Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

U mnie dziś też na 5, elegancko z jedzonkiem, do tego trening wszedł. Lubię to 😁
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 września 2022 23:23
Madmaddie, napisz coś więcej o kaszy gryczanej na słodko. Pierwszy raz słyszę o takiej wersji. Jaglana, pęczak, manna to oczywiste, ale gryczana to dla mnie zawsze z cebulką i najlepiej pieczarkami w śmietanie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 września 2022 08:39
Lanka_Cathar, ja robię z przepisu, który wieki temu na forum podała chyba Teodora. Wieczorem - 1 miarka kaszy, 1 miarka wody, do garnka, do tego pokrojone: bakalie i co kto chce. Jak się da parę daktyli, to cała kasza przechodzi słodkością. Gotuję do momentu aż w miarę wchłonie wodę, zostawiam na piecu, rano dodaję 1 miarkę mleka i podgrzewam. Na talerzu dodaję owoce i skyr/jakiś serek dla białeczka, ale nie zawsze. Skyr jednak pięknie pasuje. I o.
bardzo lubię takie śniadanie 🙂
Od niedzieli zakwasy po tej szalonej półgodzinnej jeździe (głównie stępem) mi nie zeszły, do tego jestem rozleniwiona, bez energii i roztyta 😉 więc wczorajsze wspinanie to była walka z głową by cokolwiek porobić. Godzinkę coś porobiłam, po czym stwierdziłam że sobie zaliczam, kiedyś będzie lepiej a póki co nie ma co się cisnąć i batożyć. Dojadłam gruszkę i dwa wafle oprócz pudełek wczoraj. Dziś odpoczywam, albo w domu poogarniam bo się pozbierało dużo albo spacer jeszcze. Czasem się zastanawiam czy to warto tak się cisnąć, może lepiej pozwolić sobie na przyjemności, być grubasem. Czy to warto tyle wysiłku wkładać, zakazywać sobie jedzenia, cisnąć z aktywnością, skoro mogłabym spokojnie być gruba, jeść co chcę i nie zmuszać się do aktywności 🙄 Jak wspominam czas bycia szczupłą i w formie, to żal że teraz mi do tego daleko, ale jak pomyślę ile to wysiłku to zastanawiam się czy na pewno chce mi się tyle walczyć...
Ja jestem chuda wystarczająco. A organizm mam jednak wymęczony. Podejmuję decyzję że wchodzę na zero energetyczne. Będzie mi trudno psychicznie ale muszę. Bo muszę zrobić stabilizację. Tak będzie rozsądniej niż co kilka dni zaliczać żarcie i plus energ. Wtedy też ostatecznie wagę się trzyma, ale nie chcę męczyć organizmu takimi skokami: minus, minus, plus. Chcę mieć codziennie zero.
Spróbuję
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 września 2022 13:18
magda, też tak miałam! Ale coś mi przeskoczyło i walczę póki znów nie odskoczy 😅

Mam po wtorkowych pośladach takie zakwasy, że zrezygnowałam z wczorajszych zajęć i odpoczywam.
magda, - dokładnie wiem o co Ci chodzi. Jestem kluską, nie idzie mi jak kiedyś, moje ciało "nie działa". Strasznie jest to frustrujące i demotywujące, nawet jak wiem, że to tylko etap. Minie jeśli będę coś robić, jak nie będę nic się nie zmieni 😅 ale ciężko się zebrać, jak nie wychodzi.

