własna przydomowa stajnia

siwaaa, wynająć koparkę z wiertłem.
Szkoda życia i zdrowia na ręczne wiercenie w takim wypadku.

U mnie w czasie suszy nie dało się wiercić spalinówką. Koparka załatwiła temat w niecałe 2 godziny.
siwaaa, Wiertnica czyli co za urządzenie? Spalinowa daje radę wszędzie za wyjątkiem skały i rumoszu, Świder ręczny może nie dać rady w szczególnie zwięzłych gruntach, Świder na WOM ciągnika nie daje rady jak nie ma docisku, podobnie hydrauliczny montowany na tuż ciągnika. Koparka owszem da radę, ale jest to bardzo drogi biznes i opłaca się przy wielu setkach słupków
Dobra rypłam się Świder spalinowy. Na normalnym gruncie ok, ale niektóre miejsca były ykhym w gruzie, tak kiedyś poprzedni właściciel chciał poszerzyć drogę u pełno gruzu było. Z wierzchu wybieraliśmy ale w ziemi no nie da się, i w niektórych miejscach się okazało że są kocie łby. Okazało się potem, że był jeszcze jeden dom za czasów wojny koło naszego. Minęło właśnie 2 lata jak tu mieszkam a cuda wianki cały czas się pokazują. Ale za to konie mają raj na ziemi. Wystarczy że koparka już 2 razy była ogarniać jakieś 18 arów za domem, zajęło to całe dnie, kasy w... Tam był normalnie las. Teraz konie będą miały na zimę ciszę od wiatru.
siwaaa, To pewnie bez ciężkiego sprzętu się nie obejdzie.
Cześć🙂 Po kilku stajniach z pensjonatem rozważam swoją przydomową stajnię wolnowybiegową całoroczną. W planie jest postawienie boksów angielskich, które przez cały rok będą otwarte (jedynie na czas karmienia zamykane) tak by konie w każdej chwili mogły skorzystać ze schronienia. Jakie zastosowaliście lub widzieliście zastosowanie podłoża w boksach lub wiatach w stajniach wolnowybiegowych?
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
16 września 2022 23:28
Geowłóknina, tłuczeń, geowłóknina, piasek.
Super się sprawdza.
Stajnię postaw jak najdalej od domu, nawet 100 metrów. Po kilku latach będziesz miała dość tego smrodu. Ja teraz muszę postawić nowa wiatę. Już mam dość gówien i much.
Ja daje siano w paśniku i stawiam go jak najdale jod wiaty. około 150 metrów. Konie to lenie i jak będą miały blisko to za paśnik się nie ruszą pobiegać. którejś zimy paśnik był przy wiacie i snieg długo leżał i poza paśnik ani kroku nie zrobiły. Jak maja daleko to wracają galopem, kilkanaście razy na dobę. U kolegi w wolnowybiegowej stajni, wszystko mają pod nosem i w ogóle się nie ruszają . Jedynie drepczą stępem po wybiegu.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
17 września 2022 10:17
LSW, Jak się sprząta to nie śmierdzi, bez przesady. Mam konie pod domem i nie ma smrodu.
Przy otwartym dostępie trzeba się liczyć z tym że któryś z koni zrobi sobie toaletę w stajni - będzie specjalnie przychodził żeby się załatwić.
Miałam w tymczasowej stajni klepisko - dawało radę pod warunkiem: sprzątania codziennie, wietrzenia/suszenia w dzień, sypania środków dezynfekcyjnych.
Super! Dziękuję za odpowiedzi 🙂 Macie więcej rad co uwzględnić w trakcie planowania takiej stajni co zrobilibyście lepiej lub na jakie udogodnienia się zdecydowaliście by zmniejszyć ilość obowiązków przy tym?
Planuje zrobić paśnik z dachem na duży balot tak by nie szaprac się z sianem codziennie. I tak jak zasugerowaliście zrobię go jak najdalej od boksów 😉
Pracuje na etacie i na pomoc rodziny przy codziennym funkcjonowaniu raczej nie mam co liczyć (nie mówię o wyjątkowych sytuacjach).
Poidło podgrzewane - drogie - warte każdej złotówki🙂
I jakieś utwardzenie przy wiacie i paśniku. Inaczej utoną w błocie.
