Wałachy kryjące, wnętry i inne ciekawostki hormonalne..

Temat w innym wątku wypłynął i jego autorką jest Maise i tam nie było, że "to przypadek" i raczej nie wynikało, że są jakieś próby przeciwdziałania temu. Wręcz zostało napisane, że to było pełne krycie i kobyła była zadowolona i "po" już się nie zalecała.
I tak, część moich uwag w takim kontekście jest personalna.

I jeśli koń ma problem z chodzeniem z innymi końmi to... niestety musi chodzić sam. A jak rozwala pastucha to musi mieć metalowe ogrodzenie. A jak go to spala bo ma ogierze zachowania to musi być trzymany jak 99% ogierów w tym kraju albo znaleźć stajnię gdzie będzie miał do dyspozycji taki bezkres łąk, że nie będzie się zabijał o ogrodzenie.

Jak ktoś ma konia, który np. atakuje inne konie będąc pod siodłem - to musi jeździć z dala od innych koni,
Jak ktoś ma konia, który rzuca się na ludzi - to musi go trzymać oddzielonego kratami od ludzi.
Tak to działa, a nie w drugą stronę.

Jak ktoś ma konia problemowego, to o ile nie są to problemy, które można zniwelować prostymi ustaleniami z innymi pensjonariuszami, to jednak problem jego konia- jest jego problemem. I żaden inny właściciel konia nie powinien być stawiany w sytuacji narażania zdrowia i dobrostanu swojego konia bo jakiś inny ma problem.

Zaraz się oczywiście dowiem, że koń Maise nie ma żadnego problemu i jest cudowny jak woda z Lichenia, a cała sytuacja to w zasadzie nie miała miejsca.
I tak jest z każdym "problemem" opisywanym tu przez Maise na forum. Z każdym jednym. Od "ponoszenia/niesłuchania " w terenie, przez nieprzechodzenie przez kałuże, wiercenie się i niestanie przy czyszczeniu aż do niedawanie się złapać (choć potem się okazało, że jednak dawanie się złapać) przy schodzeniu z padoku. KAŻDY. JEDEN. PROBLEM.

Maise - zacznij pisać książkę o tym koniu. Serio. Tam poprowadzisz czytelnika od emocjonalnej historii dozując więcej informacji o niej w kolejnych rozdziałach.
Bo serio ale na forum to ciężko zrozumieć jak dana sytuacja wyglądała bez potem przedzierania się przez kolejne strony sprostowań.

Nie masz się co dziwić, że ktoś (np. ja) robi personalny przytyk w takiej sytuacji. Nie każdy zdąży nadrobić wszystkie "niuanse" uwalniane w kolejnych odsłonach postów.

Bo od posta "mój wałach kryje sobie sztywną lolą kobyłkę i jest im super dobrze i nic się nie dzieje" po dłuuugiej wymianie treści, założeniu osobnego wątku, teraz doszliśmy do stanu "mój wałach pokrył kobyłę, choć nic nie wskazywało na to, że tak się stanie, ale teraz pilnujemy i kontrolujemy, aby takie niebezpieczne sytuacje nie miały ponownie miejsca".

Choć ja personalnie nadal uważam, że podejście typu ojtam, ojtam, raz nie zawsze, trudno stało się, teraz pilnujemy (ciekawe jak, haha)- jest egoistyczne.


kokosnuss, nie zgodzę się. Selekcjonuje się na charakter coraz częściej, jednak charakter w selekcji = jezdność i chęć współpracy z jeźdźcem, nie zachowanie w stadzie ;-)
_Gaga, też tak to widzę.
Charakter rozumiany jako współpracę z jeźdźcem.To czy konie się dogadują w sadzie to ... no takie kierunek selekcji nie istnieje. Najwyżej nie będę chodziły w stadzie. Te kryjące i tak nie będę.
_Gaga, powiedz o tym KWPN :p akurat sporo jest w tej ksiedze koni paskudnych charakterowo w kontekscie pracy z człowiekiem i mamy cale linie z tego znane (Jazz, Krack C, Ferro i potomstwa tychze z tych najslynniejszych) i nie widac ze strony ksiegi staran, zeby cos z tym zrobic. Na podstawie charakteru selekcja jest chyba tylko u Geldrow, ale to inna para kaloszy 😉

Wiem, ze holsztyn np. tez selekcje pod katem charakterow prowadzi (albo prowadzil w kazdym razie) i holsztynskie konie sa znane u nas jako te mile skoczki.

