Kącik Ujeżdżenia

kare_szczescie,
A po co? 😶
Myślałam, że emotka na końcu podkreśli, że to z dużą dozą humoru napisane ale czasem przeceniam słowo pisane na forum 😉
Z drugiej strony... W ujeżdżeniu wyniki robią się kosmiczne więc pewnie jakieś zmiany mogą nastąpić. Sam pomysł pokazania konia na wodzy munsztukowej nie jest nowym pomysłem, a miał na celu pokazać perfekcyjną, nieomylną ręke jeźdźca. Wrzucam fotki w ramach ciekawostki. Może kiedyś doczekamy się nowego GP z galopem w miejscu czy lewady 😉
imago0050630636w.jpg imago0050630636w.jpg
810x400_Krzisch3_09_01_2017-810x400.jpg 810x400_Krzisch3_09_01_2017-810x400.jpg
pobrane.jpeg pobrane.jpeg
kare_szczescie, chyba się nie doczekamy, nie takie konie w większości - nawet wśród iberyjczykow te sportowe typy już poszły w stronę zdolności do mocnego wydłużenia i skracania, pod wymagania FEI, a nie do ekstremalnego zebrania przy małej obszerności chodow i niezbyt spektakularnych wyciagnietych. A ekstremalnie wysokie wyniki to część show, są zarezerwowane dla ścisłej światowej czołówki na mocno medialnych zawodach typu IO, MS, Aachen czy na Olympii w Londynie
No to jest trochę żenujące, że organizacje sportowe w ogóle nie aktualizują swoich przepisów w oparciu o dzisiejszy stan wiedzy. W biegach może startować z innymi kobietami mężczyzna z kilkukrotnie wyższym od średniej wynikiem "naturalnego" testosteronu, a w ujeżdżeniu robią wielkie halo o leki na menopauzę.
anp, Chaiałbym kliknać "lubię to" ale .... byłoby nieporawne politycznie.🤣🤣🤣

Jak dla mnie ta sprawa może się bardzo ciekawie rozwinąć.
Jeśli producent preparatu w charakterystyce medycznej produktu (nie w ulotce) nie zawarł informacji o tym, że może mieć ona wpływ na "doping" dla osób uprawiających sport to można go skarżyć i imho powinno się wręcz.
Producent ma także szanse na korzystne rozwiązani sprawy i powinien się włączyć w przebieg, udostępniając badania itd.- jeśli odwołanie zawodniczki zostanie uznane, to mają szanse na "oficjalną opinię" o dopuszczeniu w sporcie - to bardzo korzystne dla każdego producenta.

kare_szczescie, a ja nawet nie z przymrużeniem oka się zgadzam co do twojego przykładu odnośnie jazdy na munsztuku. W tym "najwyższym ujeżdżeniu" koń był tak ujeżdżony, że wodza wędzidłowa przestawała być potrzebna, natomiast do ugięć w pionie służył munsztuk... a no i wodze trzymane w jednym ręku.
Laski, które dziś propagują jazdę bez ogłowia, próbują (wiele dość nieudolnie) dojść do tego, co już dawno przepracowali dawni mistrzowie🙂

