Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

Czyli chłodzisz do diagnozy
Czy mamy tu kogoś, kto ma konia, który jest wyszedł z urazu międzykostnego/długo wracał do siebie?
Powiem Wam szczerze, że już sama nie wiem co z tym moim koniem robić. Nie widzę większej poprawy odkąd zaczęliśmy kłus po minucie, w sensie gdzieś po tygodniu zaczął kłusować faktycznie lepiej, ale tak w sumie od tego czasu jest tak samo, albo gorzej, jak mnie z dzień nie ma. W stępie jest super, tupta wszystko łącznie z ciągami czy pieruetami. Klinicznie nic nie da się zrobić (ścięgno jest wygojone, nie odzyskało elastyczności). Przerobiliśmy rehabilitację w klinice, jest karuzela, padok, fizjo, suple, wcieranie, masowanie, ćwiczenia i 💩
Już cholera nie wiem, czy mam się w to dalej bawić z nadzieją, że będę mogła zrobić cholerne kółeczko galopem, czy po prostu odpuścić totalnie. Mamy kogoś, kogo koń wrócił do jako-takiej sprawności mimo tej zmniejszonej elastyczności? Tak, żeby choć na spacerki w trzech chodach śmigać? Zwierz wrócił z kliniki na początku marca, jest lipiec. Pierwsza kontuzja była w kwietniu zeszłego roku, ponowne kuku w sierpniu i goiło się do stycznia, cały luty klinika i intensywny rehab.
keirashara,

Ale nie widzisz poprawy w jakim sensie? Jest czysty w ruchu?

Jeden koń którego jeżdżę miał uraz obu międzykostnych w przednich nogach, później lekko zaleczony i wzięty (przedwcześnie)do pracy (skoki). Uraz odnowił się w obydwu nogach po około pół roku od pierwszego urazu i wtedy trafił do mnie na rehabilitację/ do pracy.

Zrobione miał PRP, później 4 miesiące na małym padoku, później kontrola usg i ruchu (czysty), spacery w ręku, spacery pod siodłem, kłus, galop (kolejna kontrola w ruchu i usg(czysty)) i od paru miesięcy ma już zielone światło na powrót do skoków.

Zapytam bo szczerze nie wiem, mi nic wet nie mówił o zmniejszonej elastyczności tego
ścięgna tudzież, że to będzie stwarzać problemy. Czy to jest oczywiste i zostało pominięte przez 2 niezależnych wetów czy nie każdy koń wygoi się z podobnym skutkiem(brak elastyczności)? Jak to sprawdzić? Pytam serio, bo widzę, że jestem niedoinformowana 🤔

Mi zostało powiedziane, że w jednej nodze wygląda ten międzykostny bardzo ładnie a w drugiej są jakieś nieodwracalne zmiany ale są one minimalne i tak już sobie koń z nimi będzie żył po prostu 🤷

