Co mnie wkurza w jeździectwie?

weia, Wg twojego rozumowania, posiadanie wszelkich koni wiąże się z ich "biciem"
Bo czyż "liść" w szyję lub zad nie jest biciem?
A ja tam uważam, że zawodnik powinien coś napisać, zwłaszcza tak popularny. Bo może ja bym chciała wiedzieć co się stało dokładnie i dlaczego podjął taką decyzję.
budyń,
Raczej się nie dowiesz, bo popularność to taki skutek uboczny na który on się nie pisał, który powstał poniekąd "poza" nim, na którym zależy jedynie z punktu widzenia kontraktów i korzyści i nie bierz tego do siebie, bo to taka uwaga ogólna ale w moim odczuciu g***o go obchodzi co "panienka z internetów" sobie myśli i czego od niego oczekuje. Jedyne co może się tam zadziać to ew. usłyszenie od sponsorów/właścicieli koni "ej stary weź tak nie rób, bo jak to świadczy o Tobie i o nas". Taka prawda.

I mamy tu trochę sprowadzenie na ziemię, że skuteczność nie zawsze równa się sielance i pląsaniu po tęczy, sytuacja z gatunku ideał sięgnął bruku biorąc pod uwagę ilość peanów jakie nawet tutaj były piane w kierunku pana J.
Nevermind   Tertium non datur
14 września 2022 14:16
kotbury, chyba trochę jednak Cię poniosło. Fakt, że wyrażenie „bicie” jest obecnie nacechowane negatywnie nie zmieni tego, że zawodnik uderzył konia batem. Nie każde użycie bata to od razu uderzenie, ale tutaj chyba nikt nie zaprzeczy?

Zawodnik uderzył konia batem kilka razy = zbił go.

I o ile Twoja wersja wydarzeń wydaje mi się najbardziej logiczna i faktycznie usprawiedliwia takie zachowanie, to twierdzenie że bicie nie miało miejsca na mój gust jest już pewnym poziomem abstrakcji
kotbury
Bicie to dla mnie uderzanie bez celu, lub jedynie w celu zadani bólu dla zadania samego bólu, lub ćwiczenie techniki uderzania, na kimś, kto nie może się obronić.

Nie, w definicji bicia w słowniku języka polskiego nie ma nic o celowości. Zgodnie z definicją w słowniku pwn, bić to "zadawać razy, ciosy", według wikisłownika "uderzać kogoś, zadawać komuś ból"
Nie ma nic o tym, czy jest to zadawanie bólu dla zadawania bólu czy w innym celu. Więc tak, zgodnie z tą definicją, zawodnicy na ringu się biją. Tak, określenie tego walką jest bardziej precyzyjne.

Ale co właściwie chcemy powiedzieć, że zawodnik walczy z koniem? To chyba wcale nie brzmi lepiej? Przynajmniej dla mnie, żeby walka była w porządku, potrzebna jest zgoda obu stron.


Strzelenie koniowi na dupę 3x batem to dla mnie nie jest bicie tylko użycie pomocy, adekwatnej do sytuacji w sile (i zamierzonym skutku) adekwatnym do sytuacji.
Czy wciąż mówimy o sytuacji z filmu? Jeśli tak to tak jak mówiłam, akceptowalność tego czynu zależy od wrażliwości. Wielu osobom, również jeźdźcom się to nie podoba, nie tylko mnie. Ale bez wątpienia, zgodnie ze słownikiem, jest to bicie.

Nazywanie każdej sytuacji z użyciem bata biciem jest dla mnie myśleniem zero-jedynkowym, czyli maszynowym.
Nie wiem czy to do mnie, ale jeśli do mnie, to wyraźnie rozróżniam normalne działanie batem i bicie. Lżejsze pacnięcie, który nie sprawia bólu, zgodnie z tą drugą definicją którą bardziej mam na myśli używając tego słowa, nie jest biciem (a przynajmniej nie w znaczeniu które mam na myśli)

Iskra de Baleron
Bo czyż "liść" w szyję lub zad nie jest biciem?
Jaki liść? Klepnięcie konia nie jest biciem, nie wiem co masz tutaj na myśli.
weia, klaps jest biciem.
Wiec klepnięcie konia jest biciem.
To tylko kwestia norm społecznych i kultury - czy jakoś tak 😉
Kiedy zaczyna się bicie? A kiedy jest klapnięcie?

