Co mnie wkurza w jeździectwie?

melehowicz, nie tylko z krajowego, bo wszędzie zakłada się mocniejsze kiełzna w razie potrzeby. Chciałoby się też aby jeźdźcy lepiej jeździli, aby na krajowym podwórku mieli po kilka koni GP aby nie rezać w co tydzień tych samych na parkurach 160...
W niektórych przypadkach ostrzejsze kiełzno to kwestia ujeżdżenia, w innych siły i ekscytacji. Nie generalizowałabym zatem. Sądzę, że gdybym startowała na moim, chodzącym na codzień na baucherze koniu - też wsadziłabym w pysk coś mocniejszego. Niby ujeżdżony, skraca się i cofa. Ale "podjarany" robi to od 3ciej półparady - w szeregu siedziałabym w okserze, bo koń mega silny i mało "damski"...
Ja jak to czytam , to gdybym miała startować w Polsce to bym chyba się poddała. Strach wyjechać gdzieś na większe zawody. Strach użyć czegokolwiek innego niż zwykłe wędzidło.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 listopada 2022 08:07
_Gaga, mój koń był zrobiony na poziomie MP w horsemanshipie i pleasure. Dopóki nie przejeżdżałam schematów na snaffle bit nie przejeżdżałam ich też na czance.
Nie startowałam, bo wtedy był taki okres że wolałam kasę wydać na treningi niż na wyjazd na zawody.

Poza tym post nie był o poziomie zawodów a o łapaniu za czankę. Więc wyjaśniłam o co mogło z tym chodzić.
Muchozol2, o łapaniu za czankę na zawodach. Sytuacja zawodów i domowych treningów to skrajnie różne tematy.
Jak widzę barrel racing to boli mnie wszystko - konie kopane ogromną ostrogą i szarpane za czanki. A to też konkirencja westernowa.
I - jak pisałam - mój koń w donu chodzi na 2x łamanym baucherze. Na zawody założyłabym pewnie kimberwicka z łańcuszkiem.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 listopada 2022 08:15
_Gaga, nie, to konkurencja rodeo.

Tak bo w "westernie" nigdy za czanke nie łapią, konie chodzą od myśli. A juz w "rodeo" to w ogole na tęczy jeżdżą. Żadnej prędkości, utraty równowagi, czysty stoicyzm.
Oj ubawilam się 🤣🤣

Gdzie mowa o zawodach?
Muchozol2, wg plwir to konkurencja western...
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 listopada 2022 08:19
_Gaga, plwir to polski twór. Bardziej "światowe" jest PLQHA, podlegające pod filie AQHA.
Co za różnica czy plwir czy aqha? Szarpanie za czanki, kopanie mega ostrogą z giazdką i utraty równowagi mają takie same konsekwencje dla konia bez względu na światowość skrótów... Nie dyskutujemy tu chyba o klasyfikacji amerykańskich konkurencji, tylko celowości stosowania patentów na zawodach w konkurencjach klasycznych. Nijak ma się do tego nadal Twoja nauka jazdy konnej, a już twierdzenie że jesteś na poziomie MP bez przejechania jeden raz zawodów jest jakby "letko" na wyrost. Muchozol2, serio nie rozmawiamy tu o Tobie...
Nevermind   Tertium non datur
17 listopada 2022 09:12
_Gaga, Tak, precyzja, zgadzam się. Ale tandem czy hak z aż tak długą czanką to już nie jest narzędzie dla lepszej precyzji, to jest ostatnia deska ratunku, kiedy ktoś sobie nie radzi z koniem. Jeśli sobie z koniem radzi, to krótszy tandem będzie wystarczająco precyzyjny. Są kiełzna mocne, precyzyjne i są kiełzna za mocne i za „precyzyjne”.

