Baskar i Gniadoszka - historia leczenia Ran Letnich

trzynastka   In love with the ordinary
05 sierpnia 2009 14:04
Byłam u Baskara 🙂
Wygląda lepiej ale.. ten spuchnięty nadgarstek wygląda gorzej niż wcześniej.


Nogi


i głowa 🙂





pozdrawiam.
Wolno go marchewkować? Namarchewkuj jeśli tak.
trzynastka   In love with the ordinary
05 sierpnia 2009 14:07
zapytam 🙂 i jeśli się będzie dało to kupię mu worek 🙂
A to w ramach leczenia i czy rozpieszczania ?  😁
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
05 sierpnia 2009 14:12
Kurcze, faktycznie nie za ładny ten staw nadgarstkowy 🙁
Zupełnie, jakby miał jakąś bańkę z płynem 🙁
Możliwe, że to torebka? Tylko przy torebce, to chyba nie mógłby stanąć na nózi, nie?
Jak nie urok, to sraczka - za przeproszeniem ...

ninevet, dzięki Słońce za zdjęcia  :kwiatek:  Widzę, że pysia też mu smarują ... ale wątpliwa sprawa, żeby sierść odrosła ... To jest koń po Wietnamie ... blizny nie są mu obce  😉
A ja myślę, że można już zmienić tytuł wątku 🙂.
Bardzo mnie cieszy, że suma na Gniadego zebrana. Życzę szybkiego gojenia 🙂.
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
05 sierpnia 2009 23:05
ninevet ... jak następnym razem odwiedzisz Gniadego, to wypytaj się o ten staw nadgarstkowy, bo naprawdę nieciekawie to wygląda 🙁
To tydzień temu w środę miał sporawe, ale teraz to się zrobiło zdecydowanie za duże  🤔
Bidna ta moja bida ... ale oczka ma już chyba bardziej uśmiechnięte, więc nie jest mu tam źle 🙂 Najważniejsze, że jest żarcie ... reszty może nie być 🙂 Nie na darmo Gniady ma opinię mistrza w pożeraniu słomy na czas  👍

bera7 ... szybko się goimy, szybko wracamy do formy i szybko się ze wszystkimi spotykamy  😅

Ściskam!
A od czego ma te blizny na pyszczku?
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
09 sierpnia 2009 17:34
To już odpowiem za Gniadoszkę. To są stare zadrapania, które zabliźniły się i nie chcą porosnąć futrem. (Udało mi się dostać na chwilkę no netu)
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
10 sierpnia 2009 15:40
Witam!
Dopiero przysiadłam się do komputera, więc wszystko skrupulatnie opisuję:

Byłam u Gniadego w weekend, nie było niestety dr Golonki, bo wyjechał na operację do Warszawy, ale rozmawiałam z innym lekarzem, który wszystko dokładnie mi opisał.
Krew Gniadego do dupy ... zmniejszył się trochę poziom leukocytów, ale nadal jest ich dużo za dużo. Najprawdopodobniej spowodowane jest to infekcją, bo Gniady nadal kaszle i jest na antybiotyku.

Rany na nogach wyglądają nieźle, tzn. tylna noga w porównaniu z tym, co było, jest naprawdę super. Z wielkich, obszernych i wystających ponad linię nogi ran, zrobiły się małe, płaskie ranki, które zasychają.



Przednia noga wygląda trochę gorzej pod tym względem, że wielkość się jeszcze nie zmniejszyła, ale na całość narosła nowa, różowiutka tkanka i rana powoli zaczyna od brzegów zasychać.

 



Opuchlizna na stawie nadgarstkowym jest wielka i twarda, ale lekarz powiedział, że nie ma to wpływu na motorykę stawu, bo Gniady nie kuleje, a wręcz odwrotnie - jest pełen wigoru i na spacerach potrafi nawet sobie bryknąć. Robią mu wcierki i chodzą z nim, żeby się wchłonęło.



Ogólnie Gniady wydobrzał, dostał ładnej, lśniącej sierści, oczy mu błyszczą, jak diamenciki, jest energiczny i zapewne marzy już o galopach na swojej ulubionej łące 🙂


Na trawce w dwudniowych opatrunkach ...



Podczas zmiany opatrunków ... o jaki nieszczęśliwy ...



