stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Perlica, widziałam to, plus jest taki, że w komentarzach sporo osób zauważa problem. Sam obrazek jest dosyć przykry..
Gdzie ona za wielka????? XD
budyń, koń jest krótki i ona siada za ostatnim żebrem wg tego jak koń jest osiodłany, więc dla mnie jest za duża, skoro musi mieć za duże siodło na tego konia.
Odpowiadając na Twoje pytanie: w du..e za wielka? Skoro musi mieć takie długie siodło i tak daleko odsunięte?

Też bym się bardziej czepiła jej umiejętności i równowagi niż wielkości. Z siodłem się zgadzam, z ogólnie słabym odbiorem też, ale ona dość przeciętnie do tego konia wypada. Ja chyba jestem wieksza w stosunku do mojego kucyka 😅
keirashara, przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałam o siodle.

Co do jej wielkości jako osoby się nie wypowiadam, bo jej nie ważyłam 🤣 zabrzmiało niefortunnie, no ale jeśli tyłek ma mały to po co jej wielkie siodło?

Równowaga jej nie jest zła na innych filmach, tu w tym momencie tak to wyglada, bo napięty koń i próbuje go jakoś wypchnąć, a i wie, że on może ją wysadzić, to nie wygląda estetycznie nigdy, no może w ujeżdżeniówce lepiej by wyglądało z dłuśzym udem.

Jak sobie przypomnę zajażdżki koni na wyścigach to tak się mniej więcej jechało tak na początku ( brzydko), jak były 4 młode i żaden nie chciał pierwszy biec, a akurat nie było prowadzącego "starego" czyli 4 latka. No, ale siodełka malutkie i nie na ledżwiach.
Perlica, - a nie miałaś kiedyś super uniwersalnego 17,5" jak wszyscy? 😂 Ja miałam. Spokojnie wchodząc w mniejsze... kurka, teraz mam 17" i pasuje, a dupa jakieś 15kg większa. Jeśli siodło drastycznie nie pasuje do konia to nie ma się co oszukiwać, że ktoś dopasował je do jeźdźca. O tym to jeszcze mniej się mówi 😉 Ona wizualnie wielkością wygląda totalnie przeciętnie i ok dla tego konia. Tylko ma słabe dla nich obu to siodło. Po wielka laska to ja tam obstawiałam no, rozmiary mocno plus size.
I też rozumiem, że można się pospinać w takiej sytuacji, ale nie rozumiem na grzyba to wrzucać do sieci. Bo tu wygląda jak zestrachany worek pyr w galopie, mi się tam innych filmów nie chciało oglądać 🤷

Swoją szosą to ten konik wydaje się turbo króciutki. Sama czasem widuje w ogłoszeniach takie, gdzie kłąb do połowy pleców, duża łopatka, a zaraz za nimi ostatnie żebro. Miejsca na siodło mniej więcej na kucykowe 15". I jakoś zwykle są dziwnie tanie w stosunku do papieru i urody... 🙃
A mi się filmik nie otwiera 🙁
Za to jak mi w końcu ktoś dopasował siodło i do konia i do mnie jednocześnie - jeździ mi się 1000% lepiej, niż w siodle dopasowanym tylko do konia (oczywiście że 17,5" 😉 )
Ale serio wcześniej siodła były pasowane tylko do grzbietu, nie do moich niewymiarowych szkitków 😉
keirashara, ale mam na myśli to co opisałaś dokładnie i napisałam już to wyżej.

Miałam zawsze 16, teraz mam 17, ważę niecałe 50 kg .0246974398934E+34; w 17,5 bym pływała
keirashara, tanie i ze stratą dla hodowcy, bo z racji na gabaryt to jest konik juniorski, junior na surówkę nie wsiądzie, a wez znajdź drobnego i dobrego jeźdźca (ja nie wsiąde, bo moja 18" skończy się na zadzie - muszę oddać w trening). Ogólnie finansowo taki egzemplarz się nie zamknie, nawet jak użytkowo jest top
Słuchajcie, wstawiam bardzo być może dla niektórych kontrowersyjny tekst autorstwa mojego kolegi, który w czytaniu badań i statystyk jest wnerwiająco skrupulatny i czasem "popełni coś dla gawiedzi".

