sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

Mogłabys dac mi jakis kontakt?
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
13 lipca 2009 14:46
😍
Honza jest rewelacyjny, robi na mnie duże wrażenie, podobnie jak Nevzorov. Można oglądać godzinami te pląsy z końmi  🙂
Jak w praktyce rozumie się i realizuję pracę nad procesem a nie produktem końcowym w treningu? Jak to się przekłada np na jazdę?
wiele razy "ładowałem" do przyczep różne konie, a potem wracałem za 2 dni bo niby znowu nie wchodzą, sęk chyba w tym , ze metody klasyczne, parelli monty roberts, to nie wc piker albo cilit , wazne jest czy ten kto stosuje te metody wie co naprawdę robi, czasami jest tak że koń już umie wchodzić ... i czas żeby nauczył się własciciel :-)

a tu sobie wstawię taki filmik - pierwsze ładowanie Asoli z 3 strefy





Czy mogę prosić o podesłanie mi szczegółowo opisanych 7 gier na maila? Kiedyś były na polskiej stronie pnh a teraz są jakieś mega ogólniki. Mój mail w profilu, będę wdzieczna.
Averis   Czarny charakter
04 sierpnia 2009 21:54
A ja jestem niesamowicie dumna z mojego ponad 2 letniego smoka. z Konia autystycznego i taranującego zrobił się otwarty i współpracujący. Naszym najnowszym  sukcesem jest yoyo na pierwszą fazą na całą długość liny i 2 pełne kółka kłusa kłusa w CG (bo koń raczej był z tych nie-biegających  :hihi🙂. Teraz zaczynamy chody boczne z ziemi. Puchnę ze szczęścia  😅 Nareszcie nasza współpraca sprawia nam obojgu radość- co widać w naszych relacjach.
Burza, poszukaj na stronie remedioss moze
albo na forum spnh zapytaj