IMO ekstremalne zachowania stadne czy stajenne tez powinny prowadzic do eliminacji z hodowli. No ale to offtop bardzo 😅
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 lipca 2021 12:54
Taki popęd u ogierow jest chyba brany pod uwagę w wescie jeszcze? Wiem że jest na to zwracana uwaga zawodach, że ogier ma umieć stać grzecznie obok klaczy i nie fisiować. Ale to tak tylko coś mi dzwoni, nie wiem czy faktycznie tak jest.
kokosnuss, w KWPN teraz to się zmienia trochę, ale parę pokoleń trzeba żeby to odczuć
kokosnuss, one nie są paskudne charakterowo tylko ponadnormatywnie czułe.

Z ciekawostek - wracając do tematu wątku:
Mój poprzedni koń wychodził na padok przez kilka lat z drugim wałachem i z ogierem.
Najpierw z ogierem wychodził tylko ten drugi wałach właścicielki i choć był duuuzy to czasem zbierał od ogiera w lekkie bęcki. Potem nasze konie zapoznawały się przez ogrodzenie dłuższy czas a potem poszły na osobna łąkę oddzielona od kobył na full time.

To były najlepsze czasy mojego konia zdrowotnie. raz sobie nawet chłopaki urządziły (przez głupotę pijanych wracającyh z pasterki przechodniów, którzy pootwierali bramki od padoków) "wyprawę" w nieznane.
Teraz to wspominam z uśmiechem, ale wtedy jadąc autem kilka km w poszukiwaniu dwóch walków i luźno biegającego po okolicy ogra (mój mąż i jeszcze jedna osoba biegły równocześnie z innych kierunków w śniegu po pas- akurat taka zima była) to mi nie było do śmiechu.
Chłopaki hasały sobie radośnie po polach. Bawiąc się w najlepsze. Jak my się zbliżaliśmy to dawały celową dzidę aby w bezpiecznej odległości podgryzać się nadal, tudzież zatrzymać do poobgryzania niestety tego co gdzieniegdzie spod śniegu było do odgrzebania.
Po powrocie, żadne ścięgno, żadne podbicie- nic nada, zero... czyściutkie i wypoczęte następnego dnia.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
06 lipca 2021 13:09
zembria, w wescie to też kwestia treningu. No i jak mój miał zostać ogierem to wet mówił, aby na sezon podawać hormony i go "wyciszać", a przed pobrać nasienie.
Ostatecznie jednak został wykastrowany i pląsa po tęczy w swojej własnej stajni 😉.
Ja się tylko jeszcze odniosę do tego, bo chyba nie czytasz dokładnie:

"Bo od posta "mój wałach kryje sobie sztywną lolą kobyłkę i jest im super dobrze i nic się nie dzieje" po dłuuugiej wymianie treści, założeniu osobnego wątku, teraz doszliśmy do stanu "mój wałach pokrył kobyłę, choć nic nie wskazywało na to, że tak się stanie, ale teraz pilnujemy i kontrolujemy, aby takie niebezpieczne sytuacje nie miały ponownie miejsca"."

Niby gdzie napisałam, że nic tego nie zapowiadało? Raczej kłapiąca paszczęką klacz i tańczący na 5 nogach samiec wskazują, że coś się może zadziać.
Nic więcej nie będę pisać, bo przecież zmyślam i przeinaczam. Dla mnie moje posty są spójne, dla wielu innych też z tego co mi ludzie piszą w prywatnych wiadomościach.