I już z nowiutkimi bucikami 🙂



Portrecik ...
Uf, wierzę że z nóżkami już lepiej, choć na zdjęcia nadal wyglada nieciekawie.

Na ostatniej fotce Gniady wygląda na zadowolonego, mam ogromną nadzieję że nic go nie boli. I że już niedługo będzie mógł galopować po swojej ulubionej łące. Życzę Wam tego z całego serca 😉
Gniadoszka, super wiesci. Gniady rzeczywiscie wyglada o wiele lepiej.
Trzymam kciuki za dalsze leczenie !!
Dopiero teraz zauważyłam, jaki ma słodki krótki ogonek 😉
A sierść faktycznie ślicznie mu się błyszczy!!
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
10 sierpnia 2009 22:55
Muffinka, Klami ... dzięki  :kwiatek: Musi się udać ... innej opcji nie przyjmujemy 🙂

Pojawiły się na moim blogu dość przykre słowa ... słowa nieufności i podejrzeń ... Przytaczam je i tutaj na forum, chociaż sama na swoim blogu staram się na bieżąco z tym walczyć i wyjaśniać te niedomówienia itp ...

"Witam...
Chciałem wyrazić swoją troskę o "nadmiar" uzbieranych funduszy. Jak dobrze zrozumiałem pieniądze były zbierane na transport, badania, leki, opatrunki, operacje i 2 miesięczny pobyt konia w klinice z tego co obliczyłem to koszt 6000zl. Teraz piszesz ze operacja się nie odbędzie i jak można przypuszczać  pobyt gniadego w klinice się skróci więc masz wiecej pieniążków niż potrzebujesz. rozumiem ze nadwyżka pójdzie na leki dla Gniadego. Wyrażam głęboką nadzieję, że rozliczysz się ze wszystkich wydatków na konia przedstawiając odpowiednie rachunki tak aby wszyscy ludzie dobrej woli uzyskali pewność, iż ich pieniądze zostały spożytkowane na leczenie gniadego a nie sponsorowanie  hotelu, paszy i witamin -  to nie leki. Moim zdaniem skoro uzbierałaś potrzebną kwotę, zwykła przyzwoitość nakazywałaby zakończenie zbiórki, pomimo chęci darczyńców do dalszego wpłacania pieniędzy!!!"

"Naprawde poruszyla mnie historia biednego Gniadego, ktory meczy sie juz tyle lat...operacja, na ktora nie stac wlasciciela...nic tylko pomoc. A tutaj prosze, uzbierane sa pieniadze i to nie male a operacji nie ma!Ciekawe ile faktycznie z tych pieniedzy pojdzie na leczenie konia a ile na biezace wydatki wlasciciela, ktory nie ma pracy..."


Na blogu naprawdę starałam się wyjaśnić na czym polega aktualny problem Gniadego ... złe wyniki krwi, miejscowe leczenie, itp ... Niestety jak widać są ludzie (i podejrzewam, że to nie oni jedyni), którzy jak tylko przeczytali, że operacji może nie być (nie wnikali w przyczynę), doszli do jasnych dla nich wniosków, że:
1. operacja miała być, a nie wiadomo dlaczego jej nie ma ...
2. pieniędzy uzbieraliśmy znacznie za dużo ...
3. jak nie ma operacji, to skróci się czas pobytu ...
4. zbiórka powinna być już zakończona ...
5. obowiązkiem jest przedstawianie wszystkich rachunków ...
6. oczywiste fundusze, które pozostaną na koncie przeznaczę na własne utrzymanie, a nie dla Gniadego ...

Przyznam szczerze, że smutne to i okropne ... takie myślenie ludzi.
Robię i piszę cały czas wszystko, aby wyjaśniać tego typu podejrzenia ... dla mnie nawet oskarżenia. Z uzbieranej kwoty nie wzięłam dla siebie nawet jednego grosza ... Wpłaciłam Klinice zaliczkę w wysokości 2000 zł i opłaciłam transport Gniadego w jedną stronę 600 zł. Wszystko, co tylko jest na koncie czeka na uregulowanie całego pobytu Gniadego w Klinice.


