Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę

Polecam się 😁 To są generalnie jak pisałam bardziej kruche korzenne ciastka niż typowe pierniczki.
Jak po ostygnieciu są miękkie to za krótko pieczone (można sprawdzić po pierwszej partii, ja w każdym piekarniku piekłam inaczej, manewracja czasem i/lub temperaturą).
Można je umaziać lukrem, czekoladą, co kto chce, ale mi najbardziej smakują gołe. Zwykle dekoruję część, żeby były ładne na stole - ale odkąd mam koty odpuściłam, bo no cóż, jedzenie nie pilnowane należy do kota 😜

Osobiście rozkminiam jakie ciacha upiec, kusi mnie odwalenie świątecznego tortu znowu... tylko to muszę wiedzieć czy ktoś przyjedzie pomóc go zjeść 😆
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 grudnia 2022 13:05
U mnie szał robią te dwa ciasta
- Sernik Ferrero Rocher
- KOSTKA Z PRALINĄ, BEZĄ I BIAŁĄ CZEKOLADĄ

A do pracy na "śledzika" robiłam w zeszłym roku te śledzie Śledzie z suszonymi pomidorami i pieczonym czosnkiem
U mnie w rodzinnym domu były dwie zupy! Tata z domu znał barszcz z uszkami - uszka jak najmniejsze, farsz tylko z grzybów. U mamy była niezabielana grzybowa z makaronem domowym - z reszty ciasta na pierogi.
No i tak jakoś bywało, że nikt nie chciał rezygnować z przyzwyczajeń i były obie. A potem tata zasmakował w grzybowej a mama w barszczu 😜. No i przy którejś wigilii wujek wziął uszka do grzybowej i połączenie okazało się hitem świąt!
Oczywiście obowiązkowo śledzik - w oleju, w occie i w śmietanie.
Pierogi z kapustą i grzybami, kapusta z grzybami, karp w galarecie (fujka, koszmar dzieciństwa), smażony karp (od lat, na szczęście inna ryba).
Na słodko piernik, pierniczki, sernik, makowiec (!), i mak z bakaliami. No i kompot z suszu (tak, śliwki koniecznie wędzone). Z dzieciństwa pamiętam kisiel z żurawiny, (robiony na rzadko, do picia) i makiełki (mak z bakaliami i namoczoną w mleku chałką).
Widzę, że nawet nazewnictwo może mylić, różnie to samo bywa nazywane a i jedna nazwa może określać inne potrawy.

Teraz robimy mniej, kiedyś to wigilie były na 20 osób, albo i więcej. Tęsknię za czymś takim. Miało to swój urok. Nawet chciałam u siebie ogarniać, ale nie wychodzi.

Mam w zamrażarce żurawinę zbieraną własnoręcznie przez męża to może smak kisielu mi się uda odtworzyć.
Niektóre potrawy przećwiczyłam pod okiem babć, ale inne są do wyeksperymentowania, bo oczywiście wszystko "na oko" albo "do smaku" ewentualnie "jak już będzie wyrobione".
SzalonaBibi, - też pamiętam wigilię na 20+ osób i były cudowne. Inne. Niestety te czasy już chyba minęły... a i to grono to w dużej części na cmentarzu już. Z drugiej strony z dwa razy miałam już wigilię w małym gronie - raz z mamcią i siostrą mojego P, no i z nim, a rok temu to w ogóle tylko we dwójkę byliśmy. I było super. Bez zadęcia, ubraliśmy sobie durne świąteczne sweterki, do jedzenia tylko barszczyk, uszka, pierożki, bigos, sałatka jarzynowa, no i potem serniczek - starczyło aż nadto, nie odbijało się przez trzy dni i nikt w nas nie pakował jak w tuczne gęsi. Większość kupiliśmy, albo jak bigos była w słoiczku, więc też się nie urobiliśmy po łokcie. Puściliśmy sobie świąteczną playlistę, zrobiliśmy potem po świątecznej herbatce, rozpakowaliśmy prezenty, wszystko na spokojnie i ciesząc się sobą 🙂
Za rok to myślimy, żeby jechać w górki czy gdzieś, gdzie jest śnieg, albo ugadać się ze znajomymi. Generalnie ja nie jestem mocno rodzinnym typem, bo też moja rodzina wolała mnie ignorować lub naginać w swoje ramki całe życie, więc w końcu się odcięłam - wyprowadzka i koty są idealną wymówką 😅
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 grudnia 2022 15:40
Mnie męczyły rodzinne wigilie - w ciągu roku widujemy się często w tym samym gronie (nie tylko na imieninach i urodzinach). Przed samą pandemią 24.12 mnie rozłożyła gorączka i nie byłam w stanie jechać, później pandemia i żeby babci z dziadkiem nie narażać spędzaliśmy we 2 z mężem - cześć rzeczy zamówiliśmy, cześć zrobiliśmy sami i to chyba najfajniejsze święta.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
04 grudnia 2022 17:12
A ja w tym roku robię wielką rodzinną wigilię. No może nie wielką, bo wcale nie 20 osób, a ino 10 😉
Ostatnio mi zdrowie szwankuje, coraz gorzej, wręcz równia pochyła, więc stwierdziłam - robię. Może to będzie mój ostatni podryg, łabędzi śpiew, a może wręcz przeciwnie - urodzi się nowa tradycja. Zależy co przyniesie kolejny rok. Moja mama już nie ma siły przygotowywać dużej wigilii, jak kiedyś, żadne z nas nie chce jej już tym obciążać. Ostatnie pandemiczne wigilie, każdy u siebie, to była padaka dla mnie. W tamtym roku wigilia u teściów, gdy byli wszyscy bracia z babami, z dzieciami (mam 4 szwagrów), sprawiła, że znów poczułam się jak dawno, dawno temu, gdy za dzieciaka wszyscy zjeżdżali się na świetą na wieś do babci.
Wigiia w tamtym roku była na zasadzie - każdy coś przynosi. No ale trudno, żeby teściowa robiła sama kolację dla 18 osób. W tym roku chcę zrobić całościowo po swojemu, moja kochana bratanica będzie ze mną pichcić, ma akurat 2 dni wolnego i wigilię też, no to będziemy szaleć.
U mnie musi być i grzybowa i barszcz, no nie da rady inaczej. Do barszczu uszka i fasola jaś, a do grzybowej babry, czyli kluseczki z deseczki - ziemniaczane. Moja przyjaciółka mnie natchnęła, bo zawszeu mojej mamy był makaron, ale jak se w tamtym roku zrobiłam grzybową z babrami to umarłam na kulinarny orgazm.
Uszka z grzybami of course. Dodaje ktoś z was do kilku uszek orzecha laskowego? To znów inna koleżanka mnie natchnęła na taki pomysł. Kto znajdzie orzeszka, ten będzie miał szczęście w kolejnym roku, dlatego jak nie kupujemy gotowców, to dodajemy orzeszki.
No smażony karp musi być, ja raz w roku karpiem się zajadam. Choć myślę też o łososiu z pieca, bo nie wszyscy w rodzinie, są fanami wigilijnego karpia, albo jakby mi się udało gdzieś dostać świeżego sandacza, to by był sztos.
Moja mama zawsze gotowała trochę ziemniaków do karpia, ale natchnęłyście mnie tą kaszą z grzybami i zrobię taką, o! Ziemniaków nigdy nie jadłam na wigilię, żeby miejsca nie zabierać, ale kaszę uwielbiam, zwłaszcza pęczak. A do tego pieczarki, cebulka, czosnek i zielona pietruszka - będzie hit!
No i kapusta z grzybami. Bez tego nie ma wigilii dla mnie. Może bratowa przyniesie też trochę z grochem. No i ma upiec pierogi z kapustą i grzybami z kruchego ciasta. Zawsze te jej wychodzą obłędnie dobre.
Śledzie być muszą. W śmietanie z jabłkiem. Ojciec mój złożył też zamowienie na śledzie w oleju, ale to już mama zaklepała, że zrobi. My na pewno będziemy z bratanicą robić rybę po grecku.
Mama też ma zrobić makówki, bo ja niby robię, ale zawsze przekombinuję.
Ja za to wymyśliłam, że wskrzeszę tradycję tortu mojej babci. Placki miodowe przekładane kremem z kwaśnej, tłustej śmietany. Oryginalny przepis przepadł, żadna córka nie zapisała, babcia zmarła, ale pogrzebałam w necie, poszukałam przepisów i chyba uda mi się go odtworzyć. Przynajmniej spróbuję.
Pewnie sernik też trzeba będzie zrobić, jak to święta bez sernika 😅 Jeszcze chodzi mi po głowie makowiec drożdżowy, taki świeżutki przed samą wigilią upieczony. No kurna lubię.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 grudnia 2022 18:29
Keirashara, na kaloryferze też ususzy twaróg. Moja babcia tak robiła przez lata. A co do zup, to u niektórych jest... migdałowa. To dopiero egzotyka dla większości.
Jej chyba nigdy nie spotkałam się z suszonym twarogiem, jak go przyrządzacie a później z czym jecie?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 grudnia 2022 19:07
Lanka_Cathar, uuu to brzmi nieźle, chociaż na śląsku ze słodkich zup to kojarzę moczkę - zupa piernikowa
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 grudnia 2022 22:37
Saklawia, kroisz twaróg w kostkę i układasz na grzejniku. U nas suszył się w papierowych torebkach. Może być jako przekąska albo dodatek do zup.
Saklawia, - do barszczu białego na Wielkanoc był zawsze u mojej babci 🙂 Ma bardzo charakterystyczną teksturę i smak.
Lanka_Cathar, - to będę namawiać do robienia 😎 albo sama spróbuję, choć w mojej zimnicy to na Wielkanoc mogą już kaloryfery nie chodzić.
Zupa migdałowa brzmi super, nie wiem, czy w przepiśniku prababci takiej nie widziałam. Tylko tam są takie cuda czasem, jak np. nadziewane perliczki w sosie pomarańczowym i trochę opis wykonania mnie przerastał 🙉


Ja znam wigilijny tort taki, że biszkopt makowy, krem waniliowy i konfitura z żurawiny. Ja trochę podbajerowałam kiedyś i dałam jeszcze w jedną warstwę dodatkowo skórkę pomarańczy kandyzowaną. Ten z miodowymi plackami też brzmi pysznie.

Co do rodzinnych wigilii, to u mnie zawsze były składkowe, nigdy nikt nie robił sam dla wszystkich. Ale ludzia dużo i do pewnego czasu jeździliśmy do prababci na wieś - a tam piece kaflowe i generalnie poza podłączeniem prądu niewiele się zmieniło od wybudowania tego domu w 1930 😂 Także łatwiej było w cywilizowanej kuchni zrobić i tylko podgrzać na piecu, niż tam dziobać.
Z resztą za dzieciaka większość imprez rodzinnych pamiętam tak, że nawet na jakieś imieniny przychodziło się z plackiem lub sałatką. Każdy miał jakieś swoje popisowe danie.

Śledzie u mnie w domu są zawsze na dwa sposoby - klasyczne, z cebulką i drugie, w zalewie słodko z cebulką, pomidorami, rodzynkami (internet mówi, że to po kaszubsku lub sułtańsku). Lubię te z rodzynkami. Jadłam też kiedyś u znajomych z śmietaną i czosnkiem.
Nie wyobrażam sobie świąt spędzać we dwoje, u mnie zawsze była „pełna chata” - gwarno, wesoło. Staram się podtrzymywać tą tradycję, bo to niepowtarzalny klimat i cały rok na to czekam.
A potrawy u nas zawsze były tradycyjne i tak jest do tej pory: kutia (znacie?), groch z kapustą, barszcz z kiszonych buraków i uszkami z prawdziwków, pierogi ze słodka kapustą, kapustą i grzybami, suszoną śliwką, ruskie, karp smażony, grzybowa z suszonych prawdziwków z ziemniakami (bez makaronu, łazanek, klusek).
Hmm wygooglowalam sobie ze obsypują solą, przekładają raz na dobę i susza tydzień. Albo mieszają z żółtkami jajek, solą, obciążają i znowu susza kilka dni.
Pomijając obecność mojego wszędobylskiego kota, który na bank zainteresował się takim zawiniątkiem to nie wyobrażam sobie trzymać przez kilka dni na kaloryferze mieszaniny twarogu z surowym żółtkiem jajka 😳.
Ok, mam kominek i często susze grzyby nad rura która odprowadza dym do komina. Tam jest gorąco, sucho i kot jeszcze nie wymyślił sposobu żeby się tam dostać.
Powiedzmy ze w najprostszej wersji kupuje twaróg ( taki mocno zmielony? ), doprawiam do smaku ( np czym po za solą, pieprzem, nie wiem… papryka?) i albo formuje w np małe serki albo kroje w kostkę, wkładam w papierowe woreczki na kanapki ( nie trzeba ich odciskać z płynów ani nic? Czy jak już ustawie do suszenia to zabezpieczyć się w jakaś podstawkę? ). Jak długo suszyć? Na co zwrócić uwagę? Do jakiego smaku się dąży? Albo czego się spodziewać? A czy mogła bym to zrobić w piekarniku lub w suszarce do warzyw/owoców/grzybów? Heh wybaczcie ale zaintrygowało mnie to i chciała bym spróbować a pytań multum się urodziło.
O a może można coś takiego gdzieś kupić żeby spróbować czy to w ogóle moje smaki?
Saklawia, - babcia kupowała na targu taki tradycyjny twaróg i po prostu kładła na piec posolony, pokrojony w około 1cm plastry. Żadnych jajek i cudów 😉
O kotach własnych też pomyślałam... nie wyjdzie to u mnie 🙁

larabarson, - mi spora część rodziny umarła. Prababcia, dziadek, wujek, rok temu kolejny wujek dołączył... Rodzice rozwiedzeni od wielu lat. Z kuzynostwem nie mam kontaktu w zasadzie, bo jestem tak głupio urodzona, że mam 10+ lat starszych lub ponad 10 lat młodszych i to jest przepaść na tyle, że nie mamy wspólnego języka - plus w obu tych grupach są osoby bliskie sobie wiekiem i ja zawsze jak te 5 koło u wozu. Część ludzi pozakładała rodziny, część się rozwiodła, część odstawiła takie numery, że reszta nie ma ochoty z nimi gadać. Nie bardzo też ktoś ma teraz dom, który pomieści większą ekipę. Życie.
Tych, z którymi spędzałam święto jako dzieciak odwiedzam w sporej części ze zniczem. Także też nawet jakbym chciała - nie mam sprowadzić na wigilię. Takich w pełni rodzinnych świąt już jakiś czas nie było u nas. Dodatkowo jak mam znosić komentarze o tym, że wszystko robię w życiu źle, to wolę posiedzieć sama z chłopem i kotami 😉 Nie takie auto, a dlaczego bez ślubu, a dlaczego bez dzieci, a dlaczego się wyprowadziłam, ci źle mi było, a dlaczego tak rzadko wracam... no taki standardzik, świąteczne bingo 🙃 Jak mam robić 150km w jedną mańkę, żeby słuchać takiego toksycznego pierdololo... nie. Nie ma w tym żadnej magii świąt, a sam stres i nerwy, dorosłam do odcięcia tego.
Gdyby to miały być takie święta jak 15 lat temu - pojadę i 1000km, ale na to już nie ma szans, więc nie zamierzam robić nic wbrew sobie, żeby podtrzymać tą imitację tradycji.
Plus bycie czarną owcą to też jakaś funkcja rodzinnych spotkań 😝
keirashara, rozumiem, smutno i szkoda, że tak się to wszystko nie klei rodzinnie. W takiej sytuacji to masz rację, też bym wolała spędzić święta we dwoje ale w zdrowej i serdecznej atmosferze.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 grudnia 2022 10:28
Tak czytam wasze tradycyjne potrawy Wigilijne i nikt nie ma smażonych marynowanych śledzi na stole? 😮 Myślałam, że one są wszędzie 😅 U nas w domu były zawsze i na Boże Narodzenie i na Wielkanoc. A barszczyk obowiązkowo, ale w kubeczku, do picia 🙂
Ach! No i ryba "po grecku" też obowiązkowo.
U nas zupy 2 - barszcz z uszkami, grzybowa, potem zawsze pierogi z kapustą i grzybami, śledzie w oleju, śledzie w śmietanie plus ziemniaki w mundurkach, kapusta z grochem, smażony karp i z deserów makiełki, makowiec i sernik.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 grudnia 2022 11:22
faith, A co to są makiełki?
I wspomniane wyżej kilka razy makówki? Nie znam 🙃
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 grudnia 2022 11:32
zembria, makówki to mielony mak z chałką (mogą być sucharki, albo bułki pszenne), mlekiem, miodem i bakaliami - pyyyyszne. Ciocia jeszcze z wierzchu sypie wiórkami kokosowymi.

Widzę, że u mnie bardzo skromnie z rybami, bo jest tylko karp - czasem jeszcze jakaś inna ryba smażona.
Śledzie się je w ciągu dnia, jako danie postne.
No to u mnie makielki to to samo, czasami zamiast tego sa kluski z makiem 🙂 slodka masa makowa z bakaliami generalnie, do tego albo bulka/chalka albo kluski wlasnie 🙂

A, kompot z suszu jest tez oczywiscie 🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 grudnia 2022 12:27
Dzięki dziewczyny za wyjaśnienie, nie spotkałam się wcześniej z takim daniem 🙂 Kutia, to tak, ale takie makówki to nowość 🙂
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
05 grudnia 2022 12:31
zembria, w Poznaniu makiełki są z makaronu z makiem 😀 czasami jakieś bakalie do tego
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 grudnia 2022 12:33
U mnie w rodzinie kutia się zupełnie nie przyjęła. Tak samo moczka - tata wspomina to jako traumę.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 grudnia 2022 12:42
U nas też kutii nie ma. Pamiętam, że moja mama zrobiła to ze dwa razy jak byłam mała, nikt tego nie jadł wiec tradycja umarła w zarodku 😉
Ale przypomniało mi się właśnie, że z takich rzeczy które muszą być bezwzględnie, to są jajka z majonezem. Do sałatki warzywnej obowiązkowo!
U mnie zawsze takie potrawy: barszcz, zupa grzybowa, zupa rybna, pierogi wersja gotowana i pieczona, karp smażony, kapusta z grochem, śledzie, na deser sernik makowiec i kutia. Do picia kompot z suszu 💖
Ja mam fioła na punkcie świat, bo za dzieciaka rodzice rozpuszczali mnie jak dziadowski bicz i zawsze święta to był przepięknie udekorowany dom, super szamka i mnóstwo atrakcji zwłaszcza jeśli spadł śnieg (a te X lat temu to jednak bywał...), w dzień świąt póki byłam leciutka i mieliśmy psa przyuczonego do ciągnięcia sanek to wsiadalam na te sanki i szliśmy na spacer do lasu albo całą rodzina na narty biegowe/łyżwy. W tym roku zagapilam się z kupowaniem biletów do Polski niestety i będziemy tylko we 2 z chłopem więc zrobimy taki polsko-brazylijski mix potraw świątecznych, albo dołączymy do innych znajomych expatów. Te wigilie z innymi znajomymi z Bcn którzy akurat nie jadą do swoich krajów bo cośtam są ciekawe, bo można się dowiedzieć sporo o zwyczajach z innych kultur (moim hitem była polsko-brazylijsko-koreansko-wloska 🙈😉 ale jednak nie ma to jak nasze polskie święta.
zembria, - u mnie makiełki to domowy, zagnieciony na bardzo twardo makaron (kluski), do tego mak, rodzynki, miód. Te kluski muszą być takie zbite, zapychające paszcze, żaden kupny makaron czy miękkie kluseczki, herezja 😜
Kutię u nas próbowano wprowadzić, ale też się nie przyjęła.

U mojego P. jaki pisałam są makowiki - ciasto ala francustkie nadziewane farszem makowo-bakaliowym, je się z tym wykręcającym twarz kisielkiem z żurawiny.

larabarson, - mi w sumie nie jest już smutno, mam super fajnych bliskich ludzi, tylko akurat nie są rodziną 😉 W tym roku za późno się ogarnęliśmy, ale za rok chcemy sobie właśnie ekipą pojechać gdzieś w górki, żeby był kominek i śnieg 😁

Melduję, że korzenne ciastka upieczone 😎 Mimo drobnych przeszkód, bo zaglądam do mąki, a tam ziomeczek, szary, chyba rybik, nie mól, ale na wszelki wypadek wyćpiłam całą. Mam fizia na punkcie trzymania rzeczy w słojach, tylko raz właśnie chłop kupił 2kg mąki eko, nie weszła cała w pojemnik i od razu dzicy lokatorzy 😒 Piekłam na jakiejś mące z żabki i wyszły takie se, tj. mało ładne, jakby za dużo sody było... ale już takie muszą być 🤷
U mnie tez Babcia próbowała parę lat temu makiełki/kutię czy coś takiego wprowadzić - właśnie makaron z masą makową i bakaliami wprowadzić, ale każdy odrobinę z grzeczności wziął i cała została, mi to totalnie nie podchodzi przy całej reszcie dań - ja w święta składam się z barszczu, pieczonych w piekarniku uszek z kruchego, i mazurka (od męża rodziny tradycja pieczenia mazurka również na Boże Narodzenie 😂😉.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 grudnia 2022 18:04
Kutia u nas jest, bo moja mama jest fanką. Ryba po grecku (dorsz), pstrąg smażony, sałatka z tuńczyka i kukurydzy z majonezem. Zakwas na barszcz robię sama. Makowiec i sernik. Śledź w oleju z cebulą. Karpia jadał tylko brat mojej babci.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 grudnia 2022 18:08
Barszcz doprawiam zawsze octem, bo na zakwasie mi nie smakuje. Za to najpierw piekę buraki folii i daje to fajny posmak
keirashara tata też robi takie kluski 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się