Wrocławianie :))

Facella   Dawna re-volto wróć!
24 stycznia 2023 00:52
Perlica, ceny mieszkań w Szczecinie po roku we Wrocławiu zwaliły mnie z nóg.
Wynajem 50 mkw 3k + opłaty, zakup na rynku wtórnym 10k+ za mkw... We Wrocławiu miałam 65 mkw + taras za 2,5k + opłaty.
Facella, Szczecin wg raportu 7300 pln za m2.

Wynajem to we Wro wielki rynek, bo mieszkań mnóstwo. Wszystko zależy od lokalizacji i standardu, wiec ciężko to porównać.

Bardzo zanizony ten raport.
Realnie bardziej jak tu - ok 9tys za m2.
https://realtytools.pl/ceny-mieszkan-w-polsce/Szczecin
Kupowaliśmy z facetem w zeszłym roku, w tej cenie co napisałaś to tylko wielka płyta do generalnego remontu, rynek wtórny.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
24 stycznia 2023 08:38
Oj tak, my też zeszłoroczny szczeciński zakup - ok. 9000 za m2 i jak na to mieszkanie, tę okolicę, ten standard itd. to była naprawdę bardzo dobra okazja. Do tego doszło też kilka innych czynników, jak aneksowanie umowy przedwstępnej przez przesunięcie terminu wyprowadzki poprzednich właścicieli, a co za tym idzie cena zakupu to cena sprzed kilku miesięcy. Obecnie, w 2023 roku mieszkania podobne do naszego ok. 100 000 zł więcej.
Perlica, korki to chyba norma 😉
Wydaje mi się że pracując w centrum, lepiej mieszkać w szeroko pojętym centrum i korzystać z komunikacji / roweru niż tracić 2 godziny lub więcej na dojazd z któregoś satelity.
W mojej subiektywnej ocenie Bema jest blisko zielonych miejsc- wyspy, okolice Odry, Botaniczny, park przy Nowowiejskiej, park przy Panoramie - wiadomo że to zieleń w mieście a nie lasy na obrzeżach miasta.
Jak byłam młodsza to bardzo mi odpowiadała bliskość Rynku i wyspy Słodowej.
Później chcąc odrobiny więcej spokoju wylądowałam w rejonie Bajana i tam też duży park, z parku do parku i już Odra, a za Odrą też zielono - Rędzin.
Plusem jest wyłączone torowisko i wygodny dojazd do centrum tramwajami.

Obecnie jestem starsza niż młodsza więc mieszkam poza aglomeracją, jednak nie muszę dojeżdżać do pracy a na zakupy jeżdżę raz na tydzień lub dwa 😉 Szkoda mi życia na stanie w korkach.
Dla mnie nowe osiedla na obrzeżach Wrocławia to w większości obraz pato-deweloperki. W życiu bym się tam nie wprowadziła. Deweloperzy kupują tanie działki w celu wybudowania tanich mieszkań - jest ciasno, betonowo. Okolice to raczej pola niż zalesiona okolica. Jasne, że nie wszędzie - ale zdecydowana większość takich osiedli to powstało na wielkich podwrocławskich (no w granicy miasta) nieużytkach. Tereny fajne, z bliskością lasu to w większości idą pod zabudowę niską a nie pod bloki. Na dodatek te osiedla najczęściej ani ładne ani dobre jakościowo. Fakt, ze jak ktoś wcześniej pisał - jest tam wszystko, bo jest duży popyt - są sklepiki, knajpy itp. Bo jak już tam się wróci z pracy w korkach to się odechciewa gdzieś ruszać...
Te peryferia w większości (Lipa Piotrowska jest jednym z wyjątków) mają główny problem, który ma zresztą całe miasto - problemy z komunikacją. I raz, że po prostu jest mało połączeń. Dwa, że jeśli są to głównie autobusy, które tak jak i samochody stoją w tym samym korku, bo dojazd do takiego osiedla to zazwyczaj jednopasmowa ulica i to jedna, jedyna. Jak jeszcze droga prowadzi do jednego z podwrocławskich miasteczek tupu Jelcz / Oława / Oborniki Śląskie / itp to się okazuje że jest tam wieczny korek.
Generalnie mieszkam we Wrocławiu od 2 roku życia (z przerwami na Wawę) i uważam, że to miasto trzeba kochać, żeby się w nim chciało żyć. Wg mnie jest fantastyczne, daje spore możliwości, jest pełne życia ale gdybym teraz miała kupować mieszkanie we Wrocławiu to tylko na którymś ze starych osiedli z lat 80-tych.Są spokojne, zielone, mają wszystko co potrzeba i są świetnie skomunikowane z centrum. Zazwyczaj prowadzi do nich kilka tras i kilka środków transportu. Łatwiej na nich spacerować z psem czy znaleźć miejsce dla dziecka, które nie jest tym samym codziennie placykiem z 2 huśtawkami. Mają też dużo mniejsze problemy z parkowaniem niż nowe ciasne osiedla. Te stare mieszkania z wielkiem płyty mają też wbrew pozorom fajne możliwości aranżacyjne bo zazwyczaj jest tam jedna ściana nośna a reszta to działówki. Sama miałam w takim starym bloku 80-metrowe wielkie otwarte mieszkanie z cudownym widokiem na zieleń. No ale to ja - nie wszyscy lubią takie klimaty 😉. W każdym razie powodzenia - kupowanie mieszkania we Wro to ciekawe doświadczenie - szczególnie jak się chce połączyć życie podmiejskie z dobrym dojazdem.
Dziewczyny, ale tak serio - deweloperka to zwykle mniejsze lub większe pato, bo to masówka. 😉 Jak się kupuje mieszkanie od dewelopera, to trzeba trzymać kciuki, żeby błędem były krzywe parapety, a nie spaprany cały budynek. Trochę mam do czynienia z deweloperką w pracy i jakie rzeczy wychodzą to się w głowie nie mieści. Błędy wychodzą czasem w ciągu roku od użytkowania, a czasem dopiero jak blok osiądzie.
A z drugiej strony jest rynek wtórny, oczywiście są większe możliwości technicznego sprawdzenia budynku i mieszkania, a z drugiej strony przykład z zakupu mieszkania mojego brata - relatywnie nowe, po remoncie, nikt nie mieszkał dłuższy czas, bo rodzina za granicą i wyzbywali się jednego mieszkania, oglądane w obecności rodziców właścicieli i pośrednika, kilkukrotnie. Po roku od zakupu wychodzi nagle mnóstwo pleśni na ścianach. Okazało się, że w ścianie jest niedociągnięta czy nieszczelna rura, więc w ścianach normalnie zbiera się woda (!). Śmiesznie się złożyło, bo trafiliśmy na tego samego majstra, który skojarzył mieszkanie - powiedział, że chcieli skuć więcej ściany i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, ale ojciec właściciela mieszkania kazał szybko kończyć pracę, bo on tu nic nie będzie robił więcej. Mieszkanie nieużywane po remoncie przed kupnem, więc dopiero przy codziennym użytkowaniu wyszedł bubel, nie muszę mówić, że remont nie kosztował mało. 😉

Miałam możliwość mieszkać i w starszym, i w nowszym budownictwie, i w jednym w drugim trafiłam na ściany jak z papieru, odpadające płytki czy popękane ściany, czyli szczerze mówiąc dosyć lajtowe rzeczy... Kwestia głównie techniki budowy i materiałów, a nie wieku robi budynek. Ale myślę, że to każdy wie.

A mieszkania w większości większych miast są już wyrównane cenowo z tego co się orientuję... Natomiast np. w Olsztynie da się jeszcze trafić coś w miarę taniego, szczególnie na zadupiu (bo to już nawet nie jest w granicach miasta) albo na obrzeżach w słabej komunikacji, we Wrocławiu przeglądam od czasu do czasu ogłoszenia, to niezbyt coś trafiłam, przy czym też widać spadek ilości inwestycji zdecydowanie.

Wracając do tematu, mi zdecydowanie bardziej zależy na fajnej okolicy (a przynajmniej potencjalnie) z w miarę dobrym wyjazdem z miasta i wjazdem do miasta, niż na bliskości do centrum, w stricte centrum raczej nie chcę mieszkać. Dla mnie dojazd te 30-40 minut to jest blisko szczerze mówiąc, nawet bardzo. Z tym, że mój wgląd w dojazdy to Google maps o różnych porach z konkretnej ulicy do rynku jako punktu odniesienia, więc wiecie. 😒
Natomiast, jak wspominałam, wszystko co piszecie jest dla mnie baaardzo wartościowe, bo daje mi jako taki wgląd w rzeczywistość, dlatego też naprawdę jestem bardzo wdzięczna za każdy dodany post z opisem każdej z okolic. 😁
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 stycznia 2023 13:43
Abstrahując od tematu, da się kupić nowe mieszkanie nie od dewelopera? Ktokolwiek poza nimi buduje w ogóle mieszkania?
Facella, znam taki wybryk olsztyński, prywaciarze postawili mały bloczek. Z założenia mieszkania super, bo naprawdę maja fajne układy, duże balkony, lokalizacje, dużo miejsc postojowych (byłam w jednym z mieszkań w gościach). W praktyce tyle wad i przekroczeń terminów, że budujący chyba nawet dołożyli do inwestycji, koleżanka tam wynajmuje i ciagle właścicielka ma rzekomo problemy z opłatami, ciagle dopłaty - ale ile w tym prawdy, a ile wymysłów właścicielki, to cieżko stwierdzić. Technicznie tez chyba sporo niedociągnięć wyszło.
W okolicach Wrocławia widziałam, ze jakiś starszy budowlaniec-niedeweloper stawiał kilka bliźniaków pod sprzedaż.
O niczym więcej nigdy nie słyszałam, przypuszczam, ze inaczej niż od dewelopera mieszkania sie jednak nie kupi. 😉 a rynek wtórny to tez przeciez ówczesna deweloperka, poza starym budownictwem.
Iskra de Baleron, ja tez mieszkam poza Wrockiem teraz.
Tereny zielone rozumiem po prostu inaczej niż Ty, dla mnie to takie miejsce gdzie mogę puścić psa żeby pobiegał swobodnie i obejście tego terenu zajmuje powiedzmy ok 1h, więc mam na myśli bardziej Park Grabiszyśki, Oporów itp., a nie że chodze w kółko jakby. Lub właśnie nad Odrą jak piszesz.

Dreamer113, dojazd 30-40 minut jest dla Ciebie ok, to w zasadzie możesz mieszkać wszędzie po prostu, no może poza Psim Polem, Zakrzowem.
To w grę wchodzi tez Biskupin w takim razie, zielone tereny są, a dojazd tramwajem jest także.
Dreamer113, tylko o patodeweloperkę nie chodzi mi o techniczne sprawy samej budowy a o cały system projektowania bloków i rozwiązań pro-ludzkich. Mam porównanie bo zarówno rodzice i inne osoby z rodziny kupowały w ostatnich 10 latach mieszkania w Wawie od jednego z tańszych deweloperów i to co proponują deweloperzy we Wro a w Wawie to jest różnica jak stąd na księżyc. W Wawie dużo lepiej zaprojektowane układy bloków - tak, aby ograniczyć zaglądanie sobie w okna. Windy i udogodnienia dla niepełnosprawnych / matek z wózkami nawet w niskich blokach. Cała okolica bloków zaprojektowana tak, żeby po prostu wygodnie i bez barier się z tego korzystało. Zaplanowana fajna zieleń i miejsca zaciszne i fajne rozwiązania dla dzieciaków. U nas jest wszystko "po taniości" - rozwiązania fatalne, często tylko takie, żeby być w zgodzie z przepisami a nie faktycznie "pro ludzkie" a różnice w cenach za metr jakoś nie chcą się diametralnie różnić (więcej niż o 10%). Serio byłam w szoku zawsze jak tam byłam i widziałam kolejne bloki i rozwiązania zastosowane. W sprawy jakości wybudowania nawet nie będę wchodzić bo już samo wykończenie bram tam (u taniego developera) to nasz poziom raczej wrocławskie premium.

Generalnie problem jest taki, że we Wro dalej jest mocny niedobór mieszkań a duży popyt na stosunkowo tanie mieszkania więc buduje się ciasno, słabo jakościowo i w miejscach, które jeszcze kilka lat temu nikomu by nie przyszły do głowy bo komunikacji tam ani żadnej innej infrastruktury miasto nie planowało, nie planuje i jeszcze długo nie zaplanuje bo kasy na to nie ma.
epk, masz rację. Nawet są takie memy na necie o patodeweloperce i to są w większości jednak przykłądy z Wrocka 😁 typu ogródek na chodniku czy na wyjściu z klatki schodowej, lub ogródek pod górkę całkiem czyli takie że nie da się na nie wyjść wcale 🤣
Lub też właśnie balkon z wejściem do sąsiada z bloku sąsiedniego lub były też układy mieszkań w kształcie trójkąta 😝

Sama jak mieszkałam w Wysokiej to blok był postawiony na ziemi rolnej, w związku z czym się zapadał trochę i nasiąkał wodą od dołu do 1metra. Dzięki temu ludzie na parterze mieli grzyb non stop. Dach był wykonany niezgonie z projektem bo nie było co 2 belki podtrzymującej konstrukcję dachową, więc się zapadał do środka. Sądzilismy się z deweloperem, to wziął się skubany powiesił. I to by było na tyle.


epk, ach, ok. Troszkę o czymś innym myślałam, gdzieś tam z założenia przy wyborze inwestycji i konkretnego mieszkania naturalnym jest dla mnie sprawdzanie planów inwestycji z rzeczywistością, tez miejscowym planem zagospodarowania. Chociaż wiadomo, nie wszystko wychodzi zgodnie z obietnicami i planami. 😉 ale oczywiście masz racje, zarówno układ mieszkań, jak i osiedli to jest często gruba patologia, a kwestie techniczno-budowlane i sposob wykonania (typu nawet murowanie syfu w ścianach) to odrębny temat. U mnie miłym udogodnieniem jest posiadanie w domu architekta i inspektora nadzoru budowlanego w jednym, wiec liczę, ze uda sie wyeliminować chociaż cześć wtop na etapie wstępnym. Za to na odbiór mieszkania, o ile zdecyduje sie na deweloperke, chyba bede chciała jednak zabrać specjalistę.

Niestety nie mam aż tak dobrego porównania deweloperów miedzy miastami, żeby sie wypowiedzieć jakoś więcej, wiec w tym temacie zmlicze. 😉
Dreamer113, we Wro mam wrażenie największy rozstrzał jest między tym co masz na planach osiedla jeśli chodzi o zagospodarowanie części wspólnych a tym co dostajesz ostatecznie. Serio chce się śmiać bo na to realnie jest niewielki wpływ. Tylko to taki śmiech przez łzy...
epk, bardzo dziekuje, ze mi o tym mowisz. Tex zdaje sobie z tego sprawę, ze na większość rzeczy nie ma sie tak naprawdę wpływu. Chociaż mowie, ja i tak juz na dzien dzisiejszy deweloperom za grosz nie wierze. :P No ale gdzieś mieszkać trzeba.
Dreamer113, jak już będziesz naprawdę szukała mieszkania to oprócz planów zagospodarowania, które to potrafią się niespodziewanie zmienić 😉
Sprawdź tereny zalewowe.
Wrocław to mokre miejsce, o ile powódź z 1997 raczej się nie powtórzy to naprawdę wypada jednak mieć pojęcie gdzie są poldery zalewowe, na których notabene stawiane są budynki mieszkaniowe.
Wypada też zrobić rekonesans żeby nie wdepnąć tak jak w Smolcu, tam wybudowano bloki na bardzo podmokłym terenie, nie dostosowując technologi. Efekt jak w poście Prelicy
Iskra de Baleron, dokładnie.
U mnie nie był zrobiony drenaż po prostu prawidłowo.
Więc ja bym celowała jednak w starsze "nowsze" mieszkania, bo nieszczelna rura w ścianie to wymienisz i tyle, ale grubsze sprawy techniczne z budynkiem to nie masz wpływu.

My np. kupiliśmy szeregówkę za śmiesznę pieniądze, ze sporą działką bo 600 metrów, ale wybudowane to jest jak bunkier, bo deweloper zbrankrutował bo za dobrze budował. Zdecydowaliśmy się, bo to stało 10 lat około, bo syndyk i te sprawy to nikt nie kupował, bo nikt nie chciał dać kredytu na domy na tym osiedlu, ale dzięki temu cały dom już osiadł, co miało pęknąć to pękło ( w zasadzie nic praktycznie), nic nie przemakało. Zakup tego trwał rok,bo co chwile się zmieniał stan prawny, ale się zawzięliśmy i nie żałujemy. Mamy dom za 1/3 ceny, dojazd do rynku 20 min ,na Partynice 5min, rzut beretem na A8 i A4, mnóstwo terenów zielonych i teraz robią chodnik i ściezkę rowerową do Wrocka😉
Dreamer113, napisałam Ci priv.
Polecacie jakiegoś dentystę we Wrocławiu? Nic pilnego.

Całe życie chodziłam do mojej dentystki, ale chyba jestem za lewniwa, żeby znowu jechać do niej 150km 😅 Zależy mi na dobrym specjaliście, który nie będzie mnie namawiał na zbędne zabiegi czy ładne porcelanki zamiast moich mniej idealnych, ale działających zębów 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 lutego 2023 11:22
Polecacie jakiegoś dentystę we Wrocławiu? Nic pilnego.

Całe życie chodziłam do mojej dentystki, ale chyba jestem za lewniwa, żeby znowu jechać do niej 150km 😅 Zależy mi na dobrym specjaliście, który nie będzie mnie namawiał na zbędne zabiegi czy ładne porcelanki zamiast moich mniej idealnych, ale działających zębów 😉

keirashara,

Paweł Ciszyński (dent worry) jest moim dentysta od 20 lat, jest też chirurgiem szczękowym.

Terminy niestety długie, ostatnio czekałam 2 miesiące, ale nie miałam nic pilnego.
Siadłam na fotel po 3 latach i nic nie zrobił poza ściągnięciem kamienia, bo poza wymiana jednego uzupełnienia nic takiego nie było do roboty, więc nie robił nic na siłę i kazał wrócić za pol roku 😉
JARA, - dzięki! 🙂 U mnie właśnie nic pilnego, po prostu czuję, że coś się ukruszyło i pewnie dobrze by było to sprawdzić. Mam ciasne przestrzenie międzębowe i tak się potrafi coś zadziać, ale wolę swoje ząbki niż porcelanowe 😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się