo wszystko będzie się do tego nadawał.
Ej, ja nigdzie nie napisałam, że to profesor 🙈🙈 Uparłam się na konia nieco młodszego i mam za swoje :p
Dziękuje Wam za tyle cennych rad!

Tak, wcześniej był jeżdżony głównie przez zawodników i nie był nigdy dłużej pod dupą amatora niestety. Chociaż dogadujemy się całkiem całkiem dobrze, pomijając właśnie ten aspekt skoków 😅
Bardzo dużo rzeczy udało się w nim wypracować i chodzi o niebo lepiej, chyba tylko to daje mi nadzieje, ze się w samych skokach tez jakoś zgramy.
Absolutnie go nienawidzę i nie boje się go w ogóle - to mega bezpieczny kon wbrew pozorom. Ma swoje odpadły, ale nigdy nie zrobił nic, żebym czuła się jakkolwiek zagrożona. Nawet te wyłamywania robi z pewna Gracja :p
Zwracać nie chce, nie wiem w sumie nawet czy byłyby ku temu podstawy. Bo pod dobrą dupą koń dalej dobrze skacze (dlatego tez nie wydaje mi się, ze to coś zdrowotnego). Mnie sobie wyczuł i wie, ze może sobie pozwolić. Tak mi się wydaje. Ale może tez się zablokował. Może zraził przeze mnie. Albo jest zwyczajnie chamem 😉
Porozmawiam jeszcze z mądrzejszymi głowami u mnie w stajni i pomyśle co dalej. Czy dać go w trening, czy zmienić trenera, czy podziałać jeszcze jakos inaczej.
Motylrebel, pierwsze pytanie: jakie wyniki ma koń na zawody konne ? Przed Tobą mam na myśli
Perlica, wyniki ma dobre, nie ma się tam do czego doczepić. Szczególnie jeżeli chodzi o jakieś eliminacje / rezygnacje to praktycznie tego tam nie ma
Motylrebel, a co chodzil pod właścicielką? A co pod profi przed sprzedażą?
Perlica,

Chodził ogólnie do klasy P pod właścicielka. Tylko tutaj miał przerwe 4 miesiące na łąkach praktycznie (B. poważna kontuzja wlascielki, była w śpiączce i nikt o koniach nie myślał).
Będąc chwile w treningu po tej przerwie (chyba ok miesiąc) pojechał N, potem się sprzedał 🙂
Ogólnie przyjechał gotowy spokojnie na 120, treningowo wiem, ze 130 tez szedł bez większych problemów.
Motylrebel, a wiesz czemu przed wypadkiem właścicielki ona nie jechała na nim 120? Czemu do 110 tylko chodził ?
Perlica,

Nie pytałam o to, wiec nie mam pojęcia 🙁
Perlica, a jakie to ma znaczenie akurat ze kon nie chodzil 120 pod amatorem tylko 110? Motylrebel pisze, ze kon jej jakas kompletna drobnice wylamuje, kawaletki i lezace dragi sa problemem, wybaczajacy kon amatorski na konkursy 100/110 tak nie robi i doswiadczenie lub brak na poziomie 120 tu IMO nie ma znaczenia.

