Co mnie wkurza w jeździectwie?

Facella   Dawna re-volto wróć!
04 października 2022 11:33
keirashara, jak ja Cię rozumiem.
Czasami mam problem z wyczuciem, tzn. nie wiem kiedy się przywitać, pożegnać i ogólnie odezwać. Jak pracowaliśmy w biurze to jakoś lepiej sobie radziłam, ale po 2,5 roku home office i meetingów na teamsie znowu jestem dzikusem absolutnym 🙄 i naprawdę to że nie podziękowałam za życzenie miłego dnia nie wynika u mnie z niegrzeczności. Przychodzi mi to do głowy za późno i potem się tym jeszcze dręczę. Jestem społecznie wycofana i niedopasowana, mało kto to rozumie. Przykład z życia - musiałam Flygirl trzy razy na różnych zawodach zobaczyć żebym w końcu się zebrała w sobie i podeszła zagadać :P
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
04 października 2022 12:10
keirashara no właśnie zdaje sobie z tego sprawę że ludzie są różni i raczej częściej zakładam że ktoś jest nieśmiały bądź skupiony na czymś niż to że jest niewychowany. Dlatego tych dziewczyn nie płoszę tylko grzecznie się witam i idę dalej, nie wypytuje o nie wiadomo co bo jakby chciały gadać to by gadały 😉

Sama zresztą czasem nie zawsze lubię jak ktoś się kręci, nie mam ochoty na rozmowę w stajni, chce sobie w spokoju poszczotkować czy coś. Najchętniej chciałabym swoją stajnie gdzie mogę dobrać sobie team 🤣🤣🤣 Ale też nie ma tak że kogoś totalnie zignoruje - no chyba że tak jak mówisz - po prostu kogoś nie zauważyłam bądź nie było okazji żeby się przywitać. I też mój level ekstrawertyzmu zależy od poziomu komfortu z daną osobą - więc totalnie rozumiem
Mnie to się widzi, że jakiś wycofane nastolatki spotykało się zawsze, tylko nikt nie mówił o depresji i lękach, tylko ostatecznie "ah ta nasza Krysia nieśmiała jest"... Z resztą, wydaje mi się też, że mogło się nie zwracać uwagi, bo przecież pożądanym było, by dziewczyna była cicha, miła, grzeczna i nieśmiała. Jakie bywały tego skutki w dorosłym życiu, no to ekhm.... indywidualna sprawa.

...albo może te skutki poznawałam później w postaci różnych mniej lub bardziej zaburzonych dorosłych, którzy/które a to kręciły jakieś dramy na stajni, a to chamsko się odnosiły, a to uprawiały plotkarstwo zaawansowane nad jakąś ofiarą...

No a inna sprawa, że czasem ludzi wiele kosztuje wydanie z siebie głosu, bo są właśnie bardzo introwertyczni....
Albo mówią bardzo cicho i nikt ich nie słyszy - to JA czasem. Nie mam jakiegoś specjalnie cichego głosu, ale często mi się wydaje, że mówię i mnie wszyscy słyszą.... a tu rzeczywistości jest taka, że ja pierdyliard "dzieńdobry", a tu cisza.... bo mnie nikt nie usłyszał. 😉
Dopiero w którejś pracy szefowa mnie uświadomiła, że "Oh, ja cię w ogóle nie słyszałam, przepraszam!" 😉
_Gaga, amen. Ryba psuje się od głowy.
Ale też trzeba pamiętać, że nie każdy pensjonat ma kolejkę chętnych.. i potem jak się na ma co się lubi, to się lubi (klienta takiego) jakiego się ma.

