Kącik luzaka

donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
19 maja 2022 09:34
Plamkakochanie, im wcześniej z tego wysiadziesz tym lepiej. Ja już mam alergię na pracowanie z ludźmi którzy "wiedzą najlepiej" z zamkniętymi głowami i często jeszcze kreują jakieś dramaty niepotrzebnie. Siedziałam w takiej stajni prawie trzy lata raz bo myślałam że młoda jestem to się nauczę a tak naprawdę co mi wkręciło się w głowę to bezsensowne mądrości z tyłka właścicielki która wie lepiej niż cały team weterynarz/fizjo/chiro/zawodnikow z większym stażem niż ona. Plus wyzerowana pewność siebie. Już nawet nie mówię że ja wiem lepiej bo ja mam trochę pokory ale jak ktoś sadzi teksty typu "tego konia nic nie boli, okej ma wrzody, leczymy to ale no jest niegrzeczny i nie chce wjechać na ujeżdżalnię więc strzelimy mu zastrzyk z psychotropów na ADHD to będzie grzeczny" albo "trener powiedział że ten koń musi popracować nad podstawami ale on się nie zna wiec będę robić piaffy i pasaże codziennie bo tak mi się podoba." (Trener potem już nigdy nie wrócił xd) to mi ciężko już to przemilczeć.

Nie marnuj sobie czasu - są lepsze miejsca gdzie można pracować przyjemnie a nie fundować sobie frustrację. Mnie do dziś wkurza że nie miałam jaj wyjść z tamtej roboty bo tam to jeszcze były insynuacje kto co nie zrobił a zrobił, oskarżenia przeróżne (które z logicznego punktu widzenia były niemożliwe i w większości nie miały pokrycia w rzeczywistości. (np. mi jako head groomowi przyszło patrzeć na monitoring czy juniorka założyła ochraniacze czy nie bo właścicielka dostała kur**cy że nie założyła i ja nie dopilnowałam. Założyła 🙂 i to nie jedna taka sytuacja ), ogólnie dramat, dramat, dramat. Nie rób sobie tego bo nie warto szarpać nerwów 🙂

Dodam że z końmi już nie pracuję, jak coś robię to dla siebie bądź znajomych. To była moja ostatnia praca na etacie, miałam potem z rok jako freelancer gdzie wybierałam sobie z kim chce pracować (i było super) a potem zmieniłam karierę o czym podjęłam decyzję pod koniec właśnie tej "dramatycznej" pracy.
donkeyboy,

No to piona, bo ta praca mnie też właśnie zupełnie zniechęciła i zmieniam ścieżkę kariery... 🤦

U "Ciebie" to chociaż leczyła babka wrzody u tego konia, moja szefowa wie, że koń ma historię wrzodów ale UWAGA na sugestię, żeby może go zbadać powiedziała, że "każdy koń ma jakieś choroby więc jak będziemy na siłę szukać to na pewno się doszukamy" 😂😂 więc koń przy dotyku miękkiej szczotki w okolice brzucha sadzi kopy i uderza z zębami do Ciebie ale nie będziemy nic z tym robić 😎

Inny koń, jej męża(jeździ reining), ma dopiero 4 (!) lata a już go dwa razy ostrzykiwali bo nie chce im robić lotnych w galopie 🤔 Koń jeżdżony przez 120 kilowego faceta od kiedy skończył 2 lata, 5 razy w tygodniu po półtorej godziny w ciężkim westernowym siodle, z wędzidłem o czance długości 3/4 mojego przedramienia. Na miękką szczotkę przy czyszczeniu aż mu się plecy uginają 😩

Szkoda mi tych koni ale przecież "ja nic nie wiem i się nie znam" 😩

Mam zamiar dać im dwa tygodnie na znalezienie kogoś nowego i adios 👋
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
21 maja 2022 00:47
Plamkakochanie, no, niestety dla środowiska jeździeckiego po prostu ludzie mają dość. Luzaków jest coraz mniej i mniej. Narzekają że j*bani millenialsi ale w nie chcą zapewnić podstawowych warunków często jak np. Umowa o pracę czy minimalna płaca (jestem w UK btw. nie wiem jak w PL). I może nawet dobrze że ludzie zmieniają kariere bo jak czasem słucham różnych historii to moje się do niczego nie umywaja. Płaca, kijowe godziny, ryzyko kontuzji to jest jedno, aspekt "mentalny" to jest studnia bez dna. Brak luzaków zaczyna być problemem do takiego stopnia że u mnie teraz jest jakaś kampania żeby zachęcić ludzi do pozostania w pracy luzaka i chyba jakieś dofinansowanie do egzaminów BHS. Ale nie wiem czy by mnie to zachęciło, ja pomimo tego że swoją pracę z końmi (i fajnymi ludźmi) uwielbiałam to patrząc wstecz nie zmieniłabym mojej decyzji o innej karierze.

