Dzierzawa

Przyjęło się mówić o dzierżawie konia, a tym czasem mamy przeważnie do czynienia z umowa najmu. Wszak dzierżawa upoważnia do czerpania pożytków z przedmiotu dzierżawy czyli do zarobkowania (szkółka , trening, zaźrebienie i odchów źrebięcia itp). Jeśli nie ma w umowie wyłączeń to dzierżawca z automatu ma prawo do czerpania pożytków.
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
09 kwietnia 2023 01:01
Wracając z tematem dzierżawy konia i zapisu o pokryciu kosztów leczenia. Co zawieracie dokładnie? Osoba potencjalnie chcąca dzierżawić mojego dziada chce bardzo konkretnie to opisać. Czy piszecie tylko o wypadkach w trakcie pracy (jazdy) oraz w przypadkach rażącego zaniedbania? Jak zrobić taki zapis w umowie? Co z takimi rzeczami jak np.: kolka? Czy kontuzja na padoku w przypadku pełnej dzierżawy? Dzielicie koszty? Próbowałam z ubezpieczeniem, ale tam jest tyle kruczków, że chyba nie ma sensu. Z góry dzięki za pomoc 🙈
malinowaa,

Ja z właścicielką konia mam info, że płace tylko jeśli koń ulega kontuzji z mojej winy lub rażącego zaniedbania. W przypadku kontuzji na padoku czy kolki tak jak napisałaś chyba bym jednak podzieliła koszty na pół bo wydaje się to najsensowniejszą opcją
Cześć wszystkim! Mam pytanie odnośnie ( niestety nieprzyjemniej ) sytuacji. Mianowicie: oddałam konia do współdzierzawy, umowa została podpisana, a w niej zawarty był wspis o miesiącu płatnego wypowiedzenia- tzn. osoba która wydzierżawiła konia miała mi dawać znać o ewentualnej rezygnacji miesiąc wcześniej i dalej móc użytkować konia, i wtedy jak zwykle rozliczyć się pod koniec miesiąca. I oczywiście się tak nie stało, dziewczyna użytkowała konia jak zwykle, a nawet zapytała mnie o przedłużenie umowy, po czym w połowie miesiąca z dnia na dzień oznajmiła że już do konia nie będzie przyjeżdżać i nie będzie kontynuować umowy ( wyjątkowo słabo z jej strony bo byłam na stałe na drugim końcu Polski i zostawiła mnie i konia kompletnie na lodzie). Poinformowałam ją, że zgodnie z umową ma prawo przyjeżdżać do konia do końca miesiąca ( miesiąc wypowiedzenia obowiązywał). Jako ze termin płatności był ustalony na 10 dzień miesiąca to zapytałam czy przelew został wykonany z jej strony ( myślałam ze może zapomniała bo minęło kilka tygodni) i tak jak można się domyśleć tu pojawia się problem bo dziewczyna nie odpisuje na wiadomości. Czy ktoś spotkał się może z taką sytuacją? Dodam że była to osoba niepełnoletnia, a umowę podpisywała jej mama.
Niezapominajka7, to jak masz umowę z jej mamą to na początek podbijaj do mamy.
[b]mindgame,[/] Będę próbować, boje się ze to nic nie da. Zastanawiam się co wtedy ewentualnie robić, nie chcę z tego robić wielkiej afery ale kwota jest dość spora. Boje się ze będę musiała podjąć jakieś kroki prawne, ale też nie do końca wiem jak się do tego zabrać.
Niezapominajka7, musisz iść do prawnika. Zwykle pismo z kancelarii już pomaga, wysyła się wezwanie do zapłaty. Jeśli to nic nie da, to niestety sprawa ląduje w sądzie.
Czasem pomaga wezwanie do zapłaty wysłane listem poleconym, nie musi być od razu od prawnika.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
14 kwietnia 2023 11:26
Niezapominajka7, A przelewy dostawałaś od matki, czy od córki? Rozmawiałaś w ogóle z jej mamą, ona wie że jest nieopłacone?
zembria, cały czas dzierżawy miałam kontakt tylko z córką, kilka razy z jej tatą. Napisze jeszcze raz do dziewczyny, jeśli to nie przyniesie skutku to zadzwonię do rodziców, a potem ewentualnie wyślę list z wezwaniem do zapłaty. Liczyłam na to, że uda się to załatwić bezproblemowo między nami dwoma, ale chyba nie za bardzo. Czy ktoś prezentuje się czy takie wezwanie do zapłaty jest w jakikolwiek sposób prawomocne?
Niezapominajka7, wzywasz do zapłaty osobę z którą masz podpisaną umowę, dajesz 14 dni, jak nie zapłaci to pozew do sądu o zapłatę.