Burza na sznurkach?!?!
morwa   gdyby nie ten balonik...
05 sierpnia 2009 06:27
To w ogólnodostępnych materiałach było kiedyś coś bardziej dokładnie o 7 grach niż teraz? Bo szczerze mówiąc nie pamiętam za bardzo nic innego.
Wydaje mi się, że niestety z internetu nie da się uzbierać takich zupełnie pełnych podstaw (do tego chyba była najlepsza stara jedynka?).
Myślę, że jeżeli Burza chcesz się w temat trochę bardziej wgryźć, to fajnie byłoby zacząć właśnie od któregoś starszego programu (no chyba, że się chcesz od razu do Savvy Clubu zapisać  :hihi🙂. Bo to co jest w necie to raczej takie "ogólnoideologiczne".
Bry 🙂 Czy moge poprosic sznurkowe towarzystwo o rade i pomoc?
Podczas urlopu nabylam w sklepie zeglarskim line i karabinczyk i zaraz po powrocie zabralysmy sie z moja konina za bardziej "profesjonalne" podejscie do tematu 😉 Przynajmniej tak mi sie zdawalo. No bo halterek juz byl + teraz nowa lina- ciezka, ze sklepu zeglarskiego i wszystko powinno isc jak z platka. Oczywiscie tak sie nie dzieje 😉
Lina nie jest odpowiednia, nie ma takiej "zywiolowosci" jakiej sie spodziewalam i wychodzi niestety, ze chcac, nie chcac, bede musiala zainwestowac w markowy sprzet lub przynajmniej ten od Pana Podkowy.
Plus spostrzezenie: ten carrot stick naprawde jest potrzebny i bardzo ciezko go czyms zastapic... Na poczatku wydawalo mi sie- okay, wezme sobie dluzszy palcat albo polowe bata do lonzowania. Ale to nie to samo, niestety. Nie moge osiagnac odpowiedniego nacisku, zamienniki nie sa odpowiednio sztywne. Chcial, nie chcial- bedzie trzeba wydac pieniadze.
A teraz a propos problemow, jakie mi wyskakuja na chwile obecna:
1) przy probach skierowania kobyly przodem do mnie, czyli przy probie przestawienia jej zadu (jak to widac na tym filmiku:
), kobyla zamiast przestawic zad i skierowac sie glowa do mnie, zaczyna zapierniczac dookola mnie a ja nie mam ja jak zblokowac na przodzie, zeby tylko zad przeskoczyl a przod pozostal do mnie pod katem prostym. Ona traktuje moje dzialanie na jej zad jak przyspieszenie podczas lonzowania i zamiast ustawic sie prostopadle, leci mi klusem na malenkie kolko 🙁
Czy macie moze jakies rady na rozwiazanie tego problemu please? Bylabym wdzieczna za kazda wskazowke.
Dodam moze do tego punktu ciekawostke- podczas zabawy w jeza nie mam wiekszych problemow z przestawianiem jej zadu i wykonaniem pelnego zwrotu na przodzie, albo nawet i kilku. Klopot jest jedynie jak ona np. krazy wokol mnie, ja ja chce przywolac aby stanela prostopadle i patrzyla na mnie. Staje ale rownolegle a na probe przestawienia zadu, rusza cala soba naprzod, jak do lonzowania.
2) Nasza zabawa w yo-yo wyglada jak sinusoida 😉 Jednego dnia jest calkiem fajnie a nastepnego mam wrazenie, ze gadam do sciany 😉 Wiem, ze pewno to moja wina i daje inne sygnaly niz dzien wczesniej ale naprawde staram sie aby kobyla wiedziala, ze ciagle chodzi o to samo...
Cura jest koniem lgnacym do czlowieka. Nie mam zadnego problemu aby przywolac ja do siebie, przychodzi chetnie- czasami ZA chetnie 😉 Problem jest z odsylaniem. W wiekszosci potrzebuje uzyc az 4 fazy odsylania, zeby skumala, ze ma odejsc na cala dlugosc liny. Dwa dni temu udalo ja sie odeslac na 2 fazie na dwa kroki w tyl. I moje pytanie: po tych dwoch krokach na 2 fazie odpuscilam jej, bo bylam zachwycona, ze tak ladnie zrozumiala. I teraz: pierwsze niemrawe kroki robi na fazie 2-3 ale zeby odeslac ja dalej musze uzyc mocnej fazy 4. Czy powinnam na razie skupic sie tylko na odeslaniu na 2-3 kroki na nizszych fazach, czy lepiej zajac sie odsylaniem na cala dlugosc liny, bez wzgledu jakiej fazy uzywam (lina 4 m)?