To niestety długa droga i dużo pracy więc zależy od Ciebie czy chcesz/ masz możliwość poświęcić czas/pieniądze/energię na coś co wiadomo, nie jest gwarantowane w 100%.
Plamkakochanie, - no nie jest czysty właśnie, zmniejszenie elastyczności wyszło w elastografii (nie każdy dysponuje sprzętem do tego, dla mojego nawet klinika musiała pożyczać). Nie każdy będzie to miał, to nasza komplikacja 🙁 On przy drugim urazie urwał górne i dolne ramię, przez to nie chciało się goić (kopnął w płot, bez komentarza). Było PRP, od razu po urazie i na wyjściu z kliniki. W klinice miał schocka, laser, bieżnię.
Droga trwa już w sumie rok i trzy miesiące, prawie dwa miesiące już kłusuje po tej minucie. Pieniądze to już nie jest temat w sumie jakiś taki straszny, bo kliniczne zabiegi nam odpadają (wyczerpaliśmy opcje), czas, no ja już kurka sama nie wiem. Kocham gada, na słowo emerytura mam szklanki w oczach, ale ma 19 lat i szczerze to już na prawdę nie wiem. Z jednej strony on chce pracować, nie umie w stado, kocha rytuały i spędzanie z nim czasu jest dla mnie cudowne. Z drugiej strony jestem zmęczona, sfrustrowana, nie widzę poprawy tak na prawdę od stycznia, klinika niewiele wniosła tak na prawdę.
Znalazłam przez przypadek w ogłoszeniach konia w swoim targecie, po ogierze, na którym uczyłam się jeździć. To takie trochę moje dziecięce marzenie. Zawsze widziałam jakieś kobyły lub kurduple, a tu niebrzydki, duży wałach i 😅 Ogarnianie full time dwóch... no boję się, że mnie przerośnie, utrzymanie dwóch na takim poziomie, jakbym chciała to też jednak jest trochę pieniążka, tu jednak wchodzi ta kwestia. Nie chcę upierać się przy dwóch kosztem jakości ich utrzymania. Mam opcję wysłać swojego na emeryturę do przyjaciółki, zmniejszając koszty, ale wtedy to wiem, że już po frytach i będę go widywać może z raz na miesiąc. Więc od dobrego tygodnia tłukę się z myślami co zrobić. I czy dalej wierzyć, że mimo braku poprawy w końcu to pójdzie choć na tyle, żebym mogła na nim jeździć w trzech chodach.
keirashara, pomijając szanse wyleczenia twojego konia, odpowiedz sobie na pytanie czy ty szukasz wymówek czy pretekstu? Bo twój post wskazuje na to, że szukasz teraz potwierdzenia tego, że twojego konia już nie da się wyleczyć, żeby z czystym sumieniem odpuścić i kupić sobie innego - oczywiście nic w tym złego. Też byłabym mega zmęczona i sfrustrowana nieskutecznym leczeniem konia, gdzie poszło w ciul kasy i czasu a efekt mizerny. Do tego koń jak ma 19 lat to raczej połowę życia ma już dawno za sobą. Więc pytanie czy nie szukasz teraz potwierdzenia żeby jednak pójść w kierunku innego wymarzonego konia, a decyzję masz już głęboko w sercu. A co do leczenia twojego konia to to skracanie to na pewno przez to ścięgno? Może coś innego się przyplątało w między czasie?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 lipca 2022 08:47
Też o tym pomyślałam, że może to już w tym momencie nie o międzykostny chodzi, a coś innego? Zwyrodnienia jakieś? W tym wieku to norma, że coś się pojawia. Ja też już pisałam kiedyś, że jestem zdania, że przy takich dolegliwościach najlepszym rozwiązaniem jest 24h na dworze, stanie w boksie nie pomaga, a raczej przeszkadza przy rehabilitowaniu. Stabilne stado, dobry urozmaicony i skłaniający do ruchu teren. Nie padok 100x100m, jeden paśnik i poidło 😉 Prawdziwa wolnowybiegówka z elementami paddock paradise potrafi czynić cuda z aparatem ruchu. Nie wiem, czy na Twoim miejscu nie rozważyłabym wywiezienia go w takie miejsce na rok np. Jeszcze jakby miał wymuszony ruch do tego to już w ogóle bajka.
Dziewczyny, nie ma nic innego, nie ma zwyrodnienia. Jest ścięgno, które nie odzyskało elastyczności, pełnego zakresu pracy. To diagnoza weterynarza po wykonaniu USG i elastografii na bardzo czułym i dokładnym aparacie, bo koń mimo intensywnej rehabilitacji nie był czysty od drugiego urazu. 50/50, że odzyska sprawność, dostałam to info wychodząc z kliniki, z komentarzem "przykro mi, nie chciałem przekazywać takich wieści, ale klinicznie nic nie da się zrobić".

