In memoriam

breakaway Tak, dokładnie. Złamanie nogi na torze treningowym na Służewcu.
Łyskacz
EKSTERN (Monogramm - Ernestyna/ Piechur) 1994 - 2022
ogurek,
Strasznie przykra informacja 🙁 Miałam okazję spotkać i głaskać Eksterna w Michałowie kilka lat temu i wydawał się bardzo miłym koniskiem. I piękny był nad wyraz 🙁
Reki-folblut
2012-2022
Data śmierci 04.09.2022
Tor wyścigów konnych Partynice.
Okoliczności śmiercib Wielka Wrocławska
Miejsce śmierci: przeszkoda trybunowa na oczach tysięcy widzów.
Wyścig trwał dalej.
Finisz przy dopingu tysięcy gardeł a w tle na ostatniej prostej osłoniety plachtą umierający koń.
szemrana, bardzo smutny widok... od kilku lat obserwuję wyścigi, ale ta gonitwa zmroziła mi krew w żyłach i mocno zniechęciła do dalszego obserwowania tego sportu 🙁
Breakaway, ja jestem miłośniczką wyścigów od lat. Mam konia po torach, regularnie bywam, moja siostra 10 lat pracowała na torze. I mimo tego zdelegalizowałabym zarówno płoty jak i wyścigi przeszkodowe, gdyby to zależało ode mnie. Mamy skoki, mamy nawet skoki na czas, można zapierd... Mamy cross, jeśli ktoś jest na tyle szalony, że chce skakać stałe przeszkody (acz do crossu też mam ambiwalentne odczucia). Dokładanie do tego wyścigu w kilka/naście/dziesiąt koni, gdzie koń ma problem, żeby przyjrzeć się przeszkodzie czy wylądować z niej, bo koń przed nim się potknął to dla mnie za dużo. Bardzo się cieszyłam, jak Służewiec przestał organizować te wyścigi, chociaż w tym roku znowu zorganizowali... Chyba na razie jeden, ale dla mnie nawet jeden to za dużo.
Można kochać wyścigi i nadal widzieć absurd organizowania czegoś tak bezsensownie niebezpiecznego. Ten dodatkowy czynnik wielu koni skaczących tę samą przeszkodę na raz na czas to jest dla mnie nieporozumienie, po co to robić w tych czasach...

To był siódmy rok tego konia na torze. Po cholerę mu to było... Rok wystarczy, żeby odsiać najsłabsze, w drugim powinny się ścigać te dobre, na trzeci powinny zostać wybitne, a po maksymalnie 4 sezonach już bym naprawdę żadnego nie chciała widzieć z powrotem na torze, bo co to za życie w treningu wyścigowym. Od 2019 był w treningu czeskim (3 pierwsze lata w polskim). W 2020 i 2021 nie wygrał ani jednego wyścigu (brał udział w 4). Nie chcę rozgrzeszać Polaków, też potrafią trzymać konie w treningu po kilka lat, ale to co robią Czesi woła o pomstę do nieba, bo eksploatują te konie do czasu aż się połamią...
Kto oglądał relację na np. Światkoni nie widział nic.
Ot, pięć koni się przewróciło, trzy pobiegły dalej. Na ostatniej prostej widać w tle jakąś plachtę i może być za nią cokolwiek.
Kto był na trybunie widział to, czego widzieć nikt i nigdy by nie chciał.
Mój syn tam był i po wszystkim napisał mi: to był ostatni raz w moim życiu kiedy przestapilem próg wyścigów. A to stary chłop jest i nie ma zwyczaju na codzień dzielić się emocjami z matką.
Serdecznie współczuję koniowi i.... każdemu kto widział tego konia z odłamaną nogą.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
06 września 2022 19:47
szemrana, on z tego co widziałam, to nawet nie był w stanie wstać. Jest jakieś amatorskie nagranie na YT. Nic przyjemnego....
Sivrite, dzięki za Twój post. Bardzo lubię wyścigi, ale również nie podobał mi się powrót do gonitw płotowych. Dodatkowo to, co w tym roku dzieje się na Służewcu, ale to już OT 🙂.
Oglądnęłam ten wyścig i się zastanawiam czemu oni lądują na sobie 🤔
Nie ogarniam tego. Przecież to początek wyścigu i jeszcze nikt się nie ściga.