Epikea, Western nie jest idealny i nie to miałam na myśli. Na czance wodze są „luźne” lub na kontakcie na dłuższej wodzy. Nigdy nie bierze się konia na normalny klasyczny kontakt, bo to kiełzno jest po prostu za ostre na tego typu pracę. Nawet w barrel racingu, który w moim odczuciu jest bardziej patologią niż czymś godnym miana sportu jeździeckiego.

donkeyboy, Kształt kształtem, ale to co zwróciło moją uwagę, to charakterystyczny sposób, w jaki koń schodzi w dół. Mocno rozciągnięta szyja zazwyczaj zachowuje się nieco inaczej niż te „normalne”.
Jeśli chodzi o kształt, to najgrubsze miejsce grzebienia jest na środku, nie że ten punkt jest gruby, jest najgrubszy. Po drugie mięsień poniżej (nadal nie ogarnęłam jak się nazywa, nie bijcie) wygląda jak odwrócona literka u, powinien być prostszy, iść nieco bardziej prosto w górę. Ale patrząc na szyje koni które wstawiłaś, faktycznie mają tendencję do tych dwóch cech.
Po prostu razem z ww. elementem i wiedzą, że pani Sandra zmieniła trenera na osobę znaną z jazdy na koniach o podobnej budowie, wzbudziło to moje podejrzenia. Prawdopodobnie faktycznie się czepiam i koń po prostu jest trenowany w zwykłym przeganaszowaniu.
Zawsze mówię wszystkim jak poważnym zarzutem jest hyperfleksja, a teraz na podstawie kilku poszlak sama popłynęłam, przyznaję się bez bicia.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 listopada 2022 09:16
_Gaga, przecież pisałam jak uczy moja trenerka 😳. A że mnie, mogę napisać że męża. Rozmawiamy o szarpaniu za czankę w westernie - masz podkreślony cytat. Do konkretnie tego się odnoszę. Jak to powinno wyglądać, aby zminimalizować takie widoki i że są fajni trenerzy, co podchodzą do tego z głową.
To Ty odniosłaś się do mojej nauki jazdy. Ja zdecydowanie bardziej się skupiłam na trenerce.
Także nie twierdziłam że jestem na poziomie MP, a że mój koń był na takim poziomie. Jak wiemy są konie-profesory od których człowiek się uczy.
Poza tym człowiek chyba uczy się całe życie. Także ten super-hiper-profi-mega-zawodnik i ten zwykły rekreant.
Poza tym wedle mojej wiedzy przekazanej mi przez trenerkę ostroga z gwiazdką jest łagodniejsza niż z "bolcem" jak w klasyce. Oczywiście o ile mówimy o łagodnym wydaniu tychże ostróg.
_Gaga, "Niby ujeżdżony, skraca się i cofa." to wystarczy na skokową klasę P. Tu nie ma prostych rozwiązań bo selekcja w hodowli się kłania z jednej strony a poziom ujeżdżania z drugiej. Rozumiem i uznaję treści które przekazujesz.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
17 listopada 2022 10:47
Co oznacza "za precyzyjne"?

Drugie pytanie:
Krytyka idzie, bo gość założył kiełzno, którego krytykujący nie znają, wygląda im na ostre i "za precyzyjne", więc trzeba koniecznie skrytykować, czy też:
krytyka idzie, bo gość założył kiełzno ostre i bardzo precyzyjne i niestety nie umie się nim posługiwać, więc szarpie i piłuje konia podczas przejazdu?
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 listopada 2022 12:18
Nevermind, trochę kumam o co ci chodzi ale nadal przystanę przy tym że to po prostu kwestia kilku rzeczy jak płeć/genetyka. Różne konie będą się różnie zbierać/budować, koń będzie miał inne tendencje tak jak już karolina opisywała. Ujeżdżenie w esencji powinno być ocena jak koń wykonuje dany element biorąc pod uwagę budowę ciała. To hodowcy starają się wyhodować konie danej budowy żeby punktowały na czworoboku. Gdyby to wyłącznie wszystko zależało od jeźdźca i metod treningowych jak koń się nabuduje to teoretycznie Werth mogłaby na ośle GP wygrać 😀

