Cała prawda o pensjonacie

Tylko że w pobliżu nie ma stajni z takimi warunkami jakie ma Chojnów. Jedynie Sielanka ale dla mnie to od domu z półtorej godziny drogi (mieszkam w Pruszkowie) Może znacie jakieś dobre stajnie blisko Pruszkowa?
Dworcika   Fantasmagoria
01 lipca 2009 21:30
Nie wiem czy dobrymi warunkami można nazwać wyrzucanie pensjonatowego konia na kilka dni z boksu, bo stajnia nie potrafi zapewnić boksów dla zawodników :| O innych niedogodnościach nie wspomnę.
http://www.goldenhorse.com.pl/o_nas.php    a GoldenHorse?
to też niedaleko
To już u nas mam wrażenie są dużo lepsze warunki w takim razie i cena jeszcze w miarę przystępna.
Uciekłabym z tego Chojnowa gdzie pieprz rośnie.
Baaardzo dawno temu  😉 w lutym 1997 roku nabyłam swojego pierwszego konia, wybór pensjonatów w mojej okolicy był żaden tak naprawdę i wstawiłam konia do tej jedynej istniejącej stajni. Byłam u konia codziennie i wszystko było ok z wyjątkiem wypuszczania konia na padok (ogra nie chciali puszczać). W czerwcu tegoż samego roku wyjechałam na 2 tygodnie. Poprosiłam znajome dziewczyny, które w tej stajni "stały" o zaopiekowanie się koniem. Opieka miała polegać tylko na doglądnięciu czy niczego koniowi nie brakuje i ewentualnie na godzinkę na padoczek. Niestety zawiodłam się. Konio stał cały czas w boksie, wychodził tylko na...jazdy ❗ o których mowy nie było 😤 Jak się domyślacie koń długo tam nie stał, miałam takie szczęście, że rodzice mieli koło domu 1,5ha działkę i zgodzili się przygarnąć zwierza pod swój dach  😅 Nigdy nie żałowałam i nie będę żałowała tego kroku, mimo dużego "uwiązania" jakim jest trzymanie konia w domu.
Przepraszam za  🚫 ale tak miło jest powspominać 😎
Teraz stoję z końmi gdzie indziej, ale też na swoim. W mojej okolicy jest kilka stajni pensjonatowych i z wyjątkiem 2 mogłabym konie wstawić i mieć pełne zaufanie, że przy koniu wszystko będzie dobrze zrobione i krzywda mu się nie stanie. Mam tę pewność, bo znam stajnie "od podszewki", związana jestem z nimi zawodowo i wiem jak konie są traktowane. Nazw stajni jednak chyba nie będę podawała, bo od tego są inne wątki.
i tak masz szczescie ze tenkon CHODZIL.U nas NIKT nie podejmuje sie chocby wyrzucenia konia na 20 min na hale zeby pobiegal,ani tym bardziej do karuzeli(ktora jest w takim stanie,ze moje konie nie widzialy jej od roku :/) a ja zeby wyjecac,musze konie wywozic do innej stajni.To jest dopiero CHORE.
Naprawdę, jak się czyta takie opowieści, to nasuwa się pytanie: kto jest dla kogo? przecież wy płacicie chyba za pensjonat?! Czym prędzej szukajcie innej stajni.

