Tajniki pielęgnacji kopyt

W dużym stopniu od strugania,podkuwania -zależy zdrowie naszych koni.
Gdybym miała czas to chętnie bym na jakiś kurs się wybrała.
Narazie przy okazji podmęczam naszego podkuwacza pytaniami.
Wypatrzyłam na przykład w jego sprzęcie kątomierz.
45 stopni być powinno.
A co jeśli nie jest? Ile zabiegów trzeba,żeby wyrównać np.o jeden stopień?
Jak to jest?
Z innej beczki-widziałam w tv taki program o pokuwaczu dworu brytyjskiego -pan ma specjalny piec i robi podkowy na miarę.
Jak dostrzec,wypatrzeć,że nasz ew.podkuwacz dostosowuje kopyto do podkowy? I kiedy mu zwrócić uwagę?
Znacie te wszystkie tajemnice podkuwaczy?
Czy dopiero jak się pojawi opłakany efekt -to poznajecie,że coś było nie tak?


W dużym stopniu od strugania,podkuwania -zależy zdrowie naszych koni.

od podkuwania to akurat nie. podkowa jest złem dla kopyta a o jej szkodliwości pisano już setki lat temu... Polecam serdecznie lekturę książek dr Strasser. Mnie przekonała, mam nadzieję, że Was również natchnie do myślenia.
Co do kusu - wybieram się na kurs pielęgnacji kopyt metodą Strasser

To ja poczekam na Twoją relację.
jest wątek o tej metodzie na forum. Polecam
wawrek napisał: jest wątek o tej metodzie na forum. Polecam

Wiem,że jest wątek. Czytuję.
Ale dr.Strasser to wciąż mało popularna metoda.
Ja tak o zwykłym życiu bardziej .....
Tania napisał: Jak dostrzec,wypatrzeć,że nasz ew.podkuwacz dostosowuje kopyto do podkowy? I kiedy mu zwrócić uwagę?
Znacie te wszystkie tajemnice podkuwaczy?
Czy dopiero jak się pojawi opłakany efekt -to poznajecie,że coś było nie tak?

Podkuwacz po rozkuciu przymierza podkowę. Następnie formuje ją na kowadle i znów przymierza i to do skutku aż but będzie dobry. Kolejny krok to piec, dopasowanie na gorąco i podkowa trafia do wody. Ważne, aby podków tak dopasowanych później nie pomylić stronami... chociaż po przymiarce widać, czy jest OK. Jeśli kowal nie do końca wie o co chodzi, będzie robił odwrotnie, tj dopasowywał kopyto do podkowy (widziałam takie przypadki). Czyli tak, jakby człowiek docinał sobie stopę do buta :-/

Moimi końmi od lat zajmuje się profesjonalista - w pełnym słowa tego znaczeniu. Przez te lata niejednego konai wyprowadził - to ze złej postawy, to (hotelowego) z kilka lat - źle robionych kopyt, etc... Podkuwacz kiedyś tłumaczył każdy swój ruch na konkretnym kopycie, dziś już nie musi - znam konie, wiem jak będzie ciął, ale i tak od czasu do czasu jeszcze o coś podpytam...

Co do Strasser - za swoje "cudowne" metody ma kilka spraw w sądzie... Kopyta ochwatowe skrwawia "bo tak jest naturalnie". Podkowa to zło - oczywiście lepiej bosym koniem ciągnąć wóz po asfalcie, bo przecież konie w naturze też ciągają wozy a podków nie mają ... Dla mnie to żenada, ale cóż - to TYLKO moje zdanie...
dea   primum non nocere
21 listopada 2008 12:44
Ten kątomierz też brzmi jak docinanie stopy do buta... ale ja jestem zboczona i naturalna, nie wiem już czy nie bliżej mi do Strasser 😉 mimo że "moja" szkoła się od niej odcina zdecydowanie (pewnie dlatego, że nie ma w niej mowy o skrwawianiu kopyt).

