Tu strzyka, tam boli... czyli "jeździeckie" dolegliwości

Dodatkowo, jako iż jedną nogę mam odrobinkę krótszą to idealna regulacja puślisk jest niemożliwa, z tego wynika ból prawego kolana i czasem właśnie drętwienie nogi tej która jest o tę odrobinę bardziej obciążona. Heh ...
Lotnaa dokładnie ustawienie trwa do 5 minut ,Ja już się przekonałam że lekarzom nie ma co tak do końca wierzyć .Po wizycie u lekarza ostatnio stwierdził że wszystko jest już bardzo dobrze ,chociaż on nie wiedział że rehabilitacje przerwałam po 3 dniach bo z bólu do domu nie mogłam dojechać a ręce tak mi paraliżowało że kierownicy nie mogłam trzymać oczywiście o kręgarzu też nie wiedział .

Po wizycie u kręgarza wszystko przeszło a lekarz twierdzi że to Jego zasługa  😂

Dyski te co nie są na miejscu powodują podrażnienie nerwów dlatego wszelkie paraliże ,cierpnięcia i bóle sie pojawiają .Ja teraz jestem szczęśliwa i robie dosłownie wszystko  😅 😅 😅 😅
Wojenka   on the desert you can't remember your name
18 czerwca 2009 23:39
Tak jak Chess mam nogi nierównej długości,siedzę w siodle nierówno.
Kolana bolą piekielnie,nie jestem w stanie kucać czy siedzieć w jednej pozycji dłuższy czas.Czują każdą zmianę pogody.
Kręgosłup odzywa się czasami.
Stopy drętwieją.
Czyli klasyka 😉.
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
19 czerwca 2009 00:18
A ja nie wiem czemu stopy tak Wam drętwieją.  👀 Może wiecie jaka jest tego przyczyna?
Mi drętwieją np. po 7 godzinach danego dnia w siodle, albo podczas tęgich mrozów (ale tu chyba marzną)- może coś robię źle  ? 😁  😉

(-Może za mało obciążam strzemiona?)
mnie boli jedno kolano, a od kilku miesięcy doszła ciągle wypadająca ręka z obojczyka ;/ na pierwszych skokach złamałam obojczyk, a teraz kiedy koń lekko mnie pociągnie np. za uwiąz ręka zaczyna zwisać i kolejne nastawianie. Może ktoś ma podobnie?
Dorotheah, ale jaki tam wyczynowy, ja jeżdżę rekraacyjnie w 100%, nie dożyłam jeszcze 30stki a już momentami czuję się jak stara babcia która ledwo po schodach włazi bo kolana napierdzielają a jak na dłużej się zegnie to trzymając się za krzyż powooooli i z bólem się odprostowuje.. albo i dłuższą chwilę nie  😁


co do kręgarzy zaś... potrafią przynieść ulgę jak ponaciągają wszystko, fakt - ale trzeba z tym uważać, pstryknąć najpierw zdjęcie by mieć pewność, że nie ma problemu przy którym naciąganie i nastawianie teriapią manualną może zaszkodzić
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
19 czerwca 2009 14:25
[quote author=k_cian link=topic=6923.msg279009#msg279009 date=1245396190]
Dorotheah, ale jaki tam wyczynowy, ja jeżdżę rekraacyjnie w 100%, nie dożyłam jeszcze 30stki a już momentami czuję się jak stara babcia która ledwo po schodach włazi bo kolana napierdzielają a jak na dłużej się zegnie to trzymając się za krzyż powooooli i z bólem się odprostowuje.. albo i dłuższą chwilę nie  😁

[/quote]

K_cian A pisałam, że i rekreacja "niektórym dała się we znaki..."  😁
Ochh jak mi dobrze, ze nie ja jedna cierpię :P  Czasem czuje, jak się sypię... i słyszę klekotanie kości, pisk niektórych stawów 🤣
  U Nas w  stajni jeżdzi dwóch panów ze swymi córkami (ponad 20-latkami).  Jak słyszę na co narzekają - czuję się jak bym była im równa wiekowo  😁
Pocieszam się tylko myśla, że pewnie oni za młodu  nie uprawiali intensywnej rekreacji jeździeckiej, ani wyczynu w ekspresowym sprzątaniu boksów ...