Salto mój znajomy tak robił w poprzedniej stajni, w której razem staliśmy, trzymał nas tam wygodny dojazd (6 min z wyjazdem z mojego podwórza do zaparkowania w stajni, rowerem 20 min), a minusów sporo (lepiej nie wymieniać, bo i tak ta stajnia nie ma dobrej opinii). Teraz ja mam do stajni 15 km, (on jakieś 100!) ale i tak jesteśmy zadowoleni, koszty paliwa i cena pensjonatu wyrównały się z ceną poprzedniej stajni.
Koń się goni ze stadkiem po pastwiskach, trenerzy przyjeżdżają, hala się buduje, tereny piękne, siano własne, trociny w boksie i atmosfera jak w domu...
Mnie niestety trzymaja tam finanse ale to pewnie na zime sie zmieni,bo i tak od sierpnia nie bd mozliwosci dojazdu tenera.Mam w tej chwili 4 konie i trudno dla 2 znalezc dobra stajnie,z dobrym trenerem i zapleczem hala,dobre podloze,karuzela.Kobylka i zrebak i tak stoja w Czechach i maja sie tam doskonale,ale niestety sportowcow nie moge tam wstawic.
to niestety bardzo typowe. Tam skąd zabrałam konia zrobili najlepszy w regionie czworobok, przeszkody crossowe i parkur, mają halę. Blisko stawy, górki, łąki i lasy - wszystko w kompleksie wypoczynkowym pomiędzy centrum Bydgoszczy, a najdroższym osiedlem. Cena w miarę, ale obsługa do d... Przez 6 lat tam z koniem siedziałam, bo nie wiedziałam, że może być inaczej, że nie trzeba 30 razy powtarzać obsłudze, że koń ma dostawać dodatki do paszy i że jak ma ranę, to należałoby pod moją nieobecność chociaż przemyć, a jak zrobi sobie nową, to poinformować właściciela o tym
galopada_   małoPolskie ;)
02 lipca 2009 17:37
wierzyc mi sie nie chce w to, co niektorzy pisza  🤔 u nas pensjonat kosztuje 450zł, siana i slomy pod dostatkiem, kazdy kon dostaje tyle, ile akurat potrzebuje. Owies i dodatki wedlug potrzeby, wieku itp. Konie prywatne sa wypuszczane normalnie na padoki rano, w poludnie wracaja na obiad, popoludniu znowu na zewnatrz. Sa dwa stada: klaczy i zrebiat oraz wałachow i mlodych ogierkow. Nie ma problemu z tym, ze kon prywatny jest ogierem - tez wychodzi na padok przynajmnniej na te 3-4 godziny. W boksy sa sprzatane i scielone rano i wieczorem plus w ciagu dnia ( o ile konie np w czasie deszczu, lub w zimie ) stoja w stajni - zbierane kilkukrotnie kupy. Jesli wlasciciel kupuje jeszsze jakies dodatki dla konia to sa one podawane tak jak sobie tego zyczy.
W niektórych stajniach podobno płaci się dodatkowo za wypuszczanie koni. Czy możecie zdradzić jaka jest to kwota?
Pinesska zapytam wprost, bo od niedawna mieszkam w Bydgoszczy i średnio się orientuję: chodzi o Myślęcinek?
Jaką ilość siana i owsa oferują jako maks w waszych pensjonatach (w normalnej cenie, bez dopłaty)? 
trzynastka   In love with the ordinary
04 lipca 2009 14:57
W niektórych stajniach podobno płaci się dodatkowo za wypuszczanie koni. Czy możecie zdradzić jaka jest to kwota?


spotkałam się z 50 zł - 100 zł w zależności od częstotliwości puszczania.
Np 100 zł codziennie na ileś tam godzin a 50 zł to w 3-4 umówione dni 
coo? płacić za wypuszczenie konia na padok?  🤔 😵
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
04 lipca 2009 17:30
zuź 30kg
caroline   siwek złotogrzywek :)
04 lipca 2009 17:32
coo? płacić za wypuszczenie konia na padok?  🤔 😵

