Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

zembria, tak samo uważam i zawsze tak uważałam, nawet będąc nastolatką.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 sierpnia 2022 09:35
Ale serio nie chodzi o różnicę wieku (między 20latkiem, a 10latką różnica wieku jest mniejsza, a mam nadzieję, że chociaż w takim przypadku nie będziecie twierdzić, ze to tylko ich sprawa i skoro się kochają ...) i nawet to, ze np. nauczycielka wiąże się z BYŁYM uczniem, ale jeżeli wchodzi w związek z kimś kogo uczy to powinna tracić prawo do wykonywania zawodu.

Przypomnę tylko, że nauczyciel jest zawodem zaufania publicznego.
Doc. dr hab. Waldemar J. Wołpiuk zauważa, że w określaniu cech zawodu zaufania publicznego „pomocniczo można posłużyć się literaturą”. Dodaje on, że za kryteria uznaje się na przykład:

posiadanie szczególnych cech moralnych i deontologicznych, charakterystycznych dla niektórych zawodów,
[...]

źródło
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 sierpnia 2022 09:41
safie, Pobrali się parę po zakończeniu szkoły, ale poznali w szkole. Oczywiście, że nikt nie dyskutuje z wiekiem 10 latki, no bez jaj, ale 16 względem prawa jest ok. Czy dziewczyna jest dojrzała mentalnie? Nie mnie to oceniać. Czy facet lat 40 wiążący się z taką młodą osobą jest? Pewnie nie. Czy będzie bardziej dojrzały niż16 latek rówieśnik rzeczonej dziewczyny? Zapewne, ale nie mnie to oceniać.
No to chyba zależy jak leży. Umówmy się, że takie relacje nie są standardowe i mogą budzić emocje. Mój partner uważa, że taki związek byłby "chory" ale niech zostanę spalona na stosie bo mam odmienne zdanie. Jeżeli mówimy o 16 letniej kobietce (dla mnie to nie jest już dziecko), która pomału wchodzi i w relacje miłosne i lada moment intymne i to się po prostu stanie, czy z rówieśnikiem/czką czy kimś starszym/młodszym. Taka kolej rzeczy. Więc zakładając, że ja jako matka poznaje owego starszego gościa i upewniam się, że nie ma on zaburzeń i nie kierują nim niezdrowe pobudki i jest ogólnie spoko facetem ale niefortunnie zakochanym ze wzajemnością w 16to latce to nie widziałabym przeszkód aby moja córka spotykała się z kimś takim. Nie dopuszczam do siebie fantazji nt seksu takiej pary, bo to pewnie budzi niesmak ale mnie on obchodzi tyle co seks każdego innego czyli wcale. Za praktyczną zaletę takiego związku uważam, że przynajmniej jedno z nich ma głowę na karku i przewiduje konsekwencje. W odróżnieniu od gryzipiórka jest również w stanie zaoferować dużo więcej - intelektualnie, doświadczeniem, mieć pozytywny wpływ. Dziewczyna u boku dojrzałego faceta będzie pięła w górę niż myślała o głupotkach na poziomie rówieśników. Żeby nie było, że mam coś do równolatków, ale w wypowiedzi skupiam się na zaletach starszych panów. Nie ukrywam, że patrzę przez pryzmat własnych doświadczeń i upodobań. Umówmy się, że i jedno i drugie może rzucić, skrzywdzić, wykorzystać, okazać się dupkiem i pomyłką. Życie. Przed takimi doświadczeniami nie uchronimy ani siebie ani dzieci. Ale jeżeli prawo pozwala i człowiek jest ok, to czemu nie dać szansy na szczęście lub życiową lekcję?
Ps. Nie mam na myśli nauczycieli, bo tu chyba jeszcze wchodzi etyka zawodowa, zaufanie publiczne itd itd. trochę więcej rozkmin
Moim zdaniem dobrze ze się mówi o takich rzeczach na głos, może któryś rodzic się dwa razy zastanowi i sprawdzi jaką relacje mają ich dzieci z trenerami/nauczycielami. To tyle co można w tej sytuacji zrobić tak naprawde, bo ciche przyzwolenie do żadnych zmian nie prowadzi.
Wiecie co, naszła mnie też taką refleksja, że to nie zawsze chodzi o przetrwanie związku. Czasem o możliwość zakończenia go. Co bywa trudniejsze, jeśli oprócz uczuć wchodzą inne kwestie - jak np. utrata trenera, konieczność zmiany stajni, ciągnący się smrodek plotek we wspólnym środowisku lub niezręczność spotkań, których ciężko uniknąć. Zależność finansowa, mieszkaniowa.
Sama wiem, że zwlekałam z decyzją o zerwaniu z ex z powodu tego, że mieszkałam u niego. Był toksyczną osobą, powinnam trzasnąć drzwiami dobre dwa lata wcześniej, ale nie wyobrażałam sobie powrotu do domu i przyznania się do błędów. No i żyłam wtedy właśnie tym, że jak jesteś razem długo to "udało się", hehe, nie. Zależność od niego, od mieszkania, po części wspólnych znajomych, to bardzo blokowało moją decyzję. I niestety zawsze jak partner ma przewagę, jak życiowo tracimy na tym rozstaniu, to jest ciężej. Czasem przez to znosi się rzeczy i relacje, którym daleko do zdrowia i szczęścia.
Starszy partner, w dodatku wychodzący z pozycji autorytetu (trener, nauczyciel, szef) zawsze będzie miał pewną przewagę. Na początku zwykle jest fajnie, te złe rzeczy wychodzą z czasem. Negatywne nastawienie do takich związków, czasem punkty regulaminów pracy, szkoły na ich temat nie wzięły się raczej z "żyli długo i szczęśliwie" 😉
Nie mówię, że tak jest w przypadku, od ktorego zaczęła się dyskusja, to bardziej ogólna refleksja.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
18 sierpnia 2022 21:42
zembria "jak się kochają to ch... z nimi" to cytat z pewnego hmmm... serialu 🙂