U nas młodzież się angażuje też w wolontariat na zawodach i to bardzo ich uczy takiego otwartego funkcjonowania wśród innych w jeździectwie (sędziowie, delegaci, zawodnicy itd.).
No i mamy organizowane zarąbiste imprezki typu Hubertus np., wszyscy biorą udział w grach i zabawach, dzięki temu lepiej się poznają.
U mnie w stajni jest grupka młodych dziewczyn i zorganizowaliśmy im "wolontariat", gdzie mogą popracować, razem posiedzieć a w zamian mają jazdy.
Zauważyłam że się bardzo pootwierały, zrobiły znajomości, spotykają się poza stajnią. Dziewczyna która przyszła jako bardzo zamknięta i rodzice wprost mówili że jest problem ( psycholog, terapia itp specjalisci zalecili jazdę konną) teraz bryluje w liceum , nauczyła się mega pewności siebie, odkryła też sposób jak poprawić swoją sylwetkę.
Ale fakt że nie wszystkie się do tego nadają, jak ktoś ma dwie lewe ręce lub jest leserem i "udaje" że coś robi to reszta szybko wyłapuje i taka osoba dosyć szybko się ewakuuje.
Więc dla mnie sporą kwestią jest otoczenie, na co sobie pozwala. Pewne wychowywanie tych młodych ludzi jak przychodzą po raz pierwszy/drugi, pokazanie jak to wygląda i jak jest ok, nauka szacunku.
Z resztą nie tylko młodych ludzi, bo dorosłych też, się ludzie dziwią czasem że konie to nie tylko jazda, że trzeba pójść na błotnisty padok, posprzątać kupy, niektórzy nie wiedzą po prostu pewnych rzeczy a nie że nie chcą ich robić. I teraz jakbyśmy im podstawiali pod nos gotowego konia to nigdy by się nie dowiedzieli.
Sankaritarina, - introwertyzm nie oznacza nieśmiałości, depresji czy lęków, tj nie zawsze. W sensie, ja generalnie nie jestem nieśmiała, raczej jestem wyszczekana wręcz, ale jak nie muszę gadać to wolę nie. Nie lubię odzywać się do obcych, generalnie kontakty towarzyskie mnie męczą psychicznie i nie zawsze mam na nie siły. Wśród swoich jest inaczej, ale nawet wtedy potrzebuje czasem naładować baterie socjalną w samotności. W otoczeniu obcych czuję się dziwnie, nie zawsze wiem co i jak powiedzieć, taki problem z wyczuciem jak Facella, opisała. To męczy, jest niekomfortowe. Radzę sobie w pracy czy jak muszę, ale jak nie muszę to czasem na prawdę potrzebuje tego, żeby nikt do mnie nie mówił. Potrzebuję być sama. To nie brak wychowania czy lęki, tak działa psychika introwertyka. Ja wiem, że świąt stawia na ekstrawertyków, czy wręcz ekshibicjonizm towarzywki i emocjonalny, no ale niektórzy funkcjonują inaczej. Tego się nie leczy, tak jest 🤷 No czasem człowiek wyjdzie na dzikusa, ale ja już mam takie "fak it".
Generalnie jak mam dzień w pracy pełen spotkań i telefonów, to bardzo potrzebuje wyłączyć swój mózg z ludzi i kontaktów. I wtedy też totalnie skupiam się na czymś innym. To taka higiena dla mózgu 😉 Także jak ktoś jest cicho to nie zawsze jest nieśmiały, cichy i wycofany, czasem właśnie po prostu nie czuje potrzeby powierzchownych interakcji i zalewania ciszy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
04 października 2022 21:28
keirashara, w punkt. Podpisuję się obiema rękami pod każdym Twoim słowem.
Jakże się cieszę, że pracuję z typowymi introwertykami. Pierwszy raz to ja jestem ta przebojowa i wygadana, można sobie tylko wyobrazić jak u nas w biurze cicho 😁
keirashara, Ale nie powiedziałam, że introwertyzm oznacza nieśmiałość, depresję i lęki.🙂
W temacie: "ta dzisiejsza młodzież": mnie wkurza, jak dorośli ludzie wymagają od dzieciaków czy nastolatek szacunku, sami im go nie okazując i stawiają się ponad nimi. W naszej stajni większość jeźdźców to dorośli, małolatów jest może 20%. Jak mi 14latka nie mówi dzień dobry, to ja jej mówię. Nastolatek jest takim samym człowiekiem jak ja i dzieciaki coraz lepiej zdają sobie z tego sprawę. Bo jeśli sami oczekujemy szacunku to też trzeba go okazywać. Minęły już czasy, kiedy ludzie kłaniali się w pas osobom starszym, mężczyźni kobietom itd. Nauczyciele, księża, profesorowie akademiccy, urzędnicy lekarze itd też już nie cieszą się takimi przywilejami jak kiedyś. Paredziesiąt lat temu przedstawiciele niektórych zawodów, już samego faktu swojego zajęcia byli noszeni na rękach i cieszyli się ogólnym szacunkiem społeczeństwa. Dzisiaj na bycie autorytetem coraz częściej trzeba sobie zasłużyć. To dużo bardziej fair i demokratyczne, chociaż współczesny kler nie zawsze przyjmuje to do wiadomości🙂

