kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Swego czasu szukałam osoby do jeżdżenia mojego Balerona, na zasadzie jazda za jazdę. Ja nie muszę płacić trenerowi, koń się rusza, ktoś nie musi płacić za jazdę.
Nie udało się ponieważ Baleron wtedy był koniem raczej na wycieczki do lasu niż sensownej dłubaniny.
Wyjechała więc do stajni ujeżdżeniowej, łącznie w treningu spędziła 8-9 miesięcy.
Z konia na wypady w teren stała się dobrze zrobionym deptaczem kapusty, chętnie i szybko się uczyła.
Niestety jej fizis nie uległ zmianie 😉 i była odbierana jak łup granatem od pługa oderwany…
Były ze 2-3 osoby których umiejętności pozostawiały bardzo wiele do życzenia.
Poziom niezadowolenia Balerona i praca jaką trzeba było włożyć w naprawę były niewspółmierne do rzekomej korzyści.
Dopiero przez znajomych trafiłam na świetną osobę która nie oceniała konia przez pryzmat wyglądu, jak się później okazało miała fajny warsztat i miękką rękę.
Niestety koleżanka się przeprowadziła.

W obie strony nie jest łatwo 😉
mindgame, uczelnianie sekcje to trochę inna bajka z mojego doświadczenia, u mnie np. żeby w ogóle można było myśleć o dołączeniu to trzeba było mieć SOJ 🙃

Ale fakt że nawet u Nas w stajni jest kilka koni którym przydałby się ktoś do spacerków, wyczyszczenia ale musi to być ktoś ogarnięty i potrafiący sporo. Tak żeby nie było strach zostawić sam na sam z koniem, który dawno nic nie robił.
Myślę że jak już miałabym zostawiać konia komuś to zaufanemu, kogo dobrze znam. Dlatego wiele osób się nie ogłasza bo się boją po prostu.
Sonika, - "mój" AZS był na takim poziomie, że SOJ to miała może instruktorka 😂 większość to była jednak mocna rekra. Także najlepiej pytać u źródła.

Ja pierwszą dzierżawczynię znalazłam przez trenerkę, potem puściłam ogłoszenie, ale zgłosiła się m.in. mama znajomego i się dogadałyśmy. Dla mnie zawsze na plus była pełnoletniość osób, którym miałabym konia zostawić, żebym jeszcze ja jakiś problemów nie miała, ludzie są różni.
xxagaxx, mam to samo i jest ciężko.
Iskra de Baleron, a ja Ci powiem, że właśnie mocno zbudowane, wysokie, wizualnie ciężkie konie kocham najbardziej. A jak już potrafią zadek ruszyć i ładnie pracować – to już w ogóle cud miód 🙂

Tak naprawdę sama pewnie miałabym problem z oddaniem zwierzaka w czyjekolwiek ręce, gdybym już własne koniszcze miała. Jest jak jest, trzeba się dostosować, tym bardziej, że ja nawet własnych umiejętności po takim czasie nie mogę być pewna. Popytam, może cud się zdarzy i znajdzie się coś w Poznaniu lub okolicach - póki co to i tak trwa sesja (czyli tradycyjnie najlepszy czas na bujanie w obłokach 👌😉
Crank, dojedziesz pod Poznań? Jeździsz konno na tyle dobrze, ze poruszasz się samodzielnie w 3 chodach, umiesz jeździć w ustawieniu i na kontrakcie? Jak tak to zapraszam na priv
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 stycznia 2023 19:41
keirashara, żebym ja tak daleko do Drzo nie miala to już bym stała u progu z hajsem w zębach...
Na wiosnę będę próbowała znaleźć konia "do ruszenia" za pracę w stajni, bo chciałabym wrócić w końcu do jeździectwa, a nie stać mnie na regularne treningi...
Facella, - tylko ja od 1,5 roku jestem we Wrocławiu z koniem 😂 W Drzo to bym się nie zastanawiała, tylko dawno kogoś miała.
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 stycznia 2023 19:47
keirashara, a weź, to jeszcze dalej 🤣
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
31 stycznia 2023 09:21
Crank, z własnego doświadczenia wiem że znajdowanie konia do jazdy (ale nie kupowanie) po przerwie jest dość upierdliwe. Można mieć umiejętności, wiedzę ale jeśli się spadło z mięśni chociażby to nie będzie się jeździło jakby się chciało, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie bo moja praca jest mocno siedząca a na siłownię mi nie po drodze - więc byłam niezłym flakiem.