Tak jak wyżej wspomniano, jeśli związek dział się po szkols to nie ma w tym w zasadzie nic innego jak np. randkowanie byłego pracownika z była szefową. Ot znajomość zaczęta w takim miejscu a nie innym.

I nie ma wątpliwości że nastolatki w tym wieku już zaczynają życie intymne - to nie jest niczym szokujacym. Szukając badań na temat różnic w wieku w związkach nastolatków natknelam że na takie gdzie w USA badano "rape culture" wśród licealistów. Wnioski były dość jasne - gdy dziewczęta spotykały się z chłopcami w podobnym do swojego wieku, wskaźnik ten był niski; natomiast jeśli chodziło o chłopców starszych o 3 lata i więcej - był od dużo wyższy.
Inne badanie z kolei opisywało że nastolatka w takim związku ma 2-3x większe szanse na zostanie nastoletnią matką.

I o czym to świadczy - mogę tylko wysnuwać domysły i chętnie posłucham innych wniosków. Moje są następujące:
- łatwiej jest manipulować młodsza osoba (tu w grę pewnie wchodzi naiwność bądź zbyt pochopnie obdarzanie zaufaniem, niekoniecznie starszą osobą musi być master manipulatorem)
- utrudniony dostęp do antykoncepcji (nawet jakby można było kupić jak cukierki w sklepie to nadal nastolatka musi skądś kasę na to mieć) bądź świadomy jej brak (bo chłopak mówi ze lepsze doznania np.)
- związek ze starszą osobą jest cool i podnosi status wśród nastolatków ale także ustawia te starszą osobę w silnej pozycji która ułatwia manipulacje

Oczywiście mowa tutaj nadal o relacji nastolatek-nastolatek bo badanie było przeprowadzone w szkołach. Głupotą byłoby zakładać że im większa różnica tym gorzej - na to researchu jeszcze nie znalazłam ale jak znajdę czas to poszukam. Niemniej jednak to już rzuca jakieś światło na ten temat jak nawet nie tak bardzo starsi nastolatkowie potrafią wykorzystać młodsze od siebie osoby.