3) Wczoraj mialam dziwna sytuacje. Bawilysmy sie na padoku przy pastwiskach. Jeden z koni pasacych sie tam dostal tzw. "wsciku" i zaczal biegac jak oszalaly, co oczywiscie niesamowicie podniecilo Cure. Postawila ogon jak arab, szyje wygiela w pieknego labedzia i zaczela prychac. Postanowilam zignorowac sytuacje i uspokoic ja swoim spokojem. Ale kiedy kobyla nagle niemal na mnie wskoczyla, zaczelam sie zastanawiac co jest nie tak. Cura normalnie szanuje moja przestrzen i gdy odmachne sie, zeby na mnie nie wlazila, to odchodzi ale wczoraj to wygladalo jak- Jezu, co sie dzieje, ale sie boje, wskocze Ci na rece, to nic mi nie bedzie... Troche dziwne bylo to jej zachowanie. Nigdy wczesniej nie przelecialo mi przez mysl, ze moj kon moglby mnie w panice staranowac...
Pewno ma to zwiazek z tym, ze ona naprawde lubi byc blisko i niechetnie odchodzi podczas yo-yo ale to wczorajsze zachowanie bylo naprawde bardzo dziwne, bo wygladalo w pewnym momencie tak, jakby ona chciala na mnie wkoczyc. Ze strachu? Czy z braku poszanowania?
Sytuacja zakonczyla sie tak, ze potrzasnelam lina dosc mocno i ustawilam ja rownolegle do siebie i odeszlysmy, zajmujac sie spacerem. Pewno trzeba bylo jakos inaczej zareagowac, tylko jak?
Przepraszam za dlugosc tekstu ale takie sytuacje zawsze lepiej dokladnie opisac 🙂 Moze ktos z Was pokusi sie o jakies "dobre rady"? 😉 Dzieki z gory! I wybaczcie, ze od razu przychodze po prosbie, zamiast najpierw dac cos od siebie... Moze jesli wiedza juz na to pozwoli, to bede miala szanse jakos wkrotce sie zrewanzowac 🙂
martik nie wiem czy ja coś pomogę, bo sama mam wiele problemów ale mogę podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
1.Przy drivingu na tył, staraj się umieścić fokus (skupienie wzroku) dokładnie na tym miejscu, które chcesz aby koń przesunął czyli na zadzie. Pamiętaj o dokładnym nabieraniu energii, odpowiedniej postawie i skierowaniu energii swoim pępkiem (wyobraź sobie, że z Twojego pępka leci strumień wody pod dużym ciśnieniem i właśnie tym ciśnieniem przesuwaj konia 😉 ). Jeżeli koń się na Ciebie pcha to jest to po prostu nie szanowanie strefy osobistej. Ja w takim momencie zrobiłabym tak: skupiasz się żeby przesunąć tył, a lina mówi 'nie idź na mnie!' mocnym 'bach!'. Koń w takim momencie pomyśli "acha, nie mogę do przodu, nie mogę do tyłu no to idę w bok" i gdy tylko skrzyżuje tylne nogi pod kłodą Ty masz mu dać wygodę (opuszczenie energii, zabranie presji wzrokowej z konia, pogłaskanie). Gdy już będziecie mieć opracowany 1,2 kroki w bok zabierasz się za 3,4 i tak dalej. Pamiętaj żeby na samym początku dawać wygodę choćby za samo staranie się konia, czyli np. jak tylko przeniesie ciężar ciała.
2.Tutaj znowu wydaję mi się, że kwestia nie szanowania osobistej strefy. Fajnie, że konik lubi ludzi i lgnie do nich ale musi wiedzieć, że jest coś takiego jak szacunek. Ty nie wkraczasz w jej strefę ona nie ma prawa wkroczyć w Twoją i za każdym razem gdy przekroczy tą Twoją 'bańkę' Ty musisz jej spokojnie i konsekwentnie mówić 'o nie kochana to moja strefa!'. Co do yoyo, ja się przekonałam, że używanie energii działa cuda. Na początku dziwiłam się dlaczego ja nawet stojąc wyprostowana nie jestem w stanie odesłać konia nawet na 3-4 fazę?! Dopiero gdy zaczęłam używać energii (czyli jak wiesz pewnie napompowanie się, zmarszczenie miny, groźny wzrok) koń nagle zaczął zwracać na mnie uwagę i szanuje to co do niego mówię a co najważniejsze-słucha! No i znowu nagradzanie choćby najmniejszych kroków takich jak przeniesienie ciężaru-konica zobaczy, że dajesz jej spokój za najmniejsze kroki zacznie się starać bardziej aż wkońcu będziesz w stanie wycofać ją na pokiwanie paluszka na całą długość liny.
3)Żeby zwrócić uwagę konia gdy wpada w prawą półkulę musisz swoją energię podnieść do jej poziomu energii i jeszcze trochę wyżej żeby Cię zauważyła a następnie razem musicie obniżać tą energię. Mi się wydaje, że tu znów kwestia troszkę 'nie-widzę-cię-człowieku'. W takich momentach rób szybkie zabawy, które wymagają od niej myślenia czyli szybkie cofanie, szybki driving tyłu, odangażowanie zadu itp.