tak, niestety w niejednym warszawskim pensjonacie tak własnie jest...
galopada_   małoPolskie ;)
04 lipca 2009 19:11
Zuź u nas nie ma czegos takiego. Kon dostaje tyle, ile potrzebuje. a placenie dodatkowo za wyprowadzanie?  🤔wirek: 🤔wirek:
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
04 lipca 2009 19:27
galopada ja mowie co jest w umowie 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
04 lipca 2009 23:22
wydaje mi sie,ze kazdy wstawiajac konia do danej stajni GODZI SIE na panujace tam zasady/cennik. jak sie nie podoba i nie mozna sie dogadac,konia sie zabiera. a doplaty za wyprowadzanie/podawanie dodatkow do paszy/derkowanie/zawijanie nie sa niczym niezwyklym,szczegolnie jesli wlasciciel ma specjalne wymagania- czyli jego kon jest sila rzeczy bardziej absorbujacy niz inne.
U mnie w pensjonacie też jest wyprowadzanie konia na padok za dodatkową opłatą i moim zdaniem jest to najzupełniej normalne i zwyczajne. W końcu to jest dodatkowa praca dla obsługi, szczególnie, jeśli ma się do wypuszczenia nie 10 tylko 30 koni, a nie ma możliwości wypuszczenia ich wszystkich razem. Z resztą, wypuszczanie na padoki to również usługa, która jest wliczona w każdą cenę pensjonatu, więc tak czy siak - za to płacicie, ale jeśli nie jest wliczona - to trzeba zapłacić dodatkowo.
To ja się pochwalę jakie mam luksusy  😎
W pensjonacie za 500 zł co miesiąc (spory ośrodek na obrzeżach niedużego miasta) mam:
-boks teoretycznie sprzątany codziennie, w praktyce mniej więcej co drugi dzień wybierają bobki, mokra słoma w większości zostaje. Do zera nie wybierane chyba nigdy.
-siano takiej jakości, że jak je rozrzucają to w stajni nic nie widać i idzie się zwyczajnie udusić. Czasem zamiennie z zielonką. 2x dziennie.
-owies zwykły lub gnieciony do wyboru, w proporcji 1:1 z takimi czarnymi robakami - ktoś wie jak to się nazywa  👀? 3x dziennie, bez możliwości 'zamówenia' dodatkowych posiłków - obsługa zwyczajnie nie będzie o tym pamiętać. W paszarni lepiej nie stawiać swojej paszy, oprócz robaków będzie je jeść co najmniej kilka innych koni w stajni.
-kilka małych, kanciastych i niezbyt bezpiecznych padoków. wyprowadzanie we własnym zakresie, ofkoz 🙄
-mnóstwo miejsca do jazdy - pod warunkiem, że wczoraj padało a dziś świeci słońce i akurat wyrównali teren (zdarza się raz w tygodniu średnio) - na czworoboku i placu z przeszkodami dość głęboki piasek - jak za długo nie pada to kurzy się aż miło, jak popada to wszędzie stoi woda.
-nieduża, wąska hala - w lato zazwyczaj zamknięta ze względu na to, że konie się duszą, a ludzie zmieniają kolor na kolor podłoża - pyli. W zimię przy większych mrozach zamarza i też jeździć się nie da.
-na miejscu weterynarz, któremu nikt nie dałby wyleczyć nawet chomika, ale w nagłych przypadkach musi wystarczyć. pod ręką kowal, który coś tam umie i z tego tytułu nie zawraca sobie głowy pamiętaniem z kim i na kiedy się umówił. klient sam się przypomni.
-jeśli nie zrobisz czegoś samemu, nie licz na obsługę. Nikt nie wysili żeby poprawić koniowi derkę, zdjąć owijki po nocy, podać jakieś witaminy -i nie pomogą żadne prośby, uśmiechy, a propozycje finansowe się zwyczajnie nie opłacają.

Szczerze mówiąc nie wiem za co tak naprawdę płacę. Póki co nie moge zmienić stajni, moge sobie conajwyżej obiecać, że swojego konia w życiu tu nie postawie.

Z tymi robalami w owsie to już na maksa przegięcie jest.
Ludzie się nie burzą do właściciela? Konie nie chorują tam?
zbrodnia - tak

ekhem  czy ty tam trzymasz konia, czy po prostu tam jeździsz? w życiu nie postawiłabym tam konia. Wolę dojeżdżać 30 km w dwie strony, ale mieć pewność, że koń ma dobrze i jest zdrowy.
Szczecin to stajenna beznadzieja... tzn. nie ma stajni z prawdziwego zdarzenia, nawet ciężko tak na prawdę o porządną halę...

Ja wybrałam najmniejsze zło dla swojego konia, kierując się tym, żeby ON miał jak najlepsze warunki, w moim zasięgu cenowym... Przez to też zmieniłam miejsce zamieszkania, żeby być u niego częściej i żeby koszta benzyny nie przekraczały ceny pensjonatu.

Aktualnie mam do stajni 15km (10-15min samochodem).
Jest oczywiście dogodny dojazd autobusem, prawie pod stajnię.

Płacę 500zł miesięcznie, w tym siano i owies do bólu, o słomę trzeba trochę powalczyć, ale zwykle bez większych problemów🙂
Sprzątane jest niestety tylko raz w tygodniu do zera, dlatego staram się codziennie sprzątać kupy i mokrą słomę swojemu koniowi.
Stajnia posiada ogromne padoki, klacze i wałachy wychodzą osobno, jak konie są hmm "problemowe" to w miarę możliwości mają osobny padok🙂
Mój aktualnie wychodzi na padok z sąsiadem z boksu i z kucem po złamaniu nóżki...
Więc nie narzekam🙂
Konie na padoku są cały dzień, wracają tylko na obiad no i na kolacje🙂

Stajnia dysponuje sporą ujeżdżalnią z przeszkodami, dwoma lonżownikami (niestety nie krytymi...), okólnikiem, i małą halą... małą na tyle, że da się tam na raz wylonżować dwa konie no i hmm.. ruszyć konia, jak warunki na zewnątrz nie są sprzyjające..
Oczywiście jest pomieszczenie socjalne, szatnia, siodlarnia.