Łapię za słowa bo chyba o to głównie chodzi w tej całej dyskusji? 😀
Łapię za słowa bo chyba o to głównie chodzi w tej całej dyskusji? 😀
No nie, nie do końca 😉 Na tapecie mamy konkretny filmik, na którym jest konkretne użycie bata, które można obejrzeć. Jest mu bardzo daleko do klepania i klapania i innych takich. O takim i podobnym czynie mówię, i nazywam to biciem. I takie bicie mam na myśli, mówiąc o "biciu koni"
weia, - czy szarpnięcie dziecka za ramię jest biciem, przemocą? Jest. Czy szarpnięcie dziecka za ramię, żeby je powstrzymać od wbiegnięcia pod auto to przemoc, bicie?
Celowość, okoliczności mają znaczenie. Język ma znaczenie. Moja definicja bicia pokrywa się z tym co napisała kotbury, odnośnie myślenia maszynowego też się zgadzam.
keirashara
Jasne, że mają. Jednak sytuacja którą opisujesz jest nadzwyczajna. Sytuacja z koniem na parkurze jak już mówiliśmy nadzwyczajna nie jest.
weia, dla jednych jest, dla innych nie jest.
Biorąc pod uwagę że zawodniczka tego konia musi jakoś przeżyć to czemu ta reakcja, w tej sytuacji jest zła, a strzelenie konia z liścia nie jest?

Skala i kontekst ma znaczenie.
Rzeczy wyrwane z kontekstu stają się absurdem.

Edit: zachowanie tego konia eskaluje. Miesiąc wcześniej wyłamał na pierwszej przeszkodzie i później na rowie.
Pytanie jest: po co startować jeśli wiadomo ze będzie jak było, gdyby zrezygnowali ze startu nie było by zadymy.
weia, - sytuacja z parkuru jest bardzo podobna. Takie sytuacje się zdarzają, w sporcie częściej z wczesniej przytoczonych powodów. Jednak... jakoś nie widziałam super często na zawodach trzech szybkich. W zasadzie to jeden koń na całe zawody. Jedna akcja wśród wielu lat kariery i mnogości startów tego zawodnika. Odnieśmy to do całości sportu i zawodników, no i wcale nie jest takie super częste. Jednak jest.
Stopniowanie to nie jest "raz na stulecie" i "norma dzienna". Zwyczajnie zawodnicy, ludzie pracujący z końmi, hodowcy przerabiają tych zwierzaków nieporównywalnie więcej. Konie inne, często młode i durne. Więc i szansa na sytuację hardcorowa jest większa.
Większość rekrenatów, amatorów przez lata nie spotka tyle koni co zawodowiec w miesiąc, a większość z tych koni będzie już starsza i ułożona, raczej łagodna z charakteru.
Sama przez ostatnie trzy lata miałam mniej koni pod tyłkiem niż kiedyś w tydzień.
To nie jest też tak, że tylko i wyłącznie sportowe konie mają trudne charaktery. Mój jest daleki od szportowca, a dla laika się nie nadaje. Mimo wszystko uwielbiam gada i najchętniej bym sklonowała, tylko może minus pierwszy rok odrabiania 😅 Tak szczerze? Większość hardcorowych sytuacji z nim było wywołano tym, że ktoś mu pozwolił na za dużo, nie wycofał na czas. W efekcie zamiast jednych trzech szybkich za durny pomysł oberwał kilka razy za niebezpieczny nawyk. Niestety. I znowu szczerze? Znam więcej niebezpiecznych sytuacji wywołanych ludzką niefrasobliwością i pląsaniem niż gorącą głową koni.
Biorąc pod uwagę że zawodniczka tego konia musi jakoś przeżyć to czemu ta reakcja, w tej sytuacji jest zła, a strzelenie konia z liścia nie jest?
Jak już mówiliśmy, moralność jest względna, i wynika z wrażliwości. To jakie sytuacje uznajemy za akceptowalne, a jakie nie, każdy z nas musi rozważyć sam.

Dla mnie osobiście - istotna jest też reakcja konia.
Koń, który wiele sobie z klapsa nie robi, wskazuje, że klaps tragedią nie był.
Koń, który zaczyna kręcić się wokół własnej osi, a potem dreptać w miejscu, nie pokazuje, że nic się nie stało.

Dzieci krzyczą kiedy je boli, psy piszczą, a konie cierpią w milczeniu. Ale to nie znaczy, że nic się nie stało.

Jeśli uznamy, że konia można uderzyć, nie oznacza to, że musimy uznać, że bić można dowolnie mocno.

Jaki liść? Klepnięcie konia nie jest biciem, nie wiem co masz tutaj na myśli.

weia, to ja teraz nawiążę do sytuacji z olimpiady i 5-cio boju.
Tam były dwa obozy histerii- jeden, że koń był szarpany - nie był- był również blokowany wodzą.
I drugi- i za to poszły kary- że trenerka przez bandę jak koń się na nią cofał dupą stuknęła (zbiła) go zamkniętą dłonią w zad.

