Żmije

A u nas zaskrońców coraz mniej... Żmije ciągle na tym samym poziomie, a zaskrońce coraz rzadziej widać.
Za to padalcy od grooooma i ciut ciut. Obrzydliwe są, ten kolor plus to wicie się, zawsze mnie przyprawiają o mdłości 🤔

Poza tym polecam uważać, z wykańczaniem zaskrońcy, są pod ścisłą ochroną w Polsce...
No padalce są dość paskudne, ale zaskrońce jak najbardziej pożyteczne i skuteczniejsze od kotów 🙂
Od kiedy zmniejszyłą się populacja zaskrońców, bo ludzie zabijali "te straszne żmije" - pod domem mam pełno kretów 🙁
Już mnie za seryjnego mordercę wężów co niektórzy uważają a ja ani jednego nie zabiłam  😵


zaskrońce są nie szkodliwe i nic nikomu nie zrobią. wiele razy wynosiłam ze stajni zaskrońce w rękach. żmije się też zdażały, ale to wynosiliśmy na łopatach w bezpieczne miejsce.
flosia nie rób ze żmij, zaskrońców czy padalców(należy do rodziny jaszczurek) killerów wielkości anakondy.
poza tym żmija nie jest w stanie zjeść kota nawet małego.za mała jest. a koty mogły zostać porwane przez drapieżne ptaki lub po prostu zagryzione przez psy.

kiedyś jak trzymałam konia za żywcem żmij było na pęczki. musiałam przejść przez wiadukt kolejowy i normą było, że na nim wygrzewały się żmije. raz było ich mniej raz więcej. zrobiłam hałas i uciekły. to samo jak jeździliśmy w tereny. "słyszały", że idą konie to się chowały.

frania335, uważaj, bo zaskroniec potrafi zdrowo zasmrodzić ciuchy - odstrasza tym jak się wystraszy potencjalne drapieżniki...
te które wynosiłam chyba "wiedziały", że chce im pomóc i były grzeczne i śmierdzących psikusów nie robiły 🙂
Też nigdy nie miałam problemów jak je łapałam 😉
Gaga - moja babcia mi opowiadała jak od ugryzienia w szyję padła jałówka. Widziała to na własne oczy, nie doczekali się weterynarza.
Bo ugryzienie powoduje obrzęk, a obrzęk może zamknąć tętnice szyjne- co doprowadzi do niedotlenienia mózgu i śmierć. Pisałam o tym już wyżej.
dziwne, nie widze wiadomości, którą wysylalam wczesniej ;/

_Gaga, w okolicy w której i ty jeździsz zdarzyło mi się na lesniej ścieżce zadeptac żmiję (tzn koń zadeptał) - czyli nei zawsze uciekają. w innym miejscu przewinęła mi się przez nogę - czyli nie zwiała. jak leży taka zamroczona  słońcem - śpi(?) to może się zdarzyć, że nie ucieknie - z zaskoczenia czy stachu?

zaskrońce groźne nie sa - fakt, nigdy nei poczułam ich zapachu, a za dzieciaka często bawiłam się z kolegami na jeziorkiem gdzie było ich multum. - lapalismy, nosiliśmy, nawet w domu trzymaliśmy... zapamietałabym jakby smierdziały (a i zabawa by się skończyła 😉 ) nigdy też nas nei pokąsały (ale krzywdy nei robiliśmy)
ale.... potrafią być groźne:
znajomy wyciągał siano ze strychu - zaskroniec udziabał go w nos!
dostał prawie zawału i spadł z drabiny (sądził, że to żmija), był na pogotowiu itd...w końcu znaleziono że to tylko zaskroniec. wiele dni mial czerwony, spuchnięty i zakażony nochal. no ale...nawet zejść mógł 😉
Gaga, dlaczego padalce są paskudne?? Śliczne są! W ogóle nie rozumiem co jest obrzydliwego w wężach i innej gadzinie?
Co do uciekania, to nie zawsze mają możliwość ucieczki - ze strachu, albo trudno im się poruszać po jakimś podłożu, np. po piachu. U nas jak żmija wlazła na ujeżdżalnie, to ciężko jej było pełzać, bo wpadała w dołki po końskich kopytach.
Podam sposób na odróżnienie żmij od innych węży czy padalców (nie po ubarwieniu, bo może być mylące): trzeba im spojrzeć w oczy  😀
żmija ma źrenice pionowe (tak jak u kota), a inne węże występujące w Polsce okrągłe.
A żeby nie zaglądać im w oczy bardzo głęboko, bo wtedy naprawdę mogą ukąsić, trzeba zrobić zdjęcie a potem powiększyć kadr i obejrzeć źrenice  🙂

