stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Flygirl - to wychodzi na to, że jesteś po środku więc robisz najlepiej 🤡;D
Nevermind, polecam nie spodziewać się za dużo po naturalsowych i naturalsopodobnych kursach... "biomechanika" to jakiś nowy natural, dla większości tych ludzi puste słówko które mówi im jedynie że głowa za pionem to bezapelacyjnie źle...

Ja też wsiadam przodem do siodła 😀
Usystematyzujmy. Zakładamy, że wsiadamy z lewej strony konia:
-wsiadanie "tyłem": Stajemy lewym bokiem do konia, patrzymy na ogon, czubek buta wskazuje zad.. Nie widzimy końskiej mimiki, wsiadając musimy zrobić półobrót, żeby znaleźć się w siodle. Obracając stopę możemy czubkiem buta dźgnąć konia w bok.
-wsiadanie "przodem do siodła": Patrzymy na wprost na lewy bok konia. Widzimy kątem oka koński łeb. Ryzykujemy od razu dziubnięciem w bok.
-wsiadanie "przodem": Ustawiamy się prawym bokiem do konia, lewa noga w strzemię. Widzimy pysk.
We wszystkich przypadkach możemy przy gwałtownym zrywie zwierza znaleźć się pod końskimi kopytami albo głową/tyłkiem przywalić w podłoże.
Wnioski: konia uczymy stania przy wsiadaniu, wsiadamy ze schodków (jak tylko jest taka możliwość), wsiadamy na miękkim, bezpiecznym podłożu. Jeśli jest problem z zachowaniem tych trzech zasad korzystamy z pomocy kogoś na ziemi.
Chyba do żółtodziobów się bardziej moje wypociny nadają.
konia uczymy stania przy wsiadaniu, wsiadamy ze schodków (jak tylko jest taka możliwość), wsiadamy na miękkim, bezpiecznym podłożu. Jeśli jest problem z zachowaniem tych trzech zasad korzystamy z pomocy kogoś na ziemi.

A i nawet wtedy jest jakieś ryzyko gleby na kość ogonową lub pod nóżki niuniusia 😜 mi się kiedyś udało poślizgnąć na schodkach i upaść na tyłek jeszcze zanim zaczęłam wsiadać xD
Ależ oczywiście! Moja przyjaciółka przyzwyczajona do koni raczej "normalnych" gabarytów wsiadając na moją kucynkę... spadła z przeciwnej strony. Mina konia bezcenna 🦄
Nigdy nie unikniemy ryzyka, ale możemy próbować je minimalizować.
Nevermind   Tertium non datur
14 stycznia 2023 08:21
Westernowcy wsiadają "głową przodem do głowy konia" i nie wydaje mi się, żeby wsiadali źle.Sankaritarina, Westernowcy zsiadając też z nogą w strzemieniu… na wszystko warto patrzeć przez sito
Nevermind, No, zsiadają z nogą w strzemieniu. I?

SzalonaBibi, Znam podobny przypadek 🙂 Koleżanka koleżankę podrzucała na hucuło-podobnego konia i nastąpił taki rozmach w wyrzucie, że ta wsiadająca znalazła się po drugiej stronie konia =)

flygirl, No to wg różnych przesłanek wsiadasz już w ogóle bardzo źle :P
Kiedyś szedł taki argument, prawdopodobnie z wojska:
- trzeba wsiadać tyłem do głowy konia, bo jak koń ruszy, to nas na siebie wciągnie ewentualnie (nie wiem jak to się może mieć to jeźdźców bardzo rekreacyjnych, którzy fizycznie na tego konia nie wskoczą, choćby nie wiadomo jak chcieli...) i nie wpadniemy pod konia. Wsiadać trzeba nogą prostopadle do tułowia, żeby konia nie szturchać butem, bo to dla niego sygnał do ruszenia (może dla młodego.... ale dla starych wyg jeździeckich....... hmmm....).
Nie wiem czy ten żołnierz po swojej prawej stronie nie miał broni/czy czegokolwiek innego, aż tak się nie interesowałam.
Faktycznie, jak wskakiwałam na konia z ziemi (na oklep), to tak "tyłem do głowy konia" było mi łatwiej. Ale znowu jak wskakiwałam na ćwiczeniach z woltyżerki, to wciągałam się po strzemieniu zdecydowanie przodem do głowy konia. Inaczej z resztą się nie dało...
Dość duże uogólnienie, bo ja jestem westowcem i wsiadam, stojąc przodem do siodła. A w momencie zsiadania, wyciągam nogę ze strzemienia. I znam kilkanaście osób, które robią tak jak ja. Oczywiście, nie mam zamiaru kłócić się o liczby. Natomiast warto wiedzieć, że ilu ludzi - niezależnie od stylu, tyle wariantów wsiadania i zsiadania.
maluda, ja akurat nie widziałam takich przypadków, ale może mało widziałam - PS: a rożek nie przeszkadza przy wsiadaniu?