Warto pomyśleć czy może w międzyczasie poćwiczyć jakieś ćwiczenia dla jeźdźców żeby trochę te mięśnie obudzić - no bo potem jak już siądziesz na koniu to jest łatwiej.
Ja wróciłam do regularnej jazdy po jakoś 3-4 latach i nawet nie chciałam zbierać wodzy na początku bo latałam jak worek do kartofli - przynajmniej w moim odczuciu (które jest zwykle pesymistyczne). Przez pierwsze dwa miesiące to poza jazda na tygodniu jeszcze 4-5 razy w tygodniu męczyłam ten worek kartofli na macie 🤣

Do czego zmierzam - ćwiczenia mogą ci pomóc się lepiej "pokazać" jak już coś znajdziesz i łatwiej ci będzie się zrestartować. Polecam też konto na ig activate your seat, babka wprawdzie sprzedaje tam swój produkt ale pokazuje różne ćwiczenia i edukuje gdzie znaleźć odpowiednie mięśnie do czego, jak je wzmocnić etc. Jest fizjoterapeutą więc to nie są jakieś mądrości ludzi z internetu bez akredytacji, ogółem bardzo przydatne info jak się ćwiczy w domu

Powodzenia z poszukiwaniami 🙂
Nevermind   Tertium non datur
31 stycznia 2023 11:39
Crank, Ja właśnie jeżdżę na zasadzie trenujesz na tym jednym koniu i jest jakoby „twój” (tj. czasem robisz mu posiłki, smarujesz kopyta itd., ale tylko w twój dzień jazdy), bez dzierżawy. Treningi są bez zegarka w ręku. Tyle że to treningi sportowe, droższe, no i ja jestem z Wawy. Sądzę jednak że więcej zawodników ma taką swoją sportową mini-szkółkę, w okolicach Poznania jest na pewno Kasia Wosik, ale nie wiem do końca na jakiej zasadzie organizuje treningi. Ogólnie rzecz biorąc warto poszukać, popytać 🙂 Jeśli tylko poruszasz się swobodnie w trzech chodach, to na pewno znajdzie się jakiś zawodnik który Cię przyjmie w trening.
Dzięki wam bardzo 🙂 chyba nawet jakiś cud mi się już trafił, re-volta jest pod tym względem widzę niezawodna nawet po latach. Ale na razie nie będę zapeszać
donkeyboy no właśnie o to się martwię. Pracę mam zdalną, więc się siedzi, kilogramów parę wleciało. Od kiedy mam multisporta z pracy to staram się odrabiać zaległości, jeśli chodzi o ruszanie mięśni, ale wiadomo, trzeba czasu - i jeszcze wypadałoby odpowiednie grupy mięśni ruszyć, a nie po omacku. Zajrzę chętnie na te ćwiczenia.
I tak pewnie przy pierwszym razie w siodle pierwsza reakcja po dziecięcej radości to będzie frustracja... samą sobą 😂 bo człowiek to by chciał pyk, automatycznie wraca poziom doświadczenia z ostatniej jazdy, co to dalej siedzi w pamięci. Chyba właśnie najgorzej jak się wie, jak powinno być i co się umiało.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
31 stycznia 2023 14:02
Crank, ajajaj wiem dokładnie o czym mówisz, przeżyłam w to w zeszłym roku, nawkurzalam, nafukalam
i naryczalam się na siebie wielokrotnie (ego było mocno uszkodzone xD), "rzucałam to" na 5 minut XYZ razy 🤣 może po 3 miesiącach dopiero mogłam przepatrzec na filmik z jazdy i być jakoś tam połowicznie zadowolona 🤐 oczywiście nie uważam że każdy tak ma bo ja jestem obrzydliwym perfekcjonistą ale jeśli tak masz to najlepsze co możesz zrobić to zamienić frustrację w energię do doskonalenia się. Bez praktyki nic się nie ruszy, bez wyjścia ze strefy komfortu nic się nie ulepszy, no taka prawda.

