Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 stycznia 2023 11:04
madmaddie, ooo ta pasta brzmi pysznie 😁
Taką pastę robiłam z czerwonej fasoli - do tego właśnie kilka suszonych pomidorów (u mnie ze 3) i łyżka oleju z tych pomidorów.
Pasta z fasoli w ogóle jest spoko. Szybciorem się robi, ja też samą fasolę z majerankiem mielę np. Tylko czemu tak rzadko to robię skoro to tak szybkie do wykonania... leniuszek!
Słuchajcie, jakie macie zapotrzebowanie kaloryczne,lub to, do którego się dąży odchudzając.

Mi bardzo dziwne rzeczy wychodzą z gotowych kalkulatorów.
Wychodzi mi, że powinnam zjadać 1800kaldziennie.
Próbowałam policzyć ile jem na tej swojej nowej diecie, no i ten tego wychodzi mi, że tak od 2500do 3 000 a w okresach przed okresem nawet 3500.
I jedna (tyle co powinnam jeść) i druga cyfra (tyle co zjadam) mi się wydaje z kosmosu.
Nie ćwiczę. Cały wysiłek to pojeżdżenie jednego konika i sprzątnięcie taczki kup.

kotbury, pytanie innych osób "jakie mają zapotrzebowanie" jest totalnie bez sensu, przecież tu jest za dużo parametrów, żeby to jakkolwiek porównać. Sama widziałaś, wpisując do kalkulatora, te podstawowe czyli wzrost, waga, wiek, aktywność fizyczna. Ta aktywność to też przecież subiektywna mocno, bo coś co dla kogoś będzie "intensywnym treningiem" dla innego będzie lekkim. Skoro masz jakąś określoną dietę/sposób żywienia od jakiegoś czasu i trzymasz na tym wagę, a chcesz schudnąć, to trzeba obciąć i tyle, sumiennie wszystko ważyć i przeliczać (przy czym jedząc np. duże ilości mięsa też ciężko o dokładne wyliczenia, bo raz trafi się bardziej tłuste, raz mniej, mimo że to "to samo"😉. Znam osoby, co jadły po 5000 dziennie, nie trenowały intensywnie a przytyć nie mogły, więc... 😅
Ja jadę wg zegarka sportowego, który noszę non stop. Liczy kcal na podstawie wagi, wzrostu, wieku i tętna jakie mam przez całą dobę.
Jeśli mam dzień non stop w pracy i praktycznie siedzę na dupie to pokazuje ok 2200. Mniej chyba nigdy nie widziałam. Jeśli zaś mam dzień "chodzony", to nawet bez treningu potrafi pokazać 3000.
Kiedy zrobię swoją porcję intensywnych aktywności pokaże nawet 4 tyś.
Z moich obserwacji, praktycznie TERAZ się sprawdza. Nieco mi zawyżał i zgadza się dopiero, kiedy wbiłam mu niższą wagę i niższy wzrost.
Te kalkulatory w necie są dość trudne, bo dla każdego dzień "nic nie robienia" wygląda inaczej. Jeden naprawdę leży, a drugi robi tyle rzeczy na nogach, że w kalkulatorze powinien sobie zaznaczyć aktywność np dużą (mimo że żadnego sportu nie uprawia). Tak samo większą aktywność w kalkulatorze powinna wbić osoba która jest 'ruchliwa z natury "- wiecie i co mu chodzi. A to ręką rusza, a to nogą tupie, taki wiercipiętek.
Ktoś wbije aktywność małą, a w domu pobiega kilka razy po schodach z piwnicy na piętro. Do sklepu pójdzie na piechotę, zmyje podłogę, wstanie za wcześnie, pójdzie spać za późno i już ma aktywność 'dużą"..
Piszę to właśnie na podstawie obserwacji tego co mi pokazuje zegarek. Mogę nie mieć żadnego treningu, a dobowo spale tyle jakbym 2 treningi godzinne miała m
Mój zegarek niestety tak dokładnie nie liczy, tylko kalorie wynikające z wagi i wzrostu i kalorie katywne (z tętna?). Pokazuje mi 1686 kalorii spoczynkowych na dzień i do tego dolicza z aktywności. Wczoraj całe 2 (dzień restowy, siedziałam w domu, praca przy kompie i w zasadzie zero ruchu). Dziś już mam 448, ale zaliczyłam porządny metcon i przeszłam się nieco. Staram się jeść 1500, dziś zapewne nieco więcej bo trochę z kolacją poszalałam. Jestem w stanie przygotować sobie takie posiłki, że najadam się pod korek, jem słodkie, słone i to na co mam ochotę.
Mi w tym całym wywodzie chodziło w sumie o to, że przez to że ruszamy się bardzo dużo nie mając treningu, możemy mieć większe zapotrzebowanie energetyczne niż osoba która zrobi 2 treningi a między nimi leży na dupie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 stycznia 2023 21:51
kotbury, 1453kcal jeśli będę tylko mrugać 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
26 stycznia 2023 23:39
Ja do tego co tunrida napisała, dodam, że ćwiczenia i treningi zazwyczaj przeceniamy w kwestii spalanych kalorii, a i jest też tak, że często po treningu ta aktywność jest mniejsza niż normalnie. Więc różnie. NEAT jest w sumie najważniejszy. Ja staram się np jeśli mam do kupienia parę rzeczy, to do sklepu cisnę pieszo. Spacer 5km też będzie inny jeśli się przystaje co chwilę oglądać świat, czy się zasuwa szybkim tempem.
Do tego dodałabym inne parametry organizmu - jak choćby balans hormonalny i wszelkie zaburzenia typu IO. Ja mam rozpaćkane hormony i siedząc na tyłku będę tyć, choćbym była na totalnej głodówce typu 1000kcal (been there, done that). Utrzymując ruch spalanie kcal rośnie mi bardzo, bardzo mocno, bardzo szybko też buduję mięśnie.
Czy to jeżdżąc 2/3 konie dziennie i/lub luzakując, czy pracując w głupim barze/sklepie, gdzie ciężkiej pracy nie miałam, ale jednak na nogach, chodziłam, ruch był, to mogłam ŻREĆ i byłam chuda jak szparag. Serio, potrafiłam wciągnąć całą puszkę masy kajmakowej wieczorem do filmu, ogólnie dużo jadłam, dużo kalorycznych rzeczy.
Dlatego ważne jest nauczenie się swojego organizmu i tego co na nas działa 🙂 ja teoretycznie mam 1800kcal na redukcji wyliczone i ustawione, ale szczerze? To u mnie nie działa. Bardziej pilnuje żarcia, żeby było sensowne, bo wtedy się po prostu lepiej czuję, dla mojej wagi ma to mocno pośrednie znaczenie. Dietę z resztą bardziej trenuje jak inspirację, bo ja nie umiem jeść pod dyktando. Jak mam zjeść coś, na co nie mam ochoty to wolę wcale 😂
keirashara, jak ja mam zjeść coś na co nie mam ochoty to albo tego nie zjem albo zjem a potem dopcham tym na co MAM ochotę 🤣