Pamiętaj również, że 4 faza MUSI być z Twojej strony przemyślana i opanowana oraz MUSI nastąpić dopiero po 3 wcześniejszych (mogą to być długie 1 i 2 a szybkie 3,4 -gdy koń nie zwraca uwagi). Dalej-friendly game czyli przekazanie koniowi-spoko nie zrobię Ci nigdy krzywdy, musi być opanowane, inaczej 4 faza będzie do kitu bo koń zrozumie to jako lanie i nie sprawiedliwe wyładowanie.
Co do sprzętu-polecam zresztą jak wiele innych ludzi sprzęt od Pana Podkowy, tańszy niż oryginalny ale pracuje się na nim równie dobrze. I faktycznie jeżeli zabieramy się za PNH całym sobą to nie da się zastąpić sprzętu takim robionym w domu, choć szkoda bo to droga impreza troszkę 😉
Podkreślam, że ja sama jestem początkującym.

edit: obejrzałam filmik z yoyo i:
1 uwaga-lina przy wycofywaniu musi leżeć na ziemi i 1 faza polega na nie odrywaniu się liny z ziemi, gdzie kolejne powoli ją odrywają.
2. po co ten karot działa? 😉 w yo yo używamy karota gdy już naprawdę 4 faza nie działa uderzając nim o linę.
3. nie widzę wcaaale ale to wcaale używania energii 😉 wręcz odwrotnie powiedziałabym, że postawa zachęca konia do przyjścia a nie odejścia 😉

edit2:
obejrzałam też filmik z friendly game i odważę się stwierdzić, że zdecydowanie konik nie jest 'zafriendlowany'  z Tobą 😉
Klaczka stoi spięta, przy głaskaniu nóg podrywa je z ziemi, nie jest pewna Twoich ruchów. Postaraj się jak najbardziej obniżyć energię i głaskać, masować, machać do momentu aż oswoi się ale pamiętaj o zasadzie 'oddalania i przybliżania'.

edit3:
niestety nie zdąrzę teraz obejrzeć wszystkich filmików ale jeszcze jedno spostrzeżenie-nie zabierałabym się za pozostałe gdy pierwsze 3 nie będą opanowane, a tak naprawdę to nie zabierałabym się za grę numer 2 gdy friendly nie jest na 100% ani za grę numer 3 gdy 1 i 2 nie działają bardzo dobrze, nie wspomnę o reszcie 😉 3 pierwsze gry musicie mieć bardzo dobrze opanowane żeby zabrać się za pozostałe.
MoniaaA, piekne dzieki! Juz pomoglas, bo ja, glupok, zapomnialam, ze jak ona chce poleciec do przodu wokol mnie, to mam jeszcze line, zeby ja odeslac od siebie i nie pozwolic isc na przod... Zupelnie o tym zapomnialam! Dzis to na pewno przetestuje i zobczymy co z tego wyjdzie.
Wskazowka co do energii jest bardzo cenna i mimo, ze o tym wszystkim wiem, to pewnie trzeba sie nieustannie kontrolowac aby zachowac odpowiednia postawe. Btw. strumien wody- swietna wizualizacja, tez ja dzis wyprobuje 🙂
A propos odsylania i postawy przy odsylaniu- ja juz w akcie desperacji zaczelam na nia tupac i to tez skutkuje ale to nie do konca jest zgodne z wytycznymi, ktore mowia przeciez tylko o dzialaniu reka. Czy powinnam wspomagac sie troche tym tupaniem, czy tylko skupic sie na rece?
Dziekuje pieknie za rady odnosnie punktu 3- faktycznie, trzeba ja bylo pocofac albo skupic sie na zadzie. No nic, nastepnym razem bede choc o tyle madrzejsza 😉 Oby... :P
MoniaaA a jesli chodzi o faze 4 i FG, to chyba czesto jest tak, ze nam sie wydaje, ze jest okay- kon rozumie i akceptuje nasze dzialania FG a w praktyce, gdy ktos spojrzy z boku to widzi lepiej i wiecej, w jakim ulozeniu sa uszy, w jakim ogon, jak napinaja sie miesnie. Teraz moge Ci napisac, ze FG z lina robimy bez problemu a moze okaze sie, ze ktos z boku pokaze mi- nie to, nie tak, powinno byc lepiej...
Moze powinnam nas nagrac i przy okazji wstawic celem prawdziwej weryfikacji?
I w koncu podlinkowany filmik- zupelnie obca mi osoba, szukalam, zeby pokazac o czym pisze. Ale przeczytalam Twoje uwagi i bardzo Ci dziekuje, bo oczywiscie na poczatku nie zwrocilam na wszystko uwagi. IMO, wlasnie takie rzeczowe komentowanie tego co sie widzi jest bardzo ksztalcace- zarowno dla komentowanego jak i osob postronnych.
MoniaaA, dziekuje jeszcze raz  :kwiatek:
dea   primum non nocere
05 sierpnia 2009 11:41
Oprócz "hinta" o blokadzie liną jeszcze jedno: nie wymagaj za dużo.