Nos w telefonie w każdej wolnej chwili ma też dużo osób 30+, takie czasy...
W moim wyżej opisanym przypadku bardziej chodzi o sytuację, w której przeniosłam się z moimi końmi do pensjonatu stricte sportowego. Warunki na najwyższym poziomie, zarówno dla jeźdźca jak i dla koni (co często nie szło w parze biorąc pod uwagę ilość stajni jakie odwiedziłam). Ale z przytulnej atmosfery międzyludzkiej wpadłam w klimat zamkniętych i zadufanych w sobie jednostek. Po raz pierwszy zetknęłam się z tak zadufaną w sobie młodzieżą, klepaną dodatkowo po główce przez rodziców. I widzę, że coś się zmieniło od moich czasów. Kiedyś umiejętności i kasa musiały iść w parzę, aby coś osiągnąć, teraz wystarczy kasa i koń profesor od rodziców. Może to kwestia diametralnej zmiany środowiska, dlatego tak mi się to wszystko rzuciło w oczy. Pewnie też generalizuję.
rudziczek, ale nos w telefonie niech sobie mają jak koń jest zamknięty w boksie a one poza boksem. Ani obsługa koni ani jazda nie są dobrym momentem na nos w telefonie. O ile zastawianie korytarza koniem i 5 osobami na kilka minut żeby zrobić odpowiednie selfie jest tylko wk*rwiajace, to już nos w telefonie w czasie jazdy czy obsługi może się skończyć wypadkiem, a nos w telefonie plus muzyka w uszach na pełen blast to ogóle masakra, bo delikwent ani nie słyszy ani nie widzi. Kiedyś zastałam dokładnie taki obrazek na hali siedząc na 3 latku, który byl na tej hali 3 raz i zastanawiałam się co się stanie, jak ja walne a dziewczyna nawet nie zauważy ogiera luzem.
karoliana_ Chodziło mi o to, że z moich obserwacji wynika, że nie tylko "ta okropna młodzież" odwala maniany bo zajmuje się telefonem, wtedy kiedy powinna się skupić na robocie. Mój znajomy np. notorycznie robi coś w telefonie, fb, instagram, sms itd w trakcie prowadzenia samochodu. Chłop ma 42 lata, więc wiek nastoletni ma już za sobą, a też nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. Jest wręcz oburzony, że już trzy razy, zarobił za to mandat. Jego zdaniem policja się czepia i na siłę szuka dziury w całym, żeby kasę na wlepianiu mandatów zarobić.

Jak pracowałam w szkółce częściej miałam też nieprzyjemności z rodzicami i dziadkami niż z dziećmi. Taki przykład: dzieci pomagały przy karmieniu i obrządku w trakcie półkolonii. Wszystkie aż przebierały nóżkami, żeby swoim ukochanym rumakom wrzucić sianko i był dramat, bo miałam niestety tylko trzy miotły, a bachorków było ponad 15- prawie wszyscy chcieli zamiatać. Następnego dnia przyszła do mnie mamcia jednego z zamiataczy, któremu udało się dorwać do miotły i mnie opier... że nie za to mi płaci, żeby jej dziecko musiało zamiatać stajnię, bo od tego są stajenni i mam się jej dzieckiem nie wysługiwać. Także tego...

