Kupno konia

Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 maja 2023 13:58
Dziewierz ooo to to, na wyjazdach temu mojemu dają tak z 6 jak nas nie znają bo wygląda i zachowuje się jak młody, taki żywotny jest, lubi się ruszać, bawić, bardzo kontaktowy, chętny fajny koń. No ja się cieszę, ale widząc i widząc, że to nie jest koń, którego mogę odstawić od roboty i zająć się innym tooo ... dochodzę do wniosku, że ani czasu na nowego, ani kasy na to żeby w innego wkładać, ani życia mi może nie styknąć ;P .
Dziewierz ooo to to, na wyjazdach temu mojemu dają tak z 6 jak nas nie znają bo wygląda i zachowuje się jak młody, taki żywotny jest, lubi się ruszać, bawić, bardzo kontaktowy, chętny fajny koń. No ja się cieszę, ale widząc i widząc, że to nie jest koń, którego mogę odstawić od roboty i zająć się innym tooo ... dochodzę do wniosku, że ani czasu na nowego, ani kasy na to żeby w innego wkładać, ani życia mi może nie styknąć ;P .
Aleks, AMEN
BUCK   buttermilk buckskin
25 maja 2023 15:47
ja mam prawie 59, konio 25 i wygląda na długowiecznego i teraz przyszedł czas na bicie się z myślami jak ja to będę ogarniać dobiegając nieomal do 80tki 😲
BUCK, 🤔😜
A pospamuję off-topic
db91c3bb-efca-46c3-ba53-a401b11e3de1.jpeg db91c3bb-efca-46c3-ba53-a401b11e3de1.jpeg
szonik1, ja kilka miesięcy temu kupiłam pierwszego konia, ma 17 lat, wcześniej go dzierżawiłam ponad pół roku. Układ idealny, bo koń jest bomboodporny i dużo umie, a ja jestem beztalencie i tchórz 😉. I tak szczęśliwie sobie razem podróżujemy, mogę się skupić na szlifowaniu umiejętności i przede wszystkim mieć z tego frajdę, bo to już ten etap życia, że pobyt w stajni ma być dla mnie odskocznią i przyjemnością.* Wcześniej nie miałam możliwości dużo jeździć, więc sobie spełniam swoje dziecięce marzenia o własnym koniu.

Jestem na 99% pewna, że jakbym kupiła młodszego, to by to była prosta droga do frustracji i ostatecznie strachu przed własnym koniem, bo 6 czy 8-latek po miesiącu by ogarnął, że guzik się znam i można mi wejść na głowę.

Patrząc po znajomych (czy tu na forum ;p) młode konie chorują na równi ze starszymi, co chwile ktoś leczy wrzody, zerwane ścięgna, uszkodzone kopyta, wstaw dowolne. W każdym wieku koń może zachorować czy uszkodzić się tak, że nie wróci już pod siodło i zostaniemy z kosiarką na 20 lat.

* oczywiście po tych kilku miesiącach jestem już siwa ze stresu o jego zdrowie i dobre samopoczucie, więc to dość masochistyczna przyjemność. 🤣
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
26 maja 2023 05:17
Ech... Ja też z klubu 40+, a na pokładzie dwie 2-latki i dziadek 25-letni.
Kurtyna.
Pozostałe osoby to były mamy z dziewczynkami przykładowo. Jak 4,5 letnia kobyła z takim papierem o wzroście 175cm może być dla dziecka po kucyku, które jeździ może z rok?

Właśnie. One chyba wszystkie myślą, że to super pomysł. Młody koń, który Na Pewno zostanie nowym Totilasem. Dzięki wybitnym umiejętnościom młodziutkiej nastolatki. Umiejętnościom chyba w oglądaniu seriali. To jest jakieś takie myślenie: mam swojego ukochanego kuca, nie sprzedam go, jak nie kupię młodego, to za kilka lat będę miała dwa stare na utrzymaniu. To prowadzi donikąd. Przesiadka z kuców, oglądam to, wcale łatwa nie jest. Większość dzieci na kucach umie "podróżować" na kucach, nie umieją pracować z końmi. Mając jednego kuca zupełnie nie umieją "czytać" konia, dobrać do niego języka pomocy. Zresztą - jaki "język pomocy'? Co to w ogóle jest??? No i to przekonanie "ja na pewno jestem wybitnym talentem i będę Mistrzem, mnie zasada "pierwszego konia trzeba zepsuć" nie dotyczy, to może dotyczyć tylko jakichś nieogarów". Zero myśli o tym, że w parze jeździeckiej jeździec ma coś do zrobienia - i jakoś musi się tego nauczyć: sprawności w powodowaniu koniem, czytelności, porozumienia człowiek-koń, a nie tylko koń-człowiek (znaczy - koń wchodzi na głowę i manieruje się i jeźdźca raz dwa). I panny odrzucają nawet świetne a "roboczo-profesorskie" okazje. Bo kupująca takiego konia młoda amazonka przyznawałby (się, przed "światem"😉 że musi się jeszcze długo uczyć. Dzieci mają prawo do dziecinnego myślenia. Ale rodzice mają do powiedzenia - Nic. To dzieci zarządzają rodziną.
halo, Totilasem to moja nie zostanie nigdy, bo to typowy skoczek 🤣