Tak jak wcześniej ktoś wspomniał, nikt nie gwarantuje że dojrzałość równa się z wiekiem na papierze. Ale wszelakie ekstremum w tej kwestii to nie jest coś normalnego. Chociażby często dzieci rodziców nieobecnych/apodyktycznych/stosujących zimne wychowanie są nad wyraz dojrzałe, bo taki mają mechanizm "przetrwania". I to może akurat jedynie powodować problem dla samej tej osoby. W drugą stronę brak dojrzałości w pewnym wieku nie jest tylko mało znaczacym mankamentem (np. faceci "typu Piotruś Pan") ale także jest podstawą głębszych, bardziej martwiących zaburzeń. Jeśli mowa o osobie wyraźnie emocjonalnie niedojrzałej i mającej zaburzenia uczuciowości wyzszej no to jest kłopot. Zaburzenia uczuciowości wyzszej (jej spłycenie) często jest obserwowane u osób z zaburzeniami osobowości i tu już niestety mowa o psychopatach, socjopatach etc. Oczywiście tutaj już płynę w mega ekstremum poza "zwykłą" manipulacja i narcyzmem . Niestety były przypadki w historii naszego kraju gdzie taki związek z dużą różnicą wieku i silna pozycja starszego partnera kończy się tragedią - np. sprawa zaginienia Kasi Domerackiej. Już nie wspomnę o sytuacji gdzie do czynienia z kimś niezrównoważonym - takich spraw jest jeszcze więcej i wcale ofiarami nie zawsze są takie młode i "niedoświadczone życiem" osoby...

Oczywiście nie sugeruje że każdy kto jest w związku z młodszą osoba takie zaburzenia ma, ba - daleko mi od tego - sugeruje jednak że szanse na grooming i wykorzystywanie w związku jest bardziej prawdopodobne w takim potencjalnie hmmm "autorytarnym" związku. Nie ekskluzywnie ze względu na wiek a właśnie dojrzałość i doświadczenie życiowe takiej osoby oraz - co ważne - jej stan emocjonalny/psychiczny. Większe prawdopodobieństwo że znajdziemy osobę "podatną" wśród młodzieży niż osób dorosłych. Ale dorośli - szczególnie mający jakiś trudny czas bądź problemy ze sobą jak np. niska samoocena - też są ludźmi "podatnymi".

Btw. strasznie nie lubię tego słowa "podatny", wolę angielskie vulnerable bo podatność brzmi dla mnie jakos negatywnie - może ma ktoś lepszy zasób słów i mógłby podrzucić mi jakiś lepszy przymiotnik 😅

PS. Przepraszam za ścianę tekstu 😂

faletta wspominasz że jako matka chciałabyś poznać i ocenić takiego faceta który randkuje z twoją córka. To ja mam pytanie - zakładając neutralne relacje między matką a córka - jak zweryfikować takiego typa?
Pytam bo wiele nastolatek nie mówi za bardzo swoim rodzicom o swoim życiu miłosnym i osluchalam się wielu podcastów true crime gdzie nastolatka ginie bo idzie na randkę z kimś a rodzicom powiedziała że idzie do koleżanki na noc/imprezę/wpisz dowolne.
Strzyga, Nie wracają i nigdy nie wrócą😎