Wracając do tematu toksycznych środowisk - chciałabym żeby każdy luzak zdawał sobie sprawę że niektórzy pracodawcy mają porąbane wymagania/oponie ktore trzeba odróżnić od tych bezsensownych na podstawie widzimisie. I dobrze że to rozpoznajesz. I trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć dość dla własnego zdrowia. U mnie związek luzaków ma jakąś nawet kampanię (albo miał) na temat depresji i lęków u luzaków - bo serio nie jest tak trudno w to nie wpaść. Ehhhh sama świadkiem byłam nieraz i też dzwoniłam po karetkę dla koleżanki która miała takie ataki paniki że mdlała i nie dało się jej ocucić (myślałam wtedy że ma nie wiem jakiś nowotwór w mózgu czy udar bo wyglądało to słabo). Inna kobitka - tak ją dojechała właścicielka stajni raz że wieczorem wylądowała w szpitalu z myślami samobójczymi.

Także tego. W tej pracy dba się o konie ale dbajmy też o siebie 🙂 a takich pracodawców trzeba zostawić samym sobie do zapieprzania z widełkami, może jak ogarną że model biznesowy/aroganckie podejście/toksyczna atmosfera się nie składa to konie może znajdą lepszy dom gdzie zadba się o wrzody, zróżnicowana pracę, pracę dostosowana do wieku, odpowiedniego jeźdźca etc.

Są pracodawcy tak samo warci wagi w złocie jak i luzacy, nie warto sobie czasu marnować i zaśmiecać CV takimi "ewenementami" 😀

No to się rozpisalam 🤣 A co do wrzodka to "jak renkom odjoł" na zachowanie niegrzecznego konika (jak wrzody były zaleczone nadal fikał) zadziałała decyzja o sprzedaży, wywalenie na łąki 24/7 i zróżnicowana praca (konio miał mega serce do skoków/krosu ale nie tym się zajmowała właścicielka) 🙂 niestety żadnej lekcji to nie nauczyło.
donkeyboy,
Prawda w 100%
Ja jestem w USA i też jest tu duże zapotrzebowanie na luzaków i często pracodawcy "psioczą" że nikomu nie chce się pracować, że ludzie by chcieli za nic dostawać pieniądze itp
Jednak za minimalna stawkę, na czarno, pracować 6 dni w tyg po 14h i jeszcze żeby po Tobie jeździli jak po szmacie to sorry ale faktycznie nie ma chętnych a jeśli ktoś się trafi zdesperowany to szybko się zawinie.

Jedna babka z mojego miasta jest znana z tego, że po prostu jest (nie wiem czy mogę napisać takie słowo na forum) ...."okropna", i średnio co 2-3 tygodnie daje ogłoszenie, że szuka osób do pracy. Ja byłam u niej na "dniu próbnym" w zeszłym roku i oczywiście podziękowałam ale moja obecna współpracowniczka pracowała u niej 8 miesięcy. Miała tyle roboty, że nie miała czasu poszukać innej pracy a że była w ciężkiej finansowo sytuacji to musiała jakoś przetrwać.

Gdyby więcej pracodawców zastanowiło się, jak to "po tej drugiej stronie" jest to może nie byłoby takiego problemu znaleźć dobrego luzaka...

Pomijając już oczywiście ludzi którzy nawet nie powinni mieć koni a są samozwańczymi "trenerami" 🤦😤 i jeszcze nie daj Boże ktoś nieświadomy podłapie od nich te podejście 😕