Dużo ruchu ale o niższej intensywności jest w kontekście spalania lepsze niż mniej ruchu o wysokiej intensywności. Tylko że teraz, zimą jest mi koszmranie ciężko się zmobilizować do bycia dużo w ruchu. Ale staram się na ile mogę.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
27 stycznia 2023 07:47
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2023 08:58
keirashara, jak ja mam zjeść coś na co nie mam ochoty to albo tego nie zjem albo zjem a potem dopcham tym na co MAM ochotę 🤣

Dużo ruchu ale o niższej intensywności jest w kontekście spalania lepsze niż mniej ruchu o wysokiej intensywności. Tylko że teraz, zimą jest mi koszmranie ciężko się zmobilizować do bycia dużo w ruchu. Ale staram się na ile mogę.

magda, dietetyk z elastycznej diety właśnie kiedy wrzucił post o tym co zrobić kiedy mamy parcie na coś niezdrowego.

Po prostu to zjeść.
Jeśli stoisz przed dylematem czy zjeść Marsa czy batona musli i wybierasz nie sercem, a glowa i zjadasz musli to zwykle nie przestajesz nadal myśleć o Marsie 😉
Więc skoro ciągle o nim myślisz to prędzej czy później o tak go zjeść I masz ma koncie dwa batony. Więc on wychodzi z założenia, że jeśli ma się parcie to lepiej zjeść tego mniej zdrowego, ale jednego 😉