Ja jestem typowym rekreantem, ale na bóle kręgosłupa narzekam nader czesto 🤔...Zwłaszcza, gdy wybieram się w dłuższy, kilkugodzinny teren-wtedy ból w krzyżu jest dosyć dokuczliwy.
Ponadto miałam śródstopie pęknięte w dwóch miejscach i pęknięcie w kostce.
Plus zdarzają mi się siniaki od nieplanowanych upadków 😉
Alicja_8   Z pasja...z miłością...
27 czerwca 2009 15:58
Ja tez tylko rekreacyjnie...zazwyczaj jakies siniaki po upadkach...czaem obolaly tylek (od kiedy mam futerko juz mniej). No a ostatnio dalam czadu  🙁 wybralysmy sie z kumpelka w teren...niestety jechalysmy zbyt blisko siebie w wolnym galopiku (nasz bląd) i jej kobyla dala mi strzala w kolano. Tak niespodziewane uderzenie...ze nie wiedziala co zrobic. Jak sie zatrzymalysmy to musialam zejsc i w cierpieniu odeczekac sowje. Od pracy 2 tyg zwolnienia. Kolano jak bania...na szczescie nie uszkodzona rzepka...cudem ominieta 🙂ale ból okropny. Juz dzis jest oki ale jakis guzek zostal..

Wiec jezdzieckie dolegliwosci chyba dosiegaja kazdego  🤣

Co do kręgosłupa to boli podczas dlugich wycieczek...
A mnie po pewnym rajdzie zaczęło boleć prawe biodro. Odzywało się zwłaszcza po dłuższym staniu lub spacerach. Najpierw bagatelizowałam, tłumacząc sobie to przeciążeniem podczas rajdu. Jednak po kilku tygodniach prześwietliłam.
Wyszło zapalenie stawu, z niewielką ilością płynu- ale to do wyleczenia. Bardziej mnie zmartwiły delikatne zmiany zwyrodnieniowe!! Już? W tym wieku? To co będzie za kilka lat? Rezygnacja z jazdy i sztuczny staw biodrowy?  🤔
Od tej pory staram się zbyt długo w siodle nie siedzieć. Ze 4 godziny w siodle wytrzymam, ale to już maks, bo biodro boli. I marzenia o wielodniowym, długachnym rajdzie chyba pozostaną tylko marzeniami.
Jeszcze 8 dni temu nie miałbym się czym "pochwalić": ot, plecy pobolały kilka dni jak mnie rok temu złośnica Melesugun przewiozła trzy okrążenia roboczego toru na Służewcu, a dawno dawno temu zaliczyłem kopniaka w kolano po którym przez kilka lat umiałem przepowiadać pogodę... Jednak, tydzień temu sprzedałem mojego pierworodnego, a że ładowałem go w gniewie i w pośpiechu, Bóg słusznie pokarał: urwany środkowy palec lewej ręki... Przyszyli, ale teraz nie jest wesoło...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 sierpnia 2009 23:32
jkobus, ałłłł  😲
Z trzymaniem wodzy nie będzie miło. 
Wracaj do zdrowia!
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
18 sierpnia 2009 08:42
jkobus, osz kur... ała ała ała
Dobrze, że przyszyli, ale czeka Cię jeszcze długa rekonwalescencja. Pewnie nigdy już nie będzie jak przedtem, ale rehabilitacja naprawdę potrafi czynić cuda, więc bądź dobrej myśli. "Fucka" możesz na razie pokazywać prawą ręką, ale mam nadzieję, że znów będziesz mógł również lewą pokazać.  😁 Tego życzę. I jak Lotnaa - wracaj do zdrowia ❗