Żeby nie było - ja tu nie chcę wejść w dyskusję które wsiadanie jest lepsze czy gorsze. Co zapewne jest niezdrowe, moim zdaniem, to półgodzinne gramolenie się na konia wisząc na przednim łęku/rożku albo podobne gramolenie się na zdenerwowanego, kręcącego się konia w myśl "ło pani, jaki łon narwany, paczta ludkowie na mię".... ale to nie kwestia stylu, horsemanshipu etc itp itd...
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
14 stycznia 2023 11:51
Trzeba wsiadać jak Legolas i nikt się nie zająknie 😜
[gif prezentujący technikę] https://tenor.com/pl/view/legolas-lord-of-the-rings-horse-horse-mount-riding-horse-gif-22659789
Westowcy mogą jeszcze od zadu wybiegając z saloonu.
Viridila, O, to, to, właśnie! :>
albo jak Moist von Lipwig na Borysa ->
(wsiadanie na 0:40, nie umiałam znaleźć krótszego fragmentu).

Sankaritarina, tak jak modele siodeł, tak i rożki masz różne. Mój mi nie przeszkadza. Natomiast mojej Mamie, wręcz odwrotnie. Ale Ona schodzi... dość specyficznie. Przekłada nogę nad rożkiem, obracając się w siodle, by usiąść bokiem. Potem zjeżdża 😉 Ale Ona ma problemy, które utrudniają Jej wiele czynności, więc musiała się dostosować. Koń znosi to z anielską cierpliwością.
maluda, - ja też tak ze swojego zsiadam, żeby zamkiem kurtki nie rysować siodła przypadkiem. Noga nad szyją i zjeżdżam 😁 ale z innych raczej klasycznie, z nogą nad tyłkiem.

Co do wsiadania, to nie polecam upierać się, że jak się ma jedną nogę na schodkach, a druga w strzemieniu/potwietrzu to człowiek utrzyma odsadzającego się konia 😂👌 Zamiast od razu puścić wodze, to najadłam się kwarcu na wiosnę 🤡 Na szczęście ucierpiała tylko moja duma, od kopyt było daleko. Sposób "przodem do siodła".
O proszę! Czyli moja Mama nie jest pionierem 😂



kotbury, Co w tym złego? O ile nie jest to psychiczne znęcanie się nad kobietą, tylko merytoryczne zwrócenie uwagi...
Brak możliwości dyskusji na lekcji i nauczycielki pierdzielące farmazony to nie jest taka znowu rzadkość... Ja bym chciała, żeby w wielu szkołach możliwość przeprowadzenia merytorycznej dyskusji na lekcji po prostu była, ale, no, rzeczywistość wygląda inaczej. Tylko, że ciężko to zmienić. Bo jest program do zrealizowania...