Myślę, że dyskusja o Skrzyczyńskim, nie ma możliwego do osiągnięcia konsensusu wśród dyskutujących- bo każda ze stron (i osób) nakłada do tej sytuacji własne doświadczenia życiowe, a one są u każdego inne. Wchodzą nam wątki- czy warto hodować takie konie (w kategorii czy wypada itd.). Każdy na wszelkie te wyjaśnienia nałoży i tak własną kalkę doświadczeń. Nie da się inaczej. Ja w swoim otoczeniu (stoję w stajni sportowej) nie widzę koni bitych, rzadko widzę sytuacje gdzie ktoś w ogóle używa bata. Częściej widzę bat w szkółce z tekstem "klepnij ją w łopatkę". Często widzę osoby, które powinny bezwzględnie jeździć z batem i go umieć użyć, a nie musieć wiercić temu koniowi dziury ostrogami.

Ale widzę też ( z racji pracy) taki przechył w stronę rzekomej walki o dobrostan koni. I pod niego w mojej mentalności wchodzą mi fundacje, wyciągające kasę na utrzymywanie przy życiu koni, które dawno powinny być poddane eutanazji- bo cierpią - ale, że przecież "godnie dożywają starości" lepiej się sprzedaję. Podchodzi mi także wywalenie skoków z pięcioboju bo trenerka użyła zamkniętej dłoni na zadku konia - więc z godnie ze słownikiem "go zbiła" i było to podstawą do tej spirali histerii i nieadekwatnych działań. Podchodzą mi także akcje uprawiane przez influencerki przeciwko zawodniczkom, gdzie wyszło, że jedna z drugą kręcąca 'wielką petycję' pojęcia nie ma o tym, w którym miejscu leży munsztuk w pysku i jak działa (może nie było w zagranicznych postach kradzionych przez rodzime gwiazdy na potęgę- szydera bo ja kocham sarkazm🙂, karmię się sarkazmem).

W mojej ocenie kara otrzymana przez zawodnika był adekwatna - ale rozgłos sytuacji nie. Myślę, że to nie "zbicie konia" robi jeździectwu źle, tylko właśnie jednak influencerki, czy takie insta/tiktok kółka hejterkowe (jak różańcowe- bez obrazy dla osób odmawiających różaniec), które do tych 3 razów dokoptowują swoje doświadczenia negatywne.


I żarcik (sarkastyczny):
najbardziej z tej sytuacji cieszą się online pingwiny, że choć raz nie o nich 🙂
keirashara
Sytuacja z dzieckiem jest zdarzeniem losowym. I też można powiedzieć, że powinniśmy bardziej uważać na dziecko, a nie szarpać je w ostatnich chwili. Ale ogólnie jest to zdarzenie losowe, szczególne.

Sytuacja z koniem na parkurze szczególna nie jest, o tyle że wsiadamy na konia, który wiemy, że jest gorący, jedziemy na parkur i naprowadzamy na przeszkodę.
Wszystko jest zaplanowane przez człowieka. Wszystko jest tak, jak miało być. Koń coś odstawia bo jest koniem, ale tego jednak można się było spodziewać.
I owszem, jak już wcześniej przedstawiałam, widzę kilka frontów, na których można by bronić sportu.
- albo ten koń jest niezwykle trudny, że akurat tego trzeba bić a inne nie. I można dążyć do braku takich koni w sporcie
- albo jeździec jednak popełnił błąd, i jednak można było to rozwiązać inaczej

To ostatnie intryguje mnie całkiem mocno - że się nie dało. Czy się nie dało? W momencie w którym koń nie odpowiedział już na łydkę może się nie dało. Ale wcześniej? Czy można było po wyłamaniu uniknąć sytuacji w której koń nie odpowiada, na przykład nie próbując zablokować go całkiem z przodu, tym samym nie skłaniając do cofania, ale zamiast tego ogarnąć w ruchu? Nie wiem. Na razie wszyscy mówią że się nie dało, cieszyłabym się całkiem, jakby ktoś powiedział, że może jednak się dało.
weia, - gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem. Może się dało, może byłaby katastrofa. W takich sytuacjach masz ułamki sekund i bazujesz na swoim doświadczeniu, odczuciu, świadomości tego, jak bardzo może być źle jak coś pójdzie nie tak. Jeździec wybrał i w gruncie rzeczy może zachowaniem mało pięknym, ale konia opanował i zjechał. W tle miał inne, młode, gorące konie, które mógłby zareagować na większą aferę, niewesoły scenariusz. Czasami można tylko minimalizować szkody.
weia, a co robisz, gdy koń za słabo odpowiada na łydkę, jest powolny, nie spieszy się z odpowiedzią na te pomoce?


weia,
Dlaczego moralne miałoby być jeżdżenie na sportowych koniach i tłuczenie ich za to, że są niebezpieczne?