Ludzie owszem bywają do dupy, ale ci młodsi wcale nie są bardziej do dupy niż ci starsi.
A mnie w tym temacie wk...wia przyzwolenie i aprobata rodziców dla stricte nie sportowych zachowań. Nie widzą nic złego w hejtowaniu, bo przecież tylko wyraziła swoją opinię. A to, że komuś tym wyrządziła kuku....to cóż, life is brutal. Chyba nic bardziej mnie w jeździectwie tak nie wkurza jak właśnie to 😒
Młodzi ludzie są różni, ogólnie nie ma co generalizować że "zepsute pokolenie". Spotykam i rozpieszczone gówniary którym się wszystko należy, i fajnych młodych ludzi z sercem do koni i zapałem do pracy. Nie jest to kwestia pokolenia, bo zawsze byli i jedni i drudzy.
Wśród dorosłych też jest sporo buraków uważających siebie (lub swoje dziecko) za pępek świata czy nie umiejących przyjąć konsekwencji własnego zachowania.

Z wcześniejszej dyskusji:

Problemem jest, że każde zwróceniem uwagi na wagę jeźdźca (tj np. niedopasowane siodło) jest postrzegane jak hejt i to zaczyna być chore.

Zgadzam się. Nie odnoszę się teraz do dziewczyny z nagrania, tylko ogólnie. Naprawdę rozumiem, że nie wszyscy muszą być kanonicznie "piękni", że można być w dobrej relacji ze swoim ciałem mimo jego niedoskonałości, nikt nie zasługuje na wyśmiewanie czy dyskryminację ze względu na wygląd. Tylko że właśnie to bywa upraszczane jedynie do kwestii wyglądu i samopoczucia... podczas gdy niesie dużo innych konsekwencji. Już nawet pomińmy zdrowotne, bo to wybór ludzi co robią ze swoim ciałem - przecież też dużo osób np. pali papierosy.
Jeśli ktoś czuje się komfortowo i dobrze bawi wiedząc, że wsiada na konia i każe mu pracować będąc na niego za ciężkim, to... tego nie rozumiem. Zwierzę nie ma wyboru, nie zaprotestuje, fakt. Wymagamy od koni pewnej sprawności, skłaniamy do pracy nad kondycją i siłą, ćwiczymy ich mięśnie i całe ciało, dlaczego mamy nie wymagać tego od siebie? Nawet przy dobrej technice jazdy koń będzie odczuwał skutki pracy pod zbyt dużym ciężarem. Były zresztą badania na ten temat (link).
Niektórzy dalej zdają się negować ten fakt. Najważniejsze w końcu, że mam dobre samopoczucie i dobrze się bawię...
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 października 2022 12:55
patat, ja zawsze powtarzam - wymagasz od konia, to wymagaj też od siebie.
A temat "hejtu" niebędącego hejtem to się nadaje na książkę grubości encyklopedii. Każda niepozytywna lub nawet odmienna opinia z miejsca jest nazywana hejtem.
Może nie w jeździectwie, ale posiadanie koni też się pewnie liczy.
Dziki mnie wkurzają jak wychodząc z sąsiada kukurydzy nie przełażą, jak do tej pory pod drutem tylko kładą ogrodzenie. Już nawet ryć by sobie mogły tylko niech kulturalnie wchodzą i wychodzą.
Idę słupki na nowo wbijać 😤😡
SzalonaBibi, zrób im dziurkę 🙂 w płocie. Ogarną🙂
SzalonaBibi, jeśli możesz to daj drut wyżej.
Ja mam na tyle wysoko ze sarny i dziki przełażą bez strat. Tyle że nie mam małych koni, wiec nic mi nie próbuje uciekać pod 😉
SzalonaBibi, zrób im dziurkę 🙂 w płocie. Ogarną🙂
kotbury,
Nie wątpię, że ogarną... tylko hucułka z kucynką chwilę później też. Zdecydowanie wolę dziki na pastwisku niż moje małpy w kukurydzy sąsiada. Swoją drogą nie wiem czego dziki na moim stepie szukając mając kukurydzy w bród... czyżby im już zbrzydła?