Edit: oo mam screena
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2023 08:59
Post pod postem, ale do poprzedniego nie mogę dodać screena.
Screenshot_20230127_085849_Instagram.jpg Screenshot_20230127_085849_Instagram.jpg
No pewnie że tak. Tylko trzeba zachować zdrowy rozsądek i jakieś tam proporcje. Ja się nauczyłam stosować zamienniki które są mniej kaloryczne albo zdrowsze a równie smaczne, albo niewiele mniej smaczne. Jem znacznie lepiej, ale jak miałam ochotę na czipsy to je zjadłam, ale raz na kilka miesięcy bo wiem ile to kalorii i ile wysiłku wkładam w ich spalenie. Jak mam chęć na ciasto to robię sobie np muffinki na kolację.
Swoją drogą to inna gwiazda insta poleciła puddingi białkowe z biedry i powiem wam że waniliowy jest rzeczywiście pyyycha. Nie lubię produktów mlecznych, a to jest naprawdę smaczne, a opakowanie ma tylko 150 kalorii i 20 gram białka.
Dziękuję wam!!!
Czuję się przekonana, że nie mam się co tym przejmować - bo i tak nie wyliczę, a to,co mi wyszło wcale nie musi być "za dużo dla mnie". Jeść do syta ale bez "przesyta", "dbać" o siebie to będzie git.

Ja niestety nie mogę smartwach'y i innych urządzeń bo jestem wrażliwa na pole elektromagnetyczne i fale. Do tego stopnia, że nie zasnę jak w chacie rooter włączony jest (zasięgu prawie nie mamy, tak jest dom zbudowany). Zawsze wiem komu zaraz zadzwoni telefon, nawet jak wyciszony (albo komu dzwoni, a nie wie ta osoba bo ma wyciszony).
Dlatego nawet telefonu ze sobą nie nosze jak naprawdę nie muszę, a jak jestem np.w stajni to go zostawiam w aucie, albo w szafce..
JARA, co do tego zjadania na co się ma ochotę to u mnie to tak nie działa.
Ogólnie jem kg słodyczy od zawsze, więc organizm mi się tego domaga.
Jak byłam na diecie na jelita bez cukru to ciężkie było pierwsze 10 dni, potem z dnia na dzień się przyzwyczaiłam i przestało mnie ciągnąć. Jak zjem choć jeden słodycz to potem mnie ciągnie, kupię i znowu zjem. I tak wkółko, więc nauczyłam się że jak mam ochotę na słodkie to jem wafle ryżowe , orzechy, kukurydzę gotowana, wypiję smoothie itp. Zjem jedno kinder cards i po mnie, wciągnę całe opakowanie, a jak będa dwa w domu to i dwa.
Dla mnie najlepsze wyjście to nie kupić i nie trzymać w domu.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2023 20:00
Perlica, zwyczajnie jestes uzależniona od cukru, a to nie ma nic wspólnego z odżywianiem z glowa 😉
JARA, no tak, ale u mnie nie działa ta zasada ,że jak masz ochotę zjedz, bo cała dieta by poszła z dymem.
Jak nie zjem, jest ok i nawet mnie nie ciągnie, ale jak się złamie to idzie jak domino.
Ale wracając do tematu zdrowych przekąsek, no to ja właśnie nie mam pomysłu co zjeść między posiłkami,żeby to było zdrowe i smaczne 😭
Perlica, To tez zależy od osoby. Np ja lubię owoce i jak mam nagła chęć na „coś słodkiego” to wystarczy ma jabłko, mandarynka, kiwi czy kawałek melona. Ale to równie często zastępuje mi śniadanie czy posiłek w pracy. W sezonie truskawki, arbuzy… lubię mieć jakieś cukierki w torebce ale raczej nie ciągnie mnie do słodyczy. Jak mam coś pochrupac to uwielbiam talarki z lajkonika, soki warzywne, kisiele. Jakoś mi to wystarcza. Oj a jak mam pomidory w ogródku to tez z sama solą zjem bez wyrzutów sumienia większa ilość na kolacje, byle by nie były z lodówki.
A tak btw kiedyś trafiłam na YT na kanał Polaków mieszkających w Kambodży, tam tubylcy jedzą owoce z przyprawami. Spróbowałam melona i arbuza z solą i pieprzem - rodzina patrzyła na mnie jak na wariatkę ale mi to naprawdę smakuje 😳
Perlica, puding proteinowy? Owoc? Kilka orzechów? Są też batony np z daktyli - słodkie, mnie nieco zapychają w razie zachcianki.
Ja też nie mogę sobie pozwalać zawsze na to na co mam zachciankę, ale jak chce mi się słodkiego to tak jak pisałam jem słodki posiłek. Staram się by był raz dziennie, ale w razie 'ostrej chcicy' 😉 to i dwa słodkie wchodzą. Np rano owsianka a wieczorem omlet na słodko.
Saklawia, no jasne,że zależy od osoby.
Dziewczyny tyle,że owoce to sam cukier i też nie mogę jeść, tzn. Dozwolone tylko banany zielone bo mają skrobię oporną no i jagody oraz borówka.
Robie sobie smoothie, orzechy też podjadam, tylko,że ja mam taki problem że ja wielu rzeczy nie lubię i nawet jak jestem głodna to ich nie tknę.
Batona kupowałam na próbe , ale nie lubię daktyli 😂
Osianka lub jaglanka z masłem orzechowym to właśnie mój sposób na zabicie glodu, ale szukam jeszcze pomysłów na przemycenie warzyw do diety.
Perlica, cukier idzie "tym samym szlakiem w mózgu co heroina".
Mam tak samo jak ty. Całe życie miałam i moja mama też. Tzn. mama cały czas ma. Zafundowała sobie cukrzycę i teraz jest niby na diecie takiej od diabetologa, ale się strasznie męczy, bo ta dieta imho gówniana i za dużo węgli.
I jak przyjeżdza do mnie na święta, urodziny dzieci itd. to ja to już widzę jak ją ten nałóg kontroluje. Jak będzie słodkie to (no bo to święta to ona sobie robi dyspensę...) to nie zje a zeżre, do ostatniego kawałeczka. Widzę zmiany w zachowaniu też wtedy. Drażliwość a potem jak cukier spada to "smuteczki" i apatię.