Wstawiam, bo mnie ten tekst dość mocno zainspirował i niestety utwierdził w przekonaniu co do poziomu intelektualnego dzisiejszego "internetowego mainstreamu jeździeckiego".
Powtarzam- nie jestem autorem i nie odczuwam potrzeby, aż takiego ironicznego nacechowania wniosków, niestety w odniesieniu do poprzednich dyskusji o "influencerkach, behawiorystach itd." ciężko się jakoś definitywnie niezgodzić z tematem (przykrym dla nas - ludzi), który on porusza. Mówi o psach, ale wnioski dotyczą moim zdaniem także naszych relacji z końmi, niestety:

"Człowiek z Cro-Magnon miał minimalną masę mózgu 1650 gram i minimalne IQ 120. Objętość czaszki 2 litry. Homo-sapiens 2000-20000 lat temu miał minimalną masę mózgu 1500gram i IQ 100 (minimalne!). Krewny homo-sapiens (człowiek obecny) w 1951roku miał średnią(!) masę mózgu 1350gram i (średnie!!) IQ=91. To średnie IQ w 1991 roku spadło do 88 a obecnie wynosi 82. Ta średnia oznacza iż 12-22% osób z otoczenia ma poziom IQ<70 (granica upośledzenia w stopniu lekkim w starej terminologii pedagogicznej zwana debilizmem). Obecny 13-latek z rejonów uprzemysłowionych ma poziom intelektualny 8-latka sprzed 30-lat (badania UK). Obecny poziom demencji osiągany jest o 10 lat wcześniej niż w 1999 roku (badania DE). Na zrzucie z ekranu pokazuję badania ogólnoeuropejskie dowodzące spadku IQ rzędu 0,8-8 pkt na 10 lat w poszczególnych krajach Europy. Przytoczę jeszcze pomiar średniego czasu reakcji. W 1912 roku wynosił on 194 milisekundy, w 2014r 275 milisekund (badania uniwersytetu w Brukseli). Dane te pokazują przyśpieszającą logarytmicznie degenerację intelektualną, poznawczą i neuronalną obecnych krewnych gatunku homo-sapiens.
Powodem tej degeneracji są warunki środowiskowe stworzone dla "cywilizowanego człowieka" spośród których czynnikiem górującym jest pożywienie. Dowodzą tego badania IQ i zdolności poznawczych. W Mongolii, Gruzji, Azerbejdżanie, Jakucji, Abchazji, górskich rejonach Hunzów itp. można znaleźć osoby o intelekcie przyrodzonym, przynależnym gatunkowi homo-sapiens. I tak niedawna prezentacja w National Geographic pokazywała 2 mongolskie dziewczynki 13 i 15 lat z których jedna ma IQ164 druga 198 (żywienie stepowe = mleko plus mięso wielbłądzie). Teraz. Jeżeli taki przedstawiciel gatunku homo-sapiens z przeszłości (cywilizacji Sumeru, Egiptu, Etiopów długowiecznych czy nawet nasz przodek Vandal lub Wened) znalazłby się tu i teraz i zobaczył swoich następców = obecnych krewnych gatunku homo-sapiens... To niekoniecznie uznałby ich za swój gatunek. Zastanówmy się. On IQ160, obecny krewny homo-sapiens IQ80. Róznica 80. Najmądrzejsze psy odpowiadają intelektem ludzkiemu IQ30. 80-30=50. Czyli różnica pomiędzy obecnym krewnym gatunku homo-sapiens a psem jest mniejsza niż ten dystans do normalnego (nie zdegenerowanego) przedstawiciela homo-sapiens. Rozumiejąc to zrozumiemy (coś czego NIGDY nie było): naklejki na autach z wizerunkiem psa i podpisem "członek rodziny" czy "2 bicia - 1serce", zrozumiemy stoiska z ubraniami dla psów przy kasach H&M, zrozumiemy psich psychologów, psich behawiorystów, i innych specjalistów. Zrozumiemy pokazy mody dla psów, dog fashion, Haute Couture, fryzjerów, salony piękności psów czy SPA dla psów. Zrozumiemy dlaczego półprodukt spożywczy odrzucony jest ze względu na jakość w Mars Pet Foods, odrzuca go nawet Bakoma, a bez problemu przyjmuje Bebiko. To się dzieje naprawdę... "