Czyli: zwooolniiij... chcesz ustąpienia zadem - nie kieruj energii całego świata w odpychanie konia gdziebądź, potraktuj to jak "mechanikę precyzyjną", nie wal od razu w zadek albo nie podnoś bata tak wysoko, "mów" ciszej, wolniej i jak tylko koń wykona poprawny krok (przód w miejscu, zad ustąpi) - ODPUŚĆ! Natychmiast, pogłaszcz, rozluźnij się, nie powtarzaj, idź na trawkę, wróć do pytania za parę minut albo nawet przepleć innym zadaniem.

Jeżeli koń na 2-3 fazę się cofa kilka kroków, to prawdopodobnie jest niepewny. Nie pchaj go dalej czwartymi fazami, nagródź go za to, że odchodzi te parę kroków (ja bym zaczęła od JEDNEGO!!) - on wcale nie musi wiedzieć, że o to Ci chodzi. Najpierw lekkie fazy na krótki dystans, potem dodawanie następnych kroków (pojedynczo!!) i wreszcie cofanie na całą długość liny czy wymaganie żywszego tempa/prostości.

Czyli kolejność: najpierw ma być cofanie w ogóle (na lekką sugestię), potem ODDZIELNIE pracujesz nad odległością, tempem, prostością. Potem ustawiasz sobie pary (czyli np. daleko i prosto, ale niekoniecznie szybko, albo szybko i prosto, ale tylko 2-3 kroki, albo daleko i szybko, ale może trochę "zawinąć"😉 i  dopiero jak to wszystko działa to wymagasz zapierniczania szybko, prosto i na koniec liny.

Po kolei 😉 i cierpliwie. I myśl jak koń! Nie zakładaj, że na pewno wie, co chcesz osiągnąć!
sznurka, jaka to strona remedioss? właśnie Amber dała mi link do takich tłumaczeń jakich szukałam 🙂 no na sznurkach, tylko krowa nie zmienia zdania  😉

morwa, dokładnie, te ogólnodostępne są takie o niczym, jak się coś już umie to nie ma po co czytać, a jak się nic nie umie to nic one nie dadzą 😉
Dea, dzieki za tego drugiego hinta 😉
Ja rzeczywiscie bywam czasami niecierpliwa i strasznie musze sie pilnowac aby nie wymagac za duzo i nie wylac dziecka z kapiela jak to mowia...
Dalas mi inny poglad na odsylanie, postaram sie teraz troche przemodelowac i rzeczywiscie zatrzymac dluzej na fazie 2-3. Jak zauwaze, ze cofa sie pewnie na fazie 2 na 2 lub wiecej krokow, dopiero wowczas przejde dalej.
Zastanowilam sie jeszcze nad FG i tym kiedy mozna uznac, ze pierwszy etap FG jest opanowany i mozna przejsc do kolejnej gry... Moja kobyla daje sie dotykac wszedzie ale nie probowalam np. prowadzic jej za jezyk. Czy to znaczy, ze bez takiej umiejetnosci nie mozemy praktykowac yo-yo i jeza?