Mam wrażenie że bardzo wyolbrzymiasz tę kwestię. Naprawdę uważasz, że taki gorący koń, który wychowywany jest biciem i przemocą, codziennie dostaje baty, będzie w ogóle jezdny? To są na tyle specyficzne konie, że raczej wymagają niż wybaczają. Zbyt duża presja skutkuje buntem. Wprawne dawkowanie presji - to właściwie cała sztuka jeździectwa, a przy takich temperamentach ma jeszcze większą wagę. A to, że nieraz ma postać bata na dupsko, nie oznacza że jest zerojedynkowe, albo wpier... albo wtykanie smaczków do mordki. Jest cała gama środków pomiędzy tymi biegunami, nie rozumiem skąd założenie że akurat skrajność - przemoc - jest tak częsta. Owszem zdarza się, zależnie od wielu składowych. Tylko i aż tyle.

Jestem ciekawa jak twoim zdaniem można przepracować z koniem niektóre rzeczy bez użycia przemocy? Jak byś pracowała z koniem, który prowadzony w ręku wchodzi w człowieka i go taranuje, bo on tak bardzo chce już na padok? Z ogierem który postanawia iść na dwóch nogach niekoniecznie w nadanym kierunku, bo 10m obok stoi klacz? Z koniem który atakuje cię zębami i próbuje przygnieść do ściany przy karmieniu bo on chce żarcie już, natychmiast?
Jak "pozytywnymi metodami" ogarnąć tego typu zachowania, ze skutkiem teraz a nie za rok?

Z dyskusji z Wami, przy tych założeniach, które przedstawiacie, wysnułam wniosek, że nie da się zrobić tego, bez uderzania w fundament, jakim jest hodowla i jazda na koniach sportowych. Wiem, że nie jest to konieczne, i w to właśnie uderzam, mówiąc że jeśli ma się wiązać to z biciem koni, to można przecież tego nie robić.

Rozumiem że cały czas eufemistycznie próbujesz przekazać, że powinniśmy zakazać sportu (hodowli, jazdy na takich koniach itp) bo konie dostają batem i to niemoralne?
Czy tak samo chcesz zakazać posiadania jakichkolwiek zwierząt w domu - w końcu to zawsze wiąże się z ograniczeniem im wolności? Psa trzymasz na smyczy a wolałby pobiegać luzem i poganiać koty czy sarenki. Biedny może tylko popatrzeć. Chomika masz w klatce, a może by wolał pobuszować sobie na świeżym powietrzu. Ba, czasem nawet trzeba zabrać zwierzę do weterynarza i dać mu zastrzyk albo zrobić nieprzyjemny zabieg... co wtedy? Przecież to bolesne i stresujące. Nie wspominając o sterylizacji i kastracji, przecież to okaleczanie jakby nie patrzeć. Jak by nikt nie mógł mieć zwierząt, to by nikt ich tak nie stresował codzienną egzystencją, czyż nie?
Trochę to na zasadzie "boli mnie paznokieć w małym palcu więc utnijmy rękę w łokciu, będzie spokój".

Dla mnie osobiście - istotna jest też reakcja konia.
Koń, który wiele sobie z klapsa nie robi, wskazuje, że klaps tragedią nie był.
Koń, który zaczyna kręcić się wokół własnej osi, a potem dreptać w miejscu, nie pokazuje, że nic się nie stało.


Teraz to już trochę hipokryzja. Użycie bata to przemoc i bicie, ale klaps ręką już nie? Bo?
A skąd wiesz, jaki jest ten koń? Jak reaguje na presję, jak zareagowałby na mniejszą lub większą? Oceniasz to po jednym obrazku? A co jak ci powiem, że są konie-panikarze zachowujące się podobnie nawet wtedy gdy w ogóle nie użyto bata, a po prostu coś się dzieje wokół? I są też konie skryte w sobie, które ogromną presję "przetrawiają" w pozornym spokoju a potem po czasie np. wychodzą wrzody?
Dosyć śmiały ten wniosek wyciągnięty po fragmencie przejazdu i w sumie pojedynczym zachowaniu konia.

I bonusik z wypowiedzi kotbury:

Ja się zastanawiam jak niektórzy sobie radzą "pracując nad pozytywną relacją" gdy np. koń na nich uporczywie włazi, albo się zabiera z nimi dyndającymi uczepionymi uwiązu.

Niektórym to nie przeszkadza, wolą żeby konik tratował wszystko na swojej drodze, był niebezpiecznym gnojkiem przy obsłudze i pomiatał każdym łącznie z opiekunem, bo przecież postawienie mu granic czy o zgrozo uderzenie za złe zachowanie jest złe 😉 całe szczęście że z nie mam takich ludzi wokół siebie.
keirashara
weia, - gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem
Z tego co wiem, są kobiety z wąsami i nie wiem jak się ma to do rzeczy.