A tak na marginesie to z kim takim strasznym trenuje teraz Sysojeva że takie wnioski?
donkeyboy, jeśli się nie mylę to z panią Kraśko.
ElMadziarra, Nie wszystko jest zerojedynkowe. Trafiają się bardzo silne konie o niewystarczającej jezdności i jeźdźcy którzy decydują się na takich koniach jeździć (z najróżniejszych przyczyn) - wtedy różne patenty mają zastosowanie. Moim zdaniem takie pary mogą funkcjonować, ale powinny być pokazywane jako coś niewłaściwego - taki konie nie powinny być hodowane i wybierane do sportu i odnośnie z patentami. Tokwestua szkoleniowców, ocen koni na czempionatach itp, a tymczasem mamy do czynienia z częstym gloryfikowaniem takich koni i ich użytkowania.
melehowicz, myślę podobnie, jezdność to jest chyba kierunek w którym będzie musiała pójść hodowla. Publiczność poza jeździecka coraz bardziej patrzy nam koniarzom na ręce, w związku z tym potrzeba będzie koni na których można jeździć ładnie, a nie takich, które nie działają jak nie są pozamykane na maksa z każdej strony na mocnych pomocach. Do zawodników też w końcu dotrze, że może lepiej wybrać konia, który nie wali metr nad stojaki albo nie zakłada przodów aż na uszy ale ma nadal solidne predyspozycje do dyscypliny i jest jezdny
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
17 listopada 2022 12:55
Ja to wszystko wiem. Tylko krytyka poszła w stronę - "o mój pam bu śnięty, takie straszne kiełzno włożył, ło matko bosko z córko".
Patenty mają zastosowanie i jeśli ktoś wie jak i potrafi je stosować, z sukcesem i bez krzywdzenia, to nie krytyka moim zdaniem, a chylenie czoła się należy.
Kierunek hodowli, to już insza inszość, nie ma co z tego powodu krytykować jeźdźców, że takie a nie inne zwierzę pod dupsko dostali i sobie radzą. Każdy chce żyć i mieć za co, a jak się nie ma co się lubi, to się lubi, to się ma.
Odniosę się do wspomnianego tu westu - konie "ras westowych" to ukierunkowana hodowla na posłuszeństwo, wygodę chodów i ekonomiczność. Egzemplarze niereformowalne się łamało lub zjadało. A i tak zajazdka tych koni, to żmudny, trudny, czasochłonny proces, wymagający wiedzy, umiejętności i konsekwencji, często też siły i uporu.

Także zmianę kierunku hodowli koni klasycznych na współpracujące i z dobrą głową, to tak za sto lat będzie można oceniać. Na razie jeźdźcy jeżdżą na tym, co jest do dyspozycji. Wszystkich wariatów nie da się zjeść, a raczej da się, tylko to nieekonomiczne.
Ciekawe to jest, że taki hejter nie pójdzie do laboratorium fizyki kwantowej i nie poucza naukowca ? Wiadomo,że nie zrobi tego nikt, poza profesorem tego naukowca.
Jednak modne jest to by przeciętny rekreant męczący swojego konia nieprawidłowym trenigiem, nie widzącym kulawizn stawał się ekspertem od przejazdów GP i to jeszcze z jednej fotki….
Gillian   four letter word
17 listopada 2022 13:07
Takie czasy :-)
Mnie to autentycznie osłabia, bo już zesr... się fundacyjki że jeździectwo to znęcanie, bo oczy koni nieszczęśliwe, bo wędzidło złe, bo sportowcy to sadyści. Nawet nie mam nerwów tłumaczyć tym ludziom o co chodzi, oni nie chcą zrozumieć i mają swoje klapki na oczach, wysyp jak nie naturalsów, to pseudo behawiorystek-biomechaniczek i oburzonych bożenek-fanek fundacji, które konie widują tylko na ulotkach które te im wysyłają za 1% podatku, ale nie przeszkadza im to poczuwać się do wypowiadania w takich kwestiach.
Ci wszyscy ludzie wiedzą najlepiej, a jestem autentycznie ciekawa jaki jest poziom ich jazdy - nie wyniki sportowe, tylko właśnie jazda, jak to wygląda gdy usadzą dupę w siodle, na żywym koniu a nie w teorii gdzie wszystko jest piękne i każdy problem da się przepracować wedle życzenia, a konik zaufa i zrobi wszystko bo kocha.


