Czego oczekujemy od konia?

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
03 lutego 2022 09:37
_Gaga, I własnie te cechy sprawiają, że one takie piękne są 😍
_Gaga, - piękny 😍 Miziałabym. Uwielbiam czyścić i pielęgnować, ja nad swoim przed jazdą potrafiłam 40 minut spędzić. Nie przeszkadzałoby mi tyle szczęścia do szczotkowania... a to zdjęcie z boksu, no nic tylko tulić 💖🙈
zembria, - też nigdy nie miałabym kucyka i w sumie czasem bym chciała... za duża byłam, ominęły mnie 😂 Gdzie zazwyczaj kucory mają takie ładne maści, dużo jest nietypowych. I zimnioka też, ale to jak piszesz, w ramach posiadania zabawki. Raczej nigdy nie będzie mnie na to stać, ale niesamowicie mi się podobają grubaski. W zasadzie bardziej bym chciała ziemniaka niż kucyczka. Duże, miziaste, do podziwiania i kochania, może czasem do potuptania do lasu albo w bryczkę. Tylko to już bardzo w sferze marzeń i tęczy 🦄

Propo narzekania, to ja swojego zwierza na prawdę lubię. Co prawda ta miłość rodziła się w dużych bólach, ale mimo wszystko nie zamieniłabym. Nawet jakiś czas temu miałam sen, że go sprzedałam za miliony monet i kupiłam sportową furę... no i nie, cholera, proszę mi oddać mojego upośledzonego, upartego, przygrubego kucyka 😂 Nie wiem, czy to kwestia spędzonych lat i zgrania, ale on jest dla mnie idealny charakterem. Wygląda całkiem całkiem. Na moje amatorskie dreptanie wystarcza, pracowitością nadrabia budowę. Pewnie, że mógłby być ciut wyższy i mieć dłuższe giry, ale kocham go takiego jaki jest 😅
Zimnioka nie biore nawet jakby dawali za darmo i jak piekny by nie byl, polecam sobie zguglowac CPL i poogladac obrazki to sie odechce 🙁 Praktycznie wszystkie zimne konie jakie znam, maja w pewnym stopniu CPL i pochodne problemy. To juz pomijajac proze zycia jak niemozliwosc znalezienia odpowiedniej stajni czy przewiezienia normalna przyczepa. Kucyka do tulania tez nie chce ze wzgledu na ryzyko ochwatu. Chyba ze to moze byc taki wymarzony - wymarzony kon, bez problemow zdrowotnych typowych dla rasy, tinker o metabolizmie folbluta dajmy na to 😉

Jakbym sobie mogla konia zamowic z katalogu marzen bez koniecznosci placenia to chce prawdziwa sportowa fure, taka tip top za miliony monet i skaczaca wagony chocby i pod workiem kartofli. No wiecie, jak te konie eksportowane pod kompletnie nieogarnietych jezdziecko szejkow czy innych bogaczy z Bliskiego Wschodu, ze pokazujesz przeszkody z losowych odskokow i siedzisz jak dupa wolowa a kon skacze 😜 I najchetniej izabela albo jelenia 😍 albo siwka jak dostane w pakiecie z koniem kogos, kto to bedzie czyscil 🤣
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 lutego 2022 13:49
Pozwolę sobie zacytować post halo, a niżej się ustosunkować;

