Co mnie wkurza w jeździectwie?

Sonika, mnie boli to że dalej istnieje przekonanie że halter nie jest mocną pomocą 🙃🙃
Pati2012, a jaka to niby rasa jest, że taka trudna do bycia w kondycji normalnej?
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
04 lutego 2023 14:54
Fokusowa, chyba małopolak
Pati2012, hmmm, małopolak to też koń Meise, a jakoś był moment, że był klopsikiem… totalnie z tylka wymówka i dziwi mnie, że tylko jeden taki komentarz jest, bo jak zerknęłam to same pełne uwielbienia i zachwytu… masakra…
Sonika, mnie boli to że dalej istnieje przekonanie że halter nie jest mocną pomocą 🙃🙃
Rudaska8),
I będzie istniało. Patrząc na środowisko i ludzi, którzy medialnie promują kantar sznurkowy do pracy - różnorakiej, tak będzie jeszcze długo, bardzo długo.
Hmm.... żeby mojego małopolaka tak odchudzić, trzeba byłoby go po prostu nie karmić. Z resztą, nie znam "ciężkich do utuczenia" małopolaków... Nawet te po 170 jakoś nie były specjalnie trudne w karmieniu (mówię o zdrowych)... No, cudów nie ma.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
04 lutego 2023 17:25
Sankaritarina, ja też
Sąsiad ma wolnowybiegowo 3, wszystkie trzyma na samym sianie i owsie, są jak pączki w maśle
Sankaritarina, zależy jakie mlp. Ogólnie konie zaawansowane w krew są często nerwowe (i często wrzodowe) i potrafią się strasznie spalać. Mlp to taka studnia, w której może się znaleźć i wynalazek oderwany granatem od pługa i coś po xx albo xxoo od matki z dużym dolewem araba
Nic nie wkurza mnie bardziej jak zachowanie publiczności na Cavaliadzie 🤡 te klaskania w czasie przejazdu - ja rozumiem na Speed & Music, gdzie konkurs jest typowo pod publiczkę.
Bajahorses, nie rozumiem? Nie po to są zawody? Podczas przejazdów ujezdzeniowych często widziałam oklaskiwanie i dodawało to tylko fajniejszej energii.
Na Cavaliadzie w Poznaniu na tych konkursach, które widziałam, komentatorzy nawet mówili, aby w trakcie przejazdów nie bić braw i wiwatować. Dopiero po zakończonym można było.
Milla, i zazwyczaj tak reagują, ale dzisiaj na Finale Średniej Rundy się działo -.-
kare_szczescie, moim zdaniem, można wiwatować, piszczeć, krzyczeć po przejeździe nie w trakcie jego trwania 🙂
Bicie brawo to jeszcze spoko loko, ale jak CMOKAJĄ na skokach, albo robią "huuu, prrr", kiedy ktoś fiknie i koń lata luzem... XDD Toż to jak gadanie w kinie, dramat.
kare_szczescie, nie zawsze porządanej. Briolinca w Herning dzięki temu zamiast zatrzymania zrobiła piaff na koniec, oceny były adekwatne do praktycznie niewykonania elementu
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
06 lutego 2023 18:17
Sporo koni skokowych wie, że oklaski są po zakończeniu i myślą, że już skończyły a potem robi się błąd.

Mnie to na Cavaliadzie zdziwiło zachowanie niektórych wolontariuszek, jakby były tam za karę. Jedna wyskoczyła do Mściwoja z pretensją, że ma sprzęt w złym kolorze. Nie do końca wiedzieliśmy czy chodziło o kolor skór, czy zmianę barw klubowych. Jak zawsze trafi się ktoś narzekający na kiełzna i Jarek Skrzyczyński próbował wyjaśnić jednej z dziewczyn, że w większości przypadków to nie jest tak źle jak jej się wydaje, ale patrząc na jej minę nie wiem czy trafił do niej.
Poznałam też kilka bardzo fajnych dziewczyn i trochę wróciły mi wiarę w młodzież.
Constantia, niestety wolontariat schodzi na psy, pamiętam 10 lat temu jak było a jak 3 lata temu.
Wcale nie masz mylnego wrażenia że są tam za kare, usłyszałam to od grupki 16-17 latków że chodziło o darmowa wejściówkę a do roboty to muszą ich zmusić, tak też było, liderka musiała wszystko pokazywać palcem.
Gdzie my byłyśmy uradowane że czyścimy cavaliadowe drągi i się wręcz biegło do przeszkód żeby być przed resztą 😁
Młodzież niestety jest coraz gorsza, wszystko mają pod nos podane i zero własnej inicjatywy.