Amber, Burza- czy moge poprosic o link, o ktorym wspominacie? Bede bardzo wdzieczna  :kwiatek:
dea   primum non nocere
05 sierpnia 2009 15:08
na fazie PIERWSZEJ się zatrzymaj, nie na 2 albo 3 😉

To jest jeden z sekretów lekkości, musisz dać koniowi czas z fazą pierwszą, potem progresować w takim tempie z fazami, żeby rozumiał co się dzieje. Pamiętaj, ze do kolejnej fazy przechodzisz (na etapie uczenia) wtedy, kiedy koń nie zauważa poprzedniej/totalnie na nią nie reaguje. Jeśli myśli, szuka, cokolwiek robi innego niż kiedy po prostu przy nim stoisz - daj mu szansę, niech znajdzie rozwiązanie, nie przechodź do wyższej fazy.

Jeśli NIGDY nie odpuścisz koniowi po zastosowaniu fazy pierwszej, to on nie będzie wiedział, że 2, 3 i 4 można uniknąć. Więc - minimalna reakcja w pożądanym przez Ciebie kierunku na PIERWSZĄ fazę - odpuszczasz natychmiast, cieszysz się jak szalona. To działa jak magia, spróbuj 🙂 Im częściej będziesz koniowi odpuszczać po poprawnej reakcji na fazę pierwszą, tym chętniejszy, bardziej zaciekawiony i wsłuchany w Ciebie będzie - konie lubią szeptać i rozwiązywać zagadki, nie specjalnie lubią być tarmoszone i szarpane i słuchać "krzyczenia".

Dodatkowo podstawowym błędem początkujących jest dręczenie konia fazami 2 i 3, to hurtowo produkuje niechętne muły 😉

Odpuszczenie uczy - czyli im szybciej zdejmiesz presję, kiedy zachowa sie poprawnie, tym lepiej.

FG to neverending story, nie "zrobisz całego FG" - takie rzeczy jak prowadzenie za język to raczej zaawansowane działanie w tym zakresie, podstawą jest, żeby koń miał FG z tym, czego używasz do innych zabaw. Friendly idzie więc niejako równolegle z zabawami przesuwającymi. Czyli: do jojo potrzebujesz friendly z kantarkiem i liną, do circling jeszcze z karotem, do podnoszenia nóg potrzebujesz, żeby działało macanie po nogach i ich masowanie itp.

Link: http://www.zaklinaczka.neostrada.pl/7gier/7gier.htm (strona remedioss)
Burza, wiesz cieszę się ze złapałas bakcyla!
sznurka, na razie to raz jestem zdziwiona raz nie wiem co robić, ciężko wdrożyć sobie systemy zachowań nowe. Ale dziś cofnęłam Piorka wzrokiem 😀

Jeśli bawię się z koniem we Friendly, dopiero 3 dzień i dziś koń stwierdził że carrot na pewno go gania i zjada, to mam to przeczekać dalej głaszcząc go i przerzucając stringa, aż się uspokoi? Wydaje mi się, że to problem z moją energią, trudno oduczyć się skupienia, i włączać rozluźnienie i skupienie w sobie na przyciski 😉
martik nie ma za co ale to na prawdę szczątkowe informacje bo jak wspominałam sama jestem początkująca 😉
W takim  razie nie doczytałam, że na filmikach to nie Ty, wybacz 😉😉
Filmiki są dobrym sposobem na pooglądanie siebie, nawet sama możesz zauważyć pewne rzeczy oglądając siebie z boku, a jak jeszcze ktoś kto się zna rzuci okiem to już w ogóle super sprawa 😉