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
19 sierpnia 2022 08:04
donkeyboy, A możliwe, że cytat, niemniej odzwierciedla dobrze moje podejście. Masz 100% racji w tym co napisałaś i się zgadzam, że prawdopodobieństwo czegoś złego jest większe w takim układzie. Nie zgadzam się jedynie z wcześniejszymi w dyskusji wypowiedziami, zakładającymi że "to na bank: zboczeniec, wykorzystuje, to obrzydliwe, biedne dziecko itp." Oczywiście ta lista to podkręcone przeze mnie określenia, ale chodzi mi o wydźwięk. Nie lubię takiego zakładania z góry, że jak cos jest inne, niż sami uważamy za normę, to na 100% jest zaburzeniem i na pewno skończy się źle. Nie do nas/środowiska/otoczenia należy tego ocena.
A co do określenia "podatny", może "narażony" bardziej by Ci pasowało wydźwiękiem?
donkeyboy, Nie mam pojęcia. Nie wiem jak to jest mieć w praktyce neutralne stosunki. Moja relacja z moją mamą jest daleka od idealnej ale nie była neutralna i w swerze miłosnej nie miałyśmy nigdy zgrzytów. Nie miałam powodów aby kryć się ze swoimi uczuciami i sympatiami. A ona aby mi nie ufać i nie akceptować moich wyborów.
Do własnego dziecka również nie podchodzę neutralnie. Teraz sobie gdybać mogę, póki co nie wiem jak to będzie za 10 lat i jakie będą wówczas nasze relacje. Na dzień dzisiejszy nie przyjmuje do świadomości, że moje dziecko mogłoby mieć jakieś powody dla, których uznałoby, że nie chce mi powiedzieć z kim się spotyka. Nie widzę w swoim zachowaniu nic, co by skłaniało aby obawiało się to kiedyś robić.
falletta, Haha duże szanse ze za 10lat Twoje dziecko Bedzie się z Tobą porozumiewać mono sylabami 😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
19 sierpnia 2022 21:13
keirashara, znam dziewczynę, rok młodszą ode mnie, która w liceum przez matkę poznała faceta, właśnie około 40. Ojciec byl przeciwny zawarciu związku małżeńskiego, ale gdy ta dziewczyna skończyła 18 lat, wyszła za mąż. Poszła na studia, w trakcie urodziła 2 dzieci. Niby cudne życie- on majętny, ona studentka prawa, niania do dzieci, a oni na częstych wyjazdach, kolacjach w restauracji. W pewnym momencie jakieś dziwne wpisy wrzucane przez nią na fb i powrót z dziećmi do rodziców. Ona zdecydowała się odejść (toksyczny mąż, który chciał ją mieć ciągle pod kontrolą). Parę razy przyjeżdżał i krzyczał pod domem jej rodziców, że nie może mu odebrać dzieci. Po sprawie rozwodowej wrociła do tamtego miasta i po jaimś czasie znalazła innego partnera.

I w gimnazjum miałam koleżankę, 2 lata starszą, która w ostatnim semestrze gimnazjum zaszła w ciążę (od 3 m-ca nie chodziła do szkoły, miała nauczanie indywidualne). Na koniec gimnazjum, na swoje 18 urodziny musiała wziąć ślub z ojcem dziecka- facet starszy bodajże 23 lata. Urodziła mu w sumie 4 lub 5 dzieci. Nie wiem, czy się później z nim rozwiodła, czy została wdową, ale w pewnym momencie związała się z młodszym o kilka lat facetem i z nim ma już chyba 2 dzieci (przestałam śledzić jej losy kilka lat temu).

Osobiście nie jestem zainteresowana tkwieniem w związku z tak dużą różnicą wieku, mimo że tylko faceci starsi minimum 25 lat ode mnie wykazują zainteresowanie moją osobą. Wolę być sama niż taką relację.
Teoretycznie nie mam nic przeciwko związkom z dużą różnicą wieku, ale...
Po pierwsze, wg mnie żeby związek miał sens, to dwójka ludzi musi podobnie myśleć, być na tym samym życiowo etapie, mieć podobne cele, plany itd. No generalnie musi między nimi być dużo podobieństw, żeby stworzyli trwały i szczęśliwi związek oparty na solidnych podstawach. Jeśli 45-latek i 20-latka są na tym samym życiowym etapie to zachodzi obawa, że albo coś z nim jest nie tak, albo z nią.
Po drugie, dla mnie mężczyzna (i kobieta pewnie też), który ma 40 lat i nie ma "historii" jest grubo podejrzany. 100 razy bym się zastanowiła co z nim nie tak, że do tej pory: nie ożenił się, nie spłodził dziecka, nie związał się z nikim na stałe? Czy jest aż tak beznadziejny, że nikt z nim nie wytrzymuje? A może ukrywa swoją przeszłość, bo nie jest zbyt chlubna? A jeśli do tego 40-kilku letni mężczyzna bez historii rozgląda się za 16-latką, albo nawet 20-latką, to hola hola, ale migają mi ostrzegawcze lampki.
Mam 16 lat starszego męża. I czytam te wasze dywagacje i nie wiem czy sie śmiać czy płakać. Negatywnie wypowiadaja sie tu tylko te osoby, które nigdy nie byly w związku z dużą róznica wieku. I mocno się zastanawiam co z Wami jest nie tak, bo to zwiazki jak kazde inne. Nikt nie musi byc zaburzony, z przeszłością czy beznadziejny ... 😑 Życie się rożnie ludziom układa. Z różnych powodów są samotni.
Ja jestem w związku z 25letnią różnicą wieku i też wypowiadałam się negatywnie o związku dziecka z dorosłym facetem 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 sierpnia 2022 18:19
KaNie, jeszcze raz - nie chodzi o różnice wieku tylko o to, że dorosły człowiek się wiąże z dzieckiem.
Sęk w tym ze nie kazda z was pisze tutaj o sytuacji zwiazku 40 latka z 15latką... .
KaNie, ja nie twierdzę, że szczęśliwe związki z bardzo dużą różnicą wieku są niemożliwe. Przecież od każdej reguły są wyjątki. Natomiast mnie taki związek po prostu wydaje się podejrzany.