Jednak stwierdzam, że ludzie są upośledzeni.
Cały czas piszą, choć napisane dzwonić 🤣
Podstaw pod "Totilas" wybrane imię mistrzowskiego skoczka.
Ludzie naprawdę myślą, że ich pierwszy koń, przez nich "szkolony", okaże się mistrzem olimpijskim??? Będzie latami fruwał pod niebo i wszystko ułatwiał?
A gwarancją takiego przebiegu wydarzeń jest imię tatusia i kolor paszportu?
Tak się nie stanie.

Nie podejrzewam ludzi o masowe upośledzenie. Raczej każdy uparcie robi tak jak mu(!) wygodnie. I woli ufać swoim zachciankom niż rozsądkowi.
halo, no nie wiem, bo nie dość , że piszą to pytają o to co jest w ogłoszeniu czyli np. czy dostępny tuv, co jasno napisane w ogłoszeniu 😉
Perlica, nie obrzydzaj mi 😂
Muszę wystawić któregoś konia i na sama myśl robi mi się słabo 🤐
Znowu będą prośby o zdjęcia pod rozmaitymi kątami i o wschodzie słońca 😝
Heh
Halo pięknie podsumowała tego diabełka co siedzi na ramieniu wielu.
To moim zdaniem wynika z braku świadomości z ilu niuansów składa się cały proces i dochodzenie w koniach do czegoś.

Nie bez powodu "wielkich nazwisk" mamy garść, a tych którzy jeżdżą świetnie, piafują, pasażują itd. tysiące... ale jakoś zawsze ci wielcy ich objadą przed podium.
Iskra de Baleron, ja nigdy nie wystawiałam konia, zawsze wszystkie przez znajomych bez ogłoszeń lub w trakcie zawodów. I to jest sensowne.
Nie wiem co mnie podkusiło,żeby robić ogłoszenie, zrobiłam to bardziej z ciekawości chyba 😜
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
27 maja 2023 23:06
Perlica, ej no ale czego oczekiwać jak mówisz że ludzie nie kumają z ogłoszenia że zangersheide to rasa a nie imię klaczy 😅 no sory trochę trzeba już być końskim ignorantem żeby nawet nie skumać że "coś wiele koni w ogłoszeniach ma to samo imię" 🤣 śmiechy śmiechami a tak serio to życzę wytrwałości 🤐

Co do kupowania sobie młodego konia na pierwszaka... Wiadomym jest że nowicjusz sam sobie z tyłka nie wyciągnie metod pracy z młodym koniem i co jak zrobić bez pomocy trenera. To są lata, dekady doświadczenia i tego się nie da streścić w żadnej książce, kursie on-line czy kursie. Ale! Jak ktoś ma opiekę takiego trenera i potrafi jeździć na tyle że słowa i taktykę trenera potrafi przełożyć na pomoce to nie ma moim zdaniem nic super złego w pierwszym koniu z fajnym rodowodem. Rodowód może pomóc - mogą być i konie bardziej jezdne (też zależy co rozumiemy pod pojęciem jezdny 🤣😉 z linii chętnych do roboty i skupionych na człowieku, albo chociaż i takie co przynajmniej mają odpowiednią budowę i pewne rzeczy przychodzą im łatwiej niż innym.