patat, o Chryste panie Amen!!!
I dlaczego my w ogóle dyskutujemy (robi się dyskusja) a cudzych wymysłach takich? Ano dlatego, że sporo "kont edukacyjnych" robi sobie fame na takim komentowaniu.

Przeczytałam zacytowany post z fb... i jest dla mnie klasycznym przykładem jojczenia teoretyka, który z końmi i życiem w większej stajni nie ma nic wspólnego.

Dodając swoje (np.do Muchozol) - jazda western znacząco różni się od jazdy na parkurze z przeszkodami powyżej 130. Porównywanie użycia czanek w weście, a w skokach to jest jak porównywanie pomarańczy do księżyca- no oba okrągłe. Nawet inne pomoce się stosuje...

Zdjęcie zawodnika (to konkretne zdjęcie) z czanką doskonale pokazuje, jak dobrą rękę i równowagę ma ta osoba. Do czego ta czanka? To jest wyraz dbałości o bezpieczeństwo gorącego konia - żeby gdyby trzeba było- można było nad nim zapanować precyzyjnie. Nie tylko podczas przejazdu ale i na rozprężalni i pomiędzy rozprężalnią a parkurem...

Nie wiem także dlaczego ktoś chciał tam oglądać "wielkie jeździectwo"? Najwyższe konkursy tam to była 1*... Można zaryzykować stwierdzenie, że Torwar to taka dobra "rozbiegówka" przed innymi wysokimi konkursami w sezonie. Jest idealnym miejscem dla młodzieży żeby się "wprowadziła" w wyższy sport, czy dla młodszych koni, żeby zobaczyć jak reagują, objeździć je. Błędy i nieperfekcyjne obrazki są wpisane niejako.

Ujeżdzenie... a czy tam startowała choćby polska czołówka i jechała programy o wysokim stopniu trudności?
Nie!
Ba! Umknęło chyba autorce, że podczas przejazdu nieudany element można było powtarzać!!!
To samo przez siebie świadczy o tym jaki był zamysł tego konkursu- Edukacja!!!
I pojechały tam pary głównie się spróbować, co było widać po koniach jak i po zawodnikach. Bo pokazać się przy takiej publiczności też trzeba umieć.

Dlaczego nie widzimy tych wszystkich influencerek jak pięknie jadą (pełne przejazdy, a nie fragmenty ich o jakże ciężkiej pracy) na ich własnych kanałach?

Posty elaboraty o nieprawidłowościach, posty cytaty z książek wyrwane z kontekstu okraszone swoimi komciami i pod nimi miętolona równie teoretyczna dyskusja.
Zapomniały o jednym a jakże ważnym (najważniejszym?) - ujeżdżenie poniżej naprawdę rzetelnego GP nie jest sztuką do oglądania, jest sztuka do praktykowania. Jakoś to stwierdzenie - często pojawiające się w książkach mistrzów, na których się chętnie powołują, im umyka.