SzalonaBibi, jeśli możesz to daj drut wyżej.
Ja mam na tyle wysoko ze sarny i dziki przełażą bez strat. Tyle że nie mam małych koni, wiec nic mi nie próbuje uciekać pod 😉

Iskra de Baleron,
Jak wyżej. Do tej pory dziki przełaziły dołem. A teraz coś się mniej uważne zrobiły.
Mam ten sam problem. Całe ogrodzenie na tyłach pastwiska wzdłuż rowu leży. Kiedyś miałam około półmetrowa siatkę zamontowana na izolatorach i podłączona do pastucha i był spokój ale pokusiło mnie żeby dać dwumetrowa siatkę leśna tradycyjnie na skoblach, żeby nie przejmować się przebiciami… no cóż głupi pomysł teraz jestem w trakcie odbudowy ogrodzenia 😒
pocieszę u nas to samo w mieście :/ pastwiska zryte i w biały dzień przychodzą miedzy końmi pojeść :/ kur... wracając do lasu zabierają kopytnych przyjaciół ze sobą na wycieczki 6J na lince nie pomaga potem 🙁
Sorry, ze tak wystrzelę z innym tematem ale no co jakiś czas mi się rzuca w oczy taki obrazek... Zastanawiam się gdzie jest sens, gdzie te wszystkie dyskusje odnośnie munsztuka w ujeżdżeniu, a tymczasem skoki... Czy to jest na prawdę konieczne :/
Oczywiście nie mam tu na myśli, że tandem to straszne wędzidło tylko ilość tych nachrapników 😩 Chociaż i z jednym i z drugim są odklejki w tej dyscyplinie.
htht.JPG htht.JPG
Sasini, Masz jeden nachrapnik i na nim położony tandem, co sprawia że delikatniej działa tandem, a sam tandem jest Berisa i lekko działa.
Nie wogóle nie jest konieczne, po prostu można urywać foule w linii lub ewentualnie zabić siebie i konia jesli jest idący, albo też założyć pustą oliwkę bez nachrapnika i się szarpać.
Także opcji jest zawsze kilka 😂

Sasini, w dobrych rękach taki tandem to pikuś w porównaniu np szarapania się na zwykłym wędzidle 🙂

PS
Coraz więcej takich kiełzn w skokach, bo parkury coraz bardziej technicze i tutaj liczy się precyzja.
Perlica zaraz się odezwą głosy, że skoro koń idzie tak do przeszkody, że można się zabić, to po co takie konie się hoduje i trzyma w sporcie.😁
flygirl, zapewne masz rachę.
Takie rzeczy piszą ludzie, którzy:
a) nie jechali parkuru na poziomie powiedzmy 120, gdzie koń już musi galopować pożadnie i kontrola być musi
b) nie siedzili na gorącym koniu, który bardzo chce być na drugiej stronie i jak usłyszy dzwonek to dokładnie sam wie co ma robić.
c) nie siedzieli na koniu, który w zasadzie jest diesel, ale w opór silny

Mój poprzedni koń robił foule 9metrów sam z siebie na luzie jak tylko nie przypilnowałam skracania, to co ja wg Ciebie powinnam zrobić Sasini, z takim koniem?
Proszę link poniżej , zwykła L, mój koń nie ogarniający odległości sam z siebie ( i nie jest to kwestia ujeżdżenia, bo ujeżdżony był super i już doświadczony do 130), bo on miał gdzieś czy on się zabije czy nie, większość koni by się zatrzymała, on nawet nie ma odruchu żeby się ratować wycofaniem. Jadąc już widzę , że mam za wielką foule, ale chciałam jechać ładnie, więc tylko cofam lekko, a wędzidło mam zwykłe, bo przecież słuchał się ostatnio po tym jak zdjęłam pelham 😁