<b>budyń</b> To zabawne, bo mój konik w 90% odpowiada Twoim oczekiwaniom 😀 Kary nie jest, bo brązowy (mieszanka czarnych i brązowych włosów, więc kary bywa, częściej maść jak czarnej pantery; malowany nie jest, ale odmiana ładna). O ile nie będzie na niego jechała bryka galopem lub kłusem dodanym, albo wielki kary dodanym galopem o metr, pies mu się nie rzuci do gardła itp. - cyrków nie będzie odstawiał, a powyższego da się unikać. Plus ma masę dodatkowo miłych cech, np. praktycznie się nie poci, ma tak jedwabisto-kaszmirową sierść, że nie trzeba jej golić, jest rewelacyjny przy wecie, a ten z reguły potrzebny do szczepień... Jest tylko na owsie i witaminach (koń, nie wet 🙂😉, różne pucharki się nie mieszczą... A ja narzekam. Także na gęstą grzywę i grzywkę 😀 No i prawda, że bynajmniej nie był taki przez sporo lat. Był mocno problematyczny.<br>
<br>
To też mi dało do myślenia (o tym wątku), że, obiektywnie rzecz biorąc - powinnam pławić się w zachwycie i pogrążać w czystej frajdzie, a marudzę. Co to jest? Znudzenie? Marudzenie, żeby nie zapeszyć? Pomyłka w oczekiwaniach bazowych? Zawyżone wymagania? Typowa ludzka skłonność do podkreślania wad (wolimy ulgę od satysfakcji)? Frustracja że nie startuję (rzadko, z przyczyn niezależnych od konia), że nie przymierzyłam się do Pucharu Polski (sądząc po wynikach, były tam słabsze pary), że nigdy nie będę wygrywać (z przyczyn oczywistych)? Było tak, że siostra miała okazję zobaczyć mnie na zawodach. Zrobiła oczy jak 5 złotych. I rzecze: "Rany boskie! Słucham cię od lat, i byłam przekonana, że masz jakiegoś nieudanego i problematycznego szrota, a nie konia! A te twoje konie takie piękne, i tak cudownie razem wyglądacie, z jakim wdziękiem; nie wiedziałam, że te czworoboki to taki śliczny taniec!" I tak zaczęłam myśleć, jakie to skomplikowane - oczekiwania wobec konia i na ile je spełnia.


Nie pieję z zachwytów głównie z jednego powodu: żeby nie zapeszać, ale zapytana bezpośrednio jak nam idzie w robocie, jak jest itd, odpowiadam zawsze, z uśmiechem i przekonaniem, że bardzo dobrze. Tu na forum daleka jestem od pisania jaki to mój koń cudowny i najlepszy pod słońcem bo zrobił to i tamto, taki charakter 🙂 jednak ucieszyć się umiem i docenić go i nas jako parę także.
Teraz jesteśmy w takim okresie, który mogę nazwać "czasem próby". Mój koń od sierpnia, a praktycznie od kwietnia (2021) nic nie robił. Na ostatnich warsztatach z nim byłam w lutym w ubiegłym roku. Można więc powiedzieć, że jako para, mamy rok w plecy. Gdyby taka przerwa wydarzyła się w okresie kiedy miałam z nim dużo problemów (przed końcem 2018 roku) cofnęłaby nas do punktu wyjścia, a ja chyba już nie miałabym sił znowu z tego punktu wychodzić. Postanowiłam więc nie oczekiwać zbyt wiele, tak by się ewentualnie pozytywnie zaskoczyć, a nie rozczarować. Tym bardziej, że cały czas jest koniem niełatwym, a sytuacja w jakiej się znaleźliśmy odebrała mu na długie miesiące możliwość zaspokajania jego podstawowej potrzeby - ruchu. Wiem, że dla koni to jedna z podstawowych potrzeb, jedne znoszą ograniczenie lepiej, inne gorzej, ale dla niego to jak zamach na jego życie.
Nie oczekując więc zbyt wiele, w grudniu, tydzień przed świętami. kiedy sam pokazał, że już może, zaczęłam z nim powoli wracać do pracy z ziemi. Krótkie sesje po 15-20 min, tylko wtedy kiedy podłoże pozwalało i widziałam, że porusza się w komforcie. Pracujemy w tej chwili do 30 min, w stępie i kłusie choć widzę, że jest już gotowy by wprowadzać do pracy także galop. Sam, na komfortowym podłożu, galopuje swobodnie. W pracy jest uważny, skupiony, zaangażowany, chętny do ruchu, wyczekujący sygnału do zmiany, nie cofnął się ani o pół kroku w stosunku do tego co umiał zanim przestaliśmy pracować. Mało tego, nowe rzeczy, które zaczął na tamtych, ostatnich warsztatach, pamięta i umie wykonać i utrzymać, a przecież nie ćwiczyłam z nim tego przez ten czas. Mogłabym więc zapiać z zachwytu 🙂 , ale ... wolę nie zapeszać 🙂 . Cieszę się tym wewnętrznie, mówię o tym najbliższym znajomym, ale też nie popadam w przesadę. Pamiętam co potrafił odwalić i z jaką siłą, a ja jeszcze na niego nie wsiadłam 🙂 . Jeśli jednak powrót do pracy pod siodłem będzie przebiegał jak powrót do pracy z ziemi to pozwolę sobie na zachwyt przez duże Z 🙂 .