W ogóle mam takie ostatnio przemyślenia, że wszechogarniający BAMBINIZM jest przekleństwem nie tylko jeździectwa.
kotbury, jeśli to suplement, a nie lek, to te badania żadne cudowne nie będą. W Polsce jest mania brania 100 supli na wszystko bez myślenia, niestety. Natomiast sprawa jest do wyjaśnienia między panią Milczarek a FEI, bo też nie ma ona obowiązku spowiadać się publicznie ze swoich problemów zdrowotnych a komentowanie ich publicznie jest nie na miejscu. Niekoniecznie podwyższony testosteron znaczy że "wali towar", jak niektórzy mogliby pomyśleć.
Zdaje się że pani Milczarek zabrała głos w tej sprawie:
W trakcie trwania tegorocznych Mistrzostw Świata w ujeżdżeniu rozgrywanych w Herning zostałam poddana kontroli antydopingowej. Szczerze mówiąc nie miałam żadnych obaw odnośnie jej wyniku. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się jednak, że w popranej próbce wykryto środek zabroniony, steroid anaboliczno-androgenny (anabolic-androgenic steroids, AAS). Od jakiegoś czasu biorę leki pomagające mi uporać się z negatywnymi skutkami przechodzonej menopauzy. Poinformowałam o tym lekarza w momencie pobierania ode mnie próbki do badana antydopingowego. Z polecenia farmaceuty zmieniłam niedawno dotychczasowy suplement na dostępny bez recepty lek, zawierający występujący naturalnie w organizmie człowieka prekursor hormonu, którego niedobory są charakterystyczne dla menopauzy. Wskazany preparat bardzo mi pomógł. Uciążliwe objawy menopauzy ustąpiły umożliwiając mi normalna pracę z końmi. Niestety nie sprawdziłam wnikliwie składu tego suplementu i tego, czy pobrana dawka spowoduje przekroczenie dopuszczalnego poziom hormonu. Moja wina. Teraz jestem mądrzejsza i chciałabym uczulić wszystkie kobiety w sporcie, żeby stosując w podobnej sytuacji leki czy suplementy diety konsultowały to z fachowcami. Szkoda, że w jeździectwie nie mamy możliwości by w wyborze leków wspomógł nas jakiś lekarz znający doskonale kwestie antydopingowe. W obecnej sytuacji będę się starała, żeby Trybunał FEI rozpatrując moją sprawę wykazał zrozumienie dla okoliczności w jakich doszło u mnie do naruszenia przepisów antydopingowych. Preparat zażyty przez mnie nie miał na celu podniesienie moich fizycznych czy innych możliwości. Nie dawał mi żadnej przewagi nad innymi startującymi ze mną na czworoboku. On po prostu umożliwiał mi normalną egzystencję. Jestem w kontakcie z prawnikiem FEI oraz Polską Agencją Antydopingową. Będziemy razem dążyć do tego by wykryty w mojej próbce preparat wyłączyć dla celów terapeutycznych z listy substancji zakazanych. Czy uda się złagodzić wymiar mojej kary, czyli zawieszenia? Zobaczymy. Mam nadzieję, że tak.
kotbury, - wg. prawa polskiego suple prawie w ogóle nie muszą być badane, nie ma żadnej prawnej gwarancji składu. Temat zanieczyszczeń w suplach to nie nowość i niestety póki co to odpowiedzialność spoczywa na użytkowniku.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
07 października 2022 19:21
Ale czekajcie, bo coś mi się tu nie spina. Należy zgłosić przed próbą, że przyjmuje się jakieś tam leki "dla zdrowia", a nie podciągnięcia tężyzny fizycznej, które mogą wyjść jako doping, żeby właśnie uniknąć zawieszenia. Z tego co zrozumiałam Pani Milczarek to zrobiła, ale i tak została zawieszona. Coś pomieszałam? Czyli nie zgłosiła jednak tych leków przed badaniem?
A mnie zastanawia zamienianie słowa „lek” oraz „suplement”
No i tak się zastanawiam… jaki suplement zawiera koks 😅
Ogólnie nie zazdroszczę pani Milczarek sytuacji, zwłaszcza że na tej imprezie ją wydzwonili.
Mozii, trzeba zgłosić do federacji przyjmowanie substancji, które mogą być potraktowane jako doping (np. wszelkie hormony). Są sytuacje, w których przyjmowanie niektórych substancji jest konieczne i nie można ich niczym zastąpić. Takie tematy są rozpatrywane w FEI indywidualnie. Zgłoszenie tematu lekarzowi testującemu z WADA podczas pobierania próby to nie jest zgłoszenie przyjmowania leków do FEI. To kompletnie inne organizacje i nie zgłasza się w momencie testu, a przy przepisaniu leku. Oczywiście takich tematów w przepisach jest multum i można czegoś nie ogarnąć, ale z drugiej strony zawodniczka z tak długą historią startową powinna to względnie ogarniać.
To tak jakby startując na poziomie olimpijskim nie wiedzieć że czarci pazur jest dopingiem (a to przecież tylko suplement czy koński czy ludzki).
Sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale niestety bez względu na okoliczności - to zawodnik odpowiada za to, co ma we krwi czy moczu...
Ja jej współczuję sytuacji, niezależnie od tego jak do niej doszło.
Starsza pani musi teraz publicznie mówić o swoim stanie zdrowia…