Sankaritarina, no właśnie nic w tym złego. Mnie dziwi, że to jest niecodzienne. Że zabranie głosu w sprawie prawdy jest jakimś wyczynem.
Gdzie można jeszcze szukać jakieś choroby, gdy mamy do czynienia z koniem nerwowym, nadaktywnym, gorącym, nakręconym tym że mucha pierdneła w przelocie? 🙄
Gastroskopia nic nie pokazała ( chociaż na wiosne mamy powtarzać znowu według zaleceń ), oczy sprawdzone i tu jest problem, bo słabiej widzi ( ponoć częste u bialutkich koni ) ale tu się od pierwszego badadnia 3 lata temu nic nie zmienia. Suple na wyciszenie i uspokojenie moge sobie wsadzić w nos, spokój, rutyna, jedno i to samo, nic nie działa.
On nie jest płochliwy, on sie nie boi, nie ucieka... On po trupach chce się dostać do tego, co go zainteresuje. Żeby iść na jakiś spacer czy pobiegać na łąkę idziemy dzień w dzień takim samym odcinkiem i dzień w dzień jest full ekscytacja, podbieganie, wyrywanie się do przodu. Dzień w dzień, tak jakby za każdym razem był w nowym miejscu 🙃
Bardzo się uspokoił w stosunku do człowieka, tu nie mogę powiedzieć złego słowa ale ta jego reaktywność przesadna jest tak męcząca...🙄
Szukać gdzieś jeszcze problemów zdrowotnych? Gdzie?
To takie męczące, konkretną robota z ziemi nic nie daje, zajęcie głowy też nie. Jak chodzi bez dnia wolnego to jest o 5% lepiej ale po jednym dniu wolnego to już najlepiej udać się prosto do egzorcysty 😒
Robaczek
Mój koń taki jest. Choruje na PSSM typ 2. To normalne zachowanie przy tej przypadłości. Ekscytacja, odwaga aż nadmierna i upór. Czasem agresja
RobaczekM, a próbowałaś obciąć treściwe?
Może tobie się tylko wydaje, że zajmujesz mu głowę.😉 Na gorące konie najlepiej działa robota, ale trzeba jeszcze się nauczyć jaka konkretnie i jak intensywna. No i samego konia też trzeba nauczyć przekierować tą „głupią” energię na wykonywanie poleceń. Nie jest to łatwe.😀 Zamiast szukać problemów zdrowotnych za wszelką cenę, to bym jednak się przyjrzała tej robocie i pokombinowała.
Flygirl
Święte słowa: robota. Mój jak regularnie pracuje to super koń do jazdy mimo gorącej głowy. Ale jak ma przerwę to...
flygirl, miałam pisać to samo. Robota tak żeby skutecznie zająć mózg i konsekwencja w skupianiu konia na pracy, polparady kontrolne pt "halo ziemia", do tego jeszcze uważanie na dosiad - mój egzemplarz strasznie triggeruje każde nawet minimalne wyjście przed konia - pochyle się zamiast mu tylko oddać wodze to mam jak w banku że poleca wyjebce jakby na nic innego całe życie nie czekał. No i na takich koniach spacery to może nie być dobry pomysł, raczej wyjazd np na łąkę czy na ściernisko ale do roboty a nie do podróżowania przed siebie, chyba że ktoś lubi mocne wrażenia. Co ciekawe, ten sam koń kuma że płac w domu i plac na zawodach to nadal plac i tam problemów nie ma takich jak są np. z podjechaniem do znaku drogowego w terenie.
Amber77 a możesz powiedzieć jak to diagnozowaliscie? Dokładnie, eksytacja, odwaga, upór (ten koń potrafi się nawet położyć przy samej drodze tylko dlatego, że nie pozwalam mu iść prosto na droge tylko musi czekać). Agresja również nam towarzyszy ale tu potrafi się już pięknie kontrolować, nie gryzie a z tym był największy problem.
mindgame to wyrośnięty szetland, nie je treściwego. Dostaje tylko granulowana tymotke na mokro z witaminami.