Temat się zaczął od tego, że mój koń ma mniej energii i trochę schudł odkąd wychodzi z klaczą, co wcale nie musi mieć z tym związku, bo upały dają się we znaki równie mocno w tym roku. I od pytania o olej, po którym poziom energii się conajmniej wyrównał.

Można sobie dalej dyskutować na powyższy temat, ale fajnie by było, jakby mój koń już w to nie był mieszany. Na pewno jest dużo przykładów kryjących wałachów i może warto się podzielić swoimi doświadczeniami?
<b>kokosnuss,</b> w KWPN teraz to się zmienia trochę, ale parę pokoleń trzeba żeby to odczuć
karolina_, mam ciche podejrzenia, że to przez to, że europejski rynek się zrobił "ciasny' i równoległym rynkiem zbytu staje się USA... a tam jest zupełne inne podejście do kwestii charakteru.
Nawet Helgstrand ma swoją filię w Stanach. A tam owszem papier wiadomka mega ważny ale 90% rynku to rynek profesjonalnego (lub "o mało co profesjonalengo"😉 amatora, gdzie konie mają być po części bomb prooff.
I tak jak u nas jak się zdarzy jakiś koński odpał na zwodach to wszyscy pomagają i przechodzą nad tym do porządku dziennego, mając potem na względzie, że na danego konia po prostu trzeba uważać bardziej, tak u nich to to jest jakaś nie wiem, kwestia bezpieczęństwa narodowego. vlog i vlogaski roztrząsają takie sytuacje nagrane gdzieś cichaczem z boku a zawodnik jest otwarcie hejtowany.
kokosnuss, myślę, że wiele zależy od konkretnych linii. Jakby Glockowe KWPNy nie były totalnie jezdne i współpracujące, to by chyba nie wykręcały po 80% i więcej... (?)
_Gaga, Toto Jr i Total US to akurat nie KWPNy. A na Zoniku to myślę że trzeba być Minderhoudem żeby jeździć...
No to może zajrzę tu też ze swoim wałem.
Na moich oczach pokrył starszą klacz w jego pierwszym i ostatnim łączonym stadzie. Przyznam, że wtedy trochę spierdzieliłam, bo poprosiłam o rozłączenie go od stada, ale właściciel stajni machnął na to ręką, twierdząc, że jemu nie przeszkadza i może kryć. Wkurzyłam się, bo zabrał się za krycie dosłownie w momencie, gdy weszłam na pastwisko. Pomyślałam, żeby ich rozdzielić, ale co, wlezę między nich i go za nogę ściągnę? Odczekałam, zeskoczył upocony jak świnia, bo ta klacz nie mogła pod nim równowagi złapać i łaziła, a on za nią. Zabrałam na trening dętkę, aż z niego kapało... Jak mi ten właściciel powiedział, że nie chce mu się konia rozdzielać od stada, to uznałam, że spróbujemy, bo nie miałam alternatywy, sama se nie postawię padoku. Ale za dosłownie dwa tygodnie przyszedł inny wałach i mój w obronie stada zapuścił mu taki łomot, że jednak właściciel stajni przemyślał i go odstawił. Obietnice drugiego padoku spełzły na niczym i stał na ujeżdżalni, na której nudził się jak mops i równie dobrze mógł stać w boksie, bo nawet się nie ruszał... Za jakieś 3 miesiące znalazłam inną stajnię.
Od tamtego czasu minęło pięć lat, a on się nadal ogierzy. Klacze się nim interesują, bo zawsze udziela im atencji. Wobec wielu wałachów zachowuje się agresywnie. Najlepiej mu z jednym lub dwoma funflami, z którymi się ładnie bawi, ale jak już się klacz z boku zacznie grzać, to bywa słabo. Klacz grzejąca się w boksie obok od razu powoduje zrzucanie wagi.
Gdybym go teraz wypuściła z klaczą, to jestem bardziej niż pewna, że by krył. Zachowuje się jak konik z filmu z Animal Planet, jeśli klacz go odgoni raz, to on chodzi za nią jak cielę, ale nie spróbuje jej nawet dotknąć. Nie i już. Ale czy pójdzie jeszcze kiedyś z klaczą na padok? Nope. Czy pokrył wtedy więcej niż tej jeden raz? Pewnie tak, na szczęście żadnemu się nic z tej okazji nie stało. To był mój pierwszy rok posiadania konia i wyrzuty sumienia, że tej klaczy jak i jemu mogło się coś stać, przyszły dopiero później.
Ogólnie to ktoś powinien prowadzić wykłady o tym, jak wiele rzeczy nie wiesz, kupując pierwszego konia. 😀 Teoria, że "pierwszy to na zmarnowanie" coś w sobie ma, że temu koniowi nic nie jest oprócz wrzodów od fenylbutazonu, to jestem w szoku.