W okresie dorastania spędzałam bardzo dużo czasy w mocno zróżnicowanym wiekowo i bardzo otwartym mentalnie towarzystwie. Od 7 do 70 wszyscy byli dla siebie kolegami. To była po prostu przypadkowa zbieranina ludzi, często całych rodzin, którzy dzielili wspólną pasję. I zdarzały się wśród nas zarówno związki osób z dużą różnicą wieku jak i takie przyjaźnie. Ale oto co zaobserwowałam. 5 lat różnicy wieku jest niezauważalne. 10 lat jest nieistotne. 15 lat jest akceptowalne. 20 to już duża różnica. To jest różnica pokolenia. I o ile ludzie z różnicą kilkunastu lat potrafili się zaprzyjaźnić, to już przy większej różnicy były to relacje wyłącznie koleżeńskie.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
22 sierpnia 2022 22:34
zembria, dużo lepsze słowo, dziękuję 🙂

falletta, a no widzisz myślałam że się dowiem bo sama idealnych też nie miałam, powiedzmy że były przeciętne z "błahego" powodu - różnice światopoglądowe 🙂 więc negatywne nie były ale moi rodzice nie mają bladego pojęcia o moim życiu romantycznym, nigdy nie mieli i skutecznie się od niego sami izolują - bo im bardziej są wścibscy i wtykają nos w nie swoje sprawy tym mniej im mówię. Do takiego stopnia że byłam z moim facetem przez rok, zdążyłam z nim zaklepać dom do wspólnego zamieszkania, wszyscy moi znajomi wiedzieli a rodzice się dopiero o nim dowiedzieli jak już stawało się to niewygodne 😉 (a to wszystko jak miałam 26 lat a nie 16). I z tego powodu dla mnie abstrakcją jest bycie otwartym w tych tematach z rodzicami, dodatkowo nie obserwuje tego tylko na moim własnym może dziwnym przykładzie ale na wielu, wielu związkach znajomych.

Ponadto mialam przez pewien czas styczność z kilkoma nastolatkami w takim wieku 15-16 lat i jak słowo daję jedna to nawet nie mogła się z matką nigdzie wyjść bez awantury o coś (czesto i słusznie) a co dopiero tam mieć głębokie rozmowy o życiu romantycznym 😀 chyba tylko jedna moja koleżanka ma taka mamę że z nią można o wszystkim porozmawiać.

Zapewne wszystko zależy od relacji, nie musi ona być negatywna czy pozytywna, wystarczy że dziecko się wstydzi rozmawiać bo np. powiedziało kiedyś najlepszej przyjaciółce kto jej się podoba a ona wszystkim wygadała. Dzieci wobec siebie potrafią być okropne i nawet łacha drzeć z takich rzeczy niestety i takie rzeczy sama u siebie w szkole też widzialam. No i zawsze są też dzieci które są nieśmiałe/wrażliwe, także niekoniecznie to musi być "na rodzicu" że dzieci o tym rozmawiać nie chcą.
EMS, dlaczego żeby związek miał sens to ludzie muszą tak samo myśleć ?
Co to za jakieś prawdy objawione ?
Związki są różne, jedne dla pieniędzy, inne dla sexu, a jeszcze opierają się na miłości, inne z rozsądku itp.
Perlica, a nie, jeśli mówimy o związkach opartych wyłącznie na seksie albo wyłącznie na pieniądzach to rzeczywiście nic innego nie gra roli 😜

Przeczytałaś to co napisałam wybiórczo. Po pierwsze, nie pisałam o jakimkolwiek związku, ale o trwałym i szczęśliwym związku. Po drugie nie napisałam, że ludzie muszą myśleć TAK SAMO, ale że powinni myśleć PODOBNIE, w sensie - mieć podobne cele życiowe.