Zainteresowanych poszerzeniem wiedzy na temat mechaniki kopyta i naturalnej jego formy, oraz niezainteresowanych skrwawianiem, zapraszam na stronkę: http://www.palohb.com/kopyta/

Właśnie na ich kursie byłam i BARDZO polecam. Nawet jeśli ktoś się po nim nie odważy werkować swojego kopytnego osobiście (chociaż do tej pory AFAIK 100% uczestników się odważyło).

Podoba mi się prostota przedstawiania tematu, proste narzędzia i brak dopasowywania na siłę.
pojechałam niedawno na kurs "naturalnej pielęgnacji kopyt" wg SANHCP. była część teoretyczna (wykład, oglądanie rozciętych kopyt, oglądanie fachowca przy rutynowym struganiu żywego konia) i praktyczna - ćwiczyliśmy struganie na martwych kopytach (z różnych powodów brrrr! na samo wspomnienie).

i teraz mam takie poczucie: widzę więcej. jeśli ktoś coś robi z kopytem, to łatwiej mi zrozumieć co (a zawsze mogę jeszcze już w miarę precyzyjnie dopytać o więcej, o przyczyny itd.), bo mam jakieś tam wyobrażenie, jak wygląda kopyto od środka, jak te struktury są ze sobą scalone, jak zależne. nie jest to wiedza jak po studiach kopyciarskich, ale zdecydowanie większa, niż po oglądaniu kopyt z zewnątrz i iluś tam obrazkach w książkach. a skoro więcej widzę, to myślę, że będzie mi łatwiej rozmawiać z kowalami i mieć jakieś zdanie na temat tego, co robią i jak. i móc rozmawiać

jeśli chodzi o twórczość własną - nie mam oporów przed niedrastycznym, rutynowym struganiem kopyt w miarę poprawnych. tu też dużo dało poćwiczenie na materiale nieczującym (ostatnie kopyto mieliśmy specjalnie psuć jak się da), bo mam wyobrażenie, jaki jest margines błędu, gdzie zaczyna się żywe, które działania mogą ścienić to, co ścienione być nie powinno itd. więc sobie po trochu działam u własnego stwora. ostatnio weterynarz oglądał kopyta po moim struganiu, nie znalazł nic, co bym "popsuła"

ALE na pewno nie czuję się na siłach, gdyby chodziło o podejmowanie jakichkolwiek poważniejszych decyzji. wtedy to koniecznie konsultacja z fachowcami (i jeszcze jedna edycja po namyśle: chodzi mi o konsultacje z różnymi fachowcami, nie tylko z jednej szkoły)

takie to moje wrażenia po krótkim kursie. bardzo się cieszę, że pojechałam. ale czuję, jaki to czubek góry lodowej


edit: piszę o tym samym kursie, co dea


Kopyta ochwatowe skrwawia "bo tak jest naturalnie".



Byłbyż to ten słynny przypadek pani w Anglii, którą sąsiedzi zakapowali do ichniego TOZu?

Nigdzie w literaturze pani S.ani na licznych stronach tematycznych nie znalazłam nawet pół wzmianki o skrwawianiu jako o polecanej praktyce. Wręcz przeciwnie - w ostatnio wydanym "Kuciu..." wyraźnie jest powiedziane, że to barbarzyństwo.

Niemniej bywa, że nóż czasem zjedzie, ale jest to raczej niepewna ręka rozczyszczacza. Trudno też mało doświadczonemu w nieprawidłowym kopycie z dokładnością co do milimetra określić gdzie jeszcze zebrać, a gdzie już nie.
Ale po to są szkolenia, konsultacje i praktyka...
Nasz niefart polski polega na tym, że nie mamy (wielu) speców szkolonych w tej dziedzinie, więc jesteśmy zdani na własne siły i wiedzę, czy nam się to podoba czy nie.
Taki na przykład znany pan C. po szkoleniu w metodzie w moje strony już nie dojeżdża. I co, mam czekać Bóg wie ile, aż zbiorą się chętni, a wtedy MOŻE przyjedzie?
E tam... 😉

Dea, wiadomo już kiedy następny kurs? 🙂
dea   primum non nocere
21 listopada 2008 13:57
Na razie organizatorzy dopiero wrócili z poprzedniego i się ogarniają "w domu". Jak będzie cokolwiek wiadomo, to obiecuję dać znać. Póki co kursy były dwa - w sierpniu w Poznaniu i w listopadzie w Warszawie.