Ja mam stajnie przy samym domu. Nie śmierdzi, much też jakoś specjalnie nie ma. A tak slysze w nocy gdy coś się dzieje. Np wczoraj Prze wichurę nie było prądu więc hydrofor nie działał, konie miały wodę w wiadrach i tak zostało na noc w razie wu gdyby znowu brakło. I o 4 rano młody obudzil mnie jak rzucał wiadrem po boksie 😂 ale tak na serio teraz jak mi koń 1 raz w życiu zakolkowal latem ( długa historia) to było słychać walenie noga i można było szybko wstać i od razu zareagować. Jakbym miała gdzieś dalej, psy by nie usłyszały to pewnie nad ranem znalazłabym już konia zimnego..
Ja mam stajnie 20 m od domu. Może lekko czuć zapach koni ale bez przesady. Muchy też bywają niestety. Polecam ogarnąć sobie wodę ( czy to studnia czy z sieci), żeby wiader nie targać.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
17 września 2022 20:10
U nas też są blisko i nie ma smrodu ani dużo robali 😉 i na pewno konie wolnowybiegowe nie śmierdzą jak te z boksów
Ja zamiast stajni angielskiej zrobiłabym wiatę - bałabym się, że jak któryś wejdzie do boksu jeden za drugim to może być dym
Na pewno pomyśl o oświetleniu i może o podłożu przy paśnik, żeby się jesienią i zimą syf nie robił 😉
Bez konkretnego adresu ale w kontekście powyższej dyskusji, do wykorzystania: https://docplayer.pl/9446140-Systemy-utrzymania-koni.html
Pod rozwagę postawię takie pytanie: jaką powierzchnię pastwiska trzeba mieć aby utrzymać np 2 konie na pastwisku a nie na wybiegu. Pastwisko rozumiem jako powierzchnię o zwartej runi dającą odrost z "szlachetnych" gatunków traw i roślin dwuliściennych o sposób ciągle dostępny w sezonie wegetacyjnym i z wieloletnim użytkowaniem. (siano tylko w okresie pozawegetacyjnym)?
1,5 ha klasy III B.
To "stara" publikacja. Znacznie ciekawsze wydają mi się zmiany w hodowli koni które następują w Szwecji. Tylko ciężko coś znaleźć w internetach.
LSW, Co do powierzchni w tej bonitacji to chyba dość wiarygodna wielkość, aczkolwiek z zastrzeżeniem przynajmniej dwumiesięcznego (marzec i kwiecień) zamknięcia koni na oddzielnym wybiegu w celu uzyskania świeżego odrostu.
Co do publikacji to tego typu informacje nie maja daty ważności.
co do wypasu, to każdy może mieć inne metody. Poza sezonem pastwiskowym , koni nie puszczam Zniszczyłyby darń. Mają duży czarny wybieg i długa (wystarczająco szeroką) drogę do paśnika . Dla mnie jest ważne, zeby zapewnic siano na zimę i całodobowy wypas przez pół roku.
A co do tej publikacji to są tam tezy z którymi ja sie nie zgodzę. A mam tylko 10 letnią praktykę bez wykształcenia zootechnicznego.
W Szwecji , chyba w 1996 roku, weszły przepisy dotyczące hodowli zwierząt. Zmienia sie świadomość ludzi. Powstaje coraz wiecej stajni wolnowybiegowych. Nawet niektóre konie startujace GP sa tak trzymane. Większe znaczenie zaczyna miec tam karmienie sianem niż paszami treściwymi. Nawet słoma wróciła do łask. Kilka koni na olimpiadzie i na zawodach GP startowało bez podków.
Polacy zapatrzeni sa na niemców i beneluks. Derki i dieta pudełkowa mają zastąpić koniom ich podstawowe potrzeby.
LSW, We większości prezentowanych poglądów zgadzam się z Tobą , Co do wychowu wolnowybiegowego mam jednak wątpliwości co do warunków wielu czynności od inseminacji aż do rożnego rodzaju zabiegów leczniczych. Sprowadzanie konia tylko na zabieg do jakiegoś pomieszczenia jest dla niego bardzo stresujące, gdy nigdy wcześniej tam nie przebywał. Diety i derki to rzeczywiście masakra. Wspomniane Niemcy czy Benelux maja niestety problem z dostępnością do zboża i słomy ze względu na konkurowanie o te zasoby z koncernami energetycznymi.
trzymaj w boksie całe życie.