Czy mogę do tu dołączyć? Nie mam w tej chwili konie i usiłuje wrócić do jazdy po bardzo długiej przerwie, ale pomarzyć przecież mogę.
Czego nie chce - histeryka i panikarza - nie jestem tu oryginalna - jeździć się da, ale jest to męczące. Normalne końskie zachowania są ok - może się patrzyć, fukać, opierać, czasem uskoczyć - ale, żeby mu rozumu strach nie odbierał.
A teraz lista marzeń - cale życie chciałam konie czystej krwi arabskiej - mam swoje lata i pocztówki z końmi z Janowa do dziś mam gdzieś pochowane (lata 80 to były chyba). Arab może fukać, histeryzować i płoszyć się. Co tam mu do głowy przyjdzie - chcę tylko na niego patrzeć, ponieważ ta znajomość byłaby tylko z ziemi. Jestem dla nich za wysoka i nawet jak jestem chuda to za ciężka dla większości, siły mi też nie brakuje. Największy mam problem z tym, że wytrącam lekkie i niskie konie dość łatwo z równowagi. Musze się bardzo starać, aby tak nie było. Na wyższych i cięższych koniach ten problem nie występuję. Wiec na arabskie grzbiety się nie pcham i nie pchałam. To były koń do patrzenia :-).
Wymarzony koń - nie jest kobyłą (sorry nie mogę z fochami, choć poznałam top fury kobyly), ma równo pod sufitem, ma od 165 do 170 cm, jest sprawny fizycznie (zjazd na zadzie z góry to nie problem), kontaktowy i czytelny. Ma porządny stęp i galop i jest gniady (najchętniej z odmianami). Najchętniej bym ożywiła jednego z trzech koni z przeszłości, które najlepiej wspominam, a jeździłam na nich dość dużo. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że ich jezdność wynikała z tego, że były na stałe jeżdżone przez zawodników, a ja je dostawałam jak miały wakacje, ale marzymy tu. Więc marzy mi się ogier małopolski lat 10 o najlepszym galopie jaki widziałam w życiu, którego nic nie ruszało (wszędzie był i wszystko widział - chodził konkursy potęgi skoku) i był szalenie uprzejmy dla gorszych jeźdźców niż jego codzienny, podobny do niego był ogier xx wkkawista :-). I najbardziej żałuje sprzedaży jednego z koni, powinien zostać na zawsze - bardzo łagodnego i bardzo wsłuchanego w człowieka ogiera małopolskiego - który co prawda dobrze skakał, ale ewidentne wolał byc koniem do lasu dla jednego jeźdźca (ewidentnie nie miał duszy sportowca).
Podsumowując - oczekuje dobrej głowy (teraz im jestem starsza tym bardziej (właściwie zastanawiam się jakim cudem się nie zabiłam)), jasnej komunikacji, dobrych chodów i braku rażących wad budowy (i tak mój koń zostanie wałachem - hodowli nie założę, a z ogierem nie będę się użerać w pensjonatach). Fajnie jakby był spokrewniony z ww. trojką (choć te ogiery były dość wąsko użyte w hodowli - choć potomków pierwszego wytropiłam już na Pomorzu ;-) - tak z sentymentalnych pobudek (bo praktycznie wpływ prapradziadka wydaje się znikomy). A wracając na ziemię to kocham folbluty i prawdopodobnie się skończy na xx. Lubię je i uważam, że mają dorobioną gębę. I jak nie kupię największego świra po torze to będzie ok. Czyli gniady xx, powyżej 165 cm, w typie sprintera (mocniejszej budowy), który uważa, że ściganie jest głupie :-) i ma zdrowe w miarę nogi. Dobrze, żeby nie był młodziakiem, ten etap mam za sobą,
Zusz13 Co to były za ogiery (imiona)? Tak z ciekawości, jesteśmy z tego samego pokolenia.
"uważa, że ściganie jest głupie".
Uważaj na marzenia, bo się mogą spełnić 🙂 Jeśli trafi ci się sprinter xx, który uważa, że ściganie jest głupie - może ci się nie udać... ruszyć go z miejsca 🙂 Potrzeba żywego ruchu, "drive" u konia jest nieocenioną wartością.