Moja obecność na tym zakichanym torze trwała kilka lat i o kilka za dużo. Każdy aspekt, każdy element i każda minuta, to czysta patologia. Nie było tam nigdy niczego normalnego. Bela siana zrzucona na młodą kobietę, ludzie wieszający sie na karuzeli, stajnia płonąca bez możliwości dostania sie do koni, bo wszystko tam zawsze na kłódki pozamykane... Tak można wymieniać bez końca! Jednak muszę zauważyć jedno, kiedy Monika Słowik tam szefowała, mimo calej paranoi, myślała o koniach. Szanowny pan Sawka pokazujący się jako przyjaciel koni i blablabla doprowadził jedynie do upadku tego miejsca z miernego do poniżej poziomu krytyki, ale pewnie tabelki są ładniejsze! Partynice to syf i propagowanie wszystkich złych zachowań w stosunku do koni i to od lat dzieje się, w różnym stopniu, na oczach gawiedzi.
Ja nie jestem fanką wyścigów, interesuję się i oglądam w tym sezonie bo chciałabym kupić folbluta do rekreacji. Byłam w tym dniu wyścigowym ale poszłam wcześniej przed tą gonitwą bo 17 000 ludzi na widowni to było dla mnie (introwertyka) dużo za dużo. Przed drugą gonitwą na padoku przy prezentacji koniowi z nr. 3 spod opatrunku na przedniej nodze znacznie leciała krew. Najpierw myślałam, że mi się zdaje i może to jakiś preparat w czerwonym kolorze, ale nie to była krew, spod opatrunku na nadpęciu krew ciekła w dół z przodu kopyta i po całej piętce. Ludzie stojący obok mnie też zaczęli głośno zwracać uwagę, że trójce leci krew z nogi. Jedyne co przyszło mi do głowy to krzyknąc do prowadzącej dziewczyny, że koń ma krew na kopycie, krzyknełam 2 razy i zero reakcji. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia lub filmiku, ale myslałam, że dziewczyna zareaguje i konia cofną z wyścigu. Nic takiego się nie stało. Na krwawiącego konia wsiadł dżokej i wystartował, po skokoczeniu kilku przeszkód zrezygnował i koń finalnie wyścigu nie ukończył, ale czy musiał wogóle go startować? Sprawdziłam później w rozpisce gonitw, koń był z Czech, dżokej z Czech więc i pewnie prowadząca też była czeszką....Powiem tak jeżeli na jakich kolwiek zawodach czy pokazach koń by krwawił tak jak ten wyścigowy zostałby odesłany do weterynarza a nie na start. W momencie jak konie zjechały z prezentacji i szły na start chciałam zgłosić komuś,że koń krwawi, niestety odbiłam się od ochroniarza, który stwierdził, że nie może wpuścić mnie na strefę wyścigową ani nie może zejść z posterunku żeby szukać kogoś typu wet czy komisarz. Zgłupiałam powiem szczerze i nie wiedziałam gdzie to zgłosić, w tym czasie wyścig wystartował. Słaba akcja, ale jak widać tego dnia były jeszcze słabsze akcje. Ale jak to chyba ktoś tu wcześniej napisał to ciśnienie czechów na gonitwy skakane...Myślę, że większość patologi wyścigowych bierze się z pogoni za kasą a nie za udoskonaleniem hodowli koni wyścigowych. Co do Partynic, nie do końca zgodzę się z Kazimierzem, ja często bywam na Partynicach z różnych okazji, ośrodek znam od 1999 roku i na przestrzeni tych ponad 20 lat miejsce pod względem dobrostanu koni zmnieniło się na +. Dla osób niezorientowanych Partynice to duży ośrodek sportowo - rekreacyjny we Wrocławiu prawie 700 000 mieście. Umiejscowiony na przedmieściach, zabudowany szczelnie do okoła osiedlami mieszkalnymi. Ma przez to swoje ograniczenia. Nie jestem fanką pana Sawki, dla mnie jest infantylny i za dużo politykuje ale dla poprawy dobrostanu mieszkających na stałę na Partynicach koni zrobił dużo, na pewno więcej niż pani Słowik. Sama pamiętam jak chciałam wziąźć partynickiego konia na uwiązie na trawę to dostałam sromotny opier...za niszczenie trawnika, który był zaniedbany, nieskoszony itp. Teraz