To trochę tłumaczy dlaczego dzisiejsze "młode" pokolenia mają problem ze zrozumieniem starych trenerów czy jeszcze starszych książek jeździeckich. Dlaczego mają taki pęd do fragmentaryzowania wiedzy, pakowania wycinków w jakieś struktury, systemy itd.
To ja chyba mam to iq 80, bo nie rozumiem, czemu chęć podnoszenia dobrostanu zwierząt jest wg twojego kolegi debilizmem XDDD
Ale odklejki, uwielbiam coś takiego, wrzucaj częściej takie mądrości, kotbury!
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 grudnia 2022 13:43
budyń, lubię to 👌
Kotbury, w jakim wieku jest ten Twój kolega?
Odniosę się do kotbury: To trochę tłumaczy dlaczego dzisiejsze "młode" pokolenia mają problem ze zrozumieniem starych trenerów czy jeszcze starszych książek jeździeckich

Dlaczego takie dzieci nie zrozumieją starych książek o jeździectwie? Bo to mniej więcej jak jeździć na hulajnodze a poprowadzić statek kosmiczny, kiedy jedyne co masz w szkółce to jazda za ogonem i pięta w dół. Do tego złe traktowanie koni w szkółce i wszelkiej maści naturale i behawioryści są złotą opcją w porównaniu z tym, co się widzi...

Gdyby w jeździectwie nie było wypaczeń, gdyby szkółki i trenerzy spełniali zawsze swoją funkcję, żaden natural/behawioryści czy co to tam teraz modne nie miałby nigdy wzięcia, bo nie byłoby to nikomu potrzebne.
Naturalsi, - o to. Sam natural przecież powstał w USA, w kontrze do okrutnych, kowboskich metod (wiązanie nóg, brutalne łamanie, no tam na prawdę na grubo szło). Metod, których swoją szosą w Europie nigdy nie było, główny nurt klasyki nigdy o czymś takim nie mówił 😉 Przenosiny trochę wypaczyły założenia i historię.
Niemniej jako jeździec, który miał ogromne szczęście nigdy nie być w rekreacji i mieć od początku super trenerkę (jak ma tamten etap) - wiem o czym mówisz, bo byłam mocno niewrażliwa na wpływy naturalsów, nawet czytając książki M. Robertsa (wtedy na topie).

kotbury, - spadek IQ w społeczeństwie to nie są nowe badania, ale koledze mocno zabrakło rysu historycznego, demograficznego i wnioski z psami też są trochę z czapy. Znaczy założenia momentami dobre, całość średnio.
Spadek średniego IQ wiąże się mocniej z antykoncepcją niż dietą (w tym mięsem, które pokolenie moich dziadków widywało od święta, tam raczej kapusta i grzyby), a zwierzęta otaczano czcią już w starożytności. Dostępność gadżetów wiąże się z rozwojem cywilizacji, który to jest ściśle związany z ilością żarcia.
gdyby szkółki i trenerzy spełniali zawsze swoją funkcję, żaden natural/behawioryści czy co to tam teraz modne nie miałby nigdy wzięcia, bo nie byłoby to nikomu potrzebne.
Naturalsi, nie zgodzę się. Na podstawie moich doświadczeń śmiem wysnuć teorię, ze jazda konna wg zaleceń dobrych Koniarzy jest trudna, wymagająca i zmuszająca nas do ciągłego doskonalenia i szukania w sobie problemu. Część leniwych/skąpych ludzi chce znaleźć cudowna pigułkę na jazdę konną co dało niszę dla wszystkich cudo -magików, którzy obiecują, że magiczne połączenie z koniem jest dostępne do każdego ale wystarczy się zapisać na jeden kurs.
kare_szczescie, Amen!!! Prowadzę szkółkę - porządną, z wymagającymi jazdami, nastawieniem na prawidłową klasyczna pracę, poszanowaniem koni itd. I mam te same obserwację. Brak chęci rozwoju, szukanie winy w koniu, i frustracja na brak " magicznej pigułki".
Oczywiście żeby nie było zaraz burzy - uogólniam, nie dotyczy to wszystkich - osoby które zostają u mnie na jazdach to te chętne się rozwijać.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
29 grudnia 2022 21:42
kare_szczescie, to prawda. Ale ile szkółek czy takich "pierwszych" trenerów może tak naprawdę pomoc w doskonaleniu? Bo no sory, ciężko się nauczyć prawidłowego "feelu" na koniu sztywnym jak decha. Często też ktoś zda jakiś kursik i uczy innych nie mając pojęcia o pojęciu ale mając autorytet jako instruktor ludzie przyjmą wszystko. Mało, bardzo mało jest możliwości żeby pojeździć w szkółkach na dobrze wyszkolonym i zadbanym koniu z dobrym trenerem instruktorem nie mając jeszcze własnego konia.