Warto też dokumentować sobie cały proces bo często dopiero patrząc z dystansu widzi się postęp 🙂
Czy mogę stosować u konia Kodan Tinktur forte?
Tak.
Crank, doskonale rozumiem co masz na myśli przez jazdy nie w typowej szkółce, bez zegarka w ręku i możliwość pobycia z końmi. Też mi coś takiego chodzi po głowie i też nie chciałabym na to wydawać za dużo. Nigdy w życiu nie jeździłam w szkółce, prawie od razu zaczęłam jeździć za pomoc w stajni. Potem pracowałam jako luzak za jazdy, coś tam dorabiając, a potem już praktycznie tylko jeździłam konie i to mimo że nie wsiadam na konie które brykają bo panicznie boję się gleby. Przestałam jeździć z wyboru, potrzebowałam odsapnąć od tego środowiska. Teraz od paru miesięcy mam pod opieką starszego konika, ale najpierw co chwilę chorowałam, potem nie miałam jak do niego dojechać, a teraz właścicielka wraca i zobaczymy co dalej uzgodnimy. Ale to i tak staruszek, więc lekkie spacerki maks.
Z jednej strony chciałabym wrócić i się rozjeździć, bo pamiętam te odczucia jak już dłużej jeździłam, jak wszystko inaczej działało. Z drugiej strony wiem że już takich koni jak kiedyś pod tyłek nie dostanę, a i czasu aż tyle nie chcę poświęcać bo mam inne pasje też.
Rozumiem też doskonale że ciężko znaleźć właścicielom koni kogoś zaufanego, bo jednak ci co są ogarnięci i jeżdżą sensownie to raczej nie narzekają na nadmiar czasu i brak koni 😉 a ci co mają czas i nie mają co jeździć to albo niezbyt godni zaufania albo tak jak ja totalnie nie rozjeżdżeni, albo inne kwiatki. Trochę się koło zamyka, ale jak ktoś bardzo chce to często coś w końcu znajdzie.
Cieszę się że mam chociaż gdzie pojechać pospędzać czas z końmi, choć dawno nie byłam akurat.
Mi by szczerze mówiąc nie przeszkadzała nierozjeżdżona osoba (taką mieliśmy ostatnią ciocię w sumie 😅 i już dwie osoby po operacjach na nim wracały w siodło, on jest do tego super). Byle ta osoba w miarę jednak ogarniała, nie była totalnie początkująca, nie wisiała na wodzy, nie latała po siodle jak worek kartofli. Umiałam poprawnie użyć pomocy, zagalopować itd. Bardziej mi by zależało na podejściu do konia i rzeczy z szacunkiem, niż jakiś wielkich umiejętnościach. Żeby go podrapać za uszkiem, czasem umyć kopytka po jeździe, wiaderka zrobić, nie pizgnąć siodłem o ziemię, nie rzucać ochraniaczami po stajni. Żeby ktoś nie miał pomysłów dzikich galopów po dziurawej łące, czy jeżdżenia po zamarzniętym podłożu - po takiej właśnie akcji leczyłam konia 😑 na szczęście tylko podbicie bez ropy, ale co się stresu najadłam to moje. To jednak chodzi, żeby sobie życie ułatwić, nie utrudnić.
A ja z drugiej strony, jako posiadacz rekreacyjnych koni do wyjazdów w teren powiem, że nie łatwo jest kogoś znaleźć do opieki i jazdy.