Można się śmiać😝
Ostatecznie on dopiero jakkolwiek spogląda co stoi od 120.
Perlica, jestem zdania, że jest taki wybór wędzideł, że nie trzeba zakładać miliona nachrapników żeby "nie zabić się na parkurze". I jakoś nie widzę "delikatniej" działającego tandemu jak pod nim jest zaciśnięty meksykan, który jest dociskany tym tandemem.
Uważam, że powinny być przepisy, które określają zapięcia nachrapników (ich ilość o zgrozo) i rodzaj wędzideł tak samo jak w ujeżdżeniu.

PS. Sama mam konia, który idzie do przeszkody i nie raz miałam życie przed oczami, a na treningach "śmierdziało szpitalem".

edit. Zaznaczam, że nie sugeruje że należy wywalić wszystkie "ostrzejsze" kiełzna i jeździć parkury GP na oliwce.
Moon   #kulistyzajebisty
10 października 2022 18:51
Oho, widzę pole do popisu dla „przecież można się cofnąć, ujeździć konia (?!) i skakać LL, bez przemocy, szarpania i z oliweczką w pyszczku” 😜
#wstawiapopcorn 😁
Sasini, to w takim razie może weź tego konia ze zdjęcia, zdejmij ten nachrapnik, przejedź po prostu ten sam międzynarodowy konkurs lepiej niż jego jeździec, który taki zestaw wybrał z jakiegoś powodu konkretnego i tyle.
Nie widzę żeby ten koń miał milion nachrapników.
Musisz tez napisać do producenta PS of Sweden, bo robią modele z podwójnym nachrapnikiem, że powinni to badziewie wycofać.
Tak btw ile razy w życiu jeżdziłaś na tandemie Berisa?


Perlica, Po pierwsze, nigdzie nie sugeruje żeby jechać bez nachrapnika, czy jakikolwiek nachrapnik podwójny typu PSOS był zły. Ja wiem, ze jesteśmy tutaj na forum, gdzie sporo osób najchętniej wrzuciłoby wypowiedzi niezgodne z ich założeniami do worka ze skrajną przeciwnością. Więc proszę o nie sugerowanie, że pląsam po tęczy, tudzież uważam że każdego takiego konia i zawodnika trzeba cofnąć do LL i jechac na oliweczce bez nachrapniczka. Bo nigdzie tego nie napisałam i tak nie uważam.

Myślę, że zakładanie dwóch różnych nadchrapników (z założenia nie przystosowanych do użytkowania ich jednocześnie), które czasami można dostrzec na zawodach jest słabe i powinno być ograniczone. Zauważam, że co jakiś czas pojawiają się tak "ubrane" konie na zawodach i w mojej ocenie nie jest to przyjemne dla oka i nie do końca pokrywa się z tym co chciałabym na takich zawodach oglądać. Gdzie w porównaniu do zawodników, którzy mają również ciężkie konie i jadą na normalnym zestawie. Mam tu na myśli, jeden rodzaj nadchrapnika i wędzidło (tu wstaw cokolwiek). Więc jakoś "da się" i ogląda się to z podziwem.

Nigdzie też nie podważam umiejętności jazdy, treningu tego konia, zawodnika, ani nie uważam się za lepszą, bardziej doświadczoną. Wiec nie kumam po co ten personalny wjazd do mnie? Jeździłam, na różnych koniach, na różnych wędzidłach, nie uważam się za osobę wszechwiedzącą ale widzę jak coś odbiega od normy i jest przegięte. Więc o tym mówię, że właśnie to mnie wkurza w jeździectwie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się