Może i społeczeństwo głupieje ale ja na te systemy i inne takie mam jedno dość proste podsumowanie - jest to zwykły chwyt marketingowy i próba zarobienia pieniędzy niczym nie różniącą się od influencerstwa czy sprzedawania babciom mat na reumatyzm. Mniej lub bardziej szkodliwa forma biznesu, bo są naprawdę różne systemy i kluby, od RWYM, TRT czy Aubenhausen po te jakieś equisity i tego typu spektrum gdzie magicznie odfajkujesz "piaff" (specjalnie w cudzysłowiu) nie wiedząc jak powinien wyglądać koń podstawiajacy zad. Dla mnie się wiele nie różni od takiego boomu na płyty/programy na odchudzanie z dekadę temu - jedne lepsze, drugie gorsze, w żadnym wypadku nikt nie sprawdzi czy wykonujesz ćwiczenia poprawnie i nie skopsasz sobie pleców/kolan/wstaw dowolne, ale za płytkę zapłacone więc jest git 🙂 teraz już płytek nie ma i Chodakowska tak samo jak "systemy" powyżej kasują na subskrypcji bo tak bardziej się opłaca 😀

jazda konna ... jest trudna zmuszająca nas do ciągłego doskonalenia i szukania w sobie problemu a to zdanie zachowuje dla siebie na pamiątkę bo myślałam że bycie mega samokrytycznym to mniejszość a nie norma 😂
savil, ileż to razy się słyszało, że ktoś rezygnuje, bo jest zbyt wymagająco 🤣
kotbury, a co konkretnie ma na myśli Twój kolega pisząc o Bebiko? bo akurat 4 lata pracowałam z tym produktem.
Naturalsi To jest myślenie życzeniowe, wręcz magiczne. "Potrzebne są..." Komu??? Jest taka podaż jaki jest popyt, Taki rynek. Mogę sobie chcieć jeździć na jednorożcu czy na elastycznej(!) żyrafie - ale kto za to zapłaci? Nie ja. Ani na pewno nikt z próbujących żyć/utrzymywać się dzięki koniom. Szkolić każdego jak potencjalnego mistrza. Zacne. Tylko że mistrz jest jeden na tysiące, inaczej nie byłby mistrzem. W warunkach równości demokratycznej nie ma mowy o np. takim wykształceniu, jakie odebrał Aleksander Macedoński. Nie dotyczy to jedynie koni. Postulujesz coś takiego, jak kursy prawa jazdy na torze wyścigowym, a później na ulicach Rzymu, na Ferrari. Za 50 PLN najpewniej. Jak lekcje stukania w klawiaturę u Chopina. Wg moich ostrożnych szacunków, dłużej przy koniach zostaje 1 na 100 osób, które "na konie" przyszły. Niezależnie od jakości szkolenia. Reszta w sam raz zasługuje na "bardzo smutne wesołe miasteczko" czyli kucyki powiązane w karuzelę i chodzące non stop w kieracie. Nie, kucyki na to nie zasługują. "Chcącemu nie dzieje się krzywda".
kotbury, kolega trochę się zagalopował, większa dbałość o dobrostan zwierząt nie jest oznaką zidiocenia ludzkości, tylko rozwoju wiedzy. Wiemy znacznie więcej o potrzebach koni, psów czy kotów, nie tylko bytowych ale też behawioralnych niż np. 30 lat temu, cały czas prowadzone są badania, dlaczego tego nie uwzględniać jeśli chcemy je trzymać i o nie dbać? I nie ma nic złego w emocjonalnym przywiązaniu do zwierząt.