Rodowód może i niestety sprawę spaprać zwłaszcza jak się kupuje szukając modnego rodowodu bez znajomości co ten rodowód może nieść typu "ooo Jazz to ogier wszechczasów, brzmi super, biere" 🤡 w takim wypadku pozostaje tylko dać krzyżyk na drogę i życzyć powodzenia
donkeyboy Podaj chociaż jeden przykład takiego sukcesu (z młodym koniem od razu po kucu). Przy czym nie mówię o dzieciach z rodzin jeździeckich, jeżdżących na różnych koniach od pieluch. Przez "sukces" rozumiem dojście do czegoś znaczącego pary. Nam (z mężem) udało się kiedyś zrobić taki myk (przy czym to ja szkoliłam tego młodego, a podopieczna miała już znaczące sukcesy w kucach). Wygrała wtedy na tym młodym czempionaty. Ile to pracy kosztowało, ile w tym było farta... Jaki dym, że "tak się nie robi". Ano - nie robi się. Osiągnęli jeszcze coś za juniora. Potem, przynajmniej o koniu - cisza. A czasy były inne, gdy wszyscy ubierający się w konie podchodzili na maksa odpowiedzialnie, solidnie trenowali, startowali etc. Dziś taki "świetnie rokujący" młodziak z reguły trafia na łąki, i na tinderze opowiada się, że konytuzja, buu Bo kot się pochwali, że nie daje sobie rady ze swoją "nadzieją olimpijską"? Za to cieszy się wielu fachowców - bo biorą kasę za szkolenie konia i za starty. A właścicielka konia opowiada, że koń ma dobrze a są ciekawsze rzeczy w życiu do robienia. Jasne, ale chyba cel był inny.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
28 maja 2023 01:36
halo, nie zrozumiałyśmy się. Ja nie mówię tutaj o biciu rekordów olimpijskich czy rzucaniu się na młodego konia prosto z kucy bez wcześniejszego objechania się na dużych koniach i celowaniu w olimpiadę... tylko tym że to niekoniecznie tragedia dla konia/jeźdźca jeśli się kupi na pierwszaka konia z rodowodem pod pewnymi warunkami (które sama w sumie opisałaś)

Co do challengu, ciężko taki przykład przytoczyć bo jesli mówimy o dzieciach zawodnikach na kucach tak na poważnie, to nie ma opcji że się zejdzie z kuca profesora na zielonego młodziaka. Jak ktoś chce zostać "w grze" to musi się przesiąść na wyszkolonego konia na kolejne konkursy, na dużych koniach. Nie ma tam czasu na robienie sobie konia pod siebie żeby w finalnym roku pojechać jeden sezon zanim się skończy 25 lat 😉 Tak jest z większością dzieci schodzących z kucy i kwestia tego czy wejdą na duże konie na konkursy to to czy mają na czym. Przykładów jest mnóstwo, np. Cathrine Dufour i Atterupgaards Cassidy - zaczęli startować razem jak on miał 7 lat a ona 18, przy czym on już wtedy był na poziomie PSG przygotowany przez kogoś innego. To samo z jej uczennica - Annabelle Pidgley, chyba wszyscy wiemy kto jej te konie przygotował. Na międzynarodowym poziomie nie ma czasu na szkolenie młodego konia przez samego jeźdźca a jeśli jest, to się nie dowiemy przez dłuższy czas i na pewno nie będzie to ten koń na którym startują obecnie.

*A nawet jeśli takie dzieci są (bo może i są) to ja na pewno o nich nie wiem bo nie śledzę mniejszych zawodów aż tak wnikliwie

Ja w ogóle nie rozumiem czemu rodowód ma być gwarancją na nadzieję olimpijska czy już nawet chociażby nie wiem MP 😀 szanse że kupisz trzy czy czterolatka (zakładając że masz umiejętności nawet) i to że się nic nie rozjedzie po drodze do GP są małe... jak ktoś chce szanse na olimpiadę to powinien szukać roboty jako top rajter u van Olst/Bonhomme/etc. a nie kupować swojego i to tylko jednego 😀
Ja w ogóle nie rozumiem czemu rodowód ma być gwarancją na nadzieję olimpijska czy już nawet chociażby nie wiem MP 😀 szanse że kupisz trzy czy czterolatka (zakładając że masz umiejętności nawet) i to że się nic nie rozjedzie po drodze do GP są małe... jak ktoś chce szanse na olimpiadę to powinien szukać roboty jako top rajter u van Olst/Bonhomme/etc. a nie kupować swojego i to tylko jednego 😀
donkeyboy,