A duzo amatorow 120 nie jezdzi, bo ma pelne gacie na widok kwadratowego oksera 120 😉 niekonieczne z winy konia.
Mnie w tym wsyztskim najbardziej zastanawia ten przeskok który zrobił - z konia, na którym miałam wrazenie, ze jak zamknę oczy i puszczę wodze on i tak pojedzie i skoczy, w konia, który się blokuje na drągu.
Coś się zepsuło, mam nadzieje, ze uda mi się znaleźć panaceum i może jednak w sezonie otwartym pojedziemy na jakies zawody 😅
A nikt nie wpadł na pomysł, że moooże ten koń po prostu NIE lubi skakać i nie ma drive? :P I pod zawodnikami był upychany i skakał, a pod amatorem nie chce, bo jeździec nie ma takiej siły przebicia? :P Skoro na płasko jest super, a i inny lepszy jeździec potwierdził, że koń mało pewny... Call me crazy, ale może nie wszystkie konie muszą chcieć skakać 😅
kokosnuss, bo jak koń chodzi pod amatorem 120 i kończy to jest pewniakiem na pewno, jest dobry i chce.
A jak chodzi 110 z powodzeniem, a amator nie probuje nawet pojechac upragnionego 120 i krok przed 120 konia sprzedaje to zawsze jest jakiś powód.
Motylrebel, mnie to wcale nie dziwi , z koniem wrażliwym możesz zrobić to w kilka treningów i tak samo w drugą stronę. Dobry profi tak pojeździ konia , że będzie Ci działać super na próbie ale efekt " motyla" kończy się już zazwyczaj po 2 miesiącach.
Perlica, rozumiem, ale bycie w spiaczce to dobry powod zeby nie jechac 120... Predzej by mnie zastanawialo czy to aby nie kon byl powodem spiaczki 😅

I kon moze np nie miec sily na ratowanie dupy amatora w 120 a byc 100% pewny nizej, od bycia pewniakiem w 120 do wylamywania kawaletek jest ogromny kawal drogi 😉 sa tysiace mega pewnych koni w LL i L ktore zniosa million plomb i angoli a 120 nie pojda w zyciu.

budyń, moze i chciec skakac ale byc wrazliwy taki, ze pare razy die uderzyl czy dostal niepewny najazd i teraz sie boi... A u profi zawodnika mu zawsze pasowalo i bylo milo to skakal.
kokosnuss, masz rację, ale konie chodzące LL i L w naszym kraju nie kosztują takiego pieniążka, mimo wzrostu cen.
Dlatego kluczowe jest przejrzenie wyników tego konia, ale nie co poszedł tylko jakie konkretnie chodził parkury, w sensie przez kogo stawiane, na jakich zawodach i w jakiej stawce, i jak często itp. Dużo można z tego wywnioskować, jak i zobaczyć jaki profi go handlował, bo to też może wiele rozjaśnić czasami.
Perlica, no bo ten kon raczej zostal sprzedany jako kon na 120 gotowy na 130 😉 stad cena. Tylko ze sadzac po dalszej historii produkt chyba nie zgadza sie z opisem...