LSW, Kon wolnowybiegowy był na MŚ w ujeżdżeniu ale z Wielkiej Brytanii. Ich sposobu karmienia nie jesteśmy w stanie przełożyć na polskie warunki, ze względu na całoroczną możliwość wypasu tam - trawa rośnie wolniej zima ale rośnie, więc mają pastwiska letnie (większe i dalej) i zimowe (mniejsze i bliżej), ale tu i tu jest cały rok trawa. Letnie odpoczywają zima, zimowe latem. Siano bądź kiszonka do tego jest na czas w boksie (noc, oczekiwanie na trening/weta/kowala/kontuzja itd) a jako pasza treściwa używany jest mocno skoncentrowany balancer plus dodatki pod potrzeby. Utrzymanie koni byłoby dużo tańsze gdyby w Polsce tak się dało ale się nie da

Melehowicz ja karmię w boksach, problemu z zamknięciem do weta, kowala, inseminacji czy do porodu nie ma. Ale nie wyobrażam sobie robić tego nie mając boksów. Wystarczy mi wrażeń z karmienia dwulatków na biegalni.
LSW, Po co sarkazm... zamykam konie na noc. W Szwecji regularnie redukują stodo wilków, razem z Norwegią mają ich ok 300 szt. W Polsce jest już teraz 10 razy więcej. W chowie wolnowybiegowym żeby dostać odszkodowanie za zabitego konia musisz udowodnić całodobowy ciągły nadzór. To jeden z argumentów. Swoją drogą po co ci odszkodowanie jak kochany koniś jedzie do spalarni!
Muchozol2, u mnie się piasek nie sprawdza - przy sprzątaniu z biegiem czasu się wynosi i trzeba non stop dorzucać, nie wspominając o sprzątaniu - przecież powszechnie wiadomo wśród koni, że wiata stoi po to, żeby tam sikać i kupkać 😉
melehowicz, u mnie konie zostają na noc na łąkach, ale jak wiesz wilków nie ma i raczej się nie zapowiadają - wg nadleśnictw najbliższe 50 km stąd i nie ma od ich miejsca bytowania do nas żadnego lasu - ewentualnie małe zagajniki, a tak to łąki i bagna. Nie wiem skąd jest LSW, ale może podobnie miejsce zamieszkania zmienia postać rzeczy. Gdybym miała wilki w okolicy też bym zamykała
nie chce Cię martwić, ale już 10 lat temu widziałem wilka w między Łowczą a Okuninką. Pięć lat temu widziałem kilka km od świdnika. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
Ale nie słyszałem o pożeraniu koni przez wilki. Nawet gdy wożę w koszyczku rosołek dla moich chorych wnuków, nie spotykam go.
LSW, do Świdnika dalej mam 25km raczej mało uroczej dla wilków ekspresówki i bagien nad Wieprzem 😉 będę się martwić jak coś się pokaże w okolicy, narazie największe szkodniki to łosie, bo na nie nie ma elektryzatora ani ogrodzenia, jak postanowią że idą to płot leży
LSW, Około 20 przypadków rocznie zarejestrowanych i potwierdzonych zgłoszeń-roszczeń rocznie. Taki spektakularny to 46 km od Pałacu Kulturyw linii prostej. Zgadza się, że w porównaniu z owcami czy bydłem to mniej niż 0 .1% ale obawiam się że w miarę nasycenia rewirów może być tego więcej. Szczególnie , że za Odrą jest skuteczny odpór dla osiedlania się migrujących z Polski wilków. Na koniec to nie jest też największy problem z wychowem wolnowybiegowym wg mnie, to tylko jeden z aspektów póki co marginalny.
Aaa i jeszcze babcia z rosołkiem jest wilkowi wstrętna i wielka by musiałaby go spotkać bieda by się połakomił i raczej w wersji padliny (co w czasach zawieruch wojennych bywało)
W ciągu roku widzę kilkadziesiąt łosi. Mam drut na wierzbach, więc naprawa nie jest trudna. Kilka razy w roku mi włażą w odrodzenie. 3 lata temu stado 5 sztuk osiedliło się na 2 tygodnie na bagnach. Jest tych bagien 50 hektarów za moim pastwiskiem. Konie przez 2 tygodnie nie wychodziły z wiaty.
Teraz mam konia który nie boi się tak panicznie i paczy i sie pasie. Nie ucieka, mimo, że to arab.
W kontekście wilków to jednak jest różnica między dorosłymi końmi a źrebiętami.
U mnie konie są pół roku 24h na pastwiskach, pół nocą w boksach.
Jestem blisko dużego miasta, bardziej niż wilków obawiam się watah wiejskich burków i spacerowiczów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się