Kupno konia

Popłakałam się 🤣
Iskra de Baleron,🤣🤣🤣 tu tłumaczenie imienia źrebaka z holenderskiego też rozwala system 🤣
_20220926_202310.png _20220926_202310.png
Z ciekawości: czy wysyłacie kupującym sam tuv, czy z interpretacją swojego lekarza? Plusy i minusy? Ja zawsze wysyłam tylko zdjęcia, na wypadek gdyby lekarz kupującego widział tam coś innego nie chcę się tłumaczyć z interpretacji mojego weta (która ma mi pomóc w wycenie a nie komuś dyktować zakup). Czy ktoś wysyła z opisem znalezisk?
karolina_, nie robi się tego, bo serio te same rtg można interpretować na milion sposobów, zależnie od weta
Perlica, właśnie dlatego ja nigdy tego nie robiłam i niedawno pierwszy raz spotkałam się w związku z tym z oburzeniem kupującego, które mnie totalnie zdziwiło. Dlatego jestem ciekawa jak powszechną praktyką jest wysyłanie "swojego" opisu
Moim zdaniem nie powinno się niczego udostępniać .... poza koniem do badania przez weta zatrudnionego przez kupującego. Co proponuję zapisać w umowie (projekcie)
melehowicz, ja wysyłam swoje rtg (bez opisu) i potem udostępniam do świeżych badań. Oszczędza to czasu komuś kto już na etapie RTG nie jest zainteresowany
karolina_, W formie poglądowej ma to sens - właśnie to chciałem dopisać do swojego postu.
Z czystej ostrożności podpowiem, że wysyłając zdjęcia polecam dołączyć w wiadomości np. „Zgodnie z rozmowa telefoniczną przesyłam wykonane na własne potrzeby zdjęcia rtg. W razie dalszego zainteresowania kupnem konia zapraszam do kontaktu i wykonania badań wraz z własnym weterynarzem.” - to taka głupota, ale trzeba zawsze pamiętać, że w ten sposób robicie sobie podkładkę, a tak to każdy może przekonywać, że w rozmowie telefonicznej zapewnialiście go o czymś innym, że na własnych zdjęciach było cos widoczne, w na tych od Was juz nie itd.
Myślę, że udostępnianie opisu z badania jest ryzykowne, jak ktoś wykonał badania ze swoim wetem i chce dodatkowo opis to wtedy takie udostępnienie byłoby ok, ale trzeba mieć jakiś ślad, że to na wyraźne życzenie kupującego i nie ponosicie odpowiedzialności za interpretację swojego weta.
I tez jak melehowicz polecam zapisać w umowie, ze koń był badany przez weta wybranego przez kupującego/udostępniony do badań z własnym wetem przez sprzedającego, ale kupujący nie skorzystał z tej możliwości.
Dreamer113, ja mam w umowie taki zapis, tu w ogóle była rezygnacja z oglądania - może i dobrze w tej sytuacji, bo to śliski temat. Na aukcjach też jest RTG i tuv kliniczny i nikt nie marudzi że chce opis do zdjęć
Znaczy - ja tez rozumiem ze strony kupującego, gdyby były gotowe opisy do wcześniejszych zdjeć to tez chętnie rzuciłabym okiem jako kupujący. 😉 ale dla sprzedającego to wlasnie dużo większe ryzyko, wiec powiedziałabym, ze udostępnienie opisów jest bezpieczne tylko, jeśli kupujący juz zrobił swoje badania i jeśli wyraźnie sie zaznaczy (pisemnie, mailowo), ze sprzedający nie ponosi odpowiedzialności za to co jest w opisie. Bo w teorii ponosi odpowiedzialność wet, ale w praktyce raban zrobi sie kupującemu w pierwszej kolejności jednak. Dlatego warto zawsze cos miec na potwierdzenie swoich twierdzeń.
Chociaż powiem szczerze, ze gdyby kupujący kręcił mi aferę o nieudostępnienie opisów - w ogóle bym ich mu nie pokazywała, nawet gdyby miał juz własne badania.
Od strony kupującego to też nie jest bezpieczne. Dostałam kiedyś opis badania przez weta oraz rentgeny. W opisie koń czyściutki. Rentgeny nawet mnie zaniepokoiły, a nie jestem specjalistką, nie będę przytaczać słów, które wypowiedział mój weterynarz po obejrzeniu zdjęć. Potem przeanalizowałam te materiały jeszcze raz i wychodzi na to że tamten weterynarz nie robił rentgenów tylko badał konia, być może nawet ostrzykanego, bo nie ma szans żeby ten koń chodził czysto. Rentgeny zostały dołączone jakby osobno. A już opinii weterynarza robiącego RTG nie było. Bo pewnie by się koń nie sprzedał z takim opisem.