O to to. Młody koń to materiał do pracy a nie gotowiec - jest kwestia jakości materiału. W Polsce panuje przekonanie że junior i amator mogą rzeźbić w gównie bo na olimpiadę nie pojadą, a to jest krzywdzace i prowadzi do nikąd. Duzo koni w życiu zajezdzilam i ujezdzilam w podstawach, do tego N/C. Dla mnie (jako dla jeźdźca) to co daje celowana hodowla to poprawny i do wypracowania dalej ruch, szybkość nauki, wrodzona równowaga, koordynacja, zdolność skracania i wydłużania ciała (pisze o koniach ujezdzeniowych), reakcja na pomoce - czyli że koń szybko łapie co to łydka i 3 latek po 2 mcach pod średnim jeźdźcem już częściej niż nie zagalopuje w pierwszym a nie 3 kroku od pomocy. To samo się tyczy pracy na kontakcie i trzymania ram, trzymania tempa, rytmu. To jest lekko ponad rok solidnej roboty który można przeskoczyc jak koń ma to z natury. Natomiast budowania siły, zgięcia, itd. się nie przeskoczy bo to trening a nie hodowla.

Problem hodowlany to jest spektakularny ruch kosztem zdrowia i/ lub poprawności (nogi lecą ale każda w innym kierunku) - ale to do PL za 20 lat przyjdzie
karolina_, Zdaje się, że w Polsce póki co rzadko kupuję się embriony..... Aczkolwiek co do zasady masz rację...
melehowicz, nie myślę o embrionach, raczej o zakupie młodych koni
karolina_, Rozumiem, ale zestaw to z cytowana przez Ciebie wypowiedzią donkeyboy,
melehowicz, ja rozumiem że Donkeyboy pisze o zakupie konia z ujezdzeniowym rodowodem zamiast tuptusia na przesiadkę z kuca?
karolina_, Pierwszy duży koń po kucu powinien być dobrze wyszkolony ,stabilny, zdrowy i łatwy do jazdy. Rodowód może mieć dowolny.
..
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
28 maja 2023 19:37
Mi chodziło ogólnie o pierwszego konia. Niekoniecznie z kuca na konia. Pierwszy koń to w ogóle szerokie pojęcie bo umówmy się, nie każdy kto decyduje się na pierwszego konia jest równy drugiemu - nawet w kategorii kuców totalnie inne wymagania będzie miało dziecko schodzące z tego przysłowiowego hucułka z lokalnej szkółki a inne dziecko startujące CDI i chcące kontynuować na dużym koniu. I tutaj raczej na pewno rodowód jest kluczowy, bo o ile można dokładnością czy jezdnością coś ugrać (mówię tu o ujeżdżeniu, nie znam się na innych dyscyplinach) tak konkursy młodych jeźdźców są na tyle kompetetywne że jednak trzeba byłoby tego czegoś "ekstra" jak chce się celować w podium na międzynarodowych zawodach. Wystarczy przejrzeć imiona i rodowody koni które tam startują z sukcesami.

I czemu nie, jak ktoś ma kasę żeby włożyć w młodego konia i trenera to niech kupuje - nie widzę w tym nic złego, wydaje się mi to być normą wręcz (nawet o tym była rozmowa o tym stronę temu chyba). To prawda, młody jeździec żeby umieć nauczyć konia, musi samemu wiedzieć co i jak gra na dużym koniu żeby w ogóle wiedzieć czego szukać. Dlatego trener jest nieodzowny, prawdopodobnie inny koń profesor (niekoniecznie kupiony) też, a ile trener będzie sam woził tyłek na tym młodym koniu przez pierwsze parę... miesięcy/lat to już naprawdę kwestia indywidualna danej sytuacji.

Dlatego tutaj też jest odpowiedni koń kluczowy, i podpisuje się rękami i nogami pod wpisem karoliny - niektóre rzeczy są przychodzą łatwiej koniom predysponowanym budowa przy charakterem właśnie. Ale niektóre mają też predyspozycje bycia materiałem dla profesjonalisty. Trzeba wiedzieć czego się szuka i na co się patrzy, a nie tylko przez pryzmat tego że "jakiś papier jest, jest git". Żeby potem nie było że KWPN papier jest... ale to jednak rodowód typowo zaprzęgowy a nie ujeżdżeniowy 😉 albo że koń jest gorący i zdziwko, pomimo że po papierze można było to przewidzieć.