Wystawiłam ogłoszenie, że szukam kogoś, że dzierżawa, że w zasadzie barter, bo nie chcę pieniędzy, tylko opieki nad tymi końmi. Klacze bomboodporne, przyjemne do jazdy, ale to typowe terenowe tuptacze, nie żadne sport horsy. Za to są to konie mega bezpieczne, idealne dla kogoś po traumie/kontuzji itp. (zresztą ja po złamaniu kręgusłupa wróciłam do jazdy dopiero na grzbiecie karej Wiedźmy)

Nie było zainteresowania, bo: "eee, na zawody nie można jechać, nic nie skaczą, grube toto takie, bez szału". Nosz kurde. Jak bym miała sport horsa z możliwościami na rywalizację w zawodach to bym chyba za darmo pod tyłek obcej osoby nie oddawała, no nie?

A szkoda, bo konie mam dwa, przy domu, nie mam z kim jeździć w teren, czasem fajnie by było mieć towarzystwo w tych wyjazdach. Konia udostępniam na zasadzie wyłączności, ale oczekuję również, że pojawi się jakaś praca z ziemi, czasem po prostu zamiast wsiadać ktoś przyjedzie sobie konia poczyścić, ogarnąć ogon itp. No po prostu poświęci czas, jak własnemu.

Wrzucam zdjęcia moich grubych, nie skaczących koni 😅
IMG_4928.jpg IMG_4928.jpg
IMG_8781.jpg IMG_8781.jpg
Reyline, czyli oferujesz coś co by mi totalnie pasowało. Kwestia trafienia na odpowiednią osobę w okolicy. Swoją drogą to w okolicach Gdańska tereny są marniutkie. Wspominam wypady do lasu w Puszczy Knyszyńskiej... ah! A tu w okolicy to takie popierdółki, w żadnej stani w której bywałam nie było opcji fajnych terenów.
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
04 lutego 2023 12:22
magda, jeżeli Przywidz to jeszcze okolice Gdańska, to ja się nie zgadzam z terenowym ubóstwem 😎
Jakbyś miała jeszcze za jakieś 2.5 roku czas i ochotę wsiąść na miłego konia, to daj znać.
Hmm Huta kawałek za Przywidzem i tam tereny były marne. W Przywidzu rzeczywiście było lepiej, ale czy aż tak dobrze to ja nie wiem, za mało miałam okazji tam w teren ruszać.
Pomocy bo nie wiem czy panikuje.
Byłam w terenie, głównie stepowym, przy czyszczeniu kopyt po zauważyłam że koń ma cieplejsze kopyta przednie, obydwa podobnej temperatury, tyły normalne. Ciepłe same kopyta, nogi nie. Chwilę postał w boksie i temperatura spadła, nie do całkowicie chłodnego, były cieplejsze nadal od tyłów ale mniej niż wcześniej. Poza tym zachowywał się normalnie, jadł sianko, normalnie stał, zainteresowany otoczeniem i chętny do wpierdzielenia sąsiadowi jak zawsze 🤣
Teren w śniegu, zsiadłam na ostatnie 20min stępa, podłoże było twarde w większości, dlatego stepowalismy 2h.
Dodam że to wałach arabski, 19 lat, tkajacy od wielu lat. Jako że mamy duży problem z utrzymaniem wagi to 3-4 razy w tyg dostaje jako trzeci posiłek sieczkę z lucerny, wytłoki z lnu, troszkę pszenicy, no i rano wieczorem codziennie owies+ biotyna i Wit. Widzę że działa bo wygląda lepiej niż rok temu, nie nabrał też aż tak dużo sierści. Wykluczony cushing bo martwiliśmy się trochę że może mieć. Wyniki krwi w normie.
Jako że nie mamy hali to przez ostatnie 2tyg nie robił praktycznie nic, oprócz wyjścia na padok i stania na padoku. 🙄
Po terenie udało się konie puścić na ujeżdżalnię żeby się wybiegały a mój stał na środku, nie był zachwycony pomysłem biegania.
W terenie szedł normalnie, wręcz bardzo ładnie, energia była, chęci do pobrykania z radości też.
Czy możliwe że te ciepłe kopyta to jakiś efekt tkania ? Twarde podłoże i to że dawno nie chodził ? Może to że ma wadę postawy i krzywo stawia przody ?
Trochę się martwię że ochwat, tylko czy możliwe że jest jakaś przewlekła forma ? Która się pojawia i znika ?
Wątpię że to przez to że przeszedł się stępem po lesie.Niee ma żadnych innych objawów, kopytka czysciutkie zero obręczy.
Za dużo jedzenia jednak ?
Czy po prostu przewrażliwiona ja i spanikowałam 🤣 bo tak naprawdę nic się nie dzieje
Sonika, a ten koń jest kuty czy nie ?
Perlica, nie
Kopyta werkowane 2tyg temu
Sonika, ale bose kopyta są przecież zawsze cieplejsze od kutych, więc mi się zdaje,że to jest normalne,że po wysiłku są cieplejsze bo krąży krew
Sonika, obserwuj go, ale też myśle, że to kwestia wyższej temperatury po wysiłku. Co do ochwatu to jak najbardziej istnieje forma przewlekła.
Jak wyżej, po wysiłku.
Moje tez po wysilku maja cieplejsze kopytka. Sprawdz jakie są, kiedy koń stoi.
U mnie natomiast latem i wczesna jesienia byla odwrotna sytuacja z jednym z koni. Przed pracą nadpęcie i kopyta chłodne, aż zimne. Jak podczas pracy się rozruszała to temperatura normalna. Teraz zimą jak ma futro nie ma tego problemu. Czy to problem z krążeniem? Z tego co pamiętam głownie przody były takie zimne.