Nie wiem o co Ci chodzi z "prawomocnością" takiego wezwania, ale jak już pójdziesz do sądu to powinnaś wskazać że wzywałaś do zapłaty (czyli sygnalizowałaś wcześniej, że jest zaległość która nie została uiszczona) i podać czy podejmowałaś próby pozasądowego rozwiązania sporu (podejmowałaś, bo masz korespondencję z córką, próbowałaś się dogadać).

Ja bym się nie patyczkowała tylko dzwoniła / pisała od razu do rodziców. W końcu to nie z tą córką masz umowę tylko z matką.
Ja tylko dodam, że nie jest wymagane 14 dni na wezwaniu do zapłaty, możesz dać równie dobrze np. 3 dni. Będzie szybciej wiadomo, czy zamierzają zapłacić.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
14 kwietnia 2023 13:17
Ja z kolei od siebie dorzucę że można stopniować wezwania, są też wezwania ostateczne, przedsądowe etc. które hmmm brzmią groźniej. Więc jak zwykle nie dają rady to można i takie wysłać jak komuś się nie spieszy. Jak kiedyś się musiałam w to bawić to zwykle wezwania nie wystarczyly (a po dobroci wysłałam ze trzy) ale dopiero ostateczne/przedsądowe dało efekt od razu.

Umocowanie (?) prawne takiego wezwania bazuje chyba raczej na umowie która była podpisana, więc trzeba się w wezwaniu do tej umowy odwołać a konkretniej do zapisu o miesiącu wypowiedzenia przy rozwiązywaniu umowy.
donkeyboy, generalnie w świetle prawa nie ma znaczenia czy nazwiemy to ostateczne, przedsądowe czy po prostu wezwanie do zapłaty. Żeby przygotować się do pozwu wystarczy jedno wezwanie - można je nazwać przedsądowym lub ostatecznym żeby postraszyć dłużnika.
Nie widzę sensu wysyłania 20 wezwań - jak będą chcieli to zapłacą po pierwszym, tak jak tereska wspomniała można dać nawet termin 3 dni. A jak nie to do sądu 🤷

Edit: My w kancelarii działamy tak, że wysyłamy wezwanie przedsądowe (ale to obojętne jak się nazywa) z terminem 14 dni (jakoś tak się zwyczajowo przyjęło, dlatego tak napisałam). Jak nie wpłacą to do Sądu od razu. Nie ma co się patyczkować.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
14 kwietnia 2023 13:31
Ja bym się wcale nie zdziwiła, gdyby rodzice nic nie wiedzieli o tym, że jest niezapłacone. Nie pisałabym do dziewczyny wcale ponownie, tylko od razu dzwonila do matki, skoro to z nią podpisana jest umowa.
Powiedzcie mi proszę jak szukać rozsądnego dzierżawcy dla konia? Mam już trochę dość kosztów związanych z koniem i zastanawiam się nad poszukaniem dzierżawcy. Na co zwracać uwagę u potencjalnego zainteresowanego i jak szukać żeby to miało ręce i nogi?
Klacz jest doświadczona skokowo, trochę gorąca i na pewno pod słabo jeżdżące osoby się nie nadaje. Do tego jest wrażliwa emocjonalnie więc wymaga kogoś opanowanego, spokojnego i konsekwentnego. Przyznam, że trochę się boję oddać ją w cudze ręce, żeby nie okazało się, że ktoś konia urwie, a później zrezygnuje i zostanę znowu z kosztami za weta sama itd. Jak to zazwyczaj jest rozwiązywane i na jakich warunkach takie dzierżawy funkcjonują?
mindgame, - pełna dzierżawa czy współdzierżawa? Generalnie ja rozsądne osoby znajdywałam głównie po jakiejś znajomości, przez trenerkę, znajomy-znajomego, albo ktoś na stajni rzucał hasło, że zna kogoś, ktoś szuka.
Do tego jazda próbna i ocena jak się dogadujemy.