Jasne, że można się związać z kimś kompletnie innym niż my. Tylko wyobraź sobie związek gdzie jedna osoba chce mieć dużą rodzinę, a druga w ogóle nie chce mieć dzieci. Gdzie jedna osoba kocha zwierzęta a druga ich się boi i nie wyobraża sobie mieszkania z psem. Gdzie jedna chce zbudować dom i wszystkie wolne chwile poświęcać na sadzenie kwiatków w ogródku, łącznie z urlopem, a marzeniem drugiej jest mieszkanie w wynajmowanej kawalerce i wydawanie wszystkich pieniędzy na egzotyczne podróże. Gdzie jedna osoba jest szalonym imprezowiczem, a druga jest introwertykiem i domatorem. No można iść na kompromis, ale czasem te różnice są zbyt duże albo jest ich zbyt dużo, żeby obie osoby były w związku szczęśliwe.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 sierpnia 2022 23:32
Perlica, ależ oczywiście, że nawet w związku, w którym chodzi o seks ludzie muszą myśleć podobnie np. o metodzie antykoncepcji czy o tym na ile sobie można pozwolić i do tego raczej jednakowy temperament by się przydał. Jeżeli jedno będzie chciało seksu raz w tygodniu, a drugie codziennie? Jeżeli jedno będzie miało fantazje, na które drugie nie ma ochoty?
Tak samo w związku opartym o pieniądze - lepiej żeby obie strony zgadzały się co do tego, bo niefajnie jak jednej będzie chodziło o kasę a drugiej jednak o uczucia.
Tylko skąd założenie u EMS, że osoby w różnym wieku nie mogą myśleć podobnie? Wiek naprawdę nie musi mieć wiele wspólnego z podejściem do rodziny i dzieci, do polityki, świata, kultury, religii itd.

Dowody anegdotyczne typu „spędzałam dużo czasu w takim towarzystwiem i tam było tak i tak” mają zerową wartość, bo równie dobrze ja mogę powiedzieć, że znam sporo świetnych par z różnicą wieku i sporo par zakrawających o rozwód, gdzie partnerzy są w tym samym wieku. I o czym to świadczy? Kompletnie o niczym.

Ucięło mi post.
Mój niemąż kończył studia, kiedy ja się rodziłam. Różnica pokolenia. Mamy takie samo podejście do dzieci i rodziny, aborcji i innych potencjalnie trudnych kwestii, mamy bardzo podobne poglądy społeczno-polityczne, mamy podobną wizję na nasze wspólne życie, nawet muzyki słuchamy podobnej i mamy wspólne zainteresowania. Pod względem religii lekko się różnimy, ale to nieistotna różnica, bo wspólnie jesteśmy przeciwnikami KK, a to najważniejsze 😉 I nie powiedziałabym, że ze mną lub moim partnerem jest coś nie tak, skoro mamy podobne podejście do życia.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
22 sierpnia 2022 23:41

ms_konik ale mowa tu o nastoletniej osobie czy po prostu dużej różnicy wieku?

donkeyboy,
pardon, umknęło mi Twoje pytanie.
Mowa o trenerze w okolicy 40-stki i juniorce, tzn. jak ja się o tym dowiedziałam, to dziewczyna miała lat 17.
Trudno mi powiedzieć, czy ta relacja rozpoczęła się wcześniej.
EMS, na tym polega związek, że ludzie spotykają się gdzieś po środku. Mój mąż nigdy nie mial zwierząt, ja za to mam ich mnóstwo. Teraz on nie wyobraża sobie bez nich życia, szczególnie psa którego nie chciał , kocha go bardziej niż mnie 😂
Poza tym związek, który opiera się tylko na seksie na początku może przerodzić się w coś głębszego.
Znam kilka udanych związków gdzie ludzie poznali się na tinderze.
Czytam tak te wypowiedzi i teraz rozumiem dlaczego Polacy bywają tak ograniczeni i zaściankowi, skoro młode osoby mają takie poglądy zamknięte, jedyne słuszne 🤣 jak ksiądz z ambony na wschodzie.
Perlica, ja to czasem mam wrażenie że ty jesteś zaściankowa. Widzisz swoje i nie rozumiesz że ktoś MOŻE INACZEJ. To, że ktoś widzi problemy w związkach z dużą różnicą wieku (już pomijam kwestie nastolatków) to oznacza tylko tyle, że tak uważa 😉 I jakkolwiek by na to nie spojrzeć odrobinie obiektywnie, to ta racja tam jest. Różnica 20+ to różnica WIELOPOKOLENIOWA, to są już inne realia dorastania, wychowania patrzenia na świat. Czy to oznacza że tak nie wolno? Że to nie wyjdzie? Nie, jak życie pokazuje wiele rzeczy u wielu ludzi "gra", ale takie związki nie są "standardem".
Wypowiedzi na forum poruszają różne kwestie, nikt nie wypowiedział się w żaden sposób ograniczony, skąd ty swoje wnioski wysnuwasz?