Z tego względu odpowiem i tutaj na forum na w/w stwierdzenia:

1. operacji na razie nie ma, ponieważ Gniady ma złe wyniki krwi (bardzo podwyższony poziom leukocytów - półtora tygodnia temu było 20 tys., teraz jest 14 tys., a powinno być poniżej 9 tys.). Rany na razie leczone są miejscowo, co przynosi efekty, więc jeżeli za jakiś czas poziom leukocytów się ustabilizuje, ale rany będą się dobrze goiły, to nonsensem będzie kładzenie Gniadego na stół, ponieważ nie będzie już wtedy czego operować.

2. dzięki ludziom o wielkich sercach uzbierała się taka kwota, o jakiej od samego początku mówił dr Golonka z Kliniki. Koń to żywy organizm i nikt, nawet renomowany lekarz weterynarii, jakim jest dr Golonka, nie jest w stanie przewidzieć co, w jaki sposób i jak długo będzie z Gniadym robione, aby go wyleczyć. Wyniknęły takie, a nie inne okoliczności, od nikogo niezależne.

3. brak operacji nie jest jednoznaczny z krótszym pobytem Gniadego w klinice. Może okazać się, że hospitalizacja wręcz się wydłuży, ale w tym momencie leczenia nikt nie jest w stanie powiedzieć dokładnie jak długo potrwa leczenie.

4. zbiórka została zakończona dokładnie 4 sierpnia 2009 r., o czym oficjalnie poinformowałam na swoim blogu oraz na forach internetowych.

5. gdy już Gniady wróci do domu oczywistym jest fakt, że przedstawię wszystkie rachunki za leczenie Gniadego, transport itp.

6. jeżeli faktycznie z uzbieranych funduszy zostaną jakieś pieniądze, to i tak wszystko przeznaczone będzie dla Gniadego. Po powrocie do domu czeka nas jeszcze długa rekonwalescencja - trzeba będzie nadal podawać leki, a dodatkowo wzmacniać organizm Gniadego odpowiednimi witaminami i paszami. A w tej sytuacji i przy takiej chorobie owe witaminy i pasze są dla niego również lekarstwami. Za te i inne specyfiki także zostaną przedstawione rachunki.


To tyle kochani ... smutno się czyta takie komentarze, jeżeli człowiek wie, jak sytuacja wygląda, nie śpi po nocach, bo się martwi i robi wszystko, żeby wyleczyć swojego czworonoga ... 🙁
No i dlatego ja nie zakładam blogu,chociaż mnie nawet kusiło.
W towarzyskich -jur -założył wątek "Chamstwo hula w internecie" -polecam.
Chamstwo nie musi mieć gęby pełnej przekleństw - może też w poprawnej formie wymierzać kopniaki w brzuch.
Każdy pisze "Gniadoszka,nie przejmuj się" - ale to łatwiej napisać niż zrobić.
Ja poradzę-patrz na konia i o nim myśl . Poprawia się i to był cel.
A jeśli ktoś jest ciekaw jak wydasz pieniądze z akcji ,w której na pewno nie brał udziału - pomyśl :
- Nie Twoja to sprawa !  🤦
Nic dziwnego że są tacy którzy teraz będą krzyczeć że kasa miała iść na operację a skoro może jej nie być to co stanie się z kasą...Jak nie doczytali wątku uważnie to mogą mieć obawy. Bo faktem jest że zbieraliśmy pieniądze na operację Gniadego. I faktem jest że uzbierała się spora suma.
Nie uniknie się takich komentarzy i takich osób.
Może jeśli przeczytaliby wątek od początku do końca dokładnie to tak pochopnie nie otwieraliby japy z oskarżeniami.
Gniada a ja się przestałam dziwić wpisom i też jestem zawsze bardzo ostrożna do zbiórek. Jest tak wiele nieuczciwych osób, naciągających na łzawe historie, że Ci uczciwi niestety często są "na dzień dobry" podejrzani.
Każdy powinien sam zadecydować czy wierzy danej osobie, czy też nie. Mnie Twoja szczerość przekonała, inni mieli prawo myśleć inaczej. Jasne, że nie jest miło czytać takie komentarze. Do tego forma tych wypowiedzi często pozostawia wiele do życzenia. To gorzka pigułka, z którą trzeba się liczyć prosząc o pomoc ludzi. Pozytywne jest to, że wśród wielu wpisów te atakujące są nieliczne, praktycznie giną w tych życzliwych. I z tych drugich czerp energię do walki z chorobą Gniadego.
Ja trzymam kciuki  :kwiatek:
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
14 sierpnia 2009 13:30
Od poniedziałku w klinice będzie zaufany człowiek, który będzie widywał Gniadego codziennie i obiecał zdawać relację tak często, jak tylko będzie mógł ...
Ja już chciałabym odliczać dni i godziny do powrotu Gniadego do domu ... Chciałabym wiedzieć już mniej więcej kiedy go wypiszą, ale niestety na razie o tym cisza ... Lekarze nie są w stanie powiedzieć ile może jeszcze potrwać leczenie 🙁
A ja tak tęsknię ...  😕

