ciąża, wyźrebienie, źrebak

Iskra de Baleron, to ecoforme? Jak Ci się sprawują kołki od nich? 🙂
Nirv, tak, za wcześnie by się wypowiadać o ogrodzeniu jako całości.
Natomiast kołki same w sobie są ok.
Jeden złamałam włókując - uderzyłam w niego przy pełnej prędkości wiec nie dziwie się że pękł.
Więcej napiszę za dwa tygodnie jak już konie przetestują płot 😉
Ja mam deska - pastuch - deska - linka, ale to na zimowych wybiegach, na pastwiskach same taśmy i tam zdarzają się niestety ucieczki, chociaż często pastuch jest wtedy położony od zewnątrz przez łosie - pewnie zimowe ogrodzenie też by położyły ale nie podchodzą tak blisko zabudowań. Taśmy, w momencie kiedy jeden koń pociągnie np podkowiakiem a na drodze znajdzie się noga drugiego zedra cała skórę. Moje własne kolana coś o tym wiedzą.
Jakie macie doświadczenia w kryciu klaczy na 9-wiątkę?
Źrebak jedzie z wami czy raczej zostaje w stajni? Jak jedzie to na czas krycia zostaje w przyczepie czy gdzieś go tam lokujecie. Kurcze moja pierwsza klacz jeździ bez źrebaka i bardzo mi uda, a ta co teraz się oźrebiła jest baardzo za źrebolem i zastanawiam się co zrobić żeby było dobrze.
nokia6002, ja miałam obawy w zeszłym roku ,ale chciałam żeby źrebaki miały jak najmniejszą różnicę wieku ,ale jechałam z moja grubą na dziewiątkę zostawiając mała sama w boksie ,matka rżała za nią i się wierciła w przyczepie dopóki była na podwórku i młoda słyszała a potem już spokojnie . Tylko już wiem że to krycie na 9 wcale takie pewne nie jest ,bo jeździliśmy co drugi dzień ,razem wyjazdów było gdzieś chyba z 7 a klacz i tak nie zaszła . Załapała za drugą ruja ,w której jeździliśmy trzy razy ,bo podałam jej zastrzyk na pęknięcie ,bo nie miałam wyjścia ,z powodu wyjazdu i było albo teraz albo wcale ,no i załapała . Wetka mówiła że różnie z tym kryciem na 9 ,bo macica może być jeszcze nie oczyszczona ,czy tam jakieś lekkie zapalenie i się nie uda .
uwaga spam 😉:
279297552_1347706062321593_8703438454208669111_n.jpg 279297552_1347706062321593_8703438454208669111_n.jpg
279031677_521529526217404_2879191471073200439_n.jpg 279031677_521529526217404_2879191471073200439_n.jpg
279088144_2082855318565655_8189045208868738866_n.jpg 279088144_2082855318565655_8189045208868738866_n.jpg
279365424_1383565808775842_2979175681484518640_n.jpg 279365424_1383565808775842_2979175681484518640_n.jpg
279045571_359664809458544_786035769472034369_n.jpg 279045571_359664809458544_786035769472034369_n.jpg
Mamy już 4 dni:
IMG_7881.JPG IMG_7881.JPG
IMG_7839.JPG IMG_7839.JPG
U nas 333 dzień ciąży, kobyłka się nie spieszy, apetyt super, wymiona niewielkie, przy pociągnięciu lepka gęsta koloru bursztynowego wydzielina ... zadek po obu stronach trochę opadnięty, poza tym chyba nic więcej szczególnego. Kamera od jutra w pogotowiu.. myślicie ze długo jeszcze mnie przeciągnie?
Olq - ale brzydal 😉 <3
noneczka98 - kolejny brzyyyydal 😉
Ja też już takiego pająka chce!!
U mnie dziś w nocy się rozpakowała. Tylko że miała już mleko, ale ona akurat ma białawą wodę od początku nabierania, wymie wcale nie jakoś mocno nabrane, 334 dzień ciąży.
Ale wiedziałam, bo w tamtym roku źrebiła się dokładnie z takimi samymi objawami.
Wybaczcie zdjęć nie mam tel mam na ładowarkę i nie mam jak zrobić. Dała mi kolejną klaczkę na powiększenie stada :*
Mogę odrobaczyć ją już? W sumie niewiele chyba zostało czasu do porodu. Pierwiastka więc ciężko ocenić... I nie wiem czy pochodzi dzień czy 3 a może jeszcze tydzień...