Jeśli chodzi o podawanie dodatków paszowych to nie ma problemu. Ja zostawiam po prostu w 3 wiadrach przygotowane posiłki i są one podawane. Można zostawić oczywiście zostawić paszę w paszarni, ale czy ona nie dostanie nóg - tego nikt nie wie..🙂

Jeśli chodzi o zdjęcie owijek rano, czy założenie/zdjęcie derki to jak ładnie się poprosi stajennego i zostawi kartkę na boksie, żeby nie zapomniał, to to jest zrobione🙂

Ale jeśli chodzi o jakieś skaleczenie konia, czy coś w tym stylu niestety stajenni nie pomogą, bo się najzwyczajniej w świecie na tym nie znają. Trzeba liczyć na pomoc no i na alarm od pensjonariuszy, a i na tych nie ma co narzekać🙂
Poza małymi wyjątkami w stajni jet na prawdę miła atmosfera🙂

Oczywiście jak wszędzie - są niedociągnięcia. Czasem przez te niedociągnięcia mam ochotę zmienić stajnie. Ale zamiana stajni musi być przemyślaną decyzją, bo najłatwiej się wynieść tylko co potem, jak stajnie spełniające moje warunki (niezbyt wygórowane) są oddalone od Szczecina o 50km....
taaaa Szczecin, to jest potęga dłuuugich tras, masz szczęście, że tylko 15 km 😉 może warto się rozejrzeć czy za granicą czegoś nie mają, bo Niemcy bliżej niż Słonecze z centrum 😉
ekhem  czy ty tam trzymasz konia, czy po prostu tam jeździsz? w życiu nie postawiłabym tam konia. Wolę dojeżdżać 30 km w dwie strony, ale mieć pewność, że koń ma dobrze i jest zdrowy.