Ogólnie dziś jestem w takim nastroju, że nic mi się nie chce, ale nie robić nic też mi się nie chce. Rozpaćkana jak mokra plama 😒 Muszę coś wymyślić do żarcia na obiad, ale nawet jeść mi się nie chce...
Mnie chyba tak złamało bo się szykowałam do kursu, włożyłam w to masę pracy, kupę kasy wydałam i z jednej strony na ile mogłam to się przygotowałam, z drugiej efekty szału nie robiły. Ale przede wszystkim przeboje z koronką wszystko przekreśliły i znowu jestem mega słaba, nie mam kondycji, mam mało siły itd. Jak sobie pomyślę że mogłabym ten czas spędzić nie zmuszając się do niczego to mi przykro, bo na jedno by wyszło. Teraz coś tam walczę, próbuję, ale jak nie będzie widać żadnych postępów to nie wiem czy nie odpuszczę na dłużej. Póki co mobilizuję się, może mimo wszystko takie rozkminy pozwolą mi ze spokojną głową robić swoje a nie zmuszać się do czegoś. Może zamiast oczekiwań poprawy znajdę sens w robieniu swoje a nie celu.
Śniadanie i obiad dziś wzorowo. Na kolację mam zupę, więc pewnie znowu wafla sobie dojem żeby coś schrupać.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
08 września 2022 14:37
Ja z powodów zdrowotnych musiałam przejść na keto w marcu. Z 8 z przodu zeszłam na 6 z przodu - 69, ale zawsze. Latem odpuściłam bo owocki, bo grille, bo placki mama piekła i spotkań towarzyskich tyle.
Teraz znów wracam potulnie i robię ketozę. Zima najlepsza na keto żarcie, ale najgorsze pokusy już za mną.
Z aktywnością fizyczna to mam tak, że muszę się praktycznie na nowo uczyć chodzić. Niby łażę, ale ledwo, bo mi się kości w stopach porozpuszczały, nie mam podparcia, do tego lędźwiowy i stawy krzyżowo biodrowe w totalnej rozsypce - padaka ździebko. Mam zrobione wkładki specjalne, w planie buty, no i ćwiczenia od fizjo zadane, teraz tylko zagryźć zęby i do boju. Więc dziś pojechałam wsiąść na konia, żeby bez obciążania stóp ruszyć gorset mięśniowy, porozluźniać. Lepiej mi się jeździ niż chodzi, ale nogi to mam słabiutkie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 września 2022 14:45
Laski, a może jakiś spoko psychodietetyk, który pomoże odzyskać relacje z jedzeniem dobrą (bo żarcie to nie wróg)?
Ale dobry, bo no różnie z tym bywa

U mnie miso. Uwielbiam. House of Asia ma małe saszetki, jak ktoś się wkręci to można kupić całe opakowanie w kuchniach świata. Najsmaczniejsze jest miso dashi. Kroi się wszystko, doprawia olejem sezamowym, zalewa, mnóstwo smaku, rozgrzewa i ożywia. Ja daje zwykły makaron, bo wolę taki 🙂
20220908_144045.jpg 20220908_144045.jpg
ElMadziarra, łojej.. zdrówka...
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
08 września 2022 17:43
Dzięki.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 września 2022 18:51
madmaddie, omnmnom 😍
Wiecie co, wczoraj byłam z siebie dumna. Przypomniałam sobie, że mecz wieczorem i od razu - mecz? cziperki!!! Ale oprzytomniałam i stwierdziłam że nie warto bo dobrze mi idzie to po co to psuć, humor sobie tym popsuję. Byłam na spacerku w lesie i wracałam pieszo, zaszłam do sklepu skoro był po drodze a na weekend fajnie jednak mieć coś do jedzenia 😉 i ponieważ byłam głodna to już chciałam kupić bułkę, ale przecież lepiej trochę białka zjeść niż puste węgle, więc padło na... paczkę polędwicy hahaha Tunrida to po twoich filmikach jak jadłaś jakieś wędliny z indyka 🤣 Więc tak sobie potem szłam i plasterek po plasterku... 110 kalorii, 22 g białka. No spoko, lepsze to niż bułka a 1800 zamiast 1700 kalorii to nadal nie powinno być za dużo 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 września 2022 09:17
Dobra robota 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
09 września 2022 12:46
ja dziś energooszczędnie z żarciem - trochę owsianki, kanapka na pełnoziarnistym chlebku żytnim, zamówiłam pierogi ruskie, bo pyszne dało kod (żal nie skorzystać), mam nadzieję,że będą bardzo smaczne. Potem spacer z dwoma psami, trening z jednym, co zajmie mi całe popołudnie, bo mam godzinę jazdy w jedną stronę. Mam nadzieję że wrócę do 20 i poćwiczę.
A propos gryczanej na słodko, to jakiś czas temu dostałam w Dino płatki gryczane błyskawiczne i robiłam je identycznie jak owsiane - czyli wystarczy zalać mlekiem i tylko zagotować, dodawałam wszystko to samo, co zazwyczaj do owsianych i było mega pycha. Z masłem orzechowym, jabłkiem w kostkę, jakiś owocami, ziarnami, bardzo dobry, słodkawo-przydymiony smak. Szkoda, że od tamtego czasu już ich tam nie widziałam.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 września 2022 10:00
kenna, ja kupowałam płatki gryczane z Pliczko (via net), są pyszne tak jak mówisz. Raz zamówiłam z Jawo, były ohydne.
W temacie sniadan i kasz to ja jeszcze polecę owsiana. Mi smakuje ta z Melvita. Długo się gotuje więc albo dla ludzi na home office, albo podgotować wieczorem. KOCHOM
20220910_095654.jpg 20220910_095654.jpg
Ja mam ostatnio fazę na jaglankę, kaszka jaglana z różnymi owockami to połowa moich śniadań w ciągu ostatnich trzech miesięcy 😅 Kupuję jakieś eko w lokalnym warzywniaku, pyszna.
Tak samo owsiankę z rodzynkami i brzoskwinką mogłabym jeść ciągiem, uwielbiam.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 września 2022 15:29
Ja z owsianek/musli/granoli jadę obecnie na OneDayMore
20220901_071137.jpg 20220901_071137.jpg
JARA, o jesuuu, a myślałam, że moje 6 tub pod biurkiem to dużo 😅
Zeżarłam kefca przyznaję. Plus batoniki. Ale dziś już mam 22.000 kroków na liczniku, pół dnia po lesie łaziłam a jeszcze z psami na spacerek idę.. Wyjdę na 0, może lekko poniżej nadal. Jutro też aktywnie, więc też spalę kalorii więcej. Ponownie mały sukces w sklepie - przeszłam obok ciast, nie wzięłam, cziperków też nie. Fakt, że gdyby ciacho było takie co bardziej lubię to chyba bym się złamała, ale i tak jestem zadowolona.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 września 2022 20:54
JARA, o jesuuu, a myślałam, że moje 6 tub pod biurkiem to dużo 😅
martrix, dwa rzędy z prawej są już puste 😁
JARA, to i tak nadal więcej niż moje 6 szt 🤣
Moja mama sobie wzięła te tuby do mąki żytniej ;p
A ja dzisiaj mało dietetycznie, ale na koniec dnia jeszcze przymusowy jogging po lesie bo nam konie ze stajni spierdzieliły i trzeba było zarządzić poszukiwania. Na szczęście się odnalazły.
Posypało mi się ostatnio. Znów kilka kroków w tył i ileś deko tłuszczu więcej.
Od dziś jadę z czystą michą. Taką, żeby nie było wstyd przed dietetyczką, gdyby trzeba było jakiejś pokazać co się jadło.
Dziecko się śmieje, że wytrwam 5 godzin. 😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 września 2022 10:57
Jak nowy tydzień?