edit: ucieło mi post

Związki z dużą różnicą wieku (20+) mają też inne problemy, takie bardziej przyziemne. np. dzieci. znam osoby które zdecydowały się szybciej na dziecko żeby ich partner był ojcem a nie dziadkiem. Znam też parę gdzie ona jest jeszcze młoda, robiłaby duzo rzeczy a opiekuje się mężem który jest schorowany bo już prawie 80 na karku.
Czy to znaczy że w związkach gdzie róznica wieku jest mniejsza to się nie zdarzy? (choćby choroba drugiej osoby). oczywiście że może.
Z badań które gdzieś mi mignęly w czasie studiów też jasno wynikało, ze spora część osób w związkach 20+ (akurat dotyczyło kobiet młodszych, bo to się częściej zdarza) miała problemy w domu z ojcem: pił, był nieobecny, szybko zmarł, i w partnerze mówiąc kolokwialnie "szukało ojca którego nie miało".
xxagaxx, no ja jestem otwarta i nie krytykuje związków nikogo, niezależnie od wieku, bo generalnie mnie nic nie wzrusza i mam na to wylane.
W życiu przerobiłam wiele relacji, obracałam się w kilku środowiskach poczynając od ludzi zamkniętych na wszystko np. moja mama , po skrajne Przypadki czyli show biznes i wiele widziałam.
Jeśli piszesz,że ja jestem zaściankowa to nie znasz mnie wcale, skoro przeszło ci to przez myśl😁
Właśnie ja rozumiem, że ktoś może inaczej, dlatego mnie nie dziwi relacja z dużą różnicą wieku, co wiele osób tu oburza i szukają sensacji oraz już są pewne finału. Dla mnie to związek jak każdy inny, 2 razy byłam w związkach z duża różnicą wieku, raz byłam z kimś młodszym, wszystko ma swoje plusy i minusy, ale wszystko jest dla ludzi.
Jest takie powiedzonko : żyj, bo umrzesz i tego się staram trzymać 🙃
Perlica, no nie wiem, ja też odebrałam twój poprzedni post jako właśnie zaściankowy. Takie same wrażenie odniosłam jak xxagaxx, tylko ona pierwsza to napisała.
Ja nikogo nie krytykuję, opisuję swoje doświadczenia i swoje zdanie w tej kwestii. Nigdzie nie napisałam, że jest to prawda objawiona, albo że jedynie słuszny punkt widzenia. To ty próbujesz mi wmawiać, że roszczę sobie pretensje do jedynej słusznej racji. A to nie jest prawda. I właśnie to wygląda u ciebie zaściankowo - skoro ktoś nie zgadza się z twoim punktem widzenia, to znaczy, że jest ograniczony.

Nie znam cię, nie znam twojego partnera, nie znam szczegółów twojego związku, nie znam waszej historii. Jestem daleka od oceniania was. Co nie zmienia faktu, że w moich oczach, ze względu na moje doświadczenia, związki z dużą różnicą wieku wzbudzają czujność i nieufność. A już na pewno takie gdzie kobieta jest wybitnie młoda.
A ty z jakiegoś powodu odmawiasz mi prawa do posiadania swojego zdania i wyrażania go tutaj.