A tak na śmiesznie - przydał by mi się taki suplement z koksem, czasem już brakuje pary na zadania w stajni 😅
Iskra de Baleron, lek to lek, suplement to suplement. Jest masa supli na menopauzę zawierających fitoestrogeny, plus dochodzi kwestia zanieczyszczeń. Myślę że FEI rozstrzygnie sprawę
Mozii, Oczywiście takich tematów w przepisach jest multum i można czegoś nie ogarnąć, ale z drugiej strony zawodniczka z tak długą historią startową powinna to względnie ogarniać.
...

_Gaga, zgadzam się jako fakt - bo tak jest teraz i to jest bezsprzeczne i równocześnie się nie zgadzam i już tłumaczę dlaczego.
Mamy bardzo niedobrą/dziwną, niekomfortową sytuacje na linii komunikacja zawodnicy - sport władze u nas w kraju już od dłuższego czasu.
Po prostu pomiędzy instytucją i jej przedstawicielami, a zawodnikami kompletnie nie ma przepływu informacji. Przesłanie maila z info - "zmieniły się przepisy, sprawdźcie sobie" to dla mnie nie jest przepływ informacji.
Zawodnik nie zawsze musi mieć wysokie IQ, umieć czytać paragrafy itd. Może nawet nie mieć szkoły średniej realnie skończonej - musi za to "umieć jeździć konno" i tak naprawdę tylko to, go powinno interesować.
Nie ma z "ramienia PZJ" nikogo, kto były dla danego zawodnika taką pomocą, nikogo, kto wytłumaczyłby mu przepisy, zmiany, zwrócił uwagę na detale, które w jego przypadku mogą być istotne itd. teoretycznie mamy wetów, mamy trenerów kadry... ale to też nie do końca (nie w całym zakresie) ich zadanie. Do tego oni mają duuużo zawodników pod sobą. Nie z każdym są w stanie każdy taki detal ogarnąć.
Brakuje "opiekunów" danego zawodnika, którzy byliby oficjalnie przynależnością finansową po stronie PZJ ale realnie w PZJ odpowiedzialni byliby i służyli pomocą przydzielonym im zawodnikom.
Nawet pierdolety typu "haft logo sposnora na czapraku", aby był zgodny z przepisami FEI nie jest łatwo ogarnąć jeśli hafciarnia o tym pojęcia nie ma. Ktoś to musi koordynować. Sponsor ma w bani - płaci i ma być dobrze... zawodnik zakłada czaprak i jedzie.... brakuje kogoś, kto jest do takich rzeczy dedykowany, kogoś, kogo będzie obowiązywała tajemnica, jeśli z zawodnikiem będzie musiał przeprowadzać wywiad o menopauzie i hormonach itd.
Ale równocześnie kogoś, kto każde ustalenie jednej strony z drugą podsumuje mailem w punktach i wymusi, aby każdy wymieniony odpowiedział: "tak, zrozumiałem, potwierdzam".
rybka   Różowe okulary..
08 października 2022 09:42
kotbury, absolutnie się z Tobą zgadzam!!!!
Przepisy często są bardzo zawiłe i napisane językiem właściwym dla palestry, który niekoniecznie jest zrozumiały dla przeciętnego człowieka. Są odwołania do różnych innych przepisów itd. Konsultant z ramienia PZJ powinien być przydzielany dla każdego zawodnika, który startuje w poważnych zawodach międzynarodowych.
A ja się kompletnie nie zgadzam. Ilu musiałoby być takich konsultantów przy ponad 100 tyś zarejestrowanych zawodników i 9 konkurencjach? Osobny konsultant od dopingu, osobny od przepisów konkurencji, osobny od spraw weterynaryjnych... nierealne kompletnie, chyba, że jako zawodnicy zdecydujecie się za to płacić...
