ruja u klaczy - problemy, pytania i jak to znoszą właściciele;-)

Nique, ja ci mogę na palcach jednej ręki wymienić stajnie, które dają siano zimą na padok i mają hale.
Stajnia bez hali to... no fajnie jak ktoś chce patrzeć na te swoje konie głównie :P Na północy na hali jeździ się prawie poł roku.
Jeżeli chodzi o Poznań i okolice to podzielam Wasze zdanie. Dobra stajnia to już taka jak konie wychodzą od 8 do 14, chociażby. Przy czym, nie zawsze jest siano na padoku i trzeba o nie "walczyć".
Natomiast, jak już ma się konia cały dzień na dworze to przeważnie nie ma dobrego placu do jazdy. Dlatego wybór pensjonatu to często godzenie się na kompromisy.
W lubuskim i Wrocku to samo, przy czym Wrocław i tak zdecydowanie lepiej wypada. Jak byłam w sierpniu w Drzo na zawodach i pogadałam z ludźmi, to się cieszę z wyprowadzki dodatkowo, bo nie wiem co bym z koniem zrobiła...

I też nie demonizowałabym opcji pół dnia na dworze. Mój koń czuję się tak najlepiej 🤷 a i ja nie narzekam na to, że nie muszę po niego biegać po ciemku w błotku.
Przerabialiśmy opcje więcej na dworze, wolny wybieg itd. Na wolnym wybiegu nie odpoczywał, bo nie położy się na dworze, a lubi leżeć i robi to często w boksie. W stadzie był zawsze gnębiony. Z jednym kumplem jest totalnie szczęśliwy. Nie każdego się da wrócić do stanu mustanga, są takie, co cywilizacje polubiły 🙂 zmiany też najlepiej wprowadzać pod obserwacją i stopniowo.

Dodatkowo znam wiele "prokońskich" stajni, gdzie owszem, cały dzień na dworze. Na piasku, bez wody, wiatki, cienia, a siana tyle, że koń niżej w stadzie żre piach. I nawet jak koń właściciela dostał udaru to nikt nie wpadł na to, żeby w upały to je może jednak chować do stajni. Wiele razy widziałam niedociągnięcia i oszczędności pudrowane "naturalnością chowu" 🙃

xxagaxx, - próbowałam kiedyś żyć bez hali w środku PL, głównie przyjeżdżałam dawać marchew i pomiziać po nosku 😂
keirashara, wcale nie demonizuję opcji pół dnia na dworze - są konie i właściciele, którym taki tryb chowu służy. Moja sugestia zmiany stajni była do Magdalejn, której koniowi ewidentnie taki tryb nie służy.
Imho, mój też w dużym stadzie się nie odnajduje dlatego obecnie jest w wolnym wybiegu w "stadzie" 3 koni. Konie na wieczór dostają kilka godzin odpoczynku w boksie, wtedy się kładzie. W nocy też się kładzie, bo widzę po śladach błota na derce. Zmęczony nie jest, energii ostatnio za dwóch. Mojemu akurat służy wolny wybieg na takich warunkach.

xxagaxx, no widzisz, ja z południa więc nie wam jak tam u was na północy się jeździ :P Ale wiem, że my mamy naprawdę sporo fajnych stajni z takimi warunkami o jakich piszesz, jest w czym wybierać.
keirashara, taaa ja już za stara na to jestem. To już bym konia na łąki wyslala i niech sobie biega.

Nique, ja nie wiem czy moim odpowiada ale nie mają wyboru. I tak jezdze takie kilometry żeby miały te minimum
Z tym wypuszczaniem koni dłużej - nie odważyłabym się, prowadząc pensjonat, wypuścić/zostawić cudzych, nieprzyzwyczajonych do chodzenia po ciemku koni na padoki. Bo nagle się okaże że podszedł do nich krwiożerczy kot i cos poszło z ogrodzeniem, poważnie się przy tym uszkadzajac. Dlatego to że zimą chodzą do 15 mnie nie dziwi ani trochę
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
29 listopada 2022 07:46