Co do Cavaliady to mnie wkurzyło nie tyle wędzidło ( czy nwm nawet jak to nazwać ) u Litwina który jechał GP co styl jego jazdy. Jakim cudem 🙄 serio tak można jeździć i nie powodować zrzutek i wyłaman czy ma po prostu zajebiste konie ?
Pytam jako laik wysokich konkursów
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 lutego 2023 17:11
Sonika, Jan Kowalczyk stylu pięknego nie miał, a jakoś na IO mistrzostwo zdobył.

Młodzież niestety jest coraz gorsza, wszystko mają pod nos podane i zero własnej inicjatywy.


15 lat temu powiedziałaby to twoja mama, 30 lat temu babcia, a 50 la temu prababcia 😉

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
07 lutego 2023 18:59
infantil, czy ja wiem... Wiadomo, że postęp rządzi się swoimi prawami, ale faktem jest, że tak roszczeniowej i tak "dwuleworęcznej" młodzieży chyba jeszcze nie było. I nie mówię o wszystkich, ale niestety większość taką postawę prezentuje. Byle potknięcie i rezygnują, większości rzeczy nie potrafią zrobić, nawet tych prostych jak zamiatanie. Ciężko się z tym nie zgodzić pracując z młodzieżą na codzień.... Kwestia wychowania po prostu
Mozii, dokładnie.
Prowadzę wolontariat w stajni, widzę jak jest.
Pracowałam sporo z dziećmi w jeździeckim świecie, tak naprawdę z 10 lat już obserwuje co się dzieje. Jest bardzo źle. Kiedyś ( czyli 10-15 lat temu) się pracowało żeby jeździć bo rodzice nie dawali (przynajmniej ja tak miałam), spędzałam całe dnie w stajni dla koni, obserwowanie na pastwisku było super jak ktoś pozwolił wejść na pastwisko żeby pogłaskać konia to byłam zachwycona. -15 albo błoto po kostki- trudno idę po konia na padok, najwyżej wrócę bez buta.
Dzisiaj koniki muszą być sprowadzone przed jazdami bo błoto albo gruda albo trzeba iść 300m pod las bo konie akurat tam są. Rodzic płaci i wymaga.
I nie narzekając tylko na młodzież ( aktualnie mam super dziewczyny w stajni , które chcą przede wszystkim, którym zależy żeby samodzielnie moc jak najwięcej robić) i dorośli się stali, że tak powiem mięccy. Jak jedziemy na kilkudniowy rajd to tylko tak żeby było łóżko i łazienka, nocleg pod namiotem i prysznic z węża- zapomnij.
Osiodłać samemu - siodło za ciężkie ( mamy westy). Wyczyścić konia tak ale nogi nie bo w kupie.
Koń bryknie to panika jakby niewiadomo co się stało i " ja się nie nadaje, ja się boje, ja już więcej tego ćwiczenia robić nie będę bo koń bryknal". Nie mówię tu o początkujących bo oni proste że mają prawo do tego. Mówię o tych co niby sobie radzą 😐
Także ja osobiście zrezygnowałam też z tych powodów z prowadzenia jazd. Mam sobie konika i sobie z nim działam a że czasem włącza się brykańsko w terenie z radości to innym kopary opadają że ja to wysiedzę i się uśmiecham że mój staruszkowaty koń ma energię i humor na takie podskoki (on nie robi tego żeby zrzucić) a oni by już zsiedli albo spadli bo to przecież tragedia. No i pewnie by tak było bo nie słuchają co się mówi, nie chcą wsiadać na trudniejsze konie mimo że instruktor wie że by sobie poradzili i sporo nauczyli, nie podejmują najmniejszej inicjatywy żeby robić coś trudniejszego. I też to nie są jednostki, teraz wyjątkiem jest osoba która chce.