Jeśli chodzi o kontuzję to pewnie idzie to jakoś zawrzeć w umowie.
keirashara, raczej współdzierżawa, bo sama swój tyłek też chciałabym czasem powozić.
mindgame, generalnie w dzierżawie to właściciel pokrywa koszta leczenia konia przy kontuzjach, chyba że koń się nabawi kontuzji przez rażące zaniedbanie.
Można zawsze konia ubezpieczyć, jak się człowiek mega boi kosztów.
xxagaxx, No własnie tego się obawiam, że ktoś np nie zrobi odpowiedniej rozgrzewki i koń się uszkodzi i będzie "ojej" i wtedy zamiast zaoszczędzić na wydatkach to będę mieć ich dużo więcej. Dlatego próbuję robić rozeznanie jak to zazwyczaj funkcjonuje 🙂
mindgame, życzę powodzenia w udowodnieniu tego. Jakby spoko, można sobie wszystko zapisć, tylko jeszcze trzeba to udowodnić i wyegzekwować.

Ja sama dzierżawiłam konia kilka lat, znajomi swoje od lat, nikt nie ma takich zapisów w umowie, bo nie ma to sensu.
xxagaxx, no właśnie dlatego mam obawy czy to w ogóle dobry pomysł.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 września 2023 13:22
mindgame, rzadko kiedy dzierżawca ponosi konsekwencje bo ciężko udowodnić czy to faktycznie ich wina, wypadek czy coś. Możesz zawsze wykupić ubezpieczenie i wliczyć to w koszt dzierżawy jeśli spędza ci to sen z powiek.

Co do tego gdzie takich ludzi dobrych znaleźć - ja tam bym była i ostrożna że znajomościami jak i z randomowymi ludźmi. Miałam sytuację gdzie kogoś poleciłam bo pracowałam w jednej stajni z tą osobą przez dość długi czas, mieszkałam po sąsiedzku, wydawało mi się że znałam tę osobę a potem wyszły naprawdę brzydkie, brzydkie kwiatki, wybiło mega szambo i jakbym powiedziała że było mi głupio to jest to delikatnie mówiąc za mało.

Zawsze możesz dać w umowie jakiś okres próbny albo koniecznie lekcje np. z tobą czy twoim trenerem przez np. pierwszy miesiąc. Jak masz dzierżawę bez przeniesienia to o wiele łatwiejsze do wyegzekwowania. Rozmowę z dzierżawca potraktuj może nawet trochę jak rozmowę kwalifikacyjną, pytaj dużo, bo często na banałach da się wyłapać czy ktoś kręci nt. umiejętności czy doświadczenia (bez wsiadania na konia nawet)
Prawda, konsekwencje trudno udowodnić.

mindgame, Spróbuj, najwyżej zrezygnujesz. Z własnego doświadczenia polecam polegać na swojej intuicji. Jeśli ktoś ci nie pasi "jakoś", to odpuść - nawet jeśli polecają koleżanki albo jest to jakiś wieloletni znajomy.
Rób jazdy próbne i obczajaj 🙂 Poczta pantoflowa + ogłoszenie na jakiejś grupie stajennej, na fejsie, wśród znajomych, ogłoszenie na portalach jeździeckich....
Czasem da się znaleźć normalnych ludzi.
Dokładnie, da się 🙂 Ja miałam dwie super współdzierżawiące przez kilka lat, jeszcze trenowały z moją trenerką, więc lepiej chyba być nie mogło. Do jednej z nich prawdopodobnie wyślę konia na emeryturę jak do tego dojdzie.