konie mają do dyspozycji padoki, mniejsze, większe, trawiaste, piaszczyste, rekreanty, sportowce i wyścigowki i widzę, że wychodzą na te padoki. Coś co dla wielu jest normą na Partynice w takiej skali wprowadził dopiero pan Sawka. Nie przeczę, że na Partynicach jest wszysko cacy i pięknie, było wiele wypadków i wiele osób straciło tam zdrowie i życie, ale też widzę umieszczenie zasad bhp w regulaminie żeby się takie wypadki nie zdarzały więcej. Czytałam regulamin jest w nim cała procedura zrzucania belek siana z góry, jest też duże ograniczenie możliwości jazdy po torze dla osób spoza wyścigów, pamiętny wypadek jak jedna pani poszła pojeździć na tor i ogier wyścigowy zaatakował jej wałacha, w czasie walki wałach wywróciła się na asfalcie i pani zginęła na miejscu. Co do samobójstw, nie wiem jak jest teraz, ale za moich czasów na wyścigi przychodziło dużo młodzieży z dość patologicznych środowisk bo wyścigi były jedynym miejscem we Wrocławiu gdzie można było za darmo pojeździć na koniach nie płacąc za to a jedynie odrabiając swoją pracą. Zresztą kilka lat temu w okolicha Wrocławia, w porządnej stajni, jedna kobieta też popełniła samobójstwo, nie było to związane ze stajnią, jej koniem itp. Po prostu wybrała takie miejsce, nikt z bliskich się nie spodziewał, nie zdążyli pomóc, a właściciele stajnie niejako mieli pecha bo sprawa była głośna. Kończe off top o Partynicach.
Prasa u nas pisała tak: https://gazetawroclawska.pl/tragiczny-wypadek-podczas-wyscigow-konnych-na-partynicach-we-wroclawiu-kon-musial-zostac-uspiony-film/ar/c2-16825007
MATRIX69, bardzo słabe, że nikt nie reagował i że nie można było tego zgłosić, słabiutko.
Spostrzeżenia mam podobne do Ciebie.
Kazimierz, myślę, że mocno jednostronna wypowiedź.
Konie wyścigowe na torze mają całkiem dobrze i nie wszyscy ludzie tam są patologią, ale prawda że duża większość. Samobójstw było tam kilka, ale było to 30 lat temu, więc no bez przesady. Wynika własnie z tego co napisała MATRIX69, .
MATRIX69, na wyścigach nie ma komisarzy..
Nie wiem, nie znam się chciałam po prostu zgłosić komuś kto by zareagował i wogóle miał uprawnienia do zareagowania. Nie udało mi się.
MATRIX69, aleś zmieniła historię wałacha i pewnej pani... Pani nie poszła jeździć na tor, jeździła na czworoboku. Koń także nie był na torze tylko uciekł (z karuzeli o ile pamiętam) i zaatakował konia, na którym jeździła owa Pani. Nina także nie zginęła na miejscu - zmarła w szpitalu po kilku dniach. To był straszny wypadek. Swoją szosą dalej nie rozumiem fenomenu karuzeli wyścigowych - serio nie można zakupić nowoczesnych karuzeli - przynajmniej byłyby bezpieczniejsze w użytkowaniu i uniemożliwiałyby ucieczki z nich.
Być może masz rację, bazuję na relacji kowala z partynic, który te 10 lat temu przyjeżdżał robić moje konie.Teraz popatrzyłam w stare artykuły. Co nie zmienia faktu, że w regulaminie stajni, przynajmniej tej pensjonatowo - rekreacyjnej masz jasne warunki możliwości korzystania z toru i są one bardzo ograniczone dla osób spoza wyścigów ale to już offtopic. No niestety Partynice to takie miejsce gdzie wypadków końskich i ludzkich było zawsze dużo, choćby z samej ilości przebywających tam koni i ludzi, plus to że jeździectwo jest sportem ekstremalnym o czym chyba często zapominamy.
MATRIX69, pamiętaj, że w tamtym czasie czworobok był czworobokiem a nie piaskownicą dla dzieci i z niego się normalnie korzystało. Tam był pensjonat normalny i zawody się odbywały także. Czworobok był zresztą od toru oddzielony żywopłotem gęstym. Chyba nigdy nie wolno było wchodzić na tor.
MATRIX69, Błagam o jakikolwiek cień wiarygodności w wypowiedziach.