Sonika, - z jednej strony tak, z drugiej:
- Koń w rekreacji nią ma brykać, koń generalnie nie powinien brykać pod siodłem, sama lubię baranki szczęścia, ale dla laika to nic fajnego, a najważniejsze jest bezpieczeństwo. W rekreacji to częściej brykają z bólu obitych pleców, nie szczęścia... I nie, trudne, znarowione konie nie uczą, uczą konie dobrze ujeżdżone i poprawnie reagujące. Plus może ono nie chcą się uczyć, a po prostu powozić tyłek dla funu, co w tym złego? A może nie są 100% sprawni? Moja mamcia nie wsiądzie na brykacza, bo ma problemy z kręgosłupem i może się to skończyć dla niej źle lub wręcz tragicznie. Ja niby młoda dupa, a nie jedną akcję przypłaciłam siedzeniem z okładami na kolanie i też mi się poskramiać mustangów wcale nie chce. Rozumiem, że ktoś chce się pokręcić w kółeczko czy pojechać na spacer bez większych ambicji, to właśnie oznacza rekreacja 😉
- Nie jara mnie zapierniczanie po konia w błocie i potwornie się cieszę jak nie muszę tego przed jazdą robić, tylko już jest. Raz, że nie widzę w tym nic fajnego. Dwa, że doba nie jest z gumy i czasem 15 minut robi ogromną różnicę.
- Lubię mieć łazienkę i łóżeczko, nie widzę w tym nic złego, lubię po usyfieniu się przy koniach mieć możliwość porządnego umycia się, też już bym się nie pisała na wyjazd bez łazienki. Jeździłam pod namiot, jeździłam na Woodstock, jeździłam na urbexy i tarzałam się w syfie milion razy. Nie przeszkadza mi to, ale pod warunkiem, że potem będę mogła zrobić się czyściutka i pachnąca. W dodatku... zwyczajnie teraz mnie na to stać. Dlaczego mam spać na ziemi i myć się w zimnym strumieniu, skoro nie muszę? Żeby udowodnić coś komuś? Lol, nie, dzięki 🙃
Są ludzie lubiący dzikie klimaty, są fani cywilizacji, od zawsze tak było 🤷 I to nie znaczy, że ktoś jest słaby... inne preferwncje i priorytety.
Ja to mam wrażenie ze tę „dwuleworęczność” to często gęsto sami rodzice rozwijają…
10-15 lat temu - kto to widział, żeby moja matka, albo matki moich koleżanek przyjeżdżały z nami do stajni, przesiadywały tam pol dnia, nosiły nam skrzynki, siodła i inny sprzęt i pomagały konia czyścić… a dzisiaj… więcej tych matek u nas w stajni niż dzieci… :/ i większa maniana z tymi matkami niż z tymi dzieciorami… przy czym znaczna część tych dzieci to nie dzieci z rekry, a „prywaciarze”..
martrix, to prawda.
Akcja: mówi dziecko do matki, która siodła dziecku konia na trening i nie wiedziała jak przypiąć prawidłowo wędzidło: „ Ty to zawsze umiesz sp….. wszystko „.
Kurtyna.
Perlica, to już jest chamstwo i dziwne że matka przy wszystkich nie wpakowała gnoja do samochodu robiąc wstyd na pół stajni.