Ja jeżdżę niby po to, żeby właśnie mój zwichrowany i zdezelowany kręgosłup ratować przed zupełnym rozsypem. Choć czasami jak przesadzę, to go czuję, ale tak inaczej, tak fajnie, tak po prostu ze zmęczenia  😎
Ale jakiś dłuższy czas temu rozstając się z qniem, próbowałam "spaść na 4 łapy" jak kot i też takie wygibasy w powietrzu wyczyniałam. Niestety, okazało się, że po 30 człowiek już tak giętki i zwinny jak niegdyś nie jest, o czym boleśnie przekonałam się naciągając sobie mięśnie brzucha i te mięśnie od tego czasu często gęsto dają mi o sobie znać. Powiem wam, że z dolegliwości jeździeckich to mi najbardziej doskwiera właśnie ta kontuzja, bo jak mnie łapnie, to nie tylko trudno się poruszać, schylać, ale ani śmiać, kichać, wzdychać itd (nie wspominając o sikaniu, czy sr...).
Jak już o sikaniu etc, to spytam:
-Pewnien aktualny Mistrz jeździecki powiedział mi,że każdy porządny jeździec cierpi na hemoroidy  😡
Tak jest naprawdę?
a ja się chciałam zapytać ile kosztuje wizyta u kręgarza? (gdzie generalnie nic się nie dzieje)
Kostka lewej nogi po listopadowym złamaniu...
a ja mam.... nakostniaka. o_O przynajmniej tak to wygląda. Koń mi nadepnął na nogę tak felernie, że zrobiła się twarda kulka, która w ruszaniu śródstopiem w ogóle nie przeszkadza, ba, w niczym nie przeszkadza, tylko trochę pobolewa jak ją za bardzo nacisnę [sprawdzałam czy boli]
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 sierpnia 2009 11:18
jkobus: ożesz ty. Palec urwało w ty tak sobie o tym jak gdyby nic piszesz jakby to jakieś otarcie było skórne 😲 Oby się ładnie przyjął ten paluch po przyszyciu. A jak konkretnie to się stało?
Konkretnie to pakowałem do przyczepy mojego miłego, posłusznego wielkopolskiego wałaszka. Wszedł grzecznie, jak był uczony. Zatrzymał się w równowadze. Zanurkowałem pod przegrodą, podając sobie nad nią prostą linkę, bez pętli, z prawej do lewej, a jak byłem na dole, koń zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie robił: uciekł tyłem z przyczepy. I tak kilka razy. Ostatnim razem przegroda upadła i przygniotła wolny koniec linki tak nieszczęśliwie, że się zaklinował, z moim środkowym palcem pod spodem, przyłożonym do stalowej poprzeczki. Koń ciągnął, póki mu kantar nie pękł, tym bardziej, że wrzeszczałem w niebogłosy. Na pogotowiu w Wołominie, trochę dla zgrywy i z szoku, prosiłem, żeby raczej odcięli ten kawałek skóry, który jeszcze został, niż przyszywali z powrotem - teraz trochę żałuję, że nie byłem dostatecznie stanowczy: dostanę 300 zł z KRUS, ale czy to mi zrekompensuje miesiąc (co najmniej) opóźnienia w przygotowaniach do zimy..? Poza tym, szukam pracy, a z taką ręką, to nie wyglądam zbyt bojowo...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2009 13:39
jkobus, brrrrrrrrrrrrr, trudno powiedzieć coś więcej.
A co do przyszywania palców. Moja szefowa, Camilla, kiedyś podczas skoków w terenie jakoś nieszczęśliwie uderzyła małym palcem dłoni w szyję konia, po tym jak koń się czegoś spłoszył na lądowaniu. Okazało się, że palec jest zdruzgotany w stawie. Lekarz powiedział - operacja, śrubki, cuda wianki. Więc Camilla poprosiła, żeby jej ten palec odcięli i będzie problem z głowy. Była jak najbardziej poważna, ale lekarze oczywiście się nie zgodzili. No i chodziła z takim odstającym palcem przez 2 miesiące, nie mogła jeździć, wciąż o coś nim haczyła itd. Do tej pory kiepsko się zgina i Camilla wciąż żałuje, że się nie uparła na amputację.

Kuruj się chłopie  :kwiatek:
Ponia   Szefowa forever.
18 sierpnia 2009 13:45
a ja się chciałam zapytać ile kosztuje wizyta u kręgarza? (gdzie generalnie nic się nie dzieje)

Płace 80zł/ wizytę.


Jkobus  Zdrowiej!
busch   Mad god's blessing.
20 sierpnia 2009 01:43
Tak czytam ten temat i się zastanawiam, czy na pewno uprawiamy ten sam sport  😀
Mój kręgosłup zdecydowanie nie jest najlepszej jakości, mam skrzywienie i podobno dyskopatię na dokładkę. Jest wiele czynności, które wzmagają ból (schylanie się, dźwiganie ciężarów, noszenie plecaka, długotrwałe siedzenie lub stanie, nawet czasem spanie  🤔wirek: ) - ale konie zawsze pomagają.
W siodle nie trzeba się za bardzo schylać i czegokolwiek podnosić, więc nic mi się nie poprzestawia, a przy tym mięśnie pleców wykonują całkiem konkretną pracę. Mój kręgosłupolog powiedział, że tylko silne mięśnie (i odrobina silnej woli  🤣 ) utrzymują moje plecy w stanie względnej używalności - bo na pewno tryb życia [poza jeżdżeniem] nie pomaga  😉 . Basen mógłby konkurować z kształceniem partii mięśni odciążających zdezelowany kręgosłup - tylko chyba musiałabym sobie wykopać własny, żeby pływać równie regularnie, jak teraz jeżdżę.
No i jak tak fajnie wybuja w siodełku, to potem od razu człowieka jakoś mniej boli  😉
JKobus  😲 ja bym chyba umarła z przerażenia, a Ty sobie dowcipkowałeś  👍 szybkiego powrotu do zdrowia  :kwiatek:

Co do moich dolegliwości to dokucza mi kręgosłup lędźwiowy, kość ogonowa boli często jak diabli ("zbiłam" sobie jak na dywanie z dzieciakami baraszkowałam  🙄 ), ale najbardziej dokucza bolące biodro i rwa kulszowa  🙁 nie pojerzdżę sobie zbyt długo stępem, bo prawe biodro boli i noga w dół sztywnieje  😕 problemy zaczęły się po drugim porodzie, w miniony weekend miałam masaż z nastawianiem kości 😜 i wyglądało, że wszystko ok jak nowe, a wczoraj stojąc na ziemi poczułam, że znowu noga w biodrze ruchoma zbytnio, poczułam tylko wysuwanie ze stawu i ból paskudny w połączeniu z unieruchomieniem nogi...
In.   tęczowy kucyk <3
20 sierpnia 2009 08:35
Ja się strasznie usztywniam w krzyżu i nie potrafię nad tym zapanować więc po jeździe wszystko mnie boli : (
Mnie gdzieś od pół roku męczy odcinek... piersiowy kręgosłupa 🤔 Oczywiście boli przy schylaniu i ogólnie przy czynnościach w pozycji zgiętej, ale najbardziej doskwiera na koniu. Wszyscy się dziwią, bo ta część pleców nie pracuje najmocniej, chociaż ja od pewnego czasu bardzo się usztywniam, co wynika ze zbyt siłowego jeżdżenia... Prawdopodobnie to słabe mięśnie (co jest trochę zaskakujące po tylu latach uprawiania tego sportu), jakieś mikro urazy itd itp. Kiedy zaczyna boleć czuję jakby mi się wszystko u góry blokowało. Idę do ortopedy, ale nie oczekuję zbyt wiele, pewnie skończy się na tym że 'proszę ograniczyć trochę jeżdżenie' 😉
To teraz ja ponarzekam  😉
Od 3 mies. (odkąd przestałam jeździć) Wszystko ze mnie wylazło, nie mogę dłużej posiedzieć w jednej pozycji, bo zazwyczaj siedzę na ugiętych nogach, jak juz siedzę, to później pojawia się problem z prostowaniem nóg w kolanach, to samo tyczy sie kręgosłupa, co rusz musze wstać i pochodzić...O bieganiu mogę zapomnieć, wchodzenie po schodach-udręka, dobrze że mieszkam na parterze...
Co lepsze, lekarz powiedział żebym zrobiła sobie krótką przerwę w jeździectwie, jak mu powiedziałam że moje problemy zaczęły sie odkąd nie jeżdżę to go zamurowało, aż w końcu wykrztusił z siebie abym zaczęła jeździć...

JKobus   - ała !
ola a nie masz jakiejś starej kontuzji barku np?
Lena jedyna kontuzja jaką kiedykolwiek miałam to złamana lewa ręka, ale to zaraz za nadgarstkiem. No i upadek przy którym dostałam kopa ale w lędźwie. Po prostu czuję że jestem tak jakby zablokowana w barkach, łopatkach, cała się spinam i zaczyna boleć
Szyszka   szczesliwa studentka HOPALu:)
20 sierpnia 2009 20:16
czy ktos z Was spotkal sie z takim problemem jak moj? Jezdze po kilka koni dziennie i ktoregos razu, z dnia na dzien, od wew strony prawego kolana nie moge sie dotknac, bo boli. Po prostu boli mnie kontakt nogi z siodlem. Zrobila sie tam twarda gula, nie grzeje ani nic. W sumie wyglada to jak nakostniak . Gula jest dosc duza juz i przez to wyglada jakby rzepka byla przesunieta w bok 🙄... chyba czas do lekarza 🤔.  Zeby moc jezdzic zakladam owijke na kolano, bo przy wiekszej ilosci warstw jest ok.
Mam pytanko. Co radzicie na zakwasy, czy też bolące nogi po wielogodzinnej jeździe? Rozgrzewanie? Schładzanie? Jakiś fajny sposób, żeby przyniosło szybką ulgę?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się