Dziewczyny miałyście może doczynienia z depresją poporodowa u klaczy? Bądź ogólnie z sama niechęcią do życia ? Źrebak zaakceptowany. Chętnie dowiem się więcej na priv.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
01 maja 2022 19:14
nokia6002, wizytę lek weta polecam, bo to wygląda na problem zdrowotny raczej
Dziewczyny miałyście może doczynienia z depresją poporodowa u klaczy? Bądź ogólnie z sama niechęcią do życia ? Źrebak zaakceptowany. Chętnie dowiem się więcej na priv.
nokia6002,

Łożysko wyszlo cale?
Klacz nie pękła przy porodzie?
Wet był, dostaliśmy przeciwbólowe leki.
Klacz obolała po porodzie, bo mała okazała się wcale nie taka mała i ciężko trochę miała przejść z głową.
Najważniejsze, że nic się nie dzieje poważnego.
Mamy obserwować temperaturę klaczy i dać dużo ruchu i spokoju.
nokia6002, temperatura, wet USG rektalne pod kątem fragmentów łożyska, tryb pilny. Dzień - dwa mogą nie dojadać i być zmęczone, ale takie ogólne otępienie by mnie bardzo martwiło
Karolina, wet był, dał leki przeciwbólowe . Temperatura ok, badanie rektalne też było robione łożysko odeszło całe.
Klacz mocno była obolała po porodzie dlatego też i taka nerwowa i smuta chodziła. Dziś w nocy minęła druga doba od porodu. Klacz ma się już naprawdę lepiej. Może i trochę spanikowałam i ciężko było znaleźć dobrego weta w majówkę, ale jedna pani się znalazła. Ale wolałam sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Ma lekko pęknięta pochwę przez co ja wszystko boli, pewnie naciągnęła mięśnie brzucha i dlatego jest taka posmutniała. Obserwujemy temperaturę i oby się nie pogarszało.
nokia6002, ok, no to trzymam kciuki żeby się lepiej poczuła 🙂
nokia6002 trzymam kciuki, bidula... Tak sobie później myślałam, że może dobrze się stało, że nasz źrebol taki mały się urodził. To był kobyly pierwszy poród a ma już 15 lat, mogło być różnie. Dostała oksytocyne po porodzie, trochę się pociła przez to ale łożysko odeszło migiem i klacz po godzinie, dwóch była w świetnej kondycji. Po 3 dniach już nie miała brzucha, wyglądała jakby sciageli ja przed chwila z toru wyścigowego... Stres w klinice ja tak zeżarł, po powrocie do domu znów zaczęła tyć z powietrza.
A ja się tak użalałam nad wczesniaczkiem a tu chwilą moment i zaczął wyrastać mały terrorysta.
Skakania go oduczylam, nadzial mi się kilka razy na piętę bo podnosiłam nogę żeby zachować dystans i wobec mnie jest ok, niestety testuje każdego kto się pojawi... Widzi człowieka to rży a potem idzie i majta głowa na boki jak Sebix z osiedla i już mu oczka chodzą co tu zmajstrować.
Ustępuje od nacisku na zadzie i przodzie, cofa, podaje nogi ( teraz wydłużamy czas pomału), uczy się chodzenia na kantarku. Nie odczułam go na nic bo jest wystarczająco kuloodporny, bardziej się skupiam na uczulaniu i wychowaniu. Ale największy problem mam z gryzieniem. Ręki mi czasem brakuje żeby coś z nim porobić a żeby mnie nie wydziamdział. Robię mu taki intensywny masaz pyska wtedy ale kurde, on to chyba lubi... Macie jakieś sposoby na oduczanie?
Przyznaje bez bicia że hodowca ze mnie jak z koziej dupy trąbka, miałam źrebaka 15 lat temu - to ta moja siwa- i to był źrebak anioł. Fajtek jest zupełnie inny i jeszcze przez ten trudny początek nabrał wręcz nadmiernego zaufania do człowieka. Daje się "poskromic", musiałam go nieraz na leżąco przytrzymać przy glebie i poczekać aż odpusci żeby np podać leki w przyjaznej atmosferze, nie wpada w panikę dzięki temu, nie szarpie , szybko się uspokaja.
Na naukę poświęcam jakieś 5-15 minut dziennie przy okazjach różnych. Nie dłużej niż 5 minut na raz, często krócej, staram się byc delikatna ale bardzo stanowcza. No i wszystko idzie dobrze prócz tego cholernego szczypania...
milenka_falbana, ze mnie hodowca:
„nie wiem ale się wypowiem” 😅
Moje dziewczyny jak były małe skubały delikatnie i nie były w tym natarczywe.