Co do zjeżdżającego noża - na kursie uczeni byliśmy takich technik i zostawiania takiego marginesa bezpieczeństwa, żeby praktycznie niemożlliwe było "zjechanie noża". Jeśli gdzieś było ryzyko i powstawało pytanie - ciąć jeszcze czy zostawić, instruktor mówił - poczekaj dwa tygodnie. Koń powie, czy wolno ciąć więcej.

Podobnie jak Teo, biorę się za moje konie, bo one mają kopyta z grubsza poprawne. Gdyby miały patologiczną sytuację, nie wiem czy bym się brała. No chyba że nie byłoby alternatywy i widziałabym, że kowal-fachowiec nie potrafi wyleczyć. Wtedy bym pewnie spróbowała...
biuro@podkuwanie.eu   Prawidłowe przygotowanie kopyta do podkucia !!!
19 czerwca 2009 09:59


W dużym stopniu od strugania,podkuwania -zależy zdrowie naszych koni.

od podkuwania to akurat nie. podkowa jest złem dla kopyta a o jej szkodliwości pisano już setki lat temu... Polecam serdecznie lekturę książek dr Strasser. Mnie przekonała, mam nadzieję, że Was również natchnie do myślenia.
Co do kusu - wybieram się na kurs pielęgnacji kopyt metodą Strasser

<img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif" alt="Wink" border="0" />
🏇 :pijacy:[color=orange] 🚫[/color]
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Na naszym forum nie wolno załączać reklam w podpisach, ani dawać ogłoszeń w wątkach do tego celu nie przeznaczonych. Ostrzeżenie na 7 dni, wygasa: 26 czerwca.
biuro@podkuwanie.eu   Prawidłowe przygotowanie kopyta do podkucia !!!
19 czerwca 2009 10:08
wejdż na moją stronę (ciach)
[center] Pomimo próś użytkownik nadal się reklamuje w niedozwolonym miejscu.
Moderacja na 7 dni.
[/center]
[quote author=biuro@podkuwanie.eu link=topic=125.msg279075#msg279075 date=1245402491]
wejdż na moją stronę --  ...
[/quote]

Hmmm... "Ciekawa" galeria...

Zwłaszcza bardzo obrazowe: "Leczenie procesu gnilnego kopyta"
Wygląda to strasznie...

Mogę prosić o wyjaśnienie zdjęć?
Co? Po co? Dlaczego?
To jakaś "metoda" leczenia jest?

I czy ten koń był w stanie po takich "operacjach" chodzić?
[quote author=_Gaga link=topic=125.msg3657#msg3657 date=1227263160]

Co do Strasser - za swoje "cudowne" metody ma kilka spraw w sądzie... Kopyta ochwatowe skrwawia "bo tak jest naturalnie".[/quote] 

Rozumiem, że znasz dokładnie te sprawy sądowe, bo ciągle o nich piszesz.

Kopyto ochwatowe samo krwawi - powinnaś to obejrzeć , zanim wyrazisz swoją stanowczą opinię.
I zapoznać się z budową i  mechaniką pracy kopyt - można wiele nauczyć się i w efekcie zrezygnować z podkuwania koni.
Albo niewiele, czy nic nie wiedzieć, a powtarzać zasłyszane , wątpliwie prawdziwe opinie.
🤔
EKornik - masz rację wygląda to makabrycznie i wg mnie na bezcelowe/nieprzemyślane działanie.
Co do pozostałych zdjęć, to widzę zacieśnione kopyta, zbyt mocne wycinanie strzałki i podeszwy, stawiane kopyta na wysokich obcasach i nie robienie nic z podwijającymi się kątami wsporowymi - jednym słowem klasyka (albo smutna rzeczywistość). 