zembria, - on się nie nadaje do stada i 24h na dworze. Był, wisiał na płocie większość czasu. 10ha na około 10 koni, stawik, wiata, lasem, żyć nie umierać, tylko on nie chciał 😉 Nie umie się dogadać w stadzie, wiecznie dostaje wpierdziel. Potrzebuję spokoju, swojego kąta, lubi spać na leżąco, na łąkach tego nie robił. Nie jest też koniem ruchliwym, więc akurat u niego ruch wymuszony dużo zmienia. Idzie rano w karuzelę, potem na dwór, potem pod siodłem i jest giga różnica jak nie wezmę go drugi raz.
Generalnie za pierwszym razem zgoił się ślicznie w kontrolowanych warunkach, tylko mu coś odwaliło, wykopał w płot i ups.
mindgame, - szczerze? To ja w niego wierzyłam cały czas, ale ostatnio już po prostu zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to mój głupi upór. Zawsze wierzyłam, że da radę, ale fakty nie do końca są ze mną. Szczerze mówiąc nie chcę innego konia, chcę tego, jak sobie myślę, że jego rzeczy miałyby być rzeczami innego to 😭 no nie. Ja jestem tak głupio sentymentalna, że trzymam kantar kobyłki, której nie widziałam od ponad dekady. Grubciu jest moim koniem idealnym, uwielbiam jego charakter. Jeżdżę teraz obiektywnie dużo lepszego konia i to nie jest to, nie daje mi takiego funu. To nie jest moje miejsce. Lepiej na nim siedzę, jest mi łatwiej, wszystko na plus, ale ja wole mojego grubego, upartego kucyka i męczyć się z nim 😅 Wpadnięcie na ogłoszenie zwierzaka, który podoba się mi, trenerce i jeszcze jest podobny do ojca, który ma szczególne miejsce w serduszku dołożyło po prostu kolejne wątpliwości.

Dlatego pytanie po jakim czasie od skąplikowanego urazu, urazu ze zmniejszeniem tego zakresu ruchu była różnica. Czy to już powinnam coś widzieć, a nie ma poprawy i to nie rokuje, czy jeszcze cierpliwości.
keirashara, a wet powiedział że ma być wykluczony z użytkowania? No z tuptania do lasu? Albo z takiej lekkiej jazdy? Rozumiem że widać że jest nie czysty, ale jeśli go to nie boli w żaden sposób to może chociaż na takie lekkie jazdy by był?
keirashara, myślę, że jak masz jeszcze energię, czas i siłę i tak bardzo ci na tym koniu zależy to poczekaj, może pewnego dnia magicznie zacznie się poprawiać. Jak nie masz nic do stracenia to szkoda by było swojego ukochanego konia się pozbywać. Zwłaszcza, że masz innego konia do jazdy z tego co zrozumiałam.
mindgame, - wet zezwolił na stęp, a od maja na minutę kłusa. I po tygodniu kłusa zaczął kłusować lepiej, ale to tyle. Jest dalej nierówny, lepiej jak jest równiutkie i stabilne podłoże, to mało co widać, jak tylko trochę kopnie to widać mocno. Jakość tego kłusa nawet jak jest niby ok to zostawia dużo do życzenia, w sensie, to nie jest jego ruch.
Czekam na kolejną kontrolę, ale tak szczerze, to co mi ma powiedzieć odkrywczego chłop, jak widzę jak jest. Nie dobrze.
Jakbym choć mogła delikatnie, ale normalnie jeździć, w sensie, no jednak więcej niż 2x1 minuta kłusa, jakbym choć mogła jakieś lekkie jazdy z kawałkiem galopu... to już byłoby super, już więcej nie chce. Niestety nie ma tak dobrze i głównie to dalej stępujemy, już nie mam na to weny, jeszcze taki dramat z robalami, że stępuje po hali większość dni ostatnio i już mam dość. Jedyne co mnei trzyma to jego entuzjazm i reakcja jak idziemy potupać, ale no, już na prawdę nie wiem.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
13 lipca 2022 10:17
Jeśli on nie chce łazić po łąkach lasach z kolegami, to niestety Ty albo jakiś inny człek musi z nim "łazić". Teren, teren, teren i jeszcze raz teren do porzygu. Łazić, spacerować, tuptać po łąkach, lasach, górkach. Tyle ile koń daje, ale uczciwie codziennie, świątek, piątek, niedziela, czy słońce czy deszcz. Niestety. Nie pomoże wam plac ani karuzela. Albo raczej pomoże, ale jako dodatek do terenu. Jeśli ścięgno ma się uelastycznić, to konisko musi chodzić dużo po różnorodnym terenie.
keirashara, szczerze? Przy 19 letnim koniu bym sobie odpuściła. Im dłużej on nie chodzi tym więcej problemów będzie jak zaczniesz wracać do pracy. Emerytura dla konia to nie koniec świata, znajdź mu miejsce gdzie nie będzie miał stada, a okrojone grono i niech żre trawę 😀 Nie sa to miłe decyzje, ale naprawdę nie ma sensu na siłę kombinować jak sama widzisz ze już trochę utknęliście. Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 lipca 2022 10:23
Zgadzam się z postem wyżej, skoro on sam nie chce ze stadem 24h łazić, to musi mieć to wymuszone inaczej i też popieram, że nie plac a teren, urozmaicone podłoże, wzniesienia. Przy kontroli dopytaj weta na co możesz sobie w terenie pozwolić, na jakie podłoża.
W teren nie wyjadę przy obecnej pladze robactwa, od 3 tygodni się nie da. Żrą konia, żrą mnie przez ciuchy, nie ważne czym jestem wypsikana. Wczoraj wiało tak, że prawie zdmuchiwało z konia, a i tak mam dwa nowe bąble po muchach końskich, jeżdżąc głównie kłusem i galopem (dzierżawiony). W stępie się nie da, nie mam jak uciec, ostatnio spierniczałam na halę ze swoim po chwili, nie nadążałam zabijać.
Dodatkowo ze względu na przody on za bardzo nie powinien po twardym dużo 🤦 Tak źle i tak niedobrze.