Ale dla laika kupującego konia komplet rentgenów z pozytywnym opisem weta może wydawać się wiarygodny.
Także moim zdaniem dla obu stron to nie jest najlepsze rozwiązanie.
Choć nie ukrywam, że w mojej konfiguracji gdzie mój weterynarz analizował rentgeny oszczędziło mi to czasu na przyjazd do konia.
Rude dwie, to rozumiem, dlatego RTG udostępniam zawsze ale bez opisu i tu nie zrobiłam wyjątku. Opis powinien moim zdaniem wykonać wet kupującego, żeby ocenić wg siebie czy dana wada przeszkadza czy nie
Ja raz pojechałam oglądać konia 300km w jedną strone. Wcześniej dostałam info że koń ma RTG ok tylko jeden chip ale nic się nie dzieje nie daje żadnych objawów. Luzem i pod siodłem wydawał się czysty. Dosłali mi RTG i przez pomyłkę chyba także opis (było wszystko zipem spakowane więc sądzę, że to była pomyłka). Miesiąc wcześniej od tego chipa koń kulał na ++++. Także ten. Wolałabym to wiedzieć wcześniej. Przyciśnięci przyznali się, że koń ostrzykany. Więc szczerze wolałabym widzieć opis też nawet z zastrzeżeniem że to ktoś na własne potrzeby robił. I tak bym wzięła swojego i ogarniała tuv sama. Aczkolwiek przy ogólnie panującej u nas uczciwości to człowiek się cieszy że wtopił tylko benzynę na dojazd.
epk, to po prostu nieuczciwy sprzedawca, ostrzykal konia do badania klinicznego pod kupców. Inna bajka trochę. Natomiast mnie martwi bardziej sytuacja typu że mój wet mówi że jakaś zmiana jest bez znaczenia a kupujący potem bierze weta który odpala konia i zaczynają się pretensje o koszt tuvu, dojazdu i pomówienia o utajanie stanu zdrowia
karolina_, ale nie masz na to wpływu. Wetów jak psów , często bez praktyki. Widzi taki cokolwiek innego niż w książce na studiach i lament😁
Ile ja widziałam akcji na tuv to serio śmieszne. Najlepsze było jak jeden śmiechowy wet ze Śląska powiedział że koń ślepy 🙃🤣 na konia bez zarzutu. A potencjalna kupczyni mówi, my już 10 konia badamy , widzi Pani jakiego mamy skrupulatnego weta🙈
Nie od dziś wiadomo, że konia sprzedaje weterynarz niestety.
Perlica, ja się z tym zgadzam, ale świat jest mały i wolę jak ktoś nie kupi bo ma takiego weta niż jak kupi a potem będzie mnie ciągał po sądach bo mój wet powiedział x, ale powiedział to do mnie - ten sam lekarz przy kupnie potrafi doradzić mi też dużo ostrożniej niż przy sprzedaży, bo cel jest inny
karolina_, na to też nie masz wpływu. Ludzie czasami oddają konie i się sądzą, bo .... mogą😉
Perlica, dlatego bardzo kusi sprzedaż aukcyjna, w razie trafienia na przysłowiowego debila to już nie mój problem a organizatora aukcji. Z drugiej strony, prywatnie nie zdarzyło mi się sprzedać konia w kiepskie ręce, wszyscy kupujący jak dotąd są top, wiem co słychać i u koni sprzedanych 5 lat temu. Ale też delikatnie i dyskretnie odsialam sporo ludzi.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
02 października 2022 10:01
Cztery lata temu sprzedawaliśmy wałacha. Dziewczyna jeździła na nim u nas przez miesiąc i pasował jej. Badanie zakończyła szybko, bo doktor powiedział że złe trzeszczki i ona nie chce konia który się zaraz rozwali. Dwa miesiące później wystartowałam nim LL WKKW, trzy tygodnie później poszedł zawody regionalne w skokach i ujeżdżeniu LL i L (to był początek września). Do końca miesiąca koń się sprzedał i bez problemów chodzi amatorskie treningi i zawody WKKW L i skoki 110. Innego konia badali klienci, lekarz mówi KSS. Klientka wysłała zdjęcia do Berlina na konsultację a oni, że tam nie ma KSS. Tak jak Perlica pisze, nie mamy na to wpływu.