3. Jasna i chłodna stajnia - w nocy zimą koniowi ma być chłodno, bo to reguluje hormony i zapobiega wrzodom, jasna- czyli ma mieć ekspozycję na wschodzące słońce - musi wiedzieć (nie tylko oczami ale ciałem bo w naskórku są receptory światła UV, które regulują prace hormonów) że nastaje dzień

kotbury,
Rozwinęłabyś myśl, o wpływie "chłodu na wrzody" (cudzysłów, bo wiadomo, że skrót myślowy)?
zembria, chodzi o tzw. rytmy cirkadialne - czyli rytmy dobowe.
Konie (i ludzie) mają troszkę więcej niż dotychczas sądzono "zegarów biologicznych", takich układów zależnych od rytmu dobowego.
Maja np. receptory światła zarówno w oczach jak i w skórze. Natomiast receptory temperatury mają wpływ nie tylko na "stroszenie włosów" ale np. na wydzielanie soków trawiennych i hormonów.
Nocą w 99% przypadków w naturze jest ciemniej i zimniej. I to brak światła i obniżona (w stosunku dobowym) temperatura jest czynnikiem, który (przez zmiany wydzielania melatoniny i melaniny) wpływa na wydzielanie soków trawiennych. Konie nocą jedzą mało (zaczynają jeść intensywniej o wschodzie słońca), bo wydziela im się mniej soków, za to noc jest czasem "spalania tłuszczu" aby się ogrzać.
Za ciepłe stajnie (i naświetlane światłem widma niebieskiego po zmroku) dają sygnał koniowi, że jest dzień. A w dzień wydzielają się soki trawienne,przerwana jest termogeneza z tłuszczu podskórnego i przerwany jest proces regeneracji śluzówki żołądka.

Regeneracja śluzówki żołądka dzieje się podczas okresów doby gdy koń nie je (naturalnie, a nie że go głodzimy) i jest zależna od braku ekspozycji na światło po dniu i od temperatury (jej spadku). Więc to nie do końca jest tak, że to środowisko żołądka, jego pH i brak pokarmu są przyczyną wrzodów lub raczej przyczyną trudności ich wyleczenia, ale bardziej (rozumiejąc jak działają zegary biologiczne i rytmy cirkadialne) można wnioskować, że to rozregulowanie rytmu dobowego (oświetlenia i temperatury i karmienia treściwym na noc) leży u "genezy" tego problemu.
Cały czas rozważamy stajnie gdzie konie cały dzień są na wybiegu na dużych pastwiskach .Ja jestem z Lubelskiego, a dokładnie z Lublina. Trzyma mnie tutaj trenerka, która w tej chwili zajeżdża mi kobyłkę i mnie doszkala . Docelowo zależy mi również na chodzeniu w tereny . Na wiosnę po rozpatrzeniu się w okolicy myśle , że się przeniesiemy. Zdaje sobie sprawę, że dla mojej dziewczyny to byłoby zbawienne. b]Nique,[/b]
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
29 listopada 2022 11:50
kotbury, Bardzo ciekawe, co piszesz. O świetle i jego wpływie oczywiście się często slyszy, ale o temperaturze pod tym kątem nie słyszałam wcześniej.
zembria, światło to główny czynnik rytmu dobowego, tak jak piszesz.
Najwięcej badań w tym temacie jest na bydle zrobionych. Niektóre mają "obiekty mieszane"- konie i bydło. Często się nie mogę doszukać jakie były te obiekty, jest napisane za ogólnie.