A na zdjęciach "nasza" żmijka z ujeżdżalni w rzadkim miedzianym ubarwieniu.
gosiaopti ja pierdziele !! 🤔 🤔 🤔 juz widze kursantów jakby cos takiego po manezu przepełzło.... a instruktorka by sie na lampe z wrzaskiem wdrapala i kazala wszystkim uciekac na pietro do domu  😂
gosiaopti, uważam padalce za jedne z brzydszych wężowatych w Polsce, chociaż to węże nie są
Natomiast węży i żmij się nie brzydzę. Do jadowitych mam respekt, ale przenigdy nigdzie nie twierdziłam, że są "fuj".... jesli poczytasz moje wczesniejsze posty - zauważysz, że ich zaciekle bronię 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
12 czerwca 2014 07:33
poglądowo
Muskat kiedyś "zatupał" żmiję na pastwisku po tym, jak go w nogę dziabnęła.
I wszystkich, którzy boją się o swoje konie, uspakajam 😉 Noga spuchła, ale koń nie był tym wcale a wcale przejęty, ot, chwilę pobolało i następnego dnia latał już normalnie, jakby się nic nie stało. Ugryzienie w nogę nie jest w stanie zaszkodzić dorosłemu koniowi. Nie ma opcji.

A żeby ugryzła w szyję, to nie słyszałam.
U mnie żmij się na codzień nie spotyka, ale kiedyś jedna z kobył wróciła z pastwiska z opuchniętą nogą i wyraźnymi śladami ugryzienia na pęcinie. Wet stwierdził, że najprawdopodobniej ukąsiła ją własnie żmija. Podejrzewam, że przez przypadek kobyła nadepnęła na gada i dostała za swoje. Podobnie jak u xxmalinaxx po za opuchlizną nic więcej się koniowi nie stało.

Zaskrońce są przepiękne. Nie wyobrażam sobie jak można się ich bać a już nigdy nie zrozumiem jak można je zabijać. A to, że po stajni chodzą ludzie z dziećmi to raczej nie powinno zaskrońcom przeszkadzać  😁 Zawsze można też spotkanie z nimi potraktować jako lekcję biologii i tłumaczyć ludziom, że są niegroźne a wręcz pożyteczne. Na pewno będzie to z pożytkiem i dla zaskrońców i dla dzieciaków. 