Chciałabym zobaczyć te nasze edukatorki, jak pakują konia w przyczepę, jadą w nocy na drugi koniec kraju, stawiają go w namiotówce w CENTRUM STOLICY!!! obok przez plandekę obce konie. Next day wstają o świcie bo muszą konia ruszyć raniutko na upakowanej po brzegi obcymi końmi rozprężalni - nie ma padoczku, nie ma gdzie z konikiem pokontemplować na trawce. Dookoła wózki widłowe i multum ludzi z obsługi. I w takich warunkach mają konia sobie przygotować na wjazd na arenę gdzie multum ludzi, głośna muza i światła i np.linia ustawiona przy vip'ach pod samiusią bandą.
Na pewno sobie przecież mogą to w domciu przepracować i na oliweczce pojechać zebranym konikiem, który z miłości do nich jest tak skoncentrowany, że nie widzi tego otoczenia wcale i one sobie tak jada i mogą z konikiem wyobrażać, że galopują po lesie z elfami i wróżkami...
kotbury, amen!!! Nic dodać nic ująć.
Moon   #kulistyzajebisty
17 listopada 2022 13:23
kotbury, kocham Cię za ten post! 💗
Ocenianie zawodnika i konia przez pryzmat tylko zawodów jest słabe. Sama jeszcze niedawno jakbym zobaczyła ten post Equi Harmony to bym pomyślała „olaboga, jak tak można”. Ale to, co te konie maja w pyskach na zawodach nijak nie definiuje tego, jak są jeżdżone na co dzień. Mogę wam dać przykład z pierwszej ręki. Zobaczcie sobie zdjęcia Chintablue i Naccorda, co maja w pyskach na parkurze. W domu Chintek chodzi na gumowym Berisie, Naccord na zwykłym podwójnie łamanym. A w zasadzie można im obu włożyć cokolwiek, bo są tak dobrze ujeżdżone, że na wszystkim da się pojeździć. Następna sprawa to to, że na zawody jadą ludzie i konie w różnym celu. Może to być pokazanie koniowi nowego miejsca, sprawdzenie jak się zachowa, przejechanie na czysto, przejechanie spokojnie itd. itd. Może właśnie zawodnik sprawdza, czy takie a nie inne wędzidło się sprawdzi, bo poprzednio było złe/gorzej. A nie da się sprawdzić konia na zawodach, nie będąc na zawodach. No i sama na własnej skórze przedwczoraj się przekonałam co to znaczy koń idący do przeszkody. A to były bardzo małe krzyzaczki, naprawdę nie chciałabym takim tempem jechać nawet metrowego parkuru, a co dopiero wyższego. Podsumowując, ocenić konkretnego zawodnika i konia można dopiero, jak się ich zobaczy w domu i to nie raz, a pełny obrazek.

Pisałam tego posta pare godzin pomiędzy jednym koniem a drugim, wiec pewnie przez ten czas trochę napisaliście, wiec i tak nie napisałam wszystkiego, co oryginalnie zamierzałam. Ale naprawdę, sama byłam pi drugiej stronie, myśląca jak wszyscy utartymi stereotypami o złych skoczkach. Nie bronię wszystkich, ale polecam mieć bardziej otwarta głowę jednak.
Jako laik i beztalencie, nie znam się ale się wypowiem 🙂
Moim zdaniem ten cały szum koniec końców przyniesie korzystne zmiany.
Zwykle jest tak że dane środowisko reaguje oporem na konieczność zmian, bo przecież "dobrze wygląda po co zmieniać"

Nawet ja widzę różnicę w przejazdach w rozluźnieniu, na mocnym kontakcie ale z chęcią, oraz na zakneblowanym, zaciśniętym, spiętym koniu.

Oglądanie niektórych par jest zwyczajnie nieprzyjemne. Tłumaczenie że koń lubi i bądź potrzebuje mocniejszego kontaktu, zamknięcia w pomocach etc ma rację bytu wtedy i tylko wtedy gdy ten koń faktycznie idzie jak parowóz wsłuchany w jeźdźca.
Niestety częściej takie działania mają maskować niedostatki.