Teraz też edukuję się w zakresie szczawianów (czekam na top książkę, 27grudnia ma wyjść i potem do mnie dojechać z USA🙂😉 - ale na tą chwilę mam wrażenie, że dyskusja wysłodki vs. otręby i wapń ma właśnie wspólny mianownik pt. szczawiany i wytrącające się ich sole (kryształy - stąd zjechane nerki przy karmieniu wysłodkami, a wapń niezbędny do wiązania szczawianów).
Mam też przemyślenie takie, że myśląc o koniach "roślinożercy" mylimy się nieco. Powinniśmy na nie patrzeć jako na "roślinożerców wysokiej specjalizacji"- czyli trawa i sucha trawa, a wszelkie inne pasze skrobiowe, czy ze szczawianami (wysłodki) traktować raczej jako rekreacyjne dodatki - czy też zło konieczne dla większej energii gdy chcemy użytkować konie pod siodłem - bo wcale nie są tak "dobre" w długiej perspektywie jak przyjęło się uważać.
Można zrobić taka parabolę, że konie rozkładając, metabolizując trawę/siano do lotnych kwasów tłuszczowych są w swoistym stanie ketozy - pomimo, że trawa ma cukier,konie czerpią energię z jej przemiany w tłuszcze (kwasy tłuszczowe). Dobrze działająca ketoza pozwala na produkowanie tkanki tłuszczowej, która jest bardzo łatwym rezerwuarem szybko uwalnianej energii - np.opisany przeze mnie proces nocnego dogrzewania się ze spalania tłuszczu. Taką równowagę bardzo łatwo jest przerwać. Wyjście z ketozy to jednorazowy ładunek skrobii, którą trawi się inaczej niż siano... za to ponowne wejście w ketozę nie jest łatwe - nie dzieje się od razu.
Myślę sobie o tym także pod kątem koni z Cushingiem. Znamy mechanikę, nie znamy przyczyny. Za to wiemy, że u wielu,wielu Cushingowców obcięcię (wyoutowanie) treściwego jest konieczne. Być może to nie "kalorie" z żarcia mają wpływ na przebieg tej choroby, a samo rozwalenie tej "końskiej wersji ketozy", co tłumaczyłoby u tych koni nadmierne gromadzenie się tkanki tłuszczoweje i problemy z jej mobilizacją (do użycia). A wiadomo,że tłuszcz to jest realnie "organ", który reguluje pracę wielu hormonów.

Ale ja nie jestem dietetykiem i tak sobie tylko tutaj dzielę się przemyśleniami, więc jak mnie ktoś sprostuje to byłoby wskazane jeśli gdzieś wiadomo na 100%, że jest inaczej.
Odświeżam wątek 🙂 po przeczytaniu go, widzę, że lata temu niektórzy mieli podobny problem aczkolwiek może ktoś do dziś się zmaga z takim i znalazł rozwiązanie..
Z cyklu nowy rok...stare problemy 🙂 od popołudnia 1 stycznia klacz (17stycznia skończy 5lat, po źrebaku, od grubo ponad miesiąca jesteśmy na etapie odsadzania, ogólnie z charakteru klacz posiadająca swoje zdanie i humooory, przepadzita na punkcie jedzenia 😉 ) zrobiła się osowiała, zdecydowanie więcej posikuje. Treściwe rano i wieczorem zwymyśla, pierwszego dnia wchodząc na kolacje zamiast zjeść o 20 kolacje, sikanie i olewka. Zjadła dopiero koło 2 w nocy. Gdzieś tam kolejnego dnia zauważyłam jakieś blyskanie jeszcze. Wczoraj tez z takim opóźnieniem zjadała, albo zwymyślała. Dziś parę gryzów i olewka. Tylko siano skubie, no i te otępienie ogólne.. rozdrażnienie. Kiedyś jak miała 2.5 roku miała podobną sytuację , ale trwała tylko góra jeden dzień i minęło. Jestem już w kontakcie z wetem, jak nie będzie nic lepiej to przyjedzie jutro... Choć oba z którymi rozmawiałam nie chcą powiązać braku apetytu na treściwe z bolesna rują, a po przeczytaniu wątku itd, widzę , że jest to całkiem możliwe.
Myślałam nad właśnie niepokalankiem albo wymienianą na forum mieszanka ziół Dodsona, bądź czymś innym ? Może trochę ogarnęłaby swoje rozdrażnienia, albo chociaż przede wszystkim, żeby nie było takich sytuacji jak teraz..
Podajecie takie coś cały rok takim klaczom, czy jak ?
Podzielcie się swoimi doświadczeniami 😉
Ziuum, a jak wymie wygląda skoro na etapie odsadzania? Może ma zapalenie
karolina_,
Już bardzo małe, luźne, nie jest gorące ani nic 🙂
Hej, dostaliśmy dziś diagnozę: bolesna owulacja, u agentki lat 2 i 8 miesięcy. Jak sobie radzicie z takimi przypadkami?Jest to ten rodzaj bólu jak kolka :< Oprócz odstawienia od pracy🙂gdy widze,że owuluje to pozwalam jej być.
Tilitula, odstawienia od pracy?
anetakajper   Dolata i spółka
10 stycznia 2023 07:22
Tilitula, jakieś rozkurczowe. Ja podawałam w nospę iniekcji. Moja 2 latka ostatnio była też taka obolała.
Iskra de Baleron, moja kobyła miewała takie ruje, że ja nie wsiadałam dla własnego bezpieczeństwa. Kopanie i brykanie na łydkę wtedy było w pakiecie humorków... podejrzewam, że to była klasyczna reakcja bólowa.