gosiaopti, "Twoja" żmijka jest przepiękna  😍
Ja chyba nigdy nie widziałam żmii (dobrze odmieniłam? inne wersje podkreśla na czerwono), no może na jakiejś wystawie gadów lub rozjechaną na drodze. Mieszkam w mieście, ale w lasach i na łąkach spędzam sporo czasu. Fakt, czsami umyka mi coś w trawie, zanim zdążę dojrzeć i tylko ruch trawy + szelest o tym świadczy, ale czy to żmija? Zaskrońców mnóstwo za to. Czasami ratuję maluchy z kolein wypełnionych wodą. Pływają, ale nie mają się jak wspiąć po zbyt wysokiej dla nich ściance. Za pierwszym razem próbowałam włożyć pod brzuch patyk i dźwignąć do góry, ale skubaniec okazał się być bardzo silny. Nijak nie chciał zwisnąć na moim patyku, prężył się i spadał. Poddałam się i włożyłam do zalanej koleiny gruby badyl, wspiął się po nim i nawiał.
Znajoma ma oczko wodne wyłożone kamieniami na brzegach. Zdarza się, że każdy kamień zajmuje "wężokupka" i wygrzewa się na słoneczku. I raz zdarzyło mi się w lesie stanąć z zaskrońcem twarzą w twarz. Na trasie leżało drzewo, które łatwiej było przejść pod, niż nad. Po drugiej stronie, lekko z lewej leżały dwa zaskrońce na pniaku, czy gałęzi. Jeden był bardzo długi, najdłuższy jakiego widziałam (ponoć samice są dłuższe). Nie uciekły od razu, spokojnie podniosły głowę, pomerdały językami i zsunęły się ospale. Chyba były zdziwione, że człowiek zawitał w taką głuszę, a ja byłam pod wrażeniem, że mogłam się z tak bliska przyjrzeć, choć zanim zorientowałam się, że to zaskroniec, trochę się przestraszyłam.
W zasadzie, to się ich nie boję, ale jak nie widzę co to szeleści w trawie to nie czuję się pewnie. A gdyby się okazało, że to nie znajomy zaskroniec, to chyba miałabym pietra. Tym bardziej, że nie zwiało od razu, a ja miałam okazję się przyjrzeć! Brrr...
Jak to dobrze, że jednak nie natykam się na węże, hm.. a może dlatego właśnie się ich boję?

Padalca też nigdy nie widziałam 😲 dlaczego mówicie, że są obrzydliwe? Na zdjęciach całkiem sympatycznie wyglądają.

Na szczęście węże czują nasze kroki- nie tyle ich odgłos, co drgania. Skoro nasze, to tym bardziej końskie. Jak im się grunt pod brzuchem trzęsie, to pewnie biorą nogi (sic!) za pas i wieją.

gosiaopti, o rety, dała sobie zdjęcia zrobić?
Żmijka bardzo ładnie pozowała  😎 po sesji foto została wyniesiona na szufli do lasu. A kursantka, która jeździła w tym czasie na ujeżdżalni, do dziś woli treningi na hali... chociaż ostatnio podczas jej jazdy po hali pełzał padalec  😁
A zaskroniec też nas odwiedził - penetrował paszarnię. Zdjęć nie zdążyłam zrobić, bo kursantka narobiła wrzasku, że żmija ją chciała ukąsić  😵 i biedaczek się schował i wyszedł dopiero jak nikogo nie było  😂
To może i ja coś od siebie...
Zaskrońce - im ich więcej na terenach tym lepiej świadczy to o samym terenie. Żmiji z zaskrońcem pomylić się nie da, ale żmije tez nie są samobójcami, ostrzegają głośnym sykiem. Jeśli mogą - uciekną, więc prawdopodobieństwo bycia ukąszonym przez żmiję jest mniej więcej takie, jak prawdopodobieństwo zawalenia się dachu na głowę. Czasami jakaś wylegująca się, nie dość dogrzana żmija, nie zareaguje na czas ucieczką, ale wtedy doskonale słychać jej ostrzeżenie, a konie też nie są całkiem bezmyślne, i widząc czy słysząc węża, nie pójdą się na nim położyć.
Padalce które was niepokoją nie są wężami, ale beznogimi jaszczurkami. Są całkowicie niegroźne, za to bardzo płochliwe. Na pewno nie jest tak, że skoro na jakimś terenie żyją gady, to zaraz wszystko będą kąsać i uśmiercać.
Mieszkam w miejscu w którym dzień bez widoku węża to "dzień stracony". Nigdy nie było przypadków ukąszenia, czy to ludzi czy zwierząt.
Mojego zięcia żmija udziabała w nogę, kiedy wlazł w chaszcze. Nawet się nie zorientował, dopiero jak noga spuchła i zaczęła boleć -to przyszedł pokazać. Zrobiliśmy zdęcie na dowód -odległość dziurek po zębach jadowych jest ok. 1 cm. Oczywiście nic się nie stało -opuchlizna zeszła po kilku dniach. Zięc żyje nadal, żmija zapewne też. Ale dziurki-blizny na nodze zostały -jad uszkadza tkanki 😉