O skokach nie mam wgle pojęcia. Mam wrażenie że zasada jest podobna, da się odróżnić konia który idzie bo chce, od tego który idzie bo musi - uproszczenie oczywiście.

Co do wędzideł to każdym można sprawić "ból" i każdym można być delikatnym.
Tylko nie piszcie teraz że nikt nie daje mocniejszego bo nie ogarnia, dobrze wszyscy wiemy że to praktyka nagminna. Zamiast konia ujeździć i samemu się wyszkolić to zapakować mocniejsze kiełzno jest jedną z pierwszych porad trenejrów wszelkiej maści.

W dużej mierze ten cały hejt bierze się z niewiedzy.
Tylko skąd ludzie mają czerpać wiedzę jeśli np komentarze ujeżdżenia sprowadzają się do: świetny kłus wyciągnięty...
Nikt nie mówi uczciwie na co się patrzy, nie ma: trochę spięty stęp, albo utrata rytmu...

Jestem chodzącym świadectwem patologii, jako laik który tułał się od trenera do trenera, któremu mówiono "dobrze to wygląda" któremu zalecano zmianę wędzidła jako remedium na nieujeżdżonego konia, któremu trener kazał przemajzlować, albo ostrogi na brak reakcji na łydkę... wszystko od dupy strony.
Dużo, dużo pracy czeka środowisko jeździeckie i wewnątrz i w komunikacji z widzami.

Ta wypowiedź mi się podoba:
https://www.horseandhound.co.uk/plus/opinion/carl-hester-we-must-step-out-of-our-bubble-and-see-how-dressage-looks-from-outside-809341?utm_campaign=socialflow&utm_medium=social&utm_content=hh-dressage&utm_source=facebook.com&fbclid=IwAR2AdHMKm7UtEAPOlTfkwV9-JFTwpFOcTewtg-XkZvaEi7B7sDwYp8j9JUM
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
17 listopada 2022 14:02
Dodając swoje (np.do Muchozol) - jazda western znacząco różni się od jazdy na parkurze z przeszkodami powyżej 130. Porównywanie użycia czanek w weście, a w skokach to jest jak porównywanie pomarańczy do księżyca- no oba okrągłe. Nawet inne pomoce się stosuje...
Trochę się zagalopowałas. Ja nie porównuję jazdy western do jazdy na parkurze 😳. Odniosłam się tylko i wyłącznie do szarpania za czankę w westernie. Nawet polslowkiem o tym nie wspomniałam.
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 listopada 2022 14:09
Powiem coś za co pewnie wszyscy mnie zjedzą, ale trudno. Jak jest sytuacja w której masz do wyboru albo wpakować się w okser 160x180 i połamać siebie i konia, albo sprzedać plombę nawet na ostrym kiełźnie, bo koń się nakręcił i nie reaguje na sygnały, to każdy człowiek z instynktem samozachowawczym wybierze plombę. Ja też jako widz wolę zobaczyć jedną skuteczną plombę niż eleganckie półparady zakończone tragicznym wypadkiem i połamanymi kończynami. To są tylko i aż konie, to nie są maszyny że półparada za każdym razem zadziała tak samo i będzie skuteczna, to że w domu wychodzi nie oznacza że na cavaliadzie nie odwali od świateł, kolorów i trybun. Warunki w domu NIGDY nie będą takie jak na zawodach. Konie mają psychikę, to nie rowery, że wsiadasz i jedziesz i wszystko zależy od ciebie. Czasami po prostu następuje zwarcie w tym małym móżdżku od przebodźcowania i koń zapomina co to półparada. Zresztą jeźdźcy, zwłaszcza ci mniej objeżdżeni, też mają swoje emocje i nie zawsze potrafią nad nimi zapanować, bo tak jak konie nie są maszynami. Jeden brzydki przejazd to wypadek przy pracy, gorszy dzień, zmęczenie materiału, nadmiar emocji. Cała sezon brzydkich przejazdów to już reguła.
Facella, w ujeżdżeniu bym się zapytała: po co jechać za wysoko?
A w skokach tylko trochę odróżniam tego kto robi coś świadomie, od tego kto jedzie swojego maksa, napięty jak guma od gaci i mocne kiełzno to spadochron. Głównie ten na granicy się miota, a stary wyga jest płynny i używa wędzidła z wyczuciem.
Iskra de Baleron, przemajzlowac zewnętrzna wodza i odpuścić jak koń odpuści, czy użyć ostrogi/ bata za łydką jak koń nie reaguje i konsekwentnie wymagać reakcji na delikatny sygnał to jest normalny trening a nie patologia. Jakoś trzeba koniowi zakomunikować czego oczekuje jeździec, nie zgadnie sam. Na zawodach dochodzi jeszcze inny aspekt, bo koń może świetnie reagować na łydke, ale jest rozdarty między reakcja na nią a uciekaniem w drugą stronę przed krwiożerczą budka, w której siedzi straszny sędzia zapewne z miotaczem ognia ukrytym pod kapeluszem. Na polparade też by koń chętnie zareagował tak jak w domu, ale czuje potrzebę ciśnięcia tempem stiplowym w stronę rozprężalni bo ta siwa klacz jest taka ładna, trzeba się jej z bliska przyjrzeć. Natychmiast. No i dalej zmiany co trzy? Oo parasol. Ooo ktoś idzie z frytkami - może dla mnie? Ups, no wyszły zmiany co 2, 4 i 5 na jednej przekątnej, ale co tam.
karolina_, przemajzlować w rekreacji to nie jest działanie jedną wodzą, to zwyczajne przepiłowanie koniowi paszczy. Jak ma użyć ucząca się osoba ostrogi z wyczuciem? Jak noga nie leży stabilnie i de facto dłubie tego konia co krok? Jak nauczyć człowieka miękkiej ręki jak te człowiek trzyma, więc koń się wpiera... a trener na to cieniuteńkie wędzidło...