Dzierżawię konia który tam stoi, bez możliwości przeniesienia.
Jeśli włoże w to dość wysiłku to jest znośnie, np tak jak Moniska sama sprzątam codziennie u konia, przygotowuje mu jedzenie (bez robali😉), ale robię to z poczuciem, że przecież nie ja tu od tego jestem. I wolałabym tak jak chyba większość dojechać parę kilometrów dalej, ale mieć pewność, że kiedy zdarzy się dzień, że nie będzie mnie u konia lub zwyczajnie będę mieć mniej czasu, to świat się nie zawali. Poza tym są rzeczy, który choćbym nie wiem jak chciała nie nadrobię wlasnymi siłami -przynajmniej dopóki doba ma 24h.
Wstawiając konia do danej stajni kalkuluję sobie czy jestem w stanie zapłacić za oferowaną usługę czy nie.
Na dzień dzisiejszy mam stajnię gdzie nie martwię się o konie, gdzie wychodzą codziennie na dwór, gdzie jest czysto w boksie, podłoże może nie profesjonalne, ale jak dla mnie rekreanta wystarczające. Tereny "za płotem", hala na zimę i kameralna atmosfera bez konfliktów.
Jasne, że wolałabym mieć stajnię bliżej, że chwilowo bez auta ciężko się tam dostać, że nie ma wypasionej sali z kominkiem i solarium....hahaha
Ale uważam, że cena jest jak najbardziej adekwatna do warunków, chociaż sen spokojny chyba jest bezcenny 💃
Ekhem- Chyba trochę demonizujesz naszą stajnie. Nie mówię oczywiście, że jest super bo nie jest ale takiej tragedii też nie ma.
-boksy- w naszej stróż wywala codziennie rano więc nie ma problemu a jak coś jest nie tak to po prostu grzecznie to zgłaszam do stajennych lub do biura. Do czysta mam wybierane ( jeśli pogadam z panami z obsługi lub załatwię w biurze) jak jestem na zawodach.
-siano- jest takiej jakości jakie akurat można kupić i tego raczej nie można przeskoczyć a jeśli chodzi o kurz to w „naszej” jest polewane przed zamiataniem.
-co do robaków w owsie to się niestety muszę zgodzić. Robaki to coroczna letnia plaga 😫
-„dodatkowe” jedzenie- spora część ludzi daje dodatkowy czwarty posiłek. Część z nich korzysta z pomocy miejscowych ale można też pogadać ze stróżem i nie powinno być problemów z nakarmieniem konia o np. 22 (pasza we własnym zakresie oczywiście). Swoją drogą kiedyś zostawiałam jedzenie pod boksem; na każdym wiadrze był oczywiście napis na jaki posiłek ma być wsypane i też nie było większych problemów jak się stajennym wszystko wytłumaczyło.
-padoki- moim zdaniem też nie ma tragedii- 6 padoków- ogrodzenia są w dobrym stanie- od zawsze konie się wypuszczało samemu i nie widzę w tym nic dziwnego. Jak się wypuszcza czyjeś konie to zawsze wiąże się z tym branie na siebie odpowiedzialności- zresztą zawsze można poprosić kogoś z „pensjonariuszy” kto jest w stajni od rana żeby konia wypuścił- zobaczyłabyś „padoki” a raczej to co ma nimi być w wypasionym Aromerze za 1200 zł miesięcznie to byś na nasze nie narzekała  😉
- place równają średnio co drugi dzień rano- z tego co kojarzę to przyjeżdżasz na wieczór więc po równaniu nie ma już śladu ( trzy stajnie pełne koni więc non stop ktoś gdzieś jeździ). Czworobok nie jest niestety równany bo stoją na nim płotki ale planuje rozłożyć krótkie ściany więc nie będzie pewnie z tym już problemów. Podłoże nie jest łatwe ale…tego się nie zmieni bez kupy kasy na nowe place a na to ośrodka niestety nie stać. Jak popada mocna to faktycznie nie ma gdzie jeździć (ostatnie ulewy dały się nam trochę we znaki)  ale jak popada w miarę optymalnie to podłoże robi się naprawdę fajne i sprężyste.
-Hala- moja największa zmora 😵 - zabytkowa ale bardzo zaniedbana a podłoże to zeschłe kupy- w zeszłym roku sami organizowaliśmy „sprzątanie” i polewanie trzeba też wiedzieć kiedy można wjechać żeby dało się pojeździć ponieważ ośrodek składa się z trzech stajni (w sumie +-120 koni) trochę sportu na różnym poziomie( jedna dresażystka i reszta skoczków) ,szkółki (jedna bardziej zaawansowana i jedna dla początkujących) , rekreacja (lepiej i gorzej jeżdżąca). Ja zaczynam prace od 5 żeby się wyrobić z pojeżdżeniem przynajmniej najważniejszych koni bez tłumu ludzi nad głową.
-Jeśli chodzi o weterynarza to większość korzysta z wetów spoza ośrodka
-do kowala akurat nigdy nie miałam większych zastrzeżeń- kuje dobrze a że trzeba się przypominać z terminami dla mnie to nic dziwnego od zawsze tak było kowal ma naprawdę dużo zleceń i czasem coś umknie zresztą z tego co pamiętam (teraz do mnie przyjeżdża inny kowal) to nigdy się nie umawiano z nim na konkretny dzień następnego kucia tylko pilnowało się terminu i tydzień wcześniej dawało się znać że „już czas” i się umawiało na „wizytę”- zresztą do naszej stajni dojeżdża aktualnie chyba 3 kowali a dwóch można ściągnąć z okolicy więc to nie problem wymienić na „lepszy model”
-Obsługa- z nimi naprawdę wszystko można dogadać i załatwić oczywiście w granicach rozsądku (tego ściągania owijek po nocy to nawet sobie nie wyobrażam) Ja akurat na obsługę nie mogę narzekać jak o coś poproszę to mi zawsze pomogą; a jak coś jest nie tak to można z tym iść do biura a w ostateczności do prezesa.
Dużym plusem są trenerzy- mamy ich akurat do wyboru do koloru ujeżdżenie, skoki, WKKW, poza tym jest przynajmniej 4-5 młodych zawodników(kat. Młody jeździec i „wczesny” senior) z którymi można też sensownie pojeździć.
Reasumując za 500zł miesięcznie da się tam spokojnie żyć szczególnie jak się nie ma w pobliżu żadnej sensownej alternatywy.
Zatonia, teraz 15km, jak mieszkałam tam gdzie mieszkałam wcześniej miałam 30km w jedną stronę i to przez caaaluuutkie centrum miasta = ogromne korki🙂
Za szwabską granicą mają jedną całkiem fajną stajnie, ale nie chcę modlić się co miesiąc o kurs euro żeby nie zbankrutować.... Jak moja koleżanka wstawiała tam konia hotel kosztował w przeliczeniu na zł jakoś 800zł jak się wynosiła to już ponad tysiąc.... i to w sumie nie wiadomo za co..
Zresztą dla mnie ważny jest dojazd do stajni komunikacją miejską, bo mimo, że jestem zmotoryzowana to (tfu tfu) może się zdarzyć, że auto się zepsuje czy cokolwiek to co wtedy? tydzień nie jestem u konia? bez sensu...
dlatego trzeba wybierać najmniejsze zło na tym "stajennym zadupiu" :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się