I nie wiem co mają embriony do dyskusji ale chętnie się dowiem 🙂
donkeyboy, Zakup embriona , co spodziewanej jakości konia ma się tak samo jak zakup konia na dorosłego na podstawie rodowodu.. Częściej spotyka się zakup embriona niż zakup konia na podstawie rodowodu - nie mniej karkołomność obu poczynań jest równie beznadziejna.
Co do cech pierwszego konia można byłoby się szeroko rozpisywać i zapewne pojawiłoby się w komentarzach mnóstwo indywidualnych "nadzwyczajnych " przypadków. Chciałbym tu przywołać kilka sportowych sław : Iga Świątek, Robert Kubica czy Robert Lewandowski - ludzie ci od dziecka byli przygotowywani do osiągnięcia sukcesu sportowego na skalę historyczną. Każde ich poczynanie od dzieciństwa było podporządkowane osiągnięciu mistrzostwa w swojej dziedzinie. Póki co takich osób w polskim jeździectwie chyba nie ma lub są pojedyncze wyjątki. Koń i trening takiej pary będzie się istotnie różnił od amatarskiego podejścia do sportu, a nawet od zawodowego podejścia do sportu ale bez presji ekonomicznej i /lub presji na osiągnięcia absolutnego mistrzostwa na poziomie mistrzostwa WEG, IO Pucharu Świata, światowego rankingu..
donkeyboy, reszta to zabawa i szukanie komfortu, albo szkodliwe zadęcie.... Warto poszukać nauczyciela dla ucznia - obie strony na to zasługują.
melehowicz, Tylko ze etap na ktorym zaczynasz dobor konia jest dowolny i zalezy od finansow. Sissy Max-Theurer siedzi na kazdej duzej aukcji, od zrebiat przez koerungi po aukcje koni sportowych i zbiera co rokuje na konia sportowego dla corki. Tylko malo kto ma takie srodki, zeby kupic "wybitnego" embriona, wybitnego zrebaka, wybitnego trzylatka, wybitnego konia sportowego. Reszta kombinuje - szuka w dziwnych miejscach, wchodzi w spolki, podejmuje niestandarowe decyzje - dzis inseminowalam klacz wynikiem takiej niestandardwej decyzji. Zakup embriona przy malych finansach (czyli tych wiekszosci z nas biorac pod uwage ogol srodowiska globalnie) to albo 1) duze ryzyko, tylko dla tych co maja szczescie w kasynie, typu wczesniej tu przywolywany mrozony embrion po Chacco Blue albo 2) srednia jakosc. Wszystko inne juz kosztuje - ja majac do wyboru finansowego embrion super i zaimplantowany w surogatce z dluga ciaza albo hale, po dlugich kalkulacjach i przemysleniach wzielam hale - byly to te same pieniadze.

karolina_, Idąc w strategie- pierwszy koń po kucu to raczej rzetelne C w obu dyscyplinach (lub nieco więcej) Obsługa wyżej wyszkolonego raczej przekracza możliwości juniora młodszego, choć w skokach aż tak bym się przy tym nie upierał. Na etapie pożegnania się z klasą juniora już potrzebny jest kolejny poziom. Dużo bardziej przechlapane mają skoczkowie, bo jeśli myślą poważnie o karierze to powinni siebie szkolić i wymagać od konia niezłego wyszkolenia ujeżdżeniowego. Proporcjonalnie tak by na poziomie GP w skokach dresażowo poprawnie wykonywał wszystkie elementy Św. Jerzego.
Moim zdaniem to na dwoje babka wróżyła
Bardzo ciężko kupić konia dla juniora, który faktycznie będzie samograjem.
Znacząca większość od młodego jeżdżona tylko na czarnej wodzy i po paru tygodniach treningu z juniorem zaczyna pokazywać rogi. Widziałam masę takich zakupów, niby koń chodził konkursy PSG, a po miesiącu zaczynał brykać i ponosić. Podobnie kwestie zdrowotne, widziałam konie ze stajni gdzie stoimy, po kontuzjach międzykostnego, były sprzedawane jako bezkontuzyjne.
Jeżeli chodzi o młode konie niby się da, ale praktycznie połowę jeździ trener i bardzo często dziecko się zniechęca. Widziałam chyba jeden taki przypadek gdzie się to udało, ale dziecko spadało w pewnym momencie praktycznie co chwilę i w pewnym momencie chciało całkiem zrezygnować z jeździectwa.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
29 maja 2023 12:20
melehowicz, umówmy się, w Polsce może promil społeczeństwa celuje w olimpiadę czy WEG 🙂 ale tak, kupowanie embriona to jest loteria; kupowanie młodego konia to loteria również ale innego charakteru. Biorąc embriona ryzykujesz wszystko, może się w ogóle nie urodzić żywy. Biorąc dajmy na to trzy latka, patrząc na konia jesteś w stanie nakreślić co z tego będzie. Kto jak nie ty, jako hodowca na pewno wiesz czego się spodziewać od danej klaczy (oczywiście hodowca mówiący o swoich klaczach), ale jasne, nie można niczego gwarantować że z A i B wyjdzie C na sto procent.
Z młodymi końmi jak i z embrionem ponosisz ryzyko że się może po drodze zepsuć itd. oczywiście. Ale koń GP to wypadkowa nie tylko jakości ale w dużej mierze innych czynników typu trening, brak kontuzji etc. Są konie funkcjonalne, a i są konie wybitne, i za młodego nie muszą wiele kosztować - taka Dujardin wspominała na klinikach młodych koni że lepiej kasę wywalić w trening a kupić niewybitnego młodziaka z dobrymi podstawami. I że w ogóle na zakupach młodych koni mają odgórny limit ile chcą na danego konia wydać, i nie jest to duża suma jak dobrze pamiętam. Valegro był zakupiony za jakieś £4,000 w 2004 roku, jako dwulatek. To dzisiejsza kwota około £6,500. Uznajmy że poszedł po znajomości trochę taniej bo Carl był już wtedy olimpijczykiem - to nadal nie jest wygórowana kwota. Wiadomo, odskakuje tu trochę od tematu dzieci, ale przecież dzieci celujące nawet w sport na poziomie krajowym nie będą trenować za stodołą tylko raczej z kimś konkretnym, może nie z Hesterem (chociaż kojarzę młodych dorosłych którzy z nim trenują), ale z kimś kto ma pojęcie o pojęciu (a to czy oferuje ta osoba trening konia to już inna sprawa).