Może się dało, może byłaby katastrofa. W takich sytuacjach masz ułamki sekund i bazujesz na swoim doświadczeniu, odczuciu, świadomości tego, jak bardzo może być źle jak coś pójdzie nie tak
Jasne. Ale czy to oznacza, że nie można rozważać takich sytuacji na podstawie swoich własnych doświadczeń? Że nie można ich później analizować i wyciągać z nich wniosków na przyszłość?

kotbury
weia, a co robisz, gdy koń za słabo odpowiada na łydkę, jest powolny, nie spieszy się z odpowiedzią na te pomoce?
To nie wygląda jak opis tej sytuacji

To nie wygląda jak opis tej sytuacji

weia,
To wygląda jak kolejny unik w dyskusji 😀

Przede wszystkim ani ty ani my nie znamy "tej sytuacji"
widzimy tylko film z przejazdu z niesubordynacją i reakcją jeźdźca.
Nie znamy konia, nie znamy zawodniczki, nie znamy wgle tła tej sytuacji.
Czemu zatem chcesz oceniać tą konkretną sytuację i uważasz że masz ku temu warunki a innych sytuacji oceniać nie chcesz?

Dla mnie klaps to bicie 🙂
weia, nie, nie można rozważyć tej sytuacji w sensowny sposób bo nie znamy tego konia. Nie wiemy co by pomogło. Może by się dało inaczej, a może nie, a Twój komentarz a propos babci i wąsów mam nadzieję że był żartem, bo klania się znajomość powiedzieć i przysłowi.
patat
Jedną z ulubionych metod stosowanych w dyskusjach jest sofizmat rozszerzenia, inaczej - atakowanie chochoła. Uważam, że takie właśnie argumenty tu przedstawiasz, bo przytoczone tu poglądy nie są tymi, które przedstawiałam.

Naprawdę uważasz, że taki gorący koń, który wychowywany jest biciem i przemocą, codziennie dostaje baty, będzie w ogóle jezdny?
Nigdy nie mówiłam, że uważam, że konie, czy ten koń, wychowywane są biciem i codziennie dostają baty

Jak "pozytywnymi metodami" ogarnąć tego typu zachowania, ze skutkiem teraz a nie za rok?
Nigdy nie mówiłam, że uważam, że można stosować tylko pozytywne metody

Czy tak samo chcesz zakazać posiadania jakichkolwiek zwierząt w domu - w końcu to zawsze wiąże się z ograniczeniem im wolności? Psa trzymasz na smyczy a wolałby pobiegać luzem i poganiać koty czy sarenki. Biedny może tylko popatrzeć. Chomika masz w klatce, a może by wolał pobuszować sobie na świeżym powietrzu. Ba, czasem nawet trzeba zabrać zwierzę do weterynarza i dać mu zastrzyk albo zrobić nieprzyjemny zabieg... co wtedy? Przecież to bolesne i stresujące. Nie wspominając o sterylizacji i kastracji, przecież to okaleczanie jakby nie patrzeć. Jak by nikt nie mógł mieć zwierząt, to by nikt ich tak nie stresował codzienną egzystencją, czyż nie?
Nigdy nie mówiłam o żadnej z tych rzeczy, ani nie wyrażałam poglądów, że zabiegi weterynaryjne są złe, czy że zwierzę musi móc robić co tylko chce.

A skąd wiesz, jaki jest ten koń? Jak reaguje na presję, jak zareagowałby na mniejszą lub większą? Oceniasz to po jednym obrazku? A co jak ci powiem, że są konie-panikarze zachowujące się podobnie nawet wtedy gdy w ogóle nie użyto bata, a po prostu coś się dzieje wokół? I są też konie skryte w sobie, które ogromną presję "przetrawiają" w pozornym spokoju a potem po czasie np. wychodzą wrzody?
Po filmiku w którym widać reakcję tego konia, i siły z jaką widać, że bat był opuszczony na konia, stwierdzam tylko, że ta sytuacja to bicie konia. Nie oceniam człowieka, nie mówię że nie było to w tym momencie konieczne, ani niczego innego w tym stylu nie mówię.
Nawet jeśli hipotetycznie doszlibyśmy do wniosku, że ktoś popełnił błąd, lub prawdopodobnie go popełnił, to wciąż nie oznaczałoby to, że oceniam tego człowieka. Oznaczałoby to tylko, że ktoś popełnił błąd. Każdy z nas popełnia błędy. I nie ma w tym nic strasznego, jeśli tylko wyciąga się z nich wnioski. Tak ogólnie.

Rozumiem że cały czas eufemistycznie próbujesz przekazać, że powinniśmy zakazać sportu (hodowli, jazdy na takich koniach itp) bo konie dostają batem i to niemoralne?
Nie wiem czy eufemistycznie, bo dość wprost mówię, że taka opcja jest możliwa, i może powinna być rozważana, jeśli rzeczywiście takie traktowanie koni jest konieczne i nieuniknione, jeśli chcemy na nich jeździć.