PS. Stoi sam, bo aktualnie nie ma kogo mu dorzucić. Plus jak właściciele koni słyszą o jego poprzednich ekscesach, to nie są zbyt chętni na dołączenie do niego swojego konia. Cóż, trudno. Ma konia/konie obok (w zależności, gdzie danego dnia wyjdą), widzi, słyszy konie, ma konia w boksie obok. Całkiem samotny nie jest. Okropna jestem, wiem.
Meise, no ja na przykład w temacie kryjących wałachów mam przykład ilustrujący to, dlaczego nie powinno się na to pozwalać. Znajoma ma klacz, która stała jakieś dwa lata z bardzo zaprzyjaźnionym wałachem. Każda ruja to były "dziwne" przypadłości zdrowotne klaczy, sztywność, kulawizny, "muchy w nosie" albo odwrotnie, osowiałość i apatia. Mijała ruja i klacz wracała do siebie. Bywali weci, nic nie znajdowali, diagnoza była, że a) bolesne ruje, b) klacz długie lata pracująca w bryczce, więc może urazy po takiej pracy odzywają się akurat w trakcie rui.
Co się okazało? Zaprzyjaźniony wałach regularnie krył ją w trakcie każdej rui, oczywiście za jej pełną zgodą. W pewnym momencie ktoś to po prostu zobaczył i sprawa się rypła. Kobyła nie ułomek, ale wałach też ze 700 kg wagi...
Jakiś czas temu koleżanka zmieniła stajnię. Klacz wychodzi z klaczami. Dolegliwości zniknęły jak ręką odjął...
kokosnuss, one nie są paskudne charakterowo tylko ponadnormatywnie czułe.

kotbury, co w polaczeniu z bojacymi d... amatorami daje naprawde paskudne konie, wiem, bo jednego aktualnie odrabiam po kims innym, a drugiego odrobilam juz po sobie samej 😉
Hiperreaktywny kon w zlych rekach dosc latwo robi sie niebezpieczny.

_Gaga, tych konkretnych egzemplarzy nie znam, na pewno to nie sa jakies przypadkowe KWPNy z typowych komercyjnych kryc (tj. Znane Imie x Znane Imie bez patrzenia na szczegoly) a i ludzie siedzacy na nich umieja przepracowac jak zloto najgorszego niejezdnego i histerycznego potwora 🙂