Na koniec jak zawsze tylko koni żal...🙁
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
21 maja 2022 23:28
Plamkakochanie, ja słyszałam że w USA to wszędzie nawet jest to "nobody wants to works these days" i wielkie zdziwko że ludzie nie chcą rypać za minimalną której nie zmieniono od wielu wielu lat (czytam czasem Reddit antiwork i tam jest mnóstwo takich historii). To ogolem jest patowa sytuacja, myślę że starsze pokolenie nie rozumie młodszego i że czasy są inne. Ja w obecnej pracy widzę codziennie na LinkedIn jak firmy próbują zmuszać/oszukać ludzi do powrotu do biura, bez żadnego logicznego powodu (ja nie mam co marudzić bo pracuje zdalnie od pandemii i moja firma poza kwartalnym i socjalami nie organizuje nic, chyba że chcesz się spotkać ze swoim teamem to za firmowa kasę wynajmuje się sale konferencyjna). Wymyślane są powody przeróżne a moim osobistym zdaniem (i nie tylko moim) trzeba nagle usprawiedliwić koszty posiadania biura, mikromanadzerzy nie mogą kontrolować, itd. Co jest bardzo hmmmm starą szkoła zarządzania. Tak samo jak ci właściciele stajni z podejściem "jam jest pan a tyś parobek". Mikrozarzadzanie. Brak zaufania. Mówię to z perspektywy head grooma czy yard managera jak kto woli, gdzie oczekiwano ode mnie właśnie takiego uprzykrzania się i najeżdżania na ludzi. Że inaczej się nie da.

Ehhh no u mnie też są takie sławy. Ta babka od wrzodka ciągle się ogłasza z tymi samymi klamstwami kim ona nie jest i co to nie robi (coś w stylu że "stajnia trenuje młode konie do poziomu międzynarodowego", a jak tam posiedzisz to się okazuje że te konie były zakupione jako gotowce i nie zagrane na tym (ani bliskim) poziomie od zakupu... ale wcześniej jeden z nich chodził 🙃 ). Żenujące jest patrzeć ile ludzi się tam przewija, tam są wszystkie czerwone flagi od ciągłego ogłaszania się do "we are like a family" (wielkie XD się należy)

Właśnie najlepsza część bycia freelancerem to była wolność w wyborze klienta. Zawsze umawiałam się z potencjalnym właścicielem/menadżerem na yard visit żeby obczaić co i jak + wywęszyć atmosferę. Druga sprawa to taka że przynajmniej z mojego doświadczenia - freelancerów traktuje się lepiej bo zazwyczaj już ratują dupę właścicielowi stajni, a jeżeli chcą współpracować na dłużej to muszą się zachowywać wobec luzaka. Oczywiście są odchyły od reguły, ale sama widziałam przypadki gdzie pracownicy na etacie byli mieszani z błotem za jakąś bzdurę, może małe niedopilnowanie jak niezamiecienie siodlarni na koniec dnia itd. a ja stoję obok i mnie kij nie sięga, ba, nawet może dostanę dziękuję na koniec dnia i czek/przelew na czas 🙃 najlepsza stajnia gdzie pracowałam była złożona z teamu freelancerów dzielącymi się dniami podczas tygodnia jak im pasowało, oczywiście pod okiem menadżerki która też sama łapała za widły i jak czasem nikt nie mógł danego dnia zrobić to właściciel (człowiek który z końmi ma niewiele wspólnego) i ona ogarniali stajnię. Wszystko było jasne i przejrzyste i jeśli natłok obowiązków sprawiał że zamknąć na czas się nie dało to menadżerka chciała o tym wiedzieć i wprowadzić takie zmiany żeby działało.
donkeyboy,

No niestety, moja szefowa na początku była naprawdę spoko pod względem traktowania mnie. Nie czułam się jak parobek i ona też nie pokazywała, że jest "ponad mną", sama potrafiła sobie konia wyczyścić, czy osiodłać jak robiłam akurat konia dla jej męża itp. Teraz to zdejmie ogłowie, postawi konia w kantarze na uwiązie jak skończy jeździć i sama 10m dalej usiądzie na krześle i przegląda fejsa 🙄 Konia jej siodłam jak ma lekcje po moim wyjściu czasem 3h przed i koń stoi uwiązany w boksie bo jej się nie chce na czystego konia wrzucić czaprak i siodło 😐🤷

Ja też jestem zdania, że dobry pracownik zawsze znajdzie pracę i bez sensu tkwić w czymś gdzie nie jesteśmy spełnieni ani nie czujemy się docenieni.