Iskra de Baleron
To wygląda jak kolejny unik w dyskusji 😀
Ale w dyskusji o czym? Bo chciałabym jednak dyskutować o tej sytuacji, na rozważania o wszystkim innym troszeczkę brakuje mi siły i czasu 🙂

Czemu zatem chcesz oceniać tą konkretną sytuację i uważasz że masz ku temu warunki a innych sytuacji oceniać nie chcesz?
Każdy ma warunki, do oceniania moralnie różnych sytuacji - sumienie 😉

xxagaxx
weia, nie, nie można rozważyć tej sytuacji w sensowny sposób bo nie znamy tego konia. Nie wiemy co by pomogło
Oczywiście, niczego nie można wiedzieć na pewno. Ale można rozważyć podobne sytuacje, można zastanowić się, co byśmy zrobili w takiej sytuacji na swoich koniach, na innych koniach na których jeździliśmy. Można wyciągnąć z tej sytuacji wnioski dla siebie. Tak samo jak robimy to przy wielu innych filmikach.

a propos babci i wąsów mam nadzieję że był żartem, bo klania się znajomość powiedzieć i przysłowi.
Oczywiście, że było to żartem 😉 Powiedzenie powiedzeniem, ale nie widzę niczego złego w takich teoretycznych rozważaniach.
Gillian Oglądałam na clipmyhorse przejazd z MP Juniorów Elizy Zawadzkiej na tym koniu, wyłamał jej na samym początku i później na przeszkodzie z jakimiś kwiatkami
1.jpg 1.jpg
2.png 2.png

weia, a ty w ogóle jeździsz konno? Czy tylko oglądasz?


Sytuacja z dzieckiem jest zdarzeniem losowym. I też można powiedzieć, że powinniśmy bardziej uważać na dziecko, a nie szarpać je w ostatnich chwili.


Taką bzdurę to mógł powiedzieć tylko ktoś kto nie ma dzieci 🙈
weia, a ty w ogóle jeździsz konno? Czy tylko oglądasz?
A jakie to ma znaczenie?

Taką bzdurę to mógł powiedzieć tylko ktoś kto nie ma dzieci 🙈
A jest to bzdura, ponieważ?
weia, dlatego cię o te rzeczy pytam, a nie stwierdzam że z pewnością coś uważasz lub nie. A i odpowiedzi nie udzieliłaś 😉

Po filmiku w którym widać reakcję tego konia, i siły z jaką widać, że bat był opuszczony na konia, stwierdzam tylko, że ta sytuacja to bicie konia. Nie oceniam człowieka, nie mówię że nie było to w tym momencie konieczne, ani niczego innego w tym stylu nie mówię.

Przez pryzmat pojedynczej sytuacji, trwającej parę sekund już oceniłaś konia.
Ale...

weia, a ty w ogóle jeździsz konno? Czy tylko oglądasz?
A jakie to ma znaczenie?

No właśnie o to się rozchodzi, że ma. Samymi przemyśleniami, choćbyś myślała i dumała dłużej niż najstarsi górale, nie zastąpisz wiedzy i obycia z końmi. Ani chwytaniem za słówka i usilną próbą dzielenia włosa na czworo.
anp, ta przeszkoda z kwiatkami to rów właśnie 🙂
Nie mam pojęcia o skokach, patrząc na przejazd tej dziewczyny zaczynam zastanawiać się czy na pewno jest tak że p. Jarosław tego konia wpędza. Równie dobrze koń już może się wyryjać i usiłować spłynąć a J go blokuje i wysyła do przeszkody.
weia, dlatego cię o te rzeczy pytam, a nie stwierdzam że z pewnością coś uważasz lub nie. A i odpowiedzi nie udzieliłaś 😉
Nie, ogólnie nie uważam tych stwierdzeń za prawdziwe. I nie widzę powodu przerzucenia tematu dyskusji, na te tak bardzo inne tematy.

Przez pryzmat pojedynczej sytuacji, trwającej parę sekund już oceniłaś konia.
Przez pryzmat pojedyńczej sytuacji oceniłam tylko tą sytuację jako bicie konia


No właśnie o to się rozchodzi, że ma. Samymi przemyśleniami, choćbyś myślała i dumała dłużej niż najstarsi górale, nie zastąpisz wiedzy i obycia z końmi. Ani chwytaniem za słówka i usilną próbą dzielenia włosa na czworo.
Prawda nie zależy od tego kto ją wypowiada.
A mówienie o sobie (i nie mówienie jak widać też) otwiera tylko drogę do całej gamy argumentów ad personam, które nic merytorycznego nie wnoszą do dyskusji, dlatego wolę tego unikać.

weia, pytam czy jeździsz konno, bo zaczęłam się zastanawiać po tym jak czytam twoje bezkompromisowe opinie na temat stosowania batów. Zwłaszcza to, że sugerujesz zakazanie uprawiania jeździectwa sportowego jeśli nie da się wyeliminować bata. A co że stosowaniem łydki, wędzidła, popręgu, siodła w ogóle, wreszcie jeźdzca który ba tego konia siada i każe mu jechać tam gdzie jeździec chce i w tempie w którym jeździec chce. To wszystko w jakimś stopniu powoduje u konia dyskomfort albo nawet ból. Jeśli jeździsz, dlaczego twoja wrażliwość dotyczy bata, ale nie użytkowania konia w ogóle? Dlaczego akurat w tym miejscu stawiasz granicę?