Przepisy zmieniają się raz w roku. Zarówno na stronie FEI, jak i PZJ wstawiana jest wersja przepisów z zaznaczonymi na czerwono zmianami. Nie trzeba zatem szukać, porównywać, itp. W razie wątpliwości zawodnik ma do dyspozycji trenera, weta PZJ, czy kolegium sędziów WZJ / PZJ. Nie ma też najmniejszego problemu z konktaktem z FEI i zapytaniem o interpretację przepisów - są telefony i maile (sama korzystam). Co roku są konferencje poszczególnych dyscyplin na poziomie PZJ i FEI - od jakiegoś czasu on line, oczywiście darmowe i bez limitu (sama mam FEI w przyszłym tygodniu). Na stronie FEI jest "sto milionów" szkoleń dotyczących konkurencji, dopingu, nawet dobra konia... tj jak to rozumieć... Wszystko jest bezpłatne i ogólnie dostępne, ba - zakończone testem, czy się ogarnęło najważniejsze zagadnienia...
Dodam, że zawodnicy w tematach komisarycznych często pytają mnie - czy przez telefon, czy Messenger / WatsUp o możliwość używania danego sprzętu... nigdy ich nie zignorowałam...
Dla porównania: przepisy ruchu drogowego też się zmieniają, kierowców jest dużo więcej, niż jeźdźców, przestrzeganie przepisów ruchu drogowego ma wpływa na zdrowie i życie ludzi, a jakoś nikt nie koordynuje tej wiedzy u kierowców...
rybka   Różowe okulary..
08 października 2022 10:27
Gaga, a ilu faktycznie zawodników zarejestrowanych startuje w zawodach międzynarodowych najwyższej rangi z każdej konkurencji ? Myślę, że zamkniemy się w 50 osobach. Nie każdy z tych zawodników ma angielski na najwyższym poziomie i czas na uczestniczeniu w milionie szkoleń. Ja nie mówię tu o niańczeniu takich zawodników. Tylko jak jest taki zawodnik powołany do kadry to dostaje 2-3 h dyspozycyjności takiego konsultanta, pozostali zawodnicy zarejestrowani mogą odpłatnie korzystać.
Chwalenym jest, że można do Ciebie zwrócić się o pomoc w przypadku wątpliwości, ale zapewne byś oszalał jeśli by 1000 osób Ciebie zapytało o pomoc w zrozumieniu przepisów.
rybka, co rozumiesz przez nawyższą rangę zawodów? Olimpiadę, Mistrzostwa Świata, Europy, zawody na poziomie 1, 2, 3, 4, 5*? Puchary narodów? Zawody seniorskie, MJ, juniorów, dzieci, kuców, U25? Kto miałby być w tym "kręgu zainteresowań" konsultanta? Kiedy - od rejestracji w FEI czy zdobycia kwalifikacji olimpijskich?
Polskich zawodników zarejestrowanych w FEI są tysiące... Na najwyższym poziomie startują kadrowicze poszczególnych grup wiekowych i konkurencji. Za ich przygotowanie merytoryczne odpowiadają trenerzy kadry. Za zdrowie koni (m.in. w znaczeniu unikania środków niedozwolonych) weterynarz kadry. Za zdrowie zawodników - lekarz sportowy wystawiający co pół roku, lub co roku świadectwo dopuszczające do startów... Jaką wiedzę ma mieć koordynator - trenerską, sędziowską, weterynaryjną, lekarską, prawniczą? Za co ma odpowiadać - za tłumaczenie przepisów kadrowiczowi z kilkudziesięcioletnią historią startów?
Serio brzmi to pięknie, ale w praktyce jak dla mnie totalnie "szklane domy"...
A ja się kompletnie nie zgadzam. Ilu musiałoby być takich konsultantów przy ponad 100 tyś zarejestrowanych zawodników i 9 konkurencjach? Osobny konsultant od dopingu, osobny od przepisów konkurencji, osobny od spraw weterynaryjnych... nierealne kompletnie, chyba, że jako zawodnicy zdecydujecie się za to płacić...