Ja nie piszę o normalnym treningu i właściwym używaniu pomocy. Ja piszę o uczeniu ludzi przez pseudo trenerów patologii.
Np pod pojęciem przejechania przez wędzidło kryje się zabetonowana ręka i wkopany koń.
Ciul że sztywny i wkurzony: dobrze to wygląda!

Póki tak będzie to nic się nie zmieni.
Iskra de Baleron, ja się z tobą nie zgadzam w wielu punktach,które napisałaś, bo to są dla mnie opinie, a nie fakty.
Założenie, że "kiełznem się maskuje brak umiejętności" to może na zawodach do 120 za stodołą. Wierz mi, przy 145 to żadne kiełzno nie pomoże jak ktoś umiejętności nie ma. Przy dzisiejszych parkurach nie ma takich koni, żeby gównianego jeźdźca przewiozły przez takie wysokości.

Każdy widzi różnicę w przejazdach na koniach rozluźnionych i spiętych ale o tym właśnie jest mowa. Że jedziesz na takie zawody uczyć konia się na nich rozluźnić. I nigdy nie wiesz czy ci się uda, więc musisz mieć jakiś hamulec bezpieczeństwa z szacunku do innych choćby, bo sam na arenie jesteś przez minuę. Resztę czasu są dookoła ciebie zarówno inni ludzie na koniach jak i obsługa naziemna. Głupio by było kogoś rozjechać bo konik się spłoszył... a zawsze może.

Zgadzam się z tym, że "ten hejt" bierze się z niewiedzy. Tyle tylko, że ja bym dopisała ze skrajnej niewiedzy pomieszanej z bezczelnością i butą. Bo ten kto nie wie pyta i szuka a nie pluje w innych.
Skąd ludzie mają czerpać wiedzę? Od trenerów i z DUPOGODZIN. Przede wszystkim z DUPOGODZIN. Z codziennych jazd na wielu koniach. Osoby wsiadające co kilka dni na jednego konika nigdy nie będą miały takiej wiedzy i takiego doświadczenia co końscy praktycy. Niestety najlepszymi nauczycielami są konie.