PS. Młoda to ja już byłam. I zauważyłam również, że wraz z wiekiem i doświadczeniem wyidealizowane marzenia zmieniają się w cyniczną nieufność. 😉
EMS, wyluzuj, nic nie komu odmawiam. To jest tylko forum internetowe,.
Możesz pisać i uważać sobie co chcesz, nic mi do tego.
Ja Twoją wypowiedź i nie tylko Twoja,a kilku osób tak odebrałam i mnie to zwyczajnie irytuje chwilowo, to też napisałam co uważam. Dla mnie to stygmatyzacja. Można być szczęśliwym w związku z dużą różnicą wieku tak samo jak z niewielką i odwrotnie. A to, że ktoś kogoś wykorzysta: tak się dzieje we wszystkich związkach, bo zawsze ktoś jest wkręcony bardziej.
Równie dobrze młodsza kobieta, może wykorzystać starszego gościa i być wyrachowaną s..ą
"Głowa siwieje, du.a szaleje ", łatwo wtedy o klapki na oczy 😁

P.S. Jestem zaściankowa co do nowości kosmetycznych: nie wiedziałam że istnieje zmywcz do hybrydy!!!!
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
23 sierpnia 2022 09:36
Perlica, wszystko może działać, wszystko zależy jak bardzo się ugniesz. Owszem związek to sztuka kompromisu ale też (moim skromnym zdaniem) nie powinno się zatracać własnego ja w tych kompromisach. I jak masz szanującego partnera (stary, młody, wszystko jedno) to nie ma prawa nic złego się dziać.
Problem jest kiedy po prostu o tym nie wiesz bądź jest się uzależnionym. Przemoc psychiczna i kontrola czasem jest tak subtelna że człowiek sobie sprawy nie zdaje. Nie trzeba być starszym od swojej panny żeby nią manipulować. I słaba płeć też potrafi. Nie trzeba też być niedouczonym ani głupim żeby paść ofiarą. Chodzi tu o to że przy takiej różnicy wieku jest po prostu łatwiej, nie dlatego że jak jesteś stary kawaler to równa się zboczeniec, tylko że masz na tyle życiowego doświadczenia że wiesz co z czym się je. 16 letnie dziecko jest takich doświadczeń nie ma (sama to zresztą odpisałaś w innej wypowiedzi 🙂 ) o to się rozbija że jest narażone bardziej na takie wpływy niż ktoś w wieku takiego kawalera. I równie dobrze narażona będzie 30 latka żyjąca pod szklaną kopułą, z jakąś nieciekawa przeszłością, z niską samoocena, desperacko szukająca miłości. Ale jasne jest że to jest raczej mniejszosc a nie większość 30latek.

Tu nie chodzi o to czy taki związek na 100% to coś tam, tu chodzi o prawdopodobieństwo. Będą wyjatki. A może nawet pokaźny ułamek pokazujący że to działa. Tylko hmmmm ja ich widzę bardzo mało, stąd mniemam sądzić że to nie jest większość. A! Ja nawet nie mieszkam w tej zaściankowej Polsce bez tolerancji, więc ludzie nie powinni się z tym kryć 🙂

Każdy też ma inną definicje związku. Jedna osoba nie szuka kogoś na całe życie i jej będzie wisieć przyszłość takiej relacji. Inna osoba nie angażuje się w nic innego co nie ma przyszłości. Jedni wchodzą w związki dla pieniędzy a inni tego sobie nie wyobrażają. Myślę że większość osób wypowiada tutaj się na temat tego hmmm standardowego związku, podejścia, jak zwał tak zwał - czyli szukania drugiej połówki na całe życie. Naprawdę ciężko jest wiedzieć co się chce w wieku lat 16. Jak miałam 16 lat to myślałam że jak będę mieć 23 lata to wyjdę za mąż, jak będę mieć 25 to kupię dom i zrobię trójkę dzieci, a jak tego nie zrobię przez ćwierćwieczem to będę stara panna (a to przecież zło największe) 🤣🤣🤣 dlaczego? Bo takie były oczekiwania społeczne, wpływ rodziny i otoczenia. Jak łatwo byłoby jakiemuś autorytetowi mnie urobić pod swoje kopyto to się mogę tylko domyślić.

Potem człowiek urósł, nagle się dowiedział że życie nie opiera się na wyścigu do ołtarza/banku/przedszkola. I marzenia, pomysł na życie i definicja szczęśliwego życia się od razu zmieniły. I nie uważam żebym była sama w takich nastoletnich deluzjach, bo nie znam osoby która ich nie miała 😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się