4 dni bez siodła raz na jakiś czas- nie zdechnie. A po co utrwalać niesubordynację.

Jeszcze dziś się zdarzy, ( ot ostatnio jak ta fala ciepła ponadnormatywnego przyszła) że ma podobną ruję... jadę wtedy na łąkę pogalopować w półsiadzie i tyle.
kotbury, - tylko klacz, o którą jest pytanie ma 2 lata i 8 miesięcy. W tym wieku to chyba nie powinno być mowy o regularnej pracy i odstawianiu jej 😉
anetakajper   Dolata i spółka
10 stycznia 2023 14:00
keirashara, ale to jest xx więc jest bardzo możliwe że z siodłem i pracą jest już doskonale obeznana
Nie, klacz nie pracuje pod siodłem broń Boże 😬 jak można takie dziecię zajeżdżać? u niej praca to chodzenie w ręku po drągach i na spacery. 😜 źle zrobiłam, że nie określiłam rodzaju pracy, myślałam, że nikt tu nie skojarzy pracy dwulatki z siodłem
anetakajper, dziękuję za odpowiedź, chyba będę wołać wetów żeby pomagali w takim razie + dziewczynka to SP i daleko jej do kariery wyścigowej kotbury, również dziękuję, moja w siodle nie chodzi i do 4 roku życia jeźdźca na sobie nie zobaczy 😁
Czy to normalne, że klacz się grzeje 14 dni non stop? Kryta w 11 dniu, pęcherzyk 5,0. Nie badana na owulację bo wet nie dojechał, jednak dzisiaj nadal pokazywała. Nigdy nie miałam klaczy z aż tak długimi rujami, może ktoś ma jakieś doświadczenia z mega długimi rujami?
Czy to normalne, że klacz się grzeje 14 dni non stop?
Tak
secretary, ja nigdy nie sprawdzałam do ogiera, ale u mnie klacz która urodziła jescze w lutym długo trzymała pecherzyk w rui poporodowej i nadal nie zabrała się do rui na 30tke. Może to że początek sezonu a pogoda w kratkę?
secretary, u nas rekordowo grzała się miesiąc... 2 tygodnie przerwy i powrót rujki 🙃 ściągałam weta, mieliśmy dawać hormony żeby to ustabilizować, ale wizyta weta zawsze ją skłaniała jednak do zakończenia rui 😂 a było to jakoś w okolicy marca zeszłego roku, miałam ochotę jej łeb urwać bo na krycie nie mieliśmy ochoty, a konica w ruje jest mocno specyficzna
Czyli pewnie z tej rui nic nie będzie, była na skok u ogiera ale nigdy się nie spotkałam z tak długą rują. Jeśli wet dojedzie to zobaczymy czy pękła, bo pęcherzyk wyglądał jakby miał zaraz pęknąć, był już nieregularny.
Z jednej strony bardzo długa ruja zmniejsza szanse, z drugiej klacze pokazują objawy rui po owulacji. Zostaje czekać .0246974398934E+34;
ogurek, Dzisiaj odgania wałacha, jest nadzieja 🙃🤞
Czy możecie polecić jakiś suplement lub zioło, które pomogły waszym klaczom przy bolesnych rujach?
Moja kobyła wrzodowa, po leczeniu, nadal ma objawy kolkopodobne. Trochę wyczaiłam, że wszystkie takie epizody pokrywają się nieco z terminarzem grzania się 😑 + jest mega wrażliwa na pogodę. Podejrzewam, że bóle podczas owulacji nawracają wrzody.

Co mogłabym zacząć stosować, żeby ją wspomóc przeciwbólowo?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się