Powtarzam- ujeżdżenie to nie jest dyscyplina do oglądania, to dyscyplina do praktykowania. I jak już ktoś ogarnie "świetny kłus wyciągnięty" to na 100% będzie wiedział, że to było świetne, bo to poczuje. Czy do tego było spektakularne na noty powyżej 8, to już kwestia wrodzonego talentu ruchowego konia.
Dobry sędzia w niższych klasach ocenia rzemiosło. W wyższych rzemiosło jest bezdyskusyjne i to widać. Gdy nie ma rzemiosła nie można być artystą. Picasso nie zaczynał swojej twórczości od abstrakcji. Najpierw było realistyczne rzemiosło. Świat docenił jego abstrakcję bo była artyzmem perfekcyjnego rzemiosła. Ci,którzy nie znają się na malarstwie nie będą docenić jego abstrakcji, bo nie są w stanie zobaczyć w niej kunsztu jego rzemiosła.
Na koncertach Chopinowskich muzycy grają trudne i artystycznie abstrakcyjne poniekąd utwory Chopina. Jury nagradza ich artystyczny sposób ich interpretacji, własny sposób, który może się pojawić dopiero gdy opanują perfekcyjnie rzemiosło grania.

Panny z edu-kont nie mają rzemiosła. Nie mają go do tego stopnia, że mylą pojęcia sztuki i rzemiosła w ujeżdżeniu - dlatego nie są w stanie zrozumieć czym jest dobry kłus wyciagnięty. Gdy raz zapamiętają obraz nazwany "dobrym kłusem", będą potem każdy inny obraz klasyfikowały jako niedobry- bo odbiegający od tego co widziały... i potem krytyka umiejscowienia nogi, jakieś linie nosa co do milimetra co o zebraniu świadczyć mają, debaty o tym w którą stronę uszkiem bardziej.

Jeźdźcy bardzo dobrzy nie prowadzą edu-kont... bo nie mają na to czasu. Jeżdżenie kilku koni dziennie plus treningi kilku osób dziennie nie pozwalają na prowadzenie netowych dyskusji, pisanie "edukacyjnych materiałów". Zdają sobie także sprawę z tego, że zarówno rzemiosło jak i od pewnego poziomu artyzm sztuki jeździeckiej jest zagadnieniem tak związanym z sytuacją "tu i teraz", czyli dana osoba, na danym koniu, danego dnia w danym otoczeniu- że przepisy ujeżdżenia i kilka dobrych książek jeździeckich dokonały już takiej synkretyzacji tematu- że nic lepszego już w tym zakresie nie wymyślą.

Porada moja dla osób, które chcą lepiej jeździć:
w kolejności od ilości debilizmu usunąć:
1. tikotoka
2. insta
3. Fb
edu kont jeździeckich ze swojego telefonu...

Patrząc na to co się dzieje wśród (głównie kobiet... i to też jest istotne) w jeździeckich social mediach, obawiam się, że te gównoburze nie przyniosą lepszych zmian. To, że ktoś krzyczy "dobrostan" nie mają cpojęcia czym on jest, bo nie rozumiejąc jeździectwa nie doprowadzi do poprawy, wręcz przeciwnie.
Przykład - dyskusja o usunięciu munsztuków z przejazdów GP... dla mnie świadczy jedynie o niezrozumieniu (kompletnym) działania munsztuka i nie zrozumieniu czym jest zebranie i przede wszystkim WYPROSTOWANIE. I jak ważne dla dobrostanu konia jest wyprostowanie. Jest najważniejsze. Nie da się zademonstrować publice wyprostowania z wędzidłem w pysku...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się