Koń numer trzy w gonitwie drugiej to była Katy Star, na której sama jeżdżę na robocie. Prowadził ją chłopak, klacz nie miała na sobie ochraniaczy ani owijek, a już tym bardziej żadnej krwi, szczególnie, że jest siwa.
Po drugie: na torze są dyżurni lekarze weterynarii, którzy mają obowiązek oglądać każdego konia przez gonitwą i, o dziwo!, robią to. Wielokrotnie proszą o zdjęcie owijek lub ochraniaczy, by móc obejrzeć nogi, dotykają bukszyn, ścięgien, każą konie kłusować. Nie uważam, by każdy random z trybuny miał większą wiedzę niż weterynarz po latach nauki. A na kierunki tego typu nie idzie nikt, komu nie zależy na dobrostanie zwierząt.
Swoim wpisem obraziłaś młodą trenerkę, która poświęca całe dnie, by jej konie miały jak najlepiej. Następnym razem wypadałoby najpierw myśleć, a potem pisać.

Tak, śmierć Rekiego to wielka strata. Ludzie związani z nim w Polsce płakali tego dnia. Wszyscy tego konia szanowali. Chwilę później biegł jego brat Reggeaton, kupiony z myślą, że będzie tak dobry jak Reki. Nie wiemy, czemu koń był odgruzowywany, bo już w 2021 przebiegł tylko jeden wyścig, w 2022 był to jego drugi dopiero. W Czechach jest nieco inna kultura wyścigów, dla nich jest to sport krajowy. Największe gonitwy to właśnie biegi skakane. Nie da się tego usunąć, tak jak nie da się usunąć bajg z Kazachstanu.
Wiedza o zachowaniu dobrostanu zwierząt rośnie z każdym rokiem, jednak o ile wiedza internetowych malkontentów jest dość łatwa do zdobycia, to wdrożenie jej jest o wiele trudniejsze, bo mówimy o tu o setkach ośrodków i tysiącach koni. Nic się nie dzieje za pstryknięciem palców. Wszystko idzie do przodu, ale swoim tempem. Też nie jestem fanką wyścigów skakanych, ale doceniam, iż nawet ten świat dąży ku lepszemu.

I podkreślę tu to, co pisałam już wielokrotnie. To nie jest tak, że świat wyścigowy jest brutalniejszy niż reszta. Po prostu jest bardziej widowiskowy, a obserwatorom łatwiej jest widzieć sytuacje kryzysowe niż w innych sportach. Konie w skokach, WKKW czy nawet rekracji cierpią po cichu, jest więcej kontuzji na treningach, o których nikt z zewnątrz nie wie. Koń wyścigowy, ze względu na specyfikę sportu, kontuzjuje się na oczach tysięcy, jednak jeden szeroko opisany wypadek nie sprawia, że % wszystkich wypadków się zwiększa. Wypadków śmiertelnych nie jest dużo. Mamy aktualnie czarny rok w wyścigach i było ich cztery: dwa w gonitwie i dwa na robocie. I to licząc razem z czeskim Rekim. Ile koni w tym czasie połamało się we własnym boksie lub na padoku w Polsce? Ile było kolek przez zaniedbanie? Ile było losowych chorób, które doprowadziły do śmierci? Nie wieszajmy psów na wyścigach, a jeśli już to robimy, to bądźmy sprawiedliwi.
Nawet najbardziej restrykcyjne i dopracowane regulaminy nie zapewnią bezpieczeństwa jeśli ludzie nie będą się do nich stosowali mam też na myśli brak kasku. Ale nie można przez to całego ośrodka nazywać patologią chyba, że uważamy ogólnie jeździectwo za patologię co niestety jest dość częstym trendem w sm. Smutna historia konia Reki jest kolejnym kamyczkiem do ogródka bo działa się na oczach kilkunastotysięcznej publiczności.
Elektrownia, koń miał założone ochraniacze pod jednym z ochraniaczy był opatrunek, spod opatrunku leciała koniowi krew, koń nie kulał, natomiat wyciek był znaczny, nie tylko ja to zauważyłam. W jednym się zgodzę, pomyliłam się co do nr. gonitwy, sprawdziłam jeszcze raz to była gonitwa nr.1 tu mój błąd, nie wiem dlczego napisałam, że nr.2 reszta niestety się zgadza.
Elektrownia, nie mogę już edytować poprzedniego postu, mam nadzieję, że moderacja wybaczy.