Czy przypuszczacie że ceny koni (głównie chodzi mi jednak o rekreanty, tuptusie na wyjazdy do lasu), spadną? W związku z kryzysem, inflacją itd. Dzisiaj miałam dyskusję nt temat, że dużo koni przyjeżdża z ukrainy, że ceny wszystkiego rosną i ludzie będą wyprzedawać swoje konie w związku z brakiem funduszy na ich utrzymanie itd. Jak myślicie, będzie miał miejsce taki prawdziwy krach na rynku koni rekre?
Aninna, myślę, że nie. Zdrowy i dobry rekreant się ceni, na pewno się to nie zmieni.
Spadną ceny szrotów na pewno, o ile już nie spadły.
Wydaje mi się, że pik cenowy już minął i delikatnie poszły w dół. Ciężko powiedzieć na ile spadną przy tak fatalnym kursie złotówki - na zachodzie ceny mogą stać w miejscu przez to.
Na pewno przez szaleństwo z cenami pensjonatów, pasz i wszystkiego część osób wstrzyma się z decyzją kupna (pierwszego czy kolejnego), ale jakoś masowych tendencji do sprzedaży nie widzę. Sama kupno drugiego na razie odwiesiłam na wieszak z wielu przyczyn i obserwuje... ale na pewno miał na to wpływ fakt, że obecnie płacę za pensjonat 2,5x tyle co 3 lata temu 🙃 Jak się to pomnoży przez dwa konie to już całkiem auć.
Aninna, bo też zależy co rozumiesz pod słowem rekreant, bo tuptuś do lasu to ok, takie konie zawsze były tanie, bo nie muszą być idealnie zdrowe. Rekreant to dla mnie koń który pracuje w szkółce czy na treningach pod zaawanasowanymi, taki co można zawody towarzyskie pojechać, grzeczny, bezpieczny i umiejący już coś, Takie pewnie trudno kupić jakoś specjalnie tanio. Nie zauważyłam żeby konie się wyprzedawały, może tańsze są ciut tańsze źrebaki? Ale nadal nie te najlepsze.
Kryzyz kryzysem, ale szczerze nie widzę tego wcale. Listy na zawody pełne nadal, resataruacje pękają w szwach jak nigdy, pod centrami handlowymi nie ma miejsca do zaparkowania, także tego....
Aninna, raczej nikt nie będzie mocno schodził z cen bo koszty utrzymania też rosną. Ewentualnie jako że ludzie wstrzymuja się z kupnem może spaść podaż, bo sporo hodowców z którymi rozmawiałam na przyszły rok ogranicza plany stanowkowe, ją z resztą podobnie
w końcu konie zaczęły kosztować. Przed pandemią można było kupić trzylatka nawet za 10 tyś. Co to był za interes, żeby sprzedawać poniżej kosztów.
Słyszę, że teraz ceny są bardziej realne. Może tak zostanie. Bo jeśli hodowla nie będzie się opłacać, to skąd będą sie brały dobre konie!
LSW, za 10 tys zł to jakiegos huculka, pogrubianego, doplatowego mlp itp - nie wiem jak wygląda rynek na tego typu konie, może ostrożność z zakupami jest podobna jak przy sportach
LSW kiedy można było kupić 3 latka za 10 tys? Chyba z 10 lat temu.
A w kwestii cen to nie wiem jak nie widzicie, że konie sporo tanieją od czasów pandemii.
W ogłoszeniach to powoli zaczyna być widoczne, ale jak się pogada z ludźmi to jest masakra, bo nikt nie chce kupować i te konie, które faktycznie się sprzedają schodzą sporo poniżej cen za jakie są wystawiane.
3 latki za 10 były w stadninach państwowych, jakieś 7 lat temu kupowałam
anp, covid tak nie wpłynął na ceny, a przede wszystkim na popyt (zawodów nie było albo w kratkę, ale stajnie rekre i pensjo funkcjonowały) jak teraz kryzys finansowy. Konie nie są artykułem pierwszej potrzeby, a nabywcow z górnej półki których kryzys nie dotyka jest w PL mało (na konie ujeżdżeniowe) i szukają tych koni poza PL. A klasa średnia, która szukała koni w Polsce, dostaje po dupie w 2022 zaczynając od nowego bezładu który zwiększył obciążenie pracy na wzroście cen kończąc

anp w lubelskiem nadal można za tyle kupić jakiegoś mlp z szopy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się