Mnie też ugryzła zygzakowata w palec w ciągu kilku godzin ręką spuchła aż po same pachy, na pogotowiu pielęgniarka była w szoku bo po pobraniu krwi nie mogła zatamować krwawienia więc to nie przelewki. Dwa dni temu koń emeryt został prawdopodobnie ugryziony, tylna noga spuchła tak że poszło od dołu aż po same wymie, wszystko twarde jak kamień, przez skórę zaczęło wypływać osocze, koń spocony i się nie ruszał z bólu, więc nie było zbyt ciekawie. Cały czas wypasam na tych samych łąkach i pierwszy raz coś się takiego zdażyło
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 września 2022 07:28
ansc, Jakie jest postępowanie w przypadku konia po pogryzieniu? U nas żmijowy teren mocno, a w sumie wstyd się przyznać, ale nie wiedziałabym jak postępować w takiej sytuacji. Wiadomo tel do weta, ale wypadałoby wiedzieć co robić zanim dojedzie lub jeśli nie da się z nikim skontaktować.
Podobno od 1941 roku nie było w Polsce ani jednego śmiertelnego pokąsania przez żmiję ,a ten w 1941 też jest wątpliwy. Natomiast równocześnie uważa się, że nie tylko dla dzieci i starych ludzi może być groźna, lecz także dla zwykłego dorosłego człowieka istnieje ryzyko, o ile taka osoba ma np. problemy kardiologiczne.

Żrebak padły po ukąszeniu ponoć zdarzył się u nas kilkanaście lat temu, tyle, że ukąsił go jakiś wąż z Azji, który zapewne został porzucony przez właściciela. Tak, czy siak niestety rodzimej gadziny jest coraz więcej. Moja okolica absolutnie nie należy do "zawężonych", ale w ostatnich 3 latach trzy razy zdarzyły mi się spotkania - w tym raz było to zwierzątko osobiście, choć całkiem nieświadomie wprasowane w kostkę siana. Wcześniej przez kilkanaście lat takich spotkań nie było w ogóle i moi zdaniem lepiej byłoby, aby tak zostało.

Miłośnikom stajennych żmij, którzy argumentują, że są one pożyteczne, bo łowią myszy, zwracam uwagę, że koty też łowią i robią to o wiele skuteczniej. Przy okazji: koty potrafią być też naprawdę niezłe w łapaniu węży, więc chyba lepiej jednak byłoby postawić na koty 🙂

zembria, sama dopiero zaczęłam szukać informacji, pierwsze co zrobiłam zupełnie intuicyjnie to zaczęłam chłodzìć całą nogę z wymionami włącznie, były twarde jak kamień, sprawdziłam temperaturę i oddech konia. Miałam to szczęście, że wet przyjechała od razu. Podała steryd i przeciwzapalne, poprawa była dopiero na 3 dzień. Wet kazała postępować jak w przypadku flegmony, ruch i dbanie o skórę która zaczęła pękać pod wpływem opuchlizny
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
12 września 2022 07:14
ansc, Dzięki za info. Kurczę, mi się zawsze wydawało, że po ukąszeniu żmii to poboli, poboli i przejdzie, a tu widzę grubsza sprawa. Pękająca skóra od obrzęku nie brzmi dobrze 😱


Miłośnikom stajennych żmij, którzy argumentują, że są one pożyteczne, bo łowią myszy, zwracam uwagę, że koty też łowią i robią to o wiele skuteczniej. Przy okazji: koty potrafią być też naprawdę niezłe w łapaniu węży, więc chyba lepiej jednak byłoby postawić na koty 🙂

adreskontaktowy, daj spokój. Koty roznoszą choróbska i pasożyty i demolują pogłowie ptaków.
Kiedyś jednak było właśnie więcej gadów. Potem populacje niektóre prawie zniknęły, teraz się odradzają i super. Życie to nie karuzela z lizakami i watą cukrową. Jak ktoś się boi to buty wysokie (gumiaki) w chaszcze czy do lasu i po problemie i większa ostrożność przy sianokosach itd. Z kijem warto się zaprzyjaźnić nie tylko do podpierania się.
U nas teraz piękne zaskrońce- wielkie, jak to moja córka stwierdziła, jak "anakondy" i upasione jak miejskie szczury.
W mojej okolicy zaskrońce i padalce to norma.
Żmij nie widziałam.