Guli - rozmawiałam z kilkoma osobami po Strasser i wszystkie dementowały informację na temat barbarzyństwa i skrwawiania; tam także korekta kopyta odbywa się etapowo, czasem po milimetrze, nim ktoś zabierze się do bardziej inwazyjnych działań powinien posiadać aktualne zdjęcie rtg - i dopiero wtedy chwytać za nóż ... i teraz nasunęło mi się smutne spostrzeżenie - ile to razy wet i kowal każą np. okuć inwazyjnie konia (np. na kliny) nie widząc zdjęć rtg  🤔


edit: część skierowana do Guli
dea   primum non nocere
19 czerwca 2009 12:35
[quote author=biuro@podkuwanie.eu link=topic=125.msg279075#msg279075 date=1245402491]
wejdż na moją stronę --  ...


Hmmm... "Ciekawa" galeria...

Zwłaszcza bardzo obrazowe: "Leczenie procesu gnilnego kopyta"
Wygląda to strasznie...

Mogę prosić o wyjaśnienie zdjęć?
Co? Po co? Dlaczego?
To jakaś "metoda" leczenia jest?

I czy ten koń był w stanie po takich "operacjach" chodzić?
[/quote]

No fakt, rewelacyjne te fotki :/ Nie sądzę, żeby takie coś było koniowi potrzebne, odsłanianie żywej, krwawiącej tkanki zwiększa ryzyko zakażenia tejże i powstania blizn na tkance twórczej strzałki i podeszwy. Jak pan Jan chce się na krew napatrzeć, to niech pogra w Call of Duty. Albo coś innego, podobnie nieszkodliwego. A kopyto lepiej moczyć w delikatnych antyspetykach i trzymać w czystości... i czekać aż odrośnie, wycinając tylko to, co martwe i pod czym się mogą mikroby namnażać...
pan kowal chyba myśli że im więcej krwi się poleje tym bardziej "fachowo" to wygląda  🤔wirek:

co ma na celu taka reklama usług?
gdybym oglądała tą galerię jako potencjalny klient, zdecydowanie poszukałabym innego kowala  😵
caroline   siwek złotogrzywek :)
19 czerwca 2009 12:49
OMG... zajrzałam do tej galerii z leczenia procesu gnilnego kopyta...
to jest dokumentacja torturowania zywego zwierzecia??
ciecie nozem w krwawiacej tkance??
to jest LECZENIE??
dla mnie to jest jakas rzeźnia...

załamka. i to jest "kowal"??
po czyms takim rozumiem duuuuuzo lepiej wszystkich przeciwników kowali. naprawdę.

gdybym oglądała tą galerię jako potencjalny klient, zdecydowanie poszukałabym innego kowala  😵

wypowiem sie jako osoba ktorej kon jest kuty na 4 nogi: w życiu takiemu rzeznikowi nie dałabym mojego konia do zrobienia!

A to po polaniu wodą utlenioną czy co?
🤔
Makabra.



To wygląda aż tak źle, żeby wycinać w TAKIM stopniu?!
[quote author=królik link=topic=125.msg279210#msg279210 date=1245410096]

Guli - rozmawiałam z kilkoma osobami po Strasser i wszystkie dementowały informację na temat barbarzyństwa i skrwawiania; tam także korekta kopyta odbywa się etapowo, czasem po milimetrze, nim ktoś zabierze się do bardziej inwazyjnych działań powinien posiadać aktualne zdjęcie rtg - i dopiero wtedy chwytać za nóż ..
[/quote]

Ja to rozumiem 🙂
Szkoda tylko , że Gaga- nie 🤔

A tej "reklamy"- nie rozumiem.
 
To prowokacja? 🤔
Ja wiem, że Ty wiesz  😉 - to było tak na poparcie Twoich racji...