xxagaxx, - no tego się boję, choć jego matka chodziła do 27 roku życia, źrebiąc się prawie co roku do tego wieku 😂 On ma trochę tego cugu po niej, nikt mu jego wieku nie daje i kurde, jakby mógł to by sobie sam siodło wkładał. To mnie trzymało cały czas, ale ostatnio już trochę zaczęłam wątpić, bo nie widze różnicy w kłusie od ponad miesiąca. Na pewno znalezienie *tego* ogłoszenia też wpłynęło, na pewno muszę na tego domniemanego konia wsiąść i zerknąć czy się polubimy, musi przejść tuv, więc wiadomo, może być tak, że temat umrze samoistnie.
Swojego mogę wstawić do mojej przyjaciółki, ma trzy kobyłki, w tym jedną roczniaczkę i jedną zaźrebioną, dałoby się podzielić to sensownie. Miałabym też pewność, że jest u kogoś zaufanego. Podziwiam osoby, które wysyłają konia na emeryturę w obce miejsce, ja bym się chyba nie podjęła, do kliniki jeździłam w odwiedziny 😂
keirashara, bo miałaś możliwość 😉 Jak nie masz możliwości to wysyłasz konia w miejsce gdzie uważasz że będzie miał dobrze. Koń to nie pies i nie kazdy ma możliwość sobie wybrzydzać 😉

xxagaxx, - to chyba raczej złe wspomnienia z pensjonatów 😉 Jakbym nie miała pewnego miejsca, to bym schowała swoje chęci i miała go ciągle blisko. Mam go większość swojego życia, od dawna wiedziałam, że ma u mnie dożywocie na swoich warunkach, za to, że po części ukształtował mnie jako człowieka.
Mówię, ja mam zgagę na samą myśl, że inny miałby używać jego dereczek i kantarów 😂