Za to na poziomie amatorskim tak do CC bywa bardzo roznie. Czemu nie pomaga podejscie pt "boje sie jezdzic na tej klaczy, wiec jest swietnym materialem hodowlanym!" i tego jest naprawde zatrzesienie. A klacz ma i predikat sportowy czesto, bo w tym celu profesjonalista ja szybko i niezbyt milo spacyfikowal.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 lipca 2021 14:35
To i ja, choć już pisałam o tym przypadku w innym wątku, jeszcze raz przypomnę.
Koleżanki Shire był takim ogierzącym się na poważnie wałachem, jeszcze ze 2 lata temu. Atakował inne wałachy, a także klacze, których sobie nie wybrał, zarówno na padoku, łące jak i podczas treningów. Strach było obok niego z innym koniem przechodzić/przejeżdżać - wybierz dowolnie. Czy krył? Nie w tamtym stadzie, bo nikt w tym czasie do tego nie dopuścił i bardzo dobrze moim zdaniem.
(Ale kryłby bo próbował skoczyć, będąc w zaprzęgu, na kobyłę, która pod siodłem szła przed nim w rui ... )
Zostały podane hormony i ... voila jedna z dróg, którą można chcieć podążyć i spróbować rozwiązać problem ...
W ubiegłym roku widziałam znów tego konia i skończyły się ekscesy, żyje w stadzie.
Mój nigdy nie jest wykazywał żadnej agresji pod siodłem ani w ręku. Jeśli pod siodłem przechodzi obok obcych koni, to tylko cichutko gada. Jak przechodzi obok "swoich", to nawet nie gada. W terenie bez problemu daje sobie oprzeć czoło o ogon, pozwala się przepychać na wąskiej ścieżce czy zaczepiać pyskiem, nawet klaczom. Ale jak czuje ruję, to umarł w butach. Tak się skończyło jego bycie padokowanym w stadku wałachów, wiosna, klacze się zaczęły grzać, a on wyprowadził dwa wałachy przez ogrodzenie. Mikro arabek z uszami wprasowanymi w szyję i rozdziawiony jak do przeglądu dentystycznego. -_- Kastrowany był w klinice, na leżąco i w narkozie, więc naprawdę wątpię, żeby coś zostawili, ale może z ciekawości zrobię badanie przy następnym badaniu krwi. Jednakowoż mam wrażenie, że to po prostu bardzo silne instynkty stadne. On zawsze udziela atencji tylko tam, gdzie jest o nią zabiegane. Nawet jak mi dwa młode ogiery sąsiada przybiegają galopem na pastwisku, które mijamy, to tylko pogada odrobinę, ale w ruchu do przodu, nie próbuje nawet stanąć przy nich. Więc chyba taki po prostu jego urok, że puszczony luzem uważa, że stał się ogierem i władcą stada.
kotbury, to na pewno, i w UK i w USA jest mała tolerancja na końskie wybryki.