I druga sprawa bo nie wiem czy jest wątek na temat szkolenia konia. Problem z pędzeniem w terenie. Przed porodem nie było tego problemu (czyli ponad rok temu). Jak się wyzrebila i zaczela wracac do pracy to zaczela pędzić w terenie, szczegolnie jak ide z innymi konmi. Jak jest sama to na spokojnie mozna ja opanowac, choc z nerwow az cala sie poci (nie chodzi o to ze jest sama, bo to nie jest podczas calego terenu tylko jak sie nakreci), a jak jest z nie daj boze innym koniem, ktory lubi rywalizacje to mega ciagnie do przodu, w galopie bywa nie do opanowania). Przy tych nerwach zaczyna machać głową i byle ruch z mojej strony odbiera jako sygnal do przyspieszenia. Nie mam pojecia skad jej sie to wzielo, kiedys chodzila elegancko, byla do przodu ale nie miala takich nerwow przez to ze jej na cos nie pozwolilam. Na ujezdzalni nie ma tego problemu wiec to nie kwestia energii. Probowalam zawracania w momencie jej nakrecania sie, hamowania do stoj, svhodzenie i prowadzenie w reku poki sie nie uspokoi.
Jeszcze jedna sprawa, ale inny koń- koń ktory mial wszystko gdzies tak pd konca jesieni ploszy sie doslownie wszystkiego. Byla mega odwazna, teraz pojscie samej w teren to dla niej wyzwanie. Wczoraj poszlam do lasu na stepa i bala sie spadajacego z galezi sniegu xD reaguje wzdrygnieciem lub zatrzymaniem i musi sie wszystkiemu przygladac. Hormony?
Dziewczyny, mam problem dostałam dzisiaj wyniki z vetlabu mojej kobyły - i mam wpisaną datę pobrania krwi 18.01 a data zbadania 27.01 - czy te wyniki są miarodajne ? Badanie przesiewowe - wyszedł podwyższony potas i CK i o dziwo selen.
vissenna   Turecki niewolnik
12 lutego 2023 21:49
ewelin_n, Krew u człowieka można przetoczyć max 5-7 dni od pobrania pod warunkiem, że jest odpowiednio przechowywana.

Nie wierzyłabym w wyniki krwi zbadanej 9 dni po pobraniu.
Reklamuj to badanie, to raczej nie może być miarodajne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się