Sankaritarina W moim przypadku to raczej "homo anty-sovietikus", długo by opowiadać. W skrócie - partyzanckie wychowanie skutkuje przekazem: kogo nie widać, ten jest bezpieczny. Druga sprawa to przekaz: nie wolno Się chwalić, chwalić mają inni. A dziś czasy "lajk minded personality". Uwarunkowania moje-że-moje znam. Ale tu, sądzę, przyczyna jest jakaś uniwersalna/jeździecka. Coś, co dotyczy relacji z końmi. Coś związanego, chyba, z zachłannością na "the best". Czytanie tych wspaniałych wpisów pozwala mi uporządkować to i owo w głowie. Proporcje między marzeniami a rzeczywistością.
halo, Gurt po Jantarze (ten z potegi skoku), padl niestety dość mlodo ok 1994 lub 1995 roku (mial ok 10 lat), wkkawista to Simaco xx, a moj to Gabaryt po Judex. Fajne chlopaki były. Jestem stara, nieruchomy sprinter to jest to 🙈😃
Mnie się marzy taki koń jak Inturido Jarka Skrzyczyńskiego.
No zakochałam się w tym koniu - niesamowicie galopuje, silny w skoku, jednocześnie mega zwrotny i wygląda na reaktywnego na łydkę (ostatnie GP na cavaliadzie, jak odpalił w rozgrywce 😍😉, i prześliczny (taki niby sport fura ale z taką niesamowitą lekkością).
Urzekł mnie też swoim spokojem podczas dekoracji, młody koń a przez cały wręczania nagród i gratulacji nie zrobił jednego kroku.
Takiego bym chciała.
Chociaż pewnie rzeczywistość jest taka, że pode mną by L nie przejechał 😂
pati12318, haha, ale to trzeba zdecydowanie zamowic skille takiego zawodnika do kompletu 😉

Ja chce mlodszego klona Grafenstolza jak ktos mnie nauczy jezdzic jak Jung 😁👌
kokosnuss to prawda, ale może chociaż z dwa razy bym sobie LL przejechała zanim by się popsuł 🤣
Ale naprawdę dawno żaden koń mi się tak nie podobał.
kokosnuss, witam w klubie miłośników Grafenstolza. Jedyne co mnie hamuje przed użyciem go na moją klacz trk to wysokość płotów na moich pastwiskach planowana pod hodowlę ujezdzeniowa - w efekcie od tej matki po dresiarskim ogierze potomek wyskakuje góra 🤣 No i Grafenstolze podobno dość ostre konie, ta klacz też, trzeba mieć mózg w trybie włączonym cały czas przy niej. Ale, z drugiej strony, jaka to by była rakieta... Może jak już skończą mi się pomysły ujezdzeniowe to się skusze, nawet na mrożonkę
karolina_, podobno waleczne i ostro ale raczej stojace po stronie jezdzca a nie przeciwko 🙂

Czasem mi chodzi po glowie Grafenstolz na moja zeby uszlechetnic i spelniac sie w wkkw 🤐ale to wariatka jest pomimo czarnego papieru, i takieg konia w razie W to nikt nie bedzie chcial, mniej handlowo niz trakena, angloaraba albo pelna krew to sie nie da wymyslic :P Wiec wzdycham do niego po cichu.

Jeszcze do Asagao wzdycham, za podejscie do pracy 10/10. O tego oczekuje of konia, takiego zaangazowania i odwagi



Jak ktos mi takiego sprezentuje to chetnie przyjme 😉
kokosnuss, z Asagao uważaj, daje nieduże konie, robiłam research bo też mi się podoba 😅
karolina_, Asagao sam na 99% nie ma tego 165cm co podane na stronie, jezdziec siedzi jak na kucyku, takze jakos mnie rozmiar potomstwa nie dziwi...

Czemu podobaja mi sie tylko male konie no! 😅
Bo mało jest większych proporcjonalnych i fajnych koni?

Tak mnie naszło przeglądając ogłoszenia, że z budowy zwykle podobają mi się kurduple, ale kurdupla nie chcę, nie widzę się na małym koniu.
[quote]🤐ale to wariatka jest pomimo czarnego papieru, i takieg konia w razie W to nikt nie bedzie chcial, mniej handlowo niz trakena, angloaraba albo pelna krew to sie nie da wymyslic :P Wiec wzdycham do niego po cichu[/b]

Przemysl ta niehandlowosc jeszcze po wyborze wczoraj ujezdzeniowego konia roku KWPN 😅 Ale fakt, do trakenow trzeba ogarnąć instrukcje obsługi, tylko, że do sporej części KWPN też, to są odmienne instrukcje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się