... osobiście uważam, że bardzo źle się stało że Strasser przypięto łatkę "barbarzyńcy", niestety przez takie obiegowe opinie traci nie tylko jej metoda ale i wszystkie pokrewne/niekonwencjonalne sposoby prowadzenia kopyt...
O, temat kopytowy 😀
Mój koń kiedys był kuty, teraz ja sama strugam(tą samą metodą co dea i pare innych osób) - abstrachując od tego czy kucie jest szkodliwe czy nie itd, zdjęcia tego człowieka co się reklamował wyglądały strasznie 😤 Kto normalny takie rzecz wyprawia w kopycie, proponuję by ten pan sobei wyciął pół stopy i sprawdził czy mu sie fajnie chodzi..

Jeśli chodzi o to jak ja dbam o kopyta, to przede wszystkim pilnuje by miały odpowiednie środowisko, czyli kłania się codzienne sprzątanie boksu(wybierając stajnie dla konia zawsze zwracam na to uwagę), tak by było sucho i unikam trzymania konia w błocie godzinami - no wiadomo, że jak pada to wszędzie jest błocko, ale wtedy ważne albo żeby byla jakaś wiata gdzie jest sucho, albo jakaś górka gdzie błoto sie nie zbiera czy coś, bo stanie cały dzień w błocie nie jest najlepsze. W większości stajni konie wracają na noc do suchego boksu w deszczowe dni, ale fajnie jak mają jadnak miejsce i na padoku, gdzie nie grzęzną kazdego dnia 😉
Z kolei jak jest bardzo sucho staram się by koń choć trochę zwilżał kopyta, czy to zjeżdżając do kałuż, czy mocząc nogi woda z węża  - teraz tam gdzie stoi konie chodzą na pastwisko w nocy i rano, więc rosa zwilża kopyta, poza tym jest taki jakby basenik przy wodopoju, gdzie konie mogą moczyć kopyta - podchodząc do wanny z wodą muszą wejśc do tego baseniku(domowej roboty - 4 belki ułożone w kwadrat, folia i na to koc i wlewa sie tam wodę i jest wilgotno).
Nie natłuszczam kopyt i nie stosuję zadnych smarów szczególnie jeśli kopyta są przesuszone - posmarowanie kopyt tłuszczem nie dopuszcza do nich wilgoci i powoduje, ze sie jeszcze bardziej wysuszają.
Na gnijące strzałki stosuję spray z antybiotykiem CTC albo wode utlenioną - wiele problemów ze strzałkami bierze się z nieodpowiedniego rozczyszczania kopyt, ale uwazam że nawet poprawnie strugane kopyto może lekko podgnić jeśli stoi w bardzo niekomfortowych warunkach, a takie w 'deszczowych porach' się zdarzają, strugacze z Ameryki z którymi korespondowałam zwracali uwagę, że infekcje strzałki w takim klimacie, w jakim my zyjemy, mogą się okresowo zdarzyć, nawet jeśli koń ma super kopyta. Połączenie kości kopytowej ze scianą kopyta także moze ulec zniszczeniu, gdy koń stoi w bardzo wilgotnym środowisku.

Gdy dzieją się jakieś rzeczy typu ropa w kopycie i stan jest taki, że koń nie moze chodzić, to stosuję okłady z rivanolem. NA szczęście w przypadku mojego konia zdarzyło się to 'tylko'(bo może aż) 2 razy i to dawno temu.

Oprócz tego dbam o diete konia, gdyż to co koń je, ma odzwierciedlenie w tym jak wyglądaja kopyta(dbam o to by koń jadł pasze z niska zawartoscią cukru, bo badania pokazują, że cukier poza pewnymi granicami jest szkodliwy dla kopyt naszych podopiecznych) i by miał w paszy odpowiednią ilosc mikroelementów i witamin - teraz jak jest na łąkach i je odpowiednie siano to jej nic nie daje, a zimą dostaje sieczkę w której są witaminy, a jak nie je sieczki i ma słabe siano to dostaje witaminy MIK - polecam, są tanie i dobre).
Staram się też by koń chodził po zróżnicowanym podłożu, jak jeżdże w teren nie omijam kamieni, różnych rodzajów podłoża w ogóle - tak by kopyta były przystosowane do chodzenia o wszystkim. Jeśli podłoże jest bardzo niekorzystne to zakładam buty by uchronić konia przed podbiciem i brakiem komfortu 🙂 - jej kopyta nie są jeszcze całkiem przystosowane do chodzenia po twardym, ale jak pochodzi troche po kamulcach to sie nie podbija i nie idzie specjalnie ostrożnie, jest ok 🙂
No to tyle ode mnie w sprawie dbania o kopytka 🙂