Życzę powodzenia!!
To ja się mogę też dołączyć do grona początkujących sznurkowców  🙂 Chciałam spróbować jak to jest na kantarze sznurkowym i najpierw sprawdziłam sobie na małym padoczku, jak to działa.  A kolejny raz na oklep i kantarku wyruszyłam na jazdę na ujeżdżalni (muszę przejachać ulicą) i było super  😅 choć jazdę na oklep muszę poćwiczyć  😀
A mój Misiek był rewelacyjny, prawie jakby od zawsze chodził na kantarze sznurkowym.
repka, ja jak tylko dostałam kantar sznurkowy w ręce to wrzuciłam go na jazdę <prawdę powiedziawszy to właśnie tak niewinnie się zaczęło- niewygodnie zaczepia się wodze o zwykły kantar 😉 > ale dla mojego to wsjo ryba czy wędzidło czy kantar, chodził jak prosiłam, poza dwoma sprzeczkami o kierunki. Frajda, a dla konia taka jazda to nie jazda, tropi w aktywnym kłusie 🙂
A ja się wam pochwalę sznurakmi na moich koniach.
Są to konie rekreacyjne pracujące na co dzień w szkółce.
Tylko jeden z nich był raz jeżdżony bez ogłowia.
Pozostałe konie i wszystkie dziewczyny robiły to pierwszy raz w życiu.
Nie przygotowałam ich do tego w żaden sposób. Po prostu w połowie jazdy zabrałam ogłowia i dałam sznurki 🙂


Ku radości- nasz czwarty dzień z grami 🙂





I nie naturalnie ale klasycznie w kantarku 😉
repka, ja jak tylko dostałam kantar sznurkowy w ręce to wrzuciłam go na jazdę <prawdę powiedziawszy to właśnie tak niewinnie się zaczęło- niewygodnie zaczepia się wodze o zwykły kantar 😉 > ale dla mojego to wsjo ryba czy wędzidło czy kantar, chodził jak prosiłam, poza dwoma sprzeczkami o kierunki. Frajda, a dla konia taka jazda to nie jazda, tropi w aktywnym kłusie 🙂


Konio reagował dobrze, tylko mi się odruchowo czasami zdarzało ciągnąć za wewnętrzną linkę i wtedy nie działało 😀
Ja jeździłam na dwóch uwiązach zapiętych do kantara, zapina się całkiem wygodnie 🙂
A Misiek nie chce chodzić na sznurku z głową w dół, coś trochę w stępie tak, ale kłus i galop to nie za bardzo. I nie wiem czy to po prostu trzeba nam czasu coby się do takiej wersji przyzwyczaić, ćzy też mam go do opuszczenia głowy jakoś zmusić? Tyle, że ja jeździłam na oklep, więc też trochę koślawo sama na niego działałam, muszę sobie spróbować w siodle tego samego.
repka, myślę, że to kwestia czasu aż zobaczy, że 'może'. Ja dziś mogłam tropić w kłusie

Nawet tak

Ale w galopie Mały nie ma takiej równowagi, chociaż próbował zejść tak nisko- to jest typ który generalnie nigdy nie galopował z nosem przy ziemi sam z siebie.
To dla niego było na razie oczywiste

A drogę w dół i luźno znajdzie sam kiedy będzie gotowy 🙂
Mieliśmy- oczywiście!- spięcia pt w tą- a nie, w tą i wtedy mi czaszka parowała bo skoro dosiad olał to co dalej? Skoro nie uczę go w siodle po naturalnemu <np zgięcia głowy w celu zatrzymania>, to jak to pogodzić? Ale dajemy radę. Na pewno to fajna forma rozgrzewki dla nas 🙂