U mnie książkowo kilogram mniej niż w poprzedni poniedziałek 😁

Mam dwie długie gumy oporowe i dziś będę coś rzeźbić, a wieczorem joga.😁
U mnie kg na plusie, ale obstawiam, że to woda, bo wczoraj nie dość, że dzień na lenia, to zeżarliśmy prostacką pizzę z sosem czosnkowym na noc🤦

Za to dziś z nową energią w tydzień, zostały mi trzy tygodnie do wakajków i w sumie fajnie by było zejść na równe 70kg do tej pory 🙂 Kupiłam też w weekend przewygodne i piękne buty trekkingowe, no aż chce się tuptać 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 września 2022 12:37
Ja wczoraj na noc zjadłam dwa tosty francuskie (Chleb tostowy moczony w jajku i smażony na patelni, a pomiędzy nim ser żółty, jajko sądzone i szynka). 😜
JARA, - obstawiam, że w tym mimo wszystko nie było 1/10 tej soli, co w mojej taniej, chamskiej picce w stylu amerykańskim, z dużą ilością sera, szynką, kulurydzą i sosem czosnkowym. Zawsze umieram po tym wypijam tonę wody, bo mnie suszy i pali w żołądku, ale raz na pół roku potrzebuję tak zgrzeszyć 🙈
Za to dziś kulturka, skyr, owocki, kawusia. Na obiad mam pierożki, na kolację pewnie jakąś sałatkę machnę.
Wczoraj dałam radę. Dziś znów lecę z tym koksem.
Na szczęście puściła infekcja która próbowała mnie rozłożyć. Zawsze wtedy jem jakby miał być koniec świata.

Wiecie jakie jest moje ulubione jedzenie dietetyczne?
Gotowany ryż, gorący! Pół torebki. Do tego serek wiejski koniecznie bez laktozy, bo jest słodszy w smaku. Mieszasz i wpierdzielasz. Nikt w domu mnie nie rozumie z tą potrawą. 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się