We Francji, jako środek przeciw wężom, trzymają kury a właściwie koguty.

Ponieważ wychowałam się na westernach typu Bonanza 😅 to pewnie bym tonowała zrobić opaskę uciskową nad ukąszeniem.
@Kotbury - wiesz, ludzie też roznoszą choróbska i pasożyty oraz demolują pogłowie ptaków. Zwłaszcza kurczaków i indyków, takich w panierce lub w chrupiącej skórce 😀

Węże zamiast kotów jako remedium na myszy w stajni ? Odpowiedz sobie na dwa pytania:
1) Ile myszy dziennie jest w stanie upolować przeciętny kot ?
2) Ile myszy miesięcznie jest w stanie upolować przeciętny wąż ?
I niech to da do myślenia.

A żmij się nie boję, lecz na swoim terenie ich nie będę hołubił - właśnie po to, żebym nie musiał z kijem wszędzie chodzić, cięgiem pod nogi patrzeć tudzież ze swoimi zwierzakami po wetach jeździć. Tak, pod tym względem wyżej stawiam własny komfort od natury, ekologii i przepisów ochronnych 🙂

@Kotbury - wiesz, ludzie też roznoszą choróbska i pasożyty oraz demolują pogłowie ptaków. Zwłaszcza kurczaków i indyków, takich w panierce lub w chrupiącej skórce 😀 no tak jakby do tego te kurczaki służą wyhodowane🙂


Węże zamiast kotów jako remedium na myszy w stajni ?
nie zamiast tylko również. Nie w stajni a w jej okolicach. Cale szczeście są pod ochroną.
Odpowiedz sobie na dwa pytania:
1) Ile myszy dziennie jest w stanie upolować przeciętny kot ?
2) Ile myszy miesięcznie jest w stanie upolować przeciętny wąż ?
I niech to da do myślenia.
Już spieszę z odpowiedzią
Przeciętny kot kilka dziennie a na danym terenie przeciętnych kotów jest kilka.
Przeciętny wąż - jedną na kilka dni a na danym terenie (gdy są) przeciętnych węży jest od kilkanaście do kilkadziesiąt. Na to samo wychodzi🙂
To po prostu piękny gatunek rodzimy i trzeba się cieszyć, że są... i jeść poza kurczakami krowy🙂


A żmij się nie boję, lecz na swoim terenie ich nie będę hołubił - właśnie po to, żebym nie musiał z kijem wszędzie chodzić, cięgiem pod nogi patrzeć tudzież ze swoimi zwierzakami po wetach jeździć. Tak, pod tym względem wyżej stawiam własny komfort od natury, ekologii i przepisów ochronnych 🙂

adreskontaktowy, to daje do ,myślenia🙂 Myślę, że ona na swoim terenie ciebie też nie lubią.
@kotbury:

1) "Nie zamiast, tylko również" jest u mnie nie do zastosowania. Jakiś czas temu jeden z moich kotów przyniósł dumnie upolowaną własnoręcznie (własnopyszcznie ?) gadzinę.
2) Na swojej wsi kotów widuję setki, węża - raz na ruski rok. Więc absolutnie nie na to samo wychodzi.
3) Żmije nie muszą mnie lubić. Ważne, żeby się mnie bały 😉
4) Podtrzymuję swoje stanowisko co do mojego komfortu w odniesieniu do przepisów ochronnych dotyczących żmij. A jak komuś się nie podoba to mu mogę opowiedzieć - nomen omen - "bajkę o wężu".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się