_Gaga, nie zrozumiałas mnie. Chodzi o czołówkę - np. kadrę plus kilka miejsc/nazwisk top.
Nie konsultant- a Account Manager. Tak jak w dużych korporacjach, firmach, agencjach reklamowych itd. I nie jeden dla jednego zawodnika, tylko jeden ogarniający całą grupę - np. kadrę.
I nie jest konsultantem- a osobą, która jak coś się zmienia w przepisach to będzie ta osobą, która to przedyskutuje z fachowcami zarówno po stronie PZJ, jakie coś ma implikacje, jak i po stronie zawodnika. Wyciągnie esencję tej zmiany i poda ją na talerzu podkreślają możliwe konsekwencje i warianty itd.
Zadba o to aby ustaleni pomiędzy stronami były jasne dla każdej ze stron i przez każdą zaakceptowane- "na piśmie".
Do takiego spojrzenia dochodzę obserwując niesmaczną przepychankę PZJ a jeden ze skoczków, która się dzieje publicznie. Obrzydliwe...
Także historia polskich kwalifikacji olimpijskich WKKW mnie do takich przemyśleń doprowadziła...

kotbury, to i tak musiałoby być minimum 9 takich konsultantów z mega doświadczeniem sędziowsko - komisaryczno - weterynaryjno-prawno - psychologiczno... lekarskim chyba. I osobno dla dzieci, juniorów, etc...
Przy czym taki konsultant nie zmieni tego, co działo się, dzieje i będzie działo w związku... Z jednej strony chcemy zmian, innego podejścia do koni i zawodników, z drugiej sami nie wiemy kogo chcemy i jakiego dokładnie zarządzania. A przede wszystkim chcemy aby zarządzano związkiem Pro Publico Bono, bo każde podniesienie kosztów dla zawodników jest zawsze krytykowane... więc ten - nadal chcemy szklanych domów niestety.
_Gaga, nie masz chyba doświadczenia z pracą w korpo? Ja jako specjalista BARDZO cenię account managerów - przypomną mi co mam zrobić, zorganizują materiały/info, zajmą się odpowiadaniem na pytania klienta a ja się mogę zając praca. Tylko przy bardzo technicznych pytaniach rozmawiam z klientem bezpośrednio. To nie ma być osoba wszechwiedząca, a osoba której pracą jest ściganie osób, które odpowiedź znają, tak długo aż jej udziela. Tu upewnienie się że zawodnik sprawdził swoje i konia wszelkie papiery, wymogi, potencjalne problemy (jak doping) i ogarnięcie tego, żeby przy zidentyfikowaniu choćby możliwości że będzie lipa, zorganizowanie eksperta (weta, lekarza, kogoś w FEI od papierów, itd.) żeby to rozwiązał. Ustalenia podsumowane by byly mailowo, żeby nie było dymu w razie czego. Myślę że 2-3 takie osoby ogarnelyby temat, najlepiej zatrudnione na takiej zasadzie, ze nadgodziny są płatne extra, bo wiadomo że w sezonie top startowym może być gorący okres i trzeba będzie zostać dłużej niż do 16. To naprawdę nie jest temat nie do ogarnięcia dla organizacji innych niż PZJ i PZHK 🤣
karolina_, od tego jest trener kadry
A co do całości ma PZHK to kompletnie nie wiem 😳
_Gaga, PZHK to jest kolejna organizacja która nie ogarnia życia, po prostu. Abstrahując od nich, jeśli obowiązkiem trenera kadry jest to co wyżej plus trenowanie, to chyba warto mu zapewnić paru asystentów administracyjnych od tego ogarniania spraw, jak by się oni nie mieli nazywać.
karolina_, niezupełnie. Trener kadry nie trenuje kadry. Jest takim account managerem, wyznacza cele, plany, starty kontrolne...
_Gaga, plus jeździć na zgrupowania, szkoli się - żeby wyznaczać cele, starty kontrolne, plany, trzeba mieć duże pojęcie. Ja bym dalej była za ogarnięciem kogoś czysto od "papierów" - kto pojęcie ma jako takie ale jest bardzo dobrze zorganizowany, bezpośredni i typ że gdzie diabeł nie może tam tą osobę pośle. To dwie różne rzeczy - dopilnowanie ogółu vs dopilnowanie szczegółu. Ciężko to wytłumaczyć komuś kto nie do końca wie o co chodzi, może kotbury lepiej to wyjaśni, ja wiem o co jej chodzi bo mam podobne doświadczenia chociaż chyba z innej strony.
Sekunda. Ale Po Co jest account manager? Chyba po to by poprawiać komunikację i rozwiązywać drobne problemy w trosce o realizację projektu/o klienta? A przecież w jeździectwie (nie tylko) żadnego takiego opłacalnego (win-win) "projektu" nie ma! Obowiązuje zasada "umiesz liczyć licz na siebie". PZJ to nie jest żadna abstrakcyjna korporacja. To taka kulawa instytucja samorządowa. Federacja klubów i stowarzyszeń. Na kwalifikacje do IO w "wymagających ekonomicznie" dyscyplinach" nie ma = nie ma kwalifikacji/wyników = nie ma "centralnej" kasy. Nie bardzo rozumiem, komu ma zależeć aby x dobrze przebiegło. Oprócz zawodnika/rodziców zawodnika, rzecz jasna. Komu ma zależeć? Z jakich przyczyn? W czasach dawno minionych za wszystko odpowiadał trener klubowy - i jemu zależało na wynikach. Zawód trenera (nie tylko klubowego) w jeździectwie (nie tylko) został zlikwidowany, wraz z nim zniknęła odpowiedzialność. Jeździectwo powędrowało w styl sportu skrajnie indywidualnego. Rezultat? Jeśli zawodnik (odpowiada za znajomość przepisów) nie ogarnia - potrzebuje asystenta. Żaden nie spłynie z nieba, poza Aniołem Stróżem. Ponieważ Tylko zawodnikowi zależy - tylko on może sobie to i owo ułatwić (płacąc za to, rzecz jasna). Dlaczego, z jakich przyczyn, nie zależy nikomu innemu? To jest ciekawe pytanie.
karolina_, niezupełnie. Trener kadry nie trenuje kadry. Jest takim account managerem, wyznacza cele, plany, starty kontrolne...
_Gaga, ... i powinien zapytać czy bierze Pani suple na menopauzę...?