Teraz pocztą stajenną też mam kobitkę, która wsiada sobie raz w tygodniu i wrzuca mi coś "na meszyk" 😉 Niby grosz w utrzymaniu konia, ale zawsze coś.
Mindgame, mam szóstego współdzierżawcę aktualnie. Z mojej strony mogę doradzić tak...
- Być na co najmniej 3 pierwszych jazdach.
- Zwrócić uwagę, czy potencjalny współdzierżawca jest empatyczny wobec konia. Personalnie wolę jeźdźca pi..., który się tylko na koniu nie zabije i nie będzie spadał, ale dbającego o konia. Umiejącego określić czy nie kulawy, czy nie jest jakiś lewy etc.
- Ludzie nie umieją siodłać prosto, trzeba tego pilnować. Serio... Dosłownie każdego musiałam przeszkolić.
- Dać w umowie ograniczenie liczby treningów skokowych w treningu.
- NIe chrzanić się i kazać komuś w stajni podglądać. Moi dzierżawcy wiedzieli, że mają monitoring,
- Zwracać uwagę, czy ktoś w ogóle wygląda na wypłacalnego...
- Dać umowę próbną na miesiąc.
- Jeśli masz taką potrzebę, to pozwolić skakać tylko z trenerem, to nie jest rzadki wymóg i ludzie się na to zgadzają.
- Zrobić koniowi profesjonalne zdjęcia. Im mniej profesjonalne, tym mniej profesjonalni ludzie będą do Ciebie pisać...
- Pilnować wagi ludzi, mnie się dziewczyny po 20 kilo nadwagi na araba zgłaszają regularnie...
- Mówić naprawdę o PIERDOŁACH. Jezus, nadal potrafię się zdziwić, jak coś, co dla mnie jest oczywistą pierdołą, może być nieogarnialne dla ludzi... 2 z 6 osób musiałam poinformować, na które dokładnie dziury mają podpinać popręg, bo nie miały wyczucia. I to nie były złe osoby, po prostu ludzie są kompletnie niedecyzyjni po szkółkach albo nawet prywatnych treningach. Robią, jak im się każe i tak musisz funkcjonować, bo oni się. Nie. Do. My. Ślą. Przysięgam.
Same here, moi dzierżawcy byli na medal i mój koń też jest u jednej na emeryturze 🙂
W sumie to byłam dzierżawcą gdy moja przyjaciółka wyjechała na studia na drugi koniec Europy. Sama zaproponowała mi opiekę nad swoim koniem bo wiedziała, że koń na którym jeździłam do tej pory poszedł w dzierżawę z przeniesieniem. Także warto rozeznać się również wśród znajomych, bo może się okazać że ktoś kto był Ci bliski może nawet nie mieć tyle odwagi by samemu zapytać o możliwość dzierżawy. Ja bym nie zapytała mojej przyjaciółki bo byłoby mi głupio po prostu… a tak zabrała mnie ze sobą kilka razy na stajnie, wsadziła kilka razy na konia i stwierdziła że to jest to i złożyła propozycje.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 września 2023 08:01
Sivrite, Ej, ale z tym popręgiem to bym się nie czepiała. Jeżdżę od 30 lat, ale jeśli jadę na czyimś koniu, pierwszy raz to pytam czy popręg jest ok, bo czasem konie wolą mieć więcej luzu, a inne trzeba dopiąć mocniej. Wolę dopytać, co dany koń na co dzień woli.
Zembria, akurat te dwie dziewczyny podpinały ten popręg tak, że pięść wchodziła... Po pierwszej zawijce miałabym przerażonego konia z siodłem pod brzuchem. Ciasność ciasnością, od samego popręgu też dużo zależy, ale że one w ogóle wsiadły na tego konia z tak luźnym popręgiem i się nie obróciły przy wsiadaniu, to był cud Pański. �‍♀️
Inna miała wiecznie krzywe strzemiona i musiałam ją upominać, żeby tego pilnowała, bo konia będzie krzywić i go plecy będą boleć. Po prostu trzeba sobie zdawać sprawę, że to są najczęściej ludzie, dla których to ma być pierwsza samodzielna przeprawa po szkółce, przed swoim koniem, i że naprawdę wielu rzeczy nie wiedzą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się