Natural jest imo dla ludzi którzy boją się koni, chcą na skróty albo obrazili się na klasykę po nieudanych doświadczeniach. O ile jeszcze zrozumiem w tym nastolatki bez jeździeckich autorytetów, mające do dyspozycji jedynie zapyziałą rekreację i zero perspektyw, to dorosłych ludzi ciężej, bo twierdzenie że cały nurt/sztuka jest do d... przez pojedynczą styczność z jego wypaczeniem (!) to brzmi właśnie jak to IQ 80.

Swoją drogą - zła klasyka to wypaczenie, ale dobrze stosowany natural... pokażcie mi jednego konia, który prowadzony od początku naturalem (!), bez żadnych podstaw klasycznych, pracuje prawidłowo, jest odpowiednio umięśniony, przepuszczalny, zachowuje rytm i równowagę, jest wygimnastykowany... albo jeźdźca-od-początku-naturalsa, którzy dobrze siedzi, w równowadze, ma miękką rękę. Bo wiadomo, że jak coś jest wypaczeniem, to jest złe. Ale jeśli coś jest stosowane zgodnie ze sztuką i efekt jest taki sam, to jakie to jest?
patat, problem jest tylko taki, że ogólnie ludzie mający pojęcie nt. psów sami twierdzą, że poszło to w kierunku nie do końca dobrym - ludzie nie mają pojęcia o potrzebach tych zwierząt, uczłowieczyli je, posadzili na kanapach i trwają w oczekiwaniu, że pies / kot będzie kolejnym meblem. Niby dobrostan zwierząt się poprawia tylko większości ludzi powalił się już dobrostan z robieniem z psa / kota lalki. Ludzie faktycznie mający pojęcie o pojęciu to dalej niewielki odsetek a reszta dryfuje w kierunku dość makabrycznym. Pieski w torebkach, wózkach, psy ras pracujących bez pracy wychodczące na spacerki po osiedlowych uliczkach i do parku miejskiego ze stadem psów dookoła a na pojawiające się problemy stos behawiorystów.

To wielki off top i sorry - ale serio jaką ludzie obecnie mają wiedzę jak kupują psa czy konia to mnie mrozi, bo to jest ułamek wiedzy, którą mieli kiedyś ludzie jak podejmowali taką decyzję. Mamy obecnie niesamowitą wiedzę o zwierzętach, ich potrzebach - to wszystko jest dostępne w necie. Z tym, że niewielka część ludzie chce się z tym w ogóle zapoznać. A nawet ja chcą to niestety - tylko część z nich rozumie co czyta. I to jest straszne.
patat, mi się naturalsowy koń kojarzy z wielkim, przesadnie wypchanym brzuchem, bez mięśni grzbietu, zadu, szyi. Jeździec siedzący tyłkiem "za łydką", nie podążający za ruchem. Para poruszająca się bez impulsu i rytmu, za to bez siodła (na padzie) i ogłowia (w kantarku sznurkowym). Nie ma tu mowy o miękkiej ręce, bo kontwktu brak - łydka na łopatce, rąsia pląsająca nad kłębem...
I takich - mega dumnych ze swojej "pracy" naturalsów widuję w mediach społecznościowych...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
30 grudnia 2022 10:51
epk, sorka z offtop, ale od razu mi się nasuwa ten mem:
img_eIABSUifKx.jpg img_eIABSUifKx.jpg
epk, to prawda... mnie osobiście razi, że ludzie nie interesują się tym co mają wokół siebie, jak kupują samochód to sprawdzą skrupulatnie każdy parametr, jak biorą żywe zwierzę to jakoś tak uznają że wiele rzeczy "samo się" i w sumie wiele mu nie trzeba. Jest prawie 2023 rok a wielu ludzi dalej nie widzi sensu takiej sterylizacji. Od co najmniej kilkunastu lat, może dłużej mówi się by nie kupować zwierząt "rasowych bez rodowodu" ani od stowarzyszeń burka i kocurka, a pseudo jak miało się dobrze tak ma, co chwila nieszczęścia bo ktoś kupił pieska od takiej pani i teraz piesek ciężko choruje.
Ale też nie uważam że coś jest złego w tym, że np. ktoś kocha zwierzęta a nie chce mieć dzieci, albo kocha zwierzęta a nie przepada za ludźmi. Jeśli dba o swoje zwierzę oczywiście.

_Gaga, mam takie same skojarzenia i widziałam podobne obrazki. A jak prezentowały się lepiej, to jakoś tak zawsze okazywało się że koń/para ma klasyczne podstawy...
Mamy obecnie niesamowitą wiedzę o zwierzętach, ich potrzebach - to wszystko jest dostępne w necie. Z tym, że niewielka część ludzie chce się z tym w ogóle zapoznać. A nawet ja chcą to niestety - tylko część z nich rozumie co czyta. I to jest straszne.

Epk, pamiętaj, że mamy też horrendalną ilość wiedzy z dupy w tym Internecie. Według mnie przekraczającą ilość wiedzy rzetelnej. O wiele łatwiej trafić na jakieś debilizmy niż naprawdę sensowne informacje i nie jest to problem tylko jeździectwa. Przez ostatnie lata zaczynam myśleć, że to naprawdę pogrąża społeczeństwo - kłamstwa w Internecie. Nauczyliśmy się z niego korzystać, ale nikt nas nie nauczył krytycznego myślenia, bo podchodzimy do Internetu, jak kiedyś do książek, tylko te książki były wydawane zupełnie inaczej niż dzisiaj... Dzisiaj każdy sobie może napisać książkę i wydać za własne pieniądze, założyć kanał na YT czy prowadzić kursy. Ostatnio nawet jak chcesz, to czasami wręcz niemożliwe jest sprawdzenie, czy dana informacja jest kłamstwem, bo są deepfake'i i teraz jeszcze coś wymyślili jeszcze lepszego, nie pamiętam nazwy...
Ja już dawno przestałam winić ludzi za niewiedzę. Oni często mają wiedzę, tylko z dupy i mają prawo być przekonani, że mają dobrą wiedzę - przecież komuś muszą zaufać, a komuś muszą się zdecydować nie ufać, jak dostają sprzeczne sygnały. 50/50. Po prostu staram się pomóc, jeśli wiem, że mam szansę powodzenia, ale nie potrafię już ludzi winić za powtarzanie debilizmów. Winię tylko tych, którzy je z premedytacją szerzą, mimo że, jestem tego pewna, wiedzą, że to debilizmy.
Niestety Internet ryje mózg. Na szczęście dzieciaki, z tego co zauważyłam, w o wiele mniej wierzą. Ale to też może oznaczać, że będą kwestionować wszystko, nie tylko kłamstwa, a co poniektórzy tutaj będą twierdzić, że to chamstwo i nie będą takich dzieci uczyć. 😅
Perlica, min. afrę z mięsem MON i paroma syfami. Włączając nadmiar kwasu erukowego z oleju rzepakowego...

Kolega to człowiek dorosły i min. jest antropologiem i kilka innych.
Nie jest durniem. Przytoczony przeze mnie fragment był fragmentem dyskusji na inny temat, stąd może taki wydźwięk.
Ja się nie zgodze, że gadżety dla psów to postęp cywilizacyjny.
To postęp "handlowy" i "zarobkowy". Dziś już rzadko się tworzy produkty, które zaspokajają czyjeś potrzeby. Tworzy się potrzeby, żeby ludzie kupowali produkty.

Nie zgodzę się, że psi behawioryści to postęp cywilizacyjny. Krajem najbardziej cywilizowanym dla zwierząt były Indie około 1000 lat temu, gdzie wtedy uznano zwierzęta za "osoby" i przysługiwał im szereg praw.
To na marginesie.

Chodzi mi o to, że przeciętny człowiek kiedyś nie potrzebował behawiorysty bo doskonale rozumiał inne gatunki. Umiał z nimi postępować. Bo statystycznie był bardziej inteligentny niż jest dziś. Nie mówię o patoli, znęcaniu się, przybijaniu na łańcuch.

Ludzie nie umieją mieć głębokich relacji z innymi ludźmi i na siłę chcą tworzyć takie ze zwierzętami. To jest dopiero chybione "uczłowieczanie". I gdy im się nie udaje, nie potrafią przyjąć istnienia różnicy gatunkowej, tylko... wołają behawiorystę....
Być może w tym co zasugerował mój znajomy, że dziś wielu osobom bliżej do poziomu inteligencji psa niż do poziomu inteligencji swoich przodków coś jednak jest. Stąd to usilne tworzenie "relacji".

kotbury, kolega trochę się zagalopował, większa dbałość o dobrostan zwierząt nie jest oznaką zidiocenia ludzkości, tylko rozwoju wiedzy. Wiemy znacznie więcej o potrzebach koni, psów czy kotów, nie tylko bytowych ale też behawioralnych niż np. 30 lat temu, cały czas prowadzone są badania, dlaczego tego nie uwzględniać jeśli chcemy je trzymać i o nie dbać? I nie ma nic złego w emocjonalnym przywiązaniu do zwierząt.
Ale on się odnosi do dużo dalszej przeszłości niż 30 lat...


kotbury, - spadek IQ w społeczeństwie to nie są nowe badania, ale koledze mocno zabrakło rysu historycznego, demograficznego i wnioski z psami też są trochę z czapy. Znaczy założenia momentami dobre, całość średnio.
Spadek średniego IQ wiąże się mocniej z antykoncepcją niż dietą (w tym mięsem, które pokolenie moich dziadków widywało od święta, tam raczej kapusta i grzyby),
... ja mam na tapecie inne badania. Mam makabryczne badanie na kotach (przeprowadzone przy okazji badań nad gruźlicą)... potem mniejsze próbki na ludziach. do degeneracji stałej (wady przekazywane z pokolenia na pokolenie) u kotów potrzeba było trzech pokoleń... Czyli tak jakby z dziadkami bardzo się zgadza... Wnioski zaskakujące bo np. badano koty, którym włączono do diety mleko pasteryzowane.... Ale to offtop.


Sivrete- bardzo się zgadzam. Stare podręczniki z każdej dziedziny, tak nawet z medycyny, która niby "tak poszła do przodu"zaczynają być na wagę złota.

Totalnie się zgadzam z tym,że ludzie zwariowali, bo niby jest dostęp do wiedzy i trenerów, ale jakoś nie umieją tego użyć i coś dzwoni, ale nie wiedzą gdzie i po co.
Ja sto lat temu jako nastolatka sobie wychowałam lepiej dominującego samca dobermana ( tak,tak teoria dominacji jest dziś obalona, ale mój samiec o tym nie wiedział ) niż obecni ludzie dzisiaj.
Chodzę z psami na taką łąkę za moją wioską na popołudniowy spacer, no i tam też przyjeżdżają ludzie z Wrocka i okolic z psami. Przyjeżdżają młodzi ludzie z goldenem, widać że im zależy na tym psie, że na jakimś szkoleniu byli, ale co z tego jak nie ogarniają wogóle języka psów ani potrzeb.
Mówię im żeby swojego puścili to pogania z moją szczeniaczką, na co oni : nie, on jest strasznie agresywny😱ja zdębiałam, no ale mnie ciekawi jak ten 5 miesięczny słodziak może być agresywny, no to mówię nie szkodzi. Puścili, psy biegają, tamten aż piszczy biegajac za moimi z takiej radości i podniecenia, polatali, zmęczył się bo widać, że nie puszczany , chwilkę tam coś chciał się szamotać po szczeniakowemu, no ale delikatna normalna zabawa. Moja borzojka by się darla jakby jakokolwiek był nie delikatny, bo wiadomo delikatna. Na co oni: widzi Pani jaki agresywny, złapał ją zębami😂 ja na to,że to normalne, szczeniaki się tak bawią, psy ogólnie i to nie jest agresja. Patrzą na mnie jak na ufo, bo obaliłam tezę agresywnego potwora. Para myślę lat 25-26.
Nevermind   Tertium non datur
31 grudnia 2022 12:50
Moim zdaniem problem dzisiejszych czasów jest taki, że ludzie nie rozróżniają osób które coś wiedzą od tych, które nic nie wiedzą. Kiedyś można było łatwo rozróżnić że ktoś czyta książki, dokształca się u tego czy innego, robi coś w praktyce. A teraz jak każdy coś czyta (nie książki, ale jakiś ich fragment streszczony w poście) i każdy „coś wie”. A praktyka to już w ogóle nie jest miernikiem niczego 🙃

kotbury, Mam wrażenie, że jak czegoś nie rozumiesz to dorabiasz swoje teorie… Obecne uczłowieczenie psów jest złe, ale Indie, gdzie zwierzęta uznano za osoby, to najbardziej cywilizowany kraj dla zwierząt. Czy tylko według mnie coś tutaj się nie zgadza? Teoria że ludzie kiedyś lepiej rozumieli zwierzęta wzięta kompletnie z powietrza. Śmiem twierdzić że było wręcz przeciwnie, patrząc choćby na to jakie „miny” mają zwierzęta na zdjęciach w starych książkach. Po prostu nie wierzę, że autor piszący dla publiki która intuicyjnie wie coś o behawiorze świadomie wybrałby takie a nie inne zdjęcia. Nie mówiąc już o samym autorze i tym czy był świadomy jaki wyraz mają dane zwierzęta.
I nie uważam tego za ujmę dla osób z przeszłych pokoleń, po prostu Twoje twierdzenie według mnie rozmija się z prawdą. A z tym, że ludzie nawiązują relacje ze zwierzętami, bo z innymi osobami nie umieją, to już naprawdę popłynęłaś.


kotbury, Mam wrażenie, że jak czegoś nie rozumiesz to dorabiasz swoje teorie… Obecne uczłowieczenie psów jest złe, ale Indie, gdzie zwierzęta uznano za osoby, to najbardziej cywilizowany kraj dla zwierząt.

Nevermind, to było około 1000 lat temu... potem obalone. I nie, nie jest sprzeczne. Zwierzęta otrzymały tam pewne prawa. Musiałabyś to sobie przestudiować bo to ciężko tu streścić. Całość, jak do tego doszło, jak kodeks się rozwijał itd. i przez kogo uchwalony. (dużo czytania bo historia samych Indii to ma tyle "zwrotów akcji" co historia całej europy razem wzięta🙂
Uznano, że zwierzęta maja prawa do swoich zachowań gatunkowych min. nawet jak te są sprzeczne z "korzyścią" człowieka. Żadne europejskie postępowe państwo nie ma dziś takiej ochrony zwierząt jak wtedy bodajże przez jakieś 100 lat miały Indie.
Ale to oftop.
Uczłowieczanie to oczekiwanie od zwierząt takiego samego systemu wartości co do uczuć i emocji.
Nie zgadzam się też z tym co piszesz o zdjęciach starych. Jak oglądam Podhayskiego to jego konie nie mają uciemiężonych wyrazów pyska w lewadach.


Tu w dyskusji wcześniej padły słowa o "dobrostanie" i imho okazuje się, że mamy zupełnie inne jego definicje.
Ktoś napisał o tym, że dziś już się "nie wiąże nóg" koniom. Jeżeli rozumiem, że chodzi o pęta to ja się np. nie zgadzam i wg. mnie pęta bywają całkiem dobrym sposobem na to aby zwierzęta bezpiecznie mogły spędzać czas na różnych pastwiskach.... być może pęta to lepsze rozwiązanie niż ciasna kwaterka z piachem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się