Jest filmik z tego dnia, niestety nie ma zblizenia na nogę konia
11.40, 12.40, 14.26... koń jest w ochraniaczach, ma na nodze opatrunek koloru pomarańczowo czerwonego. Nie obraziłam nikogo tylko stwerdziłam fakt dopuszczenia konia z wyciekiem krwi do startu w gonitwie i nie możność zgłoszeni tego komukolwiek.... Jako widź też mam prawo a nawet obowiązek reagować na takie obrazki, nie chodzi mi tu o robienie gównoburzy czy awantury ale o zgłoszenie takiego problemu komuś kto za to odpowiada. Tyle i aż tyle. Potem zdziwko, że ludzie nie lubią i nie rozumieją wyścigów, kojarzą je z najgorszą patologią.
Załączam zdjęcie konia, żeby nie było wątpliwości.
Obejrzałam konia na padoku i w wyścigu. Nie był kulawy, bardzo ładnie skakał, szedł odważnie, z nastawionymi uszami, zadowolony. Niestety w miejscu płotu, po którym koń został zatrzymany, jest reklama toru (chyba przypadkowa), więc nie wiem, co tam się wydarzyło, ale koń dogalopował do celownika, jedynie omijając skoki. Również schodząc z toru nie był kulawy.
Jak mówiłam, w Czechach jest inna kultura skoków niż u nas. Tam nikt nie naskoczy na dżokeja, który zatrzyma przed ostatnim skokiem, bo uważa, że koń źle stanął, albo że po prostu nie ma siły pokonać ostatniego płotu. Poklepią po plecach i zaczną myśleć o następnym wyścigu. Jeżeli Odložil uznał, że z koniem jest coś nie tak, równie dobrze mógł się podbić lub źle wylądować, to po prostu nie skakał dalej. Należy go za to pochwalić, a nie narzekać.
Jeżeli chodzi o opatrunek, to każdorazowo musi on być skonsultowany z weterynarzem. Na tym koniu widzimy bandaż kohezyjny, których używa się również u koni strychujących się, bo ochraniacz tam nie sięga. Koń potrafi się również pod nim obficie pocić, szczególnie, że na nim ma ochraniacz. Mogło się też zdarzyć skaleczenie w transporcie, które nie wpływa na kondycję konia, a może się zanieczyścić. Jest naprawdę wiele możliwości i większość z nich nie sprowadza się do robienia koniowi krzywdy. I nadal pozostaje kwestia obecnych na padoku lekarzy weterynarii, którzy niejednokrotnie wycofywali z padoku konie o różnych przeciewskazaniach do biegania, czasami nawet na wyrost, na wszelki wypadek.
Na padoku niestety nie dostrzegłam żadnej krwi, a jak sądzę – nikt nie ma odpowiednich materiałów, by to potwierdzić. Jednocześnie liczba pomyłek w Twoich wypowiedział sprawia, że każda kolejna jest coraz mniej wiarygodna.
3.png 3.png
Nie wiem czy są materiały czy nie, ja ich nie posiadam tak jak napisałam na początku teraz żałuję ale nic z tym już nie zrobię. Miałam nadzieję, że podpowiesz chociaż gdzie się na tych naszych partynicach zgłosić w celu weryfikacji, sprawdzenia, uzyskania odpowiedzi nawet jeśli laik pyta. Do tej pory nie wiem jak można coś zgłosić na cito. Zdarzenie było dla mnie zaskoczeniem nigdy wcześniej czegoś takiego na prezentacji nie widziałam i mam nadzieję, że więcej nie zobzczę. Jaka by to impreza nie była i czyj by to koń nie był to bym tak samo próbowała zgłosić. Nawet narażając się handlarzom na śmiesznoć, cóż trudno nie o mnie tu chodzi.
epk, ale co Ty piszesz? co ma karzuela do tego wypadku ?
To był nieszczęśliwy wypadek po prostu. W ciągu dnia w trakcie przejażdżki można spadać wielokrotne i jak ktoś spadnie z ogiera no to niestety, zagrożenie jest dla każdego kto siedzi na koniu. Wtedy po prostu trzeba wiedzieć jak się zachować.
Wielokrotnie na torze byłam w takiej sytuacji że sama zleciałam, albo ktoś zleciał i przyleciał do mnie młodziak.
Jak ma w tym pomóc inna karuzela ?
Myślisz,że młody ogier jak ma azymut na coś to go powstrzyma żywopłot?