A tu jeszcze z zabaw- opuść- opuszczę

MoniaaA, chcialam Ci jeszcze raz podziekowac i doniesc, ze podzialalo! Jak siknelam kobyle strumieniem wody w kierunku zadu 😉, to go od razu odstawila ode mnie 😉 ale na poczatku chciala po prostu odstawic zad i pojsc dalej, przed siebie. I wowczas uzylam wskazowki- pach, lina odsylajaca i voila, kobylka stoi! Jejku ale bylam zadowolona z tego, ze skumala- od razu jej odpuscilam i poglaskalam. I kilka powtorek, ktore zakonczyly sie tez rownie pozytywnie.
Dea, zgodnie z sugestia, poczekalam dluzej niz zwykle z wykonywaniem faz 1-3. I efekt jest taki, ze na fazie 2 cofa sie ale tylko dwa kroki. No ale dobrze, odpuszczam line, usmiecham sie i daje czas aby pomyslec. Pocwiczymy jeszcze pare dni i zobaczymy czy bedzie jakis progres.
Mam za to znow pytanko: kobyla czasami gubi zainteresowanie moja osoba. Nie, ze jej sie dziwie, bo przeciez czlowiek na koncu sznurka, to... tylko czlowiek na koncu sznurka 😉 ale milo by bylo, gdyby ona jednak byla... Tak jak to ladnie napisalas... "wsluchana we mnie". A tymczasem zdarza sie, ze a to sobie skubnie trawe, a to powocha pozostalosci po innych koniach, a to poodgania sie od wyimaginowanych much... No i teraz tak: nie chce byc tyranem i nie dawac jej miejsca na chwile dla siebie ale kiedy i jak reagowac, zeby kon jednak podczas tych krotkich treningow staral sie skupiac na mnie a nie na wszystkim dookola? Czy na kazde odwrocenie uwagi od mojej osoby mam reagowac lina czy podzielic te sytuacje w jakis sposob i raz reagowac a raz nie?
Bardzo bylabym Wam wdzieczna za podzielenie sie doswiadczeniem 🙂
PS. Takie male, smieszne info- dzis robilysmy FG z folia na koncu bacika. No i wywijam ta folia nad kobyla, obok kobyly, pod jej brzuchem, za zadem, po bokach a jedna z amazonek jezdzacych kolo nas nagle podjezdza i mowi: ja mam taki specjalny preparat na owady, nazywa sie tak i tak i jak go uzyjesz, to nie bedziesz musiala tych much ta reklamowka ciagle odganiac  😂 Usmiechnelam sie do lez a potem wyjasnilam po co tak naprawde to robie 🙂
dea   primum non nocere
07 sierpnia 2009 10:08
martik, generalna zasada: prosisz fazą 1. Zawsze. Nigdy nie pchasz 2-3. Robisz tak:
1-1-1- nie reaguje?
2-2-2-3-3-zareagował?
masz dwa wyjścia, albo:
0 (czyli zdejmujesz całą presję, cieszysz się, głaszczesz) - tak się robi na początku, koń wtedy bardzo dokładnie widzi, że zrobił dobrze
albo:
1 (czyli prosisz o następny krok)

Generalnie ja nie przechodzę do prośby o następny krok, dopóki nie mam JEDNEGO kroku na pierwszą fazę. Tego pierwszego najtrudniej nauczyć, później już się łatwo "dokłada". A tak: pchasz konia siłą zamiast z nim rozmawiać, narobisz się przy tym jak wół a koń się robi mułowaty.

Czyli: Nie "zostawaj" na fazie, która zadziałała (2, 3) kiedy prosisz o następny krok (nawet drugi!). To z serii "common mistakes" 😉

Hope, this helps 😉 powodzenia 🙂
martik, gratuluję! I widzisz, jednak w większości jest to zdecydowanie praca nad sobą a nie koniem 😉
Dzieki dziewczyny!
Dea, teraz zrozumialam dokladnie co masz na mysli 🙂 Wiesz, ja jestem blondynka, czasami trzeba lopatka do glowy cos nalozyc 😉 Dzis juz bede robic dokladnie wg zalecen.
A czy moglybyscie cos podpowiedziec na temat tego braku zainteresowania? Jak i kiedy reagowac na to, ze kon zainteresuje sie czyms innym? Czy powinnam zawsze naciskac na to aby skupial sie na mnie, czy moge dac troche miejsca na powachanie ziemi? Jesli dac miejsce, to na jak dlugo- jak poczuc granice kiedy przerwa jest bonusem ode mnie a nie dowodem, ze kon tak naprawde ma mnie w nosie?

Tak bardzo chcialabym sie Wam jakos zrewanzowac za te wszystkie rady ale kurcze, dopoki jestem takim zoltodziobem w temacie, to nie za bardzo mam jak sie odwdzieczyc... Podziekuje wiec tylko. Znowu 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się