No i finalnie, finanse. Koń wytrenowany i z talentem będzie kosztował kupę kasy. Bardzo nieosiągalnej dla większości społeczeństwa. Stąd wielu jeźdźców raczej nie ma innego wyjścia i w którymś momencie zdecyduje się na dobrej jakości młodzież (może nie prosto z kucy, ale może jako następny koń bądź drugi koń, jeżdżąc jednocześnie na profesorze). I tak jak ktoś już wspomniał wcześniej w tym wątku, czasem jest po prostu taniej kupić młodzież samemu, znasz pełna historię, dać w trening i zobaczyć co z tego wyjdzie ponosząc to ryzyko. Nadal będzie to tańsze raczej niż kupowanie gotowego konia (niekoniecznie misiu samograj) na wysokie klasy od 70-100 tys euro w górę.

anp a no właśnie, też jest kwestia w ogóle przejścia z konia który wybacza i jest na guziki na konia który guziki może ma ale cierpliwości może mniej. Taki koń typu pełen pakiet który wszystko wybaczy, będzie ekspresyjny i utalentowany z pełnym zestawem guzików to jest raczej jednorożec, a jeśli taki istnieje to jest on bardzo drogi bądź w ogóle nie na sprzedaż. Jeździectwo uczy nas, chyba już niezależnie od wieku konia, że jazda konna to nie jest cukierkowy sport i poza umiejętnościami jako takimi wymaga dobrej psychy jak każda inna dyscyplina - stąd zresztą po to mamy psychologów sportu.
Imo to jeszcze się trzeba realnie zastanowić po co się tego konia kupuję i jakie ma możliwości poza zakupem. Żeby coś osiągnąć potrzebne są regularne starty na minimum dwóch koniach, a utrzymanie dwójki, trening i wyjazdy kosztują - i to nie mało. Weekendowe zawody na dwóch koniach to minimum 3/4k, no, a żeby coś osiągnąć w sporcie to trzeba startować regularnie. To są kosmiczne pieniądze w skali roku, wyższe niż koszt zakupu wierzchowca.
Do tego nawet starszy koń pod juniorem będzie potrzebował treningów, prawdopodobnie ten trener też czasami wsiądzie, bo to nie działa tak, że raz zrobiony koń po x błędach juniora się nie popsuje. No... mniejsza szansa niż spapranie młodego, ale jednak też co jakiś czas będzie potrzebował korekty.
Także imo jest tu dużo "to zależy", trzeba realnie ocenić możliwości, bo sam zakup konia to jest dopiero początek. Nie skreślałabym też młodszych koni z dobrym charakterem, przy pomocy trenera, to może wyjść. Tylko przy liniach słynących z dobrej głowy, a nie "fast and furious" 😂 Są przecież konie, które mimo talentu są dość łaskawe od początku. Może nie dla juniora, bo w juniorstwie nie ma czasu na robienie od zera, ale dla amatora czy w dłuższej perspektywie to może wyjść. Zakładając, że obok jest fajny trener oczywiście 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się