Sonika, trochę się czasy zmieniły. Dzieciaki mają coraz bardziej dokręcona śrubę w samej szkole, do tego języki obce, kursy pod mature, jakieś inne zajęcia dodatkowe. Mało kto (o ile nie szykuje się na karierę jeźdźca zawodowego mając do tego zaplecze) ma czas żeby naprawdę solidnie nauczyć się opieki nad końmi i jeździectwa. Kształcenia zawodowego w tym kierunku nie ma praktycznie, więc nic dziwnego że rodzice nie dysponujący własnym ośrodkiem i końmi jakoś nie pchają dzieci mocno ambitnie w konie, bo to niepewny rynek gdzie każdy może w weekend zostać instruktorem online, a i tak pensja instruktora raczej nie wystarczy nawet na związanie końca z końcem. Więc konie zostają jako zajęcie dodatkowe, jedno z tych które trzeba wcisnąć w napięty kalendarz nieposiadających prawa jazdy dzieci i ich szoferów rodziców. Też niestety pogodę mamy jaka mamy i te dzieci są długo niesamodzielne - skuterem można się poruszać od 14 lat, małym motorem od 16, ale w Polsce to od kwietnia do października... Dlatego pewnie też zawsze będzie popyt na stajnie w mieście z bdb dojazdem MPK (a nie jeden autobus co godzinę i kilometr spaceru, bo kto ma na to czas), nawet jeśli pozostawiają dużo do życzenia pod względem poziomu szkolenia.
karolina_, ja ostatnio byłam świadkiem, jak matka z jednym takim dzieckiem jeżdżących na hali miała wymianę zdań, bo mowila dziecku co ma robić na koniu, na co dziecko skwitowało:
„Nie jesteś moim trenerem, nie będziesz mi mówić jak mam jeździć.” A na odpowiedź matki, ze ona za nią odpowiada bo jej pilnuje dzieciak stwierdził „ostatnio mówiłaś ze mogę sobie jeździć jak chce, wiec dzisiaj tez tak będę robić”.
No myślałam ze padnę. Ale już się nie chciałam odzywac… nie mój cyrk, nie moje „małpy”. 🤣

Trochę off top. A propos szkół i wychowania i podejścia… cały czas wspominam wydarzenie z drugiej klasy podstawówki (rok 1997 chyba), jak na wf chodziliśmy do osobnego kompleksu sali gimnastycznej przeznaczonego dla klas 1-3. Budynek ten sam, tylko trzeba było przejść w inny segment szkoły zamykany na klucz za każdym razem. Jednego razu nasza roztargniona wychowawczyni się nie zorientowała że zostawiła nas (chyba z 7-8 osób z 20kilku) w tym segmencie po lekcji i zamknęła na klucz, a z resztą klasy wróciła dalej na lekcje. Dopiero po kwadransie, a może i nawet dłużej się zreflektowała, ze brakuje jej części uczniów. Wysłała kogoś z klasy (druga podstawówka, czyli 9-latki) żeby nas wypuścił. Wszyscy wrócili na lekcje i lekcje toczyły się dalej. Podobno ja tam byłam najbardziej zbuntowana i się wykłócałam jak to nas tak pani mogła zamknąć. Ale generalnie sytuacja przeszła bez większego echa. A wyobrażacie sobie taka sytuacje dzisiaj? Przecież to by się bez kuratora i dyscyplinarki nie skończyło… już nie wspominam o tym jaki raban by zrobiły matki tej nauczycielce.
Perlica, Uuuu.... przy takim tekście to ja bym się zastanowiła jak do tej mamy zwraca się mąż/partner/jej rodzice....

Sonika, Ale to zawsze tak było. Zawsze znaleźli się miszcze świata & okolic, zblazowane nastolaty i ta garstka pasjonatów. Przecież 3/4 ekip ze stajni rekreacyjnych się rozpada - zostają tylko świry 😉 które zwykle kupują swoje konie albo ewentualnie gdzieś potem w stajniach pracują. Mówię o czasie nie 10 lat temu, ale 20 lat temu i 15 lat temu... i 10 lat temu też.
Tylko może "okoliczności inne", bo jest hala z kwarcem, a nie kawałek piasku 😉