Meise, przemysl zmianę towarzystwa na padoku. Raz kwestia infekcji, o których właściciel klaczy dowie się jak spróbuję zazrebic - a po długo niewykrytej i nieleczonej infekcji może być problem i pretensje do Ciebie. Dwa ryzyko urazu, jednej lub drugiej strony, chociaż to jest mniejsze w "tabunie" niż przy kryciu z ręki. Na pewno jest to mniejszy problem dla Ciebie niż dla właściciela klaczy ale Ty potem zbierzesz smród i pretensje.
karolina, pogadam z właścicielką kobyły, pokażę jej ten wątek i wspólnie zdecydujemy co dalej.
Przychodzę z takim dylematem, mój wałach już jest od 11 sierpnia. Niestety tak bardzo mu się jedna klacz PKZ podoba że tylko ją chce kryć jak się grzeje. Inne klacze nie. Jest to małe stadko, planowane jest wstawienie do tej stajni kolejnych koni. Sytuacja jest taka że jak ta się grzeje to już w tej chwili ją kryje z pełną penetracją. Co ciekawe wie że tego nie może robić, jest wtedy zabierany do boksu. Wpuszczany w innych godzinach. Nie robią tego jak ktoś ich obserwuje, jak się chowamy i obserwujemy ich przez szparę w drzwiach stajni. To zaczyna się wtedy impreza... też myślę o tym co to będzie jak przyjedzie do stajni nowy koń i np inny wałach 🙁 nie ma jakiś leków na obniżenie popędów? Lub jakieś tabletki dla tej klaczy, właścicielka nie planuje jej rozmnażać.
konikmorski, nie ma tabletek. Wałachy czasem kryją, a ponieważ jest to spore i niepotrzebne ryzyko poważnego urazu dla obojga, takie wałachy powinny chodzić w stadzie bez klaczy. Innego rozwiązania nie ma.
I nie, koń nie wie że kryjąc robi źle, nawet jeśli ktoś go "za karę" zamknie w boksie.
_Gaga to tylko pozostaje zmienić stajnię gdzie są same wałachy? Tylko teraz zmieniać stajnię to słabo...
Nie. Większość pensjonatów w okolicy ma możliwość wstawienia konia w różne stada, w tym stada jednopłciowe. Można też porozmawiać z właścicielem pensjonatu aby wydzielił osobny wybieg dla kryjącego wałacha.
Nie ma tam takiej opcji, na drugim padoku są byki... mam opcje pensjonatu wolnowybiegowego z samymi wałachami. Ale tam nawet wiaty nie ma :/ pozostaje znów areszt w boksie.
konikmorski, w okilicach Szczecina jest kilka pensjonatów przecież... zwłaszcza, że nie masz dużych wymagań. A skoro wałach kryje, krył będzie zawsze. Zamknięcie w boksie nic nie da, wyjdzie znowu, znów będzie krył.
Charakter, charakterem. Niestety cześć wałachów kryjących I ZACHOWUJACYCH ZAPĘDY OGIERZE są błędami przy kadyracji. Dlatego kstracja powinna odbywać się w klinice aby uniknąć powikłań. Ale niestety jestem tego świadoma, raz że koszty dwa że nie zawsze mieliśmy na to wpływ. Polecam w takich przypadkach wykonanie badania AMH' Anti mullerian hormon. U wnetra wskaźnik najwyższy, u ogiera niżej niz wnetr u walacha powinien być niewykrywalny. Jesli będzie u walacha wskazywać wartości wyższe to może że została pozostawiona tkanka która produkuje hormony. I tutaj zaczynaja się schody... Chętnie posłucham czy ktoś ma z tym jakieś doświadczenia. Co dalej? Leczenie farmakologiczne, zabieg....
z tym sie nie zgodze - błędami przy kadyracji... powinno być kastracji 🙂 mój młody, u mnie urodzony , prawidłowo i bezproblemowo wykastrowany, na 100 % nie wnęter i też ostatnio próbował kryć kucke
Post został usunięty przez autora
Jagoda78, Wiekszość wałachów lubi klacze. Część z nich będzie o nie nawet walczyć. I nie oznacza to , że kastracja została spaprana. Brak produkcji testosteronu nie oznacza, że wałach nie może się zakochać.
Czytajcie wpis ze zrozumieniem. A skąd wiecie że kastracja pomyślna, robione były badania po? Ja rozumiem że walachy mogą kryć, ale jesli do tego dochodzi agresja do człowieka i innych zwierząt, jesli dochodzi ogierzenie sie pod siodlem to już śmiesznie nie jest. Jesli taki wałach potrafi kryć klacze i przy tym poranić pół stada za leczenie których trzeba płacić, to tym bardziej trzeba reagować. I rozumiem izolacja...Ale to nie rozwiązanie i odpowiedz że on tak ma. Trzeba szukać przyczyny. Nie interesują mnie wpisy " miłosne wałachów"ani uwagi Co do pomyłki w pisowni ( literówka przy słowie kadyracja-chociaż widzę że ktoś poszedł po rozum do głowy i usunął). Napisałam przecież że nie wszystkie a część wałachów...Mnie interesują opinie co do złej kastracji ( czyli wykonanie badanie po kastracji - i niestety poziom testosteronu nie da dokładnej odpowiedzi ( niestety niektórzy wet. wykonują tylko to badanie ,). Jeśli ktoś miał podobny przypadek proszę o wpis. Wiem że operacyjnie bardzo trudno odszukać tkankę (znajoma już drugi raz kładła konia do kliniki i bez skutku). Czy macie jakieś inne rozwiązania? Farmakologiczne? Jak to u was wyglądało?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się