Dziewczyny ja to wiem, możliwe że on ma za mało roboty ale mi zwyczajnie brakuje do niego sił. Dziś np wyszliśmy na łąkę (tam gdzie chodzimy codziennie do znudzenia) i ścieżka szedł facet z psem. On ich tylko zobaczył, od razu nafukany, spięty, nadęty... I sam nie wie czy stać i sie gapić czy iść za wszelką cene. Zanim facet zniknął nam z oczu nie byłam w stanie niczym przyciągnąć jego uwagi, nie byłam w stanie ruszyć z miejsca w kierunku innym niż w strone tego gościa, a jak ruszaliśmy w jego strone to koń szedł jak z dynamitem pod ogonem. Jak już nikogo nie było widać to był tym tak nakręcony, że głowa mała, jakbym go puściła to by poleciał prosto za gościem.
Najchętniej bym go wzięła w zaprzęg, żeby jednak musiał się narobić ale zwyczajnie brakuje mi odwagi (jest przyuczony)
RobaczekM, weź go najpierw z opona na zamkniętym terenie? Zamiast siedzieć w bryczce?
karolina_ kuc jest przyuczony do pracy w zaprzęgu, 3 miesiące był u kogoś, kto go uczył różnych rzeczy w tym chodzenia w bryczce. Bardzo mu się to podobało, śmigali w tereny, sama też tam byłam w bryczce na spacerze. Niestety w okolicy nie ma nikogo kto zajmuje sie zaprzęgami, kto by wszystko przypomniał i sprawił, że będzie to bezpieczne (mieszkamy w takiej okolicy a nie w innej, z każdej strony główna droga).
Robi mi się placyk "do jazdy", może tam jakoś się przekonam i sama zaczne go zaprzęgać.
Nevermind   Tertium non datur
10 marca 2023 00:09
RobaczekM, Może nie trzeba szukać chorób, tylko problem jest w psychice. Ważnym elementem tej układanki jest jego słaby wzrok - niepewność co dokładnie jest dookoła, co konkretnie się rusza, z jednej strony strach, z drugiej chęć dowiedzenia się co to. To samo już może być przyczyną albo może potęgować inny problem np. wspomniane wyżej PSSM.
Może być też tak, że Twój koń to, mówiąc brzydko, kompletny panikarz i już stosunkowo mało straszne rzeczy wywołują u niego fight&flight response (zamrożenie, chęć ataku). Ten problem też będzie potęgowany przez słaby wzrok.

Osobiście uważam, że tutaj nakłada się kilka przyczyn naraz.

Kucyk to ogier, wałach? Próbowaliście robić z nim odczulanie?
RobaczekM, ja bym tak zrobiła. Sama nie umiem powozić, ale przez wiele lat miałam okazję obserwować (kątem oka bo nie był to mój obszar zainteresowań a teraz trochę szkoda) przygotowanie młodych ogierów zimnokrwistych do zaprzęgu - to zawsze był zamknięty teren, opona i kilku silnych młodych chłopaków (plus głównodowodzący za moich czasów już w wieku pozwalającym tylko na sterowanie sytuacja, nie bieganie osobiście za koniem). Twój jak piszesz jest przyuczony, może kilka sesji w zamkniętym miejscu wystarczy?
RobaczekM, Nie obraż się, ale ty chyba w każdym koniu doszukujesz się chorób. Problem raczej leży w twojej psychice. Jesteś chyba zbyt miła i uległa. Ten koń po prostu cię zdominowal.Musialabys brać lekcje u dobrego trenera razem z twoim koniem.
Znam konia, był u nas w stajni jako źrebak i był całkiem normalnym kucykiem. Energicznym jak to młody koń, ale nie sprawiał problemów. Zawsze był ciekawski, ale też inteligentny i szybko się uczuł. Myślę, że brakuje mu konkretniejszej pracy i stada.
RobaczekM, ten koń jest chory na nudę 😉

Pomijając fakt że konie maja różne charaktery i temperamenty i są takie które będą „patrzeć” do końca życia.

Od dawna opisujesz problemy z tym koniem, w 90% są to kwestie behawioralne.
Skoro to tyle czasu trwa i wraca to znaczy że, najzwyczajniej do siebie nie pasujecie.
Ty się męczysz bo musisz, on się męczy bo nie może.

To jest bez sensu.
Powinnaś go oddac/sprzedać komuś kto spożytkuje energię a jego temperament będzie atutem.

Tobie i kuzynce potrzebny jest spokojny kompan.

To trochę jak z psami (będę generalizować) nie każdemu po drodze z jack russell terier albo z owczarkiem środkowo azjatyckim.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się