To, co mówi Halo bardzo dokładnie pokazuje, że nastąpiły zmiany i kiedyś podobne ogniwo było, a dziś go nie ma.
Z tą różnicą, że trener klubowy mia klubowiczów na dzień dobry (większość przynajmniej). Więc nie były potrzebne mailowe podsumowania, bo każdy się na wszystko umawiał niejako przy świadkach- cały klub wiedział co i jak.
Dziś, szczególnie gdy w grę wchodzi jednak większa kasa, to taka osoba moim zdaniem powinna funkcjonować w tej organizacji.
To, że organizacja jest kulawa wiemy. Odpowiadając na pytanie - komu powinno zależeć na utworzeniu takiego stanowiska? Nam wszystkim - i tym co płacą składki, i tym, którzy płacą podatki - bo to nasze (brzmi może patetycznie ale prawda to jest) Polaków pieniądze. Więc jeśli leci dotacja z ministerstwa i można było wystawić drużynę (bo było na to siano) całą, w komplecie - bo było tylu ile ma kwalifikacje plus dwóch na zapas - a nie wychodzi bo jeden drugiemu coś powiedział ale tylko powiedział i teraz jest gównoburza kto się na co umówił bo nie ma świadków- to to piaskownica jest i wstyd.
I serio, koszt takich dwóch- trzech kontraktów nie jest wysoki. Ale jeśli nawet łącznie to kupa kasy ale to miałoby stanowić o tym, że ktoś jednak przeleci z zawodnikiem chcecklistę i zada to kluczowe pytanie: "Czy zmieniła pani ostatnio suplementy?" To jak dla mnie warto.

Nie wiem jaki grafik dnia mają zawodnicy, którzy mieliby czas na kursy doszkalające z FEI online itd. ... Ci, których ja widzę to zapierniczają piątek- świątek, bo w sezonie to co drugi weeknd od czwartku wyjazd a w tygodniu jest po 8 koni do posadzenia tyłka, plus ogarnięcie kolejnych 10 - wydanie co do nich dyspozycji, patrzenie/korekta jak rajtrzy jeżdżą itd.
I nie ważne, że "to nie są ich konie" - muszą tyle brać w trening jak chcą mieć kasę na ten sport.
kotbury, powinien zapytać czy ktoś bierze hormony. Nawet antykoncepcję trzeba sprawdzać z listą WADA... a w necie po polsku 5 latek znajdzie ją w 10 sekund...
Jest taka brutalna reguła: „nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności”
Osobną kwestią jest czy przepisy są właściwe.