Dobra, wet za tydzień, zobaczymy co powie 😉 Jakby ktoś miał podobne, powikłane historie i dał znać po jakim czasie widział różnicę, w jakim tempie to wracało to będę wdzięczna 🌷
keirashara, to może faktycznie tak jak dziewczyny mówią, oddaj go do znajomej. Bo taki koń który bezwględnie wymaga codziennego wymuszonego ruchu to koń specjalnej troski. Zawsze będziesz mieć problem żeby chociażby pojechać na wakacje czy święta. A tak to będzie mieć sielskie życie 🙂
Ochraniacze magnetyczne mogą być stosowane jako wsparcie w leczeniu ścięgna?
Narazie mamy zalecone ultradźwięki, ale zastanawiam się czy mogę jeszcze jeszcze jakoś wspomóc proces regeneracji?
Ma ktoś może porównanie lub zna się po prostu na temacie i jest w stanie mi powiedzieć co jest lepsze przy urazie bocznym zginacza powierzchownego? W czwartek dajemy prp i po tygodniu mamy wdrożyć jakieś zabiegi od fizjo. Do wyboru mam laser lub ochraniacz magnetyczny z zmiennym polem. Co lepsze? Chyba że można to połączyć? Niestety nie mam dostępu do tego shock waves, jest to dużo lepsze niż wspomniane wcześniej laser /magnetoterapia? Chyba że coś jeszcze innego polecacie? Z góry dziękuję za odpowiedź 😢.0245627520171E+34;
Czy jest szansa na powrót do jako takiej sprawności po całkowitym zerwaniu ścięgna w tylnej nodze?
29 lat, ze względu na inne kontuzje nie chodzi pod siodłem od ponad roku.
Nieszczęśliwy wypadek, nawet nie wiadomo jak to się stało :-(
arlyn, - a co mówi wet prowadzący?
Mój miał schock wave na zmianę z laserem w klinice, po prostu zawiozłam go na miesiąc na rehabilitację. Z tego co się orientuję pojawiają się też stajnie typowo rehabilitacyjne z takim sprzętem.
Niestety nie wiem co jest lepsze, ochraniacze czy laser, szczególnie w obecnej pogodzie. W chłodniejsze dni miałam zalecenie wcierać pod owijkę na noc. O ochraniaczach ze zmiennym polem słyszałam dobre opinie, ale zdecydowałam się iść w stronę kliniki i zabiegów jednak.
Azbuka, - wiesz, szanse są, ale 29 lat to już wiek, który mocno wpływa na regenerację. Dodatkowe problemy ruchowe też. Co powiedział lekarz?
Azbuka, przy całkowitym to chyba areszt boksowy dość długi ? Nie wiem czy bym przechodziła przez taki proces z 29 latkiem.
keirashara, Wet mówił o tym shock waves i stwierdził że i laser i ochraniacz działa więc obojętnie co zrobię. A czym wcierałaś nogę? I mam też w miarę możliwości dużo chłodzić.
arlyn, - wcierką z leoveta, potem horseline lymphatic. Nie polecam tego horseline, jest okropnie tłusty i ciężki do zmycia. W sensie, nakłada się super przez tą konsystencję, działa fajnie, ale kurde, to mycie giry dzień w dzień doprowadzało mnie do szału, a jak nie umyłam to była bardzo fuj.

Z dobrych wieści to zwiększamy ruch i będzie chodzić to zwierzątko, tfu, tfu 🙂
keirashara, gratulacje! Ja mam nadzieję że przeżyjemy to wszystko i też za jakiś czas będę mogła tak napisać.. Ja mam też zawijać na noc roztworem 50% dmso i 50% woda. Limphatic lubię i mam ale lepsze efekty ogólnie miałam po tym ice gel z horseline 🙂 (tyle że doping)
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 lipca 2022 12:24
keirashara, O! Super nowiny! Nareszcie 😀
arlyn, - ja miałam grzać, nie chłodzić 😅 Doping, nie doping, miało być ciepełko, ale nie odparzyć (mam delikatesa). Nie mam nic do zarzucenia skuteczności limphatic, ale syf robi niemiłosierny, a mycie i suszenie nóg w zimie trwa wieki 🙈
Jeśli chodzi o chłodzenie, to glinka LPC robiła robotę. Tyle, że chłodzić miałam tylko do zejścia opuchlizny, potem raczej rozgrzewać.
keirashara, aaaa, sory 🤣🤣 ja w sumie muszę w czwartek na tym prp dopytać. Bo mówił że chłodzić a na noc zwijać tym roztworem i nie wiem czy tak ciągle czy potem już tylko grzać 🤔
arlyn, - wydaje mi się, że potem grzać, ale to dopytaj 😉 Bo może nic. Przy pierwszym urazie i prp jakoś na początku czerwca nie miałam nic robić poza ograniczeniem ruchu do kontroli, po kontroli stopniowe wprowadzanie i schock. W sierpniu wywalił w płot, zanim zeszła bania to był wrzesień, kolejne prp i wtedy już mieliśmy zawijać i grzać w nocy. Do momentu zejścia opuchlizna i wyjazdu do kliniki chłodziliśmy. Trzecie prp dostał na wyjście z kliniki w marcu, ze względu na bliznę i utratę elastyczności, zaczęło się już robić ciepło i zawijanie już było "na moje wyczucie".
Generalnie po pierwszej iniekcji prp była super reakcja, tkanka zrosła ładną i gęsta, aż mu pań doktor wypominał, że jak mógł taką ładną nogę popsuć 😆
Myślę że śmiało mozesz robić i laser i ochraniacze magnetyczne
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się