Teraz mam ogierka, ma obecnie 3,5 tygodnia. To jest paskud, on nie tyle skubie co łapie za ubranie i szarpie, a ostatnio próbował gryźć tak konkretnie. Więc od tego momentu robię tak że daję mu coś do dzioba, uwiąz, szczotkę, kopystkę, jak próbuje łapać mnie to odpycham i wtykam znowu jakiś zapychacz.
Dwa razy dostał pstryczka w nos i zaczyna kumać że ludzi się nie gryzie.
Muszę przyznać że jestem zaskoczona jak bardzo różni się ogierek od klaczek, np zawsze staje przodem do człowieka, zdarzało mu się iść klatą na mnie 😅 Teraz już wie co i jak ale to stawanie przodem w takim wysokim ustawieniu nadal jest i bardzo mnie śmieszy 😂
Doskonale Was rozumiem, i to prawda ogierki w swoich pomysłach są wybitne, mój jak po pierwszych dniach 'się poczuł' to od razu chciał wskakiwać dęba na mnie i inne cuda, ale majtłam go z bluzy/czapki, panicz się obraził na trochę, że "jak to nie bawimy się tak jak ja chcę?!" ale od-obraził i już wie mniej więcej co wolno co nie. Z gryzieniem też walczymy na zasadzie zajęcia mu czymś paszczy, ale potrafi zaskoczyć
Jedynie teraz już muszę sprawić jakąś niewygodę, bo jak wsiadłam na ujeżdzalni na oklep na matkę, na 3 minutki po krótkiej lonży, zwęszył coś nowego i trochę skakał po nogach moich i jej. Także muszę jakoś na to zareagować bo inaczej za jakiś czas jak będę chciała powoli wsiadać to będzie dramat 😒😂
Mój też podszczypuje,chociaż już zaczyna łapać ,że człowieka raczej nie opłaca się gryźć bo to wraca jak bumerang😅 ale jak nieraz usiądę na padoku z nimi i widzę co on ze swoją matką robi to jej współczuję 🤣 podgryza ją,ciągnie za ogon nawet 😂 i wskakuje na nią 🤦 muszę się za niego wziąć,nogi podaje ,dotykać go można nawet w uszach ,ustępowanie od nacisku jest jeszcze do dopracowania ,ale musimy zacząć po woli uczyc chodzenia na kantarku i uwiazie.

A tu mały akrobata,dzisiaj ma równe trzy tygodnie .
1651580046675_copy_868x1160.jpg 1651580046675_copy_868x1160.jpg
1651580046687_copy_868x1160.jpg 1651580046687_copy_868x1160.jpg
1651580046697_copy_868x1160.jpg 1651580046697_copy_868x1160.jpg
Ja co prawda nie miałam takiego problemu z maluchem, ale z moim odsadem 8 miesięcznym owszem. Problem, nie problem, bo dziabnął mnie raz, w udo, jak mu czyściłam przednie kopyto. Użarł mocno, a ja zupełnie odruchowo natychmiast odwinęłam mu się ręką w pysk, którego jeszcze nie zdążył z mojego uda zabrać i nigdy więcej tego nie powtórzył, a lat ma już 10.
Fokusowa, wydaje mi się że jak sprzedam strzała takiemu maluszkowi to potem będzie ciężko z łapaniem, dotykaniem itp.
Mój maluch też narazie memła - lekko odpycham a jak nie pomaga po prostu odpędzam źrebaka i zajmuję się swoimi rzeczami, mój akurat szybko skumał że lepiej jak może być koło mnie i załapać się na drapanko ;p - moim zdaniem to takie źrebięce badanie co zjadliwe 😉 Mam szetlanda - trafił do mnie w wieku 1,5 roku, gryzł tak, że nie dało się koło niego stać, skutecznie wychował go starszy wałach, kolega z padoku, który dobitnie mu uzmysłowił, ze memłanie czego popadnie nie wchodzi w grę 😉.