Osobiscie mam alergie na konie chodzace lata cale zle albo tylko nisko pod amatorem i w miesiac naskakane przez profi na wyzsze rzeczy i niby od razu bedace amatorskimi konmi na 120. No to tak nie dziala.
No jest dużym wrażliwcem, tego się ukryć nie da.
Był gotowy na 120 przy zakupie, ale nie wiem, czy jest sens skupiać się aż tak na tych wysokościach. Ja chciałam z nim dojść do P klasy z biegiem czasu, ale to tak zupełnie na spokojnie, po skoczek ze mnie żaden i zaczynalibyśmy tak czy siak od LL. Ceny dokładnej nie podałam, wiec tutaj tez się aż tak nie ma co zakotwiczać przy tym, bo nie są to informacje które chce wywlekać publicznie na forum.
Ogólnie myśle sobie, ze mogłabym wziąć porządnego profesora chodzącego L i pewnie moje życie byłoby prostsze 🙂 ale no już czasu nie cofnę, własne ambicje mnie chyba przerosły ciutkę.
Na razie muszę pomyśleć spokojnie w jakim kierunku z nim iść, bo wierze mocno, ze da się to jakoś wszystko jeszcze jakoś wypracować. Takze dziękuje mocno za wszytskie rady i sugestie, wiem od czego zacząć. Mam nadzieje, ze za jakiś czas dam Wam znać, ze udało się chłopaka naprostować jednak 🙂
Wczoraj drag w stepie bym problemem, a dzień wcześniej szedł super te same przeszkody ustawione na 80cm. Wiec ma tez swoje lepsze momenty. Problem w tym, ze nie wiem skąd się bierze w nim takie zablokowanie nagle. A największy problem to ogólnie fakt, ze jak raz spłynie to zazwyczaj jest kaplica na danej przeszkodzie i za cholerę nie chce tego iść.
Motylrebel, gdybym była ma twoim miejscu sprzedałabym tego konia. Głównie dlatego że już sama piszesz ze znielubilas skoki. Amator ma mieć fun z tych koni. Naprawdę uważam ze nie ma co udowadniać na siłę ze siw da. Może i tak. Pytanie jakim kosztem. Jak jeździec niepewny i kon niepewny to się robi kaszana.
Moj profesor też był 8 latkiem, co w życiu szedl LL i wyścigi amatorów 🙈 Ale ten kon taranem ale znajdował się na drugiej stronie. Mieliśmy duzo problemów bo ujezdzeniowo kulało ale ten kon mi dal pewność że się skacze. Ze nie ma bokiem. Zatrzymał mi się oczywiście nie raz, jak mnie wyobraznia tak poniosła ze nie chciał nas zabić. Ale to naprawdę nie było chamskie. Kon został ze mna do końca bo właśnie jak rozwiązaliśmy sprawy ujezdzeniowe to jeździło się naprawdę super .
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
31 stycznia 2022 08:22
Motylrebel, wiesz, bardzo często jest tak, że zawodnicy startujący 120+, trenerami są raczej... kiepskimi. A to nie potrafią przekazać swojej wiedzy, albo tak jak sama pisałaś- szkolą konie byleby szybko zrobić wynik i sprzedać, więc te szybkie metody pokazują swoim jeźdźcom. Tak jak dziewczyny piszą- na prawdę dobry trener i na prawdę dobry zawodnik na tego konia. Nie koniecznie jeżdżący DR, ale znający się na podstawowej pracy z koniem i skokach na tyle, żeby go dobrze w tym wyszkolić. Skoro wysokość nie stanowi problemu, koń skoczyć może, to trzeba mu pokazać, że te skoki są fajne, nie muszą być wysokie 😉
Poza tym 8letni koń, to jeszcze bardzo młody koń i tak jak pisała Sankaritarina- do pewnego momentu ratuje, ale że sam jest jeszcze zielony, może bać się utraty równowagi, to w pewnym momencie przestanie pomagać.
Motylrebel jak ja Cię dobrze rozumiem.
Mam bardzo podobną historię. Miałam kupę lat (i nadal mam) konia "wpadkę hodowlaną" na którym sobie śmigałam Lki.
Czasem 110 ale to był maks możliwości tego konia.
Techniki nie miał za bardzo, siły w skoku też nie.
Ale miał serce i chciał.
A ja czułam, że chcę więcej i kupiłam sobie sportowego prospekta z trudnej skokowej lini.
I to surowego 4 latka.
No...
Mój co prawda nigdy nie odmawia raczej skoku, ale jest dla mnie zbyt silny w skoku, skacze wszystko z każdego odskoku, bardzo ciężko go wysiedzieć w skoku. A jak zostanę z ciałem czy ręką to po przeszkodzie urządza brykando.
A przy następnym skoku wali pół metra nad drągiem.
Ja też przestałam lubić skoki, na trening szlam jak na ścięcie.