ninevet ... dragonnia ... gdzie Wy? Meldować się proszę  :kwiatek:
Długo mnie mnie było na tym forum, wyjechałam i nie mogłam zaglądać do tego wątku bo nie miałam dostępu do netu. 😡 Dniadoszka przyjmij ode mnie spóźnione życzenia :kwiatek: Szkoda że operacja jest pod znakiem zapytania, ale jak sie doczytałam Gniady ma podwyższone leukocyty a to oznacza stan zapalny i moze to być spowodowane tak jak posała Gniadoszka  tym przeziebieniem co również własnie tymi ranami co moze oznaczać że wyniki krwi raczej mogą się nie poprawić 🙁. Operacja operacją ale zastanawiam się dlaczego nie dobierany jest lek który podawany na wiosnę zminimalizuje te pojawiajace sie rany w okresie letnim ( nie chcę sie wymądrzać ale moja też na to dziadostwo choruje i własnie taki odpowieni  lek dostosowany do mojej kobyły zmniejszył do minimum rany, teraz wychodzą sporadycznie takie maciupkie które bez problemu mozna zaszuszyć)  Czytajac posty przeczytałam że ktoś miał pretensję do Gniadoszki że nie  załozyła ochraniaczy na jazdę i że to było głupotą.  Więc wyjaśniam że to nie głupota a madre działanie, ponieważ nie można zakładać ochraniaczy na nogi konia gdzie znajdują sie rany , po prostu ochraniacz  pod wpływem ciepła jeszcze bardziej obetrze ranę która  sie przyklei do ochraniacza, bandarz też sie przyklei, nawet namoczony  w czasie jazdy wyschnie i potem trzeba go odklejać od rany. Rany powstają samoistnie a nie wyniku ocierania nogi o nogę wiec ochraniacze nie mają z tym nic wspólnego. ( właśnie ja  tak na poczatku próbowałam ochraniać  mojej kobyłce nogi i było tragicznie)  Gniadoszka życze ci żeby Gniady wyzdrowiał z tego przeziebienia  i  żeby dobrano w końcu dla niego lek który pomoże żeby te rany na wiosne znowu się nie pojawiły sie, bo o to w końcu chodzi żeby konisko  za rok nie miało powtórki z rozrywki. TRZYMAM KCIUKI!
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
15 sierpnia 2009 11:16
Watrusia, dziękuję  :kwiatek:
Właśnie pod koniec leczenia dr ma mi napisać składniki leku, który będę podawała zawsze na wiosnę. Tak więc liczę na to, że wygramy z tym choróbskiem.
Ja cały czas obserwuje i śledzę jak Wam idzie z leczeniem, szczerze trzymam kciuki 🙂
Pamiętaj, że każdy grosz, który wpłynął na Twoje konto był ze szczerego serca i chęci pomocy. Rozumiem, że niektórzy mają jakieś 'ale', jednak uważam, że nie powinnaś się przejmować tym, jak zaglądają Ci do portfela. Byle koń był zdrowy, czy z operacją, czy bez. A to co zostanie śmiało powinnaś zainwestować właśnie w witaminy, które będą miały na celu polepszenie kondycji konia. I naprawdę nie musisz się nikomu tłumaczyć 🙂 Pomoc otrzymałaś od wielu dobrych ludzi, którzy chcą zobaczyć Twojego konia w pełni zdrowego i w dobrej formie 🙂 Czego serdecznie życzę.
Calathea   Czarny Książę
15 sierpnia 2009 12:16
Gniadoszka powiem tak... ludźmi, którzy oskarżają Cię o cokolwiek to ty się nie przejmuj. Każdy przesyłał do Ciebie pieniądze z własnej, nieprzymuszonej woli. Ja sama wysłałam małą kwotę (dla mnie ona mała nie była, ale dla całości była to kropla w morzu potrzeb). Ufam Ci, że moje pieniądze będą przeznaczone dla gniadego. Czy to na leczenie, czy to na leki, czy nawet na pensjonat, aby gniady miał dobrą opiekę.
Więc... ludźmi, którzy nie znają istoty problemu oraz ludźmi, którzy po prostu nie rozumieją, że na operacji się nie kończy, nie należy brać pod uwagę.
Trzymaj się kobieto i życzę, aby gniady szybciutko wrócił do zdrowia...
trzynastka   In love with the ordinary
15 sierpnia 2009 14:13
Melduje się wg rozkazu 🙂
siedzę w górach gdzie o net trzeba walczyć  😁
Mam go albo na środku ogrodu albo w jakiejś restauracji i to i tak nie w każdej.
Trzymam kciuki cały czas za was i wracam we wtorek wieczorem więc w środę mogę do Gniadego wpaść  :kwiatek:
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
15 sierpnia 2009 19:44
I ja sie melduję. Byłam na szkoleniu w Wawie i nie bardzo był dostęp do netu. Teraz jestem w domu i nadrabiam zaległości netowe. Marta, nie przejmuj się tymi durnymi komentarzami, zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, której cos nie pasi. Zreszta rozmawiałyśmy o tym. Dla nas najważniejsze teraz jest zdrowie Gniaducha, a reszta idzie na drugi plan. Te idiotyczne komentarze, również.
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
16 sierpnia 2009 12:56
ninevet ... jeśli tylko będziesz mogła, to pewnie, wpadnij do Gniadego  :kwiatek: I wyściskaj go ode mnie bardzo bardzo mocno ... tylko nie zaduś 🙂