Iskra de Baleron, Podobnie myślę.. dlatego bardziej póki co odstraszam można powiedzieć, czymś co miękkie etc tyle, że my mamy maluchy a Fokusowa, już 8miesięcznego to trochę już inna bajka, takiego już się tak łatwo nie sprowadzi na ziemie jak miesięcznego🤣
A wymieńcie się poglądami jak uczycie takiego malca, chodzenia na kantarze, jeśli nie są jeszcze przepadzite za smakołykami?😅 Wytwarzacie nacisk poprzez ciągnięcie i nie odpuszczacie dopóki nie zrobi chociażby drgnięcia do przodu, ew ktoś z tyłu za zadek pomaga?
Kantar głównie ubieramy w boksie bo ma mniejsze pole ucieczki, więc da się to sprawniej zrobić
Iskra de Baleron, nie no, oczywiście adekwatnie do delikwenta 😅 tak jak Ziuum napisała, mój to już był kawał byka w porównaniu do takiego maluszka. Nie wiem jak wcześniej się zachowywał, bo kupiłam go właśnie jako odsadka i to ugryzienie było w jednym z pierwszych wspólnych dni.
Wiecie, jak mamie się nie podoba coś to też potrafi malucha usadzić, może warto podejrzeć w jaki sposób ona go karci i zastosować?
milenka_falbana,
My mamy z mężem bardzo duże doświadczenie z młodymi końmi i żrebakami. Ale w zeszlyn roku urodził nam sie ogierek ( Vitalis x Romanov ) , który kilka godzin po urodzeniu skakał nam na plecy, gryzł i atakował. Trochę nas przerósł. Mój szef w żartach powiedzał " czemu dałaś mu na imię Van Helen, trzebabyło nazwać Motylek, Puszek może byłby miły" ).
Generalnie od oczątku bardzo bronilismy swojej strefy osobistej, nie karmilismy z reki, nie głaskaliśmy, bardzo mocno temperowaliśmy go przy prowadzeniu w ręce ( debował, chciał nam skakać na plecy ). Aktaualnie Cie nie ugryzie, nie zaatakuje nie kopnie, aczkolwiek widzę, że obciecie jego jaj byloby sporym ulatwieniem ( tak samo podle traktuje kolegę i nie boi się dorosłych koni ). Uważam że w takim przypadku trzeba być mocno stanowczym i czasami nawet trzeba strzelić takiego gagatka, zeby zrozumiał gdzie jest jego miejsce. Ale przedewszystkim trzeba granice wytyczyć od razu. Co nie jest łatwe przy słodkich źrebaczkach.
Taaak... ja też żałuję tego Fajtera, trzeba było dać Fajtłapa albo jakiś Fafnucy 🙈 Ciekawe KaNie co piszesz bo po Vitalisie ponoć jezdne i spokojne koniki wychodzą. Nasz gagatek jest po Lindir B (po Vis a Vis - Vitalis) I to bardzo łagodny ogier. Matka święta.
Dzięki Wam bardzo za odpowiedzi, nie czuje się już samotna z problemem ❤ Konsekwentnie będę w takim razie rogi piłować póki jeszcze maly. Wytyczanie granic - no właśnie. Na paszcze pstryczków spróbuję, zobaczę co powie.
Wczoraj chodził całkiem ładnie na kantarku i lince, dzisiaj bunt. Szlam sobie a obok cztery długie giry fruwały w powietrzu... Chyba kwadrans mu zajęło jak się zmęczył, uspokoił i mogłam go puścić.
Ziuum - ja tak robię, nacisk i odpuszczenie jak idzie. Można też sobie część liny obwiązać za zadkiem jeśli brak osoby do pomocy (u mnie brak).
Kupiłam uwiaz 4 metrowy na allegro, bardzo się przydaje przy źrebaku udającym latawiec.😎
Ja nie uczę takich maluszków chodzenia na uwiązie.
Kantar źrebięcy zakładam wtedy gdy jest już dobry, zwykle 6-8 tygodni.
Potem uczę kroczek w prawo i lewo oraz samego stania bez odsadzania i cofania.
I tak pomalutku, bez pośpiechu ogarniają.
Moja źrebolka ma juz 5 mcy🤠 kupilam.ja miesiac temu. Była dzikiem. Teraz przychodzi do głaskania, przednie nogi juz da na chwilkę. Mam.problem bo zdjęłam.jej stary kantar a teraz nie da sobie założyć nowego. A osaczona kopie zadem. Gdy wsiadam na matkę to ona też chce wskoczyć na nią albo chociaż czaprak pomemłać. Jest zazdrosna mocno o matkę. Z czesaniem nie ma problemu. Ale uwiąz i kantar to dla niej samo zło...
20220503_092330.jpg 20220503_092330.jpg
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się