Co do dzieci- jest to bzdura bo każdy rodzic doskonale wie że nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, zapobiec każdej niebezpiecznej sytuacji i ochronić dziecka w 100%. Choćbyś niespuszczała dziecka z oka (co nota bene jest nierealne i IMHO w długim okresie krzywdzące dla dziecka) to i tak nie uchronisz go przed jakąś tam krzywdą. I owszem, trzeba myśleć, przewidywać itd, ale w 100% się nie da. Poza tym 5 latek to dziecko - tu rozumiem, dochodząc do jezdni łapiesz je za rękę. Ale 12 latek to też dziecko. I w tym wieku zazwyczaj chodzi już samo np do szkoły, a też może się zagapić i ktoś go może szarpnąć za ramię żeby nie wpadł pod samochód.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
14 września 2022 18:23
weia Nikt tutaj nie jest w stanie odpowiedzieć, czy w tej konkretnej sytuacji można było inaczej, bo nikt z uczestników dyskusji w tej konkretnej sytuacji się nie znalazł. Można dywagować, ale to będą tylko i wyłącznie dywagacje i teorie tworzone na podstawie zupełnie innych sytuacji. Może można było walnąć konia wędzidłem po zębach - pewnie jeździec nie został by zdyskwalifikowany, a 90% oburzonych laniem nie zauważyło by problemu. To oczywiście sarkazm był z mojej strony.

Koń ma być posłuszny i wychowany, a co najważniejsze bezpieczny dla otoczenia. Jeśli ktoś ma wiedzę, warunki i czas by powoli układać sobie konia metodami bez przemocy fizycznej, to świetnie, niech układa i chwała mu za to, że się chce. Ja np. nie wiem jak bezprzemocowo ogarnąć konia który rusza na mnie z zębami, albo kopie we mnie celowo, nie wiem jak bezprzemocowo wytłumaczyć źrebolowi, że ma we mnie nie kopać z dwururki i nie skakać na mnie. Pewnie się da, ale ja nie wiem jak, nie znam się i głupia jestem w tym temacie.

Jeżeli ktoś ma konia w pensjonacie, gdzie koń ma kontakt z ludźmi, innymi końmi, muszą obsługiwać go obcy ludzie, a koń jest niewychowany, to niestety, ale nie ma czasu na powolne bezprzemocowe wychowanie. Trzeba gagatka szybko sprowadzić na ziemię i pokazać mu gdzie jego miejsce. Bo koń niewychowany i nieposłuszny jest zwyczajnie niebezpieczny dlla otoczenia i dla siebie. A pracownicy stajni nie mają obowiązku użerać się z chamem tylko dlatego, że właściciel ogarnia konia bezstresowo za pomocą r+ i niestety potrzebuje czasu zanim przyjdzie efekt.

Praca od podstaw z koniem na zasadzie pozytywnych wzmocnień, budowania więzi jest fajna. Tylko w większość stykamy się z końmi już z bagażem doświadczeń różnych metod wychowawczych lub ich braku. Niestety każdy może posiadać konia i każdy może sobie konika od źrebaka, czy młodziaka wychowywać i nie zawsze, a wręcz bardzo często, biorą się za to ludzie, którzy pojęcia o pojęciu nie mają, albo tacy, którym się tylko wydaje, że wiedzą wystarczająco. Na psa rasy uznanej za agresywną trzeba mieć zezwolenia. Na konia nie trzeba, choć taki koń jest w stanie bez problemu zabić człowieka z jego agresywnym psem do kompletu.

Zakaz hodowli koni sportowych i powolne wygaszanie dyscyplin jeździeckich? błahahahaha Zostaną konie pracujące (np. zrywka, wypas bydła, hipo) i szczątkowa rekreacja, która powoli będzie popadać w kompletną patolę, bo nie będzie wzorców, nie będzie od kogo się uczyć, samozwańczych guru nie będzie z kim skonfrontować, a konie do tej rekre będzie się brało z pseudo hodowli i przypadkowego krycia byle czego byle czym. Taka czarna wizjo, O!