Nie wiem tylko co ona biedna bezemnie zrobi 🤣 narazie jak mnie nie ma (wolne,choroba, wakacje) to niestety nie mogła jeździć..... bo nikt gotowego konia nie podstawił pod tyłek 😩
Jak chciała znaleźć kogoś na weekendy to 4 osoby się przewinęły zanim znalazła moją obecną współpracowniczkę (która swoją drogą teraz pracuje dla jej męża i unika tej babki w stajni jak ognia😂😉

Szkoda, że panuje takie myślenie. Ja rozumiem, że faktycznie są ludzie leniwi i cwani którym nie chce się pracować ale jednak dla własnego dobra niektórzy powinni spojrzeć najpierw na siebie, czy oni są fair w stosunku do swoich pracowników i czy stwarzają dobrą atmosferę pracy 🤷 Może akurat rozwiązałoby to problem ciągłego szukania ludzi do pracy 🤦
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 maja 2022 08:35
donkeyboy, jeśli chodzi o powrót do biura (mowie ja, której się do biura nie chce jeździć 😀), to jednak ma to swoje plusy i nie zawsze chodzi o mikrozarzadzanie, a o kontakt z ludźmi, poczucie przynależności, szybszą naukę i wymianie informacji.


Szkoda, że panuje takie myślenie. Ja rozumiem, że faktycznie są ludzie leniwi i cwani którym nie chce się pracować ale jednak dla własnego dobra niektórzy powinni spojrzeć najpierw na siebie, czy oni są fair w stosunku do swoich pracowników i czy stwarzają dobrą atmosferę pracy 🤷 Może akurat rozwiązałoby to problem ciągłego szukania ludzi do pracy 🤦


To powinno się oprawić w ramkę w każdym gabinecie szefa / prezesa / szefowej / pani prezes / kierownika czy kierowniczki... Serio...
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
23 maja 2022 14:29
Plamkakochanie, moja też na początku tak miała, nawet na dniu próbnym (jak się okazało potem na pokaz) sprzątała stajnię i zbierała kupy na padoku. Tam to w ogóle było tyle czerwonych flag że tylko sobie wyrzucam że zostałam tam tak długo a nie dwa tygodnie bo jakby dzisiejsza ja zobaczyła co tam zobaczyłam to tydzień bym wytrzymała maks, ot z szacunku do siebie.

Co do starodawnego myślenia, mikrozarzadzania i leniwych ludzi... Chyba każdy z nas wie że jak jesteśmy dobrzy i efektywni w czymś, to zaraz znajdzie się para oczu żeby dołożyć więcej roboty. Ja w pewnym momencie w pensjo miałam na porządku dziennym czasem i dwa razy tyle koni do ogarnięcia niż inni luzacy którzy się snuli jak smród po kalesonach. Bo ja głupia pokazałam że umiem i ogarnę i może moim osobistym zdaniem jakość ucierpiała ale nadal jest to jakoś dorównującą reszcie której się nie chce. Wszyscy zadowoleni tylko nie ja bo ani mi nikt podwójnie nie zapłaci ani nie da dłuższej przerwy w ciągu dnia bo wszystko ogarniete przecież xD

Zresztą to samo jest w korpo, jak poradzisz sobie z raportem szybciej niż zwykle by to zajmowało to przecież nie puszcza się do domu tylko dadzą co innego do roboty 🙂

Strzyga, ma to swoje plusy, ja nikomu nie zabraniam ale irytuje mnie jak firmy które dwa lata osiągały rekordowe wyniki z ludźmi pracującymi zdalnie nagle zmuszają ludzi żeby wracać. I to nie z OPCJĄ pracy w biurze tylko powrót do "normalności" której już nie ma. Jeśli ktoś potrzebuje się uczyć, lubi socjal, nie ma gdzie w domu spokojnie pracować to proszę bardzo. Ale powiedz mi jaki jest inny powód do kategorycznego zmuszania ludzi do biura kiedy nie chcą a wyniki są dobre.

Off top: zresztą w mojej branży wielu ludzi pracowało zdalnie przed pandemia i nie jest to nowość, teraz zmienił się tylko ułamek ludzi pracujących z domu. Tylko nie lubię takiego podejścia "my way or the highway", zresztą większość ludzi w moim środowisku nie lubi i faktem jest że ludzie się masowo zwalniają z firm które zmuszają do przyjeżdżania do biura, bo wraz z Wielką Rezygnacją ofert jest bez liku. Wiele firm perfekcyjnie funkcjonuje zdalnie i koszą talent.

Koniec offtopu 🙂
Dostałam propozycję pracy w stajni, na zasadzie ile powiesz tyle zapłacimy.
Nienawidzę takich sytuacji i nie wiem co robić, nie mam kompletnie pomysłu jaką kasę podać.

