Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Kupiłam, dam do curry które ma dużo smaku, dam znać czy spoko 🙂 6 kalorii w 100 gramach brzmi dobrze 😉
No dobra daję znać - jest całkiem spoko właśnie do curry przynajmniej. Nie powiedziałabym że tak łapie smak, ale też nie jest to takie nic. Ja polecam i na pewno sobie kupię, w biedrze jest to w dość przystępnej cenie.

Jak się trzymacie? Mi na tej 'cudownej' diecie spadł kilogram. Olewam coraz bardziej zaproponowane przepisy, wklepuję sobie posiłki w fitatu. Teraz się nie ruszam, więc pewnie nic nie spadnie (chorość), ale nie jem mniej bo bym bankowo złapała napad żarcia, i tak mimo ogromnych porcji chce mi się jeść.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 października 2022 22:57
Ja jakoś gorzej, życie średnio sprzyja 😬 ale staram się ćwiczyć, nie jem dziadostwa. Opel załatwił mi dietę ostra do końca miesiąca xd
Ja zaskoczyłam. W końcu.
Ciężko mi było bo przez ostatni miesiąc co chwila łapała mnie infekcja. Co się jedna kończyła i udawało mi się być na minusie 2 dni, to łapała mnie kolejna infekcja. A ja w infekcjach nie umiem nie jeść. I dupa rosła.
Ale to już za mną. Od kilku dni jestem na swoich torach. Czyli dietę trzymam, aktywności mam. Jest ok
Przyszłam się pochwalić, że jestem po pierwszym treningu z personalnym 😁 Idziemy na stałą współpracę 2x w tygodniu. Może w końcu się przestanę czuć jak dziecko we mgle i zacznie spadać jakoś sensowniej 😅
gratulacje 😉 ja swój pierwszy trening z personalnym miałam jakieś 2 miesiące temu. długo nie mogłam zebrać się na siłkę, myślałam, że nie spodoba mi się to, ale teraz jestem mocno wkręcona. widzę po sobie pierwsze zmiany 🙂 nie zmieniłam drastycznie swojej diety, ale zdecydowanie ograniczyłam zamawiane jedzenie
kamcia665, - u mnie dieta jako-tako już jest, w sensie chłop ma rozpisaną, a ja korzystam pośrednio. Teraz nam trener dostosuje do naszej dwójki, czyli w sumie do mnie głównie, bo u mnie jest więcej zabawy 😅 Choć u mnie przy pcos ruch jest dużo ważniejszy, bez niego to ja na liściu sałaty utyje 🙄
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 listopada 2022 20:47
Zazdroszczę dziolchy, mi trochę szkoda na to czasu 🙈 ale mam plan się w końcu zabrać.

Miałam kiepski miesiąc, ale waga i tak spadła. Mniej mam ataków obzerania się, jem tylko to, co naprawdę mi smakuje (mięso i sery już kompletnie przestały). Teraz jestem przed okresem, więc czuje się gruba i brzydka, po się zważę dokładnie. Obliczyłam że jeszcze z 6 miesięcy redukcji, zobaczymy
madmaddie, - mi szkoda za małych ciuchów w szafie 😝 Zbierałam się za to bardzo długo, ale udało mi się zmienić pracę i mam taki work-life balance teraz, że mogę sobie pozwolić na te dwa treningi 🙂