Mój lekarz od tej mojej (carni) diety mówi, że żeby się pozbyć ciągot cukrowych potrzebny jest całkowity odwyk, także od cukrów "opakowanych" - czyli owoców i ziaren pełnych itd.
I także nie wolno używać słodzików, pić napojów słodkich w smaku - zero kalorii - bo one dają w mózgu podobny efekt (no bo słodkie) i nałóg się utrzymuje i długofalowo jest trudniej.

Oni też mają sporo przypadków swoich klinicznych ludzi, którzy zaczęli tracić wagę dopiero gdy odstawili też kompletnie słodziki. Tak jakby nawet "bez kalorii" słodki smak wpływał na gospodarkę tłuszowo-hormonalną i blokował ruszanie rezerw tłuszczu.
Ale ja nie wsłuchiwałam się w detale tego (jakieś tam badania cytowali itd.) bo ja słodzików nie używam, więc mnie to nie interesowało.
Perlica, sorki z apost pod postem.

Przemycanie warzyw do diety idzie dobrze gdy je poddusisz (odrobina masła dla smaku)) i zblendujesz i masz sosy/ dipy do innych rzeczy.
Z takich które jak byłam vege mi się sprawdzały to dynia, kabaczki, bataty, szpinak, cebula oczywiście- to w każdy sos ładnie wchodzi jako dodatek.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
28 stycznia 2023 12:33
Nie, cukier nie uzależnia jak heroina.
https://www.damianparol.com/cukier-nie-uzaleznia/

A ja dodam, że brak kontroli wokół pewnych pokarmów (dla jednego cukier, dla innego czipsy), może być przejawem ED/zaburzonej relacji z jedzeniem. I myślę, że sporo osób takie problemy ma, z tego wątku również (i ja), skoro odchudzamy się 10 lat.
https://instagram.com/almondmilkisnuts?igshid=YmMyMTA2M2Y=
Polecam ciepło
Perlica, - mnie ratuje serek wiejski z warzywkami. Pomidor i szczypiorek, pomidor i rukola, rzodkiewka i ogórek, ogórek i papryka to moje ulubione zestawy 🙂
Do tego dorzucanie choć jakiegoś plasterka ogórka/pomidorka i jakiejś rukoli/roszponki do każdej kanapki. Ewentualnie biorę obok pomidorki koktajlowe, rzodkiewki i tak przegryzam. Plasterek to zawsze więcej niż nic.
Jak robię sos do spaghetti to też staram się coś wrzucić do niego poza mięskiem i pomidorkami. Cebulę, czosnek, czasem marchewkę albo na leniwca choć kukurydzę z puszki i/lub czerwoną fasolkę. Można posypać do tego zieleniną. Jak robię sos jogurtowy to zawsze jakiś szpinak, brokuł, szparagi czy coś też wpadną.
Mój chłop robił z rozpiski dietowej kotleciki z mielonego indyka i cukini, albo indyka i pomidorów.
Fajnym rozwiązaniem są też mrożone warzywka na patelnię, szybko się robi, wystarczy do tego ugrillować cycka lub ugotować ryż/kaszę, przyprawić i jest szama.
Omlety - na patelnie cebulka i papryka, podduszone zalać rozbełtanym jajem.
Dania typu chilli con carne, leczo - to w większości warzywa, gotujesz raz i wychodzi kilka solidnych porcji. Można zjeść ciągiem, można wrzucić w słoik do lodówki czy zamrozić.
Pasty warzywne na kanapki - tu tylko mieć blender i przepisów jest milion, są też gotowe 🙂
Żabka ma całkiem spoko sałatki. Najbardziej lubię cezara oraz burak z mozzarellą, jak pracowałam jeszcze stacjonarnie to regularnie je brałam na lunch.
No i soki warzywne, smoothie. Przy braku owoców w diecie to ogranicza trochę, ale da się zrobić. Np. ten zielony banan i szpinak, może pietruszka do tego.
Dobrym wyjściem są też zupy, kremy, ale ja osobiście jakoś nie umiem w zupy, nie smakują mi moje 🙄
Do owsianki możesz dorzucić tartej marchewki, jakiś pestek czy borówek. Marchewka dobrze komponuje się też "na słodko".