Po prostu na torze były zawsze godziny pracy stajni wyścigowych , a sport tudzież zawody miały swój czas po wyścigówkach, a że ludzie tego nie przestrzagali sportowi to inna bajka.
Na tor był zakaz wjazdu zawsze sportowym, a ile razy ludzie z zawodów sobie na tor wjeżdżali pogalopować?
Zdarzało mi się mijać w moich godzinach znaną postać ujeżdźeniowąi była wielce oburzona, a ciekawe co ja mam powiedzieć na młodej wyścigówce…
Teraz na szczęście jest to uregolowane, bo wjzazd na tor to profeska i szlabany na asfalcie.
Za moich czasów zdarzyło mi się pędzić po asfalcie pełną petą….a ludzie Cie prawie przejżdżali autami. Bezpieczeństwo się tam bardzo podniosło i strefa wyścigowa obecnie oddzielona.
Bo za moich czasów to: jedziemy wyścig, a na powrocie Madka z dzieckiem w wózku….
Perlica, z tego co pamiętam tamten koń nawiał z karuzeli a nie z toru i wraz z innym koniem pobiegły dopiero w kierunku toru. Nikt z niego nie spadł.
epk, ale nie ma to znaczenia, jak wjeżdżasz na strefę wyścigową to musisz być świadoma, że ogier może:
-nawiać jak idziesz z nim w ręku
- nawiać z karuzeli
- ktoś może zlecieć z niego.
Ba to się może zdarzyć przy koniach, nawet w pensjo.
A podejrzewam, że nikt nie uczy ludzi co zrobić wtedy.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
07 września 2022 14:26
MATRIX69, tak jak pisze epk- nie taka była historia Niny, a Partynice do dzisiaj nie chcą wziąć za wypadek odpowiedzialności. Ninę znałam od dziecka, w tym roku organizowałam w Balczewie, stworzonym dla Niny przez jej rodziców i po jej śmierci kontynuowanym, Memoriał w 10 rocznicę. Koń zwiał z toru, zabezpieczeń zero, zamknięć zero. Nie do pomyślenia, żeby koń z toru miał możliwość jakiejkolwiek ucieczki, poza skokami przez płot. Natomiast nikt się do odpowiedzialności nie poczuwa, wręcz zrzucając winę na Ninę
Ta historia głośno odbiła się w całym naszym około wrocławskim środowisku jeździeckim. Wielu osobom zwróciła uwagę na bezpieczeństwo innym na kruchość ludzkiego życia. Ja tej pani osobiście nie znałam, ale jej rodzina ogólnie w naszym końskim grajdołku była znana i odbierana bardzo pozytywnie. W moim prywatnym wymiarze ta smutna historia zmieniła to, że jeżdżę tylko w kasku. Przywołałam tą historię tylko dla tego, że był to jeden ze śmiertelnych wypadków na Partynicach.
Ale ja się nie zastanawiam nad tym czy się może stać czy nie tylko wyjaśniam Matrix, że zakaz wjazdu na tor lub jego brak nie miał za dużo wspólnego z wypadkiem Niny, bo ona nie wjechała na tor tylko była w miejscu, w którym prawo być miała.

A z tych karuzeli regularnie uciekały konie - raz nawet podczas zawodów ujeżdżeniowych rozgrywanych na czworoboku przy stajniach wyścigowych i co najlepsze - niezbyt szybko ruszali się, żeby te konie pozbierać. Pamiętam to dobrze, bo cofaliśmy się z końmi idąc na rozprężalnie i czekaliśmy aż je połapią. Szczerze mówiąc to strefy pobytu koni wyścigowych / przejścia i tor powinny być po prostu dobrze oddzielone. Bo nie ma znaczenia czy koń wypadnie podczas treningu przez ten żywopłot i skreszuje kogoś z obsługi czy wpadnie w ludzi podczas gonitwy. To się na szczęście zmienia - i całe szczeście bo poprawia to bezpieczeństwo i przypadkowych osób i samych koni i ich jeźdźców. Co by nie robić to jest to miejsce bardzo publiczne i dostępne kompletnym amatorom cały czas. I nie jesteś w stanie wytłumaczyć laikowi dlaczego ten koń co tak sobie biegnie po torze po zgubieniu jeźdźca może być niebezpieczny - dlatego powinno być tak zorganizowane, żeby konie miały mocno utrudnioną możliwość uwolnienia się.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się