Konie między sobą stosują przemoc fizyczną, gdy zwyczajowe gesty i mowa ciała nie skutkują. Każdy powinien na tyle poznać swojego konia, żeby wiedzieć, czy to osobnik, któremu wystarczy gest, podniesiony głos, nacisk, czy jednak czasami trzeba walnąć z liścia, żeby zażegnać niebezpieczeństwo utraty kontroli. Bo koń poza kontrolą to niebezpieczeństwo dla wszystkich w pobliżu i dla niego samego. Koń to nie kanarek i nie żółw. Koń może zrobić człowiekowi naprawdę konkretną krzywdę, może pozbawić życia - celowo, niechcący z głupoty ludzkiej - nieważne. Jak już jest trup czy kaleka, to nie ma to akurat znaczenia. Dlatego, żeby minimalizować niebezpieczeństwo konie trzeba sobie podporządkowywać, wychowywać i wymagać posłuszeństwa. Wtedy można sobie ze swoim rumakiem pląsać po tęczy. Tyle i aż tyle.
EMS
weia, pytam czy jeździsz konno, bo zaczęłam się zastanawiać po tym jak czytam twoje bezkompromisowe opinie na temat stosowania batów. Zwłaszcza to, że sugerujesz zakazanie uprawiania jeździectwa sportowego jeśli nie da się wyeliminować bata. A co że stosowaniem łydki, wędzidła, popręgu, siodła w ogóle, wreszcie jeźdzca który ba tego konia siada i każe mu jechać tam gdzie jeździec chce i w tempie w którym jeździec chce. To wszystko w jakimś stopniu powoduje u konia dyskomfort albo nawet ból. Jeśli jeździsz, dlaczego twoja wrażliwość dotyczy bata, ale nie użytkowania konia w ogóle? Dlaczego akurat w tym miejscu stawiasz granicę?
Dlaczego? Ogólnie to trochę po prostu postanowiłam wsadzić kij w mrowisko 😉 A dlaczego? Bo zobaczyłam sytuację, która wzbudziła sprzeciw wielu osób. Mój również - jakiś taki wewnętrzny sprzeciw, że tak nie powinno być. Ale to co nie spodobało mi się naprawdę, to usprawiedliwienie tego - tak trzeba. Tak musi być. Nie można było inaczej. Więc postanowiłam i to podważyć, bo zawsze można inaczej, nawet jeśli ma to oznaczać zrzeczenie się tego co przyjemne, na rzecz tego, co słuszne.
Jeździectwo jako takie, samo w sobie, nie budzi w nas tego sprzeciwu. We mnie też. Może kiedyś będzie?
I żeby już nie było, tak, jeżdżę, od 18 lat. Choć ostatnio moje jeździectwo znacząco podupadło, na rzecz mojego, przeszło 22 letniego już, konia. I jeśli kiedyś moje rozważania doprowadzą mnie do tego, że uznam, że jazda konna jest niemoralna, to przestanę jeździć. Tak po prostu. Bo wolę porzucić przyjemność, niż robić coś co uważam za złe.

Co do dzieci- jest to bzdura bo każdy rodzic doskonale wie że nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, zapobiec każdej niebezpiecznej sytuacji i ochronić dziecka w 100%. Choćbyś niespuszczała dziecka z oka (co nota bene jest nierealne i IMHO w długim okresie krzywdzące dla dziecka) to i tak nie uchronisz go przed jakąś tam krzywdą. I owszem, trzeba myśleć, przewidywać itd, ale w 100% się nie da. Poza tym 5 latek to dziecko - tu rozumiem, dochodząc do jezdni łapiesz je za rękę. Ale 12 latek to też dziecko. I w tym wieku zazwyczaj chodzi już samo np do szkoły, a też może się zagapić i ktoś go może szarpnąć za ramię żeby nie wpadł pod samochód.
Jasne - miałam tam na myśli po prostu to, że są sytuacje, które można przewidzieć (np idziesz z małym dzieckiem na spacer, jak z tym 5 latkiem), i są takie których nie można, czy jest to skrajnie trudne - te po prostu są sytuacjami wyjątkowymi, i nie widzę w tym nic złego. Przyznaję że nie wyraziłam się precyzyjnie, a myślałam bardziej o tej pierwszej sytuacji. Ale wyjątkowe sytuacje się zdarzają, i to rozumiem.
W porównaniu do konia - akurat wyłamanie na parkurze nie jest niczym, czego przewidzieć nie można, to miałam na myśli mówiąc wtedy, że nie jest to sytuacja pod tym względem wyjątkowa 😉
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
14 września 2022 19:13
[/quote]kurat wyłamanie na parkurze nie jest niczym, czego przewidzieć nie można, to miałam na myśli mówiąc wtedy, że nie jest to sytuacja pod tym względem wyjątkowa 😉[/quote]
weia, podziwiam, że potrafisz przewidzieć każde wyłamanie 😉 bo mnie mój koń, który jest totalnie grzecznym misiem pysiem, potrafi czasami zaskoczyć raz na kilka lat stopem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się