ja osobiście się cieszę, że rekreacje z rąbniętymi końmi się powoli kończą (chyba... mam nadzieję...). Coś tych stajni zjeździłam, nie raz, nie dwa, spadłam i teraz dopiero po latach dochodzi do mnie, że te niektóre upadki były totalnie bez sensu - bo po prostu koń się nie nadawał do pracy w rekreacji, ale chodził, bo innych nie było (albo nikt nie widział problemu, huehuehue, niech się młodzież uczy, bo za moich czasów jeździliśmy tyłem na przód na oklep, bo ani siodeł nie było.....).
I żeby nie było - nie chodzi mi o jęczenie, że "głupi koń nie chce skręcić", tylko o takie "wybitne wynalazki", które płoszyły się co 3 minuty, mocno ponosiły albo brykały tak chamsko, że nawet doświadczony jeździec miałby problem z wysiedzeniem tego, albo "przynajmniej" kopały w boksie.
Ale zauważyłam, że teraz dużo szkółek ma naprawdę spoko konie. Trudniejsze, łatwiejsze, może niektóre tuptające, może niektóre trochę humorzaste (na zasadzie "stulę uszy, machnę głową, ale nie przecioram człowieka przez ścianę"), ale zmniejszyła się liczba takich, właśnie "cudaków" nie wiadomo skąd wyciągniętych....
To ja jestem tą madką, która by z dzieckiem na jazdy chodziła 😂 oczywiście dopóki dziecko by chciało żebym tam była. Wiecie dla czego? Chociażby po to żeby osobiście sprawdzić czy szkółka nie jest jakąs patologią, jestem koniopozytywna już prawie ćwierć wieku i umiem rozpoznać miejsce gdzie szanuje się konie i klientów oraz rzetelnie przekazuje wiedzę. Ile tu było narzekania, że nie końscy rodzice dają się golić jak barany, nabijają kabzę nieuczciwym instruktorom, trenetom itp...i podtrzymują swoją niewiedzą ( i strumieniem pieniędzy) jakieś patobiznesy pseudo miłośników koni.
Co do dzisiejszych dzieci, widzę po moim synu, że cięko go zmobilizować do zrobienia czegoś trudniejszego, czegoś ekstra, wszystko ma być łatwe, miłe kolorowe z efektem najlepiej na już. Ja mam swoje patenty jak mu trohę wjechać na ambicję i go zmotywować. Prawda jest taka,że to jakie będą w przyszłości nasze dzieci zależy od nas rodziców i od tego jak te dzieci wychowamy i jaki im damy przykład osobiście.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
08 lutego 2023 07:22
MATRIX69, co innego jest pójść z dzieckiem na jazdę i pooglądac, pokibicować
A co innego jest wyręczać dziecko w obowiązkach stajennych... Jako instruktor aż za dużo widziałam rodziców, którzy wszystko chcieli zrobić za dziecko
Albo córka szła gadać z koleżankami, a mama pakowała siano dla kucyka 😉
Moon   #kulistyzajebisty
08 lutego 2023 07:36
martrix, heh, jak sobie przypomnę, lata 90te, gdy do podstawówki chodziłam... Większość "akcji" i sytuacji, które pamiętam, to nadawałyby się do kuratora i prokuratury 🤣 A też, jak piszesz, obeszły się bez większego echa i generalnie nikt nie robił z nich większych afer :P

znowu OT, sorry xD

Ale żeby było bardziej na temat - tak myślę sobie ostatnio, że cieszę się, że swoje jeździectwo zaczęłam w czasach bez dostępu do social mediów i w ogóle Internetu O.o
I co mnie wkurza - mam ostatnio jakiś taki chyba przesyt tego całego szajsu jeździeckiego z Internetu - mam ochotę każdemu sklepowi pisać "stop making stupid people famous, PLISSSSS!" a z kolei wyskakujące mi profile patoinflu i znafffców otwartych pyszczków zaciśniętych skośniczkiem banuję na dzień dobry. Ehh. Ewidentnie muszę sobie czystki poczynić na kontach sm -.-
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się