Donoszę, że mimo zakwasów bardzo mi się podoba ta zabawa. Dzięki trenerowi nie czuje się tam zgubiona, plus jednak ktoś pilnuje, żeby to było z głową 😉 Póki co mam trening ułożony pod poprawę motoryki i uruchomienie obszarów, które nie pracowały do tej pory - i one auć 😂 ale takie fajne auć, ja chyba jednak najlepiej działam jak zapierniczam, w głowie też od razu lepiej.
Jakie koszulki najlepiej wam się sprawdzają na siłkę? Mam takie bez bawełny i po kilku miesiącach używania raz na tydzień... śmierdzą 😖Fakt że kupuję najtańsze bo mi żal hajsu... ale może warto na coś wydać i mieć na dłużej? Albo zapolować na używane.
magda, - wypierz z dodatkiem octu do płynu do prania, zamiast płynu do płukania sanytol. Uratowałam tak koszulki chłopa 😁
Moja decathlonowa do biegania póki co nie zaśmiergła, ale też nie miała kiedy za bardzo 😅 W sensie wcześniej w niej biegałam, teraz noszę na siłkę.
Nie używam płynu do płukania a do prania mam kapsułki. Ile octu dać? I do tego ten sanytol? Czy osobno? I gdzie to kupić? 🙈
magda, - octu leje na oko, na takie gul-gul, sanytol idzie tam gdzie płyn do płukania, w sensie w tą komorę, dwie zakrętki 😉 Sanytol kupiłam w Leclercu, ale widziałam też w Carefourze. Sanytol to płyn antybakteryjny. Wszystko na raz.
Plus ostatnio oglądałam, że wszystkie poliestery śmierdzą, bo rozwijają się na nich jakieś tam bakterie z potu, inne niż na bawełnie. No i mega ważne jest, żeby prać jak najszybciej, najlepiej od razu po powrocie do domu, nie przekisić w torbie, bo będzie smrodek.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 listopada 2022 10:57
keirashara, a no pewnie, po prostu tak życiowo nie zepnę dojazdu i siedzenia na siłce.
Ostatnio wracam do bardziej aktywnego życia, ale dbam głównie o psychikę, ciało zyskuje przy okazji 🙂

Pierwsze 10kg byłam cierpliwa i mądra, a teraz, jak jeszcze 10kg zostało to najchętniej bym ćwiczyła 3x dziennie byleby było szybciej 😅 dochodzę powoli do ładu ze swoimi zaburzeniami odżywiania i jestem strasznie dumna z tego, ale pewnie zostanie ze mną to widmo do końca życia.
Przyszłam zrelacjonować "progress".
Pyka mi pół roku na carni (wyłącznie mięso). Z "niemięsa" przez ten czas zjadałam, 2 gruszki, 3 jabłka, 1 banana, 3 sztuki frytek,jakieś tam maliny... i pewnie coś o czym nie pamiętam... A! I kilka razy nalewka i ze dwa driny whiskey (ale ja piję czystą, bez dodatków).

Niestety jeszcze nie jestem gotowa aby odstawić poranną kawkę🙂- siła nawyku rytuału.

Moje ciało wygląda petarda! Chudnę "w tych paskudnych miejscach" czyli brzuch/talia, nad biodrami z tyłu, uda po wewnętrznej - czyli tam gdzie miałam "niezdrowy" tłuszcz.
... waga po pół roku nadal ta sama. Nie spadł mi ani kilogram z wagi. Za to zaczynam dla niektórych marek oscylować w rozmiarze 36... a było ciasne 38 z przewagą w szafie ciuchów w rozmiarze 40🙂

Poprawiła mi się kondycja fizyczna, choć finalnie jestem leń i nie wdrożyłam żadnych ćwiczeń czy zwiększonego wysiłku, nawet spacerów nic.
Przede wszystkim poprawiła mi się siła... a także precyzja ruchów - nie wiem jak to nazwać- mam większą świadomość ciała, co widzę np. po jeździe konnej swojej.

Petarda działa termogeneza. Jeżdżę konno cały czas wieczorami na dworze i jak jest powyżej 0 (nawet tylko 2 stopnie), to w bluzie pod kurtkę mi za gorąco - jeżdżę w golfie z gatty i cienkiej bluzie polarowej.. Nie marzną mi ręce! Non stop letnie rękawiczki (letnie, letnie- bo sumairy) są ok.
Jak wiem, że będzie zimniej na dworze to po prostu na obiad jem kawał boczku.

Weszłam w końcu na taki poziom czucia potrzeb ciała, że o ten tłuszcz dopomina się samo. Po prostu nie chce mi się jeść wtedy mięsa mięśniowego tylko mam parcie na tłuste. I np. przed okresem zdarzyło się teraz, że trzy dni byłam na samym tłuszczu. ... i dziennie schodził mi prawie kilogram surowego boczku. Zero sensacji ze strony trzustki czy wątroby co jeszcze niedawno było u mnie nie do pomyślenia.

Ciało samo też się dopomina o głodówki. Nie chce mi się np. jeść przez dwa- trzy dni co jakiś czas. Wtedy nie jem po prostu i nie jestem głodna. Tylko piję wodę.

