Koniec z jeździectwem?

Koleżanka tak oddała swoje 3 kuce do pewnej stajni koło Wrocka, stajnia wyglądała spoko i konie chodziły trochę pod dzieciakami. A jedna kn też taka była niby nie do jazdy :P Jak chcesz, to mogę podrzucić namiar na priv, może by chcieli przyjąć.
Koleżanka tak oddała swoje 3 kuce do pewnej stajni koło Wrocka, stajnia wyglądała spoko i konie chodziły trochę pod dzieciakami. A jedna kn też taka była niby nie do jazdy :P Jak chcesz, to mogę podrzucić namiar na priv, może by chcieli przyjąć.
budyń,

Jeszcze chwila, ale każdą sugestię chętnie przyjmę.
SzalonaBibi, W tym roku skończę 60 lat i przejdę na emeryturę. Ponieważ większość życia miałam działalność gospodarczą, lub byłam na kursie, to będzie ona mała. Zostało mi 5 niesprzedawalnych koni w wieku 20 - 37 lat. Na razie są zdrowe i zarabiają na siebie. Ale jeśli sprawa stanie na ostrzu noża to je będę musiała uśpić.
SzalonaBibi a nie masz w okolicy jakiś rozsądnych nastolatek zakochanych w koniach?Ja chyba jako 13?latka zajmowałam się trzema końmi starszego Pana .Gdy zachorował już poważnie na raka ,był bardzo często w szpitalu to całe tygodnie zajmowałam się nimi sama .Rano karmienie ,po szkole karmienie i wypuszczanie ,później gnój ,karmienie ,czyszczenie ,sprzątanie .Rzadko jeździłam bo jeden to źrebak ,drugi kulawa kobyła a trzeci ogier .Brakowało mi tez czasu ,uczyć się musiałam ,w domu pomagać tez ,ale cieszył mnie sam fakt ,ze mogę być przy koniach .Obecnie spotkałam koleżankę z liceum i wspomniała ,ze jej córka kocha konie ,ale nie mogą sobie pozwolić ja swojego ani na ambitniejsze jazdy bo budują dom i z kasą krucho i czy mogła by do mojego przyjechać i pomagać bo tylko chce przy koniach być .Mój już niestety zdechł dawno ,ale może nie tak trudno znaleźć taką osobę.
Zdrowie mi się poprawia. Ja po prostu nie wiem gdzie będę mieszkać a co dopiero konie. Czeka mnie życiowa rewolucja i możliwe, że przez jakiś czas będę kątem u znajomych pomieszkiwać. Chciałabym mieszkać na wsi, ale boję się tego tak totalnie sama a to mam w perspektywie. Także nie jest to szukanie kogoś tutaj, choć to też nie łatwe.
SzalonaBibi, możemy pogafać na priv ? - Jolka
Po 5 latach wróciłam do koni, szok ale znowu przeżywam te chwile jak dawno, dawno temu zaczęłam jeździć i jarałam się końmi jak typowa koniarka 🙂
Odkurzyłam karton ze starymi gazetami, wyciągnęłam stare książki, zakupiłam nowy sprzęt, no cóż powroty są piękne!
Pięknie! Zazdraszczam. Ja mam konie pod domem i też czuję się jak bym skończyła z końmi 🙄
Gillian   four letter word
28 czerwca 2023 09:23
Moje stoją dwa tygodnie w przydomówce i nawet nie rozpakowałem siodła z przeprowadzki 🤣
Tak to właśnie jest, co rozmawiam ze znajomymi to mówią, że konie stoją, a nie ma kto jeździć. Tak mi się właśnie trafiło, 3 domy obok sąsiadka ma 2 prywatne koniki i tak się zakumplowałyśmy, że dostałam jednego do jazdy. Fajny konik się trafił 😍
Jeej, jak by mi się ktoś taki przydał. Kto by przyszedł pojeździł mi konie.
Ja mam czas dwa razy w roku. I jak się zbiorę i wsiądę, to co porobisz na zimnokrwistym koniu który nic nie robi i nie ma kondycji.. No nic nie porobisz. 50m galopu i do domu 😎
Decyzja podjęta- koniec z końmi
Przynajmniej na rok- dwa. Choć prawdopodobnie na dłużej.

Współtworzyłam stajnie, tak naprawdę ja rokrecilam ale potocznie mówiąc stajnia schodzi na psy. Nie chcę już brać w tym udziału i podpisywać się pod tym własnym nazwiskiem.
Nie czuję już żadnej radości z jazdy, opieki. Wręcz na odwrót strasznie mnie to męczy i nie widzę kompletnie sensu w traceniu energii na stajnie, treningi.
Mam konia pod opieką, starszego schorowanego, już nigdy na niego nie wsiądę no ale w stajni się będę pojawiać choćby po to żeby wyczyścić kopyta. Dopóki on jest to będę potem znikam całkiem. Nie chcę go opuszczać bo on nie jest niczemu winny, nie chce go też zostawiać pod opieką innych a nie jestem w stanie zmienić stajni.

Obudziłam się że oprócz stajni nie mam nic- żadnych znajomych, nikogo z kim mogę pogadać, pojechać na wakacje, usiąść przy kawie. Żadnego faceta, dzieci no nic. Straciłam kupę czasu, nerwów, możliwości - myśląc że w jakiś sposób mi się to oplaci. Muszę budować w końcu swoje życie a nie pomagać wiecznie komuś innemu.

Opuszczenie jeździectwa to świadoma decyzja choć wiem że nie łatwa. Musze sobie znaleźć jakąś odskocznię, nowe hobby i na razie nie mam na to pomysłu 😏 no ale będzie jak będzie

Z jednej strony to ciężka sprawa bo nagle zostaje kupa wolnego czasu, zero pomysłu co z nim zrobić, konieczność tłumaczenia ludziom dlaczego no i niewiadoma co dalej a z drugiej ogromna ulga, wolność i spokój.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 lipca 2023 13:23
A ja ciągle planuję powrót do koni... W sumie wraz z odejściem z pracy w stajni w 2017r. skończyło się moje jeździectwo. Ostatni raz na koniu siedziałam 2 lata temu na urlopie, gdy zapisałam się na warsztaty jeździeckie. I to też po 1,5-rocznej przerwie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się