Tak bałam się niepasujących odbić, które kończyły się moim angolem a potem brykandem i często upadkiem, że zaczęłam mierzyć do przeszkody, trzymać za ryj bo mi się wydawało, że tak lepiej zobaczę odskok.
Kończyło się wyrywaniem wodzy i wciąganiem w przeszkody albo skokami z miejsca (jeszcze gorzej).
Doszło do tego, że bałam się jechać krzyżaka.
Pomogł mi naprawdę dobry trener.
Było dużo lepiej ale potem wyszły wrzody i koń zachowywał się najgorzej w życiu.
Teraz wrzody wyleczone a ja jestem tuż po porodzie, więc za kilka miesięcy się okaże na czym stoimy.
Generalnie ja sobie w głowie odpuściłam wizję startów.
Będę jeździć dla przyjemności.
Jak będę chciała skakać to luz ale nic na siłę.
Gdybym mogła cofnąć czas to bym go sprzedała maks po roku.
Teraz już za późno - nie dam rady psychicznie.
Także jeśli bardzo bardzo chcesz skakać to go sprzedaj.
Jeśli możesz sobie odpuścić i zostawić to jako opcję, że jak będziesz miała ochotę to poskaczesz jak nie, to nie- to go zostaw i jeździj po płaskim, w tereny.
Może taka przerwa dobrze zrobi wam.
pati12318, a czemu Ty go nie dałaś profi do jazdy na jakiś czas chociaż?
Ja jak czuję, że coś jest nie halo i będzie szło w złą stronę to uprzedam fakt i od razu wsadzam profi na skoki/zawody. Zawsze to super skutkowało.
Mój trener wsiadał też na niego. Jemu też czasem brykał po skoku ale wiadomo dużo rzadziej bo trener był w stanie 90% tych skoków wysiedzieć bez utraty równowagi czy zostania z ręką.
Zawodnikowi gdzieś do innej stajni nie dałam, bo nie ma w okolicy kogoś takiego.
W sensie są zawodnicy ale warunki bytowe w stajniach są dalekie od moich oczekiwań - brak padoków, mało siana.
pati12318, to nie musi być w okolicy. Można dać przecież do kogoś zaufanego na 3-4 miesiące i potem cieszyć się z konia. Albo choćby do trenera o kórym piszesz?
Wiadomo, że w stajniach są różne warunki, ale nie wstawiasz go na całe życie do stajni z małym padokiem czy bez, a na chwilę czyli jakby do szkoły z internatem?
Tak mi się przykro zrobiło jak przeczytałam, że znielubiłaś przez to skoki i wogóle.
Perlica, orientujesz się może ile kosztuje oddanie konia w taki trening miesięcznie? Wiem, ze to zależy od wielu czynników, ale chodzi mi o jakiś przedział 🙂
Ogólnie zrobiłam sobie weekend przerwy od stajni i trochę ochłonęłam i myśle mocno w którym kierunku iść. Najchętniej sprzedałabym dziada w cholerę i kupiła sobie chomika, ale to opcja ostateczna. Jak sprzedam to nie wiem, czy kupno kolejnego będzie realne. Nawet jeżeli pójdzie w tych samych pieniądzach - tysiące już włożyłam w tego darmozjada, w marcu mamy mieć siodło za ciężkie pieniądze szyte na miarę … to byłaby finansowa katastrofa.
Zostaje mi wiec opcja Dania go w trening na miejscu czysto na skoki ( o ile osoba o której myśle znajdzie czas). Mysie o tym w ten sposób, ze 2x w tygodniu skacze pod profi, 1x ze mną i ja ogarniam prace na płasko w pozostałe dni.
Druga opcja - pewnie prostsza to wywieźć dziada w dobre ręce na 1-2 miesiące i ułożenie mu w głowie … tylko tutaj sie boje, ze wróci, przez chwile będzie ok i potem powtórka z rozrywki - co pewnie jest prawdopodbne?
Motylrebel, a masz opcje żeby ktoś skakał profi na nim w domu? Skoki 3 razy w tyg to trochę dużo 😉
Oddanie konia w trening z pensjonatem to zwykle 2-3 tyś zł. plus nie wiem jak u ciebie, często trzeba płacić za swój boks żeby czekał.

Mi trener mówił, ze jeśli chce mieć pewnosć że to mi będzie działac to muszę wsiadać co jakiś czas pod okiem tego profi (nawet co 2 tyg) ale i tak, może się skończyć tak jak mówisz. Zaczniesz się mylić i znowu będzie powtórka z rozrywki. Nikt ci niestety nie powie jak będzie.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
31 stycznia 2022 15:33
Motylrebel, Jeśli w czasie jego nieobecności, Ty równolegle nie podciągniesz siebie i swoich braków z jakimś bardzo dobrym trenerem, to Twoje obawy są bardzo uzasadnione..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się