Co do tego jak strugam, to o moich poglądach można przeczytać w wątku 'naturalna pielęgnacja kopyt' lub w ksiązce/artykułach Pete'a Ramey'a.
Powiem tylko, że wszelkie mierzenie kątów uważam za bzdurę - kazdy organizm jest inny, nie ma nawet 2 takich samych kończyn, nie można kopyta zaminać w jakims schemacie, to żywa struktura i wymaga ówzględnienia potrzeb jednostki. Nie można moim zdaniem robic kopyt nie patrząc na konia, na jego budowę, na to po jakim podłożu chodzi, w jakich warunkach zyje, co je itp - ja preferuję spojrzenie holistyczne na organizm 😉
dea   primum non nocere
15 września 2009 11:44

Hmmm... "Ciekawa" galeria...

Zwłaszcza bardzo obrazowe: "Leczenie procesu gnilnego kopyta"
Wygląda to strasznie...

Mogę prosić o wyjaśnienie zdjęć?
Co? Po co? Dlaczego?
To jakaś "metoda" leczenia jest?

I czy ten koń był w stanie po takich "operacjach" chodzić?


No fakt, rewelacyjne te fotki :/ Nie sądzę, żeby takie coś było koniowi potrzebne, odsłanianie żywej, krwawiącej tkanki zwiększa ryzyko zakażenia tejże i powstania blizn na tkance twórczej strzałki i podeszwy. Jak pan Jan chce się na krew napatrzeć, to niech pogra w Call of Duty. Albo coś innego, podobnie nieszkodliwego. A kopyto lepiej moczyć w delikatnych antyseptykach i trzymać w czystości... i czekać aż odrośnie, wycinając tylko to, co martwe i pod czym się mogą mikroby namnażać...
Ja ostatnio odkryłam super sposób na wyszorowanie brudnych kopyt  😡

Wystarczy trochę piasku na szczotke i brud schodzi dużo szybciej  😀
to jest LECZENIE??
dla mnie to jest jakas rzeźnia...

OJ OJ . A jak człowiekowi raka wycinają to też jest męczenie?
Wycina się do zdrowej tkanki i wypala zielenią, na to przychodzi opatrunek. Widziałem jak to robili  w pełnym znieczuleniu.
to jest LECZENIE??
dla mnie to jest jakas rzeźnia...

OJ OJ . A jak człowiekowi raka wycinają to też jest męczenie?
Wycina się do zdrowej tkanki i wypala zielenią, na to przychodzi opatrunek. Widziałem jak to robili  w pełnym znieczuleniu.


🚫 Nowotwory u ludzi wycinają lekarze nie kowale  😀iabeł:
to też to jest tzw. "niby rak"
[quote author=зірка link=topic=125.msg336167#msg336167 date=1253085268]
to jest LECZENIE??
dla mnie to jest jakas rzeźnia...

OJ OJ . A jak człowiekowi raka wycinają to też jest męczenie?
Wycina się do zdrowej tkanki i wypala zielenią, na to przychodzi opatrunek. Widziałem jak to robili  w pełnym znieczuleniu.


🚫 Nowotwory u ludzi wycinają lekarze nie kowale  😀iabeł:
[/quote]

to dlaczego tego nie zrobił "koński lekarz?"  😲
A dlaczego nefrolog nie leczy zębów?
Ja byłem przy takiej operacji  i był lekarz weterynarii ale wycinał kowal. Jaki macie problem z tym kto wycina? Chyba ważniejsze jest jak nie dopuścić do takiego stanu żeby takie rzeczy musiał być wykonywane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się