Wydaje się że PZJ powołując/kwalifikując zawodnika do startu w danej imprezie powinien albo dostarczyć mu informacji albo zweryfikować czy dany zawodnik może przystąpić do startu.
Iskra de Baleron, z tym, że dopingu nie wolno używać na żadnych zawodach. Nawet na ZR może się zdarzyć kontrola (chociaż bardziej koni, niż ludzi)... WADA potrafi wparować do domu, jeśli masz kwalifikacje olimpijskie...
Mam świadomość, że przepisów od ogólnych, poprzez przepisy konkurencji dotyczące startów sprzętu, ubioru, reklamy, przepisów weterynaryjnych i antydopingowych jest multum... ale nadal twierdzę, że po kilkudziesięciu latach startów na poziomie międzynarodowym powinno się je ogarniać... a przepisy WADA są takie same w jeździectwie, pływaniu czy skokach narciarskich 😉 Doping to doping...

Może ten pomysł z kimś odpowiedzialnym ze związku nie jest zły, ale ani chęci ani kasy na to raczej nie ma...
Jest taka brutalna reguła: „nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności”


Iskra de Baleron, no i chodzi mi o to, że to z "ramienia PZJ" powinni być dedykowani ludzie aby zawodnik tą znajomość miał i miał dopilnowaną. I żeby był ślad, że miał.

Aktualną najbardziej żenującą sytuacja jest przepychanka z Panem Grzelczykiem... bo z racji tego, że nie ma śladu ich ustaleń to po prostu wygląda to jakby jedna strona drugą oskarżała o kłamstwo.
I jeżeli jest tak, jak pan Grzelczyk pisze, (że odmówił startów kiedyś bo dostał info o tym, że ma startowć niejako z dnia na dzień i oznaczałoby to przeciążenie konia na maxa- starty w zasadzie na różnych imprezach z dnia na dzień i za to został "ukarany" niezgłoszeniem go na imprezę do której walczył włąśnie o te kwalifikacje) to właśnie brakuje osoby, która by może nie nadzorowała, ale "archiwizowała" takie propozycje trenera. Bo to niestety (przy takim opisie sprawy) śmierdzi eksploatacją zawodnika (koni) albo wręcz wsadzaniem go na minę- blokowaniem mu możliwości kwalifikacji.
I od tego jest "account"- żeby taka "korespondencja i ustalenia" nie szły bez nadzoru i żeby po każdym ustaleniu został ślad. Lub żeby gdy widać, że ewidentnie nie ma "chemii" pomiędzy trenerem, a zawodnikiem - to jak najszybciej zgłosić to komuś "wyżej" - aby wszelkie tego typu niuanse mogły zostać przedyskutowane w szerszym gronie zanim konflikt eskaluje.

Może i szklane domy- ale jak dla mnie zawsze trzeba "równać w górę", a nie kombinować konformistycznie.

Z innych rzeczy w kontekście tego, o czym wspomniała Gaga, że ona dostaje np.zapytania od zawodników np. o dozwolone kiełzna itd...
Cóż - czasy mamy takie, że dziś wszelka informacja uznawana jest za najbardziej przyswajalną jeśli posiada "krótką formę filmową'. Jak dla mnie aż się prosi o stworzenie całej serii filmików (kanał Youtube z dobrze zrobioną listą, subtitlami itd.) gdzie ktoś (lub kilka ktosiów, ) poopowiada o takim ABC przepisów. Każdy film to jeden temat (wąski).
Więc np. kiełzna dozwolone w skokach - opowiedzieć, pokazać.
Kiełzna w ujeżdżeniu (zmienił się ostatnio przepisy właśnie dla munsztuków).
Taka "check lista" dla startów zawodników przed startami na każdym poziomie (doping, substancje itd.)
... i na fali choćby "słynnej petycji do PZJ" - filmik o jego sposobie funkcjonowania- jakie są ścieżki komunikacji, co gdzie można zgłaszać.

Ja jestem skłonna poszukać na takie przedsięwzięcie sponsorów, jeśli mamy ludzi, którym by się chciało w takim projekcie wziąć udział.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się