dragonnia ... no w końcu jesteś! Cieszę się ogromnie 😅

brzoskwinia, Calathea ... staram się nie przejmować, choć łatwo nie jest ... Cieszę się jednak, że mam w Was wszystkich tu wsparcie :kwiatek: To zawsze człowieka podnosi na duchu 🙂


PS: Kolejna dawka oskarżeń, ale oprócz nich, pojawiły się też nawet porady, aby całą uzbieraną kwotę przeznaczyć na innego konia, bo generalnie Gniady jest chyba zdrowy i nie potrzebuje żadnej pomocy ... 🙁

Nie będę już tutaj cytowała, tylko odwołam (dół strony) --->
link

Pozwoliłam sobie skrócić link, bo forum sie rozjechało. O.
Gniadoszka, gorąco trzymam kciuki za Gniadego i za Ciebie.
Mam tylko taką małą sugestię. Czy nie czas już zmienić tytuł wątku? Np. skasować "PILNE!!!!!!!" Akcja już skończona, przyklejony też nie musi być, a każdy kto chce i tak wątek znajdzie.
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
16 sierpnia 2009 13:14
yegua ... pewnie, że można już zmienić, tylko to musi zrobić mod.
Napiszę do Dworciki, żeby odkleiła i zmieniła tytuł.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 sierpnia 2009 13:57
Tytuł zmieniłam, bo jako autor wątku mogłam to zrobić. Jeśli się nie podoba to podpowiedzcie jak i zmienię. Niech któraś modka odklei temat.
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
16 sierpnia 2009 14:10
Dzięki dragonnia 🙂
Uważam, że nowy temat jest OK 🙂
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
17 sierpnia 2009 09:47
Chciałabym w tym miejscu podziękować wszystkim - dobrym duszom, aniołom stąpającym po ziemi, którzy przyczynili się finansowo do wyjazdu, pobytu i leczenia Gniadego w Klinice w Gliwicach.
Wielu z Was nie znam, niektórych znam jedynie z internetu, a innych osobiście przez wiele lat.
Z uwagi na ochronę danych osobowych poniżej zamieszczam listę osób jedynie z imionami i inicjałami nazwisk.
Każdy z Was na pewno się na niej odnajdzie.

Raz jeszcze dziękuję w imieniu Gniadego za udzieloną pomoc i wsparcie zarówno finansowe, jak i duchowe!


[center]
[/center]

Pozdrawiam!
Gniadoszka



PS: wieczorem będę miała nowe wiadomości o Gniadym od zaufanej osoby, która rozpoczęła dzisiaj praktyki w Klinice, więc na pewno odezwę się jeszcze później 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się