Praca tylko 4 dni, zajęcie się 40 końmi hodowlanymi ( i ogiery i młode nie ogary i klacze ze źrebakami), byłam tam już ale na wolontariacie przez tydzień. Roboty w cholerę, dużo chodzenia i noszenia żeby ogarnąć towarzystwo, głównie chodzi o karmienie i wypuszczanie, sprowadzanie, dolewanie wody.
Właściciel wyjeżdża na ten czas więc i odpowiedzialność duża. Bez umowy, z zakwaterowaniem. Województwo mazowieckie. Muszę tam dojechać ok 150km. w jedną stronę.

Czy 1000zl to będzie kosmos czy za mało ?
Kompletnie nie mam pojęcia ile zarabia się teraz w stajniach a chętnie bym pojechała dorobić.
Jeżeli już tam byłaś to wiesz ile +- godzin dziennie czeka Cię pracy. Pomnóż to razy stawkę, która Cię interesuje za godzinę pracy+ dojazd i masz...
Equigrav, a ile taka stawka w stajni, stajennego teraz wynosi ? Jak studenta te 20zl ? Czy więcej?
uszatkowa   Insta: kingaielif
24 maja 2022 09:59
Czy jest tutaj ktoś kto jest luzakiem freelancerem? Mam kilka pytań na priv 🙂
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 maja 2022 10:32
uszatkowa, ja byłam ale nie w Polsce więc nie wiem czy się nadam na te pytania 😀
Ja też bym miała parę pytań, uderzam na priv. 😀
Sonika, jeżeli to Ty dostałaś ofertę to zawołałbym stawkę jaka satysfakcjonuje Ciebie, w końcu to nie ty szukasz 🙂
Zauważyłam zależność (albo mi się tylko wydaje) że zawodnicy ( i to takie znane nazwiska) szukają luzaków właśnie w okolicy maj/czerwiec , jest to z czymś związane?
Do tego nie jeden tylko widziałam ogłoszenia z całej Polski
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 maja 2022 10:28
Sonika, bo sezon otwarty w pełni. Sopot, Warszawa, Poznań, zagramanica
Strzyga, czyli szukają na sezon i później out ?
Sonika, może szukają wsparcia dla dotychczasowego teamu. Patrząc na listy startowe - koni coraz więcej, a doba ma nadal 24 h
pytanie zielonego... czy ktoś dla kogo jazda konna to hobby, ma swojego konia i o niego dba, ma wystarczające umiejętności żeby być takim luzakiem? Wydaje mi się, że nie jest to praca trudna dla kogoś kto całe życie przesiedział w stajni i potrafi wyczyścić, osiodłać konia, pojeździć itp. Ale czy faktycznie to wystarcza?
Moon   #kulistyzajebisty
27 maja 2022 12:04
mindgame, pojęcie względne 😉 - luzak jest często bardziej zżyty z koniem podopiecznym niż zawodnik, ergo powinien znać pierwsze objawy chorobowe, powinien umieć ocenić oceny stan ogólnego samopoczucia konia, wiedzieć kiedy zastosować wcierkę chłodzącą, kiedy rozgrzewającą etc. Poza tym, takie umiejętności jak zaplatanie, golenie, prawo jazdy na ciężarówki, umiejętność lonżowania, to na pewno dodatkowe plusy.
mindgame, - zależy czy luzak domowy czy na zawodach. Na zawodach na prawdę trzeba ogarniać, szczególnie mając kilka koni. Pilnować list, szybko podmieniać, ogarniać co się dzieje i co noszą poszczególne konie.
Do tego właśnie zaplatanie, zwijanie, przerywanie/podcinanie grzywy w ładny sposób, golenie, często wymagane jest prawko - koniowóz lub przyczepa. Zdecydowanie tempo pracy jest większe niż przy swoim plus trzeba liczyć się z tym, że konie w sporcie często mają więcej temperamentu i też trzeba sobie umieć z nimi poradzić. Lonżowanie to też nie oganianie na sznurku, tylko fajnie by było umieć coś zrobić z tym koniem.
Nigdy też nie nazwałabym tej pracy łatwą, ze względu na warunki fizyczne, stres, odpowiedzialność i ilość rzeczy do ogarnięcia. Dodatkowo sama przez parę miesięcy luzakowania nauczyłam się ogromnie dużo od drugiej, głównej luzaczki.
Sonika, - tak, szukają na sezon i potem out, albo dogadują się, że za rok znowu. Pracowałam tak w liceum i na początku studiów 😉
Dorzuciłabym też w powodach WKKW, gdzie istnieje w zasadzie tylko sezon otwarty.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
27 maja 2022 12:26
mindgame, zależy od tego co tak naprawdę kryje się za hobby jak mówi Moon ale też czego się oczekuje od tego luzaka. Jak chcesz być "home groom" to są zupełnie inne oczekiwania niż od show grooma. Dodatkowo też zależy dla kogo się luzakuje, u jednej osoby może zestaw "hobby" przejdzie a u innej nie.

Ja zaczęłam moja pierwsza pracę prosto ze szkółki (jak myślę teraz o tym to xD mi się maluje na twarzy) jako nastolatka pracować jako show/home groom u niemieckiej zawodniczki gdzie dodatkowo jeszcze mieli hodowlę i pensjonat (ale te były ogarnianie głównie przez stajennych). Był szok ale człowiek się bardzo szybko uczy jak wiedzy czy umiejętności brakuje, tzn. przynajmniej ja mam takie odczucie.

Z kolei u innej osoby były inne, kosmiczne wymagania pomimo zawodów na podobnym poziomie (tylko dyscypliny inne). Ale też zadaniem head grooma było to żeby juniorów uczyć - i właśnie ludzi którzy konie mieli/mają/dzierżawili (bez doświadczenia jako tako w profesji) zwykle przyjmowaliśmy jako juniorów. Jedyny wyjątek to była babka która ma własną przydomowa stajnię i dało się wywnioskować że ma pojęcie o pojęciu 🙂
A tak z ciekawości zapytam. Czy luzak czasem też wsiada na konie zawodnika, np na rozgrzewkę albo na rozstępowanie po przejeździe? Czy w ogóle nie ma takiej opcji, żeby ktoś oprócz zawodnika wsiadł na jego konia?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 maja 2022 12:48
EMS, zależy jaki luzak, zależy gdzie.

mindgame, tak samo odpowiem, zależy gdzie i u kogo. Jak masz zawodnika, co prowadzi szkółkę, prócz tego coś sobie startuje na ogólnopolskich, to będzie inaczej niż u top zawodnika startującego w longinesie.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
27 maja 2022 12:56
EMS, dokładnie jak wyżej. Myślę że też zależy od człowieka a niekoniecznie poziomu. Niektórzy chcą zabierać konie na przejażdżki w teren, inni nie mają czasu albo chcą się przejechać z luzakiem może. Np. Alan Davies regularnie jeździ w teren na koniach Dujardin i Hestera. No i oczywiście są takie podstawy że trzeba jakoś tam jeździć żeby w ogóle taka opcja była, zwykle chodzi o podstawy typu równowaga, spokojna ręka itd.

Ale są też ludzie którzy potrafią otworzyć parę drzwi i np. u lokalnego skoczka latającego m.in. międzynarodówki jak się wykażesz i masz umiejętności to da konia do startów nawet. Jego poprzednia luzaczka koniec końców jeździła razem z nim na zawody i też startowała.
Moon   #kulistyzajebisty
27 maja 2022 13:09
i właśnie - w przypadku show grooma to jest moim zdaniem kluczowe - naprawdę sprawne ogarnianie koni, sprzętu a i często samego zawodnika, zwłaszcza jak podczas jednych zawodów jedzie się np z 5, 6 końmi... 😁

Wydaje mi się że część ludzi myśli, że pfff co to za filozofia - potrzymać do wsiadania konika, osiodłać, wyczyścić... tymczasem, tak jak keirashara, pisze - często gęsto sportowe konie to nie rekreacyjnie misie, tylko 600kg mięśni, temperamentu i w przypadku ogierów - testosteronu 😉
Mam ogromny szacunek do groomów wszelakich, bo odwalają kawał ciężkiej roboty, śmiem twierdzić że często nawet większej niż zawodnicy 😉
Dziewczyny dzięki za odpowiedzi!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 maja 2022 13:47
I trzeba pamiętać, ze luzak na zawodach prócz czyszczenia, siodlania, zaplątania i pomagania na rozprezalni, musi te konie 3x dziennie nakarmić, wziąć na 2x spacer, zawinąć, włożyć derkę magnetyczną, wyczyścić sprzęt. Robota od rana do wieczora i kilkadziesiąt km czasem przechodzonych.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się