Co do "jak nie mam ochoty to nie zjem", to nie chodziło mi o żarcie słodyczy i serniczka 😅 a o to, że jak mam np. w dany dzień w diecie omlet, a ja nie chce nic smażonego i mam ochotę na owsiankę - to zjem owsiankę. Nie zmuszę się do omleta, jak sama myśl o nim mi staje już w gardle. Wymieniam posiłki między dniami, a wiadomo, czasem jest mniej kcal na śniadanie i więcej na obiad, czasem na odwrót. Jeśli wymieniam, to jest spora szansa, że po tygodniu wyjdzie więcej niż średnio 1800 kcal dziennie (albo mniej).
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 stycznia 2023 13:46
madmaddie, zrobiłam dzisiaj spaghetti z sosem, fasolka szparagowa, granulatem sojowym i płatkami drożdżowymi.

Było super pyszne 😍😍 a do tego wyszlo tego wiadro!! 530kcal, a ożarłam się jak prosiak 😍😍
Dziewczyny mi bardziej chodzi o rzeczy kupne do przegryzania miedzy posiłkami, takie że odpakować i zjeść, bo jak mam między callami 3 minuty to nie zdąże nic obrać itp.
Posilki staram się właśnie wzbogacać o warzywa i zamawiam non stop zupy krem itp.
Ja nie gotuję wcale.
Co do cukru to potwierdzam odnośnie zrzucania wagi, bo ja jako skutek ubiczny straciłam 5 kg na diecie 0 cukru, 0 mąki przennej. Teraz nie jestem na diecie restrykcyjnej tylko staram się nie żreć tyle cukru co przed dietą, więc nie słodzę herbaty choćby, a wczesniej 3 łyżeczki. Nie piję coli i pepsi, wcześniej litry.
Jednak udało mi się przytyć 3 kg po rezygnacji z diety, ale bez tej ogromnej ilośći cukru nie jestem w stajnie przytyć więcej już, a chcę jeszcze 2 kg.
Dlatego szukam co tu jeszcze jeść gotowego między posiłkami,ale żeby nie były to rzeczy mocno przetworzone i słodkie.

Muszę poczytać co to jest pudding proteinowy bo jestem zacofana i nie wiem 🙃

madmaddie   Życie to jednak strata jest
28 stycznia 2023 19:30
JARA, cieszę się 😀 wege jest dobre w objętościówkę zazwyczaj.

Ja dziś nocna owsianka (od czasu do czasu mieszam jogurt z odżywką białkową i robię taką dodatkową warstwę na niej, wychodzi Monte😉 ), krem z grochu z jabłkiem (Jadłonomia, polecam), trochę surówki i mięsa, ciasto vegan czekoladowe z burakiem, dzień zakończony kanapeczką z łososiem i kaparami 💜 jestem nażarta, ale potrzebowałam dziś więcej zjeść
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 stycznia 2023 22:05
Ja też dzisiaj też miałam strasznego gloda, a jak mam gloda i go przetrzymam to później na wadze są mile dla oka efekty.

Dzisiaj był zdecydowanie dobry dzień, rano byłam na sztangach, później jeszcze 2.5km na bieżni, 2km na wioslarzu i teraz 6km na łyżwach.
1.000 kcal do zjedzenia jeszcze mam na luźno 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się