Paradoksalnie najwięcej kasy wydaję na wodę mineralną, bo podchodzi mi tylko Muszynianka i zgrzewka idzie w dwa dni. ... i na masło 🙁

Nadal nie mam nadciśnienia, a jem czubatą łyżeczkę soli na dzień - bo taką czuję potrzebę.
Cera nadal piękna. Zapomniałam jak wyglądają niedoskonałości, spuchnięte pod oczami czy zmarszczki.

Ale mam wrażenie, że równie istotnym czynnikiem sukcesu jak eliminacja roślin jest jednak trzymanie się tego rytmu dobowego i dbałość o zegary biologiczne. Serio, rozjechanie sobie tego powoduje, że wchodzi jakieś uczucie głodu wieczorami, staje chudnięcie itd.

I chyba z najważniejszych efektów ubocznych - poprawa nastroju. Mój spokój, chęć do życia i działania zaskakują mnie samą. Więc wszystkim z depresją mogę powtórzyć za amerykańskimi lekarzami propagującymi ten styl życia: "jedz mięso i wyjdź na dwór".


Po pół roku mogę ten tryb życia bardzo polecić jako wcale nie ekstremalną dietę leczniczą.

Z minusów:
- Wisi mi skóra, szczególnie na brzuchu... i pewnie potrwa zanim się wchłonie. Najważnijsze, że wchłania się widocznie, szczególnie po tych głodówkach.

- Żywienie się "na mieście" jest praktycznie niemożliwe... w steakhousie dostaniesz vege danie ale nie dostaniesz mięsa bez marynaty czy dodatków. A w zwykłej, nie steakowej knajpie to już w ogóle. Jest to co prawda do ogarnięcia jak się jedzie gdzieś na dwa, trzy dni- bo wystarczy wtedy nic nie jeść (bo serio mi się nie chce, tak jak pisałam) i jest z bani, ale upierdliwe.

- Dostęp do dobrego mięsa.
Serce wołowe to zdobycz, o wątrobie wołowej nie wspomnę. Składy trzeba czytać nawet zwykłego, surowego boczku - bo wszędzie dodawana glukoza jako konserwant 🙁
Trudno jest o mięso tłuste. Polskie krowy są "szkieletami"... - wszystko za chude.
Muszę zamawiać mięso z prywatnego uboju od takich "pasjonatów" jak ja, bo mają krowy (w prawdziwym wolnym chowie) tłustych ras. Jak ktoś raz zeżre marmurkowego steka to potem wszystkie "polędwice wołowe" są dla niego mało atrakcyjne.





Jedzenie wielu mniejszych posiłków jest największą brednia i scamem przemysłu zywieniowego zaraz po zdemonizowaniu tłuszczy zwierzęcych na rzecz olejów roślinnych i diet niskotluszczowych. Gorsze są tylko diety sokowe.

drabcio,
Mogłabyś rozwinąć i mnie oświecić - żyłam w przeświadczeniu że taka dietka sokowa to najlepsze co mogę zafundować swojemu organizmowi 🙈
Gosic, - ojesu, nie, nie i jeszcze raz nie. Tu masz w miarę fajnie opisane:
https://dietetykanienazarty.pl/b/dieta-sokowa-detoks-zasady-stosowania-efekty#cena-diety-sokowej

PS. Kiedyś obiecałam filmy z "drugiej strony" na temat wpływu jedzenia mięsa na planetę i rozkładu aminolwasowego w diecie wege vs kcal, potrzeby i przyswajalność organizmu. Odkopałam 😉 Nie wiem, czy wierzę w nie 100%, raczej nie, ale imo fajnie obejrzeć.

Białko =/= białko:


Dlaczego niejedzenie mięsa wcale nie uratuje planety:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
30 grudnia 2022 18:32
Wrzucę, jako że koniec roku.
Zdjęcie z pieskiem koniec sierpnia, zdjęcie w pokoju wczoraj. Koszulka ta sama 🙂
Jeszcze 10kg, ale za 5 będę już całkiem zadowolona🙂
Screenshot_20221230_182942_Drive.jpg Screenshot_20221230_182942_Drive.jpg
20221229_185423.jpg 20221229_185423.jpg
Gosic, tutaj są dwa bardzo fajne wykłady ogólnie na temat żywienia




I klasyk not przetworzonego jedzenia



Jeżeli chodzi o soki no to tak jak w jednym z filmów mówią - pakowanie w siebie dużej ilości owoców dziennie powoduje nieźle skoki insuliny, a robienie soków z owoców lub warzyw powoduje tylko że węgle z nich są dużo bardziej przyswajalne - wyrzut insuliny będzie zupełnie inny niż przy zjedzeniu tej samej rzeczy z blonnikiem który poleciał do kosza. W postaci soku również zjesz dużo większą ilość danego produktu.

Na przykładzie selera - pewnie sok zrobić da się z pół kilograma selera, osobiście jak go żuje zjemgora jedna/ dwie pałki gdzie jest też dużo blonnika.

Ogólnie na zagranicznym yt można znaleźć masę aktualnej wiedzy nr żywienia i nie pokrywa się ona z wiedzą 'popularna', bądź nawet przekazywana nam przez lekarzy - niestety nie mają oni w większości nawet czasu na aktualizowanie swoich informacji.

U mnie nadal najlepiej działa podział - low carb śniadanie plus węgle na obiad. Parę razy chciałam koniecznie zjeść coś dobrego i słodkiego na śniadanie ale przepłacał to niepohamowanym głodem przez cały dzień.. pamiętam że tak się czułam czulam przez większość mojego życia. Nie chcę żeby jedzenie mnie kontrolowało, nie ma lepszego uczucia dla mnie niż ... Niemyślenie o jedzeniu 🤣
Dzięki dziewczyny, biorę się za dokształcanie
kotbury - mega szacun za wytrwanie na takiej diecie
madmaddie, brawo!

kotbury - mega szacun za wytrwanie na takiej diecie

Gosic, w zasadzie ta dieta nie wymaga wyrzeczeń. wręcz przeciwnie.
Jest mi dużo łatwiej żyć.
1.Nie muszę latać na zakupy, bo chleb, bo warzywka świeże, bo jogurciki, bo to to tamto. Kupuję raz w tygodniu mięso u rzeźnika. I tyle. Część mrożę.
2. nie gotuję. w ogóle. Nie spędzam czasu w kuchni. Jedyne co gotuję to wywar na kościach, czyli wrzucam kości szpikowe do wody do gara, dodaję sól... i zostawiam na dzień na małym ogniu. Dużo surowego jem. Czasem coś szybko usmażę przed zjedzeniem.
3. Nie mam w domu śmieci. Nie kupując żywności marketowej nie ma opakowań, torebek, papierków, kubeczków plastykowych, woreczków itd. Gdyby mi w sklepach mięso sprzedawali w papierze byłabym 100% eko.
4. Ponieważ nie gotuję mam porządek w kuchni większy... bo nie gotuję.
5. Mam niesamowicie więcej czasu wolnego przez to, że nie gotuję i przez to, że nie planuję i nie muszę na zakupy łazić. Pierwsze tygodnie to się nie mogłam ogarnąć z tego nadmiaru czasu nagle. U mnie jeszcze nie perfekcyjnie bo czasem coś dla rodziny zrobię. Ale gdyby wszyscy byli ze mną na tej diecie to bym była "wolnym człowiekiem".
6. Nie wydaję na kosmetyki tyle ile wydawałam bo cera są suuuper. Nie potrzebuje kremów pod oczy, na buzię, balsamów do ciała, kremów do stóp itd. wystarczaja mi naturalne oleje stosowane sporadycznie. nie wydaję na korektor czy fluidy do twarzy.
7. Nie muszę nosić ze sobą podpaski " w razie w" bo okres mam wyregulowany jak w zegarku. Nidy tak regularny nie był.

I mam wszystko w dupie. Serio. Mój poziom wewnętrznego spokoju mnie zaskakuje.

Zanim sama tego nie doświadczyłam, nie wierzyłam, że roślinne substancje moga na mnie mieć aż taki wpływ (negatywny).
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 stycznia 2023 14:46
Gosic, jak chcesz się dokształcić, to kup sobie książkę o dietetyce opartej na aktualnym stanie wiedzy naukowej
https://altenberg.pl/jedz-normalnie-dietetyka-nienazarty/
Na insta/fb można sobie zaobserwować: dr Damian Parol, Tadeusz Sowiński, Nienażartych, Dietetyka.opartanafaktach, Ben Carpetner (ang), bardziej pod kątem siłki spoko jest też szmexy
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 stycznia 2023 08:40
Podsyłam dwa linki, może komuś się przyda

Diety na NFZ - jadłospisy, wymienne posilki, listy zakupów, preferencje żywieniowe
diety.nfz.gov.pl

Dietetycy u psychodietetycy na NFZ
ncez.pzh.gov.pl
O to ja jeszcze o cholesterolowym scamie dokument podrzucę:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 stycznia 2023 16:48
Ostatnio ktoś ma fejsie polecił insta dietetyka: elastyczna_dieta, Podsyłam go wam, bo może wam też przypadnie do gustu.

Zero parcia na jarmuz, owoce goi i tysiące innych, drogich i trudno dostępnych produktów.
Podsyła co można jeść z Biedronki, jakie fastfoody można sobie robić itp. 🙂

Edit:
Mam w planie spróbować granulatu sojowego, który poleca 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 stycznia 2023 22:18
JARA, jestem fanką granulatu 😀 nie wiem jaki tam przepis, ale ja wrzucam na patelnie, posmazam i przyprawiam, super jest 😀 używam jako zamiennik mięsa mielonego, również dlatego, że to dużo mniej kcal.
W ogóle jakoś nie teges mi po mięsie ostatnio, więc tak dryfuję w stronę full wege
Wydaje mi się że sporo dietetyków poleca teraz gotowce z biedry czy lidla oraz jakieś niedrogie rozwiązania na zdrowe posiłki. Raz że jest zpotrzebowanie, dwa że od jakiegoś czasu jest trochę możliwości jeśli chodzi o gotowce bez chemii i nietłuste.

Moim niezmiennym hitem śniadaniowym jest placek bananowy (jajko, banan, płatki owsiane, troszkę rodzynek i ewentualnie erytrolu - rozgniatam, mieszam i do pieca na 20 minut). Syte i pyszne, tylko rachunek za prąd potem wysoki 🙊 Poza tym kupiłam na próbę białka jaj w butelce - trochę duża dla mnie taka butelka, ale posiłki bardzo spoko z tym białkiem. Dużo mniejsza gęstość kaloryczna, obfite, syte. No i ryby! Chude ryby są bardzo niskokaloryczne 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 stycznia 2023 09:26
madmaddie, no mnie właśnie też ostatnio odpycha od mięsa, dlatego zaczęłam jeść więcej fasolki, soczewicy i właśnie zamówiłam granulat sojowy i płatki drożdżowe. 😁
Widziałam granulat przygotowany jak spaghetti 🙂

Ja full wege nie, ale zrezygnowałam już z mleka krowiego i teraz kupuje roślinne i ograniczam mięso. Po mleku już nawet bez laktozy boli mnie brzuch, a mięso przestało wyglądać smakowicie.

magda, bardzo lubię paluszki bananowe. U mnie to banan, dwa jajka i dwie łyżki mąki oraz odrobina proszku do pieczenia i smaze je bez tluszczu jak pankejksy, a poniżej przekładam philadelfia i dzemem. 😁 omnomnom
madmaddie   Życie to jednak strata jest
26 stycznia 2023 10:45
Ja mam e-booki Nienazartych na przepisy z biedry i Lidla i są spoczko 😀 i lubię Biedanizm. Jula dietetykiem nie jest, ale to szybkie, zdrowe jedzonko wege, więc siła rzeczy niskokaloryczne zazwyczaj.
JARA, totalnie można jak bolonese, ja też np napycham cukinie i zapiekam. A straczki w diecie mają sporo benefitow. Choć ja ostatnio mocno kanapkowa, moja ulubioną pasta to: puszka białej fasoli I 5 suszonych pomidorow z oleju. Zmiksować, żadnych przypraw, cudo. Dobry chlebek, marynowane,smażone tofu, jakieś warzywko, ogóras kiszony i jest mega pysznie mmmm
Choć ja niechcący weszłam na zbyt duży deficyt i się to odbiło na samopoczuciu 🙈 nie liczę kcal zazwyczaj, a przegięłam z niskokalorycznym żarciem i było słabo. Też coraz lepiej idzie mi terapia zaburzeń odżywiania, więc